Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Łapówka od Prezydenta czyli instynkt samozachowawczy

Łapówka od Prezydenta czyli instynkt samozachowawczy

Data: 2011-09-12 10:37:35
Autor: lupa-honda
Łapówka od Prezydenta czyli instynkt samozachowawczy
Jeśli miałby to być sposób na przemilczenie rynkowego debiutu nowego tytułu

prasowego to, przyznam, dość osobliwy. Znaczy osobliwy w moim przekonaniu bo

w naszej rzeczywistości ostatnich lat nie odbiegający od standardu.

Standardu, który opiera się na przekonaniu, że da się "przykryć" wszystko.

Ćwiczyliśmy to już choćby w przypadku "epopei wałbrzyskiej", która w

normalnej demokracji przez wiele dni nie schodziłaby z medialnych "leadów"

tkwiąc niczym drzazga w dupie władzy póki ta by się nie ruszyła by wszystko

wyjaśnić. Podkreślam - wyjaśnić, a nie zamieść czy, naszym zwyczajem

"przykryć". A ruszyć by się musiała i zrobić wszystko jak należy bo te

media, które by owym Wałbrzychem jeździły władzy po oczach, równocześnie

dokładnie przyglądałyby się sprytnym zazwyczaj paluszkom władzy. Tym

bardziej, że, co wyrazić raczyła jako credo wnikliwego dziennikarza pani

Olejnik (ale wyrażała to za poprzedniej władzy, co ją dziś niejako

tłumaczy), "rolą dziennikarza jest zawsze być w opozycji i "rozliczać tych,

którzy rządzą, prawda?"*



Zastanawia mnie to, że w kraju, który jest ponoć rozwiniętą demokracją,

rządzonym nadto przez formację podkreślającą od czasu do czasu swoją

"obywatelskość" może dojść do sytuacji, w której gazeta wydana i sprzedana w

ponad stutysięcznym nakładzie publikuje materiał zawierający oczywiste

oskarżenie korupcyjne pod adresem urzędującego prezydenta i nic się z tym

nie dzieje. Żadnego głośnego dementi na zwołanej pospiesznie konferencji

prasowej i żadnej zapowiedzi podjęcia kroków prawnych. Tak jakby nikt nie

widział powodów do dementowania i zaprzeczania. Informację, że Kancelaria

zaprzecza można znaleźć w dość niszowych mediach elektronicznych (ja

znalazłem w serwisie gadu-gadu) i to w formie, którą jedna moja znajoma

zwykła określać "stanowiskiem szwajcarskim": "Kancelaria Prezydenta

zaprzeczyła doniesieniom "Gazety Polskiej Codziennie", zaznaczając jednak,

że Komorowski mógł się kiedyś spotkać z W. w swoim biurze poselskim".**



Oczywiście tę powściągliwość, z jaką ludzie i organy pracujące dla

prezydenta reagują w tej sprawie można skomentować krótkim "a kto by tam

poważnie traktował Sakiewicza i jego gazety?" Dokładnie tak samo mogli

pomyśleć sobie redaktorzy naczelni i prowadzący "najgrubszych" tytułów

prasowych, radiowych i telewizyjnych. Tyle, ze to nie do końca tak. O ile ci

redaktorzy mogą, bo mogą nie tylko to ale dużo więcej będąc w swych

redakcjach "u siebie" to w przypadku naszej Głowy Państwa i jego ekipy już

tak nie jest. Tekst o Sakiewiczu, którego nie będzie poważnie traktować,

mogłaby zaserwować na ten przykład pani Doda gdyby ów się nią zainteresował

i coś tam nieprzychylnego pod jej adresem zechciał napisać. Bo jej i tylko

jej sprawą byłoby to, że ktoś o niej brzydkie rzeczy, może brzydkie bzdury,

wypisuje.



W przypadku Prezydenta RP to tak nie działa. Prezydent RP jest, przynajmniej

z zapisu konstytucji, prezydentem również tych wszystkich, którzy pieniążki

na pierwszy numer "Gazety Polskiej Codziennej" wysupłali, materiał

przeczytali i się nad nim zadumali. A teraz chcieliby od swego Prezydenta

wiedzieć czy tak było czy też nie było. I woleliby to wiedzieć w takiej

formie, której nie musieliby szukać w gadu-gadu tylko na ten przykład na

stronie Kancelarii Prezydenta w formie stosownego oświadczenia i stosownej

zapowiedzi kroków w tej sprawie.



Póki co mamy w sprawie trzy elementy i wrażenie, które one mogą wywołać.

Mamy więc materiał z bardzo konkretnie sformułowanym zarzutem, mamy bardzo

wątpliwą siłę zaprzeczenia ze strony Pałacu, podwieszoną na lince

asekuracyjnej wspomnianego "Komorowski mógł się kiedyś spotkać z W. w swoim

biurze poselskim" oraz absurdalne w moim odczuciu milczenie w tej sprawie

"mediów opiniotwórczych". Dwa pierwsze mogą prowadzić bez dwóch zdań do

konkluzji, że coś jest na rzeczy. Bo to asekuranckie "zaprzeczenie"

Kancelarii zdaje się wręcz krzyczeć wielkim głosem "no nie wiemy co tam W.

ma jeszcze w zanadrzu więc się, póki co, nie wychylamy". Rozsądne stanowisko

ale przy tym realnie pokazujące wiarę urzędników w czystość ich bosa.



Najciekawszy jest trzeci element, w dość osobliwy sposób pokazujący jak za

rządów PO realizowany jest ten przytoczony wyżej, etyczny postulat pani

redaktor Moniki Olejnik. A przy tym świadczący o zaniku w naszych mediach

zarówno instynktu samozachowawczego jak też dziennikarskiego

profesjonalizmu. Bo mieć taki temat i nic z nim nie zrobić? Słyszeć tę

niemal głuchą ciszę z Kancelarii w sprawie zarzutu o łapówkę z rąk obecnego

Prezydenta i nie drążyć? To po co wy nam, szanowni dziennikarze jeśli nie

umiecie się zainteresować tym czy kłamie Sakiewicz robiąc z Głowy Państwa

dystrybutora łapówek oraz tym, czemu cześć tej Głowy tak mało interesuje

jego podręcznych. Jakie jeszcze newsy przejdą wam koło nosa nietknięte skoro

brak wam węchu i pożądanej szybkości reakcji?



http://niezalezna.pl/15971-lapowka-od-prezydenta-czyli-instynkt-
samozachowawczy
*************************

Pięcioro dzieci na utrzymaniu i "żerna" żoneczka - to wszystko kosztuje. No i te polowanka (ostanio na rodzinę Komorowskich z żywiecczyzny) mające uczynić wiarygodną biografię hrabiego Szczynukowycza to również sporo kosztuje, więc każda wziątka się liczy w budżecie domowym, jak to u dziadziów bywało.




--


Łapówka od Prezydenta czyli instynkt samozachowawczy

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona