Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Kuriozum, czyli następca Millera

Kuriozum, czyli następca Millera

Data: 2012-11-09 11:34:55
Autor: Przemysław W
Kuriozum, czyli następca Millera
Kuriozum, czyli następca Millera

Informacje o śladach trotylu na szczątkach tupolewa, który rozbił się 10 kwietnia 2010 r., spowodowały nie tylko wrzenie na polskiej scenie politycznej. Wywołały również od dawna niewidzianą w mediach „mętnego nurtu” falę kłamstw i manipulacji na temat katastrofy smoleńskiej.

Znowu w największych telewizjach i gazetach zaczęli brylować niewidziani od dłuższego czasu, skompromitowani pseudoeksperci, powtarzający tezy komisji gen. Anodiny i raportu Millera sprzed dwóch lat. Lasek, Hypki, Osiecki czy Benedict, powielają właściwie bez zmian wydawałoby się całkowicie już nieaktualne teorie o naciskach, niewyszkolonej załodze, brzozie, „w którą walnęło i się urwało” itd.

Wydaje się, że to efekt szoku, jakim była publikacja artykułu Cezarego Gmyza, którego tezy potwierdziły zresztą badania w Stanach Zjednoczonych, opisywane na łamach „Gazety Polskiej Codziennie”. Władza najwyraźniej uznała, iż przedwcześnie zamknęła sprawę Smoleńska i próbuje przystąpić do medialnego kontrataku. Tyle że okazuje się, iż strzela niecelnie i w dodatku zardzewiałą amunicją.

Wiemy już wiele

Bo przecież w kwestii wyjaśniania przyczyn i przebiegu tragedii smoleńskiej jesteśmy już w zupełnie innym miejscu niż dwa lata czy rok temu. Prace zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza, analizy jego ekspertów, śledztwo dziennikarskie prowadzone od dnia katastrofy przez niezależne media z „Gazetą Polską” na czele, wreszcie niedawne konferencje naukowe na temat Smoleńska, wszystko to posunęło naszą wiedzę o 10 kwietnia tak dalece do przodu, że snute w prorządowych mediach opowieści brzmią kompletnie absurdalnie.

Najpoważniejszych argumentów oficjalnym teoriom miał dostarczyć ogromny wywiad z Maciejem Laskiem, następcą Jerzego Millera na stanowisku przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, opublikowany w „Gazecie Wyborczej”. Jest to tekst pod każdym względem kuriozalny. Pominę już tutaj jego dziennikarską stronę, nad którą także warto by się zatrzymać, gdyż „cyngle” z „Wyborczej” zadają stronnicze, pełne apriorycznych założeń pytania (np. w jednym z nich zawarte jest zawierające fałszywą sugestię stwierdzenie, jakoby „krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych im. Sehna nie zdołał stwierdzić, czy był to głos gen. Błasika”).

Co badała komisja Millera?

Natomiast dr Lasek postanowił, jak to się ujmuje w żargonie kryminalnym, „iść w zaparte”. Wraca więc przede wszystkim do znanych tez o niewyszkoleniu załogi, która ma uzasadnić rzekome popełnienie przez pilotów tupolewa serii absolutnie niewytłumaczalnych błędów.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że komisja Millera w gruncie rzeczy badała nie tyle samą katastrofę, ile raczej próbowała od początku udowodnić winę załogi. Dlatego skoncentrowała się głównie na śledztwie dotyczącym 36. Specjalnego Pułku Lotniczego, jego działalności, szkoleń, regulaminów i procedur. Przebadano w tym celu całą dokumentację specpułku na kilka lat wstecz, próbując znaleźć cokolwiek, co mogłoby obciążyć pilotów. W rezultacie tej właśnie tematyce poświęcona jest przecież większość raportu Millera. Jednakże w wyniku tego intensywnego śledztwa doszukano się jedynie drobnych biurokratycznych nieścisłości w organizacji pracy pułku, np. zdawania przez załogi testów w innych terminach niż określone w regulaminach czy przybijania pieczątek w niewłaściwych rubrykach.

Komisja Millera rozbudowała jednak w raporcie, opierając się na podobnych nieistotnych szczegółach, całą teorię braku kompetencji pilotów. Następnie rozdmuchano ją propagandowo (m.in.w nagrodzonych później „śledczych” tekstach Reszki i Majewskiego w „Rzeczpospolitej”). Pisano o rzekomym bałaganie i lekceważeniu zasad bezpieczeństwa, co miało być codziennością w tej elitarnej jednostce, odpowiadającej za transport wszystkich najważniejszych osób w państwie. Mało kto już dziś pamięta, że pierwszymi osobami, które usłyszały w związku z katastrofą smoleńską prokuratorskie zarzuty, byli właśnie dowódcy 36. pułku, wybrani do roli kozłów ofiarnych. A sam pułk zlikwidowano, aby uwiarygodnić cały ten piramidalny propagandowy absurd.

Maciej Lasek próbuje oczywiście polemizować z hipotezą, że tupolewa zniszczyły eksplozje – to zresztą główny cel całego wywiadu. Trudno jednak uznać jego podejście do sprawy za rzetelne, jeśli potrafi stwierdzić stanowczo, że tezę o wybuchu odrzucono, bo „nie było absolutnie żadnych dowodów ani poszlak za nią przemawiających”. Jak można powiedzieć coś takiego, gdy najbardziej rzucający się w oczy dowód, czyli rozszarpanie samolotu na tysiące drobnych części, jest doskonale wszystkim znany? Nie mówiąc już o wynikach dwóch lat pracy ekspertów zespołu parlamentarnego czy badaniach naukowych, przedstawionych na konferencjach w Warszawie.

Oskarżeni świadkowie

Wiele miejsca poświęca też dr Lasek zarzutom pod adresem załogi jaka 40 – por. Artura Wosztyla i nieżyjącego już chor. Remigiusza Musia. Oczywiście stara się podważyć ich wiarygodność jako kluczowych świadków wydawania przez kontrolerów lotu w Smoleńsku komendy zejścia na wysokość 50 m. Jednak akurat w tym miejscu łatwo złapać Laska i dziennikarzy „Gazety Wyborczej” na wyraźniej manipulacji.

Dr Lasek stwierdza, że musi oskarżyć por. Wosztyla o „rzecz wstydliwą”. Miał on mianowicie wg Laska sugerować pilotom tupolewa, że mogą próbować wylądować pomimo złych warunków atmosferycznych. Tymczasem prawda jest zupełnie inna. Por. Wosztyl przekazał kpt. Protasiukowi, nie że może lądować, lecz jedynie, że może spróbować podejść do lądowania, a to zasadnicza różnica, która takiemu specjaliście jak Maciej Lasek jest doskonale znana.

„Tunelowanie” przewodniczącego PKBWL

Dr Lasek najwyraźniej nie ma zamiaru polemizować z tymi, którzy chcą uczciwie dochodzić prawdy o katastrofie smoleńskiej. Jest po prostu świadomym uczestnikiem propagandowo-politycznej rozgrywki.Gdy próbuje uzasadnić rzekomą serię nieprawdopodobnych błędów, jakie musiałaby popełnić załoga Tu-154M, by doprowadzić do rozbicia samolotu, powołuje się na psychologów, którzy „mówią o tunelowaniu poznawczym”. Według Laska „najprawdopodobniej dowódca załogi skoncentrował się na pilotowaniu samolotu, a bodźce zewnętrzne do niego nie docierały”. Pomińmy oczywiste skojarzenie „tunelowania poznawczego” z „pomrocznością jasną”. Z poziomu argumentacji dr. Laska wynika jasno, że jeśli ktoś tutaj dokonuje „tunelowania poznawczego”, to właśnie on sam. A przecież Maciej Lasek pełni odpowiedzialną funkcję państwową. Głosząc ewidentnie fałszywe i zmanipulowane tezy, podważa swoją wiarygodność i publiczne zaufanie do funkcji, którą piastuje.

Nie piszę tutaj o etyce, bo najwyraźniej nie jest to płaszczyzna, na której z dr. Laskiem można znaleźć porozumienie. Sądzę, że w tym wypadku trzeba raczej mówić o odpowiedzialności – i to konkretnej, służbowej i karnej. Oczywiście nie obecnie, gdyż trudno sobie wyobrazić, znając zasady funkcjonowania tzw. wymiaru sprawiedliwości w III RP, by winni głoszenia smoleńskich kłamstw zostali osądzeni. Poza tym mam przeczucie, że gdyby sytuacja zmieniła się tak dalece, że mogłoby do tego dojść, to ludzie za nie odpowiedzialni szybko będą szukali azylu. Najpewniej za wschodnią granicą.

http://niezalezna.pl

--


"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Data: 2012-11-09 19:01:22
Autor: Przemysaw M.
Kuriozum, czyli następca Millera
Dnia Fri, 09 Nov 2012 11:34:55 -0600, Przemysaw W napisa(a):

Kuriozum, czyli nastpca Millera

Informacje o ladach trotylu na szcztkach tupolewa, ktry rozbi si 10 kwietnia 2010 r., spowodoway nie tylko wrzenie na polskiej scenie politycznej. Wywoay rwnie od dawna niewidzian w mediach mtnego nurtu fal kamstw i manipulacji na temat katastrofy smoleskiej.

Na co czekacie, zbierajcie swj moherowski zastp i maszerujcie z krzyami
na Kreml. Putin wystraszy si i ucieknie na Kamczatk. --
Jarosaw Kaczyski owiadczy, e z wasnej woli nie zrezygnuje ze stanowiska Prezesa PiS. - Mnie witaj okrzykami: "Jarosaw Polsk zbaw". http://tiny.pl/hlh7b

Kuriozum, czyli następca Millera

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona