Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Legalność starego oprogramowania

Legalność starego oprogramowania

Data: 2010-01-26 08:30:43
Autor: Jan
Legalność starego oprogramowania
Szanowni znawcy prawa,

Chcę używać programu komputerowego w zgodzie z prawem.
I nie wiem, co mam zrobić, żeby zadośćuczynić prawu.
Problem tkwi w jednym szczególe - jest to program tak
stary, że zniknął już jego producent, a sam program
znikł z rynku. Czyli - nie mogę okazać faktury ani
żadnego pisanego dokumentu dowodzącego własności,
bo nie mogę kupić sobie licencji w sklepie.
Program to kompilator pewnego języka, a potrzebny mi
jest, bo mam dużo gotowych programów w wersji źródłowej,
bardzo przydatnych do mojej pracy. Program dał mi
w prezencie dawny jego użytkownik. On także nie miał
dowodu kupna, bo mu już dawno zaginął.

Moje pytanie powstało wskutek skrytej nadziei, że
może wiek programu daje jakieś prawo do używania
bezpłatnego. Jak to jest z tym wiekiem i bezpłatnością?
Może są jakieś zasady mówiące o przedawnieniu praw
autorskich?

Wiem, że prawa autorskie w literaturze przedawniają
się po 70 bodaj latach od śmierci autora. Mam nadzieję,
że z oprogramowaniem jest inaczej...

Pozdrawiam,

Jan

Data: 2010-01-26 08:48:24
Autor: MadMan
Legalność starego oprogramowania
Dnia Tue, 26 Jan 2010 08:30:43 +0100, Jan napisał(a):

Moje pytanie powstało wskutek skrytej nadziei, że
może wiek programu daje jakieś prawo do używania
bezpłatnego.

W tym wypadku raczej nie. Jeśli posiadałeś ten program z lewego źródła przed bodajże 8 marca 1994,
to możesz go dalej używać. W ogóle co to za kompilator? Może da się kupić na Allegro/eBayu jeszcze?

--
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
ICQ: 398539334, Tlen: madman1985, GG: 2283138

Data: 2010-01-26 09:01:29
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Legalność starego oprogramowania
W dniu 2010-01-26 08:48, MadMan pisze:
Dnia Tue, 26 Jan 2010 08:30:43 +0100, Jan napisał(a):

Moje pytanie powstało wskutek skrytej nadziei, że
może wiek programu daje jakieś prawo do używania
bezpłatnego.

W tym wypadku raczej nie. Jeśli posiadałeś ten program z lewego źródła przed bodajże 8 marca 1994,
to możesz go dalej używać.

Abolicja została po czasie odwołana! Była tylko na okres przejściowy.



--
Przemysław Adam Śmiejek

Data: 2010-01-26 09:58:05
Autor: MadMan
Legalność starego oprogramowania
Dnia Tue, 26 Jan 2010 09:01:29 +0100, Przemysław Adam Śmiejek
napisał(a):

Jeśli posiadałeś ten program z lewego źródła przed bodajże 8 marca 1994,
to możesz go dalej używać.

Abolicja została po czasie odwołana! Była tylko na okres przejściowy.

Można prosić o źródło? Całkiem niedawno czytałem że jest tak jak piszę. --
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster kropa pl
ICQ: 398539334, Tlen: madman1985, GG: 2283138

Data: 2010-01-26 09:05:40
Autor: jureq
Legalność starego oprogramowania
Dnia Tue, 26 Jan 2010 09:58:05 +0100, MadMan napisał(a):

Można prosić o źródło?

Źródło? Wystarczy aktualny tekst ustawy o prawach autorskich. Artykułu o abolicji już w niej nie ma - został usunięty.

Data: 2010-01-26 10:15:37
Autor: Jacek_P
Legalność starego oprogramowania
jureq napisal:
Źródło? Wystarczy aktualny tekst ustawy o prawach autorskich. Artykułu o abolicji już w niej nie ma - został usunięty.

Naprawde? A prawo dziala wstecz?

Hm, chociaz w Polsce to wszystko jest mozliwe. Krol Ubu sie klania...
--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2010-01-26 10:26:27
Autor: jureq
Legalność starego oprogramowania
Dnia Tue, 26 Jan 2010 10:15:37 +0000, Jacek_P napisał(a):

jureq napisal:
Źródło? Wystarczy aktualny tekst ustawy o prawach autorskich. Artykułu
o abolicji już w niej nie ma - został usunięty.

Naprawde? A prawo dziala wstecz?

Dlaczego uważasz, że jest to działanie wstecz? Przecież nikt nie twierdzi, że w okresie gdy "abolicja" istniała w ustawie, użytkowanie objętego nią oprogramowanai oprogramowania było nielegalne. A sama abolicja w żaden sposób nie gwarantowała, że prawo do jego użytkowania będzie bezterminowe. Czy uznasz także, że jeśli w kodeksie drogowym zmniejszono prędkość maksymalną, to też jest to działanie prawa wstecz? Bo wcześniej przecież można było jeździć szybciej.

Data: 2010-01-26 10:30:11
Autor: januszek
Legalność starego oprogramowania
Jacek_P napisał(a):

Źródło? Wystarczy aktualny tekst ustawy o prawach autorskich. Artykułu o abolicji już w niej nie ma - został usunięty.

Naprawde? A prawo dziala wstecz?

Hmm... Gdzie Ty widzisz dzialanie wstecz? Sprawa wyglada tak:

Do lutego 1994 programy nie były chronione przez prawo.
Od lutego 1994 programy zostaly objete ochrona prawna. Warunkowo zezwolono uzywac bez zgody tworcy oprogramowania zainstalowanego przed wejsciem w zycie ustawy - czyli takiego softu mozna bylo uzywac wlasnie z mocy zapisow tej ustawy. Potem te zapisy usunieto, wiec od tego czasu takiego oprogramowania uzywac juz nie mozna.

j.

--
ps. swoja droga oddam za free dzialajaca kuchenke gazowa, w ktorej wystepuje problem z otwieraniem i zamykaniem drzwi od piekarnika. Warunek: trzeba ja sobie samemu odebrac z III pietra we WRO ;)
(kontakt na prv, ale trzeba usunac "polska" z adresu mailowego)

Data: 2010-01-26 11:25:31
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Legalność starego oprogramowania


W dniu 2010-01-26 11:15, Jacek_P pisze:
jureq napisal:
Źródło? Wystarczy aktualny tekst ustawy o prawach autorskich. Artykułu o abolicji już w niej nie ma - został usunięty.

Naprawde? A prawo dziala wstecz?

Ale co ma działać wstecz? Brak uprawnień? Zastanów się co piszesz.... No
i zacznij pisać po polsku, może to ci ułatwi czytanie.

Podpowiedź: nic nie działa wstecz. Jest zakaz mania pirackiego
oprogramowania i szlus. W okresie przejściowym była przejściowa zgoda,
żeby ludzie mieli czas pokupić licencje. Zgoda była, ale jej nie ma. Jak
teraz będzie zakaz wejścia do ZOO, to powiesz, że wchodzisz, bo wczoraj
była zgoda?


--
Przemysław Adam Śmiejek

Data: 2010-01-27 10:21:40
Autor: Jotte
Legalność starego oprogramow ania
W wiadomości news:hjmfc9$if4$2srv.cyf-kr.edu.pl Jacek_P
<Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> pisze:

Źródło? Wystarczy aktualny tekst ustawy o prawach autorskich. Artykułu o
abolicji już w niej nie ma - został usunięty.
Naprawde? A prawo dziala wstecz?
To zależy od konkretnej sytuacji, kolejne ułomności naszego prawa.
Jeśli zainstalowałeś soft objęty abolicją przed jej likwidacją to możesz sobie go używać.
Ale jeśli chcesz go posadzić teraz - to teoretycznie nie (wyjąwszy wszelkie freewary, abandonwary, openy itp, rzecz jasna).
Tu znowu kwestia dowodowa, bo nie problem posadzić od nowa jakiś stary sytem przy zmienionej odpowiednio dacie, potem soft użytkowy. A że na sprzęcie sprzed 2 lat? Czy odtworzenie kopii zapasowej to instalacja?
A ile lat trzeba trzymać dokumenty (faktury, licencje)? Bo nawet do US to tylko 5 lat.
Sporo takich niuansów można jeszcze wymyślić, szyfrowanie dysku, inne sztuczki. Ale policja nie będzie myśleć, tylko zabierze materiał dowodowy w postaci sprzętu, odda za kilka lat, częściowo zdekompletowany, uszkodzony, przestarzały...

--
Jotte

Data: 2010-01-27 01:10:28
Autor: Robert Tomasik
Legalność starego oprogramow ania

Użytkownik "Jotte" <tjp3@wirtualna.spam.wypad.polska> napisał w wiadomości news:hjnrov$gip$1news.dialog.net.pl...

By nie wywoływać kolejnego flejma uprzejmie tylko zwrócę Waszą uwagę, że faktury obowiązek ma przechowywać przedsiębiorca, a nie osoba prywatna.

Data: 2010-01-27 21:17:20
Autor: Jotte
Legalność starego oprogramow ania
W wiadomości news:hjo0pt$e7h$2inews.gazeta.pl Robert Tomasik
<robert.tomasik@gazeta.pl> pisze:

By nie wywoływać kolejnego flejma uprzejmie tylko zwrócę Waszą uwagę, że faktury obowiązek ma przechowywać przedsiębiorca, a nie osoba prywatna.
Tak? Przykład: odliczam od podatku koszt internetu (oczywiście na podst. faktur). US może mnie sprawdzić w ciągu 5 lat. Jestem osobą fizyczną, jak najbardziej. Ale jednak te faktury trzymam. Może niepotrzebnie?

--
Jotte

Data: 2010-01-27 11:19:17
Autor: mvoicem
Legalność starego oprogramowania
(27.01.2010 21:17), Jotte wrote:
W wiadomości news:hjo0pt$e7h$2inews.gazeta.pl Robert Tomasik
<robert.tomasik@gazeta.pl> pisze:

By nie wywoływać kolejnego flejma uprzejmie tylko zwrócę Waszą uwagę,
że faktury obowiązek ma przechowywać przedsiębiorca, a nie osoba
prywatna.
Tak? Przykład: odliczam od podatku koszt internetu (oczywiście na podst.
faktur). US może mnie sprawdzić w ciągu 5 lat. Jestem osobą fizyczną,
jak najbardziej. Ale jednak te faktury trzymam. MoĹźe niepotrzebnie?

Zaś przedsiębiorca nie musi trzymać faktur - jeżeli nie są towarem
handlowym ani jeżeli nie ma zamiaru ich odliczać (np. ryczałtowiec lub
kartopodatkowiec jakiś).

Pomijając taki szczegół że przedsiębiorca z reguły jest osobą prywatną.

p. m.

Data: 2010-01-28 08:21:58
Autor: Jotte
Legalność starego oprogramow ania
W wiadomości news:hjp4k6$m3t$1nemesis.news.neostrada.pl mvoicem
<mvoicem@gmail.com> pisze:

przedsiębiorca nie musi trzymać faktur - jeżeli nie są towarem
handlowym ani jeżeli nie ma zamiaru ich odliczać (np. ryczałtowiec lub
kartopodatkowiec jakiś).
Z postu wątkoczyńcy nie wynika jego status jako podatnika.
Nie jest to zresztą takie istotne, lecz treść licencji w odniesieniu do celu uĹźywania oprogramowania. Chodzi o  legalność.
Program może być darmowy do celów niekomercyjnych, edukacyjnych itp. zaś płatny dla użytkowników czerpiących z jego użytkowania komercyjne korzyści.

--
Jotte

Data: 2010-01-27 16:17:11
Autor: Robert Tomasik
Legalność starego oprogramow ania

Użytkownik "Jotte" <tjp3@wirtualna.spam.wypad.polska> napisał w wiadomości news:hjp26h$2u4$1news.dialog.net.pl...
W wiadomości news:hjo0pt$e7h$2inews.gazeta.pl Robert Tomasik
<robert.tomasik@gazeta.pl> pisze:

By nie wywoływać kolejnego flejma uprzejmie tylko zwrócę Waszą uwagę, że faktury obowiązek ma przechowywać przedsiębiorca, a nie osoba prywatna.
Tak? Przykład: odliczam od podatku koszt internetu (oczywiście na podst. faktur). US może mnie sprawdzić w ciągu 5 lat. Jestem osobą fizyczną, jak najbardziej. Ale jednak te faktury trzymam. Może niepotrzebnie?

A czy ja piszę o fakturach za Internet? O czym ten wątek?

Data: 2010-01-28 08:09:35
Autor: Jotte
Legalność starego oprogramow ania
W wiadomości news:hjplnm$g1q$1inews.gazeta.pl Robert Tomasik
<robert.tomasik@gazeta.pl> pisze:

By nie wywoływać kolejnego flejma uprzejmie tylko zwrócę Waszą
uwagę, Ĺźe  faktury obowiązek ma przechowywać przedsiębiorca, a nie
osoba prywatna.
Tak? Przykład: odliczam od podatku koszt internetu (oczywiście na podst. faktur). US może mnie sprawdzić w ciągu 5 lat. Jestem osobą fizyczną,
jak  najbardziej. Ale jednak te faktury trzymam. MoĹźe niepotrzebnie?
A czy ja piszę o fakturach za Internet?
Tego nie zdradziłeś.
PodpowiedĹş: precyzja wypowiedzi zawsze modna.

O czym ten wątek?
Przeczytaj to się dowiesz.
Podpowiedź: szczególnie post inicjujący go.

--
Jotte

Data: 2010-01-26 09:56:27
Autor: cyklista
Legalność starego oprogramowania
Użytkownik MadMan napisał:
Dnia Tue, 26 Jan 2010 08:30:43 +0100, Jan napisał(a):

Moje pytanie powstało wskutek skrytej nadziei, że
może wiek programu daje jakieś prawo do używania
bezpłatnego.

W tym wypadku raczej nie.
Jeśli posiadałeś ten program z lewego źródła przed bodajże 8 marca 1994,
to możesz go dalej używać.

W ogóle co to za kompilator? Może da się kupić na Allegro/eBayu jeszcze?



Po co ma kupować ponownie to co ma już całkowicie legalnie?
Program otrzymał legalnie (nie wiadomo jakie są zapisy licencji i może nie pozwalają tym programem handlować i go podarować następnej osobie, ale nie stanowi to o nielegalności programu w Polsce), nie ma tylko prostego dokumentu na potwierdzenie tej legalności, ale też i ewentualny właściciel praw do programu nie ma dowodu jego nielegalności.


ps. jak przyjdzie policja to i tak ci zabiorą wszystkie komputery i programy jakie masz i może oddadzą po 2 latach jak udowodnisz że nie jesteś wielbłądem, więc ponieważ nie masz na to wpływu to się tym nie przejmuj

Data: 2010-01-26 10:14:25
Autor: Jacek_P
Legalność starego oprogramowania
MadMan napisal:
W tym wypadku raczej nie. Jeśli posiadałeś ten program z lewego źródła przed bodajże 8 marca 1994,
to możesz go dalej używać.

Ehm, nie do konca. Tam, o ile sie nie myle, bylo zastrzezenie,
ze mozna uzywac juz zainstalowane oprogramowanie. No wiec czeka
cie preparowanie dysku z odpowiednimi datami i ladowanie
go na maszyne wirtualna :)

--
Pozdrawiam,

Jacek

Data: 2010-01-26 11:09:35
Autor: Tomasz Pyra
Legalność starego oprogramowania
Jan pisze:
Szanowni znawcy prawa,

Chcę używać programu komputerowego w zgodzie z prawem.
I nie wiem, co mam zrobić, żeby zadośćuczynić prawu.
Problem tkwi w jednym szczególe - jest to program tak
stary, że zniknął już jego producent, a sam program
znikł z rynku. Czyli - nie mogę okazać faktury ani
żadnego pisanego dokumentu dowodzącego własności,
bo nie mogę kupić sobie licencji w sklepie.
Program to kompilator pewnego języka, a potrzebny mi
jest, bo mam dużo gotowych programów w wersji źródłowej,
bardzo przydatnych do mojej pracy. Program dał mi
w prezencie dawny jego użytkownik. On także nie miał
dowodu kupna, bo mu już dawno zaginął.

Dowód kupna nie jest konieczny - jeżeli to co masz jest oryginalnym produktem, to jak najbardziej możesz tego używać.

Kolejna sprawa jest taka, że Policja w razie stwierdzenia, że na komputerze jest coś budzącego wątpliwości, co do czego legalności nie daje wiary wytłumaczeniom użytkownika, to sama odszukuje producenta lub dystrybutora z zapytaniem czy kopia jest legalna czy nie.

Jeżeli producenta się nie da znaleźć, to nie sądzę żeby wszczęli jakieś kroki z tym związane - po prostu sami nie są w stanie udowodnić tej nielegalności.

Data: 2010-01-26 12:47:31
Autor: Smok Eustachy
Legalność starego oprogramowania
Dnia Tue, 26 Jan 2010 11:09:35 +0100, Tomasz Pyra napisał(a):
/.../
Jeżeli producenta się nie da znaleźć, to nie sądzę żeby wszczęli jakieś
kroki z tym związane - po prostu sami nie są w stanie udowodnić tej
nielegalności.

Nie bo zrobili takie coś, ze jakiś urząd występuje w imieniu firmy. Jest domyślnym reprezentantem.

--
Smok Eustachy
http://nowy.tezeusz.pl/blog/smok.eustachy
http://pclinuxos.org.pl/

Data: 2010-01-26 14:28:25
Autor: pt
Legalność starego oprogramowania

Użytkownik "Smok Eustachy" <smok@eustachy.pl> napisał w wiadomości news:hjmo93$avv$1achot.icm.edu.pl...
Dnia Tue, 26 Jan 2010 11:09:35 +0100, Tomasz Pyra napisał(a):
/.../
Jeżeli producenta się nie da znaleźć, to nie sądzę żeby wszczęli jakieś
kroki z tym związane - po prostu sami nie są w stanie udowodnić tej
nielegalności.

Nie bo zrobili takie coś, ze jakiś urząd występuje w imieniu firmy. Jest
domyślnym reprezentantem.

--
Smok Eustachy
http://nowy.tezeusz.pl/blog/smok.eustachy
http://pclinuxos.org.pl/

Ale tylko wtedy, gdy ma upoważnienie tej firmy
PawelT

Data: 2010-01-26 13:37:49
Autor: Smok Eustachy
Legalność starego oprogramowania
Dnia Tue, 26 Jan 2010 14:28:25 +0100, pt napisał(a):

Nie bo zrobili takie coś, ze jakiś urząd występuje w imieniu firmy.
Jest domyślnym reprezentantem.

Ale tylko wtedy, gdy ma upoważnienie tej firmy PawelT

Nie. Wtedy, kiedy firma nie zgłasza sprzeciwu. Domyślnie.  Ajak nie istnieje to nie zgłosi. --
Smok Eustachy
http://nowy.tezeusz.pl/blog/smok.eustachy
http://pclinuxos.org.pl/

Data: 2010-01-30 12:04:29
Autor: pt
Legalność starego oprogramowania

Użytkownik "Smok Eustachy" <smok@eustachy.pl> napisał w wiadomości news:hjmr7d$e6l$1achot.icm.edu.pl...
Dnia Tue, 26 Jan 2010 14:28:25 +0100, pt napisał(a):

Nie bo zrobili takie coś, ze jakiś urząd występuje w imieniu firmy.
Jest domyślnym reprezentantem.

Ale tylko wtedy, gdy ma upoważnienie tej firmy PawelT

Nie. Wtedy, kiedy firma nie zgłasza sprzeciwu. Domyślnie.  Ajak nie
istnieje to nie zgłosi.

-- Smok Eustachy
http://nowy.tezeusz.pl/blog/smok.eustachy
http://pclinuxos.org.pl/
To rozjaśnij jaki urząd i na jakiej podstawie prawnej
PawelT

Data: 2010-01-26 15:25:38
Autor: Tomasz Pyra
Legalność starego oprogramowania
Smok Eustachy pisze:
Dnia Tue, 26 Jan 2010 11:09:35 +0100, Tomasz Pyra napisał(a):
/.../
Jeżeli producenta się nie da znaleźć, to nie sądzę żeby wszczęli jakieś
kroki z tym związane - po prostu sami nie są w stanie udowodnić tej
nielegalności.

Nie bo zrobili takie coś, ze jakiś urząd występuje w imieniu firmy. Jest domyślnym reprezentantem.

We wszystkich przypadkach jakie znam policja zwracała się bezpośrednio do producenta.

Nie wyobrażam sobie w jaki sposób "jakiś urząd" miałby rozsądzać czy i na jakich warunkach została udzielona licencja w sytuacji kiedy licencjodawcy już nie ma.

Data: 2010-01-26 12:48:01
Autor: Smok Eustachy
Legalność starego oprogramowania
Dnia Tue, 26 Jan 2010 11:09:35 +0100, Tomasz Pyra napisał(a):
/.../
Jeżeli producenta się nie da znaleźć, to nie sądzę żeby wszczęli jakieś
kroki z tym związane - po prostu sami nie są w stanie udowodnić tej
nielegalności.

Nie bo zrobili takie coś, ze jakiś urząd występuje w imieniu firmy. Jest domyślnym reprezentantem.

--
Smok Eustachy
http://nowy.tezeusz.pl/blog/smok.eustachy
http://pclinuxos.org.pl/

Data: 2010-01-27 02:37:53
Autor: Xena
Legalność starego oprogramowania
w wiadomości: hjmoa1$b37$1@achot.icm.edu.pl,
Smok Eustachy <smok@eustachy.pl> napisał(a):
Dnia Tue, 26 Jan 2010 11:09:35 +0100, Tomasz Pyra napisał(a):
/.../
Jeżeli producenta się nie da znaleźć, to nie sądzę żeby wszczęli
jakieś kroki z tym związane - po prostu sami nie są w stanie
udowodnić tej nielegalności.

Nie bo zrobili takie coś, ze jakiś urząd występuje w imieniu firmy.
Jest domyślnym reprezentantem.

Taaa? A konkretniej to jaki urząd? Bo zdaje się opowiadasz bajki.

pozdrawiam Tatiana
--
W miłości irytujące jest to,
że jest ona zbrodnią wymagającą wspólnika
/Charles Baudelaire/

Data: 2010-01-27 19:22:28
Autor: jb
Legalność starego oprogramowania

Konkretnie jest to Stowarzyszenie PRO, które raczy wystepować w imieniu
podmiotów nie mających reprezentantów w Polsce, jak też wszystkich innych,
których siedziby nie da się ustalić...

--


Data: 2010-01-28 16:01:51
Autor: cyklista
Legalność starego oprogramowania
Użytkownik  jb napisał:

Konkretnie jest to Stowarzyszenie PRO, które raczy wystepować w imieniu
podmiotów nie mających reprezentantów w Polsce, jak też wszystkich innych,
których siedziby nie da się ustalić...


Stowarzyszenie to nie jest urząd, i nie mają żadnego domyślnego prawa do własności intelektualnej wszystkich zlikwidowanych firm.

Data: 2010-01-28 17:04:49
Autor: Xena
Legalność starego oprogramowania
w wiadomości: hjs9jp$jir$1@nemesis.news.neostrada.pl,
cyklista <cyklista@konto.pl> napisał(a):
Użytkownik  jb napisał:

Konkretnie jest to Stowarzyszenie PRO, które raczy wystepować w
imieniu podmiotów nie mających reprezentantów w Polsce, jak też
wszystkich innych, których siedziby nie da się ustalić...


Stowarzyszenie to nie jest urząd, i nie mają żadnego domyślnego prawa
do własności intelektualnej wszystkich zlikwidowanych firm.

Też mam takie zdanie, ale może przedpiśca jakoś uzasadni?

pozdrawiam Tatiana
--
Aby czuć się wolnym istnieje prosty sposób: nie szarpać i nie napinać smyczy.
/Hans Krailsheimer/

Data: 2010-01-28 18:00:33
Autor: aari^^^
Legalność starego oprogramowania
Dnia Thu, 28 Jan 2010 17:04:49 +0100, Xena powiedział:

Konkretnie jest to Stowarzyszenie PRO, które raczy wystepować w
imieniu podmiotów nie mających reprezentantów w Polsce, jak też
wszystkich innych, których siedziby nie da się ustalić...
Stowarzyszenie to nie jest urząd, i nie mają żadnego domyślnego prawa
do własności intelektualnej wszystkich zlikwidowanych firm.
Też mam takie zdanie, ale może przedpiśca jakoś uzasadni?

Czyżby chodziło o to:

"Stowarzyszenie Polski Rynek Oprogramowania PRO zostało założone przez
twórców i producentów oprogramowania w roku 1992. PRO jest obecnie jedyną
organizacją w Polsce, która uzyskała zezwolenie Ministerstwa Kultury i
Sztuki (DP/041/Z/2/95) na zbiorowe zarządzanie prawami autorskimi do
programów komputerowych."

--
Bright light is the end of the black light district.

Data: 2010-01-26 12:48:31
Autor: Smok Eustachy
Legalność starego oprogramowania
Dnia Tue, 26 Jan 2010 11:09:35 +0100, Tomasz Pyra napisał(a):
/.../
Jeżeli producenta się nie da znaleźć, to nie sądzę żeby wszczęli jakieś
kroki z tym związane - po prostu sami nie są w stanie udowodnić tej
nielegalności.

Nie bo zrobili takie coś, ze jakiś urząd występuje w imieniu firmy. Jest domyślnym reprezentantem.

--
Smok Eustachy
http://nowy.tezeusz.pl/blog/smok.eustachy
http://pclinuxos.org.pl/

Data: 2010-01-27 20:54:55
Autor: aari^^^
Legalność starego oprogramowania
Dnia Tue, 26 Jan 2010 11:09:35 +0100, Tomasz Pyra powiedział:

Dowód kupna nie jest konieczny - jeżeli to co masz jest oryginalnym produktem, to jak najbardziej możesz tego używać.

Właśnie...
Dlaczego u nas w kwestii oprogramowania to oskarżony musi udowadniać, że
wszedł w posiadanie programu legalnie? Domniemanie niewinności nie obowiązuje?

PS. Witam wszystkich :)

--
Bright light is the end of the black light district.

Data: 2010-01-27 21:19:19
Autor: Robert Tomasik
Legalność starego oprogramowania

Użytkownik "aari^^^" <aari@this.email.is.invalid.pl> napisał w wiadomości news:jc2sgzogitu1.dlgplanet.terror.mx...
Dnia Tue, 26 Jan 2010 11:09:35 +0100, Tomasz Pyra powiedział:

Dowód kupna nie jest konieczny - jeżeli to co masz jest oryginalnym
produktem, to jak najbardziej możesz tego używać.

Właśnie...
Dlaczego u nas w kwestii oprogramowania to oskarżony musi udowadniać, że
wszedł w posiadanie programu legalnie?
Domniemanie niewinności nie obowiązuje?

Nie, a kto tak sądzi?

Data: 2010-01-28 17:45:12
Autor: aari^^^
Legalność starego oprogramowania
Dnia Wed, 27 Jan 2010 21:19:19 +0100, Robert Tomasik powiedział:

Dowód kupna nie jest konieczny - jeżeli to co masz jest oryginalnym
produktem, to jak najbardziej możesz tego używać.
Właśnie...
Dlaczego u nas w kwestii oprogramowania to oskarżony musi udowadniać, że
wszedł w posiadanie programu legalnie?
Domniemanie niewinności nie obowiązuje?
Nie, a kto tak sądzi?

Odnoszę wrażenie, że znakomita większość ludzi, co widać m.in. po
odpowiedziach w tym wątku - pytający mówi, że ma legalną wersję progamu,
ale brakuje mu dowodu zakupu i dostaje rady, żeby poszukał na allegro czy
ebayu i kupił jeszcze raz!...

....i te odpowiedzi mnie nie dziwią, bo sądzą tak też sądy, biegli, oraz (ci
to chyba w całej rozciągłości) agencje zajmujące się ochroną producentów
oprogramowania/producenci oprogramowania.

Sygn. akt II K 80/07

"[...]
Odnośnie zawartości partycji C biegły wskazał zainstalowane następujące
programy i gry:

[tutaj lista programów i gier wraz z wyszczególnieniem, do kogo należą
prawa autorskie]

Biegły wskazał też na znajdujące się na twardym dysku komputera pliki
muzyczne w formacie mp3 zawierające utwory muzyczne.
W odniesieniu do programów komputerowych zainstalowanych na twardym dysku
komputera w przypadku nieposiadania przez użytkownika licencji (licencja w
różnej formie: dowodu zakupu, dowodu rejestracji programu, licencji,
naklejki, oryginalnej płyty) takie oprogramowanie można uznać za nielegalne.
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Biegły wskazał, że prawa autorskie do programów i gier na PC są chronione
przez Agencję HetMan i Lege-Artis-Service.
[...]
Agencja wskazał też, że wyznacznikiem legalności programów jest posiadanie:
1. oryginalnego nośnika, 2. oryginalnej licencji, 3. w przypadku firm -
dodatkowo faktury zakupu danego programu, 4. w zależności od producenta:
pudełko, instrukcję obsługi, certyfikat autentyczności, dowód rejestracji.
Aby uznano posiadany program za legalny należy wykazać posiadanie co /\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
najmniej dwóch elementów z wyżej wymienionych."

Podkreślenia moje.

--
Bright light is the end of the black light district.

Data: 2010-01-28 13:18:54
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Legalność starego oprogramowania


W dniu 2010-01-27 20:54, aari^^^ pisze:
Dnia Tue, 26 Jan 2010 11:09:35 +0100, Tomasz Pyra powiedział:

Dowód kupna nie jest konieczny - jeżeli to co masz jest oryginalnym produktem, to jak najbardziej możesz tego używać.

Właśnie...
Dlaczego u nas w kwestii oprogramowania to oskarżony musi udowadniać, że
wszedł w posiadanie programu legalnie?

Bo jak inaczej?
Odwrotnie się nie da.



--
Przemysław Adam Śmiejek

Data: 2010-01-28 17:53:13
Autor: aari^^^
Legalność starego oprogramowania
Dnia Thu, 28 Jan 2010 13:18:54 +0100, Przemysław Adam Śmiejek powiedział:

Dowód kupna nie jest konieczny - jeżeli to co masz jest oryginalnym produktem, to jak najbardziej możesz tego używać.
Właśnie...
Dlaczego u nas w kwestii oprogramowania to oskarżony musi udowadniać, że
wszedł w posiadanie programu legalnie?
Bo jak inaczej?
Odwrotnie się nie da.

Jakże jak?
Dokładnie tak samo, jak z rowerem, telewizorem czy krawatem.

Nie ma żadnego przepisu, który nakazywałby trzymać dowolną z rzeczy
wymienianych przez "ekspertów" jako "wyznacznik legalności oprogramowania",
tak samo jak nic nie każe Ci przechowywać paragonu za zakupiony sos do
spaghetti, na wypadek, gdyby Cię ktoś oskarżył, że wszedłeś w jego
posiadanie nielegalnie.

A dowodzić tego można zapewne różnie, przykładowo: jeśli program
scrackujesz, to zwykle wygląda to całkiem inaczej niż jego legalna wersja i
można to bez większych problemów wykazać, jak się ktoś na tym zna (a biegły
powinien).

Zresztą to nie powinien być Twój problem - to problem dowodzącego, niech
sobie dowodzi jak chce, byle nie tak, że z jego dowodu wynika, że jeśli
wejdziesz do sklepu, kupisz program z półki, zainstalujesz, po czym
wywalisz do śmieci pudełko, naklejkę, nośnik i wszystko inne, to
zainstalowany program robi się nielegalny.
Przecież to idiotyzm.

--
Bright light is the end of the black light district.

Data: 2010-01-30 22:46:11
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Legalność starego oprogramowania
W dniu 2010-01-28 17:53, aari^^^ pisze:
Dnia Thu, 28 Jan 2010 13:18:54 +0100, Przemysław Adam Śmiejek powiedział:
Dowód kupna nie jest konieczny - jeżeli to co masz jest oryginalnym produktem, to jak najbardziej możesz tego używać.
Właśnie...
Dlaczego u nas w kwestii oprogramowania to oskarżony musi udowadniać, że
wszedł w posiadanie programu legalnie?
Bo jak inaczej?
Odwrotnie się nie da.
Jakże jak?
Dokładnie tak samo, jak z rowerem, telewizorem czy krawatem.

No właśnie. Cieszysz się nimi, dopóki nie przyjdzie ktoś i nie powie, że
to jego rzecz. Wtedy albo pokażesz umowę kupna-sprzedaży albo masz
przesrane. Uważasz, że jak u ciebie znajdą mój rower, to możesz nie
udowadniać, że wszedłeś w jego posiadanie legalnie?

A z oprogramowaniem jest jeszcze prościej, bo ono nie jest sprzedawane,
ale licencjonowane. Więc używasz go tylko na mocy umowy licencyjnej,
dającej ci takie prawo. Skoro więc nie masz dowodu, że zawarłeś taką
umowę, to spaduwa. To tak jakbyś jeździł moim autem bez mojej zgody na
wypożyczenie. Ja zgłaszam kradzież, a Ty się martw udowadnianiem, że
masz umowę pożyczenia.

A dowodzić tego można zapewne różnie, przykładowo: jeśli program
scrackujesz, to zwykle wygląda to całkiem inaczej niż jego legalna wersja i
można to bez większych problemów wykazać, jak się ktoś na tym zna (a biegły
powinien).

Ale zabezpieczenia to rzecz wtórna. Chcesz prawa dżungli? Jak masz za
słaby zamek, to masz przesrane? Idea jest taka, żeby nie mieć zamka, a
czuć się bezpiecznie.


Zresztą to nie powinien być Twój problem - to problem dowodzącego, niech
sobie dowodzi jak chce, byle nie tak, że z jego dowodu wynika, że jeśli
wejdziesz do sklepu, kupisz program z półki, zainstalujesz, po czym
wywalisz do śmieci pudełko, naklejkę, nośnik i wszystko inne, to
zainstalowany program robi się nielegalny.
Przecież to idiotyzm.

Dlaczego idiotyzm? Po to są umowy, żeby ich przestrzegać. Ktoś Ci
licencjonuje oprogramowanie na określonych warunkach i tyle. Tak samo,
jak ja ci pożyczę moje auto na określonych warunkach. Nie chcesz, nie
pożyczaj.

--
Przemysław Adam Śmiejek

Data: 2010-01-31 09:35:09
Autor: januszek
Legalność starego oprogramowania
Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):

A z oprogramowaniem jest jeszcze prościej, bo ono nie jest sprzedawane,
ale licencjonowane.

Niekoniecznie bo moze byc sprzedane :)

j.

--
ps. swoja droga oddam za free dzialajaca kuchenke gazowa, w ktorej wystepuje problem z otwieraniem i zamykaniem drzwi od piekarnika. Warunek: trzeba ja sobie samemu odebrac z III pietra we WRO ;)
(kontakt na prv, ale trzeba usunac "polska" z adresu mailowego)

Data: 2010-02-02 21:54:30
Autor: aari^^^
Legalność starego oprogramowania
Dnia Sat, 30 Jan 2010 22:46:11 +0100, Przemysław Adam Śmiejek powiedział:

Dowód kupna nie jest konieczny - jeżeli to co masz jest oryginalnym produktem, to jak najbardziej możesz tego używać.
Właśnie...
Dlaczego u nas w kwestii oprogramowania to oskarżony musi udowadniać, że
wszedł w posiadanie programu legalnie?
Bo jak inaczej?
Odwrotnie się nie da.
Jakże jak?
Dokładnie tak samo, jak z rowerem, telewizorem czy krawatem.
No właśnie. Cieszysz się nimi, dopóki nie przyjdzie ktoś i nie powie, że
to jego rzecz. Wtedy albo pokażesz umowę kupna-sprzedaży albo masz
przesrane.

Czy ja Cię dobrze rozumiem?
Przychodzę do sądu i mówię, że jeździsz moim rowerem i albo natychmiast
pokażesz umowę kupna-sprzedaży tego roweru, albo sąd Ci go zabiera, oddaje
mnie i jeszcze przykładnie Cię karze?

Przepraszam, w prawie jakiego kraju takie bzdury funkcjonują

Uważasz, że jak u ciebie znajdą mój rower, to możesz nie
udowadniać, że wszedłeś w jego posiadanie legalnie?

Jaki "Twój"? To jest mój rower i wara Ci od niego.
(jakby co zapraszam na ubity grunt, dla ułatwienia dodam, że "umowę
kupna-sprzedaży" swojego roweru dawno wywaliłem do śmieci, więc zgodnie z
Twoją teorią masz wygraną zapewnioną ;)

A z oprogramowaniem jest jeszcze prościej, bo ono nie jest sprzedawane,

Rewelacja normalnie!
A w marketach półki uginają się od najnowszych gier, oprogramowania
antywirusowego, systemów operacyjnych i czego tam jeszcze.

ale licencjonowane. Więc używasz go tylko na mocy umowy licencyjnej,
dającej ci takie prawo.

Jeśli ją zawarłem. Co nie jest wymagane do posiadania egzemplarza takiego oprogramowania.

Zresztą to nie powinien być Twój problem - to problem dowodzącego, niech
sobie dowodzi jak chce, byle nie tak, że z jego dowodu wynika, że jeśli
wejdziesz do sklepu, kupisz program z półki, zainstalujesz, po czym
wywalisz do śmieci pudełko, naklejkę, nośnik i wszystko inne, to
zainstalowany program robi się nielegalny.
Przecież to idiotyzm.
Dlaczego idiotyzm?

Ponieważ pozwala skazać Cię za coś, czego nie zrobiłeś, tylko dlatego, że
nie możesz udowodnić, że nie jesteś wielbłądem.

Po to są umowy, żeby ich przestrzegać. Ktoś Ci
licencjonuje oprogramowanie na określonych warunkach i tyle.

I to licencjonowanie guzik ma wspólnego z kodeksem karnym, więc jeśli
złamię warunki licencji, to sobie licencjodawca mnie może jedynie skarżyć
cywilnie. To po pierwsze. Po drugie zaś, pozostaje kwestią otwartą to, czy
ja w ogóle jakąś umowę licencyjną zawierałem (co jest często niemożliwe
wręcz do udowodnienia), oraz kwestia co w tej umowie mnie do czegoś tak
naprawdę zobowiązuje, a co jest bzdurnym wymysłem licencjodawcy, sprzecznym
z obowiązującym prawem.

--
Bright light is the end of the black light district.

Data: 2010-02-03 10:43:30
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Legalność starego oprogramowania
W dniu 2010-02-02 21:54, aari^^^ pisze:
Dnia Sat, 30 Jan 2010 22:46:11 +0100, Przemysław Adam Śmiejek powiedział:
No właśnie. Cieszysz się nimi, dopóki nie przyjdzie ktoś i nie powie, że
to jego rzecz. Wtedy albo pokażesz umowę kupna-sprzedaży albo masz
przesrane.
Czy ja Cię dobrze rozumiem?
Przychodzę do sądu i mówię, że jeździsz moim rowerem i albo natychmiast
pokażesz umowę kupna-sprzedaży tego roweru, albo sąd Ci go zabiera, oddaje
mnie i jeszcze przykładnie Cię karze?

No a nie? Skoro nie, to co mnie powstrzyma od zabrania Ci roweru i
cieszenia się nowym ,,nabytkiem''? Skoro ja mam Twój rower, to albo mi
go pożyczyłeś albo ci go ukradłem. Owszem, pewnie w przypadku roweru sąd
rozważy czy umowa użyczenia czy jak jej tam nie była przypadkiem ustna i
być może mnie nie ukarze, ale to inna bajka.


Uważasz, że jak u ciebie znajdą mój rower, to możesz nie
udowadniać, że wszedłeś w jego posiadanie legalnie?
Jaki "Twój"? To jest mój rower i wara Ci od niego.

No jak Twój, to OK. Myślałem, że mówimy o moim rowerze u ciebie.

(jakby co zapraszam na ubity grunt, dla ułatwienia dodam, że "umowę
kupna-sprzedaży" swojego roweru dawno wywaliłem do śmieci, więc zgodnie z
Twoją teorią masz wygraną zapewnioną ;)


No ale to Twój rower, nie mój, więc czemu ja? Jak już to poprzedni
właściciel roweru.


A z oprogramowaniem jest jeszcze prościej, bo ono nie jest sprzedawane,
Rewelacja normalnie!
A w marketach półki uginają się od najnowszych gier, oprogramowania
antywirusowego, systemów operacyjnych i czego tam jeszcze.

No i? Sprzedawane są pudełka, instrukcje, nośniki oraz licencje właśnie.

ale licencjonowane. Więc używasz go tylko na mocy umowy licencyjnej,
dającej ci takie prawo.
Jeśli ją zawarłem.

No jeśli nie zawarłeś, to nie używasz.

Zastanawiam się, skąd w niektórych taki pęd do używania cudzej własności
za swoją i jeszcze buntowania się, że mi się należy, mi się należy, mi
się należy.


Zresztą to nie powinien być Twój problem - to problem dowodzącego, niech
sobie dowodzi jak chce, byle nie tak, że z jego dowodu wynika, że jeśli
wejdziesz do sklepu, kupisz program z półki, zainstalujesz, po czym
wywalisz do śmieci pudełko, naklejkę, nośnik i wszystko inne, to
zainstalowany program robi się nielegalny.
Przecież to idiotyzm.
Dlaczego idiotyzm?
Ponieważ pozwala skazać Cię za coś, czego nie zrobiłeś, tylko dlatego, że
nie możesz udowodnić, że nie jesteś wielbłądem.

Jak nie jesteś? Masz przecie program, tak jak masz mój
samochód/rower/etc/ Albo się decydujesz na trzymanie umowy
kupna-sprzedaży albo ryzykujesz.

Po to są umowy, żeby ich przestrzegać. Ktoś Ci
licencjonuje oprogramowanie na określonych warunkach i tyle.
I to licencjonowanie guzik ma wspólnego z kodeksem karnym, więc jeśli
złamię warunki licencji, to sobie licencjodawca mnie może jedynie skarżyć
cywilnie. To po pierwsze.


Ale pozyskiwanie z nielegalnego źródła już jest KK. Wg ciebie to martwy
przepis, bo skąd bym nie pozyskał, można sprawę olać, bo można wmawiać,
że kupiłeś, a pies zjadł dowody zakupu.


--
Przemysław Adam Śmiejek

Data: 2010-02-04 21:03:44
Autor: aari^^^
Legalność starego oprogramowania
Dnia Wed, 03 Feb 2010 10:43:30 +0100, Przemysław Adam Śmiejek powiedział:

No właśnie. Cieszysz się nimi, dopóki nie przyjdzie ktoś i nie powie, że
to jego rzecz. Wtedy albo pokażesz umowę kupna-sprzedaży albo masz
przesrane.
Czy ja Cię dobrze rozumiem?
Przychodzę do sądu i mówię, że jeździsz moim rowerem i albo natychmiast
pokażesz umowę kupna-sprzedaży tego roweru, albo sąd Ci go zabiera, oddaje
mnie i jeszcze przykładnie Cię karze?
No a nie? Skoro nie, to co mnie powstrzyma od zabrania Ci roweru i
cieszenia się nowym ,,nabytkiem''?

No a nie.
Najpierw musisz udowodnić, że to Twój rower.
Bo inaczej nic by Cię nie mogło powstrzymać przed wymyśleniem sobie, że
dowolny zawodnik, który akurat nie ma paragonu za swój rower, jest
złodziejem.

Uważasz, że jak u ciebie znajdą mój rower, to możesz nie
udowadniać, że wszedłeś w jego posiadanie legalnie?
Jaki "Twój"? To jest mój rower i wara Ci od niego.
No jak Twój, to OK. Myślałem, że mówimy o moim rowerze u ciebie.

Oj tam zaraz. Mam *jakiś* tam rower przecież. Oczywiście mówię, że mój. Co nie znaczy, że nie mijam się z prawdą, co nie?
Ty możesz sobie mówić, że Twoj, zwłaszcza, że wygląda identycznie, a Tobie
Twój zginął. Sąd będzie oceniał, kto ma rację. Pytanie za pięć punktów: W przypadku, gdy oskarżysz mnie o kradzież roweru,
kto musi *dowieść*, że to jego rower?

A z oprogramowaniem jest jeszcze prościej, bo ono nie jest sprzedawane,
Rewelacja normalnie!
A w marketach półki uginają się od najnowszych gier, oprogramowania
antywirusowego, systemów operacyjnych i czego tam jeszcze.
No i? Sprzedawane są pudełka, instrukcje, nośniki oraz licencje właśnie.

A te nośniki to puste niby są, czy może jednak znajdują się na nich
ezemplarze oprogramowania? :)

ale licencjonowane. Więc używasz go tylko na mocy umowy licencyjnej,
dającej ci takie prawo.
Jeśli ją zawarłem.
No jeśli nie zawarłeś, to nie używasz.

Możesz sprecyzować (najlepiej posiłkując się jakimiś konkretnymi
przepisami), w jaki sposób zawarłem tą umowę?

Zastanawiam się, skąd w niektórych taki pęd do używania cudzej własności
za swoją i jeszcze buntowania się, że mi się należy, mi się należy, mi
się należy.

Nie wiem co Ci się należy, ani skąd w Tobie pęd do "używania cudzej
właśności za swoją", niemniej jednak ja mówię o sytuacji, gdy używam
egzemplarza, który, uwaga, LEGALNIE *ZAKUPIŁEM*, a pomimo tego Ty uważasz,
że go "ukradłem", bo nie mam życzenia na Twoje zawołanie pokazywać
paragonu.

Zresztą to nie powinien być Twój problem - to problem dowodzącego, niech
sobie dowodzi jak chce, byle nie tak, że z jego dowodu wynika, że jeśli
wejdziesz do sklepu, kupisz program z półki, zainstalujesz, po czym
wywalisz do śmieci pudełko, naklejkę, nośnik i wszystko inne, to
zainstalowany program robi się nielegalny.
Przecież to idiotyzm.
Dlaczego idiotyzm?
Ponieważ pozwala skazać Cię za coś, czego nie zrobiłeś, tylko dlatego, że
nie możesz udowodnić, że nie jesteś wielbłądem.
Jak nie jesteś? Masz przecie program, tak jak masz mój
samochód/rower/etc/ Albo się decydujesz na trzymanie umowy
kupna-sprzedaży albo ryzykujesz.

Mam przecież program, którego egzemplarz *ZAKUPIŁEM*.
A _zakupiłem_ oznacza *LEGALNĄ* drogę wejścia w posiadanie programu,
niezależnie od tego, czy będę przechowywał umowę kupna-sprzedaży, czy nie.

BTW: zdecyduj się w końcu, bo mówisz to, co Ci akurat pasuje, przecząc
temu, co mówiłeś wcześniej. Jak ktoś ściągnie z warezów, to wg tego, co napisałeś w tym akapicie, "ma
program". A jak ktoś kupi w sklepie, to piszesz, że nie ma programu (bo przecież
sklep oprogramowania nie sprzedaje, więc jakże mógłby mieć?).

Po to są umowy, żeby ich przestrzegać. Ktoś Ci
licencjonuje oprogramowanie na określonych warunkach i tyle.
I to licencjonowanie guzik ma wspólnego z kodeksem karnym, więc jeśli
złamię warunki licencji, to sobie licencjodawca mnie może jedynie skarżyć
cywilnie. To po pierwsze.
Ale pozyskiwanie z nielegalnego źródła już jest KK.

Ale zakupienie w sklepie *JEST* pozyskaniem z legalnego źródła.
Niezależnie, czy mam fantazję przechowywać umowę k-s.

--
Bright light is the end of the black light district.

Data: 2010-02-05 12:30:14
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Legalność starego oprogramowania
W dniu 2010-02-04 21:03, aari^^^ pisze:
Dnia Wed, 03 Feb 2010 10:43:30 +0100, Przemysław Adam Śmiejek powiedział:
No właśnie. Cieszysz się nimi, dopóki nie przyjdzie ktoś i nie powie, że
to jego rzecz. Wtedy albo pokażesz umowę kupna-sprzedaży albo masz
przesrane.
Czy ja Cię dobrze rozumiem?
Przychodzę do sądu i mówię, że jeździsz moim rowerem i albo natychmiast
pokażesz umowę kupna-sprzedaży tego roweru, albo sąd Ci go zabiera, oddaje
mnie i jeszcze przykładnie Cię karze?
No a nie? Skoro nie, to co mnie powstrzyma od zabrania Ci roweru i
cieszenia się nowym ,,nabytkiem''?
No a nie.
Najpierw musisz udowodnić, że to Twój rower.

No. Więc jak ja mam papiery zakupu tego rowera, a ty nie masz, to masz
wtopę. Jeśli ja faktycznie je zgubiłem, to gorzej, choć pewnie mogę
udowadniać ze świadkami.

Bo inaczej nic by Cię nie mogło powstrzymać przed wymyśleniem sobie, że
dowolny zawodnik, który akurat nie ma paragonu za swój rower, jest
złodziejem.

Owszem, dlatego właśnie nie jesteś ścigany za dowolny program.

Pytanie za pięć punktów: W przypadku, gdy oskarżysz mnie o kradzież roweru,
kto musi *dowieść*, że to jego rower?

No ja. Więc dowodzę, bo mam papiery na niego. Uważasz, że producent nie
ma dowodów na bycie producentem?

A z oprogramowaniem jest jeszcze prościej, bo ono nie jest sprzedawane,
Rewelacja normalnie!
A w marketach półki uginają się od najnowszych gier, oprogramowania
antywirusowego, systemów operacyjnych i czego tam jeszcze.
No i? Sprzedawane są pudełka, instrukcje, nośniki oraz licencje właśnie.
A te nośniki to puste niby są, czy może jednak znajdują się na nich
ezemplarze oprogramowania? :)

Tak, znajduje się na nich cyfrowa kopia, której możesz używać na
podstawie licencji.

ale licencjonowane. Więc używasz go tylko na mocy umowy licencyjnej,
dającej ci takie prawo.
Jeśli ją zawarłem.
No jeśli nie zawarłeś, to nie używasz.
Możesz sprecyzować (najlepiej posiłkując się jakimiś konkretnymi
przepisami), w jaki sposób zawarłem tą umowę?

No normalnie... Zakupiłeś oprogramowanie, otworzyłeś pudełko,
zainstalowałeś, a nawet kliknąłeś, że akceptujesz umowę.


Zastanawiam się, skąd w niektórych taki pęd do używania cudzej własności
za swoją i jeszcze buntowania się, że mi się należy, mi się należy, mi
się należy.
Nie wiem co Ci się należy, ani skąd w Tobie pęd do "używania cudzej
właśności za swoją", niemniej jednak ja mówię o sytuacji, gdy używam
egzemplarza, który, uwaga, LEGALNIE *ZAKUPIŁEM*, a pomimo tego Ty uważasz,
że go "ukradłem", bo nie mam życzenia na Twoje zawołanie pokazywać
paragonu.

Czyli jesteś nieodróżnialny od złodzieja.


Ponieważ pozwala skazać Cię za coś, czego nie zrobiłeś, tylko dlatego, że
nie możesz udowodnić, że nie jesteś wielbłądem.
Jak nie jesteś? Masz przecie program, tak jak masz mój
samochód/rower/etc/ Albo się decydujesz na trzymanie umowy
kupna-sprzedaży albo ryzykujesz.
Mam przecież program, którego egzemplarz *ZAKUPIŁEM*.

A skąd wiadomo, skoro nie chcesz okazać dowodu zakupu? Na razie masz mój
program i ja twierdzę, że mi go zabrałeś. Mam dowód -- ty masz mój
program. Teraz ty udowodnij, że ci go wynająłem i że pozyskałeś go
legalnie.

BTW: zdecyduj się w końcu, bo mówisz to, co Ci akurat pasuje, przecząc
temu, co mówiłeś wcześniej. Jak ktoś ściągnie z warezów, to wg tego, co napisałeś w tym akapicie, "ma
program".

Ma nieautoryzowaną kopię używaną nielegalnie.

A jak ktoś kupi w sklepie, to piszesz, że nie ma programu (bo przecież
sklep oprogramowania nie sprzedaje, więc jakże mógłby mieć?).

Owszem, ma autoryzowaną kopię używaną zgodnie z licencją.


Po to są umowy, żeby ich przestrzegać. Ktoś Ci
licencjonuje oprogramowanie na określonych warunkach i tyle.
I to licencjonowanie guzik ma wspólnego z kodeksem karnym, więc jeśli
złamię warunki licencji, to sobie licencjodawca mnie może jedynie skarżyć
cywilnie. To po pierwsze.
Ale pozyskiwanie z nielegalnego źródła już jest KK.
Ale zakupienie w sklepie *JEST* pozyskaniem z legalnego źródła.

Owszem. Więc udowodnij, że kupiłeś z legalnego źródła. Na razie masz mój
,,rower'' i ja mam dowody, że on jest mój. Okaż umowę pożyczenia.

--
Przemysław Adam Śmiejek

Data: 2010-02-06 12:21:40
Autor: aari^^^
Legalność starego oprogramowania
Dnia Fri, 05 Feb 2010 12:30:14 +0100, Przemysław Adam Śmiejek powiedział:

[...]
Odpisałem bardzo szczegółowo na Twojego posta,
ale po przeczytaniu zdałem sobie sprawę, że jednak szkoda czasu na dalsze
dyskutowanie z Tobą.

Prezentujesz typowe zdanie, jakie prezentują wszelkie koncerny zrzeszające
autorów oprogramowania, muzyki itp.: Oskarżamy kogo chcemy i nic nie musimy udowadaniać, bo my jesteśmy biedni i
okradani i trudno nam cokolwiek komuś udowodnić przecież, bo ktoś może
kłamać! I dlatego żądamy pieniędzy!!!

BTW: Trzymasz w domu umowę k-s na wszystkie książki? Bo jak przyjdzie autor
i powie: przecież moja książka, pokaż dowód, że pozwoliłem Ci ją czytać, to
będziesz miał przechlapane.

--
Bright light is the end of the black light district.

Data: 2010-02-06 12:41:14
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Legalność starego oprogramowania


W dniu 2010-02-06 12:21, aari^^^ pisze:
Dnia Fri, 05 Feb 2010 12:30:14 +0100, Przemysław Adam Śmiejek powiedział:

[...]
Odpisałem bardzo szczegółowo na Twojego posta,
ale po przeczytaniu zdałem sobie sprawę, że jednak szkoda czasu na dalsze
dyskutowanie z Tobą.

No więc nie dyskutuj. Personalne wycieczki i próby ubliżenia rozmówcy
nie czynią cię lepszym.


BTW: Trzymasz w domu umowę k-s na wszystkie książki? Bo jak przyjdzie autor
i powie: przecież moja książka, pokaż dowód, że pozwoliłem Ci ją czytać, to
będziesz miał przechlapane.

Znów używasz nieadekwatnych przykładów. Książka jest papierowa i jest
przedmiotem. Jak będziesz miał jej skan, to co innego (tyle, że książka
się łapie pod dozwolony użytek, oraz nie pod KK, a program pod KK).


--
Przemysław Adam Śmiejek

Data: 2010-02-06 13:38:22
Autor: aari^^^
Legalność starego oprogramowania
Dnia Sat, 06 Feb 2010 12:41:14 +0100, Przemysław Adam Śmiejek powiedział:

[...]
Odpisałem bardzo szczegółowo na Twojego posta,
ale po przeczytaniu zdałem sobie sprawę, że jednak szkoda czasu na dalsze
dyskutowanie z Tobą.
No więc nie dyskutuj. Personalne wycieczki i próby ubliżenia rozmówcy
nie czynią cię lepszym.

Podkeśl proszę tą personalną wycieczkę, którą insynuujesz.

Póki co, w mojej opinni to jedynie Ty się takowej dopuściłeś, sugerując, że
moje słowa są dowodem na "taki pęd do używania cudzej własności za swoją i
jeszcze buntowania się, że mi się należy, mi się należy, mi się należy."

--
Bright light is the end of the black light district.

Data: 2010-02-06 13:20:40
Autor: Papo Smurf
Legalność starego oprogramowania
Órzytkownik "aari^^^" napisał:
Odpisałem bardzo szczegółowo na Twojego posta,
ale po przeczytaniu zdałem sobie sprawę, że jednak szkoda czasu na dalsze
dyskutowanie z Tobą.

Prezentujesz typowe zdanie, jakie prezentują wszelkie koncerny zrzeszające
autorów oprogramowania, muzyki itp.:
Oskarżamy kogo chcemy i nic nie musimy udowadaniać, bo my jesteśmy biedni i
okradani i trudno nam cokolwiek komuś udowodnić przecież, bo ktoś może
kłamać! I dlatego żądamy pieniędzy!!!

z lobbystami nie warto dyskurować, oni za tą propagandę nazywaną dyskusją tszepią gróbą kasiorę:O)
zdaj sobie wreszcie sprawę że koncerny wszelkiej maści, muzyczne, filmowe, patentowe to najwięksi złodzieje dla niepoznaki innych nazywajacy złodziejami:O)
nic niekomu nie musisz płącić, ściągaj za darmo muzykę, filmy i oprogramowanie i miej ich w D#&*@:O)

Data: 2010-01-29 23:49:26
Autor: Tomasz Pyra
Legalność starego oprogramowania
Przemysław Adam Śmiejek pisze:

W dniu 2010-01-27 20:54, aari^^^ pisze:
Dnia Tue, 26 Jan 2010 11:09:35 +0100, Tomasz Pyra powiedział:

Dowód kupna nie jest konieczny - jeżeli to co masz jest oryginalnym produktem, to jak najbardziej możesz tego używać.
Właśnie...
Dlaczego u nas w kwestii oprogramowania to oskarżony musi udowadniać, że
wszedł w posiadanie programu legalnie?

Bo jak inaczej?
Odwrotnie się nie da.

A masz dowód na to że spodnie które (zakładam dla przykładu) masz właśnie na sobie kupiłeś, a nie ukradłeś?
Nie masz dowodu? No to idziesz siedzieć.

Bo jak inaczej?

Data: 2010-01-30 22:39:36
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Legalność starego oprogramowania


W dniu 2010-01-29 23:49, Tomasz Pyra pisze:

A masz dowód na to że spodnie które (zakładam dla przykładu) masz
właśnie na sobie kupiłeś, a nie ukradłeś?
Nie masz dowodu? No to idziesz siedzieć.

Bo jak inaczej?


No jeśli się znajdzie właściciel, to czemu nie? Inaczej mógłbym ci
zabrać dowolną rzecz i już, o ile by mnie nie złapano na samej czynności
kradzieży.

--
Przemysław Adam Śmiejek

Data: 2010-01-31 06:04:50
Autor: AW
Legalność starego oprogramowania
W dniu 2010-01-29 23:49, Tomasz Pyra pisze:
Przemysław Adam Śmiejek pisze:

W dniu 2010-01-27 20:54, aari^^^ pisze:
Dnia Tue, 26 Jan 2010 11:09:35 +0100, Tomasz Pyra powiedział:

Dowód kupna nie jest konieczny - jeżeli to co masz jest oryginalnym
produktem, to jak najbardziej możesz tego używać.
Właśnie...
Dlaczego u nas w kwestii oprogramowania to oskarżony musi udowadniać, że
wszedł w posiadanie programu legalnie?

Bo jak inaczej?
Odwrotnie się nie da.

A masz dowód na to że spodnie które (zakładam dla przykładu) masz
właśnie na sobie kupiłeś, a nie ukradłeś?
Nie masz dowodu? No to idziesz siedzieć.

Bo jak inaczej?

Sprowadzasz rzecz do absurdu. Udowodnij mi, że te spodnie ci ukradłem. Zgłosiłeś to na policji? Czy spodnie te mają jakieś cechy charakterystyczne, które pozwalają odróżnić je od innych? A może kupiłem te spodnie na bazarze? A może leżały koło śmietnika?

Idąc twoim tokiem rozumowania każdy jest złodziejem, mordercą, pedofilem, gwałcicielem, wielbłądem, itd. dopóki nie udowodni, że jest niewinny. Z całego serca życzę ci abyś to ty musiał kiedyś udowadniać swoją niewinność. Może wtedy zmienisz zdanie.

--
Pozdrawiam
AW

Data: 2010-02-02 22:00:29
Autor: aari^^^
Legalność starego oprogramowania
Dnia Sun, 31 Jan 2010 06:04:50 +0100, AW powiedział:

W dniu 2010-01-29 23:49, Tomasz Pyra pisze:
Przemysław Adam Śmiejek pisze:
[...]
A masz dowód na to że spodnie które (zakładam dla przykładu) masz
właśnie na sobie kupiłeś, a nie ukradłeś?
Nie masz dowodu? No to idziesz siedzieć.

Bo jak inaczej?
Sprowadzasz rzecz do absurdu. Udowodnij mi, że te spodnie ci ukradłem.

No wszak o to chodzi, że zdaniem Przemysława nic nie trzeba udowadniać, bo
jak nie masz paragonu za kupno Windowsa, to znaczy że jesteś piratem.

Idąc tym tokiem rozumowania - jeśli nie masz paragonu za kupno spodni, to
znaczy, że jesteś złodziejem.

--
Bright light is the end of the black light district.

Data: 2010-02-02 23:10:02
Autor: Jotte
Legalność starego oprogramowania
W wiadomości news:jf0wmzvw00b4$.dlgplanet.terror.mx aari^^^
<aari@this.email.is.invalid.pl> pisze:

A masz dowód na to że spodnie które (zakładam dla przykładu) masz
właśnie na sobie kupiłeś, a nie ukradłeś?
Nie masz dowodu? No to idziesz siedzieć.
Bo jak inaczej?
Sprowadzasz rzecz do absurdu. Udowodnij mi, że
te spodnie ci ukradłem.
No wszak o to chodzi, że zdaniem Przemysława nic nie trzeba udowadniać, bo
jak nie masz paragonu za kupno Windowsa, to znaczy że jesteś piratem.
Idąc tym tokiem rozumowania
To nie jest rozumowanie.
Rzeczony osobnik nie generuje tej procedury.

- jeśli nie masz paragonu za kupno spodni, to
znaczy, że jesteś złodziejem.
Cała rzecz w tym, że porównywanie spodni do programu jest idiotyzmem.
Spodnie (jednostkowa rzecz materialna) nabywa się na własność i dowodem tego jest paragon, faktura, umowa.
Nikt nie mówi, że możesz je nosić np. tylko w dni nieparzyste (nie znam przypadku udzielenia licencji na spodnie).
W przypadku programu nie nabywasz go lecz prawo jego używania na określonych warunkach (licencja).
Przecież ktoś może ci użyczyć auto pod warunkiem, że nie pojedziesz nim do Krakowa, nie?
Dowód kupna jest tylko dowodem zakupu tejże licencji. Jego brak nie powoduje, że masz nielegalny program tak samo jak brak dowodu zakupu spodni nie powoduje, że chodzisz w kazionnych gaciach.
Ale to i tak wszystko kompletny idiotyzm.

--
Jotte

Data: 2010-02-04 21:11:04
Autor: aari^^^
Legalność starego oprogramowania
Dnia Tue, 2 Feb 2010 23:10:02 +0100, Jotte powiedział:

- jeśli nie masz paragonu za kupno spodni, to
znaczy, że jesteś złodziejem.
Cała rzecz w tym, że porównywanie spodni do programu jest idiotyzmem.

Nie do programu, ale do egzemplarza programu.
Nie widzę nic złego w tym porównaniu: albo wszedłem w posiadanie ezgmplarze
programu legalnie, albo nie. Podobnie może być ze spodniami.

Spodnie (jednostkowa rzecz materialna) nabywa się na własność i dowodem tego jest paragon, faktura, umowa.

Egzemplarz programu IMO również nabywa się na własność. Czy nie mam racji?

Nikt nie mówi, że możesz je nosić np. tylko w dni nieparzyste (nie znam przypadku udzielenia licencji na spodnie).

Ja też nie znam :)
Ale czym, w kwestii prawa autorskiego, od egzemplarza programu różni się
egzemplarz książki?

Czy z punktu widzenia prawa, coś stoi na przeszkodzie, aby zapisać w
licencji książki, że nie wolno jej czytać przed 18, ani podkładać jej pod
kiwające się biurko? I czy taka licencja w jakikolwiek sposób
obowiązywałaby kupującego egzemplarz książki, gdyby ją wydrukować na
pierwszej stronie, opatrzoną zdaniem "czytanie tej książki oznacza
akceptację warunków niniejszej licencji"?

Poważnie pytam, bo nie wiem :)

W przypadku programu nie nabywasz go lecz prawo jego używania na określonych warunkach (licencja).

Analogicznie, jak do przykładu z książką, o który pytam:
Prawo do czytania tekstu zapisanego w książce na określonych warunkach
(licencja).

Przecież ktoś może ci użyczyć auto pod warunkiem, że nie pojedziesz nim do Krakowa, nie?

Oczywiście. Kwestia co może (z prawnego punktu widzenia) z tym zrobić,
jeśli nie wezmiesz sobie do serca jego warunku.

Dowód kupna jest tylko dowodem zakupu tejże licencji. Jego brak nie powoduje, że masz nielegalny program tak samo jak brak dowodu zakupu spodni nie powoduje, że chodzisz w kazionnych gaciach.
Ale to i tak wszystko kompletny idiotyzm.

W zupełności się zgadzam :)

--
Bright light is the end of the black light district.

Data: 2010-02-03 10:46:13
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Legalność starego oprogramowania
W dniu 2010-02-02 22:00, aari^^^ pisze:
Dnia Sun, 31 Jan 2010 06:04:50 +0100, AW powiedział:

W dniu 2010-01-29 23:49, Tomasz Pyra pisze:
Przemysław Adam Śmiejek pisze:
[...]
A masz dowód na to że spodnie które (zakładam dla przykładu) masz
właśnie na sobie kupiłeś, a nie ukradłeś?
Nie masz dowodu? No to idziesz siedzieć.

Bo jak inaczej?
Sprowadzasz rzecz do absurdu. Udowodnij mi, że te spodnie ci ukradłem.
No wszak o to chodzi, że zdaniem Przemysława nic nie trzeba udowadniać, bo
jak nie masz paragonu za kupno Windowsa, to znaczy że jesteś piratem.


No masz moje spodnie, a nie masz dowodów, że je nabyłeś/pożyczyłeś
legalnie.

Idąc tym tokiem rozumowania - jeśli nie masz paragonu za kupno spodni, to
znaczy, że jesteś złodziejem.

Takie porównania mają to do siebie, że nie są w 100% dokładne. Spodnie,
bułki etc. kupuje się masowo i nie mają przypisanego właściciela.
Oprogramowanie tak. Dlatego porównanie do roweru/samochodu/etc które
proponowałeś, było lepsze.

--
Przemysław Adam Śmiejek

Data: 2010-02-04 01:26:10
Autor: Gotfryd Smolik news
Legalność starego oprogramowania
On Wed, 3 Feb 2010, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

W dniu 2010-02-02 22:00, aari^^^ pisze:

Idąc tym tokiem rozumowania - jeśli nie masz paragonu za kupno spodni, to
znaczy, że jesteś złodziejem.

Takie porównania mają to do siebie, że nie są w 100% dokładne. Spodnie,
bułki etc. kupuje się masowo i nie mają przypisanego właściciela.

  Jesteś na 100% pewien, że napisałeś to co chciałeś?
  Bo IMVHO to się do sygnaturki nadaje ;)

pzdr, Gotfryd

Data: 2010-02-05 12:31:08
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Legalność starego oprogramowania


W dniu 2010-02-04 01:26, Gotfryd Smolik news pisze:
On Wed, 3 Feb 2010, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

W dniu 2010-02-02 22:00, aari^^^ pisze:

Idąc tym tokiem rozumowania - jeśli nie masz paragonu za kupno
spodni, to
znaczy, że jesteś złodziejem.

Takie porównania mają to do siebie, że nie są w 100% dokładne. Spodnie,
bułki etc. kupuje się masowo i nie mają przypisanego właściciela.

 Jesteś na 100% pewien, że napisałeś to co chciałeś?

A co, kupujesz bułki imiennie? Z określonym licencyjnie zakresem
wykorzystania?


--
Przemysław Adam Śmiejek

Data: 2010-02-06 14:34:57
Autor: Gotfryd Smolik news
Legalność starego oprogramowania
On Fri, 5 Feb 2010, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

W dniu 2010-02-04 01:26, Gotfryd Smolik news pisze:
On Wed, 3 Feb 2010, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

W dniu 2010-02-02 22:00, aari^^^ pisze:

Idąc tym tokiem rozumowania - jeśli nie masz paragonu za kupno
spodni, to
znaczy, że jesteś złodziejem.

Takie porównania mają to do siebie, że nie są w 100% dokładne. Spodnie,
bułki etc. kupuje się masowo i nie mają przypisanego właściciela.

 Jesteś na 100% pewien, że napisałeś to co chciałeś?

A co, kupujesz bułki imiennie?

  Tak, ja, imiennie Gotfryd Smolik kupuję.
  Myślisz że kto inny? :O
  I nie, zazwyczaj nie biorę paragonu, nawet jak mi go wcisną :P
  Rozważam tylko, czy powinienem komuś dać "bezłeb", jak będzie
mi chciał wcisnąć że MOJA bułka, za którą ZAPŁACIŁEM nie ma
"przypisanego właściciela".
  Jak nie, skoro tak (i to ja jestem jej właścicielem)?

  Uprzedzając: "przypisanie" *nie* oznacza formy pisemnej,
oznacza istnienie *związku*! (chętni mogą się podeprzeć sjp
albo dowolnym innym słownikiem).

Z określonym licencyjnie zakresem wykorzystania?

  A ktoś mówił o "zakresie" przy spodniach, bo na TAKI mail
odpowiadałeś?
  Ale... jak trzeba...
  Tak, zakres przy spodniach oczywiscie jest - 100%, bo
ustawodawca nie przewidział innej formy "sprzedaży" ;)

pzdr, Gotfryd

Data: 2010-02-06 23:30:22
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Legalność starego oprogramowania
W dniu 2010-02-06 14:34, Gotfryd Smolik news pisze:
On Fri, 5 Feb 2010, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
W dniu 2010-02-04 01:26, Gotfryd Smolik news pisze:
On Wed, 3 Feb 2010, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
W dniu 2010-02-02 22:00, aari^^^ pisze:
Idąc tym tokiem rozumowania - jeśli nie masz paragonu za kupno
spodni, to
znaczy, że jesteś złodziejem.
Takie porównania mają to do siebie, że nie są w 100% dokładne. Spodnie,
bułki etc. kupuje się masowo i nie mają przypisanego właściciela.
 Jesteś na 100% pewien, że napisałeś to co chciałeś?
A co, kupujesz bułki imiennie?
 Tak, ja, imiennie Gotfryd Smolik kupuję.

Nie. Kupujesz ty, anonimowy klient sklepu.

 I nie, zazwyczaj nie biorę paragonu, nawet jak mi go wcisną :P
 Rozważam tylko, czy powinienem komuś dać "bezłeb", jak będzie
mi chciał wcisnąć że MOJA bułka, za którą ZAPŁACIŁEM nie ma
"przypisanego właściciela".
 Jak nie, skoro tak (i to ja jestem jej właścicielem)?

Ale zauważasz subtelną różnicę pomiędzy bułką a programem?

Z określonym licencyjnie zakresem wykorzystania?
 A ktoś mówił o "zakresie" przy spodniach, bo na TAKI mail
odpowiadałeś?

No właśnie. Dlatego napisałem, że porównania takie nie są skuteczne w 100%.

 Tak, zakres przy spodniach oczywiscie jest - 100%, bo
ustawodawca nie przewidział innej formy "sprzedaży" ;)


No więc właśnie. Dlatego nie porównujta tego.

--
Przemysław Adam Śmiejek

Data: 2010-02-12 00:40:26
Autor: Gotfryd Smolik news
Legalność starego oprogramowania
On Sat, 6 Feb 2010, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

 Rozważam tylko, czy powinienem komuś dać "bezłeb", jak będzie
mi chciał wcisnąć że MOJA bułka, za którą ZAPŁACIŁEM nie ma
"przypisanego właściciela".
 Jak nie, skoro tak (i to ja jestem jej właścicielem)?

Ale zauważasz subtelną różnicę pomiędzy bułką a programem?

  Tak, bułka jest "bardziej moja".
  Na 100% "możliwości prawnych" moja, w odróżnieniu od programu.
  O to Ci chodziło, aby na pewno? ;)

[...]
Dlatego napisałem, że porównania takie nie są skuteczne w 100%.

  Owszem, ale w chyba w przeciwną stronę niż chciałeś wykazać.
  Przypomnę: pisałeś że "bułka nie ma przypisanego właściciela".

pzdr, Gotfryd

Data: 2010-02-12 08:38:45
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Legalność starego oprogramowania


W dniu 2010-02-12 00:40, Gotfryd Smolik news pisze:
On Sat, 6 Feb 2010, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

 Rozważam tylko, czy powinienem komuś dać "bezłeb", jak będzie
mi chciał wcisnąć że MOJA bułka, za którą ZAPŁACIŁEM nie ma
"przypisanego właściciela".
 Jak nie, skoro tak (i to ja jestem jej właścicielem)?

Ale zauważasz subtelną różnicę pomiędzy bułką a programem?

 Tak, bułka jest "bardziej moja".
 Na 100% "możliwości prawnych" moja, w odróżnieniu od programu.

O! Widzisz. W końcu łapiesz :D

 O to Ci chodziło, aby na pewno? ;)

Ano. I dlatego porównywać zakupu bułki do pozyskiwania praw do używania
programu się nie da 1:1.

[...]
Dlatego napisałem, że porównania takie nie są skuteczne w 100%.
 Owszem, ale w chyba w przeciwną stronę niż chciałeś wykazać.

Jak w przeciwną? w tą.


 Przypomnę: pisałeś że "bułka nie ma przypisanego właściciela".

No. Bo z definicji jest Twoja. A program to już bardziej jak mieszkanie
spółdzielcze czy tam komunalne. Jak masz przydział, to mieszkasz, a bez
przydziału won.

--
Przemysław Adam Śmiejek

Data: 2010-02-13 10:13:15
Autor: Gotfryd Smolik news
Legalność starego oprogramowania
On Fri, 12 Feb 2010, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

 Tak, bułka jest "bardziej moja".
 Na 100% "możliwości prawnych" moja, w odróżnieniu od programu.

O! Widzisz. W końcu łapiesz :D

 O to Ci chodziło, aby na pewno? ;)

Ano. I dlatego porównywać zakupu bułki do pozyskiwania praw do używania
programu się nie da 1:1.

[...]
Dlatego napisałem, że porównania takie nie są skuteczne w 100%.
 Owszem, ale w chyba w przeciwną stronę niż chciałeś wykazać.

Jak w przeciwną? w tą.

  Cytuję cytat *do którego się odniosłem*:
"Spodnie, bułki etc. kupuje się masowo i nie mają przypisanego właściciela."
  I podkreślałem to później: "A kto m wi o "zakresie" przy spodniach".

  NIGDZIE nie odnosiłem się do tezy że "nie można porównywać",
ani jej nie krytykowałem, ani jej nie wsparłem - *MÓJ* post
NIJAK tego elementu (czy to Twojej, czy kogo innego) tezy
nie komentował - skomentowałem, że sugestia iż "bułki nie
mają przypisanego właściciela" jest raczej głupia i tyle.

  Dalej twierdzisz że "nie w tę stronę"?

 Przypomnę: pisałeś że "bułka nie ma przypisanego właściciela".

No. Bo z definicji jest Twoja.

  Może jednak ustalisz, czy "jest Twoja" oznacza że *MA* właściciela,
czy masz zamiar twierdzić iż nie ma, bo chyba innego polskiego
używamy.
BTW: Z jakiej "definicji", skoro najpierw była własnością piekarza,
  później sklepikarza, a dopiero na deser została moją (własnością)?

pzdr, Gotfryd

Data: 2010-02-13 19:15:00
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Legalność starego oprogramowania
W dniu 2010-02-13 10:13, Gotfryd Smolik news pisze:
 Cytuję cytat *do którego się odniosłem*:
"Spodnie, bułki etc. kupuje się masowo i nie mają przypisanego
właściciela."
 I podkreślałem to później: "A kto m wi o "zakresie" przy spodniach".


No nie mają przypisanego właściciela. Posiadasz je i to czyni cię
właścicielem. Sprzedajesz mi i ja staję się właścicielem. Nie trzeba
tego ,,przerejestrowywać''.


 Przypomnę: pisałeś że "bułka nie ma przypisanego właściciela".
No. Bo z definicji jest Twoja.
 Może jednak ustalisz, czy "jest Twoja" oznacza że *MA* właściciela,

Owszem. Bez rejestracji, bez ustalania warunków.

czy masz zamiar twierdzić iż nie ma, bo chyba innego polskiego
używamy.

No najwyraźniej. Ja mówiłem o powiązaniu bułki z jakimś Aktem Posiadania
(jak DR w aucie) czy np. licencja w programie.

--
Przemysław Adam Śmiejek

Data: 2010-02-04 21:12:30
Autor: aari^^^
Legalność starego oprogramowania
Dnia Wed, 03 Feb 2010 10:46:13 +0100, Przemysław Adam Śmiejek powiedział:

Idąc tym tokiem rozumowania - jeśli nie masz paragonu za kupno spodni, to
znaczy, że jesteś złodziejem.
Takie porównania mają to do siebie, że nie są w 100% dokładne. Spodnie,
bułki etc. kupuje się masowo i nie mają przypisanego właściciela.
Oprogramowanie tak. Dlatego porównanie do roweru/samochodu/etc które
proponowałeś, było lepsze.

Zapominasz tylko, że ja nie mam programu, a jedynie *EZGEMPLARZ* programu.
Które to egzemplarze są akurat sprzedawane w marketach tak, jak bułki.

--
Bright light is the end of the black light district.

Data: 2010-02-05 12:32:12
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Legalność starego oprogramowania


W dniu 2010-02-04 21:12, aari^^^ pisze:
Dnia Wed, 03 Feb 2010 10:46:13 +0100, Przemysław Adam Śmiejek powiedział:

Idąc tym tokiem rozumowania - jeśli nie masz paragonu za kupno spodni, to
znaczy, że jesteś złodziejem.
Takie porównania mają to do siebie, że nie są w 100% dokładne. Spodnie,
bułki etc. kupuje się masowo i nie mają przypisanego właściciela.
Oprogramowanie tak. Dlatego porównanie do roweru/samochodu/etc które
proponowałeś, było lepsze.

Zapominasz tylko, że ja nie mam programu, a jedynie *EZGEMPLARZ* programu.
Które to egzemplarze są akurat sprzedawane w marketach tak, jak bułki.

Nie. Nie tak jak bułki. Są sprzedawane w zestawie z licencją określającą
prawa wykorzystania. Bułki nie są tym objęte. Stąd nie można tak
porównywać 1:1.
--
Przemysław Adam Śmiejek

Data: 2010-02-06 12:23:20
Autor: aari^^^
Legalność starego oprogramowania
Dnia Fri, 05 Feb 2010 12:32:12 +0100, Przemysław Adam Śmiejek powiedział:

Idąc tym tokiem rozumowania - jeśli nie masz paragonu za kupno spodni, to
znaczy, że jesteś złodziejem.
Takie porównania mają to do siebie, że nie są w 100% dokładne. Spodnie,
bułki etc. kupuje się masowo i nie mają przypisanego właściciela.
Oprogramowanie tak. Dlatego porównanie do roweru/samochodu/etc które
proponowałeś, było lepsze.
Zapominasz tylko, że ja nie mam programu, a jedynie *EZGEMPLARZ* programu.
Które to egzemplarze są akurat sprzedawane w marketach tak, jak bułki.
Nie. Nie tak jak bułki. Są sprzedawane w zestawie z licencją określającą
prawa wykorzystania. Bułki nie są tym objęte. Stąd nie można tak
porównywać 1:1.

A co z tego, że tam jest jakaś licencja, skoro w momencie zakupu zawierasz
jedynie umowę k-s, dokładnie tak samo jak w przypadku zakupu bułki?

--
Bright light is the end of the black light district.

Data: 2010-02-06 12:38:02
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Legalność starego oprogramowania


W dniu 2010-02-06 12:23, aari^^^ pisze:
A co z tego, że tam jest jakaś licencja, skoro w momencie zakupu zawierasz
jedynie umowę k-s, dokładnie tak samo jak w przypadku zakupu bułki?


Na nośnik, książkę i licencję właśnie. Nie ,,co z tego'', ale kupujesz
nie bułkę, a prawo do używania programu.

Porównaj film Słodka Jola z licencją na wypożyczanie albo bez licencji
na wypożyczanie. Wszystko kupujesz tak samo, tylko z licencją na
wypożyczanie drożej, ale inna licencja. I co z tego, że ,,egzemplarz''
masz ten sam? I te same bajty na płycie?

--
Przemysław Adam Śmiejek

Legalność starego oprogramowania

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona