Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   LIST OTWARTY JAROSŁAWA MARKA RYMKIEWICZA DO ADAMA MICHNIKA

LIST OTWARTY JAROSŁAWA MARKA RYMKIEWICZA DO ADAMA MICHNIKA

Data: 2011-07-07 12:34:35
Autor: obserwator
LIST OTWARTY JAROSŁAWA MARKA RYMKIEWICZA DO ADAMA MICHNIKA


Adamie!

Kiedyś – dawno temu – byliśmy przyjaciółmi. Teraz pragniesz mnie postawić
przed sądem (właśnie otrzymałem list od Twojego adwokata), ponieważ napisałem
prawdę: że jesteście – Ty i Twoi ludzie – spadkobiercami Róży Luksemburg i jej
straszliwej idei wynarodowienia Polaków (oraz wszystkich innych narodów) –
idei podjętej potem przez Komunistyczną Partię Polski. Uważasz, że się mylę?
Świetnie! To dlaczego grozisz mi sądem, zamiast podjąć ze mną dyskusję? A Twój
adwokat pisze do mnie jakieś głupstwa o spółce giełdowej i jej interesach,
którym podobno zagrażają moje poglądy. Czy idee i poglądy mają coś wspólnego z
pieniędzmi i giełdą? To do tego doszedłeś? A to wstyd! Ale wróćmy do tego, co
było trzydzieści kilka lat temu – do lat 70. i 80. zeszłego wieku. Pewnie
pamiętasz, gdzie i kiedy się poznaliśmy – w końcu lat 70., na kolacji przy
Alei Róż u Janki i Antoniego Słonimskich. Byliśmy tam w piątkę (była także
Ewa), a kolacja skończyła się niezłą kłótnią między nami dwoma. Nawet chyba
trochę niestosownie się zachowaliśmy – jeśli wziąć pod uwagę wiek gospodarzy
oraz wiek ich gości. Ja już dobrze nie pamiętam, o co wtedy poszło, może Ty
pamiętasz lepiej – wydaje mi się, że to była wielka kłótnia, nawet awantura o
sprawę polską.

Ale choć się tak pokłóciliśmy, to nie umniejszyło to mojego ówczesnego podziwu
i szacunku dla Ciebie – uważałem Cię nadal za rzecznika nadchodzącej polskiej
wolności, także za kogoś, kto prowadzi Polskę ku wolności. Doprowadziliście ją
– Ty i twoi ludzie – sam widzisz do czego. Do lotniska pod Smoleńskiem.
Świadectwo tego, co wtedy o Tobie myślałem, jest w wydanej w roku 1984 w
wydawnictwie Jerzego Giedroycia mojej książce „Rozmowy polskie latem roku
1983”. To na pewno pamiętasz. Przedstawiłem Cię tam jako więzionego przez
totalitarne państwo bohatera Polaków. Także jako kogoś, kto w przyszłości, w
wolnej Polsce, będzie strażnikiem wolności. „Kiedy Kuroń zostanie premierem –
napisałem tam (w roku 1983) – to [...] posadzi Adasia. Bo Adaś nie zniesie
najmniejszej niesprawiedliwości”.

O jakże strasznie się omyliłem! Ale nie byłem wówczas jedynym polskim
pisarzem, który tak Cię widział. Zbyszek Herbert zadedykował Ci wiersz, Marek
Nowakowski pisał o Tobie opowiadania. A potem wszyscy staliśmy z opuszczonymi
rękami, próbując zrozumieć, co się z Tobą stało – dlaczego symbol wolności,
więzień z ulicy Rakowieckiej, stał się symbolem Polski, której pierwszym
prezydentem został złowrogi władca totalitarnego państwa.

Wolności nie da się podzielić na kawałki – nie można mieć trochę wolności, być
wolnym po trosze. Albo będziemy mieli całą wolność i wtedy będziemy wolni tak,
jak byli wolni Polacy w Pierwszej Rzeczypospolitej, albo będziemy czyimiś
niewolnikami. Ty właśnie tego nie zrozumiałeś – chciałeś, żeby Polska miała
mały kawałek, kawałeczek wolności – taki, który zamierzaliście nam dać Ty i
Twoi ludzie. Taki, który nam zaproponowaliście. Ale my tego kawałka nie
chcieliśmy mieć, my go nie potrzebowaliśmy. Wolność, w jej złotej całości,
jest fundamentem życia polskiego. To jest jedyny fundament, na którym możemy
zbudować całość naszego narodowego istnienia. Tego też nie umiałeś zrozumieć.
Jeśli zechcesz przeczytać moją nową książkę, „Samuela Zborowskiego”, to tam
znajdziesz obszerne wytłumaczenie i uzasadnienie mojego poglądu na
problematykę polskiej wolności.

Ale może nie musisz tego czytać – bo ta wolność to już nie jest Twoja sprawa.
I teraz nie możesz się już nazywać przyjacielem Jerzego Giedroycia i Zofii
Hertzowej, także Konstanty Jeleński nie jest już Twoim przyjacielem. Bo Oni
byli przyjaciółmi wolności. Więcej – byli obrońcami naszej wolności i
wiedzieli, że musimy ją mieć w jej wspaniałej całości. Twoimi przyjaciółmi nie
są już także Janka i Antoni Słonimscy. Antoni był człowiekiem wolności i na
Twój widok, gdyby spotkał Cię w Alei Róż, pewnie by się odwrócił, a nawet
(wiemy obaj, że potrafił być brutalny – był brutalnym obrońcą wolności)
splunąłby Ci pod nogi. Tego właśnie się doczekałeś. Żeby bronić wolności, nie
wystarczy wygłaszać moralnych kazań. Trzeba jej bronić całym swoim życiem.

Adamie! Co się z Tobą stało? Więźniu z ulicy Rakowieckiej – na czym polega
tajemnica Twojej przemiany? Jaki dramat duchowy, jaka ponura tragedia ukrywa
się za tą przemianą? Jaki jest powód tej strasznej duchowej klęski, mój
(niegdyś) drogi przyjacielu?

Co zrobi przyszłość ze mną i z moimi książkami, to teraz, kiedy mam już 75
lat, mniej więcej wiadomo. A co zrobi z Tobą? Tego jeszcze nie wiadomo. Jestem
jednak pewien, że także i Ty zostaniesz zapamiętany. Ale mam dla Ciebie w tej
sprawie złą nawet bardzo złą wiadomość. Przyszłość będzie o Tobie pamiętać i
Polacy o Tobie nie zapomną. Zostaniesz zapamiętany – jako wróg wolności.




http://solidarni2010.pl/n,528,13,poety-zmagania-ze-spadkobiercami-bezsmiertnej-rozy-luksemburg.html

--


LIST OTWARTY JAROSŁAWA MARKA RYMKIEWICZA DO ADAMA MICHNIKA

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona