On 2013-10-17, Witek Jakubowski <jakubo@p.lodz.pl> wrote:
Stanąłem przed koniecznością wymiany licznika i podczas przeglądania "propozycji sklepowych" oraz opinii na kilku rowerowych forach zacząłem się zastanawiać na takim wyborem.
Jestem nieco tylko zaawansowanym amatorem jazdy w terenie. Jazdę na rowerze traktuję jako przyjemność plus dodatkowy sposób na utrzymania jakiejś tam sprawności fizycznej. Jeżdżę dwa razy w tygodniu pętlę po lesie - w zależności od czasu 13-16 km (starając się zmieścić w 50 min) oraz w weekendy trochę dłuższe trasy i w spokojniejszym tempie.
Do maratonów czy innych zawodów raczej przygotowywać się nie będę, więc i jakaś dokładna analiza wyników jest mało prawdopodobna, choć czasy przejazdu, kilometry i średnie prędkości sobie notuję podobnie ;-)
(doposażanie się o pulsometr również jest raczej mniej prawdopodobne, choć niewykluczone ;-) ).
Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?
(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)
Czy nie będzie to raczej spełniać roli gadżetu?
A może warto zainwestować?
Do jakiej jazdy IMHO nie warto. Zalezy jaka to Sigma, jak taka co potrafi
wyswietlac tylko predkosc + jedna funkcje a na inne musisz sie przelaczac to moim zdaniem nie warto - w lesie nie ma czasu na zabawe licznikiem. Co innego licznik na ktorym mozesz skonfigurowac sobie glowny ekran.
Kupilem przy jezdzie na szosie, pouzywalem kilkanascie dni i teraz juz
czuje jaka mam kadencje i nie zapomnialem juz, ze mam :-)
--
Artur