Jeju jej, jak ja jutro wytrzymam te 90 minut patrzenia na gryzmoły dwulatka po dzisiejszym obcowaniu ze sztuką najwyższych lotów... Na Messiego to trzeba mieć chyba Harrego Pottera. To była różnica klas od pierwszej minuty, wynik po połowie tego może nie oddawał, ale to było widać.