Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   L?k radnych przed upierdliwym katabasem.

L?k radnych przed upierdliwym katabasem.

Data: 2011-02-23 09:43:55
Autor: Przemysław Warzywny
L?k radnych przed upierdliwym katabasem.
Żeby uratować dorodnego jesiona, rodzina Kikinów, na której proboszcz chce wymusić wycięcie drzewa, wystąpiła do gminy o uznanie je za pomnik przyrody. Ale mimo pozytywnych opinii eksperta i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska radni odmówili. Bo nie chcą się wikłać w konflikt z księdzem.

We wrześniu pierwszy raz pisaliśmy o konflikcie rodziny Kikinów, których posesja sąsiaduje z terenem kościoła i cmentarza parafii w Chomiąży k. Głubczyc, przy samej granicy z Czechami.

Ks. Proboszcz Fryderyk Styla naciska na wycięcie jesiona stojącego wprawdzie na ziemi Kikinów, ale mającego swe konary także nad terenem kościelnym. Najpierw klarował im, że jest dużo roboty ze zbieraniem liści, które z drzewa spadają. Gdy to Kikinów nie skłoniło do wycinki, orzekł, że drzewo jest chore, może zwalić się na świątynię, zagraża więc życiu parafian.



- Zapowiedział nam, że zrobi wszystko, żeby się tego drzewa pozbyć - opowiada pan Marek, krewny Kikinów. - Zaczął od swoich znajomych w urzędzie gminy, gdzie chciał załatwić pozwolenie na przymusowe ścięcie.

Kikinowie musieli zdobyć opinię rzeczoznawcy, co kosztowało ich 500 zł. Wykazała, że drzewo jest zdrowe. - Jest piękne i w bardzo dobrym stanie - podkreśla Andrzej Skup, arborysta, chirurg drzew. Jego zdaniem powinno zostać uznane za pomnik przyrody, bo ma grubo ponad 100 lat (późniejsza ekspertyza wykazała, że drzewo ma 180 lat).

- Według mojej oceny pień jest przegnity, więc drzewo jest niebezpieczne - uważa jednak ks. Styla. I podkreśla, że od lat 70. każdy kolejny proboszcz usiłował Kikinów namówić do wycięcia jesionu. - Ale bezskutecznie i każdy odpuszczał. Ja nie jestem pieniaczem, ciąży na mnie odpowiedzialność za ludzi i za budynki - powiedział nam. I zagroził Kikinom, że jeśli z własnej woli drzewa nie zetną, to wystąpi do sądu o nakaz na wycinkę.

By do tego nie dopuścić Kikinowie złożyli w urzędzie miasta w Głubczycach wniosek o uznanie jesiona za pomnik przyrody. Wniosek poparła Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Pozytywną opinię wydał również chirurg drzew. Andrzej Skup napisał w niej, że jesion Kikinów jest takim samym zagrożeniem, jak każde inne zdrowe drzewo.

Dodał, że "ze względu na znaczne rozmiary i wyjątkowo piękną koronę drzewo wyróżnia się w środowisku. Swą wielkość osiągnęło rosnąc bez ingerencji człowieka przez prawie 200 lat, w tym ponad wiek w czystym środowisku. Drzewa sadzone później mają znikome szanse osiągnięcia takich rozmiarów, gdyż rosną w środowisku zdecydowanie gorszym. Z tego powodu drzewo zasługuje na ochronę ze statusem pomnika przyrody."

Kontropinię przygotował urzędnik gminy, Grzegorz Jaksik, z zawodu leśnik, który napisał m.in. "Wyniki badań ubytku pnia pozwalają jednoznacznie stwierdzić, że w drzewie występuje tzw. zgnilizna miękka strzały i zgnilizna korzeni (...) Obecnie proces zgnilizny trwa z uwagi na to, że przez otwartą ranę (...) do drzewa dostają się opady atmosferyczne stwarzając dobre warunki do destrukcji tkanki drzewnej". Jego zdaniem równie korzenie drzewa są zgniłe.

Opinie dostali głubczyccy radni. Podczas posiedzenia komisji chirurg drzew nie pozostawił suchej nitki na opinii urzędnika. - Myli pojęcia, popełniając wręcz szkolne, podstawowe błędy, a wysnute przez niego wnioski zupełnie mijają się z prawdą - podkreślił Skup. Zaznaczał również, że wniosek o stworzenie pomnika przyrody z jesiona Kikinów poparł RDOŚ.

Mimo to na kilkunastu radnych tylko jeden - Tadeusz Ciechanowski - poparł wniosek Kikinów. - Argumenty dendrologa mnie przekonały. Zresztą sam mam duży szacunek do drzew i przyrody w ogóle dlatego rozumiem państwa Kikinów - mówi nam.

Przeciw był m.in. przewodniczący rady miejskiej Kazimierz Naumczyk. - I większość radnych podziela moje zdanie bo, po pierwsze, to nie jedyny taki jesion w okolicy, a po drugie gmina nie może być rozjemcą między rodziną a proboszczem. Zresztą w tej sprawie wpłynęły też pisma z rady parafialnej i z sołectwa, z których wynika, że mieszkańcy chcieliby wycięcia drzewa - mówi Naumczyk.

Zagadnięci przez nas mieszkańcy wioski zapewniają, że popierają proboszcza. - Kiedyś po mszy tłumaczył, że drzewo jest niebezpieczne, że korzenie wypychają nagrobki przy murze i uszkadzają płyty warte kilka tysięcy złotych - mówią. - Poza tym na jesień liści jest tyle, że nie nadążamy tego sprzątać - narzekają.

Ostateczne głosowanie nad jesionem na początku marca. - Wniosek raczej nie ma szans - komentuje Naumczyk.

Nieoficjalnie radni wyznali nam, że po prostu nie mają ochoty wikłać się w konflikt z proboszczem. - Poza tym taki pomnik przyrody kosztuje, bo konieczne są prace pielęgnacyjne - usłyszeliśmy.

Kikinowie chcą prosić o pomoc organizacje ekologiczne.


Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,9149929,Nie_ma_sily_na_proboszcza__180_latek_pod_topor_.html#ixzz1Elm9qbPS



Przemek

--

"Za czasów "rządów Kaczyńskich" Polska była pośmiewiskiem, z polityką zagraniczną naznaczoną dezorganizacją i małostkowością."

Data: 2011-02-23 09:44:50
Autor: Przemysław Warzywny
L?k radnych przed upierdliwym katabasem.

http://wyborcza.pl/1,75248,9149929,Nie_ma_sily_na_proboszcza__180_latek_pod_topor_.html




Przemek

--

"Za czasów "rządów Kaczyńskich" Polska była pośmiewiskiem, z polityką zagraniczną naznaczoną dezorganizacją i małostkowością."

L?k radnych przed upierdliwym katabasem.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona