Data: 2014-06-20 06:23:53 | |
Autor: stevep | |
Liczy się tylko solidarność zawodowa dzien nikarzy. | |
# Wracając jednak do dziennikarzy i nieoddania nośników, to jest dowodów przestępstwa. Co rozsądniejsi eksperci przedstawili kolejność zdarzeń jaka powinna była się wydarzyć: Latkowski powinien oddać nośniki, laptopa. Nie zgadzając się z decyzją prokuratury jednocześnie, albo następnie, natychmiast składając zażalenie na taką decyzję prokuratury. Prokuratura i tak nie "obejrzy" tych nośników, bez zgody sądu, jeśli Latkowski zastrzeże zawarte w nich dziennikarskie materiały śledcze, chroniące informatorów. Następnie sąd podejmuje decyzję, czy dowody przestępstwa wracają do Latkowskiego, czy ten musi je udostępnić prokuraturze. I tyle. Kuriozalne jest to, że dziennikarz negocjuje z prokuraturą. Moim zdaniem działania operacyjne służb i prokuratury nie podlegają negocjacji!!!
Trzeba przecież wziąć pod uwagę, że Latkowski (szczególnie Latkowski) może, choć nie musi być współautorem, współuczestnikiem, współinicjatorem popełniania przestępstwa w postaci nielegalnego podsłuchiwania polityków (i zapewne nie tylko polityków jeśli zważyć, że w tej salonce bywali nie tylko politycy a podsłuch prawdopodobnie był długotrwały). Przecież to media są orędownikami opcji prowadzenia "wszechstronnych" śledztw, badania wszelkich możliwych założeń i wątków. Trzeba jasno przyznać, że czy w sposób zamierzony, czy nie, afera taśmowa zagroziła stabilności Polski. Już zagroziła, a działania dziennikarzy sprawiają, że najpewniej będzie się rozwijać i destabilizacja będzie się pogłębiać. Dziennikarze wpisują się, zupełnie otwarcie, w tę destabilizację. Wielce jest prawdopodobne, że rząd będzie musiał podać się do dymisji. Będzie więc to zawoalowany zamach stanu. Tak, nie kibole, nie opozycja, a dziennikarze obalą rząd. Wszyscy bowiem dziennikarze, od Wielkiej Moniki Olejnik poczynając, poprzez Samuela Pereirę i (jakiegoś) zwolennika Ruchu Narodowego, poprzez dziennikarzy radia Zet, i wszelakich innych mediów "wiedzą", że to Donald Tusk kazał prokuratorowi generalnemu i szefowi ABW udać się do redakcji Wprost i wyrwać im nagrania wraz z nazwiskiem informatora. Ciekawy jestem, co powiedzą, jak zachowają się ci sami dziennikarze, jeśli okazałoby się, że owe podsłuchy powstały na zamówienie np. agenta wywiadu Rosji? Rosji takie podsłuchy "dla swojego, rosyjskiego użytku" są kompletnie nieprzydatne, ale ich wrzutka na polski grunt - dla Rosji bezcenne. Albo na zamówienie jakiejś grupy przestępczej, mafijnej, typu niegdysiejszy Pruszków czy Wołomin? Albo na zlecenie jakichś polityków opozycji, którzy nie mogąc legalnie przejąć władzy, uruchomili sfrustrowanych, skompromitowanych za czasów poprzednich rządów, funkcjonariuszy polskich służb specjalnych? A okazać się tak może, jeśli weźmiemy pod uwagę, że (podejrzewany) sprawca bezpośredni tych nagrań nie wziął od tygodnika Wprost zapłaty za swoją, niesłychanie niebezpieczną i ryzykowną przysługę. Nawet gdyby działał wyłącznie z pobudek własnych poglądów ideologicznych, wydaje się mało prawdopodobne, w dzisiejszych czasach narażanie życia i narażanie się na więzienie dla idei właśnie. Nawet Romaszewski przedstawił kosztorys prac patriotycznych. Czy powiedzą "Przepraszamy! Zbyt pochopnie zajęliśmy stanowisko w tej sprawie!"? Czy wyrażą jakąś skruchę i doświadczą poczucia winy? Nie! Oczywiście, że nie. Przecież to nie jest ich wina, że taśmy zaszkodziły polskim interesom. Oni, jak zawsze, działali w dobrej wierze. A że nie sprawdzili, nie prześledzili, nie przewidzieli, czyli popisali się skrajną nierzetelnością.. Aj tam, aj tam, przecież nie mogą wszystkiego sprawdzić, bo od tego są służby. Od dziś, żaden dziennikarz wspierający niesubordynację i sprzeciw Latkowskiego i Wprost wobec działań prokuratury i służb, nie ma moralnego prawa, aby krytykować zawodową solidarność lekarzy prokuratorów, sędziów, hierarchów Kościoła i innych. Bo dziennikarze są dokładnie taką samą kliką, a nawet groźniejszą, bo nagminnie nadinterpretowanie przez nich wolności słowa i prawa prasowego jest groźne dla demokracji i równości wobec prawa. Internauci, dziennikarze obywatelscy, blogerzy i środowiska, tudzież organizacje pozarządowe powinny im, kompletnie nieobiektywnemu sędziemu we własnej sprawie, to prawo odebrać i przejąć je na wyłączność. A próby dziennikarskich działań w dyskredytacji innych środowisk traktować jak umniejszanie wpływów konkurencji od wpływania na opinię publiczną i prawo stanowione. Innymi słowy: Macie belkę w oku, dziennikarze, więc żadni z was sędziowie, od sądzenia drzazg i belek w innym oku. # Ze strony: http://tnij.org/4j19wvu -- stevep -- -- - Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|
Data: 2014-06-20 07:09:57 | |
Autor: A. Filip | |
Liczy siÄ tylko solidarnoĹ | |
stevep <stevep011@invalid.tkdami.net> pisze:
# WracajÄ c jednak do dziennikarzy i nieoddania noĹnikĂłw, to jest Jak ty na 100% wierzysz Ĺźe ABW by nie "zajrzaĹa" do noĹnikĂłw pomimo ich zaplombowania to ja twojÄ ĹatwowiernoĹÄ podziwiam. Mataczenie "funkcjonariuszy" ABW po "zdarzeniu z BlidÄ " nie nauczyĹo ciÄ Ĺźe ABW juĹź jako instytucja ni zaĹamanego wuja nie zasĹuguje na peĹne/nieograniczone zaufanie? ZaĹ obrona dziaĹaĹ prokuratura JĂłzefa Gacka przez Seremeta "bez Ĺźadnego ale", bez zarzekania siÄÂ na co drugim zdaniu Ĺźe ostatecznie rozstrzygnie to sÄ d lub Ĺźe taki jest _jego zdaniem_ obecny stan prawny dla mnie jest dowodem o wiele nadmiernej solidarnoĹci zawodowej klanĂłw wymiaru "sprawiedliwoĹci". -- A. Filip -- Talibowie W KLEWKACH nie byli! :-) Nie widziaĹeĹ matki, nie ĹźeĹ siÄ z cĂłrkÄ ! (PrzysĹowie abisyĹskie) |
|