Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   ŁÓDZKIE ŻNIWO NIENAWIŚI ROZPĘTANEJ PRZEZ KACZYZM.

ŁÓDZKIE ŻNIWO NIENAWIŚI ROZPĘTANEJ PRZEZ KACZYZM.

Data: 2010-10-26 21:52:14
Autor: Jarek nie obronił kżyża
ŁÓDZKIE ŻNIWO NIENAWIŚI ROZPĘTANEJ PRZEZ KACZYZM.
Deklaracja Łódzka ma chwytliwy tytuł. Wszak wszyscy deklarują, że są "przeciw przemocy i nienawiści w życiu publicznym i mediach". Oczywiście jedynie przeciw cudzej, bo własna nikomu nie przeszkadza. Z treścią deklaracji jest już gorzej. Tekst jest tendencyjny. Jak wszystko, co mówi i robi PiS.

Walka polityczna trwa nie od kilku lat, ale od samego początku III RP. Język nienawiści też nie jest nowością, bo nienawiść do politycznych przeciwników to atrybut prawicy. Materializuje się zarówno w słowach, jak i w czynach.

Przypomnijmy najpopularniejsze, przepojone miłością bliźniego hasło prawicy: "Na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści". I oczywiście znalazł się człowiek, który potraktował te "złe słowa, jako instrukcję lub przyzwolenie na przemoc". Był to rolnik, Stanisław Helski. W 1994 roku próbował zabić generała Jaruzelskiego. Kamieniem zmiażdżył mu połowę twarzy. Dostał śmiesznie niski wyrok. 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu i 200 zł grzywny. Prawica okrzyknęła go nieomal narodowym bohaterem.

Szczęśliwie nikt nie wziął dosłownie zachęty bp. Pieronka, aby feministki polewać kwasem solnym. Zapewne dlatego, że biskupich apeli, jako zazwyczaj bezsensownych, Polacy z zasady nie traktują poważnie.

W języku nienawiści, choć PO też się stara, PiS wciąż przoduje. Jarosław Kaczyński w 2007 roku życzliwie ocenił cały Naród Polski, jako hołotę. A brzmiało to tak: "Socjalizm to był ustrój hołoty, dla hołoty".

Prezes oczywiście pełnymi garściami czerpał z dobrodziejstw PRL. Uczył się, studiował, zrobił komunomyślny doktorat. Nie siedział, nie był internowany. W jego teczce zachowała się notatka z 1981 roku: "Nie jest ekstremistą pierwszej kategorii. Do internowania nie kwalifikuje się". Wygląda na to, że nie był nawet dziesiątej kategorii, choć chwali się, że stał tam, gdzie i teraz. Za swoich rządów mścił się za minioną bierność. Dzielnie pomagał mu Ziobro. Obaj byli przepełnieni chrześcijańską miłością. Najbardziej do Barbary Blidy. Nie chcą pamiętać, że Jej śmierć stanowiła swoisty mord polityczny.

W latach 2005-2007, PiS&company, pod wodzą Jarosława, to była nowa jazda polska. Jazda po rodakach, jak po burej suce. Używali takich słów miłości, jak "dziadek z Wermachtu", "małpa w czerwonym", "wykształciuchy", "spieprzaj dziadu", "mołczat sobaki". Wyspecjalizowali się w prowokacjach, aresztowaniach o 6 rano, wydobywczych aresztach, ingerowaniu w pracę prokuratury i sądowe wyroki. Zastraszali i poniżali. To za ich rządów z Polski wyjechało 2 miliony obywateli. To było prawdziwe żniwo nienawiści rozpętanej przez kaczyzm.

Po łódzkim morderstwie, PiS i Kaczyński wcale się nie zmienili. Wykluczają język nienawiści stosowany przez innych. Za swój nie przepraszają, ani nie obiecują poprawy. Jątrzą dalej.





http://wiadomosci.onet.pl/blogi/lodzkie-zniwo-nienawisi-rozpetanej-przez-kaczyzm,3326387,416261141,blog.html



Przemysław Warzywny


--

"Chcę wprowadzić nowy świecki obyczaj, że politycy odpowiadają przed ludźmi,
 a nie przed hierarchią kościelną -mówił premier Donald Tusk w Radiu TOK FM,
 odnosząc się do gróźb biskupów w sprawie in vitro"

ŁÓDZKIE ŻNIWO NIENAWIŚI ROZPĘTANEJ PRZEZ KACZYZM.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona