Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.samochody   »   Mała refleksja...

Mała refleksja...

Data: 2009-02-22 20:45:12
Autor: Artur Maślag
Mała refleksja...
Pojeździłem ostatnio trochę więcej po kraju (prywatnie),
w warunkach średnio przyjemnych - cóż, pogody się nie wybiera,
potrzeby nagłej również. Po raz kolejny mogę tylko stwierdzić,
że kultura wzrasta, a odsetek debilnych zachowań jednak nie maleje.
Te debilne, to niestety w większości jazda z prędkością niedostosowaną
do warunków i w efekcie wypadki śmiertelne. Nie wiem jak to
jest ( :( ), ale w większości były to pojazdy względnie nowe,
na oponach zimowych itd. Nie były to wypadki związane
z hamowaniem przed FR itd. - to była zwykła bezmyślność.
(stare golfy to inna para kaloszy)

Ludzie - jaki ma sens wyprzedzanie 'kapelusza' jadącego
w takich warunkach 70-90km/h, by za parę kilometrów
spotkać śmierć?

Data: 2009-02-22 21:01:29
Autor: Alex81
Mała refleksja...
In article <gnsa0f$i5s$1@inews.gazeta.pl>, futrzak@polbox.com says...
Ludzie - jaki ma sens wyprzedzanie 'kapelusza' jadącego
w takich warunkach 70-90km/h, by za parę kilometrów
spotkać śmierć?
Inaczej traci się zdobytą z mozołem prędkość podróżną kredytowanego turbodiesla? ;)

--
Pzdr
Alex

Data: 2009-02-22 21:03:31
Autor: DoQ
Mała refleksja...
Alex81 pisze:
Ludzie - jaki ma sens wyprzedzanie 'kapelusza' jadącego
w takich warunkach 70-90km/h, by za parę kilometrów
spotkać śmierć?
Inaczej traci się zdobytą z mozołem prędkość podróżną kredytowanego turbodiesla? ;)

Mowisz o najszybszym merCeedesie PMSu ?:)


Pozdrawiam
Paweł

Data: 2009-02-22 21:05:45
Autor: Alex81
Mała refleksja...
In article <gnsb61$bi3$1@atlantis.news.neostrada.pl>, pawel.doq@gmail.com says...
> Inaczej traci się zdobytą z mozołem prędkość podróżną kredytowanego > turbodiesla? ;)
Mowisz o najszybszym merCeedesie PMSu ?:)

Bałem się że napiszesz "najszybszej" :> A o czym mówię to moja sprawa, istnieje dowolność interpretacji ...

--
Pzdr
Alex

Data: 2009-02-22 21:07:16
Autor: DoQ
Mała refleksja...
Alex81 pisze:

Mowisz o najszybszym merCeedesie PMSu ?:)
Bałem się że napiszesz "najszybszej" :> A o czym mówię to moja sprawa, istnieje dowolność interpretacji ...

Nazywaj rzeczy po imieniu, a nie jakies zagadki robisz :P


Pozdrawiam
Pawel

Data: 2009-02-22 23:56:38
Autor: Marcin \"Kenickie\" Mydlak
Mała refleksja...
DoQ pisze:
Alex81 pisze:

Mowisz o najszybszym merCeedesie PMSu ?:)
Bałem się że napiszesz "najszybszej" :> A o czym mówię to moja sprawa, istnieje dowolność interpretacji ...

Nazywaj rzeczy po imieniu, a nie jakies zagadki robisz :P


MerCeedes była kobietą. :P

--
Marcin "Kenickie" Mydlak
[WRC]
GG: 291246 ; kenickie<at>box43<kropek>pl; skype: kenickie_pl

Data: 2009-02-22 21:13:11
Autor: Artur Maślag
Mała refleksja...
Alex81 pisze:
In article <gnsa0f$i5s$1@inews.gazeta.pl>, futrzak@polbox.com says...
Ludzie - jaki ma sens wyprzedzanie 'kapelusza' jadącego
w takich warunkach 70-90km/h, by za parę kilometrów
spotkać śmierć?
Inaczej traci się zdobytą z mozołem prędkość podróżną kredytowanego turbodiesla? ;)

Sugerujesz, że problem leży w tym miejscu? ;)

Data: 2009-02-22 21:19:18
Autor: Alex81
Mała refleksja...
In article <gnsbku$pu4$1@inews.gazeta.pl>, futrzak@polbox.com says...
> Inaczej traci się zdobytą z mozołem prędkość podróżną kredytowanego > turbodiesla? ;) Sugerujesz, że problem leży w tym miejscu? ;)
Taki żart na powrót do pisania na grupie - trochę mnie tu nie było ;)

A swoją szosą to trudno znaleźć inny powód niż "jestem zajebistym menago aczkolwiek mam problemy z rozsądnym planowaniem czasu lecz liczę na to że sterta trzyliterowych skrótów i moje najwspanialsze, niesamowite (.... ciach ...) umiejętności uchronią mnie przed wszystkim - a jak nie one to ochroni mnie 10 poduszek". Pomijam kwestie związene z ewentualnymi problemami natury psychicznej, aczkolwiek patrząc na ulice wydaje się że nie są one rzadkie...

--
Pzdr
Alex

Data: 2009-02-22 21:26:29
Autor: Artur Maślag
Mała refleksja...
Alex81 pisze:
In article <gnsbku$pu4$1@inews.gazeta.pl>, futrzak@polbox.com says...
Inaczej traci się zdobytą z mozołem prędkość podróżną kredytowanego turbodiesla? ;)
Sugerujesz, że problem leży w tym miejscu? ;)
Taki żart na powrót do pisania na grupie - trochę mnie tu nie było ;)

Wiem przecież :)

A swoją szosą to trudno znaleźć inny powód niż "jestem zajebistym menago aczkolwiek mam problemy z rozsądnym planowaniem czasu lecz liczę na to że sterta trzyliterowych skrótów i moje najwspanialsze, niesamowite (... ciach ...) umiejętności uchronią mnie przed wszystkim - a jak nie one to ochroni mnie 10 poduszek". Pomijam kwestie związene z ewentualnymi problemami natury psychicznej, aczkolwiek patrząc na ulice wydaje się że nie są one rzadkie...

To prawda. Dzięki takiemu podejściu byłem w domu jakieś 2 godziny
później, niż wynikało to z prognozy wcześniejszej z dużym zapasem
z racji warunków atmosferycznych. Oni są lepsi... - we własnym
mniemaniu :(

Data: 2009-02-22 21:14:18
Autor: zorby
Mała refleksja...

Użytkownik "Alex81" <a13x81@gmail.com> napisał w wiadomości news:MPG.240bcd8182e571c0989682news.onet.pl...
In article <gnsa0f$i5s$1@inews.gazeta.pl>, futrzak@polbox.com says...
Ludzie - jaki ma sens wyprzedzanie 'kapelusza' jadącego
w takich warunkach 70-90km/h, by za parę kilometrów
spotkać śmierć?
Inaczej traci się zdobytą z mozołem prędkość podróżną kredytowanego
turbodiesla? ;)


ale pierdolisz, mam niekretytowanego turbodiesla - 1,9CDTi ( mocniejsza wersja)  i uwierz ze moja predkosc podrózna osiagne sporo szybciej niz twój zdechły podrdzewiały samochodzik

i co fajnie sie czyta??

Data: 2009-02-22 20:37:04
Autor: Artur O.
Mała refleksja...

"zorby" <zorby@poczta.beztego.onet.pl> wrote in message news:gnsbmv$rpe$1inews.gazeta.pl...

ale pierdolisz, mam niekretytowanego turbodiesla - 1,9CDTi ( mocniejsza wersja)  i uwierz ze moja predkosc podrózna osiagne sporo szybciej niz twój zdechły podrdzewiały samochodzik

i co fajnie sie czyta??
Zaczelo sie od Kwasniewskiego .... chamy rzadza hehehehehe

Data: 2009-02-22 21:19:15
Autor: Artur Maślag
Mała refleksja...
zorby pisze:

"Alex81" <a13x81@gmail.com> napisał:
futrzak@polbox.com says...
Ludzie - jaki ma sens wyprzedzanie 'kapelusza' jadącego
w takich warunkach 70-90km/h, by za parę kilometrów
spotkać śmierć?
Inaczej traci się zdobytą z mozołem prędkość podróżną kredytowanego
turbodiesla? ;)

ale pierdolisz, mam niekretytowanego turbodiesla - 1,9CDTi ( mocniejsza wersja)  i uwierz ze moja predkosc podrózna osiagne sporo szybciej niz twój zdechły podrdzewiały samochodzik

Cóż za elokwencja :). Cóż za przekonanie nie wiem o czym :) Cóż za brak
świadomości :)

i co fajnie sie czyta??

I tam - taki bardziej żałosny jesteś :)

Data: 2009-02-22 21:22:02
Autor: Alex81
Mała refleksja...
In article <gnsbmv$rpe$1@inews.gazeta.pl>, zorby@poczta.beztego.onet.pl says...
Inaczej traci się zdobytą z mozołem prędkość podróżną kredytowanego
turbodiesla? ;)

ale pierdolisz, mam niekretytowanego turbodiesla - 1,9CDTi ( mocniejsza wersja) 
Bardzo fajnie, gratuluję, serio. Szkoda że widać wyraźnie iż kultura ("pierdolisz") nie idzie w parze z zamożnością. To jest smutne.

i uwierz ze moja predkosc podrózna osiagne sporo szybciej niz twój zdechły podrdzewiały samochodzik
O, to czym jeżdżę? :)
 
i co fajnie sie czyta??
Nie. Czytanie posta osoby która nie dostrzegła emotikonki, nie pojęła pewnego żartu oraz wykazuje się pewnymi brakami kultury osobistj nie jest fajne.

--
Pzdr
Alex

Data: 2009-02-22 21:26:37
Autor: DoQ
Mała refleksja...
zorby pisze:

ale pierdolisz, mam niekretytowanego turbodiesla - 1,9CDTi ( mocniejsza wersja)  i uwierz ze moja predkosc podrózna osiagne sporo szybciej niz twój zdechły podrdzewiały samochodzik
i co fajnie sie czyta??

Nie no rządzisz, ty to jestes koleś git!

Data: 2009-02-22 21:33:15
Autor: Artur Maślag
Mała refleksja...
DoQ pisze:
zorby pisze:

ale pierdolisz, mam niekretytowanego turbodiesla - 1,9CDTi ( mocniejsza wersja)  i uwierz ze moja predkosc podrózna osiagne sporo szybciej niz twój zdechły podrdzewiały samochodzik
i co fajnie sie czyta??

Nie no rządzisz, ty to jestes koleś git!

Wielu takich.

Data: 2009-02-22 21:30:44
Autor: DoQ
Mała refleksja...
Artur Maślag pisze:

Ludzie - jaki ma sens wyprzedzanie 'kapelusza' jadącego
w takich warunkach 70-90km/h, by za parę kilometrów
spotkać śmierć?

A wiesz gdzie oni maja wszystkie zasady?? :D
http://www.youtube.com/watch?v=a4c2SOgt0gY ;)


Pozdrawiam
Pawel

Data: 2009-02-22 21:41:18
Autor: Artur Maślag
Mała refleksja...
DoQ pisze:
Artur Maślag pisze:

Ludzie - jaki ma sens wyprzedzanie 'kapelusza' jadącego
w takich warunkach 70-90km/h, by za parę kilometrów
spotkać śmierć?

A wiesz gdzie oni maja wszystkie zasady?? :D
http://www.youtube.com/watch?v=a4c2SOgt0gY ;)

Wiem, niestety wiem. Nie chce mi się nawet opisywać
szczegółów.

Data: 2009-02-22 21:46:48
Autor: Tomasz Pyra
Mała refleksja...
Artur Maślag pisze:

Ludzie - jaki ma sens wyprzedzanie 'kapelusza' jadącego
w takich warunkach 70-90km/h, by za parę kilometrów
spotkać śmierć?

Oni jadą szybko, ale bezpiecznie. Mają fenomenalne umiejętności które zdobyli przez 10 minut ślizgając się na jakimś parkingu.
Do tego doskonałe auta w których jak się za szybko wejdzie w zakręt to tylko miga taka pomarańczowa lampka a samochód nie wpada w poślizg.

Dlaczego mieliby więc jechać wolniej?

Data: 2009-02-22 21:50:14
Autor: DoQ
Mała refleksja...
Tomasz Pyra pisze:

Oni jadą szybko, ale bezpiecznie. Mają fenomenalne umiejętności które zdobyli przez 10 minut ślizgając się na jakimś parkingu.

Jakze inaczej :D Mistrzowie kontrolowanego poślizgu - Biedronka Racing;)


Pozdrawiam
Paweł

Data: 2009-02-23 00:33:33
Autor: mbuniek
Mała refleksja...

Oni jadą szybko, ale bezpiecznie. Mają fenomenalne umiejętności które
zdobyli przez 10 minut ślizgając się na jakimś parkingu.

Jakze inaczej :D Mistrzowie kontrolowanego poślizgu - Biedronka Racing;)

Czasami sprawdzam zachowanie mojego auta na takich parkingach, i czesto jest tam sporo innych "bawiacych sie" zakladam tez ze wielu z nich to Ci co potrafia szybko i bezpiecznie,  trzeba przyznac ze nie widzialem aby byl jakis dwon z tego tytulu wiec w stuacji gdzie ryzuko jest namacalne (w koncu wszyscy wpadaja w poslizgi) jakos wszyscy mysla o zachowaniu odleglosci czy ustapienia jak ktos nabiera rozpedu do baczka wiec gdzies ta swiadomosc i ocena ryzyka istnieje, tylko gdzies gnie po powrocie do normlanego ruchu gdzie predkosci sa wieksze i miejsca mniej to jest dziwne zjawisko.

Kiedys ktos mi powiedzial tak: przy 72 km/h pokonujesz 20m/s do krawedzi jezdni masz kilka metrow,  na podjecie decyzji o kontrowaniu uciekaniu etc pozostaje ulamek sekundy, nie dopuszczaj do koniecznosci podejmowania tych decyzji. I tego sie trzymam jak na razie z sukcesem (odpukac).

Buniek

Data: 2009-02-23 04:09:42
Autor: JG
Mała refleksja...
mbuniek pisze:
Czasami sprawdzam zachowanie mojego auta na takich parkingach, i czesto jest tam sporo innych "bawiacych sie" zakladam tez ze wielu z nich to Ci co potrafia szybko i bezpiecznie,  trzeba przyznac ze nie widzialem aby byl jakis dwon z tego tytulu wiec w stuacji gdzie ryzuko jest namacalne (w koncu wszyscy wpadaja w poslizgi) jakos wszyscy mysla o zachowaniu odleglosci czy ustapienia jak ktos nabiera rozpedu do baczka wiec gdzies ta swiadomosc i ocena ryzyka istnieje, tylko gdzies gnie po powrocie do normlanego ruchu gdzie predkosci sa wieksze i miejsca mniej to jest dziwne zjawisko.
Kwestia jest dokładnie taka, jak napisałeś - inaczej się wykonuje określone manewry przy prędkości 30 km/h, a inaczej przy 120 km/h. Jeśli nie masz dobrej praktyki w miejscu, gdzie możesz względnie bezpieczne osiągnąć taką prędkość (lotnisko, zamarznięte jezioro), to jazda po parkingu da tyle, co nic. A nawet fakt, że masz dobrą praktykę nie sprawi, że rzeczywiście zaczniesz się posługiwać określonymi odruchami na drodze.
Mi się udało wyrobić jeden, który sobie chwalę, choć wiele osób mnie pewnie skrytykuje - zaciąganie ręcznego w samochodzie z ABS, gdy widzę, że nie wyhamuję. 2 razy uratowało mi to tyłek (a właściwie przód) w różnych samochodach - raz przy minimalnej prędkości, raz przy ok. 130 km/h.

(...)

pozdrawiam,
JG

Data: 2009-02-23 11:45:19
Autor: Jan Srzednicki
Mała refleksja...
On 2009-02-23, JG <uzx@skasuj_antyspam_tlen.pl> wrote:
mbuniek pisze:
Czasami sprawdzam zachowanie mojego auta na takich parkingach, i czesto jest tam sporo innych "bawiacych sie" zakladam tez ze wielu z nich to Ci co potrafia szybko i bezpiecznie,  trzeba przyznac ze nie widzialem aby byl jakis dwon z tego tytulu wiec w stuacji gdzie ryzuko jest namacalne (w koncu wszyscy wpadaja w poslizgi) jakos wszyscy mysla o zachowaniu odleglosci czy ustapienia jak ktos nabiera rozpedu do baczka wiec gdzies ta swiadomosc i ocena ryzyka istnieje, tylko gdzies gnie po powrocie do normlanego ruchu gdzie predkosci sa wieksze i miejsca mniej to jest dziwne zjawisko.
Kwestia jest dokładnie taka, jak napisałeś - inaczej się wykonuje określone manewry przy prędkości 30 km/h, a inaczej przy 120 km/h. Jeśli nie masz dobrej praktyki w miejscu, gdzie możesz względnie bezpieczne osiągnąć taką prędkość (lotnisko, zamarznięte jezioro), to jazda po parkingu da tyle, co nic. A nawet fakt, że masz dobrą praktykę nie sprawi, że rzeczywiście zaczniesz się posługiwać określonymi odruchami na drodze.
Mi się udało wyrobić jeden, który sobie chwalę, choć wiele osób mnie pewnie skrytykuje - zaciąganie ręcznego w samochodzie z ABS, gdy widzę, że nie wyhamuję. 2 razy uratowało mi to tyłek (a właściwie przód) w różnych samochodach - raz przy minimalnej prędkości, raz przy ok. 130 km/h.

Co dobrego dało Ci zaciągnięcie ręcznego przy 130km/h na śliskiej (jak
rozumiem) nawierzchni? Poobracałeś się dookoła osi?

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2009-02-23 13:06:11
Autor: JG
Mała refleksja...
Jan Srzednicki pisze:
Co dobrego dało Ci zaciągnięcie ręcznego przy 130km/h na śliskiej (jak
rozumiem) nawierzchni? Poobracałeś się dookoła osi?
Ano właśnie nie.
Miałem sytuację taką, że zajechał mi drogę jakiś dostawczak przy takiej prędkości. Nie mogłem uciekać na prawy pas, bo on sam wyprzedzał inny pojazd.
Po naciśnięciu na hamulec poczułem pracę ABSu, nawierzchnia była dosyć wilgotna. Widziałem, że nie wyrobię się przy hamowaniu i, że co gorsza on zdąży dużą częścią - lub nawet całkowicie - wjechać na mój pas, więc wina byłaby dyskusyjna.
Zaciągnąłem więc ręczny - lekko rzuciło mój tył w prawą stronę, więc skontrowałem i wrzuciłem lewe tylne koło na pas zieleni, sądząc, że uda mi się wytracić prędkość o balustradę. Dzięki szybkim ruchom kierownicy utrzymałem się w granicach pasa (poza kontrolowanym przejazdem po pasie zieleni) i wyhamowałem bezpiecznie. Kierowca samochodu, który jechał za mną zatrzymał się na poboczu i powiedział, że nawet jemu zrobiło się naprawdę gorąco. Na początku zastanawialiśmy się, czy nie jechać za tamtym idiotą, ale nogi mi się trzęsły na tyle, że dopiero po 15 minutach byłem w stanie usiąść za kierownicą.

A samochód miał wtedy ledwie 2 dni, 400 km przejechane :)
Nie stało się z nim absolutnie nic - felgi, zawieszenie, opony - wszystko całe. Sam byłem w szoku, bo do balustrady musiałem mieć centymetry.

pozdrawiam,
JG

Data: 2009-02-23 19:07:32
Autor: Tomasz Pyra
Mała refleksja...
mbuniek pisze:
Oni jadą szybko, ale bezpiecznie. Mają fenomenalne umiejętności które
zdobyli przez 10 minut ślizgając się na jakimś parkingu.
Jakze inaczej :D Mistrzowie kontrolowanego poślizgu - Biedronka Racing;)

Czasami sprawdzam zachowanie mojego auta na takich parkingach, i czesto jest tam sporo innych "bawiacych sie" zakladam tez ze wielu z nich to Ci co potrafia szybko i bezpiecznie,  trzeba przyznac ze nie widzialem aby byl jakis dwon z tego tytulu wiec w stuacji gdzie ryzuko jest namacalne (w koncu wszyscy wpadaja w poslizgi) jakos wszyscy mysla o zachowaniu odleglosci czy ustapienia jak ktos nabiera rozpedu do baczka wiec gdzies ta swiadomosc i ocena ryzyka istnieje, tylko gdzies gnie po powrocie do normlanego ruchu gdzie predkosci sa wieksze i miejsca mniej to jest dziwne zjawisko.

Na takim placu każdy jedzie skupiony i zdaje sobie sprawę, że jedzie na krawędzi własnych umiejętności to i margines bezpieczeństwa sobie zostawia większy. A prędkości pewnie rzędu 40km/h.

Problem jest taki że na drodze kierowca rozpędzi się do prędkości 3x wyższej albo i lepiej, tyle że jedzie już zupełnie wyluzowany i nadal uważa że to "szybko ale bezpiecznie".

Kiedys ktos mi powiedzial tak: przy 72 km/h pokonujesz 20m/s do krawedzi jezdni masz kilka metrow,  na podjecie decyzji o kontrowaniu uciekaniu etc pozostaje ulamek sekundy, nie dopuszczaj do koniecznosci podejmowania tych decyzji.

Obawiam się że na podejmowanie jakiejkolwiek decyzji jest już za późno.
Reakcja na niespodziewany bodziec wymagający przeanalizowania tego co się dzieje i wykonanie jakiegokolwiek ruchu zajmuje około sekundy, więc jak sam zauważyłeś przy marnych 72km/h samochód będzie już 20m dalej.

Data: 2009-02-23 21:32:25
Autor: Karolek
Mała refleksja...

Użytkownik "Tomasz Pyra" <hellfire@spam.spam.spam> napisał w wiadomości news:gnuoor$che$1atlantis.news.neostrada.pl...
mbuniek pisze:

Problem jest taki że na drodze kierowca rozpędzi się do prędkości 3x wyższej albo i lepiej, tyle że jedzie już zupełnie wyluzowany i nadal uważa że to "szybko ale bezpiecznie".


Skad takie wnioski??
Koncentracja kierowcy rosnie wraz ze wzrostem predkosci.
To wolna jazda powoduje wyluzowanie, znudzenie, wydluzenie czasu reakcji... przy bardzo szybkiej jezdzie czujnosc wzrasta i to raczej jest odruch, ktory kazdy czlowiek posiada.






Karolek

Data: 2009-02-23 21:47:00
Autor: DoQ
Mała refleksja...
Karolek pisze:

Skad takie wnioski??
Koncentracja kierowcy rosnie wraz ze wzrostem predkosci.

I pewnie umiejętności panowania nad samochodem także rosną proporcjonalnie do prędkości?

To wolna jazda powoduje wyluzowanie, znudzenie, wydluzenie czasu reakcji... przy bardzo szybkiej jezdzie czujnosc wzrasta i to raczej jest odruch, ktory kazdy czlowiek posiada.

Efektem czego będzie conajwyżej stłuczka po której nie trzeba zbierać mózgu z podsufitki.


Pozdrawiam
Paweł

Data: 2009-02-23 21:52:14
Autor: Alex81
Mała refleksja...
In article <gnv15k$31bp$1@news.mm.pl>, dragnospam@o2.pl says...
Koncentracja kierowcy rosnie wraz ze wzrostem predkosci.
To wolna jazda powoduje wyluzowanie, znudzenie, wydluzenie czasu reakcji.... przy bardzo szybkiej jezdzie czujnosc wzrasta i to raczej jest odruch, ktory kazdy czlowiek posiada.

Energia kinetyczna i droga hamowania rośną z kwadratem prędkości, rozumiem że umiejętności kierowców za nimi nadążają?

--
Pzdr
Alex

Data: 2009-02-23 22:35:23
Autor: Artur Maślag
Mała refleksja...
Alex81 pisze:
In article <gnv15k$31bp$1@news.mm.pl>, dragnospam@o2.pl says...
Koncentracja kierowcy rosnie wraz ze wzrostem predkosci.
To wolna jazda powoduje wyluzowanie, znudzenie, wydluzenie czasu reakcji... przy bardzo szybkiej jezdzie czujnosc wzrasta i to raczej jest odruch, ktory kazdy czlowiek posiada.

Energia kinetyczna i droga hamowania rośną z kwadratem prędkości, rozumiem że umiejętności kierowców za nimi nadążają?

Z całą pewnością - w ich mniemaniu oczywiście.

Data: 2009-02-24 12:32:22
Autor: Wild Root
Mała refleksja...
 W poście <MPG.240d2ae7dbe2c097989689@news.onet.pl>
 m.in. przeczytać można:

Energia kinetyczna i droga hamowania rośną z kwadratem prędkości, rozumiem
że umiejętności kierowców za nimi nadążają?

Takie pojęcia fizyka i psychomotoryka (i wszystko co z nimi związane) są
niektórym obce i raczej nie da się już tego zmienić.

--
Wild Root

Data: 2009-02-24 08:59:01
Autor: Krzysiek Kielczewski
Mała refleksja...
On 2009-02-23, Karolek <dragnospam@o2.pl> wrote:

Problem jest taki że na drodze kierowca rozpędzi się do prędkości 3x wyższej albo i lepiej, tyle że jedzie już zupełnie wyluzowany i nadal uważa że to "szybko ale bezpiecznie".


Skad takie wnioski??

Przeczytaj dwa akapity (ten powyżej oraz ten wycięty przez Ciebie)  na raz to zrozumiesz.

Krzysiek Kiełczewski

Data: 2009-02-22 22:03:41
Autor: Michal Jankowski
Mała refleksja...
Tomasz Pyra <hellfire@spam.spam.spam> writes:

Oni jadą szybko, ale bezpiecznie. Mają fenomenalne umiejętności które
zdobyli przez 10 minut ślizgając się na jakimś parkingu.
Do tego doskonałe auta w których jak się za szybko wejdzie w zakręt to
tylko miga taka pomarańczowa lampka a samochód nie wpada w poślizg.

Nie moge sie oprzec wrazeniu, ze oni traktuja drogi jak tor slalomowy
a inne pojazdy jak tyczki wyznaczajace bramki.

  MJ

Data: 2009-02-22 22:14:29
Autor: Artur Maślag
Mała refleksja...
Tomasz Pyra pisze:
(...)
Oni jadą szybko, ale bezpiecznie. Mają fenomenalne umiejętności które zdobyli przez 10 minut ślizgając się na jakimś parkingu.
Do tego doskonałe auta w których jak się za szybko wejdzie w zakręt to tylko miga taka pomarańczowa lampka a samochód nie wpada w poślizg.

Tak. Czemu ja po wielu latach szkolenia się w zakresie bezpiecznego
i świadomego prowadzenia pojazdów tak nie postępuję? Głupi jestem?

Dlaczego mieliby więc jechać wolniej?

Cóż - odrobina świadomości. Tej jest brak ...

Data: 2009-02-22 21:47:13
Autor: jerzu
Mała refleksja...
On Sun, 22 Feb 2009 20:45:12 +0100, Artur Maślag <futrzak@polbox.com>
wrote:

Te debilne, to niestety w większości jazda z prędkością niedostosowaną
do warunków i w efekcie wypadki śmiertelne.

Ile widziałeś tych wypadków śmiertelnych?

--
Pozdrawiam - Dariusz Niemczyński  xxx.jerzu@poczta.onet.pl
http://jerzu.waw.pl GG:129280 http://bitnova.info/?p=495699
Renault Master 2.5dCi 100KM PackClim`06 3.3t -> U520XL+AP1200
-> http://www.bazaria.pl/rejestracja.html?polec=jerzu

Data: 2009-02-22 21:53:23
Autor: Artur Maślag
Mała refleksja...
jerzu pisze:
On Sun, 22 Feb 2009 20:45:12 +0100, Artur Maślag <futrzak@polbox.com>
wrote:

Te debilne, to niestety w większości jazda z prędkością niedostosowaną
do warunków i w efekcie wypadki śmiertelne.

Ile widziałeś tych wypadków śmiertelnych?

Tak w ogóle - dużo. Z ostatnich (czwartek, jakieś 600km)
dwa - wystarczy?

Data: 2009-02-22 21:55:42
Autor: jerzu
Mała refleksja...
On Sun, 22 Feb 2009 21:53:23 +0100, Artur Maślag <futrzak@polbox.com>
wrote:

Z ostatnich (czwartek, jakieś 600km)
dwa - wystarczy?

Ale ty pechowy jesteś.


--
Pozdrawiam - Dariusz Niemczyński  xxx.jerzu@poczta.onet.pl
http://jerzu.waw.pl GG:129280 http://bitnova.info/?p=495699
Renault Master 2.5dCi 100KM PackClim`06 3.3t -> U520XL+AP1200
-> http://www.bazaria.pl/rejestracja.html?polec=jerzu

Data: 2009-02-22 22:07:00
Autor: Artur Maślag
Mała refleksja...
jerzu pisze:
On Sun, 22 Feb 2009 21:53:23 +0100, Artur Maślag <futrzak@polbox.com>
wrote:

Z ostatnich (czwartek, jakieś 600km)
dwa - wystarczy?

Ale ty pechowy jesteś.

Ja pechowy? Mi się tylko czas wydłużył (nie pracuję jako kierowca).
Chłopaki mi z domu dzwonili, kiedy przyjedziemy (z żonką).
Co to samych zdarzeń - od razu dzwoniłem do znajomych "kierowców
zawodowych", by mogli ominąć te zdarzenia.

Data: 2009-02-23 03:07:47
Autor: J.F.
Mała refleksja...
On Sun, 22 Feb 2009 21:53:23 +0100,  Artur Maślag wrote:
jerzu pisze:
On Sun, 22 Feb 2009 20:45:12 +0100, Artur Maślag <futrzak@polbox.com>
Te debilne, to niestety w większości jazda z prędkością niedostosowaną
do warunków i w efekcie wypadki śmiertelne.

Ile widziałeś tych wypadków śmiertelnych?

Tak w ogóle - dużo.

Policjant, prokurator, sanitariusz w pogotowiu, pechowiec czy klamca
? Statystycznie niemozliwe :-)

J.

Data: 2009-02-23 04:45:50
Autor: Wild Root
Mała refleksja...
 W poście <e414q4t8nucvga64isg3vr6g49gc6mbhpf@4ax.com>
 m.in. przeczytać można:

Ile widziałeś tych wypadków śmiertelnych?
Tak w ogóle - dużo.
Policjant, prokurator, sanitariusz w pogotowiu, pechowiec czy klamca?
Statystycznie niemozliwe :-)

Jakieś dwa lata temu w grudniu na odcinku niespełna 200km widziałem na żywo
jak golf wpada w drzewo oraz przejeżdżałem obok "sprzątania" po zdarzeniach
gdzie były czarne worki. Razem 3 zdarzenia i o ile pamiętam 8 worków. Mało
tego, znam osobiście człowieka, który średnio rzecz ujmując pokazuje mi 1 fotkę tygodniowo zrobioną telefonem komórkowym efektów
kolejnych "crashtestów" na publicznych drogach. Z tym, że on potrafi w
miesiąc 10000 kilometrów przejechać. Statystyka ma to do siebie, że
wszystko idzie nią udowodnić. Nie wygłaszałbym więc na Twoim miejscu zbyt
pochopnych sądów.

Pozdrawiam
--
Wild Root

Data: 2009-02-23 11:53:58
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg
Mała refleksja...
J.F. pisze:
On Sun, 22 Feb 2009 21:53:23 +0100,  Artur Maślag wrote:
jerzu pisze:
On Sun, 22 Feb 2009 20:45:12 +0100, Artur Maślag <futrzak@polbox.com>
Te debilne, to niestety w większości jazda z prędkością niedostosowaną
do warunków i w efekcie wypadki śmiertelne.
Ile widziałeś tych wypadków śmiertelnych?
Tak w ogóle - dużo.

Policjant, prokurator, sanitariusz w pogotowiu, pechowiec czy klamca
? Statystycznie niemozliwe :-)

Twoja statystyka niestety ma to do siebie, że nie jest w stanie
niczego udowodnić - ja to nazywam teoretyzowaniem, a nie statystyką.
Jeżdżę już dość długo i kiedy jest taka potrzeba - raz więcej,
raz mniej. Raz jest spokój przez długi okres czasu, innym razem
zdarza się się czarna seria. Z zeszłego roku pamiętam dwa śmiertelne
(o drobiazgach nawet nie wspominam) - 10 Czernikowo, wjazd pod
tira (ile była 10 zamknięta - nie wiem) oraz na (chyba) 534
- wymuszenie. Dwa lata temu kiedy bym się nie wybrał do Olsztynka
(z  Kownatek), to zawsze coś się stało - mniej lub bardziej poważnie. Najgorszy był niestety golf, który chyba wjechał pod lawetę
i się zapalił - ile było worków - daruj, nie pamiętam. 7 była zamknięta ze dwie godziny, albo dłużej. Fajnie się mijało autobusy rejsowe,
które jechały takimi drogami, że dwie osobówki miały problem
spokojnie się minąć. Cóż, każdy sobie radził jak tylko mógł.
Więcej mi sie nie chce opowiadać - nie widzę większego sensu.
Wolałbym się z tym nie spotykać, ale cóż - ja sobie miejsca
oraz czasu zajścia tych wydarzeń nie wybierałem.

Data: 2009-02-25 11:03:57
Autor: J.F.
Mała refleksja...
Użytkownik "Artur 'futrzak' Maśląg" <futrzak@polbox.com> napisał w wiadomości news:gntv7f$73d$1inews.gazeta.pl...
J.F. pisze:
Ile widziałeś tych wypadków śmiertelnych?
Tak w ogóle - dużo.
Policjant, prokurator, sanitariusz w pogotowiu, pechowiec czy klamca
? Statystycznie niemozliwe :-)

Twoja statystyka niestety ma to do siebie, że nie jest w stanie
niczego udowodnić - ja to nazywam teoretyzowaniem, a nie statystyką.
Jeżdżę już dość długo i kiedy jest taka potrzeba - raz więcej,
raz mniej. Raz jest spokój przez długi okres czasu, innym razem
zdarza się się czarna seria. Z zeszłego roku pamiętam dwa śmiertelne
(o drobiazgach nawet nie wspominam) - 10 Czernikowo, wjazd pod
tira (ile była 10 zamknięta - nie wiem) oraz na (chyba) 534
- wymuszenie. Dwa lata temu kiedy bym się nie wybrał do Olsztynka
(z  Kownatek), to zawsze coś się stało - mniej lub bardziej poważnie.

Hm .. wedlug policyjnych statystyk na DK7 w 2007 roku mialo miejsce 765 wypadkow ze 170 ofiarami smiertelnymi.
czyli powiedzmy dwa wypadki dziennie, jeden trup co dwa dni.
Ale .. o ktore Kownatki chodzi ? Bo z tych najblizszych to jest jakies 20km, a cala DK7 liczy 720.
Zeby wypadek sie trafil akurat na tych 20km, w dodatku nie wczesniej niz 2h, zeby nie posprzatali ... to trzeba miec pecha.

A moze to nie pech, tylko swoja jazda prowokujesz wypadki ? :-)

Liczac na dystansie 100km szanse trafienia na zwloki w ciagu ostatnich 2h, wychodzi mi mniej wiecej 1/168.
czyli tak co 17 tys km na tej drodze i zapewne innych glownych krajowych.
Wypadek co jakies 4 kkm, mniejsze lub wieksze kolizje zapewne czesciej .. albo i nie, bo nie czeka sie 2h na zakonczenie czynnosci urzedowych.

I tak jak podliczam to ostatnio po dk8 wykrecilem ze 14kkm, i w tym czasie raz mnie policjanci skierowali na lewa jezdnie - ciemno bylo, niewiele widzialem,
ale mogl byc to trup, raz omijalem korek przez Sycow, wiec nie widzialem co to,  no ale "sie natknalem".
I byl dzien gdy trafilem dwa tiry lezace na boku - co sie moglo zakonczyc bez ofiar.

A jak sobie jade Wroclaw-Klodzko i z powrotem, to wypadek bylby co 20 raz .. i to jest mozliwe - w praktyce raz na rok..

J.

Data: 2009-02-25 13:25:10
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg
Mała refleksja...
J.F. pisze:
(...)
Hm .. wedlug policyjnych statystyk na DK7 w 2007 roku mialo miejsce 765 wypadkow ze 170 ofiarami smiertelnymi. czyli powiedzmy dwa wypadki dziennie, jeden trup co dwa dni.

No i?

Ale .. o ktore Kownatki chodzi ? Bo z tych najblizszych to jest jakies 20km, a cala DK7 liczy 720.

Trudno bym jeździł po 500km na obiad w jedną stronę,
innych Kownatek w okolicach DK7 nie znam.

Zeby wypadek sie trafil akurat na tych 20km, w dodatku nie wczesniej niz 2h, zeby nie posprzatali ... to trzeba miec pecha.

O, znów teoretyzowanie - nie wiem czy wiesz, że są miejsca
w których do wypadków dochodzi zdecydowanie częściej niż w innych,
podobnie jak okresy w których do nich dochodzi. Możesz to
nazywać pechem - jak Ci wygodnie. Nie darmo pojawiły się
tzw. czarne punkty. Dodać mogę, że w 2002 jak byłem w okolicach
w podobnym okresie czasu nie trafiłem ani razy na jakieś
wydarzenia, a poruszałem się po tej trasie i trasach podobnych.
Może dlatego, że byłem jakieś 10-20 kilometrów wyżej na północ
i korzystałem z innego dojazdu do DK7?

A moze to nie pech, tylko swoja jazda prowokujesz wypadki ? :-)

Jasne - szczególnie parę kilometrów wcześniej z vis-a-vis.

Liczac na dystansie 100km szanse trafienia na zwloki w ciagu ostatnich 2h, wychodzi mi mniej wiecej 1/168.
czyli tak co 17 tys km na tej drodze i zapewne innych glownych krajowych.
Wypadek co jakies 4 kkm, mniejsze lub wieksze kolizje zapewne czesciej .. albo i nie, bo nie czeka sie 2h na zakonczenie czynnosci urzedowych.

Liczysz, liczysz i co z tego wynika? To, że nie spotyka się tego
statystycznie codziennie? To prawda. Jednak statystyka i rachunek
prawdopodobieństwa nie gwarantuje, ze jak coś spotkasz, to kolejne
będzie za te Twoje 17kkm, albo za 1/168 zwłokozdarzenia.
Wystarczyło, bym pojechał inną trasą i wątpliwa przyjemność
udziału w takich doświadczeniach spadłaby na inne osoby, a ja
bym miał święty spokój.

I tak jak podliczam to ostatnio po dk8 wykrecilem ze 14kkm, i w tym czasie raz mnie policjanci skierowali na lewa jezdnie - ciemno bylo, niewiele widzialem,
ale mogl byc to trup, raz omijalem korek przez Sycow, wiec nie widzialem co to,  no ale "sie natknalem".

No popatrz - może to dlatego, że jednak bezpieczeństwo wzrosło na
DK8?

I byl dzien gdy trafilem dwa tiry lezace na boku - co sie moglo zakonczyc bez ofiar.

No popatrz - na DK10 tiry leżące w rowie widziałem parę razy
na jakieś 15 lat i w sumie nie było dużych utrudnień - straż coś
tam gasiła, a szczegółów już nie pamiętam. Poważnych wypadków na
tej trasie, które pamiętam (z ofiarami i utrudnieniami) to dwa
- jeden opisywany wcześniej, drugi parę lat temu - jest taka
miejscowość Góra, gdzie dość często do wypadków dochodziło
(teraz tam przebudowali skrzyżowanie, drogę itd.). Dodam jeszcze,
że w tym samym miejscu zginął parę lat temu mój kolega z liceum
- mieliśmy się spotkać po wielu latach, niestety już nie dojechał.
Nie była to jego wina.

A jak sobie jade Wroclaw-Klodzko i z powrotem, to wypadek bylby co 20 raz .. i to jest mozliwe - w praktyce raz na rok..

No i? Na tym odcinku nie widziałem wypadku wiele lat (nawet w zeszłym
roku, a trochę kilometrów tam zrobiłem dość intensywnie) i nie wyciągam
z tego wniosków, ze nie zobaczę, albo jak ktoś widział, to szanse na to
miał tak niewielkie, że pewnie kłamie, albo coś w podobie.
Ile wypadków poważnych (+ śmiertelne) miałeś okazję spotkać na
Puławskiej w DC? Pewnie żadnego, a ja już miałem okazję jechać
(nie wiem czy to jazdą można nazwać) prawie 3 godziny 12 kilometrów
i/lub spotkać się z workiem. Też napiszesz, ze to mało wiarygodne,
albo kłamię? Silnik od golfa, czy innej renówki na pasie zieleni przy Wyścigach widziałeś? Pewnie też nie, pewnie go nie widziało wiele osób, ale to jeszcze nie znaczy, że ja go nie widziałem osobiście. Powiem
Ci, że to całkiem interesujące doświadczenie - stoisz na skrajnym
lewym pasie znudzony staniem w korku z powodu wypadku oczywiście
(czego jeszcze nie jesteś do końca świadom), patrzysz w lewo, patrzysz,
po chwili do ciebie dociera, że patrzysz na w zasadzie kompletny silnik,
który nie wiadomo skąd się wziął, więc zaczynasz szukać przyczyny
dookoła.

Więcej mi się zwyczajnie nie chce pisać, ponieważ nie widzę w tym
większego sensu. Chcesz to sobie teoretyzuj dalej w dowolnym kierunku.

Data: 2009-02-25 20:21:22
Autor: J.F.
Mała refleksja...
On Wed, 25 Feb 2009 13:25:10 +0100,  Artur 'futrzak' Maśląg wrote:
J.F. pisze:
Hm .. wedlug policyjnych statystyk na DK7 w 2007 roku mialo miejsce 765 wypadkow ze 170 ofiarami smiertelnymi. czyli powiedzmy dwa wypadki dziennie, jeden trup co dwa dni.
No i?

Ale .. o ktore Kownatki chodzi ? Bo z tych najblizszych to jest jakies 20km, a cala DK7 liczy 720.

Trudno bym jeździł po 500km na obiad w jedną stronę,
innych Kownatek w okolicach DK7 nie znam.

Nie napisales ze na obiad, a mapa jakos znalazla i takie z ktorych
mozna by 7 dojezdzac do Olsztynka wiecej km.

Duzo tych obiadow bylo ?
Zeby wypadek sie trafil akurat na tych 20km, w dodatku nie wczesniej niz 2h, zeby nie posprzatali ... to trzeba miec pecha.

O, znów teoretyzowanie - nie wiem czy wiesz, że są miejsca
w których do wypadków dochodzi zdecydowanie częściej niż w innych,
podobnie jak okresy w których do nich dochodzi. Możesz to
nazywać pechem - jak Ci wygodnie. Nie darmo pojawiły się
tzw. czarne punkty.

http://www.gddkia.gov.pl/article/bezpieczenstwo_ruchu_drogowego/index.php

zaliczales po drodze punkt "Pawlowo" ale w nim bylo tylko 14 wypadkow
i 4 ofiary smiertelne. W/g podanej tam tabelki - czyli w przedziale
czasowym nieokreslonym do sierpnia 2003.

Byc moze zaliczales tez punkt "Załuski" z 29/10.

Dodać mogę, że w 2002 jak byłem w okolicach
w podobnym okresie czasu nie trafiłem ani razy na jakieś
wydarzenia, a poruszałem się po tej trasie i trasach podobnych.
Może dlatego, że byłem jakieś 10-20 kilometrów wyżej na północ
i korzystałem z innego dojazdu do DK7?

Na polnoc od Olsztynka ? Bo tam straszy "Rychnowo" - 57/19
[o ile to ten sam okres czasu].

A moze to nie pech, tylko swoja jazda prowokujesz wypadki ? :-)
Jasne - szczególnie parę kilometrów wcześniej z vis-a-vis.

Telepatycznie :-)

Albo tak dlugo jedziesz z predkoscia bezpieczna, ze jak cie wreszcie
zdolaja wyprzedzic, to pare km dalej powoduja wypadek :-)

Liczac na dystansie 100km szanse trafienia na zwloki w ciagu ostatnich 2h, wychodzi mi mniej wiecej 1/168.
czyli tak co 17 tys km na tej drodze i zapewne innych glownych krajowych.

Liczysz, liczysz i co z tego wynika? To, że nie spotyka się tego
statystycznie codziennie? To prawda.

A te obiadki to jak czesto byly ? :-)

Jednak statystyka i rachunek
prawdopodobieństwa nie gwarantuje, ze jak coś spotkasz, to kolejne
będzie za te Twoje 17kkm, albo za 1/168 zwłokozdarzenia.

Ano nie, ale im wiecej sie przejezdza, tym odchylka od sredniej mniej
prawdopodobna.

I tak jak podliczam to ostatnio po dk8 wykrecilem ze 14kkm, i w tym czasie raz mnie policjanci skierowali na lewa jezdnie - ciemno bylo, niewiele widzialem,
ale mogl byc to trup, raz omijalem korek przez Sycow, wiec nie widzialem co to,  no ale "sie natknalem".

No popatrz - może to dlatego, że jednak bezpieczeństwo wzrosło na
DK8?

Poczytamy nowy raport jak sie pojawi, ale watpie zeby byly jakies
wielkie roznice. Ot po prostu potwierdzenie teoretyzowania.

I byl dzien gdy trafilem dwa tiry lezace na boku - co sie moglo zakonczyc bez ofiar.
No popatrz - na DK10 tiry leżące w rowie widziałem parę razy
na jakieś 15 lat i w sumie nie było dużych utrudnień - straż coś
tam gasiła, a szczegółów już nie pamiętam. Poważnych wypadków na
tej trasie, które pamiętam (z ofiarami i utrudnieniami) to dwa
- jeden opisywany wcześniej, drugi parę lat temu

Na 15 lat to musisz przyznac ze nie jest to duzo, i pewnie zgodnie z
moim "teoretyzowaniem".

A jak sobie jade Wroclaw-Klodzko i z powrotem, to wypadek bylby co 20 raz .. i to jest mozliwe - w praktyce raz na rok..

No i? Na tym odcinku nie widziałem wypadku wiele lat (nawet w zeszłym
roku, a trochę kilometrów tam zrobiłem dość intensywnie) i nie wyciągam
z tego wniosków, ze nie zobaczę, albo jak ktoś widział, to szanse na to
miał tak niewielkie, że pewnie kłamie, albo coś w podobie.
Ile wypadków poważnych (+ śmiertelne) miałeś okazję spotkać na
Puławskiej w DC? Pewnie żadnego, a ja już miałem okazję jechać
(nie wiem czy to jazdą można nazwać) prawie 3 godziny 12 kilometrów
i/lub spotkać się z workiem. Też napiszesz, ze to mało wiarygodne,
albo kłamię?

Oczywiscie ze nie. Pojedynczy raz moze byc. Nie zgadza mi sie "wiele". J.

Data: 2009-02-25 21:20:50
Autor: Artur Maślag
Mała refleksja...
J.F. pisze:
(...)
Nie napisales ze na obiad, a mapa jakos znalazla i takie z ktorych
mozna by 7 dojezdzac do Olsztynka wiecej km.

No popatrz - na mapie nie było informacji o moich obiadach?
Ciekawe...

Duzo tych obiadow bylo ? 

Tyle, ile razy nie chciało się nikomu gotować. Albo ktoś miał
ochotę na pizzę, a w Nidzicy była niesmaczna.

http://www.gddkia.gov.pl/article/bezpieczenstwo_ruchu_drogowego/index.php

zaliczales po drodze punkt "Pawlowo" ale w nim bylo tylko 14 wypadkow
i 4 ofiary smiertelne. W/g podanej tam tabelki - czyli w przedziale
czasowym nieokreslonym do sierpnia 2003.

Nio. Tyle, ze ja pisałem o 2008. Pisałem też, że w 2002 nie odnotowałem
żadnych problemów.

Byc moze zaliczales tez punkt "Załuski" z 29/10.

Być może.

Na polnoc od Olsztynka ? Bo tam straszy "Rychnowo" - 57/19
[o ile to ten sam okres czasu].

Straszy, ale tam nie spotkałem. Jak wyżej - chyba Ci się okresy
pomyliły.

Telepatycznie :-)

Z tego nie korzystam - ewentualnie prekognicja.

Albo tak dlugo jedziesz z predkoscia bezpieczna, ze jak cie wreszcie
zdolaja wyprzedzic, to pare km dalej powoduja wypadek :-)

To ich problem.

A te obiadki to jak czesto byly ? :-)

Już pisałem.

Ano nie, ale im wiecej sie przejezdza, tym odchylka od sredniej mniej
prawdopodobna.

Nie mam pojęcia jak Ty rozumiesz "średnią" i jak rozumiesz
prawdopodobieństwo. Osobiście mam wrażenie, że nie rozumiesz
jak to działa i próbujesz coś udowodnić na siłę. To nie jest
pierwszy raz. Albo i rozumiesz, tylko w ramach trollowania
będziesz pisał coś zgoła innego. Wariant możesz sobie wybrać.

Poczytamy nowy raport jak sie pojawi, ale watpie zeby byly jakies
wielkie roznice. 

Czyli się poprawia bezpieczeństwo?

Ot po prostu potwierdzenie teoretyzowania.

Bynajmniej.

Na 15 lat to musisz przyznac ze nie jest to duzo, i pewnie zgodnie z
moim "teoretyzowaniem".

Nie wiem co Ty uznajesz za dużo, a zgodne z Twoim teoretyzowaniem nie
jest z prostego powodu - powinienem limit statystyczny Twoich teorii
wyczerpać gdzie indziej. Inna sprawa, że nie mam zamiaru pamiętać
wszystkich podobnych wydarzeń - w tym szczegółów na przestrzeni wielu
lat. To był przykład tylko z jednego odcinka DK, którym dość regularnie
jeżdżę - ostatnimi czasy omijam, ponieważ część wyremontowano, część
jest remontowana, bezpieczeństwo się pogorszyło, więc od ostatnio
spotkanego wypadku droga ma niższy priorytet dla mnie.

Oczywiscie ze nie. Pojedynczy raz moze byc. 

Więc przyjmij do wiadomości, że niekoniecznie jeden raz i niekoniecznie
w takim okresie jaki Ci się wydaje za wiarygodny/miarodajny.

Nie zgadza mi sie "wiele". 

To wcale się nie dziwię - Tobie się wiele rzeczy nie zgadza. Szczególnie
wymyślonych przez Ciebie :) Tyle, że to nie mój problem.

Data: 2009-02-22 21:59:59
Autor: J.F.
Mała refleksja...
On Sun, 22 Feb 2009 20:45:12 +0100,  Artur Maślag wrote:
że kultura wzrasta, a odsetek debilnych zachowań jednak nie maleje.
Te debilne, to niestety w większości jazda z prędkością niedostosowaną
do warunków i w efekcie wypadki śmiertelne. Nie wiem jak to
jest ( :( ), ale w większości były to pojazdy względnie nowe,
na oponach zimowych itd. Nie były to wypadki związane
z hamowaniem przed FR itd. - to była zwykła bezmyślność.

Widziales te wypadki w trakcie zdarzenia, ze jestes pewien iz
bezmyslnosc ?
Ludzie - jaki ma sens wyprzedzanie 'kapelusza' jadącego
w takich warunkach 70-90km/h, by za parę kilometrów
spotkać śmierć?

A pamietasz co niedawno opisywalem ? Znajomy tez tak uwazal jak Ty, a za pareset kilometrow i tak auto
rozbil. Widac mial zapisane :-)

Oczywiscie to glupio tak kogos wyprzedzic, zaraz pirueta wykrecic i
sie rozbic.

No coz - zima jest zdradliwa. Ale jak wolno mozna jechac ? J.

Data: 2009-02-22 22:33:50
Autor: złoty
Mała refleksja...
J.F. pisze:


Widziales te wypadki w trakcie zdarzenia, ze jestes pewien iz
bezmyslnosc ?

...Artur ma rację - pokrywa to się z moimi obserwacjami. Nie - nie widziałem _tych_ konkretnych wypadków ale również widzę sporo innych. Tak - w większości są to niestety ofiary bezmyślności i wiary w "trzyliterowych bożków" i swoje "superbezpieczne fury". I również zauważam, że to w większości są auta ..nowe/prawie nowe.
Być może wynika to stąd, iż nowe auta w większości kupują ludzie nie mający zbyt wielkiego pojęcia o autach i niewielkich umiejętnościach (tak, tak wiem..są wyjątki). Oraz - z niezrozumiałej dla mnie - polityki maksymalnego ułatwiania (czyta: zaniżania poziomu) uzyskania PJ. Odnoszę wrażenie, że ludzie świeżo otrzymujący PJ prawdopodobnie nie mieli by szans na jego usyskanie powiedzmy...z 20 lat temu. Hmm..dziwne, nieprawdaż? Zwłaszcza, iż ruch coraz większy..


No coz - zima jest zdradliwa. Ale jak wolno mozna jechac ?

...wiesz..można jeździć szybko i bezpiecznie. To prawda. Lecz tego nie zapewnia "superhiperwypasione w elektronikę" auto lecz..dziesiątki/setki tysięcy godzin/km spędzonych za kółkiem, które umożliwiają prawidłową kalkulację ryzyka np. wyprzedzania oraz świadomość..kiedy jednak lepiej "odpuścić" oraz _bardzo_ ważną moim zdaniem rzecz czyli..wyrobienie w sobie nazwijmy to "intuicji" umożliwiającą przewidywanie ruchów innych uczestników ruchu drogowego na podstawie ich dotychczasowego zachowania. To zwykle pomijany czynnik, lecz wielokrotnie "ratujący skórę" i zapobiegający kolizjom/wypadkom.
Nie czarujmy się..nie każdy nadaje się na dobrego kierowcę. Podobnie jak nie każdy będzie dobrym pianistą/suwnicowym/informatykiem/muzykiem itd. I nie każdy powinien otrzymać owo PJ. Rzecz tylko w tym, że kiepski muzyk raczej nie zrobi krzywdy postronnym słuchaczom. A osoba nie nadająca się na kierowcę..jak najbardziej.
Nie rozumiem dlaczego odpowiedzialni za stawiane wymagania świeżym kierowcom z takim uporem usiłuje udowodnić, iż tak nie jest. Pytanie..ile ludzi musi zginąć, by ktoś wreszcie "tam u góry" to zrozumiał..

pzdr
A.

Data: 2009-02-23 01:18:27
Autor: zinek
Mała refleksja...

Użytkownik "złoty" <mcart@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:gnsfvg$j1l$1inews.gazeta.pl...
J.F. pisze:


Widziales te wypadki w trakcie zdarzenia, ze jestes pewien iz
bezmyslnosc ?

..Artur ma rację - [...]
Rzecz tylko w tym, że kiepski muzyk raczej nie zrobi krzywdy postronnym słuchaczom.


jak to nie ;) spaczy gust na lata i mamy potem takie Dody ;) :D LOL

Data: 2009-02-23 02:53:23
Autor: Adam Adamaszek
Mała refleksja...
On 22 Lut, 22:33, złoty <mc...@poczta.onet.pl> wrote:
(tak, tak wiem..są wyjątki). Oraz - z niezrozumiałej dla mnie - polityki
maksymalnego ułatwiania (czyta: zaniżania poziomu) uzyskania PJ. Odnoszę
wrażenie, że ludzie świeżo otrzymujący PJ prawdopodobnie nie mieli by
szans na jego usyskanie powiedzmy...z 20 lat temu. Hmm..dziwne,
nieprawdaż? Zwłaszcza, iż ruch coraz większy..

Najdziwniejsze jest to, ze w krajach tzw. rozwijajacych sie, gdzie
prawo jazdy kupuje sie "za flaszke", a przepisy ruchu drogowego
istnieja jedynie na papierze, procent wypadkow w stosunku do liczby
pojazdow jest o rzad mniejszy, niz u nas, czy na zachodzie (ktos tu
kiedys cytowal jakies statystyki).

pozdrawiam
Adam

Data: 2009-02-23 00:21:15
Autor: Ludvigus
Mała refleksja...
Dnia Sun, 22 Feb 2009 20:45:12 +0100, Artur Maślag napisał(a):

Pojeździłem ostatnio trochę więcej po kraju (prywatnie),
w warunkach średnio przyjemnych - cóż, pogody się nie wybiera,
potrzeby nagłej również. Po raz kolejny mogę tylko stwierdzić,
że kultura wzrasta, a odsetek debilnych zachowań jednak nie maleje.
Te debilne, to niestety w większości jazda z prędkością niedostosowaną
do warunków i w efekcie wypadki śmiertelne. Nie wiem jak to
jest ( :( ), ale w większości były to pojazdy względnie nowe,
na oponach zimowych itd. Nie były to wypadki związane
z hamowaniem przed FR itd. - to była zwykła bezmyślność.
(stare golfy to inna para kaloszy)

Ludzie - jaki ma sens wyprzedzanie 'kapelusza' jadącego
w takich warunkach 70-90km/h, by za parę kilometrów
spotkać śmierć?

Wszystko fajnie, ale jazda za takim 'kapeluszem' może być bardziej niebezpieczna od jazdy z większą prędkością nie mając nikogo przed sobą. Pozdr., --
| |   "IEFBR14. Elegant and clearly the most reliable code on the planet."
| |    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
| |__  v0.9  [cobol programmer / electronic music lover / AR156 driver ]
|____ UDVIGUS greetz you!   me_gg: 783307   me_mail: ludvigus AT op DOT pl

Data: 2009-02-23 08:02:39
Autor: Krzysiek Kielczewski
Mała refleksja...
On 2009-02-22, Ludvigus <email@w.sygnaturce> wrote:
 
Ludzie - jaki ma sens wyprzedzanie 'kapelusza' jadącego
w takich warunkach 70-90km/h, by za parę kilometrów
spotkać śmierć?

Wszystko fajnie, ale jazda za takim 'kapeluszem' może być bardziej niebezpieczna od jazdy z większą prędkością nie mając nikogo przed sobą.

Jak ktoś nie umie trzymać bezpiecznej odległości... to niech w ogóle nie
jedzie, o wyprzedzaniu nie wspominając.

Krzysiek Kiełczewski

Data: 2009-03-01 01:39:15
Autor: Adam Płaszczyca
Mała refleksja...
Dnia Mon, 23 Feb 2009 08:02:39 +0100, Krzysiek Kielczewski napisał(a):

Wszystko fajnie, ale jazda za takim 'kapeluszem' może być bardziej niebezpieczna od jazdy z większą prędkością nie mając nikogo przed sobą.

Jak ktoś nie umie trzymać bezpiecznej odległości... to niech w ogóle nie
jedzie, o wyprzedzaniu nie wspominając.

W Polsce? To ja nie umiem. Masz magiczny sposób na tych, co sie wpieprzają
przed Ciebie?

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

Data: 2009-03-01 07:49:02
Autor: J.F.
Mała refleksja...
On Sun, 1 Mar 2009 01:39:15 +0100,  Adam Płaszczyca wrote:
Jak ktoś nie umie trzymać bezpiecznej odległości... to niech w ogóle nie
jedzie, o wyprzedzaniu nie wspominając.

W Polsce? To ja nie umiem. Masz magiczny sposób na tych, co sie wpieprzają
przed Ciebie?

Zachowaj odstep dwa razy wiekszy niz bezpieczny :-)

J.

Data: 2009-03-01 16:18:16
Autor: Adam Płaszczyca
Mała refleksja...
Dnia Sun, 01 Mar 2009 07:49:02 +0100, J.F. napisał(a):

W Polsce? To ja nie umiem. Masz magiczny sposób na tych, co sie wpieprzają
przed Ciebie?

Zachowaj odstep dwa razy wiekszy niz bezpieczny :-)

I masz zaraz dwa razy więcej aut przed sobą?

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

Data: 2009-03-01 11:42:48
Autor: Krzysiek Kielczewski
Mała refleksja...
On 2009-03-01, Adam Płaszczyca <trzypion@oldfield.spamnie.org.pl> wrote:
 
Jak ktoś nie umie trzymać bezpiecznej odległości... to niech w ogóle nie
jedzie, o wyprzedzaniu nie wspominając.

W Polsce? To ja nie umiem. Masz magiczny sposób na tych, co sie wpieprzają
przed Ciebie?

W sytuacji, gdy nie ma jak bezpiecznie wyprzedzić jakoś niewiele osób
się przede mnie wpieprza.

Pzdr,
Krzysiek Kiełczewski

Data: 2009-03-01 16:18:36
Autor: Adam Płaszczyca
Mała refleksja...
Dnia Sun, 1 Mar 2009 11:42:48 +0100, Krzysiek Kielczewski napisał(a):

W Polsce? To ja nie umiem. Masz magiczny sposób na tych, co sie wpieprzają
przed Ciebie?

W sytuacji, gdy nie ma jak bezpiecznie wyprzedzić jakoś niewiele osób
się przede mnie wpieprza.

Cholera, może jednak w innej Polsce mieszkamy?

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

Data: 2009-03-02 08:49:10
Autor: Krzysiek Kielczewski
Mała refleksja...
On 2009-03-01, Adam Płaszczyca <trzypion@oldfield.spamnie.org.pl> wrote:

W Polsce? To ja nie umiem. Masz magiczny sposób na tych, co sie wpieprzają
przed Ciebie?

W sytuacji, gdy nie ma jak bezpiecznie wyprzedzić jakoś niewiele osób
się przede mnie wpieprza.

Cholera, może jednak w innej Polsce mieszkamy?

A skąd Ci się pojawiają te samochody w podanych warunkach?

Krzysiek Kiełczewski

Data: 2009-03-03 22:40:53
Autor: Adam Płaszczyca
Mała refleksja...
Dnia Mon, 2 Mar 2009 08:49:10 +0100, Krzysiek Kielczewski napisał(a):

W sytuacji, gdy nie ma jak bezpiecznie wyprzedzić jakoś niewiele osób
się przede mnie wpieprza.

Cholera, może jednak w innej Polsce mieszkamy?

A skąd Ci się pojawiają te samochody w podanych warunkach?

Jakoś z tyłu nadjeżdżają..

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

Data: 2009-03-04 22:32:09
Autor: Krzysiek Kielczewski
Mała refleksja...
On 2009-03-03, Adam Płaszczyca <trzypion@oldfield.spamnie.org.pl> wrote:

W sytuacji, gdy nie ma jak bezpiecznie wyprzedzić jakoś niewiele osób
się przede mnie wpieprza.

Cholera, może jednak w innej Polsce mieszkamy?

A skąd Ci się pojawiają te samochody w podanych warunkach?

Jakoś z tyłu nadjeżdżają..

No i?

Krzysiek Kiełczewski

Data: 2009-03-04 22:44:56
Autor: Adam Płaszczyca
Mała refleksja...
Dnia Wed, 4 Mar 2009 22:32:09 +0100, Krzysiek Kielczewski napisał(a):

Cholera, może jednak w innej Polsce mieszkamy?

A skąd Ci się pojawiają te samochody w podanych warunkach?

Jakoś z tyłu nadjeżdżają..

No i?

I zajmuja miejsze przede mna kasując ten odstęp...

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

Data: 2009-03-04 23:42:56
Autor: Krzysiek Kielczewski
Mała refleksja...
On 2009-03-04, Adam Płaszczyca <trzypion@oldfield.spamnie.org.pl> wrote:

Cholera, może jednak w innej Polsce mieszkamy?

A skąd Ci się pojawiają te samochody w podanych warunkach?

Jakoś z tyłu nadjeżdżają..

No i?

I zajmuja miejsze przede mna kasując ten odstęp...

Jak nie mają jak wyprzedzić to miejsca przed Tobą nie zajmą. A jak
warunki pozwalają na wyprzedzanie to tego przed Tobą też wyprzedzą.

Krzysiek Kiełczewski

Data: 2009-03-05 00:22:16
Autor: Adam Płaszczyca
Mała refleksja...
Dnia Wed, 4 Mar 2009 23:42:56 +0100, Krzysiek Kielczewski napisał(a):

I zajmuja miejsze przede mna kasując ten odstęp...

Jak nie mają jak wyprzedzić to miejsca przed Tobą nie zajmą. A jak
warunki pozwalają na wyprzedzanie to tego przed Tobą też wyprzedzą.

Jakoś nie zauważyłem. Mnie jeszcze wyprzedzą, ale tego przede mna (najczęsciej dużego) już nie. --
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

Data: 2009-02-23 08:53:10
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg
Mała refleksja...
Ludvigus pisze:
(...)
Wszystko fajnie, ale jazda za takim 'kapeluszem' może być bardziej niebezpieczna od jazdy z większą prędkością nie mając nikogo przed sobą.

Skąd wiedziałem, że takie komentarze się pojawią? Problem w tym, że
jazda po drogach publicznych to nie tylko umiejętność samotnej, szybkiej
jazdy bez utrudnień, a jazda razem z innymi uczestnikami ruchu w taki
sposób, by nie zrobić nikomu krzywdy - w tym sobie.

Data: 2009-03-01 01:41:33
Autor: Adam Płaszczyca
Mała refleksja...
Dnia Mon, 23 Feb 2009 08:53:10 +0100, Artur 'futrzak' Maśląg napisał(a):

Wszystko fajnie, ale jazda za takim 'kapeluszem' może być bardziej niebezpieczna od jazdy z większą prędkością nie mając nikogo przed sobą.

Skąd wiedziałem, że takie komentarze się pojawią? Problem w tym, że
jazda po drogach publicznych to nie tylko umiejętność samotnej, szybkiej
jazdy bez utrudnień, a jazda razem z innymi uczestnikami ruchu w taki
sposób, by nie zrobić nikomu krzywdy - w tym sobie.

Właśnie. A kapelusze nie potrafią tego pierwszego. Klasyczny kapelusz nie potrafi jechać wyraźnie, sygnalizować zamiarów,
regulować płynnie prędkości jazdy. Zamiast tego błyska stopami co 10
sekund, kiedy tylko zobaczy cokolwiek, a manewry wykonuje w przekonaniu, że
lusterka są tylko dla ozdoby. Do tego uważa, że skoro on jedzie 40km/h tam,
gdzie dopuszczalne jest 70, to znaczy, że każdy, kto pojedzie szybciej niż
on, to wariat. --
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

Data: 2009-02-23 09:59:56
Autor: bratPit[pr]
Mała refleksja...
Ludzie - jaki ma sens wyprzedzanie 'kapelusza' jadącego
w takich warunkach 70-90km/h, by za parę kilometrów
spotkać śmierć?

Wszystko fajnie, ale jazda za takim 'kapeluszem' może być bardziej
niebezpieczna od jazdy z większą prędkością nie mając nikogo przed sobą.

się zgadzam, jeżeli dla mnie w danych warunkach szybkością bezpieczną jest 100km/h to dlaczego mam nie wyprzedzić kogoś kto jedzie 90km/h?
ja jemu nie przeszkadzam, on mi, każdy jeździ spokojnie i jest OK,
brat

Data: 2009-02-23 09:56:38
Autor: Marcin
Mała refleksja...
Artur Maślag wrote:
[...] Ludzie - jaki ma sens wyprzedzanie 'kapelusza' jadącego
w takich warunkach 70-90km/h, by za parę kilometrów
spotkać śmierć?
 
A jaki sens jest wogole z domu wyjezdzac skoro i tak wczesniej czy pozniej umrzesz ze starosci ?

Data: 2009-02-23 14:08:58
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg
Mała refleksja...
Marcin pisze:
(...)
A jaki sens jest wogole z domu wyjezdzac skoro i tak wczesniej czy pozniej umrzesz ze starosci ? 

Jak umrę ze starości to umrę ze starości - to jest każdemu pisane.
Wolę jednak, by stało się to jak najpóźniej - nie leży w moim interesie
przyśpieszanie zaistnienia tego faktu :)

Data: 2009-02-23 17:47:46
Autor: Wild Root
Mała refleksja...
 W poście <gnsa0f$i5s$1@inews.gazeta.pl>
 m.in. przeczytać można:

Te debilne, to niestety w większości jazda z prędkością niedostosowaną
do warunków i w efekcie wypadki śmiertelne.

Co to jest prędkość niedostosowana do warunków jazdy? Osobiście jeżdżę tak
do +20 względem ograniczeń, w zasadzie poza obszarem zabudowanym nie
przekraczam więcej niż o +10km/h, w mieście +20 (pomijając niektóre debilne
ograniczenia do 30-40 km/h). W zależności od sytuacji mogę być odebrany
jako kapelusznik lub samobójca. Nie wierzysz? Kiedy w piękny letni dzień
jadę sobie 100km/h na drodze krajowej i wyprzedzają mnie hardy
przedstawicieli handlowych i innych wiecznie spieszących się jestem pewnie
odbierany jako kapelusznik. Kiedy zimą po górach na letnich oponach (choć
tego nie widać akurat) jadę sobie spokojnie 70-80 km/h a czasami nawet i
100 km/h (podczas gdy wszyscy mistrzowie suchej prostej w tym momencie nie
przekraczają 40km/h, bo przecież biało, wąsko i kręto) jestem z pewnością
odbierany jako samobójca. A tu patrz, prawo jazdy od sierpnia roku '94 i
żadnego wypadku na koncie, ba nawet kolizji z innym pojazdem. Uprzedzając
Twoją ewentualna ripostę dodam, że od blisko 6 lat średnio przejeżdżam
około 4000 km miesięcznie. A pomiędzy '97 a '02 przejeżdżałem średnio
miesięcznie blisko 6000 km. Według moich szacunków (a dość łatwo to
policzyć, bo poza pierwszym autem wszystkie kolejne były z salonu) od czasu
wydania pj przejechałem już niecałe 700 000 km (udokumentować potrafiłbym
przeszło 600 000 km) i nawet (tak powtarzam się) nie zarysowałem lakieru,
że o kolizjach, czy stłuczkach już nie wspomnę. Nie potrąciłem nawet psa,
kota, dzika ani sarny, choć kilka razy było bardzo blisko. Więc jak, jestem
kapelusznikiem, czy samobójcą? :) Wracając do tematu wątku, czy te
zachowania (pomijając oczywiste skrajne przypadki) były debilne, czy może
Ty zbyt asekuracyjnie (jak na to, na co pozwalały faktycznie warunki
drogowe) prowadziłeś? Oczywiście zgadzam się, że półgłówków na naszych
drogach nie brakuje, ale myślę, że w ujęciu do liczby pojazdów wcale ich
nie przybywa, a wręcz odwrotnie.

--
Wild Root

Data: 2009-02-23 18:19:19
Autor: J.F.
Mała refleksja...
On Mon, 23 Feb 2009 17:47:46 +0100,  Wild Root wrote:
W poście <gnsa0f$i5s$1@inews.gazeta.pl>
Te debilne, to niestety w większości jazda z prędkością niedostosowaną
do warunków i w efekcie wypadki śmiertelne.

Co to jest prędkość niedostosowana do warunków jazdy?

To jest wtedy kiedy cie sliska droga zaskoczy.
Albo ruch .. wyskakujesz 120 z zakretu i widzisz pielgrzymke :-)

Kiedy zimą po górach na letnich oponach (choć
tego nie widać akurat) jadę sobie spokojnie 70-80 km/h a czasami nawet i
100 km/h (podczas gdy wszyscy mistrzowie suchej prostej w tym momencie nie
przekraczają 40km/h, bo przecież biało, wąsko i kręto) jestem z pewnością
odbierany jako samobójca. A tu patrz, prawo jazdy od sierpnia roku '94 i
żadnego wypadku na koncie, ba nawet kolizji z innym pojazdem.

Ale ile razy auto klepane ? :-)

J.

Data: 2009-02-23 19:41:52
Autor: Wild Root
Mała refleksja...
 W poście <0em5q45fjh9oc63qnf7f1rlkjhv6r0sv6k@4ax.com>
 m.in. przeczytać można:

To jest wtedy kiedy cie sliska droga zaskoczy.
Albo ruch .. wyskakujesz 120 z zakretu i widzisz pielgrzymke :-)

Bywało, bywało, ale jakoś udawało się wyjść z opresji i niech tak zostanie.
Czego sobie i Wam życzę.

A tu patrz, prawo jazdy od sierpnia roku '94 i żadnego wypadku na koncie,
ba nawet kolizji z innym pojazdem.
Ale ile razy auto klepane ? :-)

Kilka razy, ale zawsze były to szkody parkingowe (niestety nie mam wpływu
na to jak ktoś parkuje tak, że mi lakier zdziera). O przepraszam, raz
(jeszcze jako świeży kierowca) cofając nie zauważyłem betonowego śmietnika,
ale odprysk lakieru na zderzaku miał z całe 4 cm i nigdy tego nie
naprawiłem. Święty oczywiście nie jestem, zdarzało mi się parę razy (bez
strat w sprzęcie i ludziach) pójść po rowie/poboczu i kilka razy naprawdę
centymetrów brakowało do kolizji.

--
Wild Root

Data: 2009-02-23 19:30:22
Autor: Tomasz Pyra
Mała refleksja...
Wild Root pisze:
Kiedy w piękny letni dzień
jadę sobie 100km/h na drodze krajowej i wyprzedzają mnie hardy
przedstawicieli handlowych i innych wiecznie spieszących się jestem pewnie
odbierany jako kapelusznik.

Te hordy to też jest mocno myląca sprawa.
Owszem, jadąc przepisowo co jakiś czas ktoś wyprzedza, ale biorąc pod uwagę natężenie ruchu na drodze okazuje się że wcale nie jest ich tak dużo.

Taki w większy ruch na krajówce to 2000poj/h (w obie strony), czyli przeciętne odstępy między pojazdami to 3.6s.

Jeżeli Ty jedziesz 90km/h a "oni wszyscy" 140km/h, to byłbyś wyprzedzany non-stop średnio co 10s... A jednak tych wyprzedzań jest dużo, dużo mniej.

Według moich szacunków (a dość łatwo to
policzyć, bo poza pierwszym autem wszystkie kolejne były z salonu) od czasu
wydania pj przejechałem już niecałe 700 000 km (udokumentować potrafiłbym
przeszło 600 000 km)

Ale to w sumie wcale nie jest dużo jeżeli chodzi o brak wypadku.

Biorąc pod uwagę ilość pojazdów, średnie przebiegi i ilość wypadków - wypadek samochodowy zdarza się co ponad 8mln km, a wypadek śmiertelny co ponad 80mln km.

Więc nawet jeżdżąc stosunkowo dużo, można jeździć wiele lat i po prostu nie mieć tego pecha.

i nawet (tak powtarzam się) nie zarysowałem lakieru,
że o kolizjach, czy stłuczkach już nie wspomnę. Nie potrąciłem nawet psa,
kota, dzika ani sarny, choć kilka razy było bardzo blisko.

No to już bardziej - niestety nie ma żadnych wiarygodnych danych dotyczących ilości stłuczek, ale "na oko" jeżeli chodzi o 700kkm bez stłuczki to sądzę że jesteś powyżej przeciętnej.

Data: 2009-02-23 19:41:20
Autor: Wild Root
Mała refleksja...
 W poście <gnuq3l$flr$1@atlantis.news.neostrada.pl>
 m.in. przeczytać można:

Według moich szacunków (a dość łatwo to
policzyć, bo poza pierwszym autem wszystkie kolejne były z salonu) od
czasu wydania pj przejechałem już niecałe 700 000 km (udokumentować
potrafiłbym przeszło 600 000 km)

Ale to w sumie wcale nie jest dużo jeżeli chodzi o brak wypadku.

Ja wiem, mój ojciec przez 40 lat jeżdżenia (a też po Polsce jeździł) także
nie miał żadnego wypadku i tylko jedną kolizję (przynajmniej jedną
pamiętam).

i nawet (tak powtarzam się) nie zarysowałem lakieru, że o kolizjach, czy
stłuczkach już nie wspomnę. Nie potrąciłem nawet psa, kota, dzika ani
sarny, choć kilka razy było bardzo blisko.

No to już bardziej - niestety nie ma żadnych wiarygodnych danych
dotyczących ilości stłuczek, ale "na oko" jeżeli chodzi o 700kkm bez
stłuczki to sądzę że jesteś powyżej przeciętnej.

Pewny jesteś? --
Wild Root

Data: 2009-02-23 19:46:32
Autor: J.F.
Mała refleksja...
On Mon, 23 Feb 2009 19:41:20 +0100,  Wild Root wrote:
Ale to w sumie wcale nie jest dużo jeżeli chodzi o brak wypadku.

Ja wiem, mój ojciec przez 40 lat jeżdżenia (a też po Polsce jeździł) także
nie miał żadnego wypadku i tylko jedną kolizję (przynajmniej jedną
pamiętam).

Obecnie mamy ok 50 tys wypadkow rocznie. Kolizji troche brak danych -
podejrzewam ze kolo miliona razem z tymi drobnymi.

To tak przez 40 lat i dzielac przez 14 mln pojazdow wyjdzie ze
kierowca ma 3 kolizje i 1/7 wypadku w karierze.

Wiec jesli ktos nie ma wypadku na koncie, to jeszcze o niczym nie
swiadczy ..

J.

Data: 2009-02-23 21:24:09
Autor: Artur Maślag
Mała refleksja...
Wild Root pisze:
(...)
Co to jest prędkość niedostosowana do warunków jazdy?

Zwyczajnie - w uproszczeniu - prędkość, która nie daje wystarczającego
marginesu bezpieczeństwa w przypadku zaistnienia sytuacji szczególnej.

[cut]

Uprzedzając Twoją ewentualna ripostę dodam,

Tu nie wiem o co chodzi

[cut]

Jeżdżę dłużej od Ciebie, kilometraż też mam większy i twierdzę,
że brak wypadku/stłuczki niekonieczne jest dobrym argumentem
- podobnie jak fakt braku kontaktu ze zwierzyną. Nie mówię że to
źle, ale to różnie bywa. Ze stłuczek to wjechano mi w dupsko
chyba ze trzy razy - na stojący samochód :) Raz czerwone + strzałka,
drugi raz czerwone, trzeci raz stałem próbując włączyć się do ruchu
(lodek był) i wjechał mi na hak trabant :) Wypadku niestety nie
uniknąłem - parę lat temu dostałem w tył stojąc na czerwonym jako
drugi na światłach. Tym razem nie miałem gdzie uciekać - z lewej
bariera, z prawej autobus. Skutki czuję do dziś i tak też się
pożegnałem z ćwierćwieczną bezwypadkowością. Mam na koncie psa
(zbiegł z chodnika wprost pod samochód - wielkości ratlerka,
był bez smyczy), jaskółkę wbitą w grill i chyba kurę, albo koguta
(było tyle pierza, że nie pamiętam :)) Spore znaczenie ma też
główne miejsce poruszania się - moja żona dostała w lewy bok
(tylne drzwi/błotnik) po ruszeniu na zielonym na skrzyżowaniu
Al. Wilanowskiej z Puławską (DC) w kierunku centrum - czerwone
na Al. Wilanowskiej świeciło się już jakiś czas, ale najwyraźniej
nie dla wszystkich było to przeszkodą. Znajomy trafił ostatnio
psa, który mu wyskoczył z krzaków i pobiegł do swojej bramy.
Tu straty niewielkie, bo przez wieś się raczej wolno jeździ,
ale fakt pozostaje faktem (ten znajomy dla odmiany zawodowo
prowadzi większe składy i pewnie mógłby Ci wiele opowiedzieć).
Jak widzisz - to różne bywa. Parafrazując Duńczyka:
"...z wiekiem spada zapotrzebowanie na ryzyko, a rośnie popyt na
święty spokój."

Wracając do tematu wątku, czy te zachowania (pomijając oczywiste
> skrajne przypadki) były debilne,

Były. Do wypadków bardzo rzadko dochodzi z samego nieszczęśliwego
zbiegu okoliczności. Wystarczyło pomyśleć przed. Nie zawsze dochodzi
do wypadku z tego tytułu - całe szczęście.

czy może Ty zbyt asekuracyjnie (jak na to, na co pozwalały faktycznie warunki
drogowe) prowadziłeś? 

A co ma moja (nawet zbytnia) asekuracja do pewnych debilnych zachowań?
Zdefiniuj może co uważasz za zbytnią asekurację, skoro takową
sugerujesz. Uważasz, że jazda w odległości dostosowanej do warunków
i prędkości za tirem, który co jakiś czas dostaje "wężyka" ponieważ
trafia na fragmenty sporych zalodzeń to zbytnia asekuracja? Lepiej
go wyprzedzić? W takich warunkach już samo wyprzedzanie jest ryzykowne,
a żeby zrobić to względnie bezpiecznie, to trzeba sporo miejsca,
ponieważ nie można wykonywać żadnym gwałtownych ruchów. Oczywiście,
niektórzy są innego zdania i później zdziwienie, że nie dało się
zatrzymać/uniknąć/zmienić/itd.

Oczywiście zgadzam się, że półgłówków na naszych
drogach nie brakuje, ale myślę, że w ujęciu do liczby pojazdów wcale ich
nie przybywa, a wręcz odwrotnie.

Cóż - ja twierdzę, że o ile ogólnie podniósł się poziom kultury
na drogach, o tyle odsetek zachowań debilnych utrzymuje się na
stałym poziomie, bądź ma wręcz tendencję wzrostową.

Data: 2009-02-23 21:35:15
Autor: DoQ
Mała refleksja...
Artur Maślag pisze:
Wild Root pisze:
(...)
Co to jest prędkość niedostosowana do warunków jazdy?
Zwyczajnie - w uproszczeniu - prędkość, która nie daje wystarczającego
marginesu bezpieczeństwa w przypadku zaistnienia sytuacji szczególnej.

Za takie pytanie powinno sie odbierac PJ i kierowac na specjalny kurs. Niestety w przeciwienstwie do pozwolenia na broń palną, uprawnienia do kierowania pojazdem moze uzyskac dowolny półgłówek. I śmiem twierdzić, że rozpędzone do 100km/h 1000kg spowoduje nieraz więcej szkód niż 9mm ołowiana kulka.



Pozdrawiam
Paweł

Data: 2009-02-23 22:45:27
Autor: Artur Maślag
Mała refleksja...
DoQ pisze:
Artur Maślag pisze:
Wild Root pisze:
(...)
Co to jest prędkość niedostosowana do warunków jazdy?
Zwyczajnie - w uproszczeniu - prędkość, która nie daje wystarczającego
marginesu bezpieczeństwa w przypadku zaistnienia sytuacji szczególnej.

Za takie pytanie powinno sie odbierac PJ i kierowac na specjalny kurs. 

Cóż ja zrobię? Mi pozostaje tylko tłumaczyć w miarę możliwości. Może
to komuś pomoże - pozostaje mieć nadzieję.

Niestety w przeciwienstwie do pozwolenia na broń palną, uprawnienia do kierowania pojazdem moze uzyskac dowolny półgłówek. I śmiem twierdzić, że rozpędzone do 100km/h 1000kg spowoduje nieraz więcej szkód niż 9mm ołowiana kulka.

Niestety. Za lepszą stroną naszej granicy półgłówki też dostają PJ,
ale mają świadomość ile to kosztuje i jakie mogą być konsekwencje
jego utraty. Tu (w Polsce) jak widać utrata PJ nie jest niczym nagannym,
złym, bądź poważnym. Tak też nie ma szacunku do niego, jak i dla innych
użytkowników dróg. Skutki - mamy 3 miejsce od końca w statystykach
europejskich. Czemu nikt się nie chwali, że gorzej jest tylko chyba
w Rumunii i Bułgarii?

Data: 2009-02-24 13:20:56
Autor: Wild Root
Mała refleksja...
 W poście <gnv1di$3aa$1@atlantis.news.neostrada.pl>
 m.in. przeczytać można:

Za takie pytanie powinno sie odbierac PJ i kierowac na specjalny kurs.

Czepiasz się, pytanie przetłumaczone specjalnie dla Ciebie (choć zadane
wcześniej koledze): "Co to jest prędkość niedostosowana do warunków jazdy
według Ciebie?" Już lepiej?

Pozdrawiam
--
Wild Root

Data: 2009-02-24 13:33:04
Autor: Wild Root
Mała refleksja...
 W poście <gnv0m2$j3k$1@inews.gazeta.pl>
 m.in. przeczytać można:

Co to jest prędkość niedostosowana do warunków jazdy?
Zwyczajnie - w uproszczeniu - prędkość, która nie daje wystarczającego
marginesu bezpieczeństwa w przypadku zaistnienia sytuacji szczególnej.

Jeśli więc nigdy do tej pory (pomimo zaistnienia "sytuacji szczególnych", ja
nazwałbym je nieprzewidzianymi zdarzeniami losowymi) udało mi się zawsze
wyjść z opresji bez ofiar w ludziach i sprzęcie oznacza to, że miałem
zawsze prędkość dostosowaną do warunków jazdy?

czy może Ty zbyt asekuracyjnie (jak na to, na co pozwalały faktycznie
warunki drogowe) prowadziłeś?
A co ma moja (nawet zbytnia) asekuracja do pewnych debilnych zachowań?

Nie do zachowań, a do ich oceny przez Ciebie.

Zdefiniuj może co uważasz za zbytnią asekurację, skoro takową
sugerujesz.

Pytam, nie sugeruję. Obserwuję na drogach coś takiego, że gdy sucho i ładnie
to sporo kierowców nagle staje się Kubicą, a gdy lekki deszcz spadnie (ci
sami zapewne) nagle kapelusz na głowę zakładają, Nazywam ich wtedy
żartobliwie turystami. Tak ze skrajności jednej w drugą skrajność. Dobrze
obrazuje to pewien przypadek z Gierkówki, ja mam 110 na liczniku, a gość
mnie wyprzedza jakbym stał w miejscu. 50 km dalej pada deszcz, ja mam 100
km/h a ten sam kierownik (bardzo charakterystyczna pasat w dizlu z foliami
na szybach), który chwile wcześniej był mistrzem suchej prostej teraz
wlecze się 70-80 km/h, Uwierz na słowo 100km/h była nadal bardzo bezpieczną
prędkością w tym miejscu i tym czasie, a ja mając na pokładzie młodą żonę,
nieletnią córkę i nie przypiętego nigdzie psiaka nie ryzykowałbym za nic
ich życia i zdrowia). Za jazdę zbyt asekuracyjną uważam jazdę grubo poniżej
dopuszczalnej przepisami i warunkami panującymi na drodze prędkości. --
Wild Root

Data: 2009-02-24 13:42:31
Autor: fel
Mała refleksja...
Wild Root pisze:

Pytam, nie sugeruję. Obserwuję na drogach coś takiego, że gdy sucho i ładnie
to sporo kierowców nagle staje się Kubicą, a gdy lekki deszcz spadnie (ci
sami zapewne) nagle kapelusz na głowę zakładają, Nazywam ich wtedy
żartobliwie turystami. Tak ze skrajności jednej w drugą skrajność. Dobrze
obrazuje to pewien przypadek z Gierkówki, ja mam 110 na liczniku, a gość
mnie wyprzedza jakbym stał w miejscu. 50 km dalej pada deszcz, ja mam 100
km/h a ten sam kierownik (bardzo charakterystyczna pasat w dizlu z foliami
na szybach), który chwile wcześniej był mistrzem suchej prostej teraz
wlecze się 70-80 km/h, Uwierz na słowo 100km/h była nadal bardzo bezpieczną
prędkością w tym miejscu i tym czasie, a ja mając na pokładzie młodą żonę,
nieletnią córkę i nie przypiętego nigdzie psiaka nie ryzykowałbym za nic
ich życia i zdrowia). Za jazdę zbyt asekuracyjną uważam jazdę grubo poniżej
dopuszczalnej przepisami i warunkami panującymi na drodze prędkości.

Nie sposob sie z toba nie zgodzic, bo to czeste przypadki.. ale do jednego wora bym wszystkich nie wkladal. Przyczyny moga byc przerózne.
Ja w jednym z aut mam takie opony, ze jak deszcz spadnie to 60 max ;]
Za to na suchym daja rade.

Data: 2009-02-24 15:02:16
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg
Mała refleksja...
Wild Root pisze:
(...)
Jeśli więc nigdy do tej pory (pomimo zaistnienia "sytuacji szczególnych", ja
nazwałbym je nieprzewidzianymi zdarzeniami losowymi) udało mi się zawsze
wyjść z opresji bez ofiar w ludziach i sprzęcie oznacza to, że miałem
zawsze prędkość dostosowaną do warunków jazdy?

Nie, to wcale tego nie oznacza. Oznacza za to, że masz szczęście. Ciężko
wnioskować z czego to wynika.

Nie do zachowań, a do ich oceny przez Ciebie.

Cóż, ja uważam, ze jest ona względnie obiektywna (w tym poparta
dużym doświadczeniem) - Ty możesz mieć inne zdanie na ten temat.

Pytam, nie sugeruję. Obserwuję na drogach coś takiego, że gdy sucho i ładnie
to sporo kierowców nagle staje się Kubicą, a gdy lekki deszcz spadnie (ci
sami zapewne) nagle kapelusz na głowę zakładają, Nazywam ich wtedy
żartobliwie turystami. Tak ze skrajności jednej w drugą skrajność. Dobrze
obrazuje to pewien przypadek z Gierkówki, ja mam 110 na liczniku, a gość
mnie wyprzedza jakbym stał w miejscu. 50 km dalej pada deszcz, ja mam 100
km/h a ten sam kierownik (bardzo charakterystyczna pasat w dizlu z foliami
na szybach), który chwile wcześniej był mistrzem suchej prostej teraz
wlecze się 70-80 km/h, Uwierz na słowo 100km/h była nadal bardzo bezpieczną
prędkością w tym miejscu i tym czasie, a ja mając na pokładzie młodą żonę,
nieletnią córkę i nie przypiętego nigdzie psiaka nie ryzykowałbym za nic
ich życia i zdrowia). Za jazdę zbyt asekuracyjną uważam jazdę grubo poniżej
dopuszczalnej przepisami i warunkami panującymi na drodze prędkości. 

Ja nie piszę o takich zachowaniach - to zupełnie inna historia.

Data: 2009-02-24 20:43:22
Autor: Tomasz Pyra
Mała refleksja...
Wild Root pisze:
 W poście <gnv0m2$j3k$1@inews.gazeta.pl>
 m.in. przeczytać można:

Co to jest prędkość niedostosowana do warunków jazdy?
Zwyczajnie - w uproszczeniu - prędkość, która nie daje wystarczającego
marginesu bezpieczeństwa w przypadku zaistnienia sytuacji szczególnej.

Jeśli więc nigdy do tej pory (pomimo zaistnienia "sytuacji szczególnych", ja
nazwałbym je nieprzewidzianymi zdarzeniami losowymi) udało mi się zawsze
wyjść z opresji bez ofiar w ludziach i sprzęcie oznacza to, że miałem
zawsze prędkość dostosowaną do warunków jazdy?

Niekoniecznie.
Sytuacje niebezpieczne zdarzają się na drogach mimo wszystko bardzo rzadko. Do wypadku dochodzi co 8mln km, do wypadku śmiertelnego jeszcze 10x rzadziej.

Można zaryzykować zgadywanie, że do sytuacji niebezpiecznej (takiej pół na pół że się komuś coś stanie) dochodzi średnio np. co 4mln kilometrów, czyli pewnie większość z nas nigdy niczego takiego nie doświadczyła.

Do tego choćby najmagiczniejsze umiejętności kierowcy też nie dają immunitetu przed wypadkami - są sytuacje niebezpieczne które powodują inni kierowcy, albo takie gdzie choćby ktoś się skichał to ich nie przewidzi. C
Co komu wtedy po tym, że kierowca doskonale panuje w każdych warunkach nad samochodem choćby i przy 250km/h, jeżeli nagle mu 50m przed maską wyjedzie z podporządkowanej traktor z przyczepą i zajmie całą szerokość drogi od jednego szpaleru drzew do drugiego?
I jak będzie w tym momencie jechał 70km/h to wyhamuje, jak będzie jechał 100 to pewnie walnie ale przeżyje, jak będzie jechał 130 to raczej go czeka czarny worek.
Kwestia kalkulacji ryzyka.

Data: 2009-02-26 11:18:02
Autor: kamil
Mała refleksja...

"Artur Maślag" <futrzak@polbox.com> wrote in message news:gnsa0f$i5s$1inews.gazeta.pl...

jest ( :( ), ale w większości były to pojazdy względnie nowe,
na oponach zimowych itd. Nie były to wypadki związane


Nie cztasz grupy? Na zimowych oponach mozna leciec tysionc pincet na godzine po zamarznietym jeziorze wyprzedzajac foki i niedzwiedzie polarne. To przez tych idiotow jadacych wolniej sa wszystkie wypadki!


Pozdrawiam
Kamil

Mała refleksja...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona