|
Data: 2011-08-20 14:10:52 |
Autor: raff |
"Lokalny polski biznesmen" |
"Grzegorz Z." <jacksparrow@noname.com> wrote in message news:1mtczzmaxgc5m$.q24gsbfmub7h.dlg40tude.net...
Biznesmen z Konstancina koparką zrobił w wale przeciwpowodziowym wyrwę. Tak
spuścił wodę ze swojej działki, bo bał się malarii. - Barbarzyństwo! Jak
przyjdzie wielka woda, utoniemy - alarmują mieszkańcy. Nikt nie chce teraz
naprawić wału. Chodzi o wał przeciwpowodziowy na rzece Jeziorce, która płynie przez
podwarszawski Konstancin-Jeziornę. Wysoki na trzy metry nasyp przez wiele
lat chronił te podmokłe tereny przed zalaniem.
Bałem się plagi malarii
Tuż po godz. 13 w środę pod wał nieopodal Starej Papierni, naprzeciwko
stacji benzynowej, podjeżdża koparka. Niezauważona przez nikogo zaczyna
rozgrzebywać wał. W ciągu pół godziny powstaje gigantyczna wyrwa. Operator
maszyny niszczy nie tylko nasyp, ale i drogę ułożoną na nim z betonowych
płyt.
- Gdy to zobaczyłem, oniemiałem. Ni stąd, ni zowąd w wale pojawiła się
dziesięciometrowa dziura. To po prostu szczyt ludzkiej głupoty - denerwuje
się Kazimierz Jańczuk, burmistrz Konstancina.
Jak ustaliliśmy, sprawcą dewastacji jest lokalny biznesmen Tomasz
Kokczyński, który zajmujące się obrotem nieruchomościami. - On ma działkę
niedaleko wału, ale ciągle mu ją podtapia. Planuje tam budowę domu opieki,
więc chciał spuścić trochę wody do Jeziorki - zdradza nasz informator.
Zleceniodawca operacji "wał" Tomasz Kokczyński przedstawia inną wersję. -
Te tereny od kilku tygodni stały w wodzie. Ludzie przyjeżdżają tu do
uzdrowiska, a na łąkach gniły martwe zwierzęta. Bałem się plagi malarii.
Postanowiłem więc zrobić coś dobrego i upuścić wody. Wynająłem koparkę, by
poprawiła przepust. Ale operator uszkodził wał, woda zrobiła swoje.
Wszystko wymknęło się spod kontroli - rozkłada ręce Kokczyński.
Biznesmen nie przejmuje się nawet tym, że na prace przy wale powinien mieć
zaakceptowany plan remontu i zgody na budowę i ingerencję w system
melioracyjny. - Mieszkańcy są mi za to, co zrobiłem, bardzo wdzięczni.
Pomogłem im i to się liczy. Nie ma co szukać sensacji - upiera się Tomasz
Kokczyński. (...)
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,10143186,Wzial_koparke_i_rozkopal_wal__Chcial_spuscic_wode.html
Na pewno ma legitymacje PO w kieszeni i nic mu nie zrobia.
R.
|
|
|
Data: 2011-08-20 15:18:40 |
Autor: stevep |
"Lokalny polski biznesmen" |
Dnia 20-08-2011 o 14:10:52 raff <patagonia2389@onet.pl> napisał(a):
"Grzegorz Z." <jacksparrow@noname.com> wrote in message news:1mtczzmaxgc5m$.q24gsbfmub7h.dlg40tude.net...
Biznesmen z Konstancina koparką zrobił w wale przeciwpowodziowym wyrwę. Tak
spuścił wodę ze swojej działki, bo bał się malarii. - Barbarzyństwo! Jak
przyjdzie wielka woda, utoniemy - alarmują mieszkańcy. Nikt nie chce teraz
naprawić wału.
Chodzi o wał przeciwpowodziowy na rzece Jeziorce, która płynie przez
podwarszawski Konstancin-Jeziornę. Wysoki na trzy metry nasyp przez wiele
lat chronił te podmokłe tereny przed zalaniem.
Bałem się plagi malarii
Tuż po godz. 13 w środę pod wał nieopodal Starej Papierni, naprzeciwko
stacji benzynowej, podjeżdża koparka. Niezauważona przez nikogo zaczyna
rozgrzebywać wał. W ciągu pół godziny powstaje gigantyczna wyrwa. Operator
maszyny niszczy nie tylko nasyp, ale i drogę ułożoną na nim z betonowych
płyt.
- Gdy to zobaczyłem, oniemiałem. Ni stąd, ni zowąd w wale pojawiła się
dziesięciometrowa dziura. To po prostu szczyt ludzkiej głupoty - denerwuje
się Kazimierz Jańczuk, burmistrz Konstancina.
Jak ustaliliśmy, sprawcą dewastacji jest lokalny biznesmen Tomasz
Kokczyński, który zajmujące się obrotem nieruchomościami. - On ma działkę
niedaleko wału, ale ciągle mu ją podtapia. Planuje tam budowę domu opieki,
więc chciał spuścić trochę wody do Jeziorki - zdradza nasz informator.
Zleceniodawca operacji "wał" Tomasz Kokczyński przedstawia inną wersję. -
Te tereny od kilku tygodni stały w wodzie. Ludzie przyjeżdżają tu do
uzdrowiska, a na łąkach gniły martwe zwierzęta. Bałem się plagi malarii.
Postanowiłem więc zrobić coś dobrego i upuścić wody. Wynająłem koparkę, by
poprawiła przepust. Ale operator uszkodził wał, woda zrobiła swoje.
Wszystko wymknęło się spod kontroli - rozkłada ręce Kokczyński.
Biznesmen nie przejmuje się nawet tym, że na prace przy wale powinien mieć
zaakceptowany plan remontu i zgody na budowę i ingerencję w system
melioracyjny. - Mieszkańcy są mi za to, co zrobiłem, bardzo wdzięczni.
Pomogłem im i to się liczy. Nie ma co szukać sensacji - upiera się Tomasz
Kokczyński. (...)
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,10143186,Wzial_koparke_i_rozkopal_wal__Chcial_spuscic_wode.html
Na pewno ma legitymacje PO w kieszeni i nic mu nie zrobia.
R.
Eee, jak piździak to schroni się za immunitetem.
--
stevep
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/
|
|