Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Maly kraj smutnych ludzi.

Maly kraj smutnych ludzi.

Data: 2011-10-06 15:52:37
Autor: obserwator
Maly kraj smutnych ludzi.

Zdumiewająca obserwacjia dotycząca Polski i Polaków. ...zawiodły mnie (autora tekstu ktorego opinie w pelni podzielam -sic!) do
postawienia tezy pierwszej: o dwóch narodach i drugiej: o trwającej wojnie.
Zdaję sobie sprawę, że obydwie mogą być szokujące, ale spróbuję obydwie uzasadnić.

Żeby rzecz uprościć: nie czuję się rodakiem wielu prominentnych postaci
polskiego życia politycznego i kulturalnego. Zwyczajnie nie podzielam bardzo
wielu z deklarowanych przez nich poglądów, wartości, postaw (a oni zapewne
moich) - zbiór wspólny to zbiór pusty. Łączy nas język, ale zakładam, że
szybciej porozumiałbym się z kimś, kto mówi moim drugim, wyuczonym językiem,
niż z nimi.

A jeśli zbiór wspólnych wartości to zbiór pusty, to znaczy, że nie można mówić
o wspólnocie w tym sensie, że istnieje jakaś, do której należę i ja, i oni.

Przez lata - to kolejna moja teza, pomocnicza - żyliśmy w nieświadomości
faktu, że zbiór wspólnych wartości jest pusty. Wydawało się, iż jest kompromis polegający na istnieniu jakichś elementów
wspólnych tego zbioru, że jesteśmy zgodni co do tego, że miejsce Polski jest w
Zachodniej Europie, że już nie tylko przynależymy do tradycji Europy
łacińskiej, z czym tamta strona zapewne polemizowałaby, ale że (pozostawiając
sprawę cywilizacyjnych tarć na boku i na później), przywracamy Polsce - po
ponad półwieczu - zachodnioeropejski model państwa z katalogiem jego
podstawowych praw, z modelem działania instytucji i agend państwa, z
obywatelem o charakterystycznej dla świata Zachodu wysokiej i silnej pozycji
wobec suwerena i jego aparatu przymusu

Ale to przekonanie okazało się złudne. Trwało, bo sprzyjające okoliczności
pozwalały na nieweryfikowanie tej tezy. I wszystko skończyło się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem, i jest to
pierwsza „korzyść" wyniesiona z tej tragicznej katastrofy. To nieprawda, że
polskie elity rządowe, polskie elity naukowe (w dużym stopniu), polskie elity
medialne chcą nawet tego minimum, w oparciu o które zgodzilibyśmy się zawrzeć
konsensus.

 To jest fałsz, a zbiór jest pusty.

 Jeśli człowiek, o którym sądziłem, że jest moim rodakiem albo trochę na wyrost
mieści się w ramach tej identyfikacji, mówi mi z radością w oczach o tym, że
właśnie podali, że generał był pijany, że pilot mówił coś o „debeściakach", że
były naciski na lądowanie, że... i powtarza ten stek bzdur za sowieckimi
mediami i nie trapią go żadne wątpliwości, a nawet więcej - okazuje radość z
tego, że Polska została upokorzona - - to to nie jest Polak, to jest sowieta (mentalny) (!!!)

Jeśli były prezydent Rzeczypospolitej Polskiej żyruje rosyjskie kłamstwa i
opowiada o jakichś rzekomych telefonach pomiędzy żyjącym a tragicznie zmarłym
bratem, robiąc to w formie pegeerowskiego menela, to zrozumiałem, dlaczego
wbrew stanowisku polskiego rządu, rządu Jana Olszewskiego, chciał on przekazać
byłe sowieckie bazy wojskowe „rosyjskim spółkom", czyli - sowieckim służbom
specjalnym, to - nie mam najmniejszych wątpliwości - też jest CZLOWIEK
SOWIECKI, wyniesiony do najwyższych godności i urzędów przy aktywnym wsparciu
służb starego systemu.

Przy czym konstatacja faktu, że w związku z tragedią pod Smoleńskiem ludziom
pospadały maski, nie jest niczym złym i smutnym. Uświadomiliśmy sobie, że wiele prominentnych postaci naszego życia publicznego
czuje się lojalnymi wobec sowietyzmu, co dzisiaj oznacza wiernopoddańczy
stosunek do pułkownika KGB Putina i Federacji Rosyjskiej.

 To oznacza, że mamy wroga, wroga wewnętrznego, świadomego swoich celów, który
jest bezwzględny, brutalny i zorganizowany, a my musimy ten problem rozwiązać
w zgodzie z naszym chrześcijańskim i narodowym logosem i etosem. (Rozwiazac)... mądrze - być może będzie to długa i żmudna droga, być może nie
bez wyrzeczeń i poświęceń. I wierzę, że zrobimy to.

Ten „wróg wewnętrzny" to niekoniecznie jest wróg, zdrajca w ściśle prawniczym,
technicznym rozumieniu terminu „zdrada Ojczyzny". To jest bardzo często ktoś, kto swojej pozycji społecznej, zawodowej nie
osiągnąłby, gdyby nie hojna i pomocna dłoń jakiegoś byłego komunistycznego
sekretarza. To jest ktoś, kto całą swoją artystyczną karierę zawdzięcza rosyjskiej
kinematografii, dlatego nie mogą nie mięknąć mu kolana na widok ministra
Ławrowa, który przywiózł instrukcje dla polskiego korpusu dyplomatycznego.


Calosc pod linkiem:


http://polis2008.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=877:may-kraj-smutnych-ludzi&catid=338:dzielnica-publicystow&Itemid=334

--


Data: 2011-10-06 18:01:25
Autor: Leprechaun
Maly kraj smutnych ludzi.

Użytkownik "obserwator" <fajny.d.arzbor@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał w wiadomości news:j6kis5$r86$1inews.gazeta.pl...

Zdumiewająca obserwacjia dotycząca Polski i Polaków.

 Co ty kałmuku pieprzysz? Przejedź się po kraju, zajdź do ogródka piwnego, kafejki czy nawet małej knajpki. Spotkasz tam ludzi młodych, roześmianych. Najwyrażniej jedyne twoje kontakty towarzyskie to wieczorki seniora.

BomBel

Maly kraj smutnych ludzi.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona