Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Mafia tuska wyciga ap po pienidze

Mafia tuska wyciga ap po pienidze

Data: 2014-01-29 00:30:36
Autor: Mark Woydak
Mafia tuska wyciga ap po pienidze


Podatek audiowizualny również na media prywatne! Danina pobierana od
każdego adresu pocztowego!
nczas

Bogdan Zdrojewski, który zamierza obłożyć powszechnym podatkiem
audiowizualnym możliwość odbioru programu telewizyjnego i radiowego,
zdradził kolejne szczegóły planu kupienia, tzn. wsparcia artystów, ludzi
kultury itp. W rozmowie z PAP zasugerował optymalny sposób ściągania
daniny.

– Z mojego punktu widzenia najbezpieczniejszym sposobem jest pobieranie
opłaty od każdego adresu pocztowego. To także sposób najprostszy, bo
niezawodny w odniesieniu do osób fizycznych i podmiotów prawnych –
zadeklarował szef resortu kultury. Oznacza to, że niektórzy (np.
posiadający więcej niż jedną nieruchomość, prowadzący działalność
gospodarczą itp.) zapłacą podwójnie za usługę, z której mogą nigdy nie
skorzystać.

Polityk puścił także oko w kierunku mediów prywatnych. – Uważam, że w
pierwszym roku obowiązywania opłaty audiowizualnej minimum 10 procent
dochodów z niej powinno być przeznaczone na dofinansowanie programów
misyjnych realizowanych przez podmioty prywatne – np. TVN, Polsat, prywatne
radia etc. Ta kwota w przyszłości powinna być zwiększana. Górny pułap
powinien zostać określony w odrębnej decyzji KRRiT – zapowiedział minister.

O pomyśle wyłożenia forsy przez podatników na media prywatne informowaliśmy
na nczas.com już we wrześniu minionego roku. Kilka miesięcy temu
ustaliliśmy, że jeden z projektów ministerialnych zakłada przekazywanie
części pieniędzy z podatku do nadawców komercyjnych, którzy wykażą się
dostateczną spolegliwoś… – tzn. misyjnością.

Jak widać, pomysłu nie porzucono. W centrum tego wspaniałego mechanizmu
korumpowania dziennikarzy ma się znaleźć Fundusz Misji Publicznej. To jego
władze rozpatrywałyby prośby o dofinansowanie poszczególnych przedsięwzięć
medialnych w TVN, Polsacie itp. Dodatkowa forsa z całą pewnością przyda się
prywatnym nadawcom. Zwłaszcza że Donald Tusk zapowiedział rozpostarcie
„parasola emerytalnego” nad osobami zatrudnionymi na umowę o dzieło.

W rzeczywistości plan obłożenia składką emerytalną nawet 400 tys. osób ma
pomóc podreperować dramatyczną kondycję ZUS. Skoro miliony Polaków udało
się ograbić z oszczędności w OFE, to tym bardziej nie powinno być problemu
z wyrwaniem skromnego 1,9 mld zł rocznie od ludzi pracujących w tzw.
wolnych zawodach (według „Rzeczpospolitej”, Ministerstwo Finansów planuje
ściągać 19,52 proc. dochodu od każdej umowy o dzieło!).

Co ciekawe, pomysł – w przewrotny sposób – poparł Janusz Korwin-Mikke.
„Wszyscy powinni płacić tyle samo. Do tej pory kolejne rządy stosowały
taktykę »dziel i rządź« – i tymi obniżkami kupowały sobie poparcie różnych
grup zawodowych: a to górników, a to dziennikarzy, a to żołnierzy. Niech
teraz dziennikarze, którzy naiwnie popierali rozmaite partie z Bandy
Czworga, zaczną płacić tyle samo. Może zamiast myśleć o podlizywaniu się
reżymowi, dojdą wreszcie do wniosku, że trzeba ten ustrój obalić. I że
potrzeba radykalnej obniżki podatków dla wszystkich, a nie tylko dla
swoich” – napisał na Facebooku nasz publicysta. Pomysł Bogdana
Zdrojewskiego otwarcia „misyjnego” koryta dla wpływowych twórców, ludzi
kultury itp. może im nieco osłodzić podatkowy drenaż kieszeni (oczywiście w
rzeczywistości ozusowanie umów o dzieło uderzy przede wszystkim w
najbiedniejszych: mało znanych dziennikarzy, początkujących pracowników
sektora IT, studentów, pracowników sezonowych itp.)

Przy okazji warto zdementować doniesienia niektórych mediów (np. portalu
wyborcza.biz), jakoby PiS było konsekwentnie przeciwne wprowadzeniu opłaty
audiowizualnej. Z dystansem trzeba też spojrzeć na oburzenie daniną
sympatyzujących z Kaczyńskim dziennikarzy (np. na portalu wpolityce.pl).
Pod koniec sierpnia 2013 roku Jarosław Sellin (PiS) gorąco i publicznie
forsował „rewolucyjne zmiany w mediach publicznych”. – Będziemy proponowali
inny sposób finansowania (…). Być może opłatę powszechną na wzór niemiecki.
Będzie dużo mniejsza niż abonament. Można ściągać poprzez Pocztę Polską,
ale możliwe jest też inne rozwiązanie, np. przy opłatach za prąd. To jest
trudne, ale prawo takie możliwości dopuszcza. Chodzi o to, żeby media
publiczne miały takie finansowanie, żeby można było ograniczyć prawo do
emisji reklam. Żeby Polacy zauważyli, że te media są inne – mówił poseł
PiS.

Jak czytamy na stronie tokfm.pl, były wiceminister kultury z PiS uznał, że
„10-złotowa miesięczna opłata medialna, powszechnie płacona, może sprawić,
że media publiczne będą miały solidne wsparcie finansowe i nie będą musiały
się tak ścigać z mediami komercyjnymi”.

W razie gdyby społeczeństwo okazało niezadowolenie z powodu kolejnego
podatku (to bardzo wątpliwe, ale…), można opór zwalczać programowo i np.
tak jak Ministerstwo Edukacji Narodowej, wydać fortunę na „akcje
informacyjne”. Jak czytamy w „Rzeczpospolitej”, od 2008 roku do końca
ubiegłego ministerstwo to wydało na propagandę ponad 31 mln zł – najwięcej
w latach 2010 i 2011, kiedy rząd zachęcał rodziców, by posyłali
sześciolatki do szkół. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby podobną kampanię
uwrażliwiającą na konieczność wsparcia „misji” publicznej i niepublicznej
zorganizować tuż przed przegłosowaniem opłaty audiowizualnej. Spoty
telewizyjne, radiowe, a nawet reklamy w internecie pojawiłyby się
oczywiście w płatnych pasmach reklamowych mediów, na które ma iść danina. W
razie gdyby – jakimś cudem – podatek audiowizualny zaklinował się na etapie
procesu legislacyjnego, rząd już posiada doskonałe narzędzie wspierania
ulubionych mediów! Z danych zebranych przez Parlamentarny Zespół ds. Obrony
Wolności Słowa wynika, że w latach 2008-2012 zarządzane przez PO
ministerstwa wydały ok. 125 mln zł na „ogłoszenia i akcje informacyjne w
mediach”. Jeśli doliczyć do tego reklamy zamawiane przez spółki skarbu
państwa, to może się okazać, że kasa z podatku audiowizualnego to tylko
napiwek…

Data: 2014-01-29 16:56:56
Autor: MarkWoydak
Mafia tuska wyciąga łapę po pieniądze
PiS-owski PSYCHOPATA podpisujący się "Mark Woydak" (używający również innych
ksywek) piszacy z mx05.eternal-september.org uzywajacy czytnika
40tude_Dialog/2.0.15.1pl to OSZOŁOM PODSZYWANIEC. Fakt, ze podszywa sie pod
moje dane swiadczy o daleko posunietej chorobie psychicznej. Pity bez umiaru
denaturat i pędzony ze zgniłych buraków samogon z 3-ciego tłoczenia dokonaly
calkowitego spustoszenia w mózgu tego osobnika. Nie ma juz dla niego
ratunku! Módlmy się bracia i siostry! Wspierajmy go w tych cięzkich
chwilach! Nie ma on nikogo oporócz nas! Nawet zdychający pies i wyleniały ze
starości kot go opuścili! Pies nasrał mu pod drzwiami, a kot do
zapleśniałego od brudu wyra, które ten nieszczęśnik nazywa łózkiem. Ten
posraniec po całonocnym fistingu z podobnym sobie indywidium wylazł z nory i
znów zasrywa grupę ze swego rozwalonego odbytu. Módlmy się bracia i siostry!
Nadzieja na pełny powrót do zdrowia psychicznego tego osobnika jest
niewielka, a nawet bliska zera ale spełnijmy chrześciański obowiązek!
Wznośmy modły za PiS-owskiego chorego psychicznie brata! Niech dobry Mzimu
ma w opiece jego bliskich!

MW

Poparaniec "Mark Woydak" <mark.woydak@forst.gm.de> napisał w wiadomości news:8wg8itq8bpvi$.15b3ib9174ybw$.dlg40tude.net...


Podatek audiowizualny również na media prywatne! Danina pobierana od
każdego adresu pocztowego!
nczas

Bogdan Zdrojewski, który zamierza obłożyć powszechnym podatkiem
audiowizualnym możliwość odbioru programu telewizyjnego i radiowego,
zdradził kolejne szczegóły planu kupienia, tzn. wsparcia artystów, ludzi
kultury itp. W rozmowie z PAP zasugerował optymalny sposób ściągania
daniny.

– Z mojego punktu widzenia najbezpieczniejszym sposobem jest pobieranie
opłaty od każdego adresu pocztowego. To także sposób najprostszy, bo
niezawodny w odniesieniu do osób fizycznych i podmiotów prawnych –
zadeklarował szef resortu kultury. Oznacza to, że niektórzy (np.
posiadający więcej niż jedną nieruchomość, prowadzący działalność
gospodarczą itp.) zapłacą podwójnie za usługę, z której mogą nigdy nie
skorzystać.

Polityk puścił także oko w kierunku mediów prywatnych. – Uważam, że w
pierwszym roku obowiązywania opłaty audiowizualnej minimum 10 procent
dochodów z niej powinno być przeznaczone na dofinansowanie programów
misyjnych realizowanych przez podmioty prywatne – np. TVN, Polsat, prywatne
radia etc. Ta kwota w przyszłości powinna być zwiększana. Górny pułap
powinien zostać określony w odrębnej decyzji KRRiT – zapowiedział minister.

O pomyśle wyłożenia forsy przez podatników na media prywatne informowaliśmy
na nczas.com już we wrześniu minionego roku. Kilka miesięcy temu
ustaliliśmy, że jeden z projektów ministerialnych zakłada przekazywanie
części pieniędzy z podatku do nadawców komercyjnych, którzy wykażą się
dostateczną spolegliwoś… – tzn. misyjnością.

Jak widać, pomysłu nie porzucono. W centrum tego wspaniałego mechanizmu
korumpowania dziennikarzy ma się znaleźć Fundusz Misji Publicznej. To jego
władze rozpatrywałyby prośby o dofinansowanie poszczególnych przedsięwzięć
medialnych w TVN, Polsacie itp. Dodatkowa forsa z całą pewnością przyda się
prywatnym nadawcom. Zwłaszcza że Donald Tusk zapowiedział rozpostarcie
„parasola emerytalnego” nad osobami zatrudnionymi na umowę o dzieło.

W rzeczywistości plan obłożenia składką emerytalną nawet 400 tys. osób ma
pomóc podreperować dramatyczną kondycję ZUS. Skoro miliony Polaków udało
się ograbić z oszczędności w OFE, to tym bardziej nie powinno być problemu
z wyrwaniem skromnego 1,9 mld zł rocznie od ludzi pracujących w tzw.
wolnych zawodach (według „Rzeczpospolitej”, Ministerstwo Finansów planuje
ściągać 19,52 proc. dochodu od każdej umowy o dzieło!).

Co ciekawe, pomysł – w przewrotny sposób – poparł Janusz Korwin-Mikke.
„Wszyscy powinni płacić tyle samo. Do tej pory kolejne rządy stosowały
taktykę »dziel i rządź« – i tymi obniżkami kupowały sobie poparcie różnych
grup zawodowych: a to górników, a to dziennikarzy, a to żołnierzy. Niech
teraz dziennikarze, którzy naiwnie popierali rozmaite partie z Bandy
Czworga, zaczną płacić tyle samo. Może zamiast myśleć o podlizywaniu się
reżymowi, dojdą wreszcie do wniosku, że trzeba ten ustrój obalić. I że
potrzeba radykalnej obniżki podatków dla wszystkich, a nie tylko dla
swoich” – napisał na Facebooku nasz publicysta. Pomysł Bogdana
Zdrojewskiego otwarcia „misyjnego” koryta dla wpływowych twórców, ludzi
kultury itp. może im nieco osłodzić podatkowy drenaż kieszeni (oczywiście w
rzeczywistości ozusowanie umów o dzieło uderzy przede wszystkim w
najbiedniejszych: mało znanych dziennikarzy, początkujących pracowników
sektora IT, studentów, pracowników sezonowych itp.)

Przy okazji warto zdementować doniesienia niektórych mediów (np. portalu
wyborcza.biz), jakoby PiS było konsekwentnie przeciwne wprowadzeniu opłaty
audiowizualnej. Z dystansem trzeba też spojrzeć na oburzenie daniną
sympatyzujących z Kaczyńskim dziennikarzy (np. na portalu wpolityce.pl).
Pod koniec sierpnia 2013 roku Jarosław Sellin (PiS) gorąco i publicznie
forsował „rewolucyjne zmiany w mediach publicznych”. – Będziemy proponowali
inny sposób finansowania (…). Być może opłatę powszechną na wzór niemiecki.
Będzie dużo mniejsza niż abonament. Można ściągać poprzez Pocztę Polską,
ale możliwe jest też inne rozwiązanie, np. przy opłatach za prąd. To jest
trudne, ale prawo takie możliwości dopuszcza. Chodzi o to, żeby media
publiczne miały takie finansowanie, żeby można było ograniczyć prawo do
emisji reklam. Żeby Polacy zauważyli, że te media są inne – mówił poseł
PiS.

Jak czytamy na stronie tokfm.pl, były wiceminister kultury z PiS uznał, że
„10-złotowa miesięczna opłata medialna, powszechnie płacona, może sprawić,
że media publiczne będą miały solidne wsparcie finansowe i nie będą musiały
się tak ścigać z mediami komercyjnymi”.

W razie gdyby społeczeństwo okazało niezadowolenie z powodu kolejnego
podatku (to bardzo wątpliwe, ale…), można opór zwalczać programowo i np.
tak jak Ministerstwo Edukacji Narodowej, wydać fortunę na „akcje
informacyjne”. Jak czytamy w „Rzeczpospolitej”, od 2008 roku do końca
ubiegłego ministerstwo to wydało na propagandę ponad 31 mln zł – najwięcej
w latach 2010 i 2011, kiedy rząd zachęcał rodziców, by posyłali
sześciolatki do szkół. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby podobną kampanię
uwrażliwiającą na konieczność wsparcia „misji” publicznej i niepublicznej
zorganizować tuż przed przegłosowaniem opłaty audiowizualnej. Spoty
telewizyjne, radiowe, a nawet reklamy w internecie pojawiłyby się
oczywiście w płatnych pasmach reklamowych mediów, na które ma iść danina. W
razie gdyby – jakimś cudem – podatek audiowizualny zaklinował się na etapie
procesu legislacyjnego, rząd już posiada doskonałe narzędzie wspierania
ulubionych mediów! Z danych zebranych przez Parlamentarny Zespół ds. Obrony
Wolności Słowa wynika, że w latach 2008-2012 zarządzane przez PO
ministerstwa wydały ok. 125 mln zł na „ogłoszenia i akcje informacyjne w
mediach”. Jeśli doliczyć do tego reklamy zamawiane przez spółki skarbu
państwa, to może się okazać, że kasa z podatku audiowizualnego to tylko
napiwek…

Mafia tuska wyciga ap po pienidze

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona