Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   "Lokalny polski biznesmen"

"Lokalny polski biznesmen"

Data: 2011-08-20 14:05:54
Autor: Grzegorz Z.
"Lokalny polski biznesmen"
Biznesmen z Konstancina koparką zrobił w wale przeciwpowodziowym wyrwę. Tak
spuścił wodę ze swojej działki, bo bał się malarii. - Barbarzyństwo! Jak
przyjdzie wielka woda, utoniemy - alarmują mieszkańcy. Nikt nie chce teraz
naprawić wału. Chodzi o wał przeciwpowodziowy na rzece Jeziorce, która płynie przez
podwarszawski Konstancin-Jeziornę. Wysoki na trzy metry nasyp przez wiele
lat chronił te podmokłe tereny przed zalaniem.

Bałem się plagi malarii

Tuż po godz. 13 w środę pod wał nieopodal Starej Papierni, naprzeciwko
stacji benzynowej, podjeżdża koparka. Niezauważona przez nikogo zaczyna
rozgrzebywać wał. W ciągu pół godziny powstaje gigantyczna wyrwa. Operator
maszyny niszczy nie tylko nasyp, ale i drogę ułożoną na nim z betonowych
płyt.

- Gdy to zobaczyłem, oniemiałem. Ni stąd, ni zowąd w wale pojawiła się
dziesięciometrowa dziura. To po prostu szczyt ludzkiej głupoty - denerwuje
się Kazimierz Jańczuk, burmistrz Konstancina.

Jak ustaliliśmy, sprawcą dewastacji jest lokalny biznesmen Tomasz
Kokczyński, który zajmujące się obrotem nieruchomościami. - On ma działkę
niedaleko wału, ale ciągle mu ją podtapia. Planuje tam budowę domu opieki,
więc chciał spuścić trochę wody do Jeziorki - zdradza nasz informator.

Zleceniodawca operacji "wał" Tomasz Kokczyński przedstawia inną wersję. -
Te tereny od kilku tygodni stały w wodzie. Ludzie przyjeżdżają tu do
uzdrowiska, a na łąkach gniły martwe zwierzęta. Bałem się plagi malarii.
Postanowiłem więc zrobić coś dobrego i upuścić wody. Wynająłem koparkę, by
poprawiła przepust. Ale operator uszkodził wał, woda zrobiła swoje.
Wszystko wymknęło się spod kontroli - rozkłada ręce Kokczyński.

Biznesmen nie przejmuje się nawet tym, że na prace przy wale powinien mieć
zaakceptowany plan remontu i zgody na budowę i ingerencję w system
melioracyjny. - Mieszkańcy są mi za to, co zrobiłem, bardzo wdzięczni.
Pomogłem im i to się liczy. Nie ma co szukać sensacji - upiera się Tomasz
Kokczyński. (...)

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,10143186,Wzial_koparke_i_rozkopal_wal__Chcial_spuscic_wode.html



--
http://www.youtube.com/watch?v=aM0J81HJTmE

Data: 2011-08-20 14:10:52
Autor: raff
"Lokalny polski biznesmen"

"Grzegorz Z." <jacksparrow@noname.com> wrote in message news:1mtczzmaxgc5m$.q24gsbfmub7h.dlg40tude.net...
Biznesmen z Konstancina koparką zrobił w wale przeciwpowodziowym wyrwę. Tak
spuścił wodę ze swojej działki, bo bał się malarii. - Barbarzyństwo! Jak
przyjdzie wielka woda, utoniemy - alarmują mieszkańcy. Nikt nie chce teraz
naprawić wału. Chodzi o wał przeciwpowodziowy na rzece Jeziorce, która płynie przez
podwarszawski Konstancin-Jeziornę. Wysoki na trzy metry nasyp przez wiele
lat chronił te podmokłe tereny przed zalaniem.

Bałem się plagi malarii

Tuż po godz. 13 w środę pod wał nieopodal Starej Papierni, naprzeciwko
stacji benzynowej, podjeżdża koparka. Niezauważona przez nikogo zaczyna
rozgrzebywać wał. W ciągu pół godziny powstaje gigantyczna wyrwa. Operator
maszyny niszczy nie tylko nasyp, ale i drogę ułożoną na nim z betonowych
płyt.

- Gdy to zobaczyłem, oniemiałem. Ni stąd, ni zowąd w wale pojawiła się
dziesięciometrowa dziura. To po prostu szczyt ludzkiej głupoty - denerwuje
się Kazimierz Jańczuk, burmistrz Konstancina.

Jak ustaliliśmy, sprawcą dewastacji jest lokalny biznesmen Tomasz
Kokczyński, który zajmujące się obrotem nieruchomościami. - On ma działkę
niedaleko wału, ale ciągle mu ją podtapia. Planuje tam budowę domu opieki,
więc chciał spuścić trochę wody do Jeziorki - zdradza nasz informator.

Zleceniodawca operacji "wał" Tomasz Kokczyński przedstawia inną wersję. -
Te tereny od kilku tygodni stały w wodzie. Ludzie przyjeżdżają tu do
uzdrowiska, a na łąkach gniły martwe zwierzęta. Bałem się plagi malarii.
Postanowiłem więc zrobić coś dobrego i upuścić wody. Wynająłem koparkę, by
poprawiła przepust. Ale operator uszkodził wał, woda zrobiła swoje.
Wszystko wymknęło się spod kontroli - rozkłada ręce Kokczyński.

Biznesmen nie przejmuje się nawet tym, że na prace przy wale powinien mieć
zaakceptowany plan remontu i zgody na budowę i ingerencję w system
melioracyjny. - Mieszkańcy są mi za to, co zrobiłem, bardzo wdzięczni.
Pomogłem im i to się liczy. Nie ma co szukać sensacji - upiera się Tomasz
Kokczyński. (...)

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,10143186,Wzial_koparke_i_rozkopal_wal__Chcial_spuscic_wode.html


Na pewno ma legitymacje PO w kieszeni i nic mu nie zrobia.

R.

Data: 2011-08-20 15:18:40
Autor: stevep
"Lokalny polski biznesmen"
Dnia 20-08-2011 o 14:10:52 raff <patagonia2389@onet.pl> napisał(a):


"Grzegorz Z." <jacksparrow@noname.com> wrote in message  news:1mtczzmaxgc5m$.q24gsbfmub7h.dlg40tude.net...
Biznesmen z Konstancina koparką zrobił w wale przeciwpowodziowym wyrwę.  Tak
spuścił wodę ze swojej działki, bo bał się malarii. - Barbarzyństwo! Jak
przyjdzie wielka woda, utoniemy - alarmują mieszkańcy. Nikt nie chce  teraz
naprawić wału.

Chodzi o wał przeciwpowodziowy na rzece Jeziorce, która płynie przez
podwarszawski Konstancin-Jeziornę. Wysoki na trzy metry nasyp przez  wiele
lat chronił te podmokłe tereny przed zalaniem.

Bałem się plagi malarii

Tuż po godz. 13 w środę pod wał nieopodal Starej Papierni, naprzeciwko
stacji benzynowej, podjeżdża koparka. Niezauważona przez nikogo zaczyna
rozgrzebywać wał. W ciągu pół godziny powstaje gigantyczna wyrwa.  Operator
maszyny niszczy nie tylko nasyp, ale i drogę ułożoną na nim z betonowych
płyt.

- Gdy to zobaczyłem, oniemiałem. Ni stąd, ni zowąd w wale pojawiła się
dziesięciometrowa dziura. To po prostu szczyt ludzkiej głupoty -  denerwuje
się Kazimierz Jańczuk, burmistrz Konstancina.

Jak ustaliliśmy, sprawcą dewastacji jest lokalny biznesmen Tomasz
Kokczyński, który zajmujące się obrotem nieruchomościami. - On ma  działkę
niedaleko wału, ale ciągle mu ją podtapia. Planuje tam budowę domu  opieki,
więc chciał spuścić trochę wody do Jeziorki - zdradza nasz informator.

Zleceniodawca operacji "wał" Tomasz Kokczyński przedstawia inną wersję.  -
Te tereny od kilku tygodni stały w wodzie. Ludzie przyjeżdżają tu do
uzdrowiska, a na łąkach gniły martwe zwierzęta. Bałem się plagi malarii.
Postanowiłem więc zrobić coś dobrego i upuścić wody. Wynająłem koparkę,  by
poprawiła przepust. Ale operator uszkodził wał, woda zrobiła swoje.
Wszystko wymknęło się spod kontroli - rozkłada ręce Kokczyński.

Biznesmen nie przejmuje się nawet tym, że na prace przy wale powinien  mieć
zaakceptowany plan remontu i zgody na budowę i ingerencję w system
melioracyjny. - Mieszkańcy są mi za to, co zrobiłem, bardzo wdzięczni.
Pomogłem im i to się liczy. Nie ma co szukać sensacji - upiera się  Tomasz
Kokczyński. (...)

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,10143186,Wzial_koparke_i_rozkopal_wal__Chcial_spuscic_wode.html


Na pewno ma legitymacje PO w kieszeni i nic mu nie zrobia.

R.
Eee, jak piździak to schroni się za immunitetem.

--
stevep
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

"Lokalny polski biznesmen"

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona