Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   "Lech Kaczyński na Wawelu jest symbolem głupoty tej katastrofy"

"Lech Kaczyński na Wawelu jest symbolem głupoty tej katastrofy"

Data: 2010-10-16 20:40:58
Autor: boukun
"Lech Kaczyński na Wawelu jest symbolem głupoty tej katastrofy"
- Potrzebna jest większa obywatelska kontrola nad organami sprawiedliwości i
działaniami prokuratury - przekonywał w Katowicach Janusz Palikot, który opuścił
PO i tworzy własny Ruch Poparcia. Zdaniem Palikota, Prawo i Sprawiedliwość w
latach 2005-2007 pod pozorem walki z korupcją walczył z opozycją. Poseł
stwierdził także, że feralny lot do Smoleńska nie powinien w ogóle mieć
miejsca. - Staliśmy się słynni z głupoty na całym świecie i Lech Kaczyński na
Wawelu jest symbolem tej głupoty - mówił

Na otwarte spotkanie z Palikotem w Katowicach zatytułowane "Życie bez
podsłuchów" przyszło kilkaset osób, wielu chętnych nie zmieściło się w wynajętej
sali. Wśród gości była szefowa biura poselskiego popierającego Palikota
Kazimierza Kutza (niezrzeszony), który sam nie mógł przybyć z powodu choroby.
Jako element scenografii posłużył banner z sylwetką posła Zbigniewa Ziobry (PiS)
z rękami w kajdankach.

Jak mówił Palikot, m.in. o katastrofie smoleńskiej, która - jego zdaniem - na
całym świecie będzie opisywana adeptom sztuki lotniczej jako "kuriozalny lot". -
Staliśmy się słynni z głupoty na cały świat - bo nie powinien ten samolot
wystartować z Warszawy, nie powinien mieć takiej delegacji na pokładzie i nie
powinien nawet próbować lądować w Smoleńsku - wyjaśnił.
- To jest część z polskiej odpowiedzialności, naszej polskiej głupoty - i Lech
Kaczyński na Wawelu jest symbolem tej głupoty - ale jest też odpowiedzialność
rosyjska - ocenił poseł wskazując, że lotnisko nie było bardzo dobrze
przygotowane, a wieża powinna była zabronić lądowania bez względu na skutki
dyplomatyczne. - Jest odpowiedzialność strony rosyjskiej, ale gdyby nie głupota
strony polskiej, nie byłoby odpowiedzialności strony rosyjskiej, a nie
odwrotnie - zaznaczył.

PiS chciał zniszczyć opozycję

Jego zdaniem lata 2005-2007 były dla wielu Polaków latami koszmarnego snu, gdy
pod pozorem walki z korupcją, walki o prawo, ówczesna władza walczyła z
opozycją, ze społeczeństwem obywatelskim i inaczej myślącymi. Przypomniał też,
że już przed rokiem przez Polskę przetoczyła się dyskusja o potrzebie
zwiększenia obywatelskiej kontroli nad podsłuchami, z której jednak niewiele
wynikło.

Nawiązał przy tym do niedawnej sprawy podsłuchiwania dziennikarzy przez służby
specjalne. Podkreślił, że opinia publiczna powinna poznać okoliczności tych
podsłuchów i jako "szokującą" określił postawę polityków, którzy uspokajali, że
nic się nie stało, bo do takich działań były podstawy prawne. - Jeśli są
podstawy prawne do podsłuchiwania dziennikarzy, to znaczy, że nie ma prawa -
ocenił.

Zdaniem Palikota, powszechna niechęć do powołania komisji śledczej w sprawie
podsłuchów dziennikarzy, co postulował, wynika z faktu, że "politykom wszystkich
racji i wszystkich nacji w gruncie rzeczy opłaca się trochę wystraszyć media,
żeby za bardzo nie przyglądały się temu, co ci politycy robią".

Zaznaczył, że jest to kontekst dla potrzeby zmian w prawie, określającym
działanie prokuratury i zakładanie podsłuchów. Wymieniając je wskazał, że
podsłuchiwani obywatele powinni być po zakończeniu działań o tym informowani,
raz w roku odpowiedni minister powinien o takich działaniach informować opinię
publiczną, a podsłuchiwany obywatel, o ile uzna podsłuch za bezzasadny, powinien
móc domagać się w sądzie odszkodowania.

Podobnie - jego zdaniem - obywatel powinien móc domagać się zaskarżenia
bezzasadnych działań prokuratury. W sytuacji, gdy prokuratorzy zgodnie z zasadą
legalizmu rozpatrują wszystkie trafiające do nich sprawy, również te absurdalne,
a setki z nich "dla świętego spokoju" wysyłają do sądu, gdzie ostatecznie są
umarzane, należy zmienić tę zasadę legalizmu. Ocenił, że cała taka procedura -
prócz tego, że jest niepotrzebna - kosztuje, zajmuje czas i "rujnuje życie
publiczne".

Palikot poinformował, że postulaty te celowo ogłasza w regionie, który
szczególnie przeżył śmierć posłanki Barbary Blidy. Jak mówił, chodziło mu o to,
by pokazać, że choć przed kilkoma laty było w Polsce pewne przyzwolenie na
zdecydowane działania władzy - wobec rozpowszechnionej korupcji i innej
przestępczości - jednak były one pozorne.

"Walka z dopalaczami to pozory"

- Nie dajcie się państwo nabierać, tak jak nabraliśmy się wszyscy po tej aferze
Rywina w 2005 r. Władza niech działa, ale zgodnie z prawem. Niech Donald Tusk
zamyka dopalacze, sklepy z dopalaczami, ale zgodnie z prawem - apelował
Palikot. - To jest pozór troski o społeczeństwo, a uprawianie polityki w stylu
Kaczyńskiego i Ziobry - ocenił.

Jak mówił, jeżeli w Polsce dopalaczy używa 200-300 tys. osób, potrzeba
prawdziwych działań - być może trzeba zalegalizować miękkie narkotyki, które nie
niszczą tak jak dopalacze, zrobić kampanie społeczne, program społeczny - "aby
oni nie chcieli być na haju, a chcieli być w realu - przekonywał Palikot.
Mówiąc o sytuacji finansów państwa, poseł przypomniał że kościelna Komisja
Majątkowa oddała Kościołowi katolickiemu 160 tys. hektarów. - Oczywiście oni je
oddali licząc po tysiąc złotych i mówią, że to było 160 mln czy coś takiego.
(...) Oddano Kościołowi dziesiątki miliardów, utrzymanie katechetów kosztuje
miliard rocznie - wyliczał.

Podkreślił, że takie wydatki "nie są wspólne, bo nie wszyscy chcą na to płacić".
Ocenił, że dzisiaj złożenie wniosku o likwidację Komisji Majątkowej, której
zostało do rozpatrzenia już niewiele spraw, jest "żadną odwagą", a odwagą byłaby
likwidacja wartego miliard złotych rocznie Funduszu Kościelnego.

- Sam jako poseł brałem niestety udział w głosowaniach, gdzie w budżecie
zakładano co roku po 10, 20, 40 milionów na Świątynię Opatrzności Bożej - mówił
Palikot, dodając, że w Polsce stawia się i oświetla kolejne kościoły, podczas
gdy nie są remontowane domy kultury. - Potrzebujemy i kościoła, i domu kultury,
ale to wszystko równolegle, a nie, że jest przegięcie w jedną stronę - tłumaczył
zapewniając, że sam nie walczy ani z Kościołem, ani z Panem Bogiem, ani z wiarą
ludzi.

- Szanuję to w najgłębszym stopniu, ale taki Kościół, który dzisiaj zawładnął
całe państwo, który nie pozwala na funkcjonowanie państwa świeckiego, który
jednostronnie wymusza ogromne darowizny i haracze finansowe na swoje
funkcjonowanie, to nie jest Kościół, który chcę zaakceptować. Takiego Kościoła
nie akceptuję" - podkreślił Palikot.

Poseł zapowiedział też, że będzie dążył do zmniejszenia Sejmu do 360 posłów, a
chcąc rozwiązać częsty problem wysokich miejsc na partyjnych listach wyborczych
działaczy "miernych, ale wiernych", będzie postulował wprowadzenie ordynacji
wyborczej "przynajmniej mieszanej", tak aby część posłów wybierana była z list
partyjnych, a pozostali - z okręgów jednomandatowych.

Palikot tłumaczył, że po dotychczas zorganizowanych przez Ruch spotkaniach widzi
potrzebę wprowadzenia na scenę polityczną czegoś między ruchem społecznym a
partią. Aby Ruch nie przekształcił się w "fundusz emerytalny dla polityków",
przygotowywane są już zmiany w jego statucie, dopuszczające m.in. pełnienie
funkcji przewodniczącego przez najwyżej dwie kadencje, choć on sam odejdzie -
jak zapowiedział - po jednej.

W Katowicach Palikot podziękował też Kazimierzowi Kutzowi za gest poparcia. Jak
mówił, to dla niego strasznie wzruszające, że "ten człowiek, w tym wieku, w
takich okolicznościach zdrowia, decyduje się poprzeć kogoś tak szalonego jak
Janusz Palikot" - zaryzykować mimo pewnej kolejnej kadencji w PO. - To dodaje
niesamowitej wiary, że to jest możliwe. Właściwie nikt mi w życiu tak nie
pomógł, jak Kazimierz Kutz tą jedną decyzją - zaznaczył.

(tw)
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Lech-Kaczynski-na-Wawelu-jest-symbolem-glupoty-tej-katastrofy,wid,12764785,wiadomosc.html

W pełni się zgadzam...
Palikot, wykop ich wszystkich, tę całą koalicję kiszczakowską POPiSSLD...

boukun

"Lech Kaczyński na Wawelu jest symbolem głupoty tej katastrofy"

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona