Data: 2013-12-06 00:02:56 | |
Autor: Mark Woydak | |
Mafia tuska | |
Radosław Sikorski (50 l.) to najlepszy przykład tego, jak politycznie można się ustawić. Jeszcze niedawno obecny szef MSZ wychwalał Jarosława Kaczyńskiego i zasiadał w jego rządzie. Obecnie ma się za jednego z największych przyjaciół Donalda Tuska i rządzi polską dyplomacją. Ma władzę i milionowy majątek. A zwykli Polacy o takiej karierze i takich pieniądzach mogą tylko pomarzyć. Polacy by żyć harują, oszczędzają, głodują! Politycy by rządzić kombinują, knują, zdradzają! Wiesław Rosłan (50 l.) jest pracownikiem budowlanym w Siedlcach. Haruje po 10 godzin dziennie. Musi oszczędzać, by dożyć do pierwszego. Stan posiadania: Zarabia około 1700 złotych miesięcznie. Ma 10-letniego opla. Jego przyszła emerytura prawdopodobnie nie przekroczy 900 zł Tylko dobrze ustawieni mogą w tym kraju godnie żyć. O zwykłych Polakach rząd nie pamięta. Wiesław Rosłan (50 l.) z Siedlec jest pracownikiem budowlanym, zajmuje się budową hal. Zarabia 1700 zł miesięcznie. - Tyram po 10 godzin dziennie. Przez całe życie dorobiłem się 10-letniego opla. Nie odłożyłem też nic na czarną godzinę. Po opłaceniu mieszkania i wszystkich mediów pozostaje mi na życie 900 zł. Nieraz zastanawiam się, co wziąć do jedzenia, gdy idę do pracy. Kiedy odejdę na emeryturę, dostanę głodową stawkę. Obliczyłem, że nie dadzą mi więcej niż 900 zł - mówi nam. A jego rówieśnik Radek Sikorski jest milionerem. Mieszka w pałacu wycenianym (według oświadczenia majątkowego) na 4 mln złotych. Ma także mieszkanie warte 1,8 mln zł. Na koncie zgromadził ok 17 tys. zł. Ale istną fortunę, około 760 tys. zł, ulokował na funduszu inwestycyjnym, a kolejne 460 tys. zł na funduszu emerytalnym. W zeszłym roku zarobił prawie 200 tysięcy złotych. - Dziś mamy dwie Polski. Do pierwszej należą m.in. politycy i reprezentują oni Polskę najedzoną, bogatą, egoistyczną, której przyświeca filozofia urządzania się. Druga Polska jest skrywana, biedna, wstydliwa. Tak zwana elita polityczna w Polsce hołduje takiemu podziałowi - komentuje nam prof. Kazimierz Kik, politolog. Choć członkowie rządu jeżdżą służbowymi autami, chętnie starają się o zwrot kosztów prywatnych samochodów. 50 tys. kilometrów – taką odległość musiałby przejechać swoim prywatnym bmw w ubiegłym roku poseł PO Bartosz Arłukowicz, by spalić paliwo, o którego zwrot kosztów poprosił Kancelarię Sejmu. Problem w tym, że jako ministrowi zdrowia przysługuje mu na stałe służbowy samochód z kierowcą. Zgodnie z przepisami posłowie mogą występować o zwrot wydatków na paliwo prywatnego auta „w związku z wykonywaniem swojego mandatu". – Powinniśmy się zastanowić, czy tych przywilejów nie pozbawić parlamentarzystów sprawujących funkcje w rządzie – uważa prof. Antoni Kamiński, specjalista w dziedzinie korupcji z Instytutu Studiów Politycznych PAN. Prawo nie robi bowiem wyjątków dla posłów ministrów, a Arłukowicz nie jest jedynym członkiem rządu, który wystąpił o zwrot. O kosztach paliwa napisał wczoraj „Fakt". Gazeta ujawniła, że oprócz ministra zdrowia (27,3 tys. zł) o zwrot 19,1 tys. zł wystąpił szef MSZ Radosław Sikorski, a 20 tys. zł otrzymał Sławomir Nowak, do niedawna minister transportu. Jednak lista członków rządu, którzy jako posłowie wystąpili o dofinansowanie, nie ogranicza się do tych nazwisk. Rekordzistą jest sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia Sławomir Neumann, który uzyskał 35,1 tys. zł zwrotu. Wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski dostał 26,7 tys., wiceszef resortu administracji Stanisław Huskowski 24,2 tys., a Tomasz Tomczykiewicz z resortu gospodarki – 20,2 tys. zł. Służbowe auto tylko w stolicy Regulacje ministerialne zwykle nie wprowadzają ograniczeń w korzystaniu z samochodów służbowych. – Zgodnie z przepisami służbowy samochód z kierowcą lub bez powinien być zapewniony do wyłącznej dyspozycji osoby uprawnionej na czas pełnienia funkcji – informuje rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Krzysztof Bąk. Dlaczego dwóch członków kierownictwa tego resortu tak intensywnie używa więc prywatnych aut? – Bartosz Arłukowicz jest posłem województwa zachodniopomorskiego, gdzie w celu wykonywania obowiązków poselskich używa samochodu będącego w dyspozycji dyrektora biura poselskiego – tłumaczy rzecznik ministerstwa. Podobne tłumaczenia można usłyszeć w innych resortach. Biuro prasowe MSZ tłumaczy, że „samochód służbowy ministra Sikorskiego służy do wykonywania obowiązków ministerialnych", a do poselskich służy głównie własne auto. – Jak się ma samochód służbowy, nie zawsze można z niego korzystać – dodaje z kolei Neumann. Stanisław Gawłowski twierdzi, że przejechanie kilkudziesięciu tysięcy kilometrów rocznie jest możliwe, nawet jeśli siedzi się za kierownicą jedynie w weekendy. – Każdego, kto nie wierzy, zachęcam do towarzyszenia mi podczas takiego weekendu. Z jednego krańca Pomorza Zachodniego do drugiego jest 200 kilometrów, a liczbę odbywanych przeze mnie spotkań można sprawdzić w Internecie – zapewnia. |
|