http://www.naszosie.pl/2012/08/lance-armstrong-straci-wszystkie-tytuly-i-zostanie-dozywotnio-zawieszony/

Jak dla mnie to jedna wielka pomyłka, nie wierzę w jego winę...

--
AB

On Friday, August 24, 2012 11:08:05 PM UTC+2, Alex B wrote:

http://www.naszosie.pl/2012/08/lance-armstrong-straci-wszystkie-tytuly-i-zostanie-dozywotnio-zawieszony/



Jak dla mnie to jedna wielka pomyłka, nie wierzę w jego winę...

Ja czegoś nie rozumiem. Żadna kontrola antydopingowa nic nie wykazała, tak?

No to albo brał, a kontrole są do dupy, albo kontrole są skuteczne i nie brał.

Jak dla mnie to jedna wielka pomyłka, nie wierzę w jego winę...

W jakim sensie, ze niby nie koksowal ? Nie ma takiego wsrod zawodowcow :)

sz.

W dniu 2012-08-24 23:23, szufla pisze:

Jak dla mnie to jedna wielka pomyłka, nie wierzę w jego winę...

W jakim sensie, ze niby nie koksowal ? Nie ma takiego wsrod zawodowcow :)

Po tylu latach? Takie rzeczy powinny być od razu twardo udowodnione, ale nie ma tematu.

Tak, nie wieżę że stosował twardy doping.

Dla mnie jest wielki i taki pozostanie.

--
AB

Alex B, Fri, 24 Aug 2012 23:31:41 +0200, pl.rec.rowery:

Tak, nie wieżę

Nie dziwię się, że nie wieżysz, bo z wieżą Armstrong ma niewiele wspólnego,
choć może i duży jest... --
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta                | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | A potem kilkanaście drugich.

W dniu 2012-08-25 00:26, Marek 'marcus075' Karweta pisze:

Alex B, Fri, 24 Aug 2012 23:31:41 +0200, pl.rec.rowery:

Tak, nie wieżę

Nie dziwię się, że nie wieżysz, bo z wieżą Armstrong ma niewiele wspólnego,
choć może i duży jest...

Automatyczna korekta ;)

--
AB

On 24 Sie, 23:31, Alex B <taj...@adres.ru> wrote:

Po tylu latach? Takie rzeczy powinny być od razu twardo udowodnione, ale
nie ma tematu.

W tym problem, że owe dowody są - i Lance Armstrong z tego zdaje sobie
sprawę, dlatego nie podjął walki o swoje dobre imię. Owymi dowodami są
zeznania wielu zawodników i członków ekipy jeżdżącymi z Armstrongiem;
zdaje sobie sprawę, że tych dowodów nie da się obalić - to nie jest
już jeden zawistny Landis, który od zawsze go oskarżał, tym razem jest
to kilkanaście zeznań i każdy sąd weźmie to pod uwagę.

Dla mnie jest wielki i taki pozostanie.

Ocena jego wielkości to inna sprawa, w czasach gdy jeździł kontrole
nie były tak drastyczne jak obecnie; można więc przypuszczać, że może
i ci z którymi walczył też coś brali; ciężko to oceniać. Tak czy siak
był to kolarz wybitny, utrzymywał się na topie niesłychanie długo, był
ostatnim tak wielkim dominatorem peletonu, prędko drugiego takiego
pewnie nie będzie; przy tym był prawdziwą twarzą całej dyscypliny -
zwycięska walka z rakiem, obecnie słynna fundacja ratująca życie wielu
ludziom; zawsze mu kibicowałem; tym smutniejsza jest wiadomość, że
nawet i on nie ustrzegł się pokusy dopingu
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

W dniu niedziela, 2 września 2012 00:18:43 UTC+2 użytkownik Wilk napisał:

W tym problem, że owe dowody są - i Lance Armstrong z tego zdaje sobie
sprawę, dlatego nie podjął walki o swoje dobre imię. Owymi dowodami są
zeznania wielu zawodników i członków ekipy jeżdżącymi z Armstrongiem;
zdaje sobie sprawę, że tych dowodów nie da się obalić - to nie jest
już jeden zawistny Landis, który od zawsze go oskarżał, tym razem jest
to kilkanaście zeznań i każdy sąd weźmie to pod uwagę.

Zeznania zawodników, którzy zyskują na pogrążeniu Armstronga są dowodem "takimse". A zyskują, bo albo gdzieś tam wskoczą o oczko wyżej, albo dostali propozycję nie do odrzucenia "zeznawaj, albo weźmiemy się za ciebie"

tym smutniejsza jest wiadomość, że
nawet i on nie ustrzegł się pokusy dopingu

Naprawdę wierzysz, że w zawodowym kolarstwie, na wysokim poziomie jest ktoś kto jeździ bez koksu? W tym sporcie doping jest w stanie dać bardzo dużą przewagę, są dość duże pieniądze - w skrócie ja nie mam złudzeń. Cała ta zabawa w kontrole antydopingowe polega na tym, żeby brać tyle i w taki sposób, żeby był efekt, a kontrola nie wykazała przekroczenia norm.

W dniu 2012-08-24 23:23, szufla pisze:

Jak dla mnie to jedna wielka pomyłka, nie wierzę w jego winę...

W jakim sensie, ze niby nie koksowal ? Nie ma takiego wsrod zawodowcow :)

Zauważcie, że obecnie nie ma takich herosów, którzy urywali się sami z peletonu, jak jeszcze niedawno. Teraz jeśli meta jest na podjeździe, to różnice są kilkusekundowe pomiędzy zawodnikami. A jeśli ktoś dał z siebie wszystko podczas jednego z etapów wielkich tourów, to następnego dnia wlecze się w peletonie, bo nie ma fizycznej możliwości, aby organizm się zregenerował w kilka godzin i dzień po dniu odjeżdżał wszystkim na podjazdach. Może i obecne wyścigi nie są tak atrakcyjne jak te, kiedy startowali Armstrong, Ulrich czy Pantani, ale chyba wynika to właśnie z najbardziej restrykcyjnej kontroli antydopingowej spośród wszystkich dyscyplin sportowych.

Osobiście zgadzam się z tym co napisał Armstrong w swoim oświadczeniu. Też miałbym dość tej nagonki. I co ciekawe, to gnębi go tylko amerykańska organizacja antydopingowa. I ona nie może mu odebrać zwycięstw w TdF czy innych. Może to zrobić tylko UCI. W mediach oczywiście podają mylne informacje.

No dobrze, odbiorą mu zwycięstwo w Tour de France i przyznają je drugiemu... Ulrichowi, który był zawieszony za udowodniony doping. I tak dalej będzie szukanie pierwszego "czystego".

--
biodarek

On 2012-08-24, biodarek <darkm_usunto@poczta.onet.pl> wrote:

Zauważcie, że obecnie nie ma takich herosów, którzy urywali się sami z peletonu, jak jeszcze niedawno. Teraz jeśli meta jest na podjeździe, to różnice są kilkusekundowe pomiędzy zawodnikami. A jeśli ktoś dał z siebie wszystko podczas jednego z etapów wielkich tourów, to następnego dnia wlecze się w peletonie, bo nie ma fizycznej możliwości, aby organizm się zregenerował w kilka godzin i dzień po dniu odjeżdżał wszystkim na podjazdach. Może i obecne wyścigi nie są tak atrakcyjne jak te, kiedy startowali Armstrong, Ulrich czy Pantani, ale chyba wynika to właśnie z najbardziej restrykcyjnej kontroli antydopingowej spośród wszystkich dyscyplin sportowych.

Niekoniecznie.
W wielu sportach pojawiają się "dominatorzy", którzy wygrywają co się
da, ustanawiają rekordy na lata itp. I nie jest to efekt dopingu, czy
nawet ciężkiej pracy. Dominatorzy po prostu mają idealne do dyscypliny
zestawy genĂłw.

Raczej wątpliwym jest to, że Lance wygrywał, bo brał coś znacznie
lepszego niż inni. No bo skąd to miał - sam wymyślił i się nie
podzielił? Ma jakiś doktorat z biochemii, o którym nie wiemy?

Nawet jeśli brał coś nielegalnego, to inni brali to samo. Czyli tak
czy inaczej był najlepszy.

Poza tym bardzo zmieniło się kolarstwo profesjonalne. Słuchawki,
organizacja, wyprowadzanie sprinterĂłw, kontrola ucieczek itp.
Zobaczcie co dzieje się na zawodach bez teamów (choćby na ostatnich IO).
Jeśli jedziesz sam, to walczysz sam. Jeśli jedziesz w dobrze sterowanej
grupie, samotna ucieczka nie jest najlepszą i najpewniejszą drogą do
miejsca w czołówce :).

pozdrawiam,
PK

W dniu 2012-08-25 00:09, PK pisze:

On 2012-08-24, biodarek <darkm_usunto@poczta.onet.pl> wrote:

Zauważcie, że obecnie nie ma takich herosów, którzy urywali się sami z
peletonu, jak jeszcze niedawno. Teraz jeśli meta jest na podjeździe, to
różnice są kilkusekundowe pomiędzy zawodnikami. A jeśli ktoś dał z
siebie wszystko podczas jednego z etapów wielkich tourów, to następnego
dnia wlecze się w peletonie, bo nie ma fizycznej możliwości, aby
organizm się zregenerował w kilka godzin i dzień po dniu odjeżdżał
wszystkim na podjazdach. Może i obecne wyścigi nie są tak atrakcyjne jak
te, kiedy startowali Armstrong, Ulrich czy Pantani, ale chyba wynika to
właśnie z najbardziej restrykcyjnej kontroli antydopingowej spośród
wszystkich dyscyplin sportowych.

Niekoniecznie.
W wielu sportach pojawiają się "dominatorzy", którzy wygrywają co się
da, ustanawiają rekordy na lata itp. I nie jest to efekt dopingu, czy
nawet ciężkiej pracy. Dominatorzy po prostu mają idealne do dyscypliny
zestawy genów.

Dla mnie Armstrong nie jest "dominatorem", choć puli genów dających rewelacyjną wydolność i wytrzymałość nie można mu odmówić. Dla mnie dominator to np. Eddy Merckx - wygrywał wszystko: klasyki, czasówki, wielkie toury, uciekał na stromych podjazdach. Gdzie nie wystartował, to reszta oglądała tylko jego plecy.

A Armstrong to tylko dominator Tour de France. Nie musiał startować cały rok i utrzymywać szczytu formy tak długo. Tylko na 3 tygodnie w roku. Jeśli startował gdzie indziej (Dauphine Libere), to tylko w ramach przygotowań do TdF, bo część trasy przebiegała w tych samych okolicach.

Nie tyle genów, co nie można mu odmówić głowy - inteligencji. Wszystko, co robił przez cały rok podporządkowane było tylko Wielkiej Pętli. Opracował świetną taktykę jazdy zespołowej. "Stacje przekaźnikowe" to chyba pomysł Armstronga. Najpierw zabierali się w ucieczkach jego pomocnicy i nikt ich nie gonił, bo nie liczyli się w klasyfikacji. Na ostatnim podjeździe Armstrong się urywał i miał już z przodu pomocników, więc mógł złapać oddech na ich kołach, kiedy reszta zapiekała się z tyłu goniąc go. A jeśli w innym teamie pojawiał się ewentualny rywal, to po prostu kupował go i mianował swoim gregario. I tak zamiast rywala miał pomocnika. Dla mnie Armstrong to mistrz taktyki. A w mediach oczywiście najwięcej pisało się o TdF i może właśnie w ten sposób utrwalił się obraz "najlepszego kolarza na świecie" i dominatora. Uważam, że określając tak Armstronga krzywdzi się kolarzy takich jak Eddy Merckx.

Raczej wątpliwym jest to, że Lance wygrywał, bo brał coś znacznie
lepszego niż inni. No bo skąd to miał - sam wymyślił i się nie
podzielił? Ma jakiś doktorat z biochemii, o którym nie wiemy?

Dla mnie najgorsza w tym zamieszaniu jest próba naruszenia wizerunku człowieka, który poradził sobie z rakiem i doszedł na kolarski szczyt - to motywuje wiele ludzi w chorobie czy innych przeciwnościach losu.

Nawet jeśli brał coś nielegalnego, to inni brali to samo. Czyli tak
czy inaczej był najlepszy.

Jak wyżej - był najlepszy tylko w wygrywaniu TdF. Wprawdzie to najtrudniejszy i najbardziej znany wyścig na świecie, ale to tylko 3 tygodnie. Choć jeśli porówna się ze sobą Tour, Giro i Vueltę, to zawsze najdłuższa trasa i najwięcej podjazdów będzie na Giro - to może najtrudniejszy jest wyścig we Włoszech?

Poza tym bardzo zmieniło się kolarstwo profesjonalne. Słuchawki,
organizacja, wyprowadzanie sprinterów, kontrola ucieczek itp.

Słuchawki były w czasach, kiedy Armstrong wygrywał.

--
biodarek

W dniu piątek, 24 sierpnia 2012 23:08:05 UTC+2 użytkownik Alex B napisał:

http://www.naszosie.pl/2012/08/lance-armstrong-straci-wszystkie-tytuly-i-zostanie-dozywotnio-zawieszony/

Jak dla mnie to jedna wielka pomyłka, nie wierzę w jego winę...

Kolarstwo jest na tyle dziwną dyscypliną, że bardzo bym się zdziwił faktem, że w takim TdF wystartował ktoś w pełni czysty. Spore pieniądze i specyfika wysiłku wręcz wymusza stosowanie tego typu środków.
Inna sprawa, że styl w jakim to zrobiono jest śmieszny - albo kogoś w tym USAcośtam solidnie wk...ł, albo ta agencja postanowiła zaprezentować się jako przydatna i potrzebna. Tak czy inaczej zrobili głupotę.

"Zarzucano mu, że stosował ..."
"Mimo licznych zarzutów, żadna z przeprowadzonych u Armstronga kontroli dopingowych nie dała wyniku pozytywnego. "
Czyli co, pomówienia? Szum medialny, czy zemsta kolegów?

Alex B pisze:

http://www.naszosie.pl/2012/08/lance-armstrong-straci-wszystkie-tytuly-i-zostanie-dozywotnio-zawieszony/ Jak dla mnie to jedna wielka pomyłka, nie wierzę w jego winę...

w kolarstwie KAZDY bierze. W innych dyscyplinach też ... czasy czystości juz dawno sie skończyły.

A zastanowił sie ktoś co ta USADA może w stosunku do TdF? Przypuszczam, że co najwyżej nagwizdać....

--
Pozdrawiam
Michał

On 27 Sie, 07:59, MichałG <grodm...@wp.pl> wrote:

w kolarstwie KAZDY bierze. W innych dyscyplinach też ... czasy czystości
juz dawno sie skończyły.

Udzielił się znawca peletonu :))
Zawsze mnie rozkładają takie teksty wygłaszane przez totalnych
dyletantów. Nie jeździsz w zawodowym peletonie - to nie bierz się za
tak drastyczne oceny, bo to czyste widzimisię, nic więcej.By
twierdzić, że bierze każdy - to potrzeba dowodów, potrzeba bardzo
wnikliwej znajomości zawodowego peletonu, a osób z taką znajomością
jest w Polsce może kilkanaście. A jak owych dowodów nie masz - to się
nie wymądrzaj na temat spraw o których nie masz pojęcia; bo Twoja
wypowiedź jest warta tyle samo co teksty tysięcy kibiców umiejących
lepiej trenować piłkarzy od trenera polskiej reprezentacji.

Jak ta kwestia wygląda w obecnej chwili - zwyczajnie nie wiadomo,
kolarstwo jest obecnie sportem poddanym najmocniejszym kontrolom
antydopingowym, kary dla zawodników są bardzo surowe, zdarzały się
przypadki dożywotnich dyskwalifikacji gwiazd czy rozwiązywania
kontraktów - a to są jednak potężne straszaki na kolarzy chcących
sięgnąć po doping. Czy kolarze są w stanie masowo i nagminnie omijać
nawet tak ostre podejście władz antydopingowych - nie wiem, podobnie
jak Ty nie siedzę w tym środowisku - i dlatego nie biorę się do tak
drastycznych i dyletanckich ocen, mam jedynie prywatne przypuszczenia,
nic więcej.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

On 2012-09-01, Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote:

Jak ta kwestia wygląda w obecnej chwili - zwyczajnie nie wiadomo,
kolarstwo jest obecnie sportem poddanym najmocniejszym kontrolom
antydopingowym, kary dla zawodników są bardzo surowe, zdarzały się

Nie jest.

sięgnąć po doping. Czy kolarze są w stanie masowo i nagminnie omijać
nawet tak ostre podejście władz antydopingowych - nie wiem, podobnie
jak Ty nie siedzę w tym środowisku - i dlatego nie biorę się do tak
drastycznych i dyletanckich ocen, mam jedynie prywatne przypuszczenia,
nic więcej.

To oczywiste, że nie wszyscy się nielegalnie dopingują. Przecież
kontrole są regularne, a wpadki stosunkowo rzadkie.

Myślę, iż przedmówcy nie chodziło o to, że wszyscy biorą środki
zabronione, tylko że wszyscy biorą jakieś wspomagacze. I to zapewne
jest prawda, bo robią to nawet amatorzy. Na każdy produkt na liście
zabronionej przypadają dziesiątki legalnych o dużo słabszym działaniu,
ale też środki nowe, które pewnie trafią na listę po aktualizacji.
A jeśli coś jest legalne i poprawia zdrowie/samopoczucie/formę, to
czemu nie? Sam zaczynam każdy dzień od witamin i kończę magnezem :).

pozdrawiam,
PK

PK pisze:

zabronione, tylko że wszyscy biorą jakieś wspomagacze. I to zapewne
jest prawda, bo robią to nawet amatorzy. Na każdy produkt na liście
zabronionej przypadają dziesiątki legalnych o dużo słabszym działaniu,
ale też środki nowe, które pewnie trafią na listę po aktualizacji.
A jeśli coś jest legalne i poprawia zdrowie/samopoczucie/formę, to
czemu nie? Sam zaczynam każdy dzień od witamin i kończę magnezem :).

Calkowita czystosc to demagogia i jest niemozliwa przy takim wysilku. Zreszta co to znaczy czystosc.
Na liscie substancji zabronionych jest mnostwo takich, ktore sa obecne w normalnym jedzeniu. Np. w kawie, herbacie, maku, kurczakach karmionych hormonalnie itd. Kontrole antydopingowe osiagnely paranoiczna dokladnosc. Jesli to prawda co pisali o Contadorze, ze poziom zabronionej substancji byl na takim poziomie, ze absolutnie nie mogl miec wplywu na wydolnosc. Dla mnie osobiscie w jego przypadku jest sporo niejasnoci. Przeciez on byl sprawdzany wielokrotnie i czesto i nic nie znalezli. Az tu nagle jakies sladowe ilosci czegos.
Powinny byc jednak okreslone jakies progi na obecnosc. Nawet bardzo rygorystyczne ale powinny byc.

Ja bym absolutnie zakazal przyjmowania czegokolwiek poprzez injekcje. To dosyc latwo sprawdzic, bo kazdy zastrzyk (zwlaszcza dozylny) pozostawia slady.
W latach 70 normalnym widokiem po kazdym etapie na Wyscigu Pokoju byly lezanki i kazdy z chlopakow lezal pod kroplowka z glukoza i mial ta droga uzupelniane elektrolity. To nie jest normalne ale legalne.

Jan Cytawa

Wilk pisze:

On 27 Sie, 07:59, MichałG <grodm...@wp.pl> wrote:

w kolarstwie KAZDY bierze. W innych dyscyplinach też ... czasy czystości
juz dawno sie skończyły.

Udzielił się znawca peletonu :))
Zawsze mnie rozkładają takie teksty wygłaszane przez totalnych
dyletantów. Nie jeździsz w zawodowym peletonie - to nie bierz się za
tak drastyczne oceny, bo to czyste widzimisię, nic więcej.By
twierdzić, że bierze każdy - to potrzeba dowodów, potrzeba bardzo
wnikliwej znajomości zawodowego peletonu, a osób z taką znajomością
jest w Polsce może kilkanaście. A jak owych dowodów nie masz - to się
nie wymądrzaj na temat spraw o których nie masz pojęcia; bo Twoja
wypowiedź jest warta tyle samo co teksty tysięcy kibiców umiejących
lepiej trenować piłkarzy od trenera polskiej reprezentacji.

Jak ta kwestia wygląda w obecnej chwili - zwyczajnie nie wiadomo,
kolarstwo jest obecnie sportem poddanym najmocniejszym kontrolom
antydopingowym, kary dla zawodników są bardzo surowe, zdarzały się
przypadki dożywotnich dyskwalifikacji gwiazd czy rozwiązywania
kontraktów - a to są jednak potężne straszaki na kolarzy chcących
sięgnąć po doping. Czy kolarze są w stanie masowo i nagminnie omijać
nawet tak ostre podejście władz antydopingowych - nie wiem, podobnie
jak Ty nie siedzę w tym środowisku - i dlatego nie biorę się do tak
drastycznych i dyletanckich ocen, mam jedynie prywatne przypuszczenia,
nic więcej.

o swieta naiwności.....

--
Pozdrawiam
Michał

W dniu 2012-08-27 07:59, MichałG pisze:

A zastanowił sie ktoś co ta USADA może w stosunku do TdF? Przypuszczam,
że co najwyżej nagwizdać....

W oprogramowaniu do trenażerów, w Virtual Reality, są na asfalcie napisy "Miguel", "Eddy", "Lance".

USADA nakaże producentowi oprogramowania wydanie łaty zamazującej "Lance" na asfalcie ;)

--
biodarek

On 27.08.2012 07:59, MichałG wrote:

Alex B pisze:

http://www.naszosie.pl/2012/08/lance-armstrong-straci-wszystkie-tytuly-i-zostanie-dozywotnio-zawieszony/


Jak dla mnie to jedna wielka pomyłka, nie wierzę w jego winę...

w kolarstwie KAZDY bierze. W innych dyscyplinach też ... czasy czystości
juz dawno sie skończyły.

Mógłbyś napisać kiedy to były te czasy czystości, bo z tego co mi wiadomo to od momentu wprowadzenia regulacji antydopingowych zaczęto stosować nielegalny doping.

Zresztą taka kofeina była legalna, później nielegalna, a teraz znowu można ją stosować bez ograniczeń ... To czy Ci kolarze co popijają colę pod koniec etapu to są czyści czy troszkę brudni?

Fabian.

W dniu piątek, 24 sierpnia 2012 23:08:05 UTC+2 użytkownik Alex B napisał:

http://www.naszosie.pl/2012/08/lance-armstrong-straci-wszystkie-tytuly-i-zostanie-dozywotnio-zawieszony/



Jak dla mnie to jedna wielka pomyłka, nie wierzę w jego winę...



--

AB

teraz to mogą Mu skoczyć na "pukiel". Przypomina to "psy szczekające na karawanę". Równie dobrze mogliby zdyskwalifikować Walasiewiczównę za to że była chłopem

W dniu piątek, 24 sierpnia 2012 23:08:05 UTC+2 użytkownik Alex B napisał:

http://www.naszosie.pl/2012/08/lance-armstrong-straci-wszystkie-tytuly-i-zostanie-dozywotnio-zawieszony/



Jak dla mnie to jedna wielka pomyłka, nie wierzę w jego winę...

A ło takie coś z zupy wyłowiłem a propos: http://6.asset.soup.io/asset/3780/1718_2525.png

:D

Wszyscy kolarze z pierwszej dziesiątki z okresu 7 lat zwycięstw Armstronga byli karani wielomiesięczną, lub kilkuletnią pauzą za doping w okresie owych 7 lat. To w sumie 30 nazwisk. Co to oznacza? Że lepiej oddać 4 tytuły Urlichowi, skoro złapano go na dopingu nie raz? Nie ma komu oddać tytułu. Wszyscy przez 7 kolejnych lat z pierwszej dziesiątki, nie licząc jednego nazwiska, byli złapani na dopingu. Jeśli ktoś ma choć trochę pojęcia o kolarstwie to doskonale wie, że Armstrong brał więcej i lepiej niż inni. Dlatego wygrywał. Hormon wzrostu, testosteron, EPO i inne. Twierdzenie, że go nie złapali jest naiwne. Skoro kogoś się ostrzega, przed kontrolą, to można się do niej przygotować. Tak to wygląda w praktyce. Wpadki są przez niedopilnowanie, nieuwagę, zemstę. Armstrong jest słabym kolarzem z powietrza. Jeździł słabo. Nagle wygrywa 7 razy. A potem nagle przestaje wygrywać cokolwiek. Sprawa jest jasna. Nikt po chemioterapii nie wygrywa wielkiego touru bez wspomagania. Jeśli ktoś myśli inaczej jest naiwny. Nad Armstrongiem zagięto parol. Tym razem już by się nie wybronił. Dlatego sobie odpuścił.

Historia każdego sportu, to historia dopingu. Tylko dyletant może twierdzić inaczej. Kolarstwo bez stosowania testosteronu i innych środków nie jest możliwe  do uprawiania dla nikogo na poziomie zawodowym. Zanim coś powiecie, to sprawdźcie normy teścia we krwi dla kolarzy. Żaden człowiek nie może mieć tak wysokiego poziomu. Dlaczego takie normy?  Bo bez wspomagania żaden z nich by sezonu nie przeżył.

W dniu środa, 19 września 2012 16:15:56 UTC+2 użytkownik (Nieznane) napisał:
....

Kolarstwa nie obserwuję ale trzeba wziąć pod uwagę że to dla nich jest to zawód i zdecydowanie więcej jeżdżą i bardziej się przykładają* od amatorskich kolarzy. A swoją drogą o ile zawyżone są te normy? Bo jak zacząłem szukać to okazało się że w każdym sporcie występuje problem z testosteronem. Dla mnie już od dłuższego czasu doping w sporcie zawodowym uważam za kpinę. Nie wiele to ma wspólnego ze sportem. Pytanie kiedy sportowiec decyduje się przejść z suplementacji na doping?

*) takie drobne założenie, bo w rzeczywistości może być na odwrót