Cześć,
koleżanka miała incydent, cofając lekko uderzyła w koleżanki samochód,
zderzakiem w zderzak. Sama sobie coś tam lekko zarysowała, u tej jej koleżanki
nic nie było widać, by coś się stało, oprócz uszkodzeń jakie już miała. Ta jej
koleżanka ma jakiegoś porysowanego Hiundaja robionego drutexem. Zadzwoniła do
poszkodowanej, by ta przyszła zobaczyć samochód, ale poszkodowanej się nie
chciało, stwierdzając, że ten samochód i tak jest cały zdemolowany. Po
tygodniu się okazało, że jednak poszkodowana koleżanka ma roszczenia co to
tego incydentu, bo zderzak się poluzował i jest coś nie halo. I teraz pytanie?
Czy sprawczyni powinna ją zlać i ewentualnie zaproponować niech zadzwoni na
policję, dochodzi swoich praw w sądzie czy dać kasę? (poszkodowana się
wyceniła na 1500 PLN)

--

"wk" <wkat@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote in message news:h2skf3$237$1inews.gazeta.pl...

Cześć,
koleżanka miała incydent, cofając lekko uderzyła w koleżanki samochód,
zderzakiem w zderzak. Sama sobie coś tam lekko zarysowała, u tej jej koleżanki
nic nie było widać, by coś się stało, oprócz uszkodzeń jakie już miała. Ta jej
koleżanka ma jakiegoś porysowanego Hiundaja robionego drutexem. Zadzwoniła do
poszkodowanej, by ta przyszła zobaczyć samochód, ale poszkodowanej się nie
chciało, stwierdzając, że ten samochód i tak jest cały zdemolowany. Po
tygodniu się okazało, że jednak poszkodowana koleżanka ma roszczenia co to
tego incydentu, bo zderzak się poluzował i jest coś nie halo. I teraz pytanie?
Czy sprawczyni powinna ją zlać i ewentualnie zaproponować niech zadzwoni na
policję, dochodzi swoich praw w sądzie czy dać kasę? (poszkodowana się
wyceniła na 1500 PLN)

Przez ten tydzien mogla wjechac w brame garazu kilka razy i teraz szukac naiwnego sponsora. Kolizja nigdzie nie zarejestrowana, policji nie bylo, olac sprawe i tyle. Kwestia dalszej znajomosci oczywiscie jest poza tematem. ;)




Pozdrawiam
Kamil

Przez ten tydzien mogla wjechac w brame garazu kilka razy i teraz szukac naiwnego sponsora. Kolizja nigdzie nie zarejestrowana, policji nie bylo, olac sprawe i tyle. Kwestia dalszej znajomosci oczywiscie jest poza tematem. ;)




Pozdrawiam
Kamil

I tak właśnie jej tez powiedziałem, że teraz to może jej dać po koleżeńsku 200
PLN i to też nie wiem dlaczego, skoro nie było śladu na samochodach po tym
dzwonku. Nie wiem generalnie co to za towarzystwo, czy teraz w odwecie
sprawczyni, chłopak poszkodowanej, nie rozwali czegoś pod blokiem... Po prostu
sytuacja masakra....


--

On 6 Lip, 13:14, "wk" <w...@WYTNIJ.gazeta.pl> wrote:

> Przez ten tydzien mogla wjechac w brame garazu kilka razy i teraz szukac
> naiwnego sponsora. Kolizja nigdzie nie zarejestrowana, policji nie bylo,
> olac sprawe i tyle.
I tak właśnie jej tez powiedziałem, że teraz to może jej dać po koleżeńsku 200
PLN i to też nie wiem dlaczego, skoro nie było śladu na samochodach po tym
dzwonku.

Chamstwo trzeba przyjmować z godnością, a nie olewać. Szczególnie,
jeśli się jest sprawcą... Lepiej spisać oświadczenie o spowodowaniu
kolizji, podać datę i miejsce zdarzenia, opisać uszkodzenia swoje
(otarcia) oraz jej ("brak widocznych śladów") i czekać na pismo z TU.
Może się kobieta zreflektuje, że przeholowała z roszczeniami, może
dopiero TU jej wytłumaczy, że aż tyle to nie zapłacą.
Możliwe też, że zrobią babie bezgotówkowo całe auto na "nówkę sztukę",
a Twoja znajoma straci wszystkie zniżki ... nieważne. Ważne, że będzie
uczciwa do końca, a nie tylko do dwustu złotych.
pozdrawiam, tomek

On 6 Lip, 15:59, Tomek Glowka <st1...@o2.pl> wrote:

Chamstwo trzeba przyjmować z godnością, a nie olewać. Szczególnie,
jeśli się jest sprawcą... Lepiej spisać oświadczenie o spowodowaniu
kolizji, podać datę i miejsce zdarzenia, opisać uszkodzenia swoje
(otarcia) oraz jej ("brak widocznych śladów") i czekać na pismo z TU.

dokladnie, zwlaszcza, ze jesli ma znizki tylko na jeden samochod, to
moze kosztowac mniej niz te 200PLN, o 1.5k juz nie mowiac... w koncu
po to ma sie OC

WS

Tomek Glowka wrote:

Ważne, że będzie uczciwa do końca, a nie
tylko do dwustu złotych. pozdrawiam, tomek

Co ma wspólnego uczciwość z przyzwoleniem na naciągactwo? Rozumiem jeszcze, że tamta koleżanka niby nie miała czasu, ale potem, gdy obejrzała auto, okazało się, że jednak coś jest nie tak. Ale po tygodniu? Śmierdzi kantem na kilometr, pewnie ktoś jej doradził, że warto sobie kawałek auta za darmo wyklepać i szuka frajera.

--
cokolwiek

On 6 Lip, 16:59, to <t...@abc.xyz> wrote:

Tomek Glowka wrote:
> Ważne, że będzie uczciwa do końca, a nie
> tylko do dwustu złotych. pozdrawiam, tomek
Co ma wspólnego uczciwość z przyzwoleniem na naciągactwo?

[...]

Śmierdzi kantem na kilometr, pewnie ktoś jej doradził, że warto sobie
kawałek auta za darmo wyklepać i szuka frajera.

Z dobrze napisanym oświadczeniem to sobie może najwyżej tyłek
wyklepać. No chyba, że TU przyśle jakiegoś przychylnego
rzeczoznawcę .. jest takie ryzyko. Ale w każdym razie "sprawczyni" nie
będzie sobie miała nic do zarzucenia (poza chwilą nieuwagi przy
parkowaniu). Tylko tyle i aż tyle.
pozdrawiam, tomek

PS. Widziałem już szkodę parkingową, po której na zewnątrz nie było
żadnego nowego śladu (na ogólnie porysowanym aucie). A pod plastikiem
- pianka w drobiazgach (zderzak w Fordzie Escorcie).

Tomek Glowka wrote:

Z dobrze napisanym oświadczeniem to sobie może najwyżej tyłek wyklepać.
No chyba, że TU przyśle jakiegoś przychylnego rzeczoznawcę .. jest takie
ryzyko. Ale w każdym razie "sprawczyni" nie będzie sobie miała nic do
zarzucenia (poza chwilą nieuwagi przy parkowaniu). Tylko tyle i aż tyle.

I tak nie powinna mieć, sama przecież poinformowała poszkodowaną pomimo, że na zderzaku nie było żadnych śladów i z całą pewnością uszłoby jej to na sucho. Poszkodowana nie chciała oglądać auta, a nagle po tygodniu zgłasza dziwne roszczenia. Po zestawieniu tego z opisanym stanem pojazdu sprzed zderzenia można z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że uzyskała od kogoś "poradę prawną" i cwaniaczy.

--
cokolwiek

Użytkownik "Tomek Glowka" <st1545@o2.pl> napisał w wiadomości news:a5cc7e5e-426c-4854-b0c2-6e751ccb6f22t21g2000yqi.googlegroups.com...
On 6 Lip, 16:59, to <t...@abc.xyz> wrote:

PS. Widziałem już szkodę parkingową, po której na zewnątrz nie było
żadnego nowego śladu (na ogólnie porysowanym aucie). A pod plastikiem
- pianka w drobiazgach (zderzak w Fordzie Escorcie).
--

Nikt nie kwestionuje szkody samej w sobie tylko mówimy o tym jak ludzie się starają na tym zarobić. Jeżeli sama właścicielka mówi o samochodzie w tonie "śmietnik" to skąd nagle szkoda na 1,5 tys? Nagle po tygodniu szkoda się rozrosła? Albo się od razu ma jakieś roszczenia albo nie - to nie był dzown przecież żeby dopiero na pomiarach wyszło że podłoga krzywa.


--
pozdrawiam
kml

Użytkownik "to" <to@abc.xyz> napisał w wiadomości news:h2t3g7$c51$1nemesis.news.neostrada.pl...

Ważne, że będzie uczciwa do końca, a nie
tylko do dwustu złotych. pozdrawiam, tomek

Co ma wspólnego uczciwość z przyzwoleniem na naciągactwo? Rozumiem
jeszcze, że tamta koleżanka niby nie miała czasu, ale potem, gdy
obejrzała auto, okazało się, że jednak coś jest nie tak. Ale po tygodniu?
Śmierdzi kantem na kilometr, pewnie ktoś jej doradził, że warto sobie
kawałek auta za darmo wyklepać i szuka frajera.

Tyle odpowiedzi i każdy pisze o przekręcie.
Moze faktrycznie dziewczyna w pierwszej chwili nie zauważyła, ze zderzak po prostru się oberwał z zaczepów. Tego nie widać na pierwszy rzut oka. Wygląda niby wszystko OK, a po pewnym czasie zderzak zaczyna odłazić lub hałasować.
Zwłaszcza, ze były to kobiety, a do tego jeszcze spanikowane cała tą sytuacją. Dziweczyna stwierdziła, ze wszystko jest OK, machnęła ręką, a po kilku dniach się zorientowała, że jednak nie jest OK.

Samemu jakieś 2 miesiące temu "ustrzeliłem" sarnę, ktĂłra wyskoczyła mi z rowu wprost przed maskę i nie miałem nawet najmniejszych szans jej  ominąć czy się zatrzymać, tylko lekko zwolniłem. Jechałem z prędkością ok. 80km/h, mogłem zwolnić conajwyĹźej do 70km/h. Dostała zderzakiem i padła na miejscu. Kawałek dalej się zatrzymałem, aby ściągnąć ją z jezdni, Ĺźeby nie stwarzała zagroĹźenia dla innych oraz ocenić stan samochodu. Zderzak wyglądał w porządku, a na zderzaku pozostało tylko trochę sierści. Dopiero kilka dni temu odkryłem, ze jednak urwały się zaczepy z jednej strony zderzaka, a zderzak lekko popuścił i nie trzyma się tak jak powinien. Niesteyyu to jest ten zły rodzaj uszkodzenia, ktĂłry powoduje, ze zderzak trzeba będzie wymienić, bo zaczepĂłw nie da się kleić. Gdyby był pęknięty to nie było by problemĂłw, ale w przypadku zaczepĂłw jest problem.

Tak więc nie ma co przesądzać, bo faktycznie mogło być podobnie i w tym przypadku.
Wszelka kłótnia i olewanie chyba do niczego dobrego nie prowadzi.
Z pewnością trzeba sprawę wyjaśnić i zastanowić się co robić dalej.
Dla mnie utrata dobrej znajomości czy przyjaciela nie jest warta zderzaka.

Jacek \"Plumpi\" wrote:

Tyle odpowiedzi i każdy pisze o przekręcie. Moze faktrycznie dziewczyna
w pierwszej chwili nie zauważyła, ze zderzak po prostru się oberwał z
zaczepĂłw.

I naprawa zaczepów w starym Hyundaiu kosztuje 1500 zł? Wierzysz w bajki? Cała ta sprawa śmierdzi kantem na kilometr i tyle.

--
cokolwiek

Użytkownik "to" <to@abc.xyz> napisał w wiadomości news:h2vjd7$gv7$3nemesis.news.neostrada.pl...

Tyle odpowiedzi i każdy pisze o przekręcie. Moze faktrycznie dziewczyna
w pierwszej chwili nie zauważyła, ze zderzak po prostru się oberwał z
zaczepĂłw.

I naprawa zaczepów w starym Hyundaiu kosztuje 1500 zł? Wierzysz w bajki?
Cała ta sprawa śmierdzi kantem na kilometr i tyle.

Nie naprawa zaczepów, bo jak napisałem wcześniej tego się nie da naprawić, lecz wymiana całego zderzaka.
Co zaś się rozchodzi o Hiundaia. Elementy nadwozia do Koreńców zawsze były drogie.
Nie wiem dokłądnie jak w Hiundaiu, ale przykładowo do DU pamiętam cenę zderzaka 1600zł kilka lat temu. Być może się coś zmieniło, choć raczej ta zmiana to raczej kwestia zamienników.

Jacek \"Plumpi\" wrote:

Nie naprawa zaczepów, bo jak napisałem wcześniej tego się nie da
naprawić, lecz wymiana całego zderzaka.

Nie da się naprawić zaczepu? Żarty sobie robisz? Po za tym jest mowa o tym, że auto było ogólnie zmęczone, więc problem ze zderzakiem może być skutkiem jakiejś wcześniejszej przygody.

Nie wiem dokłądnie jak w Hiundaiu, ale przykładowo do DU pamiętam cenę
zderzaka 1600zł kilka lat temu. Być może się coś zmieniło, choć raczej
ta zmiana to raczej kwestia zamiennikĂłw.

http://moto.allegro.pl/search.php?
string=hyundai&from_showcat=1&category=4102&country=1

--
cokolwiek

Użytkownik "Jacek "Plumpi"" <plumpixjr@wp.pl> napisał w wiadomości news:h2vlds$2d2$1inews.gazeta.pl...

Nie naprawa zaczepów, bo jak napisałem wcześniej tego się nie da naprawić, lecz wymiana całego zderzaka.
Co zaś się rozchodzi o Hiundaia. Elementy nadwozia do Koreńców zawsze były drogie.
Nie wiem dokłądnie jak w Hiundaiu, ale przykładowo do DU pamiętam cenę zderzaka 1600zł kilka lat temu. Być może się coś zmieniło, choć raczej ta zmiana to raczej kwestia zamienników.

Sama właścicielka określa samochód jak "śmietnik" i nagle zapragnęła nowego zderzak, który akurat kosztuje 1,5k pln. LITOŚCI. Jak jest szkoda to się to ogląda od razu do obrzydzenia żeby wiedzieć dokładnie co się stało a nie pobieżnie rzuca okiem.


--
pozdrawiam
kml

On 7 Lip, 16:48, "kml" <AflyS...@gaOzeFta.lp> wrote:

Sama właścicielka określa samochód jak "śmietnik" i nagle zapragnęła
nowego zderzak, który akurat kosztuje 1,5k pln. LITOŚCI. Jak jest szkoda
to się to ogląda od razu do obrzydzenia żeby wiedzieć dokładnie co się
stało a nie pobieżnie rzuca okiem.

roznie bywa...
1. jesli zaczep faktycznie sie zlamal, to ja bym sie nie zgodzil na
zadna naprawe typu klejenie/spawanie tylko wymiana (z OC) - w moim
wypadku jeszcze dochodzi malowanie, bo zderzaki sa lakierowane...

2. jesli to kobieta to roznie bywa z tym sprawdzaniem :)
kuzynka pare lat temu miala "mala" stluczke lanosem - stala na
czerwonym i wjechal w nia tir - podjechali na parking, poogladala i
stwierdzila, ze nic sie nie stalo (sladow na zewnatrz na pierwszy rzut
oka nie bylo), nie wziela nawet namiarow na sprawce ;) - pozniej
okazalo sie, ze oprocz zderzaka zwinela sie podloga w bagazniku - jak
opisywala sytuacje w PZU (robiac z wlasnego AC) to najpierw nie
chcieli wierzyc a pozniej mieli niezly ubaw :)


WS

WS wrote:

roznie bywa...
1. jesli zaczep faktycznie sie zlamal, to ja bym sie nie zgodzil na
zadna naprawe typu klejenie/spawanie tylko wymiana (z OC) - w moim
wypadku jeszcze dochodzi malowanie, bo zderzaki sa lakierowane...

To było to sprawdzić od razu, a nie olać, a potem domagać się 1500 zł. Po tygodniu to równie dobrze mógł odpaść z innego powodu, mogła w coś sama przygrzmocić, wreszcie mogła go sama zepsuć żeby mieć pretekst do roszczeń.

--
cokolwiek

Użytkownik "to" <to@abc.xyz> napisał w wiadomości news:h2vplj$r8l$7nemesis.news.neostrada.pl...

roznie bywa...
1. jesli zaczep faktycznie sie zlamal, to ja bym sie nie zgodzil na
zadna naprawe typu klejenie/spawanie tylko wymiana (z OC) - w moim
wypadku jeszcze dochodzi malowanie, bo zderzaki sa lakierowane...

To było to sprawdzić od razu, a nie olać, a potem domagać się 1500 zł. Po
tygodniu to równie dobrze mógł odpaść z innego powodu, mogła w coś sama
przygrzmocić, wreszcie mogła go sama zepsuć żeby mieć pretekst do
roszczeń.

Oczywiście, ze mogła, ale także mogło być tak jak opisałem.

Wiesz, nie wszyscy traktują samochody jak święty obrazek. Ja sam dla przykładu miałem sytuację, kiedy puknął mnie gość i zostawił ślady otarć i zadrapań na zderzaku. Dla mnie to nie jest żaden problem i szkoda mi było czasu, zeby doszukiwać się wielkich strat, machnąłem ręką śmiejąc się z gościa, ze taki z niego gapa i się po prostu rozjechaliśmy bez spisywania numerów itp.
Być może dziewczyna tak samo postapiła w tym przypadku, ale kiedy się zorientowała, że jednak zderzak jest do wymiany i skrobnie ją to jej całą pensję miesięczną to po prostu chciał, żeby to zrobiła sprawczyni ze swojego OC. Cóż w tym dziwnego ? Sam bym się w takiej sytuacji tak samo postąpił, bo w końcu 1500zł drogą nie chodzi.
Tak jak wczesniej napisłem żaden zakład mechaniczny czy zajmujący się klejeniem zderzaków nie chce naprawiać urwanych zaczepów. Sam to kiedyś przerabiałem jak wyrwałem sobie niechcący zderzak zaczepiając go w trawie o poobcinane stalowe słupki, których fragmenty sterczały w trawie.

Użytkownik "Jacek "Plumpi"" <plumpixjr@wp.pl> napisał w wiadomości news:h2vsm4$1jd$1inews.gazeta.pl...

Być może dziewczyna tak samo postapiła w tym przypadku, ale kiedy się zorientowała, że jednak zderzak jest do wymiany i skrobnie ją to jej całą pensję miesięczną to po prostu chciał, żeby to zrobiła sprawczyni ze swojego OC. Cóż w tym dziwnego ? Sam bym się w takiej sytuacji tak samo postąpił, bo w końcu 1500zł drogą nie chodzi.

Sprawdź lepiej po ile są plastiki do hyundaia i jaki jest wybór z używanych w adekwatnym stanie do tego jaki był na samochodzie a potem mów o 1,5 k pln.


--
pozdrawiam
kml

Jacek \"Plumpi\" wrote:

To było to sprawdzić od razu, a nie olać, a potem domagać się 1500 zł.
Po tygodniu to równie dobrze mógł odpaść z innego powodu, mogła w coś
sama przygrzmocić, wreszcie mogła go sama zepsuć żeby mieć pretekst do
roszczeń.

Oczywiście, ze mogła, ale także mogło być tak jak opisałem.

To by nie żądała 1,5K, co jest kwotą w tym przypadku absurdalną. Pewnie ktoś jej doradził, że może wydoić trochę gotówki z ubezpieczyciela i włożyć do kieszeni, a zderzaka wcale nie naprawiać, ew. naprawić ten nieszczęsny uchwyt za 100 zł.

--
cokolwiek

Użytkownik "to" <to@abc.xyz> napisał w wiadomości news:h309ej$oh1$1nemesis.news.neostrada.pl...

To by nie żądała 1,5K, co jest kwotą w tym przypadku absurdalną. Pewnie
ktoś jej doradził, że może wydoić trochę gotówki z ubezpieczyciela i
włożyć do kieszeni, a zderzaka wcale nie naprawiać, ew. naprawić ten
nieszczęsny uchwyt za 100 zł.

PrzecieĹź to nie jest tylko sama cena zderzaka, ale cena zderzaka + robocizna wymiany + lakierowanie + koszt lakieru.
Ponadto przypominam, ze kilka lat temu do DEŁA oryginalny zderzak kosztował 1600zł - goły, bez malowania i beż robocizny. Cena tylko i wyłącznie za sam nowy, oryginalny zderzak niemalowany. Dlatego też żądanie zwrotu kosztów wymiany zderzaka do Hultaja w wysokości 1500zł nie wydaje mi się mocno naciąganym.
A za 100zł to se sam możesz kupić kleje lub plastikowe pręty do lutowania i we własnym zakresie naprawiać, bo nikt się nie podejmie naprawy uchwytów za te pieniądze. Tyle to kosztuje sam materiał do ich naprawy, a gdzie robocizna jak ktoś samemu nie potrafi tego zrobić ?

On 8 Lip, 00:21, "Jacek \"Plumpi\"" <plumpi...@wp.pl> wrote:

Użytkownik "to" <t...@abc.xyz> napisał
> To by nie żądała 1,5K, co jest kwotą w tym przypadku absurdalną.

[...]

żądanie zwrotu kosztów
wymiany zderzaka do Hultaja w wysokości 1500zł nie wydaje mi się mocno
naciąganym.
A za 100zł to se sam możesz kupić kleje lub plastikowe pręty do lutowania i
we własnym zakresie naprawiać, bo nikt się nie podejmie naprawy uchwytów za
te pieniądze. Tyle to kosztuje sam materiał do ich naprawy

Materiał do naprawy plastików to konkretnie nic nie kosztuje (bierze
się np. połamany zderzak ze śmietnika i tnie na paski).
pozdrawiam, tomek

PS. Czytam i nie rozumiem, czego oni nie rozumieją. Koleżanka się
zagapiła i _przypieprzyła_. To "stuknięta" ma prawo decydować w
sprawie zadośćuczynienia: po 1. o czasie oględzin (nie ma obowiązku
lecieć natychmiast na parking), po 2. o wysokości swoich strat (mogła
zadzwonić do ASO i po prostu spytać ile kosztuje wymiana - nie ma
obowiązku szukać na mieście magików od spawania i zaprawek).
Sprawczyni wydaje się to za dużo, więc bez głupich uników ma z kolei
możliwość skorzystać z ubezpieczenia OC. Wtedy wysokość odszkodowania
ustali TU (po uprzednim potwierdzeniu wszystkich faktów) ... więc
gdzie tu problem oraz naciąganie???

Użytkownik "Tomek Glowka" <st1545@o2.pl> napisał w wiadomości news:53c136b6-1cdf-4350-ad77-ec3f5d21381ey17g2000yqn.googlegroups.com...
PS. Czytam i nie rozumiem, czego oni nie rozumieją. Koleżanka się
zagapiła i _przypieprzyła_. To "stuknięta" ma prawo decydować w
sprawie zadośćuczynienia: po 1. o czasie oględzin (nie ma obowiązku
lecieć natychmiast na parking), po 2. o wysokości swoich strat (mogła
zadzwonić do ASO i po prostu spytać ile kosztuje wymiana - nie ma
obowiązku szukać na mieście magików od spawania i zaprawek).
Sprawczyni wydaje się to za dużo, więc bez głupich uników ma z kolei
możliwość skorzystać z ubezpieczenia OC. Wtedy wysokość odszkodowania
ustali TU (po uprzednim potwierdzeniu wszystkich faktów) ... więc
gdzie tu problem oraz naciąganie???
-- -

Chociażby w tym, że gdyby to była obca osoba a nie znajoma to po tygodniu mogła by zadzwonić i usłyszeć w słuchawce co najwyżej perlisty śmiech po wypowiedzeniu "szkoda 1,5 tys PLN" Nie obejrzała samochodu od razu to jej sprawa a nie domniemanej sprawczyni, którą ją o fakcie poinformowała.


--
pozdrawiam
kml

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Byłem na miejscu i widziałem tego Hultaja. Z
lewej strony, pod tylnym światłem jest szpara większa niż pod prawym.
Przyczyną jest lekkie zgięcie blaszek, do których są przymocowane zaczepy
zderzaka. Nic nie jest urwane, czy pęknięte. Sam chciałem to naprawić ale się
ta koleżanka "puknięta" nie zgodziła. Blaszki widać, że skorodowane, obraz
tego samochodu jest nędzny, sam pewnie jest warty 2k PLN. Pokazała jeszcze
zarysowanie, ale to nie zarysowanie ale farba ze zderzaka niby tej co ja
puknęła. Zweryfikowałem to i to nie jest farba od samochodu pukającego (można
do pastą TEMPO usunąć bez śladu, bo mi to paznokciem schodziło), kolor lakieru
się nie zgadza a poza tym ta ryska jest 15 cm wyżej od śladu koleżanki
pukającej. Nie wtrącałem się do uzgodnień dziewczyn, ale dla mnie to
ewidentnie "puknięta" szuka frajera i tej pukającej tak powiedziałem.
Zaproponowałem niech maks jej da 150 zł a jak nie chce, to niech dzwoni na
policję, robi co chce. Bo śmierdzi to na odległość...

--

Mały update: pukniętej mechanik wycenił szkodę na 500 PLN, powiedziałem
"pukającej" by poprosiła o kopię wyceny i nr do mechanika a jak nie to niech
dzwoni na policję. Bo moim zdaniem to blef. Poprawienie tych dwóch blaszek to
15 min pracy i koszt praktycznie zerowy - zakładając oczywiście, że zderzak
był prosty. Bo wg mnie przed dzwonem był taki sam tylko "puknięta" chce kasę
wyciągnąć. Jeśli jej da wycenę itp. nie ma problemu - oznacza, że nie kłamała...
Co ona może prawnie zrobić tydzień po czasie? Przecież zejść jej się nie
chciało, a teraz to już mówi, że była za miastem....


--

Użytkownik "wk" <wkat@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał w wiadomości news:h323bn$qrj$1inews.gazeta.pl...

Mały update: pukniętej mechanik wycenił szkodę na 500 PLN, powiedziałem
"pukającej" by poprosiła o kopię wyceny i nr do mechanika a jak nie to niech
dzwoni na policję. Bo moim zdaniem to blef. Poprawienie tych dwóch blaszek to
15 min pracy i koszt praktycznie zerowy - zakładając oczywiście, że zderzak
był prosty. Bo wg mnie przed dzwonem był taki sam tylko "puknięta" chce kasę
wyciągnąć. Jeśli jej da wycenę itp. nie ma problemu - oznacza, że nie kłamała...
Co ona może prawnie zrobić tydzień po czasie? Przecież zejść jej się nie
chciało, a teraz to już mówi, że była za miastem....

Niech się buja i tyle. Jak ja pytałem znajomych mechaników o wymianę błotnika gdzie trzeba zdjąć cały zderzak przedni to powiedzieli, że po znajomości za 100 a skąd się tutaj pińcet wzięło...


--
pozdrawiam
kml

On 8 Lip, 13:33, "wk" <w...@WYTNIJ.gazeta.pl> wrote:

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Byłem na miejscu i widziałem tego Hultaja. Z
lewej strony, pod tylnym światłem jest szpara większa niż pod prawym.
Przyczyną jest lekkie zgięcie blaszek, do których są przymocowane zaczepy
zderzaka. Nic nie jest urwane, czy pęknięte.

Według mnie te oględziny powinien wykonać zamiast Ciebie rzeczoznawca
TU. Wnioski byłyby chyba podobne, ale za to nieprzyjemności między
znajomymi - ograniczone.
pozdrawiam, tomek

PS Z mojej strony to już wszystko co chciałem wiedzieć i powiedzieć..

Tomek Glowka wrote:

PS. Czytam i nie rozumiem, czego oni nie rozumieją. Koleżanka się
zagapiła i _przypieprzyła_. To "stuknięta" ma prawo decydować w sprawie
zadośćuczynienia: po 1. o czasie oględzin (nie ma obowiązku lecieć
natychmiast na parking), po 2. o wysokości swoich strat

Żartujesz sobie, prawda? Auto trzeba obejrzeć niezwłocznie, bo przez tydzień mogło się zdarzyć wiele rzeczy i takie oględziny są po prostu niewiele warte. Co do wysokości strat to ocenia się je obiektywnie, a nie wg. widzimisie poszkodowanej.

(mogła zadzwonić
do ASO i po prostu spytać ile kosztuje wymiana - nie ma obowiązku szukać
na mieście magików od spawania i zaprawek).

Albo do salonu i zapytać ile kosztuje nowy Hyundai -- nie ma obowiązku szukać magików którzy naprawią starego.

Sprawczyni wydaje się to za
dużo, więc bez głupich uników ma z kolei możliwość skorzystać z
ubezpieczenia OC.

Sprawczyni zachowała się uczciwie, sama poinformowała o zdarzeniu, mimo, że nie było widocznych uszkodzeń, a poszkodowana zrezygnowała z oględzin oraz odszkodowania, a po tygodniu wyskakuje z jakimiś 1,5K zł i cwaniaczy. Takie są fakty.

--
cokolwiek

Użytkownik "WS" <LipnyAdresDlaSpamerow@chello.pl> napisał w wiadomości news:f68b9f54-072f-497e-956c-e6a5b2f4601426g2000yqk.googlegroups.com...
On 7 Lip, 16:48, "kml" <AflyS...@gaOzeFta.lp> wrote:

"2. jesli to kobieta to roznie bywa z tym sprawdzaniem :)
kuzynka pare lat temu miala "mala" stluczke lanosem - stala na
czerwonym i wjechal w nia tir - podjechali na parking, poogladala i
stwierdzila, ze nic sie nie stalo (sladow na zewnatrz na pierwszy rzut
oka nie bylo), nie wziela nawet namiarow na sprawce ;) - pozniej
okazalo sie, ze oprocz zderzaka zwinela sie podloga w bagazniku - jak
opisywala sytuacje w PZU (robiac z wlasnego AC) to najpierw nie
chcieli wierzyc a pozniej mieli niezly ubaw :)"

Hmm, wjechał w nią tir a wszystko było ok :) Oj tak :D


--
pozdrawiam
kml

On 7 Lip, 16:55, "kml" <AflyS...@gaOzeFta.lp> wrote:

Hmm, wjechał w nią tir a wszystko było ok :) Oj tak :D

"wjechal" to za duzo powiedziane - nie wyhamowal do konca i puknal ja
lekko z tylu ;) - tak, ze lanos stojacy na luzie podjechal metr-dwa do
przodu... zderzak zapewne sie odksztalcil, ale wrocil po uderzeniu do
stanu pierwotnego...

WS

Użytkownik "Tomek Glowka" <st1545@o2.pl> napisał w wiadomości news:618d5dfb-54b2-4444-a026-07ab03a74a80h18g2000yqj.googlegroups.com...

"Chamstwo trzeba przyjmować z godnością, a nie olewać. Szczególnie,
jeśli się jest sprawcą... Lepiej spisać oświadczenie o spowodowaniu
kolizji, podać datę i miejsce zdarzenia, opisać uszkodzenia swoje
(otarcia) oraz jej ("brak widocznych śladów") i czekać na pismo z TU.
Może się kobieta zreflektuje, że przeholowała z roszczeniami, może
dopiero TU jej wytłumaczy, że aż tyle to nie zapłacą.
Możliwe też, że zrobią babie bezgotówkowo całe auto na "nówkę sztukę",
a Twoja znajoma straci wszystkie zniżki ... nieważne. Ważne, że będzie
uczciwa do końca, a nie tylko do dwustu złotych.
pozdrawiam, tomek"

Litości, bierzesz aparat i robisz zdjęcia "uszkodzeń" niekoniecznie chwaląc się tym i potem jak są jakieś pretensje to pokazujesz zdjęcie. Jak ktoś rząda 1,5 tys PLN za nic to niech się buja i szuka innego frajera.


--
pozdrawiam
kml

Tomek Glowka pisze:

Możliwe też, że zrobią babie bezgotówkowo całe auto na "nówkę sztukę",
a Twoja znajoma straci wszystkie zniżki ...

Wszystkie zniżki za jedną stłuczkę? No, chyba że i tak prawie ich nie ma.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

"Tomek Glowka" <st1545@o2.pl> wrote in message news:618d5dfb-54b2-4444-a026-07ab03a74a80h18g2000yqj.googlegroups.com...
On 6 Lip, 13:14, "wk" <w...@WYTNIJ.gazeta.pl> wrote:

Chamstwo trzeba przyjmować z godnością, a nie olewać. Szczególnie,
jeśli się jest sprawcą... Lepiej spisać oświadczenie o spowodowaniu
kolizji, podać datę i miejsce zdarzenia, opisać uszkodzenia swoje
(otarcia) oraz jej ("brak widocznych śladów") i czekać na pismo z TU.
Może się kobieta zreflektuje, że przeholowała z roszczeniami, może
dopiero TU jej wytłumaczy, że aż tyle to nie zapłacą.

Panna zaprasza Cie do siebie. Przegladacie jej kolekcje znaczkow, ty recytujesz poezje Lesmiana, jest milo.

Po tygodniu puka policja, bo panna przemyslala sprawe i doszla do wniosku, ze to byl gwalt.





Pozdrawiam
Kamil

Dnia 06-07-2009 o 13:14:51 wk <wkat@wytnij.gazeta.pl> napisał(a):

Nie wiem generalnie co to za towarzystwo, czy teraz w odwecie
sprawczyni, chłopak poszkodowanej, nie rozwali czegoś pod blokiem... Po  prostu
sytuacja masakra....

Jak zwykle uczciwy dwa razy w dupala dostanie, bo ktoś chce go wydoić. I  bądź kurcze w porządku i zostawiaj info o zarysowaniu ;-)

--
pozdrawiam,
miklo

miklo wrote:

Dnia 06-07-2009 o 13:14:51 wk <wkat@wytnij.gazeta.pl> napisał(a):

> Nie wiem generalnie co to za towarzystwo, czy teraz w odwecie
> sprawczyni, chłopak poszkodowanej, nie rozwali czegoś pod
> blokiem... Po   prostu sytuacja masakra....

Jak zwykle uczciwy dwa razy w dupala dostanie, bo ktoś chce go
wydoić. I  bądź kurcze w porządku i zostawiaj info o zarysowaniu ;-)

http://www.funnyphotos.net.au/images/accident-note-hi-my-name-is-jack-i-
accidentally-hi1.jpg

;-)

--
Pozdro
Massai

http://www.funnyphotos.net.au/images/accident-note-hi-my-name-is-jack-i-
accidentally-hi1.jpg

dobre :-)
brat

Massai wydusił z siebie te słowy:

http://www.funnyphotos.net.au/images/accident-note-hi-my-name-is-jack-i-
accidentally-hi1.jpg

mój anglijskij jest taki se .. zwlaszcza w piśmie - mozesz mnie oswiecić (nawet po anglieslku) co to za słówko (to wykropokowane) "I'm pretending to ...... down my details"


--
Pozdrawiam
Kuba (aka cita) gg:1461968   www.cita.pl
Dwie ogony - Myszka (2005r) i Irma (2006r)
HONDA VTX 1800S |  Omega A R6 3,0 24V  |  i zwykle jakies TDI

Kuba (aka cita) pisze:

http://www.funnyphotos.net.au/images/accident-note-hi-my-name-is-jack-i-
accidentally-hi1.jpg

mój anglijskij jest taki se .. zwlaszcza w piśmie - mozesz mnie oswiecić (nawet po anglieslku) co to za słówko (to wykropokowane) "I'm pretending to ..... down my details"

komus write nie wyszlo ;>

Marcin J. Kowalczyk wydusił z siebie te słowy:

Kuba (aka cita) pisze:

http://www.funnyphotos.net.au/images/accident-note-hi-my-name-is-jack-i-
accidentally-hi1.jpg

mój anglijskij jest taki se .. zwlaszcza w piśmie - mozesz mnie
oswiecić (nawet po anglieslku) co to za słówko (to wykropokowane)
"I'm pretending to ..... down my details"

komus write nie wyszlo ;>

no to bardzo nie wyszło.
Najpierw tak po prostu przeczytałęm .. ale później zacząłem sie zastanawiac, czy moze moja niewiedza nie obejmuje czasem jakiegoś dziwnego słówka ;-)


--
Pozdrawiam
Kuba (aka cita) gg:1461968   www.cita.pl
Dwie ogony - Myszka (2005r) i Irma (2006r)
HONDA VTX 1800S |  Omega A R6 3,0 24V  |  i zwykle jakies TDI

Kuba (aka cita) wrote:

Marcin J. Kowalczyk wydusił z siebie te słowy:

> Kuba (aka cita) pisze:
> > > http://www.funnyphotos.net.au/images/accident-note-hi-my-name-is
> > > -jack-i- accidentally-hi1.jpg
> > > > > > > mój anglijskij jest taki se .. zwlaszcza w piśmie - mozesz mnie
> > oswiecić (nawet po anglieslku) co to za słówko (to wykropokowane)
> > "I'm pretending to ..... down my details"
> > komus write nie wyszlo ;>

no to bardzo nie wyszło.
Najpierw tak po prostu przeczytałęm .. ale później zacząłem sie
zastanawiac, czy moze moja niewiedza nie obejmuje czasem jakiegoś
dziwnego słówka ;-)

Uech, amerykanie bardzo często zapisują wyrazy w wersji "fonetycznej",
tzn. piszą jak słyszą. zamiast write, piszą right, rite itp...

Stąd też wiele takich idiotycznych zbitek, które weszły do "potocznego
jezyka pisanego", np. "wanna" (want to) często występujace w tytułach
piosenek, czy wręcz do oficjalnych słowników, jak wannabe.

--
Pozdro
Massai

Uech, amerykanie bardzo często zapisują wyrazy w wersji "fonetycznej",
tzn. piszą jak słyszą. zamiast write, piszą right, rite itp...

Stąd też wiele takich idiotycznych zbitek, które weszły do "potocznego
jezyka pisanego", np. "wanna" (want to) często występujace w tytułach
piosenek, czy wręcz do oficjalnych słowników, jak wannabe.

To akurat z australijskiego Perth na kwitku z wypożyczalni aut Budget.
"accidentally" tez zle napisał, ale poza tym polewka.

Pozdro,
Lukasz

Marcin J. Kowalczyk w <news:h2t2uk$13tr$1bgp.inds.pl>:

Kuba (aka cita) pisze:

http://www.funnyphotos.net.au/images/accident-note-hi-my-name-is-jack-i-
accidentally-hi1.jpg

mój anglijskij jest taki se .. zwlaszcza w piśmie - mozesz mnie oswiecić (nawet po anglieslku) co to za słówko (to wykropokowane) "I'm pretending to ..... down my details"

komus write nie wyszlo ;>

Bo to zwykły ort jest -- w rodzaju "miszcza" :>

--
Tomasz Nycz
[priv-- >>X-Email]

wk pisze:

Cześć,
koleżanka miała incydent, cofając lekko uderzyła w koleżanki samochód,
zderzakiem w zderzak. Sama sobie coś tam lekko zarysowała, u tej jej koleżanki
nic nie było widać, by coś się stało, oprócz uszkodzeń jakie już miała. Ta jej
koleżanka ma jakiegoś porysowanego Hiundaja robionego drutexem. Zadzwoniła do
poszkodowanej, by ta przyszła zobaczyć samochód, ale poszkodowanej się nie
chciało, stwierdzając, że ten samochód i tak jest cały zdemolowany. Po
tygodniu się okazało, że jednak poszkodowana koleżanka ma roszczenia co to
tego incydentu, bo zderzak się poluzował i jest coś nie halo. I teraz pytanie?
Czy sprawczyni powinna ją zlać i ewentualnie zaproponować niech zadzwoni na
policję, dochodzi swoich praw w sądzie czy dać kasę? (poszkodowana się
wyceniła na 1500 PLN)

Tak na 90% to one już nie będą koleżankami. I to niezależnie od rozwiązania sprawy.

--
Marcin "Kenickie" Mydlak
[WRC] Czarna Laguna kombi - oklejona.
GG: 291246, skype: kenickie_PL
"W życiu liczą się tylko szybkie wozy, szybkie kobiety i bary szybkiej obsługi."