Data: 2009-02-22 21:59:59 | |
Autor: J.F. | |
Mała refleksja... | |
On Sun, 22 Feb 2009 20:45:12 +0100, Artur Maślag wrote:
że kultura wzrasta, a odsetek debilnych zachowań jednak nie maleje. Widziales te wypadki w trakcie zdarzenia, ze jestes pewien iz bezmyslnosc ? Ludzie - jaki ma sens wyprzedzanie 'kapelusza' jadącego A pamietasz co niedawno opisywalem ? Znajomy tez tak uwazal jak Ty, a za pareset kilometrow i tak auto rozbil. Widac mial zapisane :-) Oczywiscie to glupio tak kogos wyprzedzic, zaraz pirueta wykrecic i sie rozbic. No coz - zima jest zdradliwa. Ale jak wolno mozna jechac ? J. |
|
Data: 2009-02-22 22:33:50 | |
Autor: złoty | |
Mała refleksja... | |
J.F. pisze:
...Artur ma rację - pokrywa to się z moimi obserwacjami. Nie - nie widziałem _tych_ konkretnych wypadków ale również widzę sporo innych. Tak - w większości są to niestety ofiary bezmyślności i wiary w "trzyliterowych bożków" i swoje "superbezpieczne fury". I również zauważam, że to w większości są auta ..nowe/prawie nowe. Być może wynika to stąd, iż nowe auta w większości kupują ludzie nie mający zbyt wielkiego pojęcia o autach i niewielkich umiejętnościach (tak, tak wiem..są wyjątki). Oraz - z niezrozumiałej dla mnie - polityki maksymalnego ułatwiania (czyta: zaniżania poziomu) uzyskania PJ. Odnoszę wrażenie, że ludzie świeżo otrzymujący PJ prawdopodobnie nie mieli by szans na jego usyskanie powiedzmy...z 20 lat temu. Hmm..dziwne, nieprawdaż? Zwłaszcza, iż ruch coraz większy..
...wiesz..można jeździć szybko i bezpiecznie. To prawda. Lecz tego nie zapewnia "superhiperwypasione w elektronikę" auto lecz..dziesiątki/setki tysięcy godzin/km spędzonych za kółkiem, które umożliwiają prawidłową kalkulację ryzyka np. wyprzedzania oraz świadomość..kiedy jednak lepiej "odpuścić" oraz _bardzo_ ważną moim zdaniem rzecz czyli..wyrobienie w sobie nazwijmy to "intuicji" umożliwiającą przewidywanie ruchów innych uczestników ruchu drogowego na podstawie ich dotychczasowego zachowania. To zwykle pomijany czynnik, lecz wielokrotnie "ratujący skórę" i zapobiegający kolizjom/wypadkom. Nie czarujmy się..nie każdy nadaje się na dobrego kierowcę. Podobnie jak nie każdy będzie dobrym pianistą/suwnicowym/informatykiem/muzykiem itd. I nie każdy powinien otrzymać owo PJ. Rzecz tylko w tym, że kiepski muzyk raczej nie zrobi krzywdy postronnym słuchaczom. A osoba nie nadająca się na kierowcę..jak najbardziej. Nie rozumiem dlaczego odpowiedzialni za stawiane wymagania świeżym kierowcom z takim uporem usiłuje udowodnić, iż tak nie jest. Pytanie..ile ludzi musi zginąć, by ktoś wreszcie "tam u góry" to zrozumiał.. pzdr A. |
|
Data: 2009-02-23 01:18:27 | |
Autor: zinek | |
Mała refleksja... | |
Użytkownik "złoty" <mcart@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:gnsfvg$j1l$1inews.gazeta.pl... J.F. pisze: jak to nie ;) spaczy gust na lata i mamy potem takie Dody ;) :D LOL |
|
Data: 2009-02-23 02:53:23 | |
Autor: Adam Adamaszek | |
Mała refleksja... | |
On 22 Lut, 22:33, złoty <mc...@poczta.onet.pl> wrote:
(tak, tak wiem..są wyjątki). Oraz - z niezrozumiałej dla mnie - polityki Najdziwniejsze jest to, ze w krajach tzw. rozwijajacych sie, gdzie prawo jazdy kupuje sie "za flaszke", a przepisy ruchu drogowego istnieja jedynie na papierze, procent wypadkow w stosunku do liczby pojazdow jest o rzad mniejszy, niz u nas, czy na zachodzie (ktos tu kiedys cytowal jakies statystyki). pozdrawiam Adam |