Data: 2011-04-06 08:59:06 | |
Autor: jagr | |
Kwiaty cięte - tajemnica? | |
Kwiaty cięte, kupione w dowolnym miejscu stoją w wazonie kilka dni, różnie w zależności od rodzaju. OK.
A teraz problem jest taki: Kwiaty kupione w hurcie, w jednym przypadku lilie, w drugim tulipany, choć bardzo świeżo wyglądały, "zeszły" już na drugi dzień. Jest w tym jakaś tajemnica? Coś trzeba z takimi kwiatami z hurtu zrobić? Czegoś do wody dodać? W czymś wypłukać? Co jest grane? Przecież z hurtu odbierają różni odbiorcy i gdyby kwiaty nagminnie padały już na drugi dzień, byłaby z tego niezła chryja. Ktoś wie? Pozdr. jagr |
|
Data: 2011-04-06 13:30:23 | |
Autor: Przesmiewca | |
Kwiaty cięte - tajemnica? | |
"jagr" <jagr@WYTNIJpoczta.fm> napisał(a):
Kwiaty cięte, kupione w dowolnym miejscu stoją w wazonie kilka dni, różnie w zależności od rodzaju. OK. Ja znam dwa babcine sposoby na przedluzenie nieco zycia cietym kwiatom: szczypta soli do wody albo pare kropel mocnego alkoholu. Ale o co chodzi z kwiatami z hurtownii nie wiem. |
|
Data: 2011-04-06 14:37:28 | |
Autor: Ikselka | |
Kwiaty cięte - tajemnica? | |
Dnia Wed, 06 Apr 2011 13:30:23 +0200, Przesmiewca napisał(a):
"jagr" <jagr@WYTNIJpoczta.fm> napisał(a): Odżywka do kwiatów oraz chłód. |
|
Data: 2011-04-07 07:36:20 | |
Autor: Przesmiewca | |
Kwiaty cięte - tajemnica? | |
Ikselka <ikselk@gazeta.pl> napisał(a):
Dnia Wed, 06 Apr 2011 13:30:23 +0200, Przesmiewca napisał(a): To oczywistosc. Ja pisalem o mniej znanych patentach/zamiennikach, o ktorych nie kazdy mial mozliwosc uslyszec od swojej babci. |
|
Data: 2011-04-07 08:55:36 | |
Autor: Andrzej Ława | |
Kwiaty cięte - tajemnica? | |
W dniu 07.04.2011 07:36, Przesmiewca pisze:
Odżywka do kwiatów oraz chłód. Ja słyszałem o wrzucaniu do wody aspiryny - ale nigdy nie miałem okazji sprawdzić ;) |
|
Data: 2011-04-07 09:29:13 | |
Autor: Przesmiewca | |
Kwiaty cięte - tajemnica? | |
Andrzej Ława <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał(a):
W dniu 07.04.2011 07:36, Przesmiewca pisze: Tego nie slyszalem, ale kiedys w ogolniaku jak mielismy imprezy, kumpel wrzucal aspiryne do piwa - efekt byl taki, ze po jednym browarku mial zjad jak po dziesieciu :) A ze przy okazji rozwalo to watrobe - kto tam wtedy o tym myslal :) |
|
Data: 2011-04-07 16:06:37 | |
Autor: Ikselka | |
Kwiaty cięte - tajemnica? | |
Dnia Thu, 07 Apr 2011 08:55:36 +0200, Andrzej Ława napisał(a):
W dniu 07.04.2011 07:36, Przesmiewca pisze: Nie do wszystkich kwiatów się ona nadaje. Kwiaty trzeba też odpowiednio przycinać albo miażdżyć - tzn ich łodygi, w zależności od kwiatu. |
|
Data: 2011-04-08 08:08:15 | |
Autor: jagr | |
Kwiaty cięte - tajemnica? | |
Użytkownik "Ikselka" <ikselk@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:13abunf0osj9k.17na0qky17vl8$.dlg40tude.net... Nie do wszystkich kwiatów się ona nadaje. Ale tu chodzi o to, że kwiaty (np. tulipany) kupione od baby albo w kwiaciarni stoją tydzień, a kupione na hurcie 1 dzień. Dlaczego? |
|
Data: 2011-04-06 17:38:44 | |
Autor: grafik | |
Kwiaty cięte - tajemnica? | |
Użytkownik "jagr" <jagr@WYTNIJpoczta.fm> napisał w wiadomości news:4d9c0fa6$0$2448$65785112news.neostrada.pl... Kwiaty cięte, kupione w dowolnym miejscu stoją w wazonie kilka dni, różnie w zależności od rodzaju. OK.Z tą chryją to po prostu klient płaci za ryzyko kwiaciarni. Ale mozliwe, że zbyt szybko przełożyłeś do ciepła.Kwiaty często sa chłodzone. |
|
Data: 2011-04-08 22:05:00 | |
Autor: Jarek P. | |
Kwiaty cięte - tajemnica? | |
Użytkownik "jagr" <jagr@WYTNIJpoczta.fm> napisał w wiadomości news:4d9c0fa6$0$2448$65785112news.neostrada.pl... A teraz problem jest taki: Kwiaty kupione w hurcie, w jednym przypadku lilie, w drugim tulipany, choć bardzo świeżo wyglądały, "zeszły" już na drugi dzień. Jest w tym jakaś tajemnica? Coś trzeba z takimi kwiatami z hurtu zrobić? Czegoś do wody dodać? A kwiaty niecięte? Te wszystkie doniczkowce sprzedawane po hipermarketach, zwykle (przynajmniej w okołowarszawskich hipermarketach) z pewnej duużej hurtowni, mniejsza o jej nazwę? Te wszystkie cudne drzewka pomarańczowe obsypane pomarańczami, kwitnące egzotyki, pięknie rosnące Bonsaie i inne cudeńka, które w kilka dni po kupieniu i przeniesieniu do domu gubią kwiaty, owoce i połowę liści po czym w najlepszym razie z wolna dochodzą do siebie, a w najgorszym (i wcale nie rzadkim) padają w ciągu paru tygodni? Co z nimi jest przed sprzedażą robione? Z literatury wiem, że handlarze końmi mieli takie sposoby, że z okulawionego i ledwie się życia trzymającego uciekiniera od pługa na czas sprzedaży robili pełnokrwistego rumaka gotowego roznieść pół targu w strzępy, coś mi się kojarzy, że imbir wetknięty tu i ówdzie miał tu bardzo zbawienne działanie, koń to jednak koń. Co można zrobić na czas sprzedaży kwiatku doniczkowemu, żeby go nagle zmusić do kwitnięcia, owocowania i wyglądania przez kilka dni (i tylko kilka) jak modelowy okaz z katalogu? Jakieś hormonalne pobudzacze wzrostu? Wiadro nawozu zamiast pięciu kropli? J. |