Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Lech Kaczyński był wtedy ministrem sprawiedliwości.

Lech Kaczyński był wtedy ministrem sprawiedliwości.

Data: 2011-05-18 07:55:36
Autor: Przemysław W
Lech Kaczyński był wtedy ministrem sprawiedliwości.
Głośna przed laty "śląska afera korupcyjna" wraca do sądu. Biznesmen Krzysztof Porowski domaga się 26 mln zł odszkodowania od skarbu państwa. Za bezzasadny areszt, utratę dobrego imienia i szykany
Krzysztof Porowski w latach 90. był gwiazdą biznesu. Czołowy importer samochodów Hyundai, główny sponsor drużyny "Orły Górskiego", przyjaciel prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej (sam ma też obywatelstwo amerykańskie) wymieniany był na listach najbogatszych Polaków. Słynął z kontaktów z politykami.

W październiku 2000 r. biznesmena z Sosnowca zatrzymali funkcjonariusze Urzędu Ochrony Państwa. Ministrem sprawiedliwości był wtedy Lech Kaczyński i to on zdecydował o przeniesieniu sprawy do prokuratury w Gdańsku.



To miała być jedna z największych afer wykrytych za czasów AWS. Bo zarzuty przedstawiono też m.in. wiceprezesowi Sądu Okręgowego w Katowicach oraz byłemu ministrowi przemysłu Wacławowi Niewiarowskiemu. "Śląska afera korupcyjna" - jak ochrzciły ją media - była na czołówkach dzienników. Gdańska prokuratura oskarżyła Porowskiego o skorumpowanie wiceprezesa katowickiego sądu. Miał on za 100 tys. dol. łapówki nakłonić komornika, by sprzedał firmie Porowskiego samochody i wydał je przed zapłatą. Porowskiemu zarzucono też wyłudzenie z ZUS 7 mln zł nienależnych zasiłków chorobowych.

Porowski przesiedział w areszcie prawie dwa i pół roku. Zadośćuczynienie za to ocenił na 6 mln zł. Reszta sumy to szczegółowo wyliczone utracone dochody z przerwanej działalności gospodarczej. - To rzeczywiście rekordowa kwota, nie spotkałem się, by w tego typu sprawach występowano o takie pieniądze - przyznaje mec. Leszek Cholewa, który z mec. Andrzejem Patelą złożyli w krakowskim sądzie wniosek o 26 mln zł rekompensaty dla biznesmena. - Zważywszy na rozmiar szkód wyrządzonych Krzysztofowi Porowskiemu przez organy państwa, nie można jednak uznać tej kwoty za wygórowaną - twierdzą adwokaci. W pozwie wymieniają te szkody: bezprawne tworzenie fałszywych dowodów, doprowadzenie do bezzasadnego pozbawienia wolności, utrata dobrego imienia, szykany i tortury psychiczne w trakcie aresztowania, żądanie składania fałszywych zeznań i obciążenia innych osób.

Proces Porowskiego dotyczyć może nie tylko pieniędzy. Adwokaci chcą, by biznesmen o swoich przejściach w śledztwie opowiedział przed sądem, i wnioskują o jego osobiste przesłuchanie na rozprawie.

- To był horror - mówi Porowski. - Uważali mnie za kasjera lewicy, co było kompletną bzdurą. Chcieli, bym obciążał polityków, głównie SLD. Padały nazwiska z samej wierchuszki, w zamian proponowali mi wyjście na wolność. Wszystkie te propozycje odrzuciłem, za co spotkały mnie liczne szykany.

Wymieniają je w pozwie adwokaci: brak widzeń z rodziną, nękanie najbliższych, osadzanie w celach z groźnymi przestępcami, zastraszanie. "Najmniejszą dolegliwością było umieszczenie niepalącego w celach z nałogowymi palaczami" - piszą adwokaci.

W sądzie "śląska afera korupcyjna" stała się kompromitacją prokuratury i służb specjalnych. Po siedmiu latach procesu sąd w Krakowie uniewinnił biznesmena i innych oskarżonych. - Zarzuty były oparte na pomówieniach i interpretacji dokumentów, która różniła się od tego, co z nich faktycznie wynika - mówiła sędzia Ewa Szymańska, wytykając, że prokuratorzy nie zweryfikowali linii obrony oskarżonych, a nawet nie przedstawili dowodów potwierdzających winę.

Część osób zaangażowanych w tamto śledztwo wciąż pracuje w służbach i organach ścigania. Porowskiego po zatrzymaniu przesłuchiwał Jerzy Engelking, wówczas wiceszef sosnowieckiej prokuratury, za rządów PiS zastępca prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Engelking potem zeznał: "Według mojej oceny materiał, który wówczas znajdował się w aktach sprawy, nie pozwalał na zatrzymanie Porowskiego. Dużą część dowodów obciążających stanowiły zeznania świadków, którzy samooskarżali się o popełnienie przestępstw". Ale w 2000 r. to jego prokuratura wystąpiła o aresztowanie Porowskiego.

Porowski zwraca uwagę, że dwóch funkcjonariuszy UOP związanych z jego zatrzymaniem było potem - jako funkcjonariusze ABW - zaangażowanych w sprawę Barbary Blidy. Grzegorz S. ma nawet w związku z tym zarzuty niedopełnienia obowiązków.

Śledztwo w sprawie nadużyć funkcjonariuszy z zawiadomienia Porowskiego kilkakrotnie było umarzane, ostatecznie z powodu przedawnienia. Ale wcześniej wyszło na jaw, że UOP dostał tajny protokół z przesłuchania w prokuraturze, w którym przedsiębiorca mówi o naciskach ze strony oficerów UOP.

Oprócz Porowskiego z pozwami przeciwko państwu wystąpili też inni uniewinnieni w "śląskiej aferze". Np. komornik, który w areszcie spędził 13 miesięcy, domaga się 1,5 mln zł. Przez blisko dziewięć lat był zawieszony w czynnościach służbowych.




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,9615922,Biznesmen_zada_26_milionow_zl_za_areszt_i_szykany.html#ixzz1MgGG4Fvb




Przemek

"Wyjście jest tylko jedno. Radiu Maryja należy odebrać status nadawcy
społecznego, z którym od początku ma wspólnego tyle, co Jarosław Kaczyński
ze znajomością Śląska. Od Rydzyka usłyszymy znów świadectwa męczeństwa jego
rozgłośni, ale przecież: "Alleluja i do przodu".

Data: 2011-05-18 08:59:40
Autor: Leprechaun
Lech Kaczyński był wtedy ministrem sprawiedliwości.

Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:iqvn0r$s2i$1inews.gazeta.pl...
Głośna przed laty "śląska afera korupcyjna" wraca do sądu. Biznesmen Krzysztof Porowski domaga się 26 mln zł odszkodowania od skarbu państwa. Za bezzasadny areszt, utratę dobrego imienia i szykany

Spadkobiercą wielkiego Lecha jest jego brat. Niech teraz płaci!


http://www.youtube.com/watch?v=HaDZ9AV_BmI

BomBel

Lech Kaczyński był wtedy ministrem sprawiedliwości.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona