Data: 2016-03-09 09:13:57 | |
Autor: mkarwan | |
Lesław Maleszka, gwiazda esbecji | |
Lesław Maleszka
(...)Sposób bycia, oględnie mówiąc, nonszalancki: potrafił zanurzyć brudny palec w cukiernicy i oblizywać go przy stole na oczach wszystkich, potrafił wyjść na miasto w dwóch różnych butach. Albo boso w kozakach w samym środku zimy. W czasach studenckich wiecznie głodny, sprawiający wrażenie, że nie ma się w co ubrać, gdzie wykąpać, co zjeść. Umysł: fenomenalny, wyjątkowo chłonny, niesamowicie oczytany, wielka inteligencja, pamięć fotograficzna. Pozycja w czasach opozycji antykomunistycznej: wysoka, w środowisku krakowskim niekwestionowany autorytet dla młodych, drugi Kuroń, po prostu żywa legenda. Pseudonimy, jakie przybierał na potrzeby SB: Ketman (najbardziej znany, w tym wcieleniu donosił na przyjaciół z roku, w tym Stanisława Pyjasa i Bronisława Wildsteina), poza tym Return, Zbyszek, Tomek. Pierwszy agent bezpieki, który publicznie w 2001 roku przyznał się do współpracy z SB (choć owa spowiedź pełna była kłamstw i drastycznie pomniejszała skalę jego donosicielstwa). (...)Gdy w 2005 r. IPN zebrał całą jego twórczość i okazało się, że donosy na Pyjasa to tylko drobny fragment jego działalności, dawni koledzy poprosili go o wyjaśnienia. Odmówił: "Adam Michnik nie chce, bym publicznie zabierał głos". Dlatego ostatnie sześć lat spędził w domu i stamtąd łączył się z gazetowym serwerem. Na domowy komputer ściągał artykuły, które wymagały redakcyjnych poprawek. A nazajutrz i tak jechał do pracy, by wydrukować wszystko na wielkich płachtach papieru. Jako człowiek starej daty wolał nanosić poprawki na papier i w ten sposób skracać tekst. Przez sześć lat w redakcji bywał kilka razy w tygodniu. Czasem na krótko, czasem, gdy trafiał na ciekawą dyskusję, na dłużej. (...)Był, mówią dziennikarze, zausznikiem Adama Michnika, trochę szarą eminencją, choć akurat szarych eminencji w tym tytule było zawsze sporo. Nie grał pierwszych skrzypiec, trudno zresztą je grać w takim towarzystwie (Michnik, Łuczywo, Pacewicz), ale w drugim szeregu stał na pewno. (...)Jeszcze w czasach rządu Suchockiej, gdy był wicenaczelnym "Gazety Krakowskiej" i często widywano go w kancelarii premiera albo na sejmowych korytarzach (...)Jego przypadek historycy z IPN zaliczyli do agentury ofensywnej. To oznacza, że donosiciel nie tylko odpowiada na pytania, zeznaje wtedy, kiedy musi, i mówi jedynie to, o co pytają. Agent ofensywny robi więcej niż od niego chcą, wykazuje się nadzwyczajną gorliwością, sam wymyśla i wykonuje zadania, by pomóc SB. Agentura ofensywna nie zamyka się w jednym tylko wątku. Realizuje się na wielu frontach, jest pożyteczna w wielu esbeckich operacjach. Dlatego Maleszka najpierw nazwa się Ketman. Po śmierci Pyjasa przybiera pseudonim Return. Poza tym przez całe lata 80. jest jeszcze Zbyszkiem i Tomkiem. (...)Dla esbeków był po prostu diamentem. Nie tylko donosił i uczestniczył w operacjach SB, ale z własnej inicjatywy analizował dla bezpieki strategię opozycyjnych ugrupowań. Radził, jak ją osłabiać i niszczyć. Historycy IPN nazwali to autorskim programem zwalczania opozycji w PRL. (...)W końcu zatrudnia się w "Gazecie Wyborczej" (...)Jest redaktorem w dziale publicystyki (...)W 1996 r. przekonuje, że dekomunizacja nie ma już żadnego sensu (...)Straszy grzebaniem w przeszłości. Ostrzega przed "gwałtownym pomnożeniem nienawiści i różnego rodzaju konfliktów społecznych", kompromitacją na arenie międzynarodowej, gdzie Polskę uznano by za "państwo niestabilne, łamiące prawa człowieka". Powtarza, że usunięcie z wysokich stanowisk byłych dygnitarzy jest na granicy prawa. "Chodzi bowiem o rozwiązania fundamentalnie sprzeczne z definicją demokratycznego państwa prawnego" (GW, 1998). więcej w http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/77721,leslaw-maleszka-gwiazda-esbecji.html |
|