Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   LIST ojca "Starucha" do o. Nadredaktora

LIST ojca "Starucha" do o. Nadredaktora

Data: 2012-06-04 05:52:34
Autor: brat_olin
LIST ojca "Starucha" do o. Nadredaktora
http://niezalezna.pl/29404-ojciec-piotra-staruchowicza-pisze-do-michnika

Ojciec Piotra Staruchowicza pisze do Michnika

Szanowny Adamie,

z przerażeniem odkryłem, że prawdopodobnie ktoś udaje dziennikarzy
kierowanej przez Ciebie "Gazety Wyborczej". Pracowałem w niej i obaj
doskonale wiemy, że nie do pomyślenia jest, by dziennikarz Twojej
gazety nie stosował elementarnych zasad tej profesji: rzetelności,
staranności, udzielania głosu wszystkim stronom, niezniekształcania
wypowiedzi, niepolegania na jednym źródle (np. policyjnym), niepisania
pod tezę, niemieszania informacji z komentarzem, niewydawania wyroku
przed orzeczeniem sądu (pamiętam, że uczulała na to Helena Łuczywo).

Co mnie zatem zaniepokoiło? No przecież, Adamie, bądźmy szczerzy, ot,
chociażby - żaden dziennikarz "Gazety Wyborczej" nie nazwałby przecież
mojego syna, gdy nie był jeszcze nawet oskarżonym, a jedynie
podejrzanym w sprawie wynikającej z dziwnego sojuszu "Matołka" z
"Koziołkiem", bandytą (bandyta - przestępca dokonujący napadów z
bronią w ręku, zabójstw innych ludzi - według "Słownika języka
polskiego" na: http://slowniki.gazeta.pl). Nikt z nich nie użyłby
określenia "herszt kiboli Legii" (herszt - przywódca bandy, szajki;
źródło jak wyżej). Żaden nie napisałby o moim synu, że jest szefem
bojówki (bojówka - oddział zbrojny organizacji konspiracyjnej; źródło
j.w.). Czyli? Jak nic, ktoś się podszywa.

Pisałeś, Adamie, rok temu (oczywiście, w zupełnie innej sprawie,
wiem): "Wzory były znane i sprawdzone - procesy stalinowskie.
Oczywiście była to miniatura pierwowzoru - nie było przecież tortur,
wyroków śmierci. Jednak filozofia władzy była niezmienna - nie
wystarczała kara więzienia dla oskarżonych. Musieli oni przedtem być
opluci, zohydzeni w oczach społeczeństwa, wykluczeni ze wspólnoty
narodowej." I oczywiście, obaj doskonale wiemy, że "GW" nigdy by się
nie zniżyła do takich metod względem "kiboli" i "Starucha".

Wiemy też obaj doskonale, że "Gazeta" konsekwentnie broni praw
człowieka - każdego człowieka - i heroicznie walczy z nadużyciami
władzy - wszelkiej władzy. Dlatego głęboko wierzę, że już
przeprowadziła - jak zawsze dogłębne - dziennikarskie śledztwo w
sprawie pobicia mojego syna przez umundurowanych neoubeków podczas
zatrzymania rok temu. I sprawdziła, czy przypadkiem w Polsce nie
stosuje się do dziś ubeckiej metody "na kożuch" - na pewno dobrze
pamiętasz, jak to komunistyczne media posłusznie powielały ubeckie
"ustalenia" o rzekomej kradzieży kożucha przez znakomitą aktorkę i
opozycjonistkę Halinę Mikołajską. I wyjaśniła, czy do dzisiaj w Polsce
prokurator daje oskarżonemu wybór: nie przyznajesz się, to siedzisz
dwa lata bez wyroku, przyznajesz się - natychmiast wychodzisz. I
zajęła się - sygnalizowanym zresztą onegdaj przez Rzecznika Praw
Obywatelskich - traktowaniem osadzonych w aresztach śledczych, np. czy
rzeczywiście na Białołęce stosuje się karę bicia pałkami w pięty albo
czy jeden z tamtejszych klawiszy wydaje rozkazy po niemiecku (takie
tam zabawne Raus, Schneller itp.). Jestem spokojny, że to zrobiła.
Tylko może ktoś się podszywa pod redaktorów i utrudnia publikację..

Szanowny Adamie, czy nie powinieneś przypadkiem zainteresować
podszywaczami prokuratury?

Jak zawsze serdeczny -
Wojtek Staruchowicz

PS
Nie wysyłam tego listu bezpośrednio do Ciebie, Adamie, ani do "GW", bo
- wobec powyższego - nie mogę mieć przecież pewności, czy pod Twoje
nazwisko i pod adres na Czerskiej też się ktoś nie podszywa.

--
Smart questions to stupid answers

LIST ojca "Starucha" do o. Nadredaktora

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona