Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?

Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?

Data: 2013-10-17 08:33:56
Autor: Witek Jakubowski
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
Witam wszystkich,
Pytanie mam jak w tytule ;-)
Stanąłem przed koniecznością wymiany licznika i podczas przeglądania "propozycji sklepowych" oraz opinii na kilku rowerowych forach zacząłem się zastanawiać na takim wyborem.

Jestem nieco tylko zaawansowanym amatorem jazdy w terenie. Jazdę na rowerze traktuję jako przyjemność plus dodatkowy sposób na utrzymania jakiejś tam sprawności fizycznej. Jeżdżę dwa razy w tygodniu pętlę po lesie - w zależności od czasu 13-16 km (starając się zmieścić w 50 min) oraz w weekendy trochę dłuższe trasy i w spokojniejszym tempie.

Do maratonów czy innych zawodów raczej przygotowywać się nie będę, więc i jakaś dokładna analiza wyników jest mało prawdopodobna, choć czasy przejazdu, kilometry i średnie prędkości sobie notuję podobnie ;-)
(doposażanie się o pulsometr również jest raczej mniej prawdopodobne, choć niewykluczone ;-) ).

Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?
(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)

Czy nie będzie to raczej spełniać roli gadżetu?
A może warto zainwestować?

Bardzo proszę o opinie
Pozdrawiam
Witek

Data: 2013-10-17 02:39:32
Autor: WS
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu czwartek, 17 października 2013 08:33:56 UTC+2 użytkownik Witek Jakubowski napisał:
Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?

(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)

lapie sie np. jeszcze decathlonowy B'TWIN COUNT 14+
Zaleta taka, ze uzywa standardowej transmisji ANT+ , wiec dziala z innymi czujnikami (np. z wspomnianym juz Garminem...), wystarczy dokupic pasek pulsometru z ANT+ i bedzie sie wyswietlalo, rejestrowalo...

WS

Data: 2013-10-17 03:05:19
Autor: Rowerex
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu czwartek, 17 października 2013 08:33:56 UTC+2 użytkownik Witek Jakubowski napisał:

Jestem nieco tylko zaawansowanym amatorem jazdy w terenie. Jazdę na rowerze traktuję jako przyjemność plus dodatkowy sposób na utrzymania jakiejś tam sprawności fizycznej.

Wszystko zalezy od psychiki. Ja z biegiem lat jazdy zaczalem uzywac coraz ciezszych przelozen, ale zaczela mi tez spadac kadencja. W rezultacie oddech zsynchronizowal mi sie z obrotami korby - a to wg mnie nawyk bardzo zly i zgubny...

Poki jezdzilem samotnie, to nie bylo problemu, ale wystarczylo przejechac sie z kims o porownywalnej kondycji, ale krecacym pedalami znacznie szybciej, by zauwazyc, ze cos z moja jazda bylo nie tak - mialem problemy z przyspieszaniem i odczuwalem dziwny brak przelozen, tak ze nawet 53/11 to bylo czasem za malo!

Od ok. polowy tego roku zaczynam sie przestawiac - ze starego licznika zrobilem licznik kadencji i ucze sie jazdy niemal od nowa. Poczatki byly trudne, np. oddychania musialem uczyc sie niemal na nowo. Z poczatku spadly mi srednie, ale po ok 2 miesiacach wrocily do normy. Oddech i prace nog udalo sie mniej wiecej rozsynchronizawac, ale jeszcze nie do konca. Przede mna jeszcze sporo nauki.

Tak wiec wg mnie warto znac ilosc obrotow na minute, chocby po to, by nie nabyc z czasem zlych nawykow.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2013-10-17 12:18:48
Autor: Ignac
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu czwartek, 17 października 2013 12:05:19 UTC+2 użytkownik Rowerex napisał:

Tak wiec wg mnie warto znac ilosc obrotow na minute, chocby po to, by nie nabyc z czasem zlych nawykow. Bardzo trafnie kolego Rowerex to opisałeś,dodam tylko,że dzięki
optymalnej kadencji :
-przekazujemy swoją moc z maksymalną sprawnością na układ napędowy roweru
 niezależnie,czy jeździmy po wertepach,czy asfalcie
-mniej się wtedy męczymy,oj,zwłaszcza na podjazdach!!!
-nie przeciążamy sobie dzięki temu nóg(mięsni czy stawów),a to oznacza
 np.u mnie brak kontuzji
-nie przeciążamy układu napędowego roweru,więc osiąga większe przebiegi
-jeździmy szybciej od innych.
Jeżeli ktoś ma problemy z utrzymaniem optymalnej kadencji to powinien
się nauczyć jazdy z nią,chyba że,to co napisałem wyżej komuś wisi to
powinien jedzić bez niej/jak dotychczas.
Jazda z kadencją jest problem również dla zawodowców,bo nie mogłem się
nadziwić jak niejaki Nibali w TdF z elementarnym brakiem wiedzy w tym
zakresie rzeźbił napęd pod Mont Ventoux ,oczywiście z opłakanym rezultatem.
Jazda z kadencją jest więc,jak w muzyce granie do taktu :-)

Data: 2013-10-17 21:17:32
Autor: 2late
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
On 17/10/2013 20:18, Ignac wrote:

Tak wiec wg mnie warto znac ilosc obrotow na minute, chocby po to, by nie nabyc z czasem zlych nawykow.

[...]

Jazda z kadencją jest więc,jak w muzyce granie do taktu :-)

Przekonales mnie ;)

Pozdrawiam
--
2late™ Outspace Communication Inc.® 1999*2013©
Stupidity, like virtue, is its own reward

Data: 2013-10-18 07:48:17
Autor: bans
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu 2013-10-17 21:18, Ignac pisze:

Tak wiec wg mnie warto znac ilosc obrotow na minute, chocby po to, by nie nabyc z czasem zlych nawykow.


Oho, Ignac znów się naczytał internetów i promieniuje wiedzą.

Naprawdę macie takie problemy z ustaleniem bez czujnika, czy jedziecie z kadencja około 70, 90, czy 110? Bo większej dokładności do tego, co nawypisywałeś nie potrzeba.

--
bans

Data: 2013-10-18 02:14:31
Autor: Ignac
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu piątek, 18 października 2013 07:48:17 UTC+2 użytkownik bans napisał:
 
Oho, Ignac zn�w si� naczyta� internet�w i promieniuje wiedz�.

A Ty promieniujesz chamstwem chciejstwem i mitomanią.

Data: 2013-10-17 08:39:16
Autor: a...mx
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
Witek Jakubowski wrote:

Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy
ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?
(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)

Kablowa sigma 16.12 z kadencją - ~120zł.

Czy nie będzie to raczej spełniać roli gadżetu?

Dowiesz się jakie kadencje kręcisz i być może będziesz starał się pilnować właściwych. Czy traktować jako gadżet czy nie to zawsze dodatkowe, mierzalne, źródło informacji o stylu swojej jazdy.

A może warto zainwestować?

Kablowy czujnik to 25zł więc nie majątek. Chyba, że chcesz bezprzewodowy... pewnie n * droższy.

--
Arek, arekmx|gazeta.pl

Data: 2013-10-17 08:51:59
Autor: bkr
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
On 17/10/13 07:33, Witek Jakubowski wrote:

Do maratonów czy innych zawodów raczej przygotowywać się nie będę, więc
i jakaś dokładna analiza wyników jest mało prawdopodobna, choć czasy
przejazdu, kilometry i średnie prędkości sobie notuję podobnie ;-)
(doposażanie się o pulsometr również jest raczej mniej prawdopodobne,
choć niewykluczone ;-) ).

Jesli masz do wyboru w tej samej cenie pomiedzy: licznik bez kadencji
plus pulsometr, a licznik z kadencja i innymi bajerami to jednak bym sie
upieral ze pulsometr jest jednym z najwazniejszych przyrzadow.
Najwazniejszych jesli chodzi o trening i jakakolwiek analize. Wiadomo ze
jak z sakwami jedziesz na tydzien to nie bedziesz mierzyl pulsu bo plan
jest sie przemiescic z A do B. Jesli jednak jakis trening zamierzasz
robic czy nawet "fitness" to odczyt tetna jest wazny.

Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy
ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?
(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)

wg mnie lepiej porzadniejszy/wygodniejszy niz np z kadencja

Czy nie będzie to raczej spełniać roli gadżetu?
A może warto zainwestować?

Wg mnie jest wiele innych odczytow ktore sa wazniejsze (niekoniecznie
tnasze do zrealizowania). Nic sie nie stanie jak nie bedziesz znal kadencji.
Zaznaczam ze mowie o sobie teraz. W moim przypadku kadencje traktuje
jako widelki w ktorych wiem ze obciazam optymalnie miesnie i gdzie
jeszcze nie cierpi na tym technika (sic!) o ile o takiej w moim
przypadku mozna mowic (niemniej sie staram). Drugie zastosowanie w
amatorszczyznie widze na tzw "recovery ride" gdzie musisz np nastepnego
dnia sie "rozjezdzic" zeby przyspieszyc regeneracje. Czyli wysoka
kadencja i male obciazenie. Tak czy inaczej jaki kon jest kazdy widzi i
wiadomo czy  krecisz aktualnie "mlynka" czy pedalujesz naturalnie.
Ok rozpisalem sie, ale mam nadzieje ze moze troche zaciemnilem bardziej ;->

--
bkr

Data: 2013-10-17 10:22:45
Autor: Witek Jakubowski
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu 2013-10-17 09:51, bkr pisze:
On 17/10/13 07:33, Witek Jakubowski wrote:

Do maratonów czy innych zawodów raczej przygotowywać się nie będę, więc
i jakaś dokładna analiza wyników jest mało prawdopodobna, choć czasy
przejazdu, kilometry i średnie prędkości sobie notuję podobnie ;-)
(doposażanie się o pulsometr również jest raczej mniej prawdopodobne,
choć niewykluczone ;-) ).

Jesli masz do wyboru w tej samej cenie pomiedzy: licznik bez kadencji
plus pulsometr, a licznik z kadencja i innymi bajerami to jednak bym sie
upieral ze pulsometr jest jednym z najwazniejszych przyrzadow.
Najwazniejszych jesli chodzi o trening i jakakolwiek analize. Wiadomo ze
jak z sakwami jedziesz na tydzien to nie bedziesz mierzyl pulsu bo plan
jest sie przemiescic z A do B. Jesli jednak jakis trening zamierzasz
robic czy nawet "fitness" to odczyt tetna jest wazny.

Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy
ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?
(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)

wg mnie lepiej porzadniejszy/wygodniejszy niz np z kadencja

Czy nie będzie to raczej spełniać roli gadżetu?
A może warto zainwestować?

Wg mnie jest wiele innych odczytow ktore sa wazniejsze (niekoniecznie
tnasze do zrealizowania). Nic sie nie stanie jak nie bedziesz znal kadencji.
Zaznaczam ze mowie o sobie teraz. W moim przypadku kadencje traktuje
jako widelki w ktorych wiem ze obciazam optymalnie miesnie i gdzie
jeszcze nie cierpi na tym technika (sic!) o ile o takiej w moim
przypadku mozna mowic (niemniej sie staram). Drugie zastosowanie w
amatorszczyznie widze na tzw "recovery ride" gdzie musisz np nastepnego
dnia sie "rozjezdzic" zeby przyspieszyc regeneracje. Czyli wysoka
kadencja i male obciazenie. Tak czy inaczej jaki kon jest kazdy widzi i
wiadomo czy  krecisz aktualnie "mlynka" czy pedalujesz naturalnie.
Ok rozpisalem sie, ale mam nadzieje ze moze troche zaciemnilem bardziej ;->


Wielkie dzięki, jak widać nie ma złotego środka, a po kilku odpowiedziach już widać jak bardzo różnią się indywidualne preferencje ;-)
Dzięki
Witek

Data: 2013-10-17 10:31:15
Autor: 2late
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
On 17/10/2013 09:22, Witek Jakubowski wrote:

Do maratonów czy innych zawodów raczej przygotowywać się nie będę, więc
i jakaś dokładna analiza wyników jest mało prawdopodobna, choć czasy
przejazdu, kilometry i średnie prędkości sobie notuję podobnie ;-)
(doposażanie się o pulsometr również jest raczej mniej prawdopodobne,
choć niewykluczone ;-) ).

Jesli masz do wyboru w tej samej cenie pomiedzy: licznik bez kadencji
plus pulsometr, a licznik z kadencja i innymi bajerami to jednak bym sie
upieral ze pulsometr jest jednym z najwazniejszych przyrzadow.
Najwazniejszych jesli chodzi o trening i jakakolwiek analize. Wiadomo ze
jak z sakwami jedziesz na tydzien to nie bedziesz mierzyl pulsu bo plan
jest sie przemiescic z A do B. Jesli jednak jakis trening zamierzasz
robic czy nawet "fitness" to odczyt tetna jest wazny.

Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy
ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?
(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)

wg mnie lepiej porzadniejszy/wygodniejszy niz np z kadencja

Czy nie będzie to raczej spełniać roli gadżetu?
A może warto zainwestować?

Wg mnie jest wiele innych odczytow ktore sa wazniejsze (niekoniecznie
tnasze do zrealizowania). Nic sie nie stanie jak nie bedziesz znal kadencji.
Zaznaczam ze mowie o sobie teraz. W moim przypadku kadencje traktuje
jako widelki w ktorych wiem ze obciazam optymalnie miesnie i gdzie
jeszcze nie cierpi na tym technika (sic!) o ile o takiej w moim
przypadku mozna mowic (niemniej sie staram). Drugie zastosowanie w
amatorszczyznie widze na tzw "recovery ride" gdzie musisz np nastepnego
dnia sie "rozjezdzic" zeby przyspieszyc regeneracje. Czyli wysoka
kadencja i male obciazenie. Tak czy inaczej jaki kon jest kazdy widzi i
wiadomo czy  krecisz aktualnie "mlynka" czy pedalujesz naturalnie.
Ok rozpisalem sie, ale mam nadzieje ze moze troche zaciemnilem bardziej ;->


Wielkie dzięki, jak widać nie ma złotego środka, a po kilku odpowiedziach
już widać jak bardzo różnią się indywidualne preferencje ;-)
Dzięki
Witek

To jest usenet. Dostaniesz 1000 sprzecznych odpowiedzi a na koniec i tak ktos przyczepi sie o zle cytowanie. ;)
Mimo wszystko czytam, moze sobie dokupie czujnik kadencji do mojego motoactv. :)

Pozdrawiam
--
2late™ Outspace Communication Inc.® 1999*2013©
Stupidity, like virtue, is its own reward

-- - news://freenews.netfront.net/ - complaints: news@netfront.net -- -

Data: 2013-10-17 10:59:20
Autor: bkr
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
On 17/10/13 10:31, 2late wrote:
To jest usenet. Dostaniesz 1000 sprzecznych odpowiedzi a na koniec i tak
ktos przyczepi sie o zle cytowanie. ;)

Dokladnie
Poza tym zauwaz ze to jest grupa "rowery". Nie koniecznie nastawiona na
"performace cycling" wiec dostaniesz odpowiedzi od prawa do lewa. Jakby
ludzie jeszcze pisali mniej wiecej jak jezdza na rowerze i po co (co
jest ich celem). Mi w "chujozie", ktora jezdze do roboty i na zakupy,
licznik wogole jest niepotrzebny i nie mam.

Mimo wszystko czytam, moze sobie dokupie czujnik kadencji do mojego
motoactv. :)

U nas Panie kadencja cztery lata bez czujnika w telewizji powiedzieli.
Ot co. A wogolie po co panu licznik? Ja nigdy nie uzywalem i sie dobrze
czuje, a od bezprzewodowych raka panie mozesz pan dostac. Fanaberie
panie tera. Normalnie jak deszcz to gumowiaki na nogi, grubo towotem
lancuch, reklamowkie na beret i tyle, a nie tam panie jak to teraz
finiszlajny i inne majonezy. ;-)

--
bkr

Data: 2013-10-17 09:02:35
Autor: bans
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu 2013-10-17 08:33, Witek Jakubowski pisze:

Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy
ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?
(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)

Moim zdaniem - szkoda kasy.

Mam i do niczego mi to nieprzydatne, to że kręcę około 80-90obr/min to wiem sam i bez licznika.

Mam to przypadkiem, po prosty garminowski czujnik GSC-10 to zintegrowany czujnik prędkości i kadencji.

--
bans

Data: 2013-10-17 09:37:47
Autor: a...mx
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
bans wrote:

W dniu 2013-10-17 08:33, Witek Jakubowski pisze:

Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy
ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?
(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)

Moim zdaniem - szkoda kasy.

Mam i do niczego mi to nieprzydatne, to że kręcę około 80-90obr/min to
wiem sam i bez licznika.

Nie bardzo widzę jak to możliwe nie mając nigdy czujnika kadencji. Jechałeś i liczyłeś w głowie? (to ciut nudne).

Oczywiście najpierw mając czujnik kadencji, jeżdżąc wyrabia się "czucie" ile obr w danej chwili się kręci i wtedy można by z czujnika zrezygnować.

Nie widzę jednak wyrobienia takiego wyczucia bez posiadania czujnika przez jakiś czas.
--
Arek, arekmx|gazeta.pl

Data: 2013-10-17 09:16:43
Autor: bkr
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
On 17/10/13 08:37, a...mx@gazeta.pl wrote:
bans wrote:

W dniu 2013-10-17 08:33, Witek Jakubowski pisze:

Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy
ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?
(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)

Moim zdaniem - szkoda kasy.

Mam i do niczego mi to nieprzydatne, to że kręcę około 80-90obr/min to
wiem sam i bez licznika.

Nie bardzo widzę jak to możliwe nie mając nigdy czujnika kadencji. Jechałeś i liczyłeś w głowie? (to ciut nudne).

Oczywiście najpierw mając czujnik kadencji, jeżdżąc wyrabia się "czucie" ile obr w danej chwili się kręci i wtedy można by z czujnika zrezygnować.

Nie widzę jednak wyrobienia takiego wyczucia bez posiadania czujnika przez jakiś czas.

Przeiez czlowiek pisze ze kadencja i predkosc w jednym: czujnik GSC-10

--
bkr

Data: 2013-10-17 10:00:42
Autor: cytawa
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
a...mx@gazeta.pl pisze:

Oczywiście najpierw mając czujnik kadencji, jeżdżąc wyrabia się "czucie" ile
obr w danej chwili się kręci i wtedy można by z czujnika zrezygnować.

Nie widzę jednak wyrobienia takiego wyczucia bez posiadania czujnika przez
jakiś czas.


Policz sobie. Wez obwod kola, predkosc, liczbe zebow z tylu i przodu i ci naprawde wyjdzie wynik jaki podal bans.

Jan Cytawa

Data: 2013-10-17 10:32:19
Autor: bans
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu 2013-10-17 09:37, a...mx@gazeta.pl pisze:

Nie bardzo widzę jak to możliwe nie mając nigdy czujnika kadencji. Jechałeś
i liczyłeś w głowie? (to ciut nudne).

Oczywiście. Zanim miałem czujnik kadencji liczyłem obroty korby w ciągu 10 sekund, wynik raz 6. Lekarze też tak mierzą tętno, taka dokładność wystarczy.

Pamiętaj, że piszemy o amatorze jeżdżącym po lesie poniżej 20km. Nie zacznijcie tylko wmawiać takim osobom, że czujnik kadencji jest niezbędny... Mi nie jest. Lepiej - nawet pulsometr uznaję za zabawkę i fanaberię, choć zakładam sobie pasek, ot z z czystej ciekawości.

--
bans

Data: 2013-10-17 01:48:25
Autor: drobo
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
Pamiętaj, że piszemy o amatorze jeżdżącym po lesie poniżej 20km. Nie zacznijcie tylko wmawiać takim osobom, że czujnik kadencji jest niezbędny... Mi nie jest. Lepiej - nawet pulsometr uznaję za zabawkę i fanaberię, choć zakładam sobie pasek, ot z z czystej ciekawości.

Mój "rodzinkowicz", zapalony biegacz, ale z ambicjami wyłącznie rekreacyjnymi, kupił sobie pulsometr (bo się naczytał na forach biegowych).. Po miesiącu stwierdził, że to pieniądze wywalone w błoto. Nie musi się odchudzać, nie musi podkręcać organizmu bo nie startuje, wystarczająco dobrze zna swój organizm, więc ten gadżet mu niepotrzebny :-). Pożyczyłem od niego owo ustrojstwo, by się trochę pobawić.. Szybko stwierdziłem, jako cyklista- rekreacjonista, który nie musi [....], że ten gadżet to zawracanie głowy :-)

Data: 2013-10-17 10:52:15
Autor: bans
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu 2013-10-17 10:48, drobo%gazeta.pl@gtempaccount.com pisze:

Mój "rodzinkowicz", zapalony biegacz, ale z ambicjami wyłącznie rekreacyjnymi,  [ciach] gadżet to zawracanie głowy :-)

Zgadzam się w 100%

--
bans

Data: 2013-10-17 11:01:21
Autor: Witek Jakubowski
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu 2013-10-17 10:52, bans pisze:
W dniu 2013-10-17 10:48, drobo%gazeta.pl@gtempaccount.com pisze:

Mój "rodzinkowicz", zapalony biegacz, ale z ambicjami wyłącznie
rekreacyjnymi,  [ciach] gadżet to zawracanie głowy :-)

Zgadzam się w 100%

Cholera, a ja już zacząłem sprawdzać stan oszczędności i przeliczać czy dam radę kupić jednak jeszcze z pulsometrem ;-)
Np Polar CS500

W sumie zdaje się, że najlepiej na początek jasno określić oczekiwania do sprzętu, a następnie czytając opinie i dyskusje ...  co jakiś czas sprawdzać te swoje notatki z oczekiwaniami  i wracać do niewybujałego poziomu ;-)
  Pozdrawiam Witek

Data: 2013-10-17 02:17:54
Autor: drobo
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W sumie zdaje siďż˝, ďż˝e najlepiej na poczďż˝tek jasno okreďż˝liďż˝ oczekiwania do sprzďż˝tu, a nastďż˝pnie czytajďż˝c opinie i dyskusje ...  co jakiďż˝ czas sprawdzaďż˝ te swoje notatki z oczekiwaniami  i wracaďż˝ do niewybujaďż˝ego poziomu ;-)

Jeśli do końca nie jesteś pewny, czy faktycznie potrzebujesz kadencjomierza, a nie chcesz wywalać niepotrzebnie kasy, to może tak sprawdzić, czy info o kadencji ma dla Ciebie sens:

http://im226.blogspot.com/2008/09/licznik-kadencji.html

Potrzebny tylko "stary", sprawny licznik rowerowy :-)

Data: 2013-10-17 02:37:31
Autor: Rowerex
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu czwartek, 17 października 2013 11:17:54 UTC+2 użytkownik drobo%g....@gtempaccount.com napisał:

http://im226.blogspot.com/2008/09/licznik-kadencji.html
Potrzebny tylko "stary", sprawny licznik rowerowy :-)

Moze za wyjatkiem np. prostych licznikow Sigmy i podobnych, ktore pokazuja predkosc z rozdzielczoscia 0,5km/h.... Licznik nadajacy sie jako kadencjomierz powinien pokazywac predkosc co 0,1km/h i najlepiej by wyswietlana cyfra po przecinku byla takiej samej wielkosci jak pozostale.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2013-10-17 09:52:21
Autor: AZ
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
On 2013-10-17, Rowerex <rowerex@op.pl> wrote:
http://im226.blogspot.com/2008/09/licznik-kadencji.html
Potrzebny tylko "stary", sprawny licznik rowerowy :-)

Moze za wyjatkiem np. prostych licznikow Sigmy i podobnych, ktore pokazuja predkosc z rozdzielczoscia 0,5km/h.... Licznik nadajacy sie jako kadencjomierz powinien pokazywac predkosc co 0,1km/h i najlepiej by wyswietlana cyfra po przecinku byla takiej samej wielkosci jak pozostale.

Poza tym wazne jest tez jak licznik to liczy. Mam Sigme 16.12 i mam wrazenie,
ze predkosc jest liczona na podstawie czasu obrotu kola a aktualna kadencja
jako srednia z paru ostatnich obrotow.

--
Artur

Data: 2013-10-17 11:52:16
Autor: cytawa
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
drobo%gazeta.pl@gtempaccount.com pisze:

Mój "rodzinkowicz", zapalony biegacz, ale z ambicjami wyłącznie
rekreacyjnymi, kupił sobie pulsometr (bo się naczytał na forach
biegowych). Po miesiącu stwierdził, że to pieniądze wywalone w błoto.
Nie musi się odchudzać, nie musi podkręcać organizmu bo nie startuje,
wystarczająco dobrze zna swój organizm, więc ten gadżet mu
niepotrzebny :-). Pożyczyłem od niego owo ustrojstwo, by się trochę
pobawić. Szybko stwierdziłem, jako cyklista- rekreacjonista, który
nie musi [...], że ten gadżet to zawracanie głowy :-)



Niedo konca sie z tym zgadzam. Kupilem kiedys najtanszy pulsometr i nie zaluje. Uzywam go czasem gdy mi strzeli do glowy przejechac sie nieco dalej- tak > 150 km. I pulsometr wtedy sluzy mi za hamulec. Gdy tylko tetno zbliza sie do 140 zwalniam by sie utrzymywalo w granicach do 130. To pozwala mi przejechac caly dystans w niezlej kondycji. I wtedy moje predkosci srednie czystej jazdy (wedlug licznika) sa  okolicach 25 km/h.

Data: 2013-10-18 22:09:27
Autor: Marek
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu 2013-10-17 10:48, drobo%gazeta.pl@gtempaccount.com pisze:

Mój "rodzinkowicz", zapalony biegacz, ale z ambicjami wyłącznie
rekreacyjnymi, kupił sobie pulsometr (bo się naczytał na forach
biegowych). Po miesiącu stwierdził, że to pieniądze wywalone w
błoto. Nie musi się odchudzać, nie musi podkręcać organizmu bo nie
startuje, wystarczająco dobrze zna swój organizm, więc ten gadżet mu
niepotrzebny :-). Pożyczyłem od niego owo ustrojstwo, by się trochę
pobawić. Szybko stwierdziłem, jako cyklista- rekreacjonista, który
nie musi [...], że ten gadżet to zawracanie głowy :-)

Co to za argumenty?
Pulsometr zazwyczaj służy do osiągania jakiegoś celu. Jeśli nie masz
żadnego celu to po cholerę Ci on? Równie dobrze mógłbyś jako cyklista uznać za poroniony pomysł produkowanie kół do samochodów.

--
Pozdrawiam
Marek

Data: 2013-10-17 09:16:17
Autor: AZ
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
On 2013-10-17, Witek Jakubowski <jakubo@p.lodz.pl> wrote:
Stanąłem przed koniecznością wymiany licznika i podczas przeglądania "propozycji sklepowych" oraz opinii na kilku rowerowych forach zacząłem się zastanawiać na takim wyborem.

Jestem nieco tylko zaawansowanym amatorem jazdy w terenie. Jazdę na rowerze traktuję jako przyjemność plus dodatkowy sposób na utrzymania jakiejś tam sprawności fizycznej. Jeżdżę dwa razy w tygodniu pętlę po lesie - w zależności od czasu 13-16 km (starając się zmieścić w 50 min) oraz w weekendy trochę dłuższe trasy i w spokojniejszym tempie.

Do maratonów czy innych zawodów raczej przygotowywać się nie będę, więc i jakaś dokładna analiza wyników jest mało prawdopodobna, choć czasy przejazdu, kilometry i średnie prędkości sobie notuję podobnie ;-)
(doposażanie się o pulsometr również jest raczej mniej prawdopodobne, choć niewykluczone ;-) ).

Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?
(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)

Czy nie będzie to raczej spełniać roli gadżetu?
A może warto zainwestować?

Do jakiej jazdy IMHO nie warto. Zalezy jaka to Sigma, jak taka co potrafi
wyswietlac tylko predkosc + jedna funkcje a na inne musisz sie przelaczac to moim zdaniem nie warto - w lesie nie ma czasu na zabawe licznikiem. Co innego licznik na ktorym mozesz skonfigurowac sobie glowny ekran.

Kupilem przy jezdzie na szosie, pouzywalem kilkanascie dni i teraz juz
czuje jaka mam kadencje i nie zapomnialem juz, ze mam :-)

--
Artur

Data: 2013-10-18 10:09:27
Autor: tadeklodz
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu czwartek, 17 października 2013 08:33:56 UTC+2 użytkownik Witek Jakubowski napisał:
Witam wszystkich,

Pytanie mam jak w tytule ;-)

Stanąłem przed koniecznością wymiany licznika i podczas przeglądania "propozycji sklepowych" oraz opinii na kilku rowerowych forach zacząłem się zastanawiać na takim wyborem.



Jestem nieco tylko zaawansowanym amatorem jazdy w terenie. Jazdę na rowerze traktuję jako przyjemność plus dodatkowy sposób na utrzymania jakiejś tam sprawności fizycznej. Jeżdżę dwa razy w tygodniu pętlę po lesie - w zależności od czasu 13-16 km (starając się zmieścić w 50 min) oraz w weekendy trochę dłuższe trasy i w spokojniejszym tempie.



Do maratonów czy innych zawodów raczej przygotowywać się nie będę, więc i jakaś dokładna analiza wyników jest mało prawdopodobna, choć czasy przejazdu, kilometry i średnie prędkości sobie notuję podobnie ;-)

(doposażanie się o pulsometr również jest raczej mniej prawdopodobne, choć niewykluczone ;-) ).



Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?

(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)



Czy nie będzie to raczej spełniać roli gadżetu?

A może warto zainwestować?



Bardzo proszę o opinie

Pozdrawiam

Witek

Nie ma sensu, Jeździsz po lesie przeważnie. Jeszcze na szosie to może ale do rekreacyjnej jazdy bezsens. Mam takowy i rzadko korzystam

Data: 2013-10-18 14:36:55
Autor: Witek Jakubowski
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu 2013-10-17 08:33, Witek Jakubowski pisze:
Witam wszystkich,
Pytanie mam jak w tytule ;-)
Stanąłem przed koniecznością wymiany licznika i podczas przeglądania
"propozycji sklepowych" oraz opinii na kilku rowerowych forach zacząłem
się zastanawiać na takim wyborem.

Chciałem podziękować za podzielenie się opiniami, tudzież przemyśleniami dotyczącymi potrzeby pomiaru kadencji w jeździe amatorskiej. Poczytałem sobie jeszcze i zdecydowałem się ..... na zakup z kadencją, co pozwoli mi podnieść swoje "umiejętności" ;-)
Oczywiście - być może :-)

Na decyzję niezbyt duża różnica cenowa ;-)

Jeszcze raz dzięki


  Pozdrawiam
  Witek

Data: 2013-10-18 15:00:53
Autor: bans
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu 2013-10-18 14:36, Witek Jakubowski pisze:

Oczywiście - być może :-)

Nie ma szans :P


--
bans

Data: 2013-10-18 15:04:17
Autor: Witek Jakubowski
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu 2013-10-18 15:00, bans pisze:
W dniu 2013-10-18 14:36, Witek Jakubowski pisze:

Oczywiście - być może :-)

Nie ma szans :P

Zacisnę zęby i ... poprawię osiągi w excelu ;-)

Data: 2013-10-18 15:51:09
Autor: bans
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu 2013-10-18 15:04, Witek Jakubowski pisze:

Zacisnę zęby i ... poprawię osiągi w excelu ;-)


Osiągi poprawisz, ale nie przed czujnik kadencji ;)


--
bans

Data: 2013-10-21 15:08:20
Autor: Ghost
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?

Stanąłem przed koniecznością wymiany licznika i podczas przeglądania "propozycji sklepowych" oraz opinii na kilku rowerowych forach zacząłem się zastanawiać na takim wyborem.

Szczerze mówiąc odradzam. pomyśl raczej nad bardziej użytecznym "gadżetem", np. termometrem. Podobnie zresztą jak obsługa dwóch różnych rowerów. Mam dwa różne rowery, ale jak przyjdzie co do czego każdy z nich ma swój własny licznik.
 
Do maratonów czy innych zawodów raczej przygotowywać się nie będę, więc i jakaś dokładna analiza wyników jest mało prawdopodobna, choć czasy przejazdu, kilometry i średnie prędkości sobie notuję podobnie ;-)
(doposażanie się o pulsometr również jest raczej mniej prawdopodobne, choć niewykluczone ;-) ).

Szczerze mówiąc mam pulsometr, ale jak przyjdzie co do czego jest właściwie bezużyteczny, bo i tak nie ma bluetootha (więc nie współpracuje z aplikacjami w rodzaju endo), a czasem podczas jazdy gdy widzisz, że tętno osiąga np 170bpm zastanawiasz się, czy aby za szybko nie jedziesz zamiast nad tym by efektywnie kręcić i nad tym co się dzieje na drodze. 
Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?
(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)

Nie. Mam licznik, który to obsługujje, ale to dodatkowe dwa kabelki, które musisz zamocować na korbie. Plącze się to między nogami, czasami możesz zahaczyć o magnes i go przekrzywić. Poza tym są to dwa dodatkowe kabelki, które w razie czego mogą się przy jakiejś ulicznej stłuczce oderwać od licznika, czyniąc go w gruncie rzeczy bezużytecznym. Lepiej pomyśl nad podświetlanym ekranikiem lub termometrem. Te funkcje znacznie bardziej i częściej się przydają. Pomiar kaloryczności to też absolutna ściema, bo ile liczników/pulsometrów/programów treningowych tyle różnych wskazań. Przy okazji - pożyteczniejsze niż kadencja jest chyba odniesienie do średniej (strzałeczka w górę/strzałeczka w dół przy pomiarze prędkości), bo przynajmniej wiesz czy średnia podczas jazdy maleje czy wzrasta.

Pozdrawiam, M.

Data: 2013-10-22 08:25:17
Autor: AZ
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
On 2013-10-21, Ghost <milosz.klemens@gmail.com> wrote:
Stanąłem przed koniecznością wymiany licznika i podczas przeglądania "propozycji sklepowych" oraz opinii na kilku rowerowych forach zacząłem się zastanawiać na takim wyborem.

Szczerze mówiąc odradzam. pomyśl raczej nad bardziej użytecznym "gadżetem", np. termometrem. Podobnie zresztą jak obsługa dwóch różnych rowerów. Mam dwa różne rowery, ale jak przyjdzie co do czego każdy z nich ma swój własny licznik.
 
A termometr w jaki sposob jest uzyteczny? Sam nie czujesz komfortu termicznego?
Mam w Sigmie termometr ale uzywam go tylko zeby zobaczyc "az jak" jest zimno
albo goraco ;-) Poza tym w tej cenie co szukal ma przewodowa Sigme 16.12 z
kadencja, 2 rowery, termometrem i podswietleniem.

Szczerze mĂłwiąc mam pulsometr, ale jak przyjdzie co do czego jest właściwie bezuĹźyteczny, bo i tak nie ma bluetootha (więc nie współpracuje z aplikacjami w rodzaju endo), a czasem podczas jazdy gdy widzisz, Ĺźe tętno osiąga np 170bpm zastanawiasz się, czy aby za szybko nie jedziesz zamiast nad tym by efektywnie kręcić i nad tym co się dzieje na drodze. 
Ale pulsometr nie jest po to zebys wiedzial kiedy za szybko jedziesz, bo tetno
170 to czujesz bez pulsometru. Pulsometr masz po to zeby trenowac w konkretnych
strefach tetna.
Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?
(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)

Nie. Mam licznik, który to obsługujje, ale to dodatkowe dwa kabelki, które musisz zamocować na korbie. Plącze się to między nogami, czasami możesz zahaczyć o magnes i go przekrzywić. Poza tym są to dwa dodatkowe kabelki, które w razie czego mogą się przy jakiejś ulicznej stłuczce oderwać od licznika, czyniąc go w gruncie rzeczy bezużytecznym. Lepiej pomyśl nad podświetlanym ekranikiem lub termometrem. Te funkcje znacznie bardziej i częściej się przydają. Pomiar kaloryczności to też absolutna ściema, bo ile liczników/pulsometrów/programów treningowych tyle różnych wskazań. Przy okazji - pożyteczniejsze niż kadencja jest chyba odniesienie do średniej (strzałeczka w górę/strzałeczka w dół przy pomiarze prędkości), bo przynajmniej wiesz czy średnia podczas jazdy maleje czy wzrasta.

A tego to juz w ogole nie rozumiem... Kadencja w Sigmie jest "dopinana" do podstawki
i zawsze mozna ja wyjac, kabelek mocujesz do ramy i nic sie nie placze.

--
Artur

Data: 2013-10-22 09:05:37
Autor: Witek Jakubowski
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu 2013-10-22 00:08, Ghost pisze:

Stanąłem przed koniecznością wymiany licznika i podczas przeglądania
"propozycji sklepowych" oraz opinii na kilku rowerowych forach zacząłem
się zastanawiać na takim wyborem.

Szczerze mówiąc odradzam. pomyśl raczej nad bardziej użytecznym "gadżetem", np. termometrem. Podobnie zresztą jak obsługa dwóch różnych rowerów. Mam dwa różne rowery, ale jak przyjdzie co do czego każdy z nich ma swój własny licznik.

Z licznikami, mam wrażenie, że jest podobnie jak z innymi elektronicznymi akcesoriami - albo zestaw baaaarzdo podstawowych funkcji, ale uzupełnienie o 2-3 funkcje przydatne i 7 absolutnie irracjonalnych/bezsensownych.
Co do termometru, to faktycznie przy wyborze licznika zwracałem uwagę czy ma, podobnie zresztą jak z "wizualizacją porównania do prędkości średniej" ;-) Nie pisałem o tym, bo wydawało mi się, że to są akurat funkcje przydatne (dla mnie).
Liczniki kalorii ;-) Tu się całkowicie zgadzam, za dużo zmiennych, żeby coś takiego mogło działać poprawnie - choćby uwzględnienia czy masz plecak lub czy jedziesz po błocie/asfalcie.



Do maratonów czy innych zawodów raczej przygotowywać się nie będę, więc
i jakaś dokładna analiza wyników jest mało prawdopodobna, choć czasy
przejazdu, kilometry i średnie prędkości sobie notuję podobnie ;-)
(doposażanie się o pulsometr również jest raczej mniej prawdopodobne,
choć niewykluczone ;-) ).

Szczerze mówiąc mam pulsometr, ale jak przyjdzie co do czego jest właściwie bezużyteczny, bo i tak nie ma bluetootha (więc nie współpracuje z aplikacjami w rodzaju endo), a czasem podczas jazdy gdy widzisz, że tętno osiąga np 170bpm zastanawiasz się, czy aby za szybko nie jedziesz zamiast nad tym by efektywnie kręcić i nad tym co się dzieje na drodze.

Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy
ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?
(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)

Nie. Mam licznik, który to obsługujje, ale to dodatkowe dwa kabelki, które musisz zamocować na korbie. Plącze się to między nogami, czasami możesz zahaczyć o magnes i go przekrzywić. Poza tym są to dwa dodatkowe kabelki, które w razie czego mogą się przy jakiejś ulicznej stłuczce oderwać od licznika, czyniąc go w gruncie rzeczy bezużytecznym. Lepiej pomyśl nad podświetlanym ekranikiem lub termometrem. Te funkcje znacznie bardziej i częściej się przydają. Pomiar kaloryczności to też absolutna ściema, bo ile liczników/pulsometrów/programów treningowych tyle różnych wskazań. Przy okazji - pożyteczniejsze niż kadencja jest chyba odniesienie do średniej (strzałeczka w górę/strzałeczka w dół przy pomiarze prędkości), bo przynajmniej wiesz czy średnia podczas jazdy maleje czy wzrasta.

Pozdrawiam, M.

Dzięki za informacje
Witek

Data: 2013-10-22 10:32:27
Autor: bans
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu 2013-10-22 00:08, Ghost pisze:

Szczerze mówiąc odradzam. pomyśl raczej nad bardziej użytecznym "gadżetem", np. termometrem.

Problem z termometrem jest taki (Garmin Edge 500), że się nagrzewa w słońcu i przez to w słoneczne dni pokazuje wyniki od czapy.


--
bans

Data: 2013-10-23 07:43:10
Autor: Marek 'Qrczak' Potocki
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
Dnia Mon, 21 Oct 2013 15:08:20 -0700 (PDT), Ghost napisał(a):

Stanąłem przed koniecznością wymiany licznika i podczas przeglądania "propozycji sklepowych" oraz opinii na kilku rowerowych forach zacząłem się zastanawiać na takim wyborem.

Szczerze mówiąc odradzam. pomyśl raczej nad bardziej użytecznym "gadżetem", np. termometrem. Podobnie zresztą jak obsługa dwóch różnych rowerów. Mam dwa różne rowery, ale jak przyjdzie co do czego każdy z nich ma swój własny licznik.

Termometr to bzdura. Kiedyś się skusiłem na licznik z takim. Pomijając
fakt, że przeklikanie się przez naście opcji trwało wieki i bardzo
dekoncentrowało, to efekt pomiaru temperatury był mniej użyteczny niż
własne odczucia. Dużo bardziej sensowne jest wejście na jakąś pogodynkę czy
meteo.pl i porównanie temperatur z opadami i wiatrem PRZED wyjściem na
rower.
 
Nie. Mam licznik, który to obsługujje, ale to dodatkowe dwa kabelki, które musisz zamocować na korbie. Plącze się to między nogami, czasami możesz zahaczyć o magnes i go przekrzywić. Poza tym są to dwa dodatkowe kabelki, które w razie czego mogą się przy jakiejś ulicznej stłuczce oderwać od licznika, czyniąc go w gruncie rzeczy bezużytecznym. Lepiej pomyśl nad podświetlanym ekranikiem lub termometrem. Te funkcje znacznie bardziej i częściej się przydają. Pomiar kaloryczności to też absolutna ściema, bo ile liczników/pulsometrów/programów treningowych tyle różnych wskazań. Przy okazji - pożyteczniejsze niż kadencja jest chyba odniesienie do średniej (strzałeczka w górę/strzałeczka w dół przy pomiarze prędkości), bo przynajmniej wiesz czy średnia podczas jazdy maleje czy wzrasta.

Mam wrażenie, że te wszystkie bajery typu kadencja, tętno, kalorie (i w
pewnej mierze altimetr) są fajne, do momentu, kiedy całą trasę odbywasz w
jednakowych warunkach. Ja jedziesz trochę po asfalcie, trochę gruntówką, a
trochę po piachu (a to wszystko po niezbyt wysokich górkach), a w
międzyczasie przejdzie front atmosferyczny, to odczyty tych funkcji nie
będą mówiły o właściwie niczym.



--
Pozdrawiam z Wrocławia
Marek Potocki
Przewodnik sudecki klasy 0

Data: 2013-10-23 08:00:45
Autor: cytawa
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
Marek 'Qrczak' Potocki pisze:

Termometr to bzdura. Kiedyś się skusiłem na licznik z takim. Pomijając
fakt, że przeklikanie się przez naście opcji trwało wieki i bardzo
dekoncentrowało, to efekt pomiaru temperatury był mniej użyteczny niż
własne odczucia. Dużo bardziej sensowne jest wejście na jakąś pogodynkę czy
meteo.pl i porównanie temperatur z opadami i wiatrem PRZED wyjściem na
rower.


Wedlug mnie nie tak wielka bzdura. Sam termometru nie mam, ale pamietam, ze jeden z pierwszych moich licznikow, w czasach przedkomorkowych ( czyli 15 lat temu), mial budzik. Bardzo mi sie przydawal w warunkach wyprawowych. I sobie wyobrazam, ze w warunkach wyprawowych termometr bylby przydatnym gadzetem.
Zgadzam sie, ze uzywanie termometru podczas jazdy jest bez sensu.

Jan Cytawa

Data: 2013-10-23 11:06:07
Autor: Marek 'Qrczak' Potocki
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
Dnia Wed, 23 Oct 2013 08:00:45 +0200, cytawa napisał(a):

Wedlug mnie nie tak wielka bzdura. Sam termometru nie mam, ale pamietam, ze jeden z pierwszych moich licznikow, w czasach przedkomorkowych ( czyli 15 lat temu), mial budzik. Bardzo mi sie przydawal w warunkach wyprawowych. I sobie wyobrazam, ze w warunkach wyprawowych termometr bylby przydatnym gadzetem.

W warunkach wyprawowych to nie miałem okazji używać, ale i tak nie za
bardzo widzę zastosowanie (chyba że przed wylezieniem ze śpiwora, żeby
widzieć czego się spodziewać :)). Podasz jakiś hipotetyczny przykład kiedy
pomiar z termometru będzie miał znaczenie większe niż jest mi ciepło/zimno?


--
Pozdrawiam z Wrocławia
Marek Potocki
Przewodnik sudecki klasy 0

Data: 2013-10-23 11:57:18
Autor: cytawa
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
Marek 'Qrczak' Potocki pisze:


W warunkach wyprawowych to nie miałem okazji używać, ale i tak nie za
bardzo widzę zastosowanie (chyba że przed wylezieniem ze śpiwora, żeby
widzieć czego się spodziewać :)). Podasz jakiś hipotetyczny przykład kiedy
pomiar z termometru będzie miał znaczenie większe niż jest mi ciepło/zimno?


Nie podam, bo bez termometru mozna zyc, tak samo jak bez licznika rowerowego. W koncu co to ma za znaczenie jak szybko i w jakiej temperaturze sie jedzie.? Dojechac i tak trzeba.

Tylko jak sie potem chwalic? Np. jezdze nawet gdy jest -5 stopni czy jezdze gdy mi juz jest troche zimno.

Jan Cytawa

Data: 2013-10-23 12:57:44
Autor: Marek 'Qrczak' Potocki
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
Dnia Wed, 23 Oct 2013 11:57:18 +0200, cytawa napisał(a):

Tylko jak sie potem chwalic? Np. jezdze nawet gdy jest -5 stopni czy jezdze gdy mi juz jest troche zimno.

Jest to jakiś argument...
Staaaaary,  a wczoraj jak mnie stado burków goniło, to wprawdzie
temperatura była +3,8, ale przy kadencji 160 i tętnie 140 to się nawet
spociłem!


--
Pozdrawiam z Wrocławia
Marek Potocki
Przewodnik sudecki klasy 0

Data: 2013-11-17 01:57:38
Autor: Ghost
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?

Wedlug mnie nie tak wielka bzdura. Sam termometru nie mam, ale pamietam,
ze jeden z pierwszych moich licznikow, w czasach przedkomorkowych ( czyli 15 lat temu), mial budzik. Bardzo mi sie przydawal w warunkach wyprawowych. I sobie wyobrazam, ze w warunkach wyprawowych termometr bylby przydatnym gadzetem.

I tu się z szanownym Kolegą nie zgodzę, bo chociaż wielkim, górskim "guru-twardzielem" nie jestem to wiem, że porównując na ten przykład różnice temperatur na różnych wysokokościach w ten sam dzień wybierając się na ten przykład w góry można wg. wspomnianej wyżej "pogodynki" określić czy wziąć polarek czy ciepłą kurteczkę. Poza tym można tez oszacować czy spodziewać się chlapy i błotka, czy też (powyżej pewnej okreslonej wysokości) przyjemnie zmrożonego, fajnie utwardzonego prawie asfaltu :-)

Zgadzam sie, ze uzywanie termometru podczas jazdy jest bez sensu.

A ja jak już wcześniej wspomniałem się z tym i tak nie zgadzam

....ale i tak pozdrawiam, M. :-) -- -
Ta wiadomość e-mail jest wolna od wirusów i złośliwego oprogramowania, ponieważ ochrona avast! Antivirus jest aktywna.
http://www.avast.com

Data: 2013-11-18 07:58:05
Autor: cytawa
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?


Wedlug mnie nie tak wielka bzdura. Sam termometru nie mam, ale pamietam,
ze jeden z pierwszych moich licznikow, w czasach przedkomorkowych (
czyli 15 lat temu), mial budzik. Bardzo mi sie przydawal w warunkach
wyprawowych. I sobie wyobrazam, ze w warunkach wyprawowych termometr
bylby przydatnym gadzetem.

I tu się z szanownym Kolegą nie zgodzę, bo chociaż wielkim, górskim
"guru-twardzielem" nie jestem to wiem, że porównując na ten przykład
różnice temperatur na różnych wysokokościach w ten sam dzień wybierając
się na ten przykład w góry można wg. wspomnianej wyżej "pogodynki"


Mysle, ze w tym ogolnym niezgadzaniu sie nie bardzo wiesz z czym sie nie zgadzasz. Racz zauwazyc, ze to ja nie uwazam termometr za bzdure czyli go, w gruncie rzeczy, pochwalam. No chyba, ze uwasz termometr za bzdure ale dalsza czesc postu temu przeczy.


Jan Cytawa

Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona