Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Leci program o Siwaku i szperajac w necie...

Leci program o Siwaku i szperajac w necie...

Data: 2010-05-24 00:35:47
Autor: Tytus
Leci program o Siwaku i szperajac w necie...
zdalem sobie sprawe jak jedni ludzie malo wiedza a inni strasznie sie boja... ze moga sie dowiedziec...
Zastanawiam sie kto jest na tych listach plac...


O dziwo na GWnie
http://forum.gazeta.pl/forum/w,13,84354976,0,Albin_Siwak_Trwale_slady_Torun_2002_s_309_314.html

Albin Siwak przed zabójstwem rozmawiał z P.Jaroszewiczem i rozmowe
tą opisał w swojej książce.Oto fragment tej rozmowy.

Gdy jednego dnia będąc u Piotra zaczęliśmy mówić o sytuacji w
Polsce, a było to już po zmianie ustroju i formacja solidarnościowa
robiła coraz większe głupstwa, Piotr sam zaczął mówić na ten temat
tak: Ciekaw jestem, jak będą wyglądały gęby tych rzekomych
bojowników o wolną Polskę, gdy w swojej książce napiszę, którzy z
nich, od kogo i ile brali miesięcznie za dostarczanie nam
informacji. Rozumiem, że prosty Naród wierzył w obietnice zmian na
lepsze, ale cała ta plejada doradców, która mając pełne usta haseł o
sprawiedliwości, jak sępy czuwała, kiedy skoczyć i złapać władzę.
Piotrze, mówiłem mu, a kto uwierzy w to, co ty napiszesz? Przecież
oni się wyprą i powiedzą, żeś na starość rozum postradał i jesteś
chory. Wtedy w Piotra wstępował szatan, bo zrywał się i krzyczał:
Pokażę Polakom kserokopie list płac wszystkich konfidentów, którzy
pracowali dla MSW, a ostatecznie dla waszego Biura. Oni co miesiąc
brali od 300-600 dolarów i na to ten cwany Milewski ma listy płac,
na których są podpisy ludzi, którzy dziś są u szczytów władzy w
Polsce. Piotrze, mówiłem mu, zastanów się, co chcesz zrobić. Po
pierwsze podadzą cię do sądu... l tu Piotr zaraz przerywał mi i
mówił: To dobrze, o to mi właśnie chodzi, ale oni nie są tacy głupi,
żeby podać mnie do sądu, bo dopiero wtedy daliby mi możliwość
publicznego powiedzenia tego, jak oszukiwali naród. Dlatego do sądu
oni nie dopuszczą, przekonywał mnie Piotr, raczej coś innego mogą
zmajstrować. No właśnie, podchwytywałem jego myśl, przecież uderzysz
w grupę ludzi, którzy teraz trzymają w swym ręku całą władzę.
Uderzysz też w aparat partyjny, a przynajmniej w jego część. Czy
myślisz, że oni to puszczą bezkarnie? Poczekaj jeszcze parę lat i
być może przyjdzie taki czas, że będą bardziej sprzyjające warunki
do ujawnienia wielu spraw. Za kilka lat całkiem inaczej na to będą
patrzeć Polacy i wtedy być może trafi to do ludzi. Teraz jednak tego
nie rób, bo i klimat nieodpowiedni i ludzie nie we wszystko uwierzą.
A ci, których nazwiska ujawnisz, nie puszczą ci tego płazem. Mimo
tych rozmów, Piotr powziął już decyzję i powiedział: Mimo tego co
mówisz, decyduję się napisać i opublikować! To była ostatnia moja z
nim rozmowa i zanim zdążyłem ponownie go odwiedzić, został
zamordowany. Oglądałem w telewizji znajome mi mieszkanie i meble.
Słuchałem jak dziennikarze mówili, że nie było to morderstwo na tle
rabunkowym, ale był to mord polityczny. Nie zginęły żadne cenne
precjoza, zbiory numizmatyczne i pamiątki, których Jaroszewicze
mieli dużo. Nie zginęły też polskie pieniądze. Zleceniodawcy nawet
nie zadbali o stworzenie pozorów i wysłali bandytów w jednym tylko
celu: Zabrać wszystko to, co mogło skompromitować ludzi, którzy
brali pieniądze z afery "Żelazo" i zabrać materiały przygotowane do
nowej książki, w której miały znaleźć się kserokopie list płac
konfidentów. Pośrednim skutkiem tego mordu miało być skuteczne
ostrzeżenie tych, którzy mogą coś na ten temat pisać lub mówić.
Trzeba przyznać, cele zleceniodawców tego mordu zostały w całości
osiągnięte i teraz nikt nie chce, mimo, że wielu posiada te
materiały napisać lub mówić o tym.

Data: 2010-05-24 00:44:27
Autor: Tytus
Leci program o Siwaku i szperajac w necie...
Ciekawe...

http://www.zyciekielc.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1769:albinsiwak&catid=29:zkarthistorii&Itemid=53

Albin Siwak - nie mogłem dłużej milczeć!
Z kart historii i tradycji
Sobota, 20 Marzec 2010 23:51

Lubię czasami poczytać memuary mastodontów PRL-u. Różnych, i tych z samej wierchuszki, i tych po¶ledniejszego sortu. Sprawiaj± sporo uciechy, kiedy z perspektywy bankrutów zupełnie serio udowadniaj±, że ich spółkowanie z komun± było rzecz± wielce chwalebn±, a jedynie tzw. obiektywne trudno¶ci sprawiły, że ustrój sprawiedliwo¶ci społecznej wyl±dował na ¶mietniku historii.



Na tym tle interesuj±co wygl±daj± wspomnienia Albina Siwaka pt. "Trwałe ¶lady" z roku 2002, wydane przez mał± oficynę z Torunia, która już nie istnieje. Ksi±żka Siwaka od pocz±tku została totalnie przemilczana. Ba, trafiła na swoisty indeks ksi±żek zakazanych, a jej nakład partiami wykupywali ci, którzy z różnych względów nie byli zainteresowani tym, żeby Siwak robił ze swojej wiedzy użytek. Pojawiły się nawet niewybredne groĽby pod adresem autora, o czym dowiedziałem się od wydawcy ksi±żki, bo to on wła¶nie przegadał z Siwakiem wiele godzin, staj±c się akuszerem powstania "Trwałych ¶ladów". Wydał je pomimo licznych przeszkód i "dobrych rad".



Sama ksi±żka nie powala głęboko¶ci± my¶li, bo też i jej autor do tytanów my¶li nie należy. To paradoksalnie jej walor. Nie ¶ciga się z innymi wspomnieniami na język, lingwistyczn± maestrię czy dialektyczn± nowomowę. Bije od niej autentyzm robotniczego-chłopskiego języka, mało finezyjnego, prostego i niewyszukanego. Ksi±żka jest chropowata i intelektualnie przysadzista, ociosana i skrojona na miarę zakresu pojęciowego jaki autor wyniósł z PRL-u. Momentami jest nazbyt rozwlekła, co kładzie się cieniem na jej potoczysto¶ci i dynamice. Niemniej jest cennym i oryginalnym ¶wiadectwem PRL-u, spisanym robociarsk± ręk± jej budowniczego, żarliwego praktyka i apologety sojuszu robotniczo-chłopskiego. - Nie mogłem dłużej milczeć i zabrać do grobu tego, o czym Naród powinien wiedzieć - oznajmia już we wstępie Siwak. I rzeczywi¶cie, tow. Albin Siwak w niej nie milczy, wal±c bez ogródek już od pierwszych stron:

    ¦wiadom jestem faktu, że tre¶ć tej ksi±żki wywoła liczne burze i chęć zemsty. Mimo tych obaw, podj±łem decyzję, by nie zabierać ze sob± do grobu tego wierzchołka góry lodowej. Mam podstawy, by twierdzić, że problemy PRL-u i III Rzeczypospolitej s± celowo i starannie zasłonięte przed Narodem, przez wiele formacji politycznych różnych barw i ideologii, a szczególnie przez Żydów, licznie ulokowanych na różnych szczeblach władzy. Wierzę, że z czasem i sprawdzeniu wielu tu opisanych spraw, historia i historycy, a także politycy przyznaj± mi rację.



Racji mu oczywi¶cie nie przyznali, bo to oczywiste, niemniej ksi±żka stanowi ciekawy materiał do przemy¶leń. Pokazuje punkt widzenia człowieka, którego propaganda PZPR-u, jak i Solidarno¶ci, wykreowały na "czarnego luda", będ±cego obiektem niewybrednych dowcipów i anegdot, sk±din±d w większo¶ci słusznych. Wylansowany na siermiężnego tępaka i gbura, Siwak nie miał praktycznie politycznych przyjaciół, poza ruchliw± frakcj± moczarowców. Jego sił± była "robociarsko¶ć" i wynikaj±ca z niej autentyczna twardo¶ć. Wywijał ni± niczym maczug± na partyjno-zwi±zkowych egzekutywach, siej±c zrozumiały popłoch u co bardziej wrażliwych towarzyszy. Zawsze mógł też liczyć na solidarn± z nim robociarsk± brać, która nie przepadała za inteligenckimi koteriami, wietrz±c w niej przyczyny kłopotów i porażek Polski Ludowej.



Siwak to legenda PRL-u par excellence. Robotnik, który w 1950 roku z zapadłej mazurskiej wsi przyjechał odbudowywać Warszawę i już w niej pozostał. Działacz zwi±zkowy, Przodownik Pracy, członek PZPR od pamiętnego 1968 roku, a następnie członek jej Komitetu Centralnego. Odbudowywał warszawsk± Starówkę, stawiał warszawskie osiedla mieszkaniowe, szkoły i budynki tzw. użyteczno¶ci publicznej. Jest przykładem autentycznej PRL-owskiej kariery w jej najczystszej postaci. Dzisiaj wyci±ga pikantne szczególiki ludowej alkowy, bior±c się za tematy, na których wielu poległo, je¶li nie potrafiło zachować stosownego umiaru. Nic dziwnego zatem, że "Trwałe ¶lady" wyl±dowały na swoistym indeksie, skoro autor pozwala sobie na takie oto dictum:

    "(...) 4 stycznia 1972 roku w Warszawie zebrał się Centralny Komitet Żydów w Polsce. Mam wykaz nazwisk i tematy tam omawiane. Chodzi o to, żeby polsk± gospodarkę uzależnić i firm i finansjery żydowskiej w taki sposób, by po kilku latach Żydzi mieli decyduj±cy wpływ na to, co się dzieje w Polsce. Wtedy, gdy otrzymałem te materiały nie byłem jeszcze politykiem ogarniaj±cym sw± wiedz± tę dziedzinę życia i polityki i dlatego nie zwróciłem większej uwagi na te sprawy. Je¶li poruszano temat Żydów, uważałem, że to Polacy "przeginaj±" niepotrzebnie temat.



    Absorbowały mnie sprawy zwi±zków zawodowych, problemy budownictwa i praca mojej brygady. Dlatego nie analizowałem informacji otrzymanej od przyjaciela i nie przywi±zywałem dużej wagi do tego tematu. Ten jednak dał mi kolejn± notatkę, z której wynikało, że 4 marca 1972 roku ponownie zwołano Centralny Komitet Żydów w Polsce. W czasie tego spotkania zajmowano się osobami narodowo¶ci polskiej, zajmuj±cymi kluczowe stanowiska w administracji państwowej, partyjnej i wojskowej.



    Najogólniej rzecz bior±c Żydzi podzielili ludzi sprawuj±cych władzę na swoich i obcych. Postanowiono odsuwać od władzy i z życia społecznego ludzi nieżyczliwych Żydom. Nadal jednak do¶ć chłodno odnosiłem się to tych wiadomo¶ci. Poważnie zainteresowałem się spraw± dopiero po otrzymaniu kolejnej informacji mówi±cej o nadzwyczajnym posiedzeniu prezydium Centralnego Komitetu Żydów, w dniu 11 czerwca 1978 roku, w którym zasiadały osoby, które jednocze¶nie pełniły wysokie funkcje w polskim rz±dzie i w Biurze Politycznym PZPR. Rozpatrywano tam sprawę podwyżek cen na artykuły żywno¶ciowe, w tym mięsne aż o 80%. W czasie obrad tego żydowskiego prezydium padły tam słowa: 'Trzeba potrz±sn±ć drzewem, żeby spadły zepsute owoce'. Tymi 'zepsutymi owocami', które chciano strz±sn±ć z drzewa mieli być Gierek i Jaroszewicz.



    Wytypowane zostały zakłady, w których dojdzie do rozruchów, a więc będzie to 'Ursus' i radomski 'Walter' oraz 'Naftoremont'. Oszołomiony t± informacj± z pocz±tku nie mogłem uwierzyć, że możliwe jest takie manipulowanie załogami robotniczymi. Jednak po dwóch dniach słyszę w Sejmie jak Premier Jaroszewicz mówi: Mięso i jego przetwory zdrożej± o 69%, a drób o 300%, oraz, że towarzysz Pierwszy Sekretarz Edward Gierek popiera te podwyżki.



    Następnego dnia po wyst±pieniu Premiera Jaroszewicza, tj. 25 czerwca dochodzi do fali strajków i protestów w Radomiu, Ursusie i Płocku. 26 czerwca odbywa się telekonferencja Edwarda Gierka z Pierwszymi Sekretarzami Komitetów Wojewódzkich PZPR. Gierek mówi: 'Uważam, że w ci±gu dnia jutrzejszego i w poniedziałek musz± odbyć się we wszystkich miastach wojewódzkich masowe wiece. Nawet po sto tysięcy ludzi, musz± to być ludzie dobrani. W oparciu o dobrany materiał musz± towarzysze powiedzieć, że nie popieraj± metod chuligańskich i narzuconej woli niewielkich grup. Towarzysze, jest to potrzebne jak słońce, jak woda, jak powietrze. Je¶li tego nie zrobicie to będę musiał się zastanowić'".



W ksi±żce podobnych cymesów jest więcej, ot chociażby cudnej urody dialog towarzysza Albina Siwaka z towarzyszem Wojciechem Jaruzelskim:

    W trakcie pełnienia funkcji szefa Komisji oraz członka Biura Politycznego, generał zaproponował mi przewodniczenie polskiej delegacji na Zjazd Partii w Kampuczy. Ze względu na zdobycie nowego do¶wiadczenia i poznania tego egzotycznego kraju, chętnie się zgodziłem. Po powrocie poszedłem do niego, by zdać mu relację z tej wizyty, a on przywitał mnie pochwał±: Wiem, że przyjęto wasze wyst±pienie bardzo dobrze i dużo rozmawiali¶cie z Pierwszym Sekretarzem i członkami ich Biura Politycznego. Następnie zapytał mnie: Co ciekawego zauważyli¶cie w ich życiu działalno¶ci? ZwięĽle i konkretnie przedstawiłem generałowi przebieg całego Zjazdu, oraz tematy poruszane w czasie naszych rozmów.



    - Czy już wszystko, spytał, innych uwag nie macie?
    - Mam, ale wolałbym ich nie przedstawiać, bo nie chcę was towarzyszu zdenerwować.
    - Mimo to, proszę powiedzcie mi, o co chodzi, bo nie lubię niedomówień.
    -  Oni, towarzyszu generale, ciesz± się z faktu, że s± inn± ras± niż my Europejczycy i, że nikt z Europy nie może wmieszać się w ich władzę.
    - A konkretnie, o kogo im chodzi?
    - Konkretnie o Żydów. Oni bardzo dokładnie wiedz±, co Żydzi robili w ZSRR będ±c w NKWD i kto to był Beria. Znaj± też nazwiska naszych Żydów w Polsce i tych, co w Ameryce doszli do fortun i władzy. I z tego s± szczę¶liwi, że ich ten rak, jak sami mówili, nie toczy.


    Jaruzelski pomy¶lał chwilę i odrzekł

    - To nieprawda, że nie maj± swojego raka. U nich tym rakiem s± Wietnamczycy i oni mog± się w ich rasę wmieszać. A w ogóle, rozumuj±c jak wy, towarzyszu Siwak, doszliby¶my do podważenia przyjaĽni między narodami. A przecież chodzi nam po dobre stosunki i przyjaĽń między narodami.
    - Towarzyszu generale (przerwałem niegrzecznie), dlatego nie chciałem wam o tym mówić, ale skoro już o tym mowa, to uważam, że dobre stosunki między narodami to sprawa, o któr± warto i trzeba walczyć i umacniać te stosunki. Natomiast sprawa, nazwijmy to mniejszo¶ci narodowej, i to takiej, która wcale pięknie się nie zapisała w naszej historii, to jeszcze inny problem. Dlatego proszę was, poprzestańmy na tym, co już zostało powiedziane.


    Ta rozmowa umocniła generała w przekonaniu, że jestem Ľle do Żydów nastawiony, sam tolerował ich, a często nawet gło¶no mówił, że Żydzi s± inteligentniejsi od Polaków. O tym, że tak s±dził, ¶wiadczyć może sprawa Urbana, któremu powierzył funkcję Rzecznika Prasowego rz±du.


I kolejny cymesik w tym samym klimacie:

    Mój kolega z MSW, stwierdził tak: "Wielu generałów, którzy chcieli awansować, dało namówić się na żony Żydówki, bo one były gwarancj±, że będ± lojalni". Mój przyjaciel, generał Wacław Czyżewski, wyja¶nił mi tę sprawę tak: "Kiedy skończyłem studia i awansowałem, to wezwano mnie do kadr i mówi± - Towarzyszu generale, zapowiadacie się na dobrego dowódcę i jest przed wami duża przyszło¶ć, ale musicie rozwie¶ć się z żon±, a my wam damy inn± - nie Polkę. Oczywi¶cie, że odmówiłem, bo po pierwsze, mieli¶my już troje dzieci, a po drugie, sam sobie żonę wybrałem i nie pozwolę, by kto¶ mi dyktował w tych sprawach. Oczywi¶cie, że to zważyło na moich awansach.


    Byli¶my z Moczarem przyjaciółmi i wszystko o sobie wiedzieli¶my - mówił generał Czyżewski. Przecież cał± okupację dowodzili¶my partyzantk± na LubelszczyĽnie i tajemnic przed sob± nie mieli¶my. I ten głupi Mietek uległ im i rozszedł się z żon± Polk±. Przez całe życie tego gorzko żałował i zm±drzał dopiero przed ¶mierci±, gdy stwierdził: Pochowajcie mnie między Polakami na Porytowych Wzgórzach."


Ksi±żka Albina Siwaka dzięki zbiegowi okoliczno¶ci stała się "białym krukiem", nieosi±galnym w antykwariatach, ani na słynnym Allegro. Komu uda się do niej dotrzeć, dowie się wielu interesuj±cych rzeczy o Kani, Jaroszewiczu, aferze "Żelazo", czy innych ciekawostkach PRL-u. Leży u mnie w skrzyni, wraz z innymi wspomnieniami dawnych towarzyszy, stanowi±c swoisty park jurajski. Kogóż tam nie ma: Jaruzelski, Ochab, Rakowski, Kania, Siwak, Urban, Kiszczak, Moczar, Gierek, Jaroszewicz i inni. Razem na sobie i obok siebie. Jak za dawnych dobrych lat, w komitywie i egzekutywie. Wprawdzie od czasu do czasu wieko skrzyni zdaje się drżeć i telepać, ale to zrozumiałe - walka o socjalizm przecież wci±ż jeszcze trwa.


Ze ¶wiatem jurajskim mastodontów PRL-u ł±czy jedno: zatrzasnęło się nad nimi wieko historii. Jako skamieliny i eksponaty (w niektórych przypadkach nawet chodz±ce), wzbudzaj± mocno umiarkowane zainteresowanie, a czasami wręcz rozbawienie, kiedy po moczarowsku, zagl±daj± sobie w portki, dokonuj±c przegl±du stanu nienaruszalno¶ci przyrodzenia. ¦wiat, który tworzyli już nie istnieje. Odszedł w niesławie, tak jak oni. I już nie wróci. Na szczę¶cie. Znać go jednak powinni¶my, chociażby dla psychicznej higieny, by wiedzieć, w którym miejscu zaczyna się i kończy ideologiczna zaraza.

Maciej Eckardt



Za: www.eckardt.pl

Data: 2010-05-24 02:16:41
Autor: Jakub A. Krzewicki
Leci program o Siwaku i szperajac w necie...
poniedziałek, 24 maja 2010 00:35. carbon entity 'Tytus' <popierdolka75@gazeta.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

zdalem sobie sprawe jak jedni ludzie malo wiedza a inni strasznie sie
boja... ze moga sie dowiedziec...
Zastanawiam sie kto jest na tych listach plac...


O dziwo na GWnie

http://forum.gazeta.pl/forum/w,13,84354976,0,Albin_Siwak_Trwale_slady_Torun_2002_s_309_314.html

Wszystkie Solidaruchy, co do jednego. Może z wyjątkiem kilku frajerów, którzy nie mieli wtedy i nadal nie mają dziś zielonego pojęcia o polityce. Ale ci frajerzy raczej nie kandydują, a ci, którzy wiedzą, trzymają gębę na kłodkę, bo nie chcą skończyć jak Piotr Jaroszewicz ;/

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

Data: 2010-05-24 02:35:04
Autor: Tytus
Leci program o Siwaku i szperajac w necie...

"Jakub A. Krzewicki" <drukpakunley@gmail.org> wrote in message news:htcgha$rh9$1news.onet.pl...
poniedziałek, 24 maja 2010 00:35. carbon entity 'Tytus'
<popierdolka75@gazeta.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

zdalem sobie sprawe jak jedni ludzie malo wiedza a inni strasznie sie
boja... ze moga sie dowiedziec...
Zastanawiam sie kto jest na tych listach plac...


O dziwo na GWnie

http://forum.gazeta.pl/forum/w,13,84354976,0,Albin_Siwak_Trwale_slady_Torun_2002_s_309_314.html

Wszystkie Solidaruchy, co do jednego. MoĹĽe z wyjÄ…tkiem kilku frajerĂłw,
którzy nie mieli wtedy i nadal nie mają dziś zielonego pojęcia o polityce.
Ale ci frajerzy raczej nie kandydują, a ci, którzy wiedzą, trzymają gębę na
kłodkę, bo nie chcą skończyć jak Piotr Jaroszewicz ;/


A mnie sie wydaje, ze tu okragly stol moze wiele podpowiedziec. Sklanialbym sie do tego, kto po zakonczeniu obrad objal wladze (Michnik, Mazowiecki, Gieremek, TW Bolek - kontrolowani na wszelki wypadek przez UBecje, np Wachowski). No i dzisiajszy podzial polityczny tez chyba nie jest przypadkowy...

Data: 2010-05-24 02:49:43
Autor: Jakub A. Krzewicki
Leci program o Siwaku i szperajac w necie...
poniedziałek, 24 maja 2010 02:35. carbon entity 'Tytus' <popierdolka75@gazeta.pl>
contaminated pl.soc.polityka with the following letter:

A mnie sie wydaje, ze tu okragly stol moze wiele podpowiedziec.
Sklanialbym sie do tego, kto po zakonczeniu obrad objal wladze (Michnik,
Mazowiecki, Gieremek, TW Bolek - kontrolowani na wszelki wypadek przez
UBecje, np Wachowski). No i dzisiajszy podzial polityczny tez chyba nie
jest przypadkowy...

Przecież opozycja obecna -- - też przy okrągłym stole kapuchy z koryta ponabierała. Co prawda przyznano ją później i mniej, w postaci udziałów np. w spółce "Telegraf", ale co pan Prawy i Sprawiedliwy wtedy nabrał, to nabrał.

- tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

Leci program o Siwaku i szperajac w necie...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona