Na początek gorąco polecam wysluchanie dyskusji na temat powrotu platonizmu do współczesnej nauki (dla niecierpliwych start w 10 minucie):
https://m.youtube.com/?gl=PL&hl=pl#/watch?t=127s&v=eysmyBW3Hws

Tak zwany światopogląd naukowy jest dzieckiem konfrontacji zachodniego chrześcijaństwa z obrazem świata, jaki zaczął się wyłaniać  z badań przyrodniczych dokonywanych w Europie. W czasach Oświecenia obraz ten wydawał się być już wewnętrznie spójny i samowytłumaczalny, a metody naukowe i rozwój techniki pokazały wkrótce takie możliwości, że przeciętni zjadacze chleba zaczęli je postrzegać jako rodzaj wyższej klasy magii lub wręcz działalność Szatana. Jednak każdy konflikt religii monoteisistycznej z nauką kończył się ideową, a często i moralną kompromitacją tej pierwszej. W efekcie wielu ówczesnych myślicieli uznało naukowy obraz świata za bardziej prawdziwy od religijnego objawienia, a dla niektórych stał się on bazą dla rozwoju ideologii alternatywnej w stosunku do religii (umarł król - niech żyje król).
W ten sposób powstał światopogląd, który zakładając nieograniczone możliwości poznawcze nauk ścisłych i przyrodniczych ograniczył wszelkie ludzkie poznanie do faktów naukowych. Takie podejście do rzeczywistości początkowo nazywano racjonalizmem światopoglądowym. Dopiero później w kręgach marksistowskich zaczęto stosować pojęcie światopoglądu naukowego, jako ideologicznej bazy dla materialistycznych teorii Karola Marksa i jego następców.
:
Czy nauki przyrodnicze, których podstawę stanowią nauki ściśle mogą być jakimś substytutem religii, lub chociażby światopoglądu?
Pomijając już to, że nauki ściśle w ogóle nie cierpią wszelkich subiektywnych bytów, jak np. światopogląd, należy zwrócić uwagę na jeden bardzo ważny fakt - nauki takie jak fizyka i matematyka wcale nie opisują rzeczywistości. One zajmują się modelowaniem rzeczywistości i konfrontowaniem funkcjonujących modeli z wynikami badań.
Takie fizyko-matematyczne konstrukcje można dzisiaj wkładać do przestrzeni cyfrowej i uruchamiać jako zamknięte wirtualne światy. Dają one pewne wyobrażenie na temat sposobu funkcjonowania różnych zjawisk. Podobne jak w realu pewien pogląd na rzeczy tego świata daje globus lub drewniany model silnika. Czy jednak fizyczny model lub aplikacja komputerowa mogą stanowić podstawę światopoglądu, który kształtowałby sensowne opinie na temat rzeczywistości, skłaniał do racjonalnych działań i moralnej odpowiedzialności za swoje czyny? A jednak i obraz świata tworzony przez naukę choć stara się być najwierniejszym z możliwych, jest ze swej natury światem wirtualnym.
Poza tym nauka nie dysponuje jednolitym fizycznym modelem świata, który dałby się stosować w każdych warunkach. Jednakże jeszcze na początku XX wieku ludzkość znała tylko jeden newtonowski model fizyki, który wiele ówczesnych mądrych głów skłonnych było uznać za zamkniętą całość, za jednolitą teorię wszystkiego.
:
I tak od zdroworozsądkowego zaprzeczenia religijnemu doktrynerstwu wpadamy pod rynnę rodzącej się paranoi, czyli XIX-wiecznej ideologii, która wkrótce zacznie pretednować do roli Teorii Wszystkiego. Łącząc popularną wiedzę przyrodniczą swoich czasów z wymyślonymi przez siebie prawami dialektyki Marks i Engels stworzyli ideologię, która zaczęła przenosić paradygmaty nauk ścisłych na takie dziedziny wiedzy o człowieku jak historia i ekonomia lub inne nauki społeczne. Prześledźmy jak to wygląda w praktyce na kilku przykładach:

Historię ludzkości postrzegają marksiści jako fizykalnie  zdeterminowany proces dziejowy - sekwencję zdarzeń koniecznych, a więc jedynie-możliwych. Zatem historia wydarza się jako fizyczna konieczność, jako rozwiązanie "równań ruchu dla ludzkich społeczeństw", które to równania dane jest adeptom marksizmu znać i rozumieć (tzw. myślenie dialektyczne). Taka domniemana 'dialektyczna wiedza' na temat 'mechanizmów dziejowych' zaprzecza wolnej woli i tym samym pozwala zdjąć z jej posiadacza wszelką moralną odpowiedzialność za własne czyny oraz tych czynów konsekwencje.

Ekonomia dla wyznawców Marksa stała się zwykłą buchalterią - ciągiem matematycznych rachunków przypisujących określone wartości ludzkiej pracy oraz wszelkim przedmiotom zaspokojenia ludzkich potrzeb. Już na początku 'Kapitału' Marks twierdzi, że wartość towaru jest jego cechą wewnętrzną, niemal fizyczną i nie ma ona żadnego związku z konsumentem i przestrzenią jego oczekiwań. Ludzką świadomość nazywał Marks widmem materii, zatem również wartości takie jak wolność lub szczęście postrzegał jako byty czysto substancjalne podlegające globalnym prawom zachowania i przepływu (znaczy to tyle, że dawanie wolności i szczęścia musiałoby się wiązać z ich odbieraniem).
Niestety również w dzisiejszych czasach nie brakuje ludzi, którzy postrzegają ekonomię jako naukę ścisłą wyabstrachowaną od indywidualnych ludzkich oczekiwań. Takie rozumienie ekonomii pozwala używać ją jako narzędzie do zbrodniczych eksperymentów inżynierii społecznej (na przykład ekonomia realnego socjalizmu lub późniejszej jego 'transformacji').

Zbrodniami ludobójstwa kończyło się natomiast dokonywanie ekstrapolacji teorii ewolucji Darwina na nauki społeczne. Skutkiem tego były odmiany tak zwanego darwinizmu społecznego (klasowy - Marks lub rasowy - Hitler), które zakładały wzajemne niszczenie się różnych ludzkich grup jako warunek rozwoju ludzkości. Wiara w darwinizm społeczny pochłonęła dziesiątki (jeśli nie ponad setkę) milionów ludzkich istnień. Liczba ta przekracza tysiąckrotnie liczbę ofiar mordów Świętej Inkwizycji, jakich ta instytucja dopuściła się w ciągu kilku wieków swego istnienia.

Współczesnym syndromem poszukiwania religii zastępczej może też być pojmowanie prawa jako wartości absolutnej, mającej się nijak do ludzkiej potrzeby sprawiedliwości. Pogląd fałszywy i zgoła paranoiczny, gdyż systemy prawne powstawały właśnie po to, aby w sposób uporządkowany czynić zadość tego rodzaju ludzkim potrzebom. Środowiska prawnicze, które hołdują takim bezdusznym poglądom wywodzą się zazwyczaj z byłej komunistycznej nomenklatury, a dzisiaj postrzegają one siebie jako rodzaj kasty kapłanów stojącej ponad prawem. Tymczasem zawód prawnika to taka sama profesja jak inne, za pomocą której człowiek za otrzymywane wynagrodzenie powinien służyć innym ludziom.

Również nauka i technika rozwijały się po to, żeby służyć ludziom. Małpa biegająca z brzytwą jest tego negatywnym przykładem.

Jacek Biały

https://en.m.wikipedia.org/w/index.php?title=Special:Search&search=scientific+world+view&fulltext=1&profile=default

Użytkownik <jacekbialy80@gmail.com> napisał w wiadomości
news:013d3aa9-0eb3-4c54-a1cd-7eb0cf733e1bgooglegroups.com...

Zbrodniami ludobójstwa kończyło się natomiast dokonywanie ekstrapolacji

teorii ewolucji Darwina na nauki społeczne. Skutkiem tego były odmiany tak
zwanego darwinizmu społecznego (klasowy - Marks lub rasowy - Hitler), które
zakładały wzajemne niszczenie się różnych ludzkich grup jako warunek rozwoju
ludzkości. Wiara w darwinizm społeczny pochłonęła dziesiątki (jeśli nie
ponad setkę) milionów ludzkich istnień. Liczba ta przekracza tysiąckrotnie
liczbę ofiar mordów Świętej Inkwizycji, jakich ta instytucja dopuściła się w

ciągu kilku wieków swego istnienia.

Jacek Biały

To są pseudonaukowe teorie.

Genezą ludobójstwa jest chęć posiadania jak największej liczby
niewolników. Trzeba było zabic wszystkich tych co nie chcieli
byc niewolnikami.
Zabijali :  Hitler, Stalin, Franko, Mussolini, kacykowie afrykańscy,
mordercy watykańscy i mnóstwo innych.

Chęci nie wystarczą - potrzebna jest ideologia, która usprawieldliwi zbrodnicze zamiary w oczach elit. Pseudonaukowe teorie doskonale się do tego nadawały (silniejszy pożera słabszego i tak dalej).

JB

Użytkownik <jacekbialy80@gmail.com> napisał w wiadomości
news:69cd9977-c446-46e1-8c3d-05a3116f9327googlegroups.com...

Chęci nie wystarczą - potrzebna jest ideologia, która usprawieldliwi
zbrodnicze zamiary w oczach elit.

JB

Hitler, Stalin i podobni nie potrzebowali ideologii.
Oni potrzebowali policji/gestapo i pseudosądów.

Wódz Kaczyński policję i pseudosądy już ma.
Co teraz zrobi z tymi co nie chca być niewolnikami ?

Tacy jak Hitler rodził się zawsze. On sam bez ideologii również nigdy nie doszedłby do władzy. Podobnie rzecz ma się z Leninem, Stalinem i im podobnymi. Tacy rodził się zawsze, lecz bez pseudo-religii odchodzili nieznani.

JB

W dniu .02.2018 o 22:11 <jacekbialy80@gmail.com> pisze:

Chęci nie wystarczą - potrzebna jest ideologia, która usprawieldliwi  zbrodnicze zamiary w oczach elit. Pseudonaukowe teorie doskonale się do  tego nadawały (silniejszy pożera słabszego i tak dalej)..

JB

I dlatego "zdradzieckie mordy"?

--
stevep

Jak zwykle macie rację towarzyszu Piszczyk