PiS-owski PSYCHOPATA podpisuj膮cy si臋 "Mark Woydak" (u偶ywaj膮cy r贸wnie偶 innych
ksywek) piszacy z mx05.eternal-september.org uzywajacy czytnika
40tude_Dialog/2.0.15.1pl to OSZO艁OM PODSZYWANIEC. Fakt, ze podszywa sie pod
moje dane swiadczy o daleko posunietej chorobie psychicznej. Pity bez umiaru
denaturat i p臋dzony ze zgni艂ych burak贸w samogon z 3-ciego t艂oczenia dokonaly
calkowitego spustoszenia w m贸zgu tego osobnika. Nie ma juz dla niego
ratunku! M贸dlmy si臋 bracia i siostry! Wspierajmy go w tych ci臋zkich
chwilach! Nie ma nikogo opor贸cz nas! Nawet zdychaj膮cy pies i wylenia艂y ze
staro艣ci kot go opu艣cili! Pies nasra艂 mu pod drzwiami, a kot do
zaple艣nia艂ego od brudu wyra, kt贸re ten nieszcz臋艣nik nazywa 艂贸zkiem. Ten
posraniec po ca艂onocnym fistingu z podobnym sobie indywidium wylaz艂 z nory i
zn贸w zasrywa grup臋 z rozwalonego odbytu. M贸dlmy si臋 bracia i siostry!
Nadzieja na pe艂ny powr贸t do zdrowia psychicznego tego osobnika jest
niewielka, a nawet bliska zera ale spe艂nijmy chrze艣cia艅ski obowi膮zek! Wno艣my
mod艂y za PiS-owskiego chorego psychicznie brata! Niech dobry Mzimu ma w
opiece jego bliskich!
MW
U偶ytkownik "Mark Woydak" <mark.woydak@forst.gm.de> napisa艂 w wiadomo艣ci news:zqpejm67eaqr.ip4pksgmbaz$.dlg40tude.net...
Jacek Rostowski. Wyborco won! Pan nie ma czasu.
Od trzech miesi臋cy Jacek 鈥濴e艅鈥 Rostowski ma luz. Nie jest ju偶
wicepremierem, ale zwyk艂ym pos艂em. Zapisa艂 si臋 do jednej komisji i przez
ten czas wyg艂osi艂 tam ledwie dwa zdania. Ale udaje zarobionego!
Przynajmniej przed wyborcami. Sk膮d to wiemy? Nasza dziennikarka jako zwyk艂a
obywatelka chcia艂a si臋 spotka膰 z Rostowskim. I co? Przez miesi膮c
bezskutecznie dobija艂a si臋 do biura. A i tak 鈥濸an Pose艂鈥 nie znalaz艂 dla
niej czasu
Ka偶dy pose艂 i senator prowadzi swoje biuro poselskie po to, aby u艂atwi膰
wyborcom kontakt ze swoj膮 szanown膮 osob膮. To jest jego obowi膮zek, jako ich
przedstawiciela i ma tam przyjmowa膰 interesant贸w. Na prowadzenie takiego
biura dostaje - bagatela - 12150 z艂 miesi臋cznie. Sprawdzili艣my, jak z tego
obowi膮zku wywi膮zuje si臋 pose艂 Jacek Rostowski.
W ci膮gu miesi膮ca dziennikarka鈥搘yborca dzwoni艂a do jego biura kilka razy. Za
ka偶dym razem s艂ysza艂a od jego sekretarki, 偶e pan pose艂 jest bardzo, ale to
bardzo zaj臋ty. Sekretarka wykr臋ca艂a tak偶e swego chlebodawc臋 od spotkania
r贸偶nymi wym贸wkami. A to, 偶e Rostowskiego po prostu nie b臋dzie w biurze,
albo 偶e pose艂 ma inne, zapewne du偶o wa偶niejsze zaj臋cia. Sekretarka za
ka偶dym razem obiecywa艂a, 偶e oddzwoni i zaproponuje termin spotkania. Przez
ponad miesi膮c telefon milcza艂.
Gdy dziennikarka zn贸w zadzwoni艂a, zniecierpliwiona pracownica w ko艅cu
powiedzia艂a, 偶e spotkanie z szanownym pos艂em jest niemo偶liwe i za偶膮da艂a, by
uparta kobieta przys艂a艂a jej swoje CV. Po co? 呕eby obywatelka mogla
dost膮pi膰 zaszczytu spotkania z... dyrektorem biura pana pos艂a!
Co tak zajmuje Jana Vincenta Rostowskiego, kt贸ry bierze od podatnik贸w co
miesi膮c 12,5 tys. z艂 pensji za prac臋 pos艂a, 偶e nie ma czasu spotyka膰 si臋 ze
swoim wyborcami? Nie wiadomo...