Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej

Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej

Data: 2010-11-25 07:49:57
Autor: Andrzej Lawa
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
W dniu 24.11.2010 22:03, sundayman pisze:
Witam

Taka otóż zaskoczyła mnie ciekawostka kuriozalna ze strony mojej
spółdzielni mieszkaniowej.

Dlaczego kuriozalna?

Kuriozalne to jest podejście "chcę coś mieć za darmo".

Otóż - kilka słów tytułem wprowadzenia ;
Mieszkam sobie w "wieżowcu", w którym na każdym piętrze część korytarza
jest oddzielona od klatki schodowej i windy.
Ot - po prostu - jest przeszklona ścianka, z zamykanymi na klucz
drzwiami, która oddziela mieszkania od schodów.

Czyli lokatorzy mają ekstra metraż - taki jakby dodatkowy
przedpokój/strych/składzik.
[ciach]

nieruchomości z dniem 1.12.2010 wprowadza się opłatę za najem wspólnego
wygrodzonego zamykanego korytarza w wysokości 2.15 zł/m2.
Prosimy o przybycie do dz.czynszów w celu podpisanie umowy najmu. Osoby
nie zainteresowane wynajmem części korytzarza winny w sposób trwały
umożliwić dostęp do niego pozostałych nieszkańców nieruchomości.

No i co w tym dziwnego? Macie dodatkowy metraż, to płacicie dodatkowo.
Logiczne i uczciwe.

[ciach]

Jak wiadomo, to "wydzielenie" ma za zadanie głównie zwiększenie
bezpieczeństwa mieszkańców - bo wiem, że żaden pijaczek nie będzie mi
spać pod drzwiami, oraz - nie ukradnie rowera stojącego na korytarzu.

"Roweru" jeśli już.

Poza tym właśnie się przyznałeś, że jest to wasz dodatkowy metraż, który
wykorzystujecie jako prywatny składzik i "bufor bezpieczeństwa".

Poza tym nikt na tych korytarzach nie mieszka :)

Ale korzystacie.

Nie rozumiem, po co mam udostępniać "innym mieszkańcom" dostęp - bo jako
żywo - nie wiem, po jakiego diabła ?

W imię zasad - chcesz mieć coś ekstra, to musisz coś ekstra płacić.

Ciekaw jestem, czy waszym zdaniem można to jakoś podważyć, tudzież coś
zrobić z tym idiotyzmem ?
Ja osobiście mam mieszkanie wykupione notarialne - ale nie sądzę, żeby
to akurat miało znaczenie.

Mieszkanie - a korytarz? Poza tym skoro to jest spółdzielnia, to pewnie
masz nie mieszkanie a spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu.

Data: 2010-11-25 00:54:59
Autor: witek
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
On 11/25/2010 12:49 AM, Andrzej Lawa wrote:

W imię zasad - chcesz mieć coś ekstra, to musisz coś ekstra płacić.

niekoniecznie
szczególnie, że na coś ekstra mogli sie załapać wszyscy.
a to nie jest tak, ze spoldzielnia z tego powody ponosi jakies ekstra koszty
to jest po prostu szukanie kasy i dojenie kogo sie da.

Data: 2010-11-25 07:58:32
Autor: Andrzej Lawa
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
W dniu 25.11.2010 07:54, witek pisze:
On 11/25/2010 12:49 AM, Andrzej Lawa wrote:

W imię zasad - chcesz mieć coś ekstra, to musisz coś ekstra płacić.

niekoniecznie
szczególnie, że na coś ekstra mogli sie załapać wszyscy.
a to nie jest tak, ze spoldzielnia z tego powody ponosi jakies ekstra
koszty
to jest po prostu szukanie kasy i dojenie kogo sie da.

Może też, ale popatrz na to tak: masz jakiś kawałek nieruchomości i ktoś
ci teraz z niego korzysta gratis, bez umowy i na wyłączność. Takie
zawłaszczenie.

Data: 2010-11-25 01:15:56
Autor: witek
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
On 11/25/2010 12:58 AM, Andrzej Lawa wrote:
W dniu 25.11.2010 07:54, witek pisze:
On 11/25/2010 12:49 AM, Andrzej Lawa wrote:

W imię zasad - chcesz mieć coś ekstra, to musisz coś ekstra płacić.

niekoniecznie
szczególnie, że na coś ekstra mogli sie załapać wszyscy.
a to nie jest tak, ze spoldzielnia z tego powody ponosi jakies ekstra
koszty
to jest po prostu szukanie kasy i dojenie kogo sie da.

Może też, ale popatrz na to tak: masz jakiś kawałek nieruchomości i ktoś
ci teraz z niego korzysta gratis, bez umowy i na wyłączność. Takie
zawłaszczenie.

to nie dokonca jest tez tak, ze spoldzielnia w osobie prezesa moze chodzic po tym jak po pańskim polu i rozporzadzac tym jak wlasnym, bo to tez nie jego wlasnosc.

to nie jest zawałeszczenie jednych kosztem drugich, bo po pierwsze dostali na to zgode, po drugie dostał to kazdy i na kazdym pietrze można było sobie takie cos zrobic

a jak rozumiem sporów pomiedzy mieszkancami tego samego pietra nie ma.

wiec to jest tylko kwestia umowy, czy za to płacimy czy nie.

jak sie coś komuś daje, to sie potem koniowi w zęby nie zagląda i opłat za to nie chce. dla mnie to po prostu zwykła słoma z butów.

było opłaty wprowadzić od samego początku. nikt wówczas nie miał by do nikogo pretensji. czysta psychologia

Data: 2010-11-25 08:43:06
Autor: Andrzej Lawa
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
W dniu 25.11.2010 08:15, witek pisze:

Może też, ale popatrz na to tak: masz jakiś kawałek nieruchomości i ktoś
ci teraz z niego korzysta gratis, bez umowy i na wyłączność. Takie
zawłaszczenie.

to nie dokonca jest tez tak, ze spoldzielnia w osobie prezesa moze
chodzic po tym jak po pańskim polu i rozporzadzac tym jak wlasnym, bo to
tez nie jego wlasnosc.

No właśnie sęk w tym, że nie może, bo ktoś postawił drzwi ;)

Gdyby nie te drzwi, to by sobie mógł pochodzić, pooglądać... Z wyjątkiem
mieszkań, ale za nie płacą lokatorzy czynsz.

Widzisz zależność? ;->

to nie jest zawałeszczenie jednych kosztem drugich, bo po pierwsze
dostali na to zgode, po drugie dostał to kazdy i na kazdym pietrze można
było sobie takie cos zrobic

I na każdym piętrze jest mieszkanie - też otrzymane za zgodą
właściciela. Czy z tego coś wynika? ;->

[ciach]

jak sie coś komuś daje, to sie potem koniowi w zęby nie zagląda i opłat
za to nie chce. dla mnie to po prostu zwykła słoma z butów.

Promocja była i się skończyła ;)

było opłaty wprowadzić od samego początku. nikt wówczas nie miał by do
nikogo pretensji. czysta psychologia

Niby masz rację, ale tylko kulturalnie, a nie formalno-prawnie ;)

Data: 2010-11-25 12:01:45
Autor: Mordzia
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
"Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał w wiadomości

No właśnie sęk w tym, że nie może, bo ktoś postawił drzwi ;)

Podaj choć jeden przykład (logiczny), gdy lokator z I piętra może rościć sobie prawo do korzystania z przestrzeni przed drzwiami lokatora z V piętra.

Gdyby nie te drzwi, to by sobie mógł pochodzić, pooglądać...

W celu? Jakąś korzyść z tego osiągnie? Albo poniesie straty, jeśli uniemożliwi mu się to pooglądanie i pochodzenie?

Data: 2010-11-25 12:29:31
Autor: Andrzej Lawa
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
W dniu 25.11.2010 12:01, Mordzia pisze:
"Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał w wiadomości

No właśnie sęk w tym, że nie może, bo ktoś postawił drzwi ;)

Podaj choć jeden przykład (logiczny), gdy lokator z I piętra może rościć
sobie prawo do korzystania z przestrzeni przed drzwiami lokatora z V
piętra.

Podaj choć jeden przykład (logiczny), gdy lokator z V piętra może rościć
sobie wyłączne prawo do korzystania z przestrzeni przed drzwiami
lokatora z V piętra.

Gdyby nie te drzwi, to by sobie mógł pochodzić, pooglądać...

W celu? Jakąś korzyść z tego osiągnie? Albo poniesie straty, jeśli
uniemożliwi mu się to pooglądanie i pochodzenie?

O czym ty bredzisz? Od kiedy musi być jakiś cel, żeby ktoś mógł sobie
gdzieś wejść?

Data: 2010-11-25 15:14:58
Autor: Mordzia
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
"Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał

Podaj choć jeden przykład (logiczny), gdy lokator z V piętra może rościć
sobie wyłączne prawo do korzystania z przestrzeni przed drzwiami
lokatora z V piętra.

Jednomyślna umowa między lokatorami, wedle której każdy z nich zajmuje na własność tę samą metrażowo część klatki schodowej przy swoich drzwiach wejściowych.

Gdyby nie te drzwi, to by sobie mógł pochodzić, pooglądać...

W celu? Jakąś korzyść z tego osiągnie? Albo poniesie straty, jeśli
uniemożliwi mu się to pooglądanie i pochodzenie?

O czym ty bredzisz? Od kiedy musi być jakiś cel, żeby ktoś mógł sobie
gdzieś wejść?

Więc odpowiedz po prostu na moje pierwsze pytanie.
Bo na razie argumentujesz jak stuletni piernik-pieniacz, któremu wszystko i zawsze przeszkadza z zasady.

Data: 2010-11-25 15:22:00
Autor: Andrzej Lawa
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
W dniu 25.11.2010 15:14, Mordzia pisze:

Podaj choć jeden przykład (logiczny), gdy lokator z V piętra może rościć
sobie wyłączne prawo do korzystania z przestrzeni przed drzwiami
lokatora z V piętra.

Jednomyślna umowa między lokatorami, wedle której każdy z nich zajmuje
na własność tę samą metrażowo część klatki schodowej przy swoich
drzwiach wejściowych.

Lokatorzy nie mają prawa rozporządzać własnością spółdzielni.

Gdyby nie te drzwi, to by sobie mógł pochodzić, pooglądać...

W celu? Jakąś korzyść z tego osiągnie? Albo poniesie straty, jeśli
uniemożliwi mu się to pooglądanie i pochodzenie?

O czym ty bredzisz? Od kiedy musi być jakiś cel, żeby ktoś mógł sobie
gdzieś wejść?

Więc odpowiedz po prostu na moje pierwsze pytanie.

Jakie pytanie? W jakim celu ktoś może chcieć tam chodzić?

Bo na razie argumentujesz jak stuletni piernik-pieniacz, któremu
wszystko i zawsze przeszkadza z zasady.

A ty jak ubek, który domaga się uzasadnienia przebywania w jakimś
ogólnodostępnym miejscu.

Data: 2010-11-25 15:55:18
Autor: Mordzia
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
"Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał

Lokatorzy nie mają prawa rozporządzać własnością spółdzielni.

Ale spółdzielnia wyraziła na to zgodę.
Może wróć do pierwotnego posta.

Jakie pytanie? W jakim celu ktoś może chcieć tam chodzić?

Tak, w jakim celu ktoś może chcieć chodzić/przebywać pod drzwiami sąsiada?

A ty jak ubek, który domaga się uzasadnienia przebywania w jakimś
ogólnodostępnym miejscu.

Nie domagam się. Po prostu poprosiłem o odpowiedź, ale najwyraźniej Cię przerosła, co tak naprawdę wcale mnie nie dziwi, bo ja sam nie mam pomysłu, w jakim celu ktoś miałby odczuwać potrzebę przebywania pod cudzymi drzwiami i korzystania z tego miejsca, zakładając, że nigdy wcześniej tam nie przebywał i nie korzystał. Nie pytam bowiem, wg jakiego prawa może tam przebywać, tylko po jakiego grzyba.

Data: 2010-11-25 23:03:25
Autor: Andrzej Lawa
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
W dniu 25.11.2010 15:55, Mordzia pisze:

Lokatorzy nie mają prawa rozporządzać własnością spółdzielni.

Ale spółdzielnia wyraziła na to zgodę.

No i co z tego? Była promocja - a teraz trzeba płacić abonament.

[ciach]

Jakie pytanie? W jakim celu ktoś może chcieć tam chodzić?

Tak, w jakim celu ktoś może chcieć chodzić/przebywać pod drzwiami sąsiada?

Nie twój ubecki interes.

A ty jak ubek, który domaga się uzasadnienia przebywania w jakimś
ogólnodostępnym miejscu.

Nie domagam się. Po prostu poprosiłem o odpowiedź, ale najwyraźniej Cię
przerosła, co tak naprawdę wcale mnie nie dziwi, bo ja sam nie mam
pomysłu, w jakim celu ktoś miałby odczuwać potrzebę przebywania pod
cudzymi drzwiami i korzystania z tego miejsca, zakładając, że nigdy
wcześniej tam nie przebywał i nie korzystał. Nie pytam bowiem, wg
jakiego prawa może tam przebywać, tylko po jakiego grzyba.

Co za ubecka mentalność... Domagasz się spowiadania z motywów nawet, jak
ktoś robi coś w pełni legalnego!

Może lubi. Teren ogólnodostępny, to niech sobie chodzi.

Data: 2010-11-29 11:13:22
Autor: Mordzia
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
"Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał

No i co z tego? Była promocja - a teraz trzeba płacić abonament.

Bredzisz.

Tak, w jakim celu ktoś może chcieć chodzić/przebywać pod drzwiami
sąsiada?

Nie twój ubecki interes.

Nigdzie nie pisałem, że to mój interes. Prosiłem jedynie o podanie
takiego przykładu.
Nie potrafisz? Po prostu to napisz, a nie rób z siebie durnia.

Co za ubecka mentalność... Domagasz się spowiadania z motywów nawet,
jak ktoś robi coś w pełni legalnego!

Ale Ty jednak głupi Andrzej jesteś. Jak worek mąki.

Data: 2010-11-25 23:57:30
Autor: Gotfryd Smolik news
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
On Thu, 25 Nov 2010, Mordzia wrote:

"Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał w wiadomości

No właśnie sęk w tym, że nie może, bo ktoś postawił drzwi ;)

Podaj choć jeden przykład (logiczny), gdy lokator z I piętra może rościć sobie prawo do korzystania z przestrzeni przed drzwiami lokatora z V piętra.

  Dlaczego domagasz się "logiczności" w żądaniu właściciela (w tym
współwłaściciela) do korzystania ze swojej współwłasności?
  On może korzystać "bo tak", bez tłumaczenia się komukolwiek "po co".
  Ze współwłaścicielami może ustalić "kiedy" i w "jakim zakresie", zaś
"po co" może być co najwyżej pozaprawnym (z dokładnością do "zasad
współżycia społecznego") argumentem, aby korzystać wtedy i w takim
zakresie kiedy wchodzi to w paradę innym współwłaścicielom, dajmy
na to "celem pomalowania kuchni chciałbym na pół dnia wystawić
meble".
  Oczywiście im większa współwłasność, tym trudniejsze ustalenia,
i dlatego w przypadku "dużej wspólnoty" oraz spółdzielni wprowadzono
taki wynalazek jak "zarząd".
  Nie podważam faktu, iż widocznym celem sp-ni jest dodatkowy dochód.
  Podważam argumentację, żądającej "podania celu" przez współwłaściciela!

Gdyby nie te drzwi, to by sobie mógł pochodzić, pooglądać...

W celu? Jakąś korzyść z tego osiągnie?

  Taką samą, jak właściciel jakiegoś Rembrandta.
  De gustibus :>

pzdr, Gotfryd

Data: 2010-11-29 11:13:16
Autor: Mordzia
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
"Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał

 Dlaczego domagasz się "logiczności" w żądaniu właściciela (w tym
współwłaściciela) do korzystania ze swojej współwłasności?

Nie domagam się - proszę jedynie o podanie takiego przykładu.
Z ciekawości, bo ani nie jestem stroną w tym sporze, ani decydentem.

 On może korzystać "bo tak", bez tłumaczenia się komukolwiek "po
co".

Ale ja nikomu nie każę się tłumaczyć, na litość boską.
Po prostu pytam. Z ciekawości.
Czy Ty lubisz stać sobie pod drzwiami sąsiada piętro wyżej? Albo może
coś tam trzymasz? Albo może chodzisz tam z jakiegoś innego powodu?

 Ze współwłaścicielami może ustalić "kiedy" i w "jakim zakresie",
zaś
"po co" może być co najwyżej pozaprawnym (z dokładnością do "zasad
współżycia społecznego") argumentem, aby korzystać wtedy i w takim
zakresie kiedy wchodzi to w paradę innym współwłaścicielom, dajmy
na to "celem pomalowania kuchni chciałbym na pół dnia wystawić
meble".

O i to mógłby być jakiś argument. Ale wówczas odpowiedź brzmiałaby -
to proszę wystawić przed swoje drzwi.
Ma pan do dyspozycji dokładnie taką samą część współwłasności właśnie
w tym miejscu.

Gdyby nie te drzwi, to by sobie mógł pochodzić, pooglądać...

W celu? Jakąś korzyść z tego osiągnie?

 Taką samą, jak właściciel jakiegoś Rembrandta.

Sprowadzasz argumentację ad absurdum dla zasady, żeby mieć ostatnie
zdanie? ;-)

Data: 2010-11-29 12:56:24
Autor: Gotfryd Smolik news
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
On Mon, 29 Nov 2010, Mordzia wrote:

"Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał

 Dlaczego domagasz się "logiczności" w żądaniu właściciela (w tym
współwłaściciela) do korzystania ze swojej współwłasności?

Nie domagam się - proszę jedynie o podanie takiego przykładu.

"Bo tak".
  I jest to wystarczające prawo współwłaściciela :)

Z ciekawości, bo ani nie jestem stroną w tym sporze, ani decydentem.

  Ja też :D

 On może korzystać "bo tak", bez tłumaczenia się komukolwiek "po
co".

Ale ja nikomu nie każę się tłumaczyć, na litość boską.

  :)
  Ale nie chcesz przyjąć do wiadomości, że tak wynika z samego prawa.
  Bez tego, czy ktoś ma powód czy go nie ma.
  Nie ma mowy o "ludzkim podejściu" - weź sobie dla rozważań, że
któreś z tych mieszkań zmieni właściciela, a "nowy" będzie
złośliwy. Albo aktualni mieszkańcy się pokłócą.
  Co wtedy?

  Co do sp-ni - IMVHO sprawa rozbija się o brak sformalizowania
takiego sposobu korzystania i tyle.

  Może inaczej - spróbuję posłużyć się przykładem.
  Pasował będzie jak pięść do nosa ;), ale nie mam innego pod ręką,
w którym wystąpi związek "moje a nie mogę" :]

  O "akcjonariacie pracowniczym" słyszałeś?
  Jest firma, w której pracownicy mają udziały/akcje.
  Załóżmy, że piekarnia (zaraz będzie się kojarzyć :P).
  I teraz:
- zarząd postanawia podarować bułkę, 100 bułek albo 10 000 bułek
  "dla biednych". Pozostawiając na boku problem podatkowy :P,
  wszystko jest "legalnie", firma VAT odprowadzi i tyle
- pracownik, udziałowiec "to jest moje" postanawia podarować
   "firmową" bułkę biednemu. To jest KRADZIEŻ!
- istotna większość pracowników, łącznie mająca >50% udziałów,
   chce żeby pracownicy mogli "darować czasem bułkę". To
   NADAL BĘDZIE KRADZIEŻ!
- istotna większość j.w., ale wymusza na zarządzie wydanie
   stosownego upoważnienia, zarząd określa jak należy dokumentować
   takie zdarzenia... ta sama czynność staje się "legalna"!

  Sp-nia jest prawnie umocowana jako "duża" jednostka - tak,
aby również w dużej jednostce dało się zachować spójność
zarządzania, *również* jeśliby wystąpiły różnice zdań.
  Ale to prawo obowiązuje również w przypadku, kiedy tej
różnicy zdań nie ma.

  I teraz - nie mamy pojęcia jakie jest zdanie większości spółdzielców.
(wiemy, jakie jest mieszkańców tego bloku).
  Tylko oni mogliby zmienić kierunek działania zarządu.
  Być może wygląda to kuriozalnie, ale IMVHO zarząd... ma rację.
  Nie może bez pozwolenia spółdzielców (!) pozwalać na samowolne
zajmowanie części wspólnej, a "decyzja o korzystaniu" była
tak naprawdę bezprawna.
  Ba, mi wychodzi że pobieranie opłat... też jest bezprawne.
  Oczywiście w zakresie (i tylko takim), w którym owe opłaty przekraczają
koszty dające się przypisać do oddzielonej powierzchni (z zastrzeżeniem.
że nie wiem czy w sp-ni nie ma dodatkowych ograniczeń).

  No, CHYBA że w:
- statucie sp-ni
  bądź
- którejś uchwale walnego zgromadzenia
....spółdzielcy POSTANOWILI że tak może być, ale o tym ani słowa
nie było!

Czy Ty lubisz stać sobie pod drzwiami sąsiada piętro wyżej? Albo może
coś tam trzymasz? Albo może chodzisz tam z jakiegoś innego powodu?

  To, że mam konkretny powód (strych) w niczym nie umniejsza
faktu że prawo mam "tak w ogóle" :P
  A co do zasady, to jako udziałowiec "małej wspólnoty" akurat
w zakresie podejmowania uchwał mam dość prosto :), więc mało
nadaję się na obiekt do porównywania ze spółdzielcą.

  Coś jeszcze: ja *NIE WYRAŻAM* swojego zdania "czy tak ma być"!
  W wątku mowa jest o tym "jakie prawo obowiązuje".
  Albo jak kto woli: "jak JEST"!
  Z moralizowaniem pt "czy lubisz stać pod drzwiami sąsiada" proszę
wyjść za drzwi :P

zaś
"po co" może być co najwyżej pozaprawnym (z dokładnością do "zasad
współżycia społecznego") argumentem, aby korzystać wtedy i w takim
zakresie kiedy wchodzi to w paradę innym współwłaścicielom, dajmy
na to "celem pomalowania kuchni chciałbym na pół dnia wystawić
meble".

O i to mógłby być jakiś argument. Ale wówczas odpowiedź brzmiałaby -
to proszę wystawić przed swoje drzwi.
Ma pan do dyspozycji dokładnie taką samą część współwłasności właśnie
w tym miejscu.

  Ale to tylko Twoja postawa :|
  Nie wszyscy i nie zawsze przypisują sobie prawo przywłaszczania
"części pod swoimi drzwiami"! :O

  Poważniej:
  Podział "każdy przez jednakowy czas >>PRAWIE CAŁOŚĆ" (z pozostawieniem
przejścia) jest *TAK SAMO SPRAWIEDLIWY* jak "każdy jednakową część przez
cały czas".
  Kwestia umowy.
  Odnoszę wrażenie, że to właśnie stanowi problem nie do końca zrozumiany:
jak mniemam w sp-ni umowa nie może być ustna lub domniemana.

W celu? Jakąś korzyść z tego osiągnie?

 Taką samą, jak właściciel jakiegoś Rembrandta.

Sprowadzasz argumentację ad absurdum dla zasady, żeby mieć ostatnie
zdanie? ;-)

  Nie, po prostu - "(współ)właściciel ma prawo bo tak".
  I nie potrzebuje do tego ŻADNEGO uzasadnienia, dziwnym jest, że
Ty (i nie tylko Ty) tego wymagasz.
  Oczywiście (współ)właściciel MOŻE na drodze umownej zmienić ten
stan, ale o tym mowy nie było, a do tego nie wiem jak szeroki
jest zakres ograniczeń w sp-ni (znaczy - nie wykluczam, że pewnych
rzeczy możliwych przy "zwykłej" współwłasności w ogóle nie wolno).

pzdr, Gotfryd

Data: 2010-11-26 08:28:26
Autor: Henry(k)
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
Dnia Thu, 25 Nov 2010 12:01:45 +0100, Mordzia napisał(a):

Podaj choć jeden przykład (logiczny), gdy lokator z I piętra może rościć sobie prawo do korzystania z przestrzeni przed drzwiami lokatora z V piętra.

Z racji zimy młodzież chce sobie posiedzieć w klatce pijąc soczek
marchewkowy, ale nie pod drzwiami swoich rodziców, więc się umawia na V
piętrze.

Pozdrawiam,
                Henry

Data: 2010-11-25 08:43:09
Autor: jagr
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
Użytkownik "witek" <witek7205@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:icl2fj$5pq$1inews.gazeta.pl...
wiec to jest tylko kwestia umowy, czy za to płacimy czy nie.

Chyba to jest najtrafniejsza uwaga.
Teoretycznie powinno wyjść na jedno.
Jeśli nie płacimy, opłaty za mieszkanie są na dotychczasowej wysokości.
A jeśli zaczynamy płacić, to teoretycznie te same pieniądze powinny wrócić do nas w postaci mniejszych opłat "czynszowych". Jeśli spółdzielnia jest uczciwa.

Data: 2010-11-27 01:08:58
Autor: p 47
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej

Użytkownik "jagr" <jagr@WYTNIJinteria.pl> napisał w wiadomoœci news:4cee1389$0$20989$65785112news.neostrada.pl...
Użytkownik "witek" <witek7205@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:icl2fj$5pq$1inews.gazeta.pl...
wiec to jest tylko kwestia umowy, czy za to płacimy czy nie.

Chyba to jest najtrafniejsza uwaga.
Teoretycznie powinno wyjść na jedno.
Jeśli nie płacimy, opłaty za mieszkanie są na dotychczasowej wysokości.
A jeśli zaczynamy płacić, to teoretycznie te same pieniądze powinny wrócić do nas w postaci mniejszych opłat "czynszowych". Jeśli spółdzielnia jest uczciwa.

Tyle, ze więcej zacznie płacic np 10 osób z korytarza, a te dodatkowe opłaty wrócš rozłozone na całoœć np 1000 spółdzielców. Różnicy nie będzie jedynie wówczas, gdyby dokładnie wszyscy spóldzielcy musieli płacić dodatkowo za korytarze.

Data: 2010-11-25 11:59:03
Autor: Mordzia
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej

Użytkownik "Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał w wiadomości news:4cee0736

Czyli lokatorzy mają ekstra metraż - taki jakby dodatkowy
przedpokój/strych/składzik.

Dodatkowy? A od kiedy to po postawieniu ścianki wyrastają nowe metry powierzchni?

No i co w tym dziwnego? Macie dodatkowy metraż, to płacicie dodatkowo.

Jak wyżej. Jaki_dodatkowy_metraż?
Mieli dokładnie ten sam i tak samo mogli z niego skorzystać. Różnica taka, że zabezpieczyli ten teren,
A idąc Twoim tokiem myślenia, jak sobie wstawią dodatkowe drzwi zabezpieczające na klatkę schodową, to spółdzielnia powinna podnieść im koszty użytkowania tej klatki? Bo to się dokładnie do tego samego sprowadza.

Ale korzystacie.

Korzystaliby także bez dodatkowych zabezpieczeń.

Nie rozumiem, po co mam udostępniać "innym mieszkańcom" dostęp - bo jako
żywo - nie wiem, po jakiego diabła ?

W imię zasad - chcesz mieć coś ekstra, to musisz coś ekstra płacić.

Odpowiedź bez związku z wcześniejszym zdaniem.

Data: 2010-11-25 12:27:30
Autor: Andrzej Lawa
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
W dniu 25.11.2010 11:59, Mordzia pisze:

Czyli lokatorzy mają ekstra metraż - taki jakby dodatkowy
przedpokój/strych/składzik.

Dodatkowy? A od kiedy to po postawieniu ścianki wyrastają nowe metry
powierzchni?

Znaczy się uważasz, że lokatorzy mają mieszkania o powierzchni 0m2
(słownie: zero metrów kwadratowych) bo "postawienie ścianki nie powoduje
pojawienia się nowej powierzchni"?

Data: 2010-11-25 15:10:11
Autor: Mordzia
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej

Użytkownik "Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał w
wiadomości news:4cee4844$1news.home.net.pl...
W dniu 25.11.2010 11:59, Mordzia pisze:

Czyli lokatorzy mają ekstra metraż - taki jakby dodatkowy
przedpokój/strych/składzik.

Dodatkowy? A od kiedy to po postawieniu ścianki wyrastają nowe metry
powierzchni?

Znaczy się uważasz, że lokatorzy mają mieszkania o powierzchni 0m2
(słownie: zero metrów kwadratowych) bo "postawienie ścianki nie powoduje
pojawienia się nowej powierzchni"?

No właśnie takie pytanie zadaj raczej sobie.
Jeśli korzystam z nieruchomości o powierzchni 100 m2, to dopóki jest ona nieogrodzona, jej powierzchnia wynosi 0 m2, a po postawieniu płotu już 100 m2?
Bo takie właśnie argumenty przedstawiłeś - lokator zyskuje *ekstra* metraż po postawieniu ścianki. A gdzie wcześniej był ten metraż? Przecież też z niego korzystał, był do jego dyspozycji. Teraz jedynie spowodował, że korzystanie z niego jest bardziej bezpieczne.
Można by się oczywiście było spierać o to, że przecież ten metraż jest wówczas już tylko i wyłącznie do jego użytku, ale z logicznego punktu widzenia - czy ktoś ze współmieszkańców/współwłaścicieli klatki (bo nie ktokolwiek inny) faktycznie rości sobie jakieś prawa do korzystania z tego metrażu? Nie, bo każdy ma w posiadaniu dokładnie taki sam metraż przy swoich drzwiach. To raz. A dwa - ktoś musiałby mieć naprawdę nie po kolei w głowie, by faktycznie uzurpować sobie prawo do skorzystania z tych kilku metrów 2 przy drzwiach sąsiada z innego piętra czy innej części klatki. Takie "nie, bo nie" dla zasady (co jak widać z paru wypowiedzi w wątku faktycznie czasem ma miejsce)

Data: 2010-11-25 15:15:05
Autor: Andrzej Lawa
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
W dniu 25.11.2010 15:10, Mordzia pisze:

Znaczy się uważasz, że lokatorzy mają mieszkania o powierzchni 0m2
(słownie: zero metrów kwadratowych) bo "postawienie ścianki nie powoduje
pojawienia się nowej powierzchni"?

No właśnie takie pytanie zadaj raczej sobie.
Jeśli korzystam z nieruchomości o powierzchni 100 m2, to dopóki jest ona
nieogrodzona, jej powierzchnia wynosi 0 m2, a po postawieniu płotu już
100 m2?

A na jakiej podstawie korzystasz?

Bo takie właśnie argumenty przedstawiłeś - lokator zyskuje *ekstra*
metraż po postawieniu ścianki. A gdzie wcześniej był ten metraż?
Przecież też z niego korzystał, był do jego dyspozycji. Teraz jedynie

Ale nie WYŁĄCZNEJ dyspozycji. Co innego ogólnodostępny korytarz, a co
innego kawałek korytarza wydzielony i dostępny tylko dla "swoich".

Dotrze to do ciebie wreszcie?

spowodował, że korzystanie z niego jest bardziej bezpieczne.

Spowodował, że korzystanie jest tylko dla niego.

Można by się oczywiście było spierać o to, że przecież ten metraż jest
wówczas już tylko i wyłącznie do jego użytku, ale z logicznego punktu

Dokładnie.

widzenia - czy ktoś ze współmieszkańców/współwłaścicieli klatki (bo nie
ktokolwiek inny) faktycznie rości sobie jakieś prawa do korzystania z
tego metrażu? Nie, bo każdy ma w posiadaniu dokładnie taki sam metraż

Nie musi sobie rościć, bo je ma. Wspólny, ogólnodostępny teren.

przy swoich drzwiach. To raz. A dwa - ktoś musiałby mieć naprawdę nie po
kolei w głowie, by faktycznie uzurpować sobie prawo do skorzystania z
tych kilku metrów 2 przy drzwiach sąsiada z innego piętra czy innej
części klatki. Takie "nie, bo nie" dla zasady (co jak widać z paru
wypowiedzi w wątku faktycznie czasem ma miejsce)

To nie jest żadne uzurpowanie - każdy może z tego korytarza korzystać,
podobnie jak ze schodów, windy czy drogi dojazdowej.

Data: 2010-11-25 15:48:30
Autor: Mordzia
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
"Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał

A na jakiej podstawie korzystasz?

Na podstawie posiadania.

Ale nie WYŁĄCZNEJ dyspozycji. Co innego ogólnodostępny korytarz, a co
innego kawałek korytarza wydzielony i dostępny tylko dla "swoich".

Więc po raz kolejny spytam - podaj mi choć jeden logiczny powód, dla którego dostęp do obszaru przy moich drzwiach wejściowych miałby pozostawać do dyspozycji dowolnej osoby. Nie chodzi mi o żadne ustawy, rozporządzenia, regulaminy itp. Mówię o zdrowym rozsądku, a nie biurokracji.
[i nie mówię o sytuacjach, gdy zagrodzony jest właz na dach, wejście do suszarni czy dostęp do hydrantu lub schodów itp. ]

Spowodował, że korzystanie jest tylko dla niego.

Ale też i nigdy wcześniej nie było dla nikogo innego poza nim samym. Zrozum to wreszcie.
No chyba, że nie potrafisz, bo sam korzystasz z wycieraczki sąsiadów piętro wyżej, a buty stawiasz u sąsiada piętro niżej.

To nie jest żadne uzurpowanie - każdy może z tego korytarza korzystać,

Topszsz, to ja mówię pas.
Najwyraźniej nie jesteśmy w stanie się zrozumieć.

podobnie jak ze schodów, windy czy drogi dojazdowej.

Naprawdę obszar bezpośrednio przy drzwiach sąsiada uważasz za tak samo ważny użytkowo *dla Ciebie*, jak winda, schody czy droga dojazdowa? No cóż ...

Data: 2010-11-25 22:55:06
Autor: Andrzej Lawa
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
W dniu 25.11.2010 15:48, Mordzia pisze:

A na jakiej podstawie korzystasz?

Na podstawie posiadania.

No właśnie - posiadasz coś dodatkowo.

Ale nie WYŁĄCZNEJ dyspozycji. Co innego ogólnodostępny korytarz, a co
innego kawałek korytarza wydzielony i dostępny tylko dla "swoich".

Więc po raz kolejny spytam - podaj mi choć jeden logiczny powód, dla
którego dostęp do obszaru przy moich drzwiach wejściowych miałby
pozostawać do dyspozycji dowolnej osoby.

A dlaczego nie miałby?

[ciach]

Spowodował, że korzystanie jest tylko dla niego.

Ale też i nigdy wcześniej nie było dla nikogo innego poza nim samym.

Było, póki nie odgrodził.

Zrozum to wreszcie
No chyba, że nie potrafisz, bo sam korzystasz z wycieraczki sąsiadów
piętro wyżej, a buty stawiasz u sąsiada piętro niżej.

Aaaa, jesteś jednym z tych buraków, co swoje buty trzyma poza
mieszkaniem bo nie potrafi dbać o higienę stóp i mu potwornie śmierdzą?

Data: 2010-11-29 11:13:20
Autor: Mordzia
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej

"Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał w

A na jakiej podstawie korzystasz?

Na podstawie posiadania.

No właśnie - posiadasz coś dodatkowo.

Jak nie ogrodzę to posiadam, a jak ogrodzę, to posiadam dodatkowo?

Więc po raz kolejny spytam - podaj mi choć jeden logiczny powód,
dla
którego dostęp do obszaru przy moich drzwiach wejściowych miałby
pozostawać do dyspozycji dowolnej osoby.

A dlaczego nie miałby?

A czy ja twierdzę, że nie miałby? Po prostu prosiłem o przykład.

Spowodował, że korzystanie jest tylko dla niego.

Ale też i nigdy wcześniej nie było dla nikogo innego poza nim
samym.

Było, póki nie odgrodził.

Nie było, ponieważ w zdecydowanej większości przypadków normalnego
społeczeństwa NIKT nie korzysta z obszaru klatki schodowej położonego
przed drzwiami innych mieszkańców. Bo potencjalna możliwość korzystania nie
jest równoznaczna z samym korzystaniem, choćbyś nie wiem, jak się upierał.

No chyba, że nie potrafisz, bo sam korzystasz z wycieraczki
sąsiadów
piętro wyżej, a buty stawiasz u sąsiada piętro niżej.

Aaaa, jesteś jednym z tych buraków, co swoje buty trzyma poza
mieszkaniem bo nie potrafi dbać o higienę stóp i mu potwornie
śmierdzą?

Ja? Przecież właśnie *Tobie* zadałem pytanie, czy przypadkiem tak nie
postępujesz.
I może dlatego wpienia Cię, że ktoś sobie swój obszar posiadania oddzielił
od takich właśnie różnistych typów.

Data: 2010-11-29 13:14:18
Autor: Gotfryd Smolik news
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
On Mon, 29 Nov 2010, Mordzia wrote:

"Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał w

A na jakiej podstawie korzystasz?

Na podstawie posiadania.

No właśnie - posiadasz coś dodatkowo.

Jak nie ogrodzę to posiadam,

  Posiadasz niewyłącznie.

a jak ogrodzę, to posiadam dodatkowo?

  Posiadasz na wyłączność.
  Może to dotyczyć grupy - kilku osób posiadających na wyłącznosć.

  Żeby nie było - konkretnie w moim przypadku (mała wspólnota)
tak posiadamy strychy, są dwa, podzielone między współwłaścicieli
budynku "na pół", z wyłącznym posiadaniem każdej części.
  Tyle, że my, w odróżnieniu od spółdzielni, do ustalenia posiadania
nie musimy pisemnie zmuszać zarządu :P

Więc po raz kolejny spytam - podaj mi choć jeden logiczny powód,
dla
którego dostęp do obszaru przy moich drzwiach wejściowych miałby
pozostawać do dyspozycji dowolnej osoby.

A dlaczego nie miałby?

A czy ja twierdzę, że nie miałby? Po prostu prosiłem o przykład.

  Nie ma, i co nam Pan zrobi? ;)

  Możesz podać logiczny przykład, dla którego przy pustej
w obie strony po 1 km drodze (nie skrzyżowaniu! - biorę
skrajny przykład "tylko przejście") pieszy nie miałby
przejść przy czerwonym świetle?
  LOGICZNY, a nie prawny :P
(prawny dla Twojego pytania już masz - przepis z KC).
  Dla porządku:
1. nie twierdzę że prawo jest (zawsze) logiczne
2. nie twierdzę, że bym nie przeszedł :|
3. nie twierdzę, że zawsze ze swojego prawa korzystam, przymusu nie ma

Było, póki nie odgrodził.

Nie było, ponieważ w zdecydowanej większości przypadków normalnego
społeczeństwa NIKT nie korzysta z obszaru klatki schodowej położonego
przed drzwiami innych mieszkańców. Bo potencjalna możliwość korzystania

....napotyka również na inne przeszkody, w tym prawne, takie jak nękanie,
podsłuch i parę podobnych, takoż pozaprawne pt. "obyczaje".
  Co gołemu "prawu do posiadania" NIE przeszkadza.

nie
jest równoznaczna z samym korzystaniem, choćbyś nie wiem, jak się upierał.

  Dlaczego oponenci tezy "prawo na dzis stanowi tak że współwłasność
to współwłasnosć" domagają się PRZYMUSU wskazania celowości działania,
co wprost prowadzi do zasady "tobie niepotrzebne to ci zabierzemy"?

  Wiesz gdzie ta zasada ma koniec?
  Bo ja nie wiem.
  Ale jakieś pośrednie stopnie mają postać przymusowego najmu, chyba
już ktoś wspominał: przychodzi mierniczy z gminy, mierzy i mówi:
"ma pan tak duże mieszkanie że pan cełago nie wykorzysta,
przydzielamy panu dwu lokatorów" :P

Ja? Przecież właśnie *Tobie* zadałem pytanie, czy przypadkiem tak nie
postępujesz.

  Stawianie sugestii, że przez fakt iż posiadanie MOŻE być nadużywane
dyskutant sam tak robi, sprowadza się do wiadomej tezy o narzędziu
gwałtu... powinieneś wytłumaczyć po co je nosisz.

pzdr, Gotfryd

Data: 2010-11-25 16:07:44
Autor: sundayman
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej

To nie jest żadne uzurpowanie - każdy może z tego korytarza korzystać,
podobnie jak ze schodów, windy czy drogi dojazdowej.

Tak sobie czytam kolegi wypowiedzi, i mam wrażenie, że dla niektórych prawo jest stanowione po to, żeby sobie było.
A niezupełnie tak jest. Prawo jest mianowicie po to , żeby normalizować zycie społeczne i jej POPRAWIAĆ.
To co kolega tutaj reprezentuje to jest pogląd starego urzędnika, dla którego paragraf jest ważniejszy niż ludzie, dla których (podobno) prawo jest stanowione.

OCZYWIŚCIE że, z punktu formalnego SM ma prawo (obawiam się) do takich działań.
To, że nie ma to żadnego SENSU społecznego ani finansewego, koledze nie przeszkadza.

Ja mianowicie chętnie bym koledze unaocznił natomiast SZKODLIWOŚĆ tego idiotyzmu, poprzez postawienie sobie krzesełeczka pod kolegi drzwiami (mam prawo),
i popijanie tam cherbatki z termosa, tak - żebyś wychodząc z mieszkania się o mnie potykał. Oraz kilka moich drobiazgów. Oczywiście rozumiesz, że nie muszę tam siedzieć ciuchutko.
Będę sobie śpiewał pod twoimi drzwiami, kiedy będziesz chciał obejrzeć film na przykład. Jak Ci się podoba ta wizja ?

To poproszę o adresik.

Data: 2010-11-25 23:15:44
Autor: Andrzej Lawa
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
W dniu 25.11.2010 16:07, sundayman pisze:

Tak sobie czytam kolegi wypowiedzi, i mam wrażenie, że dla niektórych
prawo jest stanowione po to, żeby sobie było.

Nie jestem twoim kolegą, dzieciaku.

A niezupełnie tak jest. Prawo jest mianowicie po to , żeby normalizować
zycie społeczne i jej POPRAWIAĆ.
To co kolega tutaj reprezentuje to jest pogląd starego urzędnika, dla
którego paragraf jest ważniejszy niż ludzie, dla których (podobno) prawo
jest stanowione.

Weź tę swoją tanią demagogię i wsadź ją sobie tam, gdzie Słońce nie
dochodzi.

A na "ducha ustawy" to się powoływali komunistyczni aparatczycy, jak
chcieli kogoś skazać, a nie mieli żadnej postawy formalnej.

OCZYWIŚCIE że, z punktu formalnego SM ma prawo (obawiam się) do takich
działań.
To, że nie ma to żadnego SENSU społecznego ani finansewego, koledze nie
przeszkadza.

Dzieciaku... Zamiast pyskować należało wcześniej zadbać o odpowiedni
porządek w papierach i np. zawrzeć stosowną umowę ze spółdzielnią.

Albo chociaż uczestniczyć w zebraniach, gdzie takowa decyzja
prawdopodobnie została podjęta.

Tacy jak ty najpierw robią burdel, a potem narzekają, bo np. gazociąg
idzie inną trasą niż w dokumentacji bo ktoś powiedział "co to komu
szkodzi - skrócę sobie drogę tej rury".

Ja mianowicie chętnie bym koledze unaocznił natomiast SZKODLIWOŚĆ tego
idiotyzmu, poprzez postawienie sobie krzesełeczka pod kolegi drzwiami
(mam prawo),

Masz.

i popijanie tam cherbatki z termosa, tak - żebyś wychodząc z mieszkania

Popijanie czego? Nie znam czegoś takiego jak "cherbatka". To jakiś
dopalacz? W sumie bym się nie zdziwił...

się o mnie potykał. Oraz kilka moich drobiazgów. Oczywiście rozumiesz,
że nie muszę tam siedzieć ciuchutko.

Musisz. I nie możesz utrudniać korzystania z tego korytarza innym. Czy
to podstawiając nogi, zastawiając wyjścia czy stawiając jakieś ściany.

Będę sobie śpiewał pod twoimi drzwiami, kiedy będziesz chciał obejrzeć
film na przykład. Jak Ci się podoba ta wizja ?

Na szczęście na to jest paragraf - dostaniesz grzywnę za zakłócanie
spokoju, a jak będziesz uporczywy to może nawet do paki na parę dni trafisz.

I nie będę musiał anektować cudzego terytorium w celu stworzenia strefy
buforowej.



To poproszę o adresik.

Data: 2010-11-26 00:53:39
Autor: sundayman
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej


Nie jestem twoim kolegą, dzieciaku.

Tak jest, proszę pana. Rozkaz.

Weź tę swoją tanią demagogię i wsadź ją sobie tam, gdzie Słońce nie
dochodzi.

uhum...

Dzieciaku... Zamiast pyskować należało wcześniej zadbać o odpowiedni
porządek w papierach i np. zawrzeć stosowną umowę ze spółdzielnią.

Drogi dziadku, jesteś już chyba trochę przemęczony, i nie czytasz ze zrozumieniem.
Więc - specjalnie dla Ciebie przypomnę  - że mam pisemną zgodę spółdzielni. Dotarło ?
Czy może jeszcze raz powtórzyć ?

Tacy jak ty najpierw robią burdel, a potem narzekają, bo np. gazociąg
idzie inną trasą niż w dokumentacji bo ktoś powiedział "co to komu
szkodzi - skrócę sobie drogę tej rury".

Coś wielce szanowny Pan lekko bredzi. Ten przykład ma się tak do sprawy, jak logika postępowania rzeczonej SM do zdrowego rozsądku...

Popijanie czego? Nie znam czegoś takiego jak "cherbatka". To jakiś
dopalacz? W sumie bym się nie zdziwił...

Och, rzeczywiście - takiego ortografa strzeliłem, że aż przykro patrzeć. To ze zdenerwowania zapewne...
Jeszcze wielce szanowny Pan zechce skomentować w stylistyce i gramatyce moich wypowiedzi  ?

Musisz. I nie możesz utrudniać korzystania z tego korytarza innym. Czy
to podstawiając nogi, zastawiając wyjścia czy stawiając jakieś ściany.

No, cóż obawiam się - że to jest kwestia dyskusyjna. W jekiej odległości od drzwi wielce szanownego Pana
mogę usiąść ? 0.5m ? 0.7m ? 2m ?
Jakaś ustawa to normuje ? No, wielce szanowny Pan - jako miłośnik poszanowania prawa powinien to wiedzieć ?

Na szczęście na to jest paragraf - dostaniesz grzywnę za zakłócanie
spokoju, a jak będziesz uporczywy to może nawet do paki na parę dni trafisz.

Ależ ja nie będę zakłócał spokoju :) Ma wielce szanowny Pan wątpliwości co do tego, że mogę Panu drogiemu utrudnić życie
nie dając podstaw do "zakłócania miru domowego", "zakłócania spokoju" itp ?

I nie będę musiał anektować cudzego terytorium w celu stworzenia strefy
buforowej.

Strefę buforową, to sobie możesz, drogi dziadku - zgodnie z swoją definicją stosowania prawa - zrobić w przedpokoju.
Ja sobie będę korzystał z przysługującej mi wolności korzystania z twojego korytarza. O które to prawo tak dzielnie walczysz.

Data: 2010-11-26 01:40:31
Autor: Gotfryd Smolik news
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
On Fri, 26 Nov 2010, sundayman wrote:

[...Andrzejowi...]

Więc - specjalnie dla Ciebie przypomnę  - że mam pisemną zgodę spółdzielni.

  Najpierw w innej sprawie.
  Dla porządku przypomnę, może posługując się przykładem ;)

  Załóżmy, że ktoś z grupowiczów udziela Ci "upoważnienia do wychłostania
Andrzeja Lawy". Pisemnie.

  A potem ja Ci wydam "zakaz wychłostania Andrzeja Lawy". Ustnie.

  Teraz pytanie: czyja dyspozycja będzie miała "moc prawną"?

Dotarło ?
Czy może jeszcze raz powtórzyć ?

  Wracając do "porządku w papierach", to masz rację co do faktu wskazania
iż masz "papier" od zarządu, co nie przesądza o prawie.
  Nie wiem, czy w sp-ni zarząd może tak zadysponować powierzchnią
wspólną, ale jeśli nie, to ów "papier" ma taką samą moc jak
"upoważnienie do wychłostania".

  *Dopiero* jeśli zarząd takie prawo by miał, pojawi się drugie pytanie:
czy ma podstawy do pobierania opłaty?
  Na mój gust, skoro opłaty są małe, to powinno się znaleźć coś podobnego
do przepisu ze wspólnot mieszkaniowych o rozliczaniu kosztów
użytkowania części wspólnych służących niektórym (tylko) lokalom.
  W końcu te części wspólne się ogrzewa, zabezpiecza przed opadem
(dach) itede. 2 zł może wyjść dość szybko.

Musisz. I nie możesz utrudniać korzystania z tego korytarza innym. Czy
to podstawiając nogi, zastawiając wyjścia czy stawiając jakieś ściany.

No, cóż obawiam się - że to jest kwestia dyskusyjna. W jekiej odległości od drzwi wielce szanownego Pana
mogę usiąść ? 0.5m ? 0.7m ? 2m ?

  Niestety, przepisu na odległość sobie nie przypominam ;)

Jakaś ustawa to normuje ?

  W przypadku spółdzielni może być jakiś przepis szczegółowy, ale
w przypadku ogólnym jest to:
+++
Art. 206
Każdy ze współwłaœcicieli jest uprawniony do współposiadania rzeczy
wspólnej oraz do korzystania z niej w takim zakresie, jaki daje się
pogodzić ze współposiadaczem i korzystaniem z rzeczy przez pozostałych
współwłaœcicieli.
-- -

Ja sobie będę korzystał z przysługującej mi wolności korzystania z twojego korytarza.

"w zakresie dającym się pogodzić".
  A to o czym piszesz oddziałuje POZA część wspólną - bo hałas sięga do
wnętrza mieszkania, a siedzenie "w drodze" może wykroczyć poza "daje
się pogodzić".

O które to prawo tak dzielnie walczysz.

  Dura lex, sed lex.

pzdr, Gotfryd

Data: 2010-11-26 08:20:02
Autor: Andrzej Lawa
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
W dniu 26.11.2010 00:53, sundayman pisze:

Dzieciaku... Zamiast pyskować należało wcześniej zadbać o odpowiedni
porządek w papierach i np. zawrzeć stosowną umowę ze spółdzielnią.

Drogi dziadku, jesteś już chyba trochę przemęczony, i nie czytasz ze
zrozumieniem.
Więc - specjalnie dla Ciebie przypomnę  - że mam pisemną zgodę
spółdzielni. Dotarło ?
Czy może jeszcze raz powtórzyć ?

Dziecko... Czytaj ze zrozumieniem. Ty piszesz, że masz zgodę (na
postawienie drzwi/ścianki działowej/whatever). Ja pisałem o konieczności
zawarcia stosownej umowy (na korzystanie z tak wydzielonego na wyłączne
używanie miejsca).

Przykład: w spółdzielni, gdzie kiedyś miałem mieszkanie, mieszkańcy
parterów mieli przydzielone małe ogródki przy balkonach. I w regulaminie
spółdzielni było wyraźnie napisane o _nieodpłatnym_ korzystaniu z takich
ogródków. Gdyby nie było tego w regulaminie - potrzeba by była
odpowiednia umowa na nieodpłatne korzystanie.

W tym przypadku należało zawrzeć umowę na nieodpłatne korzystanie i np.
zwrot kosztów inwestycji w przypadku postawienia przed wyborem
likwidacja/wprowadzenie opłat.

Tacy jak ty najpierw robią burdel, a potem narzekają, bo np. gazociąg
idzie inną trasą niż w dokumentacji bo ktoś powiedział "co to komu
szkodzi - skrócę sobie drogę tej rury".

Coś wielce szanowny Pan lekko bredzi. Ten przykład ma się tak do sprawy,
jak logika postępowania rzeczonej SM do zdrowego rozsądku...

Najwyraźniej twój rozumek jest zbyt mały, żeby zrozumieć coś innego, niż
swoje tupanie nogami i płacz "ja chcę! ja chcę!".

[ciach]

Musisz. I nie możesz utrudniać korzystania z tego korytarza innym. Czy
to podstawiając nogi, zastawiając wyjścia czy stawiając jakieś ściany.

No, cóż obawiam się - że to jest kwestia dyskusyjna. W jekiej odległości
od drzwi wielce szanownego Pana
mogę usiąść ? 0.5m ? 0.7m ? 2m ?
Jakaś ustawa to normuje ? No, wielce szanowny Pan - jako miłośnik
poszanowania prawa powinien to wiedzieć ?

Masz nie utrudniać. Czy utrudniasz - w razie sporu oceni to
funkcjonariusz lub sąd.

Na szczęście na to jest paragraf - dostaniesz grzywnę za zakłócanie
spokoju, a jak będziesz uporczywy to może nawet do paki na parę dni
trafisz.

Ależ ja nie będę zakłócał spokoju :) Ma wielce szanowny Pan wątpliwości
co do tego, że mogę Panu drogiemu utrudnić życie
nie dając podstaw do "zakłócania miru domowego", "zakłócania spokoju" itp ?

Już sam ten tekst będzie dowodem w sądzie, że twoje działania mają na
celu złośliwe dokuczenie. A to też jest wykroczenie. Jeden z wielu
uwzględnionych w przepisach wybrykach chuligańskich - podobnie jak
zakłócanie spokoju

I nie będę musiał anektować cudzego terytorium w celu stworzenia strefy
buforowej.

Strefę buforową, to sobie możesz, drogi dziadku - zgodnie z swoją
definicją stosowania prawa - zrobić w przedpokoju.
Ja sobie będę korzystał z przysługującej mi wolności korzystania z
twojego korytarza. O które to prawo tak dzielnie walczysz.

Przykro mi - strefę buforową sobie zrobiłem duuuuuuuużo większą. Ale ja
za ten bufor (swoją parcelę) zapłaciłem i płacę stosowne podatki.

Ty, dzieciaku, robisz histerię, bo chcesz coś za darmo.

Data: 2010-11-26 14:42:09
Autor: sundayman
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej


Ty, dzieciaku, robisz histerię, bo chcesz coś za darmo.

Dam sobie spokój z tą dyskusją, bo szkoda prądu.
Jak wielce szanowny Pan dojrzeje kiedyś do tego etapu, żeby przyjąć powszechnie przyjęty zwyczaj zwracania się w usenecie
per "kolego", to może też dojrzeje do tego etapu rozumienia społeczeństwa, na którym celem podejmowanej aktywności jest
naprawa lub poprawa życia tegoż społeczeństwa. Chociaż, skoro ta idea się drogiemu Panu kojarzy z socjalizmem, to obawiam się,
że może do tego etapu nie dojść...

Data: 2010-11-26 14:48:13
Autor: Andrzej Lawa
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
W dniu 26.11.2010 14:42, sundayman pisze:


Ty, dzieciaku, robisz histerię, bo chcesz coś za darmo.

Dam sobie spokój z tą dyskusją, bo szkoda prądu.
Jak wielce szanowny Pan dojrzeje kiedyś do tego etapu, żeby przyjąć
powszechnie przyjęty zwyczaj zwracania się w usenecie
per "kolego", to może też dojrzeje do tego etapu rozumienia

Od kiedy, dzieciaku? W sieci siedzę od czasów jeszcze fidonet - i
takiego zwyczaju nie ma.

Natomiast zwracanie się per "pan" jest przyjęte, ale ma specjalne znaczenie.

No i widzę, że skończyły ci się argumenty.

Data: 2010-11-26 15:05:39
Autor: sundayman
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej

Od kiedy, dzieciaku? W sieci siedzę od czasów jeszcze fidonet - i
takiego zwyczaju nie ma.

To chyba w równoległej rzeczywistości funkcjonujemy... Co zresztą by pasowało do kontekstu.
I na zakończenie - jeśli szanowny kolega (proponuję się obrazić za to sformułowanie) ma zwyczaj dodawać sobie powagi poprzez odzywki per "dzieciaku",
to proponuję wrócić do tego fidonetu, bo widzę, że kolega nie ewoluował od tego czasu. A mnie się nie chce prowadzić dyskusji na tym poziomie.

Data: 2010-11-26 15:23:22
Autor: Andrzej Lawa
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
W dniu 26.11.2010 15:05, sundayman pisze:

Od kiedy, dzieciaku? W sieci siedzę od czasów jeszcze fidonet - i
takiego zwyczaju nie ma.

To chyba w równoległej rzeczywistości funkcjonujemy... Co zresztą by
pasowało do kontekstu.

Ty żyjesz w świecie urojonym - domagasz się darmowego dodatkowego
metrażu, nie wiesz, że zwyczajowo w sieci ludzie zwracają się per "ty"...

Generalnie: *plonk*

Data: 2010-11-26 15:44:36
Autor: sundayman
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej

Ty żyjesz w świecie urojonym - domagasz się darmowego dodatkowego
metrażu, nie wiesz, że zwyczajowo w sieci ludzie zwracają się per "ty"...

No właśnie, to jest ten problem...
IMHO zwracanie się do kogoś per "kolego" czy "koleżanko" - zwłaszcza w przypadku usenetu, gdzie przyjęte jest zwracanie się per "ty"
jest nieco bardziej oficjalne niż "TY" a mniej niż "PAN" - co jest wyrazem szacunku.
I jak widzę, tak to rozumieją uczestnicy społeczności internetowej.

Oczywiście poza wielce szanownym PANEM (TOBĄ ? - bo już nie wiem, co by pasowało...) .
Tak, że tegoooo...

Generalnie: *plonk*

Ja również pozdrawiam, nie będę tęsknić.

Data: 2010-11-26 20:03:46
Autor: niusy.pl
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej

Użytkownik "sundayman" <sundayman@poczta.onet.pl>

Od kiedy, dzieciaku? W sieci siedzę od czasów jeszcze fidonet - i
takiego zwyczaju nie ma.

To chyba w równoległej rzeczywistości funkcjonujemy... Co zresztą by pasowało do kontekstu.
I na zakończenie - jeśli szanowny kolega (proponuję się obrazić za to sformułowanie) ma zwyczaj dodawać sobie powagi poprzez odzywki per "dzieciaku",
to proponuję wrócić do tego fidonetu, bo widzę, że kolega nie ewoluował od tego czasu. A mnie się nie chce prowadzić dyskusji na tym poziomie.

Mała uwaga zupełnie poza tematem powyższego: nie widać w twoich artykułach kogo cytujesz

Data: 2010-11-26 12:18:04
Autor: niusy.pl
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej

Użytkownik "sundayman" <sundayman@poczta.onet.pl>


Dzieciaku... Zamiast pyskować należało wcześniej zadbać o odpowiedni
porządek w papierach i np. zawrzeć stosowną umowę ze spółdzielnią.

Drogi dziadku, jesteś już chyba trochę przemęczony, i nie czytasz ze zrozumieniem.
Więc - specjalnie dla Ciebie przypomnę  - że mam pisemną zgodę spółdzielni.

No tak, ale umowy można wypowiadać

Data: 2010-11-27 01:30:37
Autor: p 47
Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej

Użytkownik "sundayman" <sundayman@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:icmsu4$582$1news.onet.pl...


Nie jestem twoim kolegą, dzieciaku.

Tak jest, proszę pana. Rozkaz.

Weź tę swoją tanią demagogię i wsadź ją sobie tam, gdzie Słońce nie
dochodzi.

uhum...

Dzieciaku... Zamiast pyskować należało wcześniej zadbać o odpowiedni
porządek w papierach i np. zawrzeć stosowną umowę ze spółdzielnią.

Drogi dziadku, jesteś już chyba trochę przemęczony, i nie czytasz ze zrozumieniem.
Więc - specjalnie dla Ciebie przypomnę  - że mam pisemną zgodę spółdzielni. Dotarło ?
Czy może jeszcze raz powtórzyć ?

Totez spóldzielnia nie nakazuje ci  to bezwarunkowo zlikwidować,- chce tylko, abyś za powierzchnię , którą użytkujesz (w przeciwieństwie do wielu innych współspółdzielców) zapłacił.
Nic wszak nie pisałeś, zeby spółdzielnia zapewniła cię, ze do końca świata z wydzielonej częśći bedziesz mógł BEZPŁATNIE korzystać.


p47

Data: 2010-11-26 09:14:25
Autor: Tomasz Kaczanowski
ot: Cherbata było: Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
Andrzej Lawa pisze:

i popijanie tam cherbatki z termosa, tak - żebyś wychodząc z mieszkania

Popijanie czego? Nie znam czegoś takiego jak "cherbatka". To jakiś
dopalacz? W sumie bym się nie zdziwił...

Gdzieś była propozycja (nie pamiętam czy to czasem nie w którejś z książek. Możliwe że był to Sposób na Alcybiadesa) takiej reformy, by gdy masz herbatę z cukrem, to zapisywać przez ch :P


--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl

Data: 2010-11-26 09:41:03
Autor: Andrzej Lawa
ot: Cherbata było: Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej
W dniu 26.11.2010 09:14, Tomasz Kaczanowski pisze:
Andrzej Lawa pisze:

i popijanie tam cherbatki z termosa, tak - żebyś wychodząc z mieszkania

Popijanie czego? Nie znam czegoś takiego jak "cherbatka". To jakiś
dopalacz? W sumie bym się nie zdziwił...

Gdzieś była propozycja (nie pamiętam czy to czasem nie w którejś z
książek. Możliwe że był to Sposób na Alcybiadesa) takiej reformy, by gdy
masz herbatę z cukrem, to zapisywać przez ch :P

ROTFL

Kuriozalne pomysły spółdzielni mieszkaniowej

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona