Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Łzy Watykanu - czy prawdziwe?

Łzy Watykanu - czy prawdziwe?

Data: 2010-09-30 06:54:16
Autor: sofu
Łzy Watykanu - czy prawdziwe?
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/religia/lzy-watykanu,1,3705712,kiosk-wiadomo
sc.html

Łzy Watykanu

  Benedykt XVI wykonuje pewne gesty, ale nie zmienia prawa, które
doprowadziło do ukrywania księży pedofilów.

Z prof. Tadeuszem Bartosiem, filozofem, profesorem Akademii Humanistycznej
im. Aleksandra Gieysztora rozmawia Robert Walenciak.

Sprawa pedofilii w Kościele zaczyna przypominać niekończącą się historię.
Benedykt XVI próbuje gasić pożar, jeździ, pisze listy. Na Malcie modlił się
z ofiarami księży pedofilów, zapewniając, że "Kościół robi i będzie robić
wszystko, co w jego mocy, aby ustalić zarzuty, przekazać odpowiedzialnych
wymiarowi sprawiedliwości oraz wprowadzać w życie skuteczne kroki, mające na
celu ochronę młodych w przyszłości". W Wielkiej Brytanii porównał ból ofiar
pedofilii do cierpień męczenników. Chyba warto te gesty docenić.
Żadne z tych słów i gestów nie uwalniają Kościoła od najpoważniejszego
zarzutu. Papież nie zmierzył się z nim bezpośrednio: idzie o pełne
wyjaśnienie udziału Watykanu w ukrywaniu i niezapobieganiu pedofilii
duchownych.

To znaczy?

Trzeba powiedzieć wszystko, zbadać, jak było, zdobyć się na pełną
transparentność. Wyciągnąć konsekwencje i nie chronić tych, którzy
przyczynili się do ukrywania przestępstw. W filmie BBC "Sex Crimes and the
Vatican" autorzy zidentyfikowali kilku księży pedofilów ukrywających się w
Watykanie. Za jednym z nich pisał listy do Watykanu prokurator amerykański,
nigdy nie otrzymał odpowiedzi. Przykładów jest cała lista. Watykan
zorganizował cały system ukrywania księży pedofilów. Tego papież nie
przyznał.

Jaki system?

Kościół jest instytucją scentralizowaną, duchowni (biskupi) mają obowiązek
na całym świecie działać zgodnie z instrukcjami Watykanu. Zgodnie ze starym
powiedzeniem: wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Mamy więc instrukcję z roku
1962 "Crimen Sollicitationis", potem uzupełnioną w roku 2001 dokumentem "De
Delictis Gravioribus". Zapisano w nich pełną tajność procedur w sprawie
wykroczeń seksualnych duchownych. Wszystkie one są sub secreto pontificio.
Instrukcje Watykanu doprowadziły do wytworzenia się w Kościele katolickim na
całym świecie obyczaju ukrywania tych spraw. Sprawą mogą zajmować się tylko
duchowni, nie może ona wyjść poza ich krąg. Duchowny, który zajmuje się
oskarżeniami o przestępstwa seksualne innych duchownych, ma obowiązek
zachowania tajemnicy, logicznie więc nie może z tym pójść na policję.
Nigdzie nie może tego zgłosić. Takie jest prawo, praktyka idzie dalej:
przestępców przenosi, gdzie kontynuują oni swój proceder, a całe otoczenie
milczy. Wytworzyła się cała kultura milczenia wokół tych spraw.

Duchowny znający sprawę może powiedzieć o tym przełożonemu, drogą służbową.

Dowiaduje się o możliwym przestępstwie biskup, dowiadują się jego
współpracownicy, po 2001 r. dowiaduje się także Kongregacja Doktryny Wiary.
I jeśli kongregacja poleci prowadzić śledztwo na poziomie diecezjalnym,
powstaje komisja, która jest wtajemniczona sub secreto. I koniec. Wszyscy
ludzie, którzy się o tym w ramach procesu dowiadują, zobowiązani są do
zachowania tajemnicy pod groźbą ekskomuniki. Tę instrukcję podpisali kard.
Josef Ratzinger i kard. Tarcisio Bertone. Kard. Bertone komentując ten
dokument wtedy, powiedział, że nie widzi potrzeby zgłaszania takich spraw na
policję.

Im więcej wolno

Jest przestępstwo i je się ukrywa?

- Dopiero teraz, pod wpływem powszechnej krytyki, stanowisko Watykanu
zaczyna być bardziej zniuansowane. Zobaczymy, co będzie dalej. Pamiętajmy
bowiem, że w Kościele katolickim od dawna najważniejsza jest ochrona dobrego
imienia duchownych. Prof. Tomasz Polak analizował to zjawisko na łamach Open
Theology (www.opentheology.org). Podkreślał, że jednym z istotnych źródeł
takich zachowań jest przekonanie obecne w Kościele od samych początków, że
jest on rzeczą świętą. Kościół jest święty. W Apokalipsie czytamy: "do
świętych Kościoła w...". Tego typu przekonanie łatwo rozgrzesza,
demobilizuje etycznie. Czy się stoi, czy się leży - świętość się należy.

....

Taka deklarowana świętość wprowadza w świat iluzji. Przecież rzecz dotyczy
nie jakiegoś ponad-bytu, ale zwykłych ludzi, którzy sakralizują swoją
religijną grupę. Niekiedy dochodzi do wręcz megalomańskich urojeń. W
rezultacie mamy to, co mamy: duchownych, którzy wypowiadają się w stylu
autorytatywnym tak, jakby sam Bóg przez nich mówił. Mamy fikcjonalne
przekonanie, że żaden grzech nie jest w stanie naruszyć świętości Kościoła.
Na marginesie: z podobnych idei czerpali komuniści, głosząc, jak pamiętamy,
że system jest dobry, a tylko pojawiają się błędy i wypaczenia. Można by
powiedzieć: święta partia grzesznych towarzyszy. Grzech jest w katolicyzmie
w każdej chwili naprawialny - dzięki instytucji spowiedzi. Co zwalnia
nierzadko z moralnej odpowiedzialności. Cokolwiek by się zrobiło - można się
wyspowiadać. System pedofilii jest związany także z tym, że te dzieci były
nierzadko przez swoich oprawców spowiadane. Zamknięty krąg zniewolenia! I
wszystko to się ukrywa, by chronić świętość Kościoła, jego dobre imię.
Autor: Robert Walenciak Źródła: Przegląd

****

Nie sądze aby "łzy Watykanu" były do końca szczere.
Watykan ma w dupie ofiary pedofilii, tak jak je miał przez wieki.
Ale czasy sie zmieniły i został zmuszony do tego, aby przynajmniej udawać,
że potępia te zbrodnie.



sofu

--
Dom Pana piękny jest ..
..... a na odrzwiach jego wyraźnie stoi: psom, kurwom i księżom katolickim -
wstęp wzbroniony!

Data: 2010-09-30 11:04:14
Autor: awe
Łzy Watykanu - czy prawdziwe?
E tam lepiej pogadajmy o deficycie Edwarda II Tuskacza. Ciekawsze
awe

Łzy Watykanu - czy prawdziwe?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona