|
Data: 2018-02-19 12:17:37 |
Autor: robot |
Ładowarki - burdel większy niż przy ko ĹcĂłwkach do LPG |
W dniu 2018-02-17 o 12:32, T. pisze:
Można sobie podładować, ale nie u konkurencji :-)
Każdy z samochodowych koncernów chce być lepszy od konkurencji i szybciej zajmować rodzący się elektryczny rynek. Dotąd więc koncerny niechętnie dzieliły się wiedzą - każdy pracował dla siebie. Mamy więc Teslę, która rozwija własną sieć szybkich ładowarek, standard CHAdeMO, z którego korzysta Nissan, Mitsubishi i Kia, SAE Combo Charging System, czyli CCS, stosowany np. przez BMW, Volkswagena i GM. Osobnym światem są Chiny, gdzie stosuje się system GB/T 20234.
Różne systemy to nie tylko kwestia wtyczek, ale także napięcia ładowania i protokołów obsługujących ten proces. Mówiąc w uproszczeniu - w systemie CHAdoMO ładowarka dogaduje się z samochodem w języku, jakim porozumiewają się między sobą poszczególne urządzenia w samochodzie, a w systemie CCS w języku sieci energetycznych. Dlatego nie można nawet przygotować jakiejś przejściówki, która pozwoliłaby samochód dostosowany do standardu CHAdeMO ładować w stacji CCS i odwrotnie. Tesla, która także postawiła na protokół CAN, czyli język części samochodowych, oferuje nabywcom swoich aut przejściówkę pozwalającą im korzystać z ładowarek CHAdeMO, ale w drugą stronę to już nie działa - firma nie oferuje żadnego adaptera, który właścicielom elektrycznych Nissanów, Mitsubishi czy Kia skorzystać z szybkich ładowarek Tesli.
Więcej:
https://www.facebook.com/autopolska2017/posts/1514243118874172
Eeee.
To jeszcze mały burdel.
Zresztą na razie bez znaczenia, bo elektryczne samochody są bez znaczenia w transporcie ludności.
Burdel to pewnie będzie gdy elektryczne samochody zdobędą jakiś liczący się udział procentowy w transporcie.
Kiedy to nastąpi. Na razie nikt nie wie. Może nigdy.
|
|
|
Data: 2018-02-19 13:05:43 |
Autor: RadoslawF |
Ładowarki - burdel większy niż przy ko ĹcĂłwkach do LPG |
W dniu 2018-02-19 o 12:17, robot pisze:
Każdy z samochodowych koncernów chce być lepszy od konkurencji i szybciej zajmować rodzący się elektryczny rynek. Dotąd więc koncerny niechętnie dzieliły się wiedzą - każdy pracował dla siebie. Mamy więc Teslę, która rozwija własną sieć szybkich ładowarek, standard CHAdeMO, z którego korzysta Nissan, Mitsubishi i Kia, SAE Combo Charging System, czyli CCS, stosowany np. przez BMW, Volkswagena i GM. Osobnym światem są Chiny, gdzie stosuje się system GB/T 20234.
Różne systemy to nie tylko kwestia wtyczek, ale także napięcia ładowania i protokołów obsługujących ten proces. Mówiąc w uproszczeniu - w systemie CHAdoMO ładowarka dogaduje się z samochodem w języku, jakim porozumiewają się między sobą poszczególne urządzenia w samochodzie, a w systemie CCS w języku sieci energetycznych. Dlatego nie można nawet przygotować jakiejś przejściówki, która pozwoliłaby samochód dostosowany do standardu CHAdeMO ładować w stacji CCS i odwrotnie. Tesla, która także postawiła na protokół CAN, czyli język części samochodowych, oferuje nabywcom swoich aut przejściówkę pozwalającą im korzystać z ładowarek CHAdeMO, ale w drugą stronę to już nie działa - firma nie oferuje żadnego adaptera, który właścicielom elektrycznych Nissanów, Mitsubishi czy Kia skorzystać z szybkich ładowarek Tesli.
Więcej:
https://www.facebook.com/autopolska2017/posts/1514243118874172
Eeee.
To jeszcze mały burdel.
Zresztą na razie bez znaczenia, bo elektryczne samochody są bez znaczenia w transporcie ludności.
Burdel to pewnie będzie gdy elektryczne samochody zdobędą jakiś liczący się udział procentowy w transporcie.
Kiedy to nastąpi. Na razie nikt nie wie. Może nigdy.
I wtedy kolejna dyrektywa to uporządkuje.
Pozdrawiam
|
|