Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?

Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?

Data: 2013-10-21 15:08:20
Autor: Ghost
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?

Stanąłem przed koniecznością wymiany licznika i podczas przeglądania "propozycji sklepowych" oraz opinii na kilku rowerowych forach zacząłem się zastanawiać na takim wyborem.

Szczerze mówiąc odradzam. pomyśl raczej nad bardziej użytecznym "gadżetem", np. termometrem. Podobnie zresztą jak obsługa dwóch różnych rowerów. Mam dwa różne rowery, ale jak przyjdzie co do czego każdy z nich ma swój własny licznik.
 
Do maratonów czy innych zawodów raczej przygotowywać się nie będę, więc i jakaś dokładna analiza wyników jest mało prawdopodobna, choć czasy przejazdu, kilometry i średnie prędkości sobie notuję podobnie ;-)
(doposażanie się o pulsometr również jest raczej mniej prawdopodobne, choć niewykluczone ;-) ).

Szczerze mówiąc mam pulsometr, ale jak przyjdzie co do czego jest właściwie bezużyteczny, bo i tak nie ma bluetootha (więc nie współpracuje z aplikacjami w rodzaju endo), a czasem podczas jazdy gdy widzisz, że tętno osiąga np 170bpm zastanawiasz się, czy aby za szybko nie jedziesz zamiast nad tym by efektywnie kręcić i nad tym co się dzieje na drodze. 
Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?
(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)

Nie. Mam licznik, który to obsługujje, ale to dodatkowe dwa kabelki, które musisz zamocować na korbie. Plącze się to między nogami, czasami możesz zahaczyć o magnes i go przekrzywić. Poza tym są to dwa dodatkowe kabelki, które w razie czego mogą się przy jakiejś ulicznej stłuczce oderwać od licznika, czyniąc go w gruncie rzeczy bezużytecznym. Lepiej pomyśl nad podświetlanym ekranikiem lub termometrem. Te funkcje znacznie bardziej i częściej się przydają. Pomiar kaloryczności to też absolutna ściema, bo ile liczników/pulsometrów/programów treningowych tyle różnych wskazań. Przy okazji - pożyteczniejsze niż kadencja jest chyba odniesienie do średniej (strzałeczka w górę/strzałeczka w dół przy pomiarze prędkości), bo przynajmniej wiesz czy średnia podczas jazdy maleje czy wzrasta.

Pozdrawiam, M.

Data: 2013-10-22 08:25:17
Autor: AZ
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
On 2013-10-21, Ghost <milosz.klemens@gmail.com> wrote:
Stanąłem przed koniecznością wymiany licznika i podczas przeglądania "propozycji sklepowych" oraz opinii na kilku rowerowych forach zacząłem się zastanawiać na takim wyborem.

Szczerze mówiąc odradzam. pomyśl raczej nad bardziej użytecznym "gadżetem", np. termometrem. Podobnie zresztą jak obsługa dwóch różnych rowerów. Mam dwa różne rowery, ale jak przyjdzie co do czego każdy z nich ma swój własny licznik.
 
A termometr w jaki sposob jest uzyteczny? Sam nie czujesz komfortu termicznego?
Mam w Sigmie termometr ale uzywam go tylko zeby zobaczyc "az jak" jest zimno
albo goraco ;-) Poza tym w tej cenie co szukal ma przewodowa Sigme 16.12 z
kadencja, 2 rowery, termometrem i podswietleniem.

Szczerze mĂłwiąc mam pulsometr, ale jak przyjdzie co do czego jest właściwie bezuĹźyteczny, bo i tak nie ma bluetootha (więc nie współpracuje z aplikacjami w rodzaju endo), a czasem podczas jazdy gdy widzisz, Ĺźe tętno osiąga np 170bpm zastanawiasz się, czy aby za szybko nie jedziesz zamiast nad tym by efektywnie kręcić i nad tym co się dzieje na drodze. 
Ale pulsometr nie jest po to zebys wiedzial kiedy za szybko jedziesz, bo tetno
170 to czujesz bez pulsometru. Pulsometr masz po to zeby trenowac w konkretnych
strefach tetna.
Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?
(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)

Nie. Mam licznik, który to obsługujje, ale to dodatkowe dwa kabelki, które musisz zamocować na korbie. Plącze się to między nogami, czasami możesz zahaczyć o magnes i go przekrzywić. Poza tym są to dwa dodatkowe kabelki, które w razie czego mogą się przy jakiejś ulicznej stłuczce oderwać od licznika, czyniąc go w gruncie rzeczy bezużytecznym. Lepiej pomyśl nad podświetlanym ekranikiem lub termometrem. Te funkcje znacznie bardziej i częściej się przydają. Pomiar kaloryczności to też absolutna ściema, bo ile liczników/pulsometrów/programów treningowych tyle różnych wskazań. Przy okazji - pożyteczniejsze niż kadencja jest chyba odniesienie do średniej (strzałeczka w górę/strzałeczka w dół przy pomiarze prędkości), bo przynajmniej wiesz czy średnia podczas jazdy maleje czy wzrasta.

A tego to juz w ogole nie rozumiem... Kadencja w Sigmie jest "dopinana" do podstawki
i zawsze mozna ja wyjac, kabelek mocujesz do ramy i nic sie nie placze.

--
Artur

Data: 2013-10-22 09:05:37
Autor: Witek Jakubowski
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu 2013-10-22 00:08, Ghost pisze:

Stanąłem przed koniecznością wymiany licznika i podczas przeglądania
"propozycji sklepowych" oraz opinii na kilku rowerowych forach zacząłem
się zastanawiać na takim wyborem.

Szczerze mówiąc odradzam. pomyśl raczej nad bardziej użytecznym "gadżetem", np. termometrem. Podobnie zresztą jak obsługa dwóch różnych rowerów. Mam dwa różne rowery, ale jak przyjdzie co do czego każdy z nich ma swój własny licznik.

Z licznikami, mam wrażenie, że jest podobnie jak z innymi elektronicznymi akcesoriami - albo zestaw baaaarzdo podstawowych funkcji, ale uzupełnienie o 2-3 funkcje przydatne i 7 absolutnie irracjonalnych/bezsensownych.
Co do termometru, to faktycznie przy wyborze licznika zwracałem uwagę czy ma, podobnie zresztą jak z "wizualizacją porównania do prędkości średniej" ;-) Nie pisałem o tym, bo wydawało mi się, że to są akurat funkcje przydatne (dla mnie).
Liczniki kalorii ;-) Tu się całkowicie zgadzam, za dużo zmiennych, żeby coś takiego mogło działać poprawnie - choćby uwzględnienia czy masz plecak lub czy jedziesz po błocie/asfalcie.



Do maratonów czy innych zawodów raczej przygotowywać się nie będę, więc
i jakaś dokładna analiza wyników jest mało prawdopodobna, choć czasy
przejazdu, kilometry i średnie prędkości sobie notuję podobnie ;-)
(doposażanie się o pulsometr również jest raczej mniej prawdopodobne,
choć niewykluczone ;-) ).

Szczerze mówiąc mam pulsometr, ale jak przyjdzie co do czego jest właściwie bezużyteczny, bo i tak nie ma bluetootha (więc nie współpracuje z aplikacjami w rodzaju endo), a czasem podczas jazdy gdy widzisz, że tętno osiąga np 170bpm zastanawiasz się, czy aby za szybko nie jedziesz zamiast nad tym by efektywnie kręcić i nad tym co się dzieje na drodze.

Stąd też pytanie - czy kupowanie licznika z pomiarem kadencji przy
ograniczaniu finansowym do poziomu 200-250 zł ma sens?
(w zasięgu jest wysprzedażowa Sigma z takim ustrojstwem)

Nie. Mam licznik, który to obsługujje, ale to dodatkowe dwa kabelki, które musisz zamocować na korbie. Plącze się to między nogami, czasami możesz zahaczyć o magnes i go przekrzywić. Poza tym są to dwa dodatkowe kabelki, które w razie czego mogą się przy jakiejś ulicznej stłuczce oderwać od licznika, czyniąc go w gruncie rzeczy bezużytecznym. Lepiej pomyśl nad podświetlanym ekranikiem lub termometrem. Te funkcje znacznie bardziej i częściej się przydają. Pomiar kaloryczności to też absolutna ściema, bo ile liczników/pulsometrów/programów treningowych tyle różnych wskazań. Przy okazji - pożyteczniejsze niż kadencja jest chyba odniesienie do średniej (strzałeczka w górę/strzałeczka w dół przy pomiarze prędkości), bo przynajmniej wiesz czy średnia podczas jazdy maleje czy wzrasta.

Pozdrawiam, M.

Dzięki za informacje
Witek

Data: 2013-10-22 10:32:27
Autor: bans
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
W dniu 2013-10-22 00:08, Ghost pisze:

Szczerze mówiąc odradzam. pomyśl raczej nad bardziej użytecznym "gadżetem", np. termometrem.

Problem z termometrem jest taki (Garmin Edge 500), że się nagrzewa w słońcu i przez to w słoneczne dni pokazuje wyniki od czapy.


--
bans

Data: 2013-10-23 07:43:10
Autor: Marek 'Qrczak' Potocki
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
Dnia Mon, 21 Oct 2013 15:08:20 -0700 (PDT), Ghost napisał(a):

Stanąłem przed koniecznością wymiany licznika i podczas przeglądania "propozycji sklepowych" oraz opinii na kilku rowerowych forach zacząłem się zastanawiać na takim wyborem.

Szczerze mówiąc odradzam. pomyśl raczej nad bardziej użytecznym "gadżetem", np. termometrem. Podobnie zresztą jak obsługa dwóch różnych rowerów. Mam dwa różne rowery, ale jak przyjdzie co do czego każdy z nich ma swój własny licznik.

Termometr to bzdura. Kiedyś się skusiłem na licznik z takim. Pomijając
fakt, że przeklikanie się przez naście opcji trwało wieki i bardzo
dekoncentrowało, to efekt pomiaru temperatury był mniej użyteczny niż
własne odczucia. Dużo bardziej sensowne jest wejście na jakąś pogodynkę czy
meteo.pl i porównanie temperatur z opadami i wiatrem PRZED wyjściem na
rower.
 
Nie. Mam licznik, który to obsługujje, ale to dodatkowe dwa kabelki, które musisz zamocować na korbie. Plącze się to między nogami, czasami możesz zahaczyć o magnes i go przekrzywić. Poza tym są to dwa dodatkowe kabelki, które w razie czego mogą się przy jakiejś ulicznej stłuczce oderwać od licznika, czyniąc go w gruncie rzeczy bezużytecznym. Lepiej pomyśl nad podświetlanym ekranikiem lub termometrem. Te funkcje znacznie bardziej i częściej się przydają. Pomiar kaloryczności to też absolutna ściema, bo ile liczników/pulsometrów/programów treningowych tyle różnych wskazań. Przy okazji - pożyteczniejsze niż kadencja jest chyba odniesienie do średniej (strzałeczka w górę/strzałeczka w dół przy pomiarze prędkości), bo przynajmniej wiesz czy średnia podczas jazdy maleje czy wzrasta.

Mam wrażenie, że te wszystkie bajery typu kadencja, tętno, kalorie (i w
pewnej mierze altimetr) są fajne, do momentu, kiedy całą trasę odbywasz w
jednakowych warunkach. Ja jedziesz trochę po asfalcie, trochę gruntówką, a
trochę po piachu (a to wszystko po niezbyt wysokich górkach), a w
międzyczasie przejdzie front atmosferyczny, to odczyty tych funkcji nie
będą mówiły o właściwie niczym.



--
Pozdrawiam z Wrocławia
Marek Potocki
Przewodnik sudecki klasy 0

Data: 2013-10-23 08:00:45
Autor: cytawa
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
Marek 'Qrczak' Potocki pisze:

Termometr to bzdura. Kiedyś się skusiłem na licznik z takim. Pomijając
fakt, że przeklikanie się przez naście opcji trwało wieki i bardzo
dekoncentrowało, to efekt pomiaru temperatury był mniej użyteczny niż
własne odczucia. Dużo bardziej sensowne jest wejście na jakąś pogodynkę czy
meteo.pl i porównanie temperatur z opadami i wiatrem PRZED wyjściem na
rower.


Wedlug mnie nie tak wielka bzdura. Sam termometru nie mam, ale pamietam, ze jeden z pierwszych moich licznikow, w czasach przedkomorkowych ( czyli 15 lat temu), mial budzik. Bardzo mi sie przydawal w warunkach wyprawowych. I sobie wyobrazam, ze w warunkach wyprawowych termometr bylby przydatnym gadzetem.
Zgadzam sie, ze uzywanie termometru podczas jazdy jest bez sensu.

Jan Cytawa

Data: 2013-10-23 11:06:07
Autor: Marek 'Qrczak' Potocki
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
Dnia Wed, 23 Oct 2013 08:00:45 +0200, cytawa napisał(a):

Wedlug mnie nie tak wielka bzdura. Sam termometru nie mam, ale pamietam, ze jeden z pierwszych moich licznikow, w czasach przedkomorkowych ( czyli 15 lat temu), mial budzik. Bardzo mi sie przydawal w warunkach wyprawowych. I sobie wyobrazam, ze w warunkach wyprawowych termometr bylby przydatnym gadzetem.

W warunkach wyprawowych to nie miałem okazji używać, ale i tak nie za
bardzo widzę zastosowanie (chyba że przed wylezieniem ze śpiwora, żeby
widzieć czego się spodziewać :)). Podasz jakiś hipotetyczny przykład kiedy
pomiar z termometru będzie miał znaczenie większe niż jest mi ciepło/zimno?


--
Pozdrawiam z Wrocławia
Marek Potocki
Przewodnik sudecki klasy 0

Data: 2013-10-23 11:57:18
Autor: cytawa
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
Marek 'Qrczak' Potocki pisze:


W warunkach wyprawowych to nie miałem okazji używać, ale i tak nie za
bardzo widzę zastosowanie (chyba że przed wylezieniem ze śpiwora, żeby
widzieć czego się spodziewać :)). Podasz jakiś hipotetyczny przykład kiedy
pomiar z termometru będzie miał znaczenie większe niż jest mi ciepło/zimno?


Nie podam, bo bez termometru mozna zyc, tak samo jak bez licznika rowerowego. W koncu co to ma za znaczenie jak szybko i w jakiej temperaturze sie jedzie.? Dojechac i tak trzeba.

Tylko jak sie potem chwalic? Np. jezdze nawet gdy jest -5 stopni czy jezdze gdy mi juz jest troche zimno.

Jan Cytawa

Data: 2013-10-23 12:57:44
Autor: Marek 'Qrczak' Potocki
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?
Dnia Wed, 23 Oct 2013 11:57:18 +0200, cytawa napisał(a):

Tylko jak sie potem chwalic? Np. jezdze nawet gdy jest -5 stopni czy jezdze gdy mi juz jest troche zimno.

Jest to jakiś argument...
Staaaaary,  a wczoraj jak mnie stado burków goniło, to wprawdzie
temperatura była +3,8, ale przy kadencji 160 i tętnie 140 to się nawet
spociłem!


--
Pozdrawiam z Wrocławia
Marek Potocki
Przewodnik sudecki klasy 0

Data: 2013-11-17 01:57:38
Autor: Ghost
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?

Wedlug mnie nie tak wielka bzdura. Sam termometru nie mam, ale pamietam,
ze jeden z pierwszych moich licznikow, w czasach przedkomorkowych ( czyli 15 lat temu), mial budzik. Bardzo mi sie przydawal w warunkach wyprawowych. I sobie wyobrazam, ze w warunkach wyprawowych termometr bylby przydatnym gadzetem.

I tu się z szanownym Kolegą nie zgodzę, bo chociaż wielkim, górskim "guru-twardzielem" nie jestem to wiem, że porównując na ten przykład różnice temperatur na różnych wysokokościach w ten sam dzień wybierając się na ten przykład w góry można wg. wspomnianej wyżej "pogodynki" określić czy wziąć polarek czy ciepłą kurteczkę. Poza tym można tez oszacować czy spodziewać się chlapy i błotka, czy też (powyżej pewnej okreslonej wysokości) przyjemnie zmrożonego, fajnie utwardzonego prawie asfaltu :-)

Zgadzam sie, ze uzywanie termometru podczas jazdy jest bez sensu.

A ja jak już wcześniej wspomniałem się z tym i tak nie zgadzam

....ale i tak pozdrawiam, M. :-) -- -
Ta wiadomość e-mail jest wolna od wirusów i złośliwego oprogramowania, ponieważ ochrona avast! Antivirus jest aktywna.
http://www.avast.com

Data: 2013-11-18 07:58:05
Autor: cytawa
Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?


Wedlug mnie nie tak wielka bzdura. Sam termometru nie mam, ale pamietam,
ze jeden z pierwszych moich licznikow, w czasach przedkomorkowych (
czyli 15 lat temu), mial budzik. Bardzo mi sie przydawal w warunkach
wyprawowych. I sobie wyobrazam, ze w warunkach wyprawowych termometr
bylby przydatnym gadzetem.

I tu się z szanownym Kolegą nie zgodzę, bo chociaż wielkim, górskim
"guru-twardzielem" nie jestem to wiem, że porównując na ten przykład
różnice temperatur na różnych wysokokościach w ten sam dzień wybierając
się na ten przykład w góry można wg. wspomnianej wyżej "pogodynki"


Mysle, ze w tym ogolnym niezgadzaniu sie nie bardzo wiesz z czym sie nie zgadzasz. Racz zauwazyc, ze to ja nie uwazam termometr za bzdure czyli go, w gruncie rzeczy, pochwalam. No chyba, ze uwasz termometr za bzdure ale dalsza czesc postu temu przeczy.


Jan Cytawa

Licznik z pomiarem kadencji - czy ma sens dla amatora?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona