Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.film   »   Man of Steel

Man of Steel

Data: 2013-07-07 19:13:49
Autor: Habeck Colibretto
Man of Steel
WOW!
Jestem pod nie mniejszym wrażeniem niż po obejrzeniu drugiego Batmana.
Co prawda Henry Cavill cały film przejechał na jednej minie (Co z tego? Jak
powiedziała jedna z bohaterek ciacho z niego i tyle.), Amy Adams w ogóle mi
do Lois Lane nie pasuje, ale jej urok w tym, że nie jest ładna. Ale całą
reszta - kino w czystej postaci. Po to się tam właśnie chodzi, żeby dać się
oczarować. A ja się dałem. Muzyka rewelacyjnie skomponowana z obrazem, ale
Zimmer tak ma więc zdziwka nie było. :)
Efektów tak dużo i film nimi tak przeładowany, że gdybym obejrzał to w 3D
to chyba by mi mózg i oczy nie wytrzymały, ale nie mogą powiedzieć, że
efektów było za dużo. Co to to nie! Było idealnie. Relacja ojca (obu ojców)
i syna wzruszająca. No jestem zachwycony i czekam na następną część. :)

Aha... Co mnie wkurzyło? Kryptoriańskie USG pokazywało poród główką do góry
- albo mi się przewidziało, albo spece od efektów nie wzięli pod uwagę, że
dziecko rodzi się główką do dołu. Druga rzecz, że mimo walk bohaterów na
orbicie i potem swobodnego spadku zawsze wracali w okolice Metropolis. Ale
to można spokojnie przeżyć. :)

8/10

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Data: 2013-07-07 13:29:42
Autor: rs
Man of Steel
On 7/7/2013 1:13 PM, Habeck Colibretto wrote:
WOW!
Jestem pod nie mniejszym wrażeniem niż po obejrzeniu drugiego Batmana.
Co prawda Henry Cavill cały film przejechał na jednej minie (Co z tego? Jak
powiedziała jedna z bohaterek ciacho z niego i tyle.), Amy Adams w ogóle mi
do Lois Lane nie pasuje, ale jej urok w tym, że nie jest ładna. Ale całą
reszta - kino w czystej postaci. Po to się tam właśnie chodzi, żeby dać się
oczarować. A ja się dałem. Muzyka rewelacyjnie skomponowana z obrazem, ale
Zimmer tak ma więc zdziwka nie było. :)
Efektów tak dużo i film nimi tak przeładowany, że gdybym obejrzał to w 3D
to chyba by mi mózg i oczy nie wytrzymały, ale nie mogą powiedzieć, że
efektów było za dużo. Co to to nie! Było idealnie. Relacja ojca (obu ojców)
i syna wzruszająca. No jestem zachwycony i czekam na następną część. :)

Aha... Co mnie wkurzyło? Kryptoriańskie USG pokazywało poród główką do góry
- albo mi się przewidziało, albo spece od efektów nie wzięli pod uwagę, że
dziecko rodzi się główką do dołu. Druga rzecz, że mimo walk bohaterów na
orbicie i potem swobodnego spadku zawsze wracali w okolice Metropolis. Ale
to można spokojnie przeżyć. :)
8/10

powaznie? dla mnie to byl film instruktażowy jak rzucać drugim człowiekiem, zeby jak najgłębiej w budynek wbić. czasami nawet przelatywali przez kilka. nosz kurna ile razy można, pokazywać to samo. i to samo, i pod innym katem. i jeszcze raz. i z jednej strony bohater, dwa razy lepszy (jak to tatus mowi) od tego zlego, ktory (jak znow sam mowi) jest mistrzem nad mistrze bo cale życie trenowal, i ma klopoty zeby steel mana sprac, a zaraz potem, steel mana kobieta niemilosiernie lomocze. po prostu nie do zniesienia, brak konsekwencji. dylematy steel mana, kiedy byl jeszcze niewinny i nieswiadomy byly ok. realcje z ojcem, bo tej drugiej prawie nie bylo tez. niedopasowanie do otaczajacego srodowiska, alienacja nastolatka. tez ok. nawet ta soup opera na domowej planecie, tez sie dalo wytrzymac, ale potem to juz po prostu zwykle mordobicie w kosmicznej skali i bez konca. <rs>

Data: 2013-07-07 20:11:08
Autor: Mr. Misio
Man of Steel
Użytkownik rs napisał:

mordobicie w kosmicznej skali i bez konca. <rs>
-- -- -- -- -- -- -^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Czyli jest prawdą, co pisali w NF w recenzjach, ten film wyróznia się tym, że wszystko ma najwieksze :)

i ze juz nawet nie chodzi o efekty tylko o ich skalę NAJXXXXL

:)

Data: 2013-07-07 14:54:46
Autor: rs
Man of Steel
On 7/7/2013 2:11 PM, Mr. Misio wrote:
Użytkownik rs napisał:

mordobicie w kosmicznej skali i bez konca. <rs>
-- -- -- -- -- -- -^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Czyli jest prawdą, co pisali w NF w recenzjach, ten film wyróznia się
tym, że wszystko ma najwieksze :)

i ze juz nawet nie chodzi o efekty tylko o ich skalę NAJXXXXL

hmmm. nie prawda bo np. kasy mniej wydali niz "world war z" choc na dzien dobry zatwierdzony mieli wiekszy budzet, a i skala efektow przemieszczania sie tlumow ludzkich, jest niespotykana. MZ tylko skala bujek i miastowej rozpierdychy, dokonywanej praktycznie na piesci byla faktycznie najwieksza z najwiekszych. no i Cavill byl wiekszy od Pitta, ale z nowu, kudy mu do Rocka z "fast and furious 6". <rs>

Data: 2013-07-09 09:54:12
Autor: Habeck Colibretto
Man of Steel
Dnia 07.07.2013, o godzinie 20.11.08, na pl.rec.film, Mr. Misio napisał(a):


mordobicie w kosmicznej skali i bez konca. <rs>
-- -- -- -- -- -- -^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Czyli jest prawdą, co pisali w NF w recenzjach, ten film wyróznia się tym, że wszystko ma najwieksze :)

i ze juz nawet nie chodzi o efekty tylko o ich skalę NAJXXXXL

:)

Efektów jest dużo i to widać, ale że wszystko jest największe to chyba nie
tak. Mordobicie jest takie, że większego między dwójką bohaterów w kinie
nie znajdziesz (chodzi o destrukcję dookoła). Może tylko godzille robiły
większe, ale to inna liga. :)

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Data: 2013-07-09 09:51:32
Autor: Habeck Colibretto
Man of Steel
Dnia 07.07.2013, o godzinie 19.29.42, na pl.rec.film, rs napisał(a):

On 7/7/2013 1:13 PM, Habeck Colibretto wrote:
WOW!
Jestem pod nie mniejszym wrażeniem niż po obejrzeniu drugiego Batmana.
Co prawda Henry Cavill cały film przejechał na jednej minie (Co z tego? Jak
powiedziała jedna z bohaterek ciacho z niego i tyle.), Amy Adams w ogóle mi
do Lois Lane nie pasuje, ale jej urok w tym, że nie jest ładna. Ale całą
reszta - kino w czystej postaci. Po to się tam właśnie chodzi, żeby dać się
oczarować. A ja się dałem. Muzyka rewelacyjnie skomponowana z obrazem, ale
Zimmer tak ma więc zdziwka nie było. :)
Efektów tak dużo i film nimi tak przeładowany, że gdybym obejrzał to w 3D
to chyba by mi mózg i oczy nie wytrzymały, ale nie mogą powiedzieć, że
efektów było za dużo. Co to to nie! Było idealnie. Relacja ojca (obu ojców)
i syna wzruszająca. No jestem zachwycony i czekam na następną część. :)

Aha... Co mnie wkurzyło? Kryptoriańskie USG pokazywało poród główką do góry
- albo mi się przewidziało, albo spece od efektów nie wzięli pod uwagę, że
dziecko rodzi się główką do dołu. Druga rzecz, że mimo walk bohaterów na
orbicie i potem swobodnego spadku zawsze wracali w okolice Metropolis. Ale
to można spokojnie przeżyć. :)
8/10

powaznie? dla mnie to byl film instruktażowy jak rzucać drugim człowiekiem, zeby jak najgłębiej w budynek wbić. czasami nawet przelatywali przez kilka. nosz kurna ile razy można, pokazywać to samo. i to samo, i pod innym katem. i jeszcze raz. i z jednej strony bohater, dwa razy lepszy (jak to tatus mowi) od tego zlego, ktory (jak znow sam mowi) jest mistrzem nad mistrze bo cale życie trenowal, i ma klopoty zeby steel mana sprac, a zaraz potem, steel mana kobieta niemilosiernie lomocze. po prostu nie do zniesienia, brak konsekwencji. dylematy steel mana, kiedy byl jeszcze niewinny i nieswiadomy byly ok. realcje z ojcem, bo tej drugiej prawie nie bylo tez. niedopasowanie do otaczajacego srodowiska, alienacja nastolatka. tez ok. nawet ta soup opera na domowej planecie, tez sie dalo wytrzymac, ale potem to juz po prostu zwykle mordobicie w kosmicznej skali i bez konca. <rs>

O! Pięknie to opisałeś bo w gruncie rzeczy było tak właśnie. Tylko z
mordobiciem masz takie odczucia, a ja inne. Ja uważam, że można spokojnie
to przeżyć, Ciebie najwyraźniej to wkurzało. W sumie nie ma o czym
dyskutować. :)

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Data: 2013-07-08 11:59:48
Autor: Seoman
Man of Steel
Użytkownik "Habeck Colibretto"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:15l5yefhoe92q$.dlg@habeck.pl...
WOW!
Jestem pod nie mniejszym wrażeniem niż po obejrzeniu drugiego Batmana.
8/10

Hm, ja miałem dużo mniej entuzjastyczne odczucia. WYNUDZIŁEM SIĘ! Naprawdę. Początek ciągnął się jak flaki z olejem po to, by przejść w ciągłą sieczkę. Ten film miał jakąś taką pretekstową fabułę. Aktorsko kiepsko dobrany - Cavill mógłby grać Guevarę, ale nie Supermana, Lois Lane nie istniała. Logika tego filmu była dość tragiczna. Supermana znają praktycznie wszyscy, a na koniec pojawia się jako Clark Kent w Daily Planet - Reeve przynajmniej potrafił zagrać inaczej niezgrabę-Kenta i twardziela-Supermana, Cavill ma tą samą skrzywioną minę. Tłuką się zawsze w możliwie najbardziej zaludnionej okolicy - a wydawałoby się, że Superman będzie wyciągał walkę w niezamieszkałe tereny zamiast wysadzać stacje benzynowe i burzyć wieżowce swoimi przeciwnikami. Ta osłabiająca atmosfera Kryptona... Brak dystansu i choćby odrobiny humoru - stary Superman z Reeve'm potrafił być i zabawny i poważny. Ten najnowszy jest męczący w swojej powadze.

Co było dobre - Zod, Jor-El i Zod. Podobało mi się, że Zod miał motywację inną, niż bycie szaleńcem złaknionym władzy. Dobór aktora też bardzo dobry. Niestety, to za mało, żeby uratować film.

No i jeszcze scena, gdy Superman poświęca ukochanego ojca... Czysty absurd. Mogłoby się wydawać, że superbystrzak z supermocą znajdzie sto rozwiązań tej sytuacji, w której ojciec zostanie uratowany.

Miałem duży niesmak. Snyder, jak dla mnie, zepsuł kolejny komiksowy temat - najpierw 300, potem Watchmen, teraz Superman. W dwóch poprzednich miał przynajmniej skąd wziąć interesujący scenariusz, w tym przypadku widać, że bez fabularnej podpórki zostają tylko efekty.

Pozdrawiam,
Seoman

Data: 2013-07-08 14:16:59
Autor: rs
Man of Steel
On 7/8/2013 5:59 AM, Seoman wrote:
Użytkownik "Habeck Colibretto"  napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:15l5yefhoe92q$.dlg@habeck.pl...
WOW!
Jestem pod nie mniejszym wrażeniem niż po obejrzeniu drugiego Batmana.
8/10

Hm, ja miałem dużo mniej entuzjastyczne odczucia. WYNUDZIŁEM SIĘ!
Naprawdę. Początek ciągnął się jak flaki z olejem po to, by przejść w
ciągłą sieczkę. Ten film miał jakąś taką pretekstową fabułę. Aktorsko
kiepsko dobrany - Cavill mógłby grać Guevarę, ale nie Supermana, Lois
Lane nie istniała. Logika tego filmu była dość tragiczna. Supermana
znają praktycznie wszyscy, a na koniec pojawia się jako Clark Kent w
Daily Planet

no zaraz. przeciez byl w okularach. nikt go nie mogl poznac. ciekawe jak pograja ten motyw, w ktorym Lois nie wie, ze Superman i Clark to jedna osoba, bo ona przeciez, w biurze gazety, wiedziala, ze to on.

- Reeve przynajmniej potrafił zagrać inaczej
niezgrabę-Kenta i twardziela-Supermana, Cavill ma tą samą skrzywioną
minę.

ale jest sliczny i ma rozrosnieta szczeke. moze o to chodzilo. a gdyby nie supermana, to moze 007 by gral zamiast Craiga, bo byl rozwazany do roli, ale jednym z powodow byl, konflikt planow zdjeciowych. to ja juz wole go w Man of Steel.

Tłuką się zawsze w możliwie najbardziej zaludnionej okolicy - a
wydawałoby się, że Superman będzie wyciągał walkę w niezamieszkałe
tereny zamiast wysadzać stacje benzynowe i burzyć wieżowce swoimi
przeciwnikami. Ta osłabiająca atmosfera Kryptona... Brak dystansu i
choćby odrobiny humoru - stary Superman z Reeve'm potrafił być i zabawny
i poważny. Ten najnowszy jest męczący w swojej powadze.

to prawda. caly jego humor poszedl sie ryckac razem z czerwonymi majtami Supermana, czy raczej Faithtmana.

Co było dobre - Zod, Jor-El i Zod. Podobało mi się, że Zod miał
motywację inną, niż bycie szaleńcem złaknionym władzy. Dobór aktora też
bardzo dobry. Niestety, to za mało, żeby uratować film.

to prawda. ale to tak jak Hitler chcial czystosci rasy, niby tez szczytne, ale to chodzenie po trupach. zbyt prostackie. niemniej jednak nie byl takim do konca zlym charakterem.

No i jeszcze scena, gdy Superman poświęca ukochanego ojca... Czysty
absurd. Mogłoby się wydawać, że superbystrzak z supermocą znajdzie sto
rozwiązań tej sytuacji, w której ojciec zostanie uratowany.

tak. to bylo duze nieporozumienie. psa ratowali, ale ojca juz nie mogli.

Miałem duży niesmak. Snyder, jak dla mnie, zepsuł kolejny komiksowy
temat - najpierw 300, potem Watchmen, teraz Superman.

bez przesady. te filmy nie sa popsute. kazda ma inny profil odbiorcow. superman moze jako restart nowej serii tez nie bedzie taki zly, jaki sie nam wydaje, z perspektywy kolejnych odslon. r



-- - news://freenews.netfront.net/ - complaints: news@netfront.net -- -

Data: 2013-07-09 10:07:43
Autor: Habeck Colibretto
Man of Steel
Dnia 08.07.2013, o godzinie 20.16.59, na pl.rec.film, rs napisał(a):


Hm, ja miałem dużo mniej entuzjastyczne odczucia. WYNUDZIŁEM SIĘ!
Naprawdę. Początek ciągnął się jak flaki z olejem po to, by przejść w
ciągłą sieczkę. Ten film miał jakąś taką pretekstową fabułę. Aktorsko
kiepsko dobrany - Cavill mógłby grać Guevarę, ale nie Supermana, Lois
Lane nie istniała. Logika tego filmu była dość tragiczna. Supermana
znają praktycznie wszyscy, a na koniec pojawia się jako Clark Kent w
Daily Planet
no zaraz. przeciez byl w okularach. nikt go nie mogl poznac. ciekawe jak pograja ten motyw, w ktorym Lois nie wie, ze Superman i Clark to jedna osoba, bo ona przeciez, w biurze gazety, wiedziala, ze to on.

Moim zdaniem tego motywu nie będzie. Albo inaczej - ona będzie udawała
przed innymi, że nie wie, że Clark to Superman. Można to zręcznie zrobić i
może to być źródłem jakiś humorystycznych scen w następnej części.

- Reeve przynajmniej potrafił zagrać inaczej
niezgrabę-Kenta i twardziela-Supermana, Cavill ma tą samą skrzywioną
minę.
ale jest sliczny i ma rozrosnieta szczeke. moze o to chodzilo. a gdyby nie supermana, to moze 007 by gral zamiast Craiga, bo byl rozwazany do roli, ale jednym z powodow byl, konflikt planow zdjeciowych. to ja juz wole go w Man of Steel.

Pewnie nie Ty jeden. Moja żona jest z tych, które nie piszczą do aktorów a
brunetów omija z daleka, ale stwierdziła, że ten Superman jest niczego
sobie. :)

Tłuką się zawsze w możliwie najbardziej zaludnionej okolicy - a
wydawałoby się, że Superman będzie wyciągał walkę w niezamieszkałe
tereny zamiast wysadzać stacje benzynowe i burzyć wieżowce swoimi
przeciwnikami. Ta osłabiająca atmosfera Kryptona... Brak dystansu i
choćby odrobiny humoru - stary Superman z Reeve'm potrafił być i zabawny
i poważny. Ten najnowszy jest męczący w swojej powadze.
to prawda. caly jego humor poszedl sie ryckac razem z czerwonymi majtami Supermana, czy raczej Faithtmana.

Och... ciężarówka Was nie rozbawiła? No wiem - to jedyny humorystyczny
akcent, ale jednak... :)

Co było dobre - Zod, Jor-El i Zod. Podobało mi się, że Zod miał
motywację inną, niż bycie szaleńcem złaknionym władzy. Dobór aktora też
bardzo dobry. Niestety, to za mało, żeby uratować film.
to prawda. ale to tak jak Hitler chcial czystosci rasy, niby tez szczytne, ale to chodzenie po trupach. zbyt prostackie. niemniej jednak nie byl takim do konca zlym charakterem.

Trzeba mu przyznać, że mimo bardzo mocnego zarysowania postaci, nie zrobiła
się z tego parodia Zoda.
No i jeszcze scena, gdy Superman poświęca ukochanego ojca... Czysty
absurd. Mogłoby się wydawać, że superbystrzak z supermocą znajdzie sto
rozwiązań tej sytuacji, w której ojciec zostanie uratowany.
tak. to bylo duze nieporozumienie. psa ratowali, ale ojca juz nie mogli.

To ojciec ratował psa. W gruncie rzeczy psa ratować powinien Clark, ale on
był posłuszny ojcu. Jak Jezus! :)

Miałem duży niesmak. Snyder, jak dla mnie, zepsuł kolejny komiksowy
temat - najpierw 300, potem Watchmen, teraz Superman.
bez przesady. te filmy nie sa popsute. kazda ma inny profil odbiorcow. superman moze jako restart nowej serii tez nie bedzie taki zly, jaki sie nam wydaje, z perspektywy kolejnych odslon. r

-- - news://freenews.netfront.net/ - complaints: news@netfront.net -- -

Ano.

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Data: 2013-07-09 09:59:09
Autor: Habeck Colibretto
Man of Steel
Dnia 08.07.2013, o godzinie 11.59.48, na pl.rec.film, Seoman napisał(a):

Użytkownik "Habeck Colibretto"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:15l5yefhoe92q$.dlg@habeck.pl...
WOW!
Jestem pod nie mniejszym wrażeniem niż po obejrzeniu drugiego Batmana.
8/10

Hm, ja miałem dużo mniej entuzjastyczne odczucia. WYNUDZIŁEM SIĘ! Naprawdę. Początek ciągnął się jak flaki z olejem po to, by przejść w ciągłą sieczkę. Ten film miał jakąś taką pretekstową fabułę. Aktorsko kiepsko dobrany - Cavill mógłby grać Guevarę, ale nie Supermana, Lois Lane nie istniała. Logika tego filmu była dość tragiczna. Supermana znają praktycznie wszyscy, a na koniec pojawia się jako Clark Kent w Daily Planet - Reeve przynajmniej potrafił zagrać inaczej niezgrabę-Kenta i twardziela-Supermana, Cavill ma tą samą skrzywioną minę. Tłuką się zawsze w możliwie najbardziej zaludnionej okolicy - a wydawałoby się, że Superman będzie wyciągał walkę w niezamieszkałe tereny zamiast wysadzać stacje benzynowe i burzyć wieżowce swoimi przeciwnikami. Ta osłabiająca atmosfera Kryptona... Brak dystansu i choćby odrobiny humoru - stary Superman z Reeve'm potrafił być i zabawny i poważny. Ten najnowszy jest męczący w swojej powadze.

Co było dobre - Zod, Jor-El i Zod. Podobało mi się, że Zod miał motywację inną, niż bycie szaleńcem złaknionym władzy. Dobór aktora też bardzo dobry. Niestety, to za mało, żeby uratować film.

No i jeszcze scena, gdy Superman poświęca ukochanego ojca... Czysty absurd. Mogłoby się wydawać, że superbystrzak z supermocą znajdzie sto rozwiązań tej sytuacji, w której ojciec zostanie uratowany.

Miałem duży niesmak. Snyder, jak dla mnie, zepsuł kolejny komiksowy temat - najpierw 300, potem Watchmen, teraz Superman. W dwóch poprzednich miał przynajmniej skąd wziąć interesujący scenariusz, w tym przypadku widać, że bez fabularnej podpórki zostają tylko efekty.

Nie będę bajerował... zgadzam się z Tobą i jak najbardziej rozumiem
rozczarowanie. :)
Jednak swego rodzaju naiwność i uproszczenia, połączenie muzyki i obrazu mi
podeszło i dałem się ująć. Podejście do tematu na poważnie a nie z humorem
daje moim zdaniem dobrą podstawę do następnych filmów. Zupełnie jak ze
średnim pierwszym Batmanem i genialnym drugim. Liczę na to, że z Supermanem
będzie podobnie.

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Data: 2013-07-10 23:56:36
Autor: Habeck Colibretto
Man of Steel
Dnia 07.07.2013, o godzinie 19.13.49, na pl.rec.film, Habeck Colibretto
napisał(a):

I jeszcze jedna sprawa. Zajawki do MoS to zajawki do MoS, a nie do jakiegoś
innego filmu jak to ostatnio często bywa. Nie obiecuje niczego więcej niż
pokazuje. --
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Data: 2013-07-14 17:27:53
Autor: cumulonimbus
Man of Steel
10.07.2013 23:56; Habeck Colibretto napisał:

I jeszcze jedna sprawa. Zajawki do MoS to zajawki do MoS, a nie do jakiegoś
innego filmu jak to ostatnio często bywa. Nie obiecuje niczego więcej niż
pokazuje.

Zależy jakie się ogląda. Ja widziałem jedną, taką chyba niezbyt reprezentatywną; i to mnie zgubiło.
Rozczarowałem się z deka tym filmem.

Liczyłem na jakieś novum; na dłuższe interwały, gdzie mamy powolne ruchy kamerą, skupienie gdzieś na jakimś drgnięciu nerwu na twarzy, liczyłem na realne dylematy superbohatera... łeee, nic z tych rzeczy.

Jedyną rzeczą zrobioną w miarę, to relacja z ziemskim ojcem (+ dla Costnera)

Ale  zaś strona audiowizualna bardzo dobra.

Jako kosmiczne łubu-du oceniam 8/10, jako studium obcego na ziemi 4/10.

--

Jeśli nie odpowiadam na Twój post, to istnieją dwie zasadnicze możliwości:
- się z nim zgadzam
- jest na tyle durny, że nie chce mi się molestować klawiatury.

Data: 2013-07-14 22:09:51
Autor: Habeck Colibretto
Man of Steel
Dnia 14.07.2013, o godzinie 17.27.53, na pl.rec.film, cumulonimbus
napisał(a):

I jeszcze jedna sprawa. Zajawki do MoS to zajawki do MoS, a nie do jakiegoś
innego filmu jak to ostatnio często bywa. Nie obiecuje niczego więcej niż
pokazuje.
Zależy jakie się ogląda. Ja widziałem jedną, taką chyba niezbyt reprezentatywną; i to mnie zgubiło.
Rozczarowałem się z deka tym filmem.

Na upartego można powiedzieć, że film był przedłużeniem zajawki. Jor-el
poważnym głosem w zajawce mówił o tym, że jego syn będzie ideałem itd. W
filmie dokładnie to samo, ale powtórzone kilkanaście razy. Ale mi się to
podobało. Niby patetycznie, ale jakoś tak ojcowsko... :)

Liczyłem na jakieś novum; na dłuższe interwały, gdzie mamy powolne ruchy kamerą, skupienie gdzieś na jakimś drgnięciu nerwu na twarzy, liczyłem na realne dylematy superbohatera... łeee, nic z tych rzeczy.

Nie no... w retrospekcjach, które są chyba najmocniejszą stroną filmu i
trochę mi żal było, że ich tak mało takie rzeczy były.

Jedyną rzeczą zrobioną w miarę, to relacja z ziemskim ojcem (+ dla Costnera)

Tak - Costner wypadł naprawdę dobrze. A młode Clarki wypadły o wiele lepiej
od starszego.
Ale  zaś strona audiowizualna bardzo dobra.

Jedna z lepszych. Swoją drogą nie gubiłem się tak w chaosie rozpierduchy
jak w jakiś innych filmach z filmami Baya na czele.

Jako kosmiczne łubu-du oceniam 8/10, jako studium obcego na ziemi 4/10.

On taki średnio obcy był. Ogólnie Superman to charakter idealny dla dzieci. Jaki chłopiec latać nie
chciał, podnosić ciężarówek czy pomagać innym w którymś momencie
dzieciństwa? Z Supermena łatwiej wyrosnąć niż z Iron Mana czy Batmana.

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Data: 2013-07-17 23:03:19
Autor: cumulonimbus
Man of Steel
14.07.2013 22:09; Habeck Colibretto napisał:

Na upartego można powiedzieć, że film był przedłużeniem zajawki. Jor-el
poważnym głosem w zajawce mówił o tym, że jego syn będzie ideałem itd.

A dokładniej - bogiem. I szczerze mówiąc rozpi***oliło mnie to.
Na plus oczywiście (w kontekście dzisiejszego świata gdzie półboginią jest panna, której największą zaletą są krzemowe cycki i wary)

Nie no... w retrospekcjach, które są chyba najmocniejszą stroną filmu i
trochę mi żal było, że ich tak mało takie rzeczy były.

Były. I to  najmocniejsza strona filmu. Tego właśnie chciałem, tylko w większym stężeniu i jakości (aktor główny - aktor tylko z nazwy)
A naprawdę można tu było zrobić coś epokowego. Kasy by było co prawda mniej, ale miejsce w historii powinno być bezcenne.

Jedyną rzeczą zrobioną w miarę, to relacja z ziemskim ojcem (+ dla Costnera)

Tak - Costner wypadł naprawdę dobrze. A młode Clarki wypadły o wiele lepiej
od starszego.

Bo starszy to drewniak. Zastanawiam się czy naprawdę nie mogli wziąć kogoś kuhwa z umiejętnościami. IMO nawet Schwarzenegger byłby lepszy.

On taki średnio obcy był.

Hmm, sprawa dyskusyjna. Co najmniej.
Podstawowa sprawa:  gość z innej planety. Gość o zupełnie innych możliwościach i wyzwaniach (itd.) niż jakiś ziemski ludek. Ja wiem, że Ty to wiesz, ale tylko przypominam, że bycie obcym jest wieloznaczne.
Zabrakło mi kawałka mroku w postaci S. Takiego Batmana w Supermanie ;D

Ogólnie Superman to charakter idealny dla dzieci. Jaki chłopiec latać nie
chciał, podnosić ciężarówek czy pomagać innym w którymś momencie
dzieciństwa? Z Supermena łatwiej wyrosnąć niż z Iron Mana czy Batmana.

I tu jest klu.

--

Jeśli nie odpowiadam na Twój post, to istnieją dwie zasadnicze możliwości:
- się z nim zgadzam
- jest na tyle durny, że nie chce mi się molestować klawiatury.

Data: 2013-07-18 18:07:39
Autor: Habeck Colibretto
Man of Steel
Dnia 17.07.2013, o godzinie 23.03.19, na pl.rec.film, cumulonimbus
napisał(a):

Na upartego można powiedzieć, że film był przedłużeniem zajawki. Jor-el
poważnym głosem w zajawce mówił o tym, że jego syn będzie ideałem itd.
A dokładniej - bogiem. I szczerze mówiąc rozpi***oliło mnie to.
Na plus oczywiście (w kontekście dzisiejszego świata gdzie półboginią jest panna, której największą zaletą są krzemowe cycki i wary)

No tak - bogiem. Dokładnie to nawiązanie do Jezusa było.

Nie no... w retrospekcjach, które są chyba najmocniejszą stroną filmu i
trochę mi żal było, że ich tak mało takie rzeczy były.
Były. I to  najmocniejsza strona filmu. Tego właśnie chciałem, tylko w większym stężeniu i jakości (aktor główny - aktor tylko z nazwy)
A naprawdę można tu było zrobić coś epokowego. Kasy by było co prawda mniej, ale miejsce w historii powinno być bezcenne.

Jest szansa, że w drugiej części... i będę to powtarzał, dopóki jej nie
wypuszczą. :)

Jedyną rzeczą zrobioną w miarę, to relacja z ziemskim ojcem (+ dla Costnera)
Tak - Costner wypadł naprawdę dobrze. A młode Clarki wypadły o wiele lepiej
od starszego.
Bo starszy to drewniak. Zastanawiam się czy naprawdę nie mogli wziąć kogoś kuhwa z umiejętnościami. IMO nawet Schwarzenegger byłby lepszy.

Znaczy ten młody. Może i byłby dobry. :)
Ale dajmy facetowi szansę. Nawet Harry Potter się wyrobił a był drewniany w
pierwszych filmach. :)

On taki średnio obcy był.
Hmm, sprawa dyskusyjna. Co najmniej.
Podstawowa sprawa:  gość z innej planety. Gość o zupełnie innych możliwościach i wyzwaniach (itd.) niż jakiś ziemski ludek. Ja wiem, że Ty to wiesz, ale tylko przypominam, że bycie obcym jest wieloznaczne.
Zabrakło mi kawałka mroku w postaci S. Takiego Batmana w Supermanie ;D

Ale był motyw "kim ja jestem?". To też jest dla mnie bezcenne.

Swoją drogą męczę muzykę z Supermana i coraz bardziej mi się podoba (choć
podobała od początku). To jedna z mocniejszych stron filmu. Warto obejrzeć
na YT jak Zimmer ją robił (całe 10min :( i o przynajmniej 2 godziny na
krótko).

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Data: 2013-07-23 23:09:56
Autor: cumulonimbus
Man of Steel
W dniu 18.07.2013 18:07, Habeck Colibretto pisze:

Jest szansa, że w drugiej części... i będę to powtarzał, dopóki jej nie
wypuszczą. :)

Ja też. Jak zawsze.

Znaczy ten młody. Może i byłby dobry. :)
Ale dajmy facetowi szansę. Nawet Harry Potter się wyrobił a był drewniany w
pierwszych filmach. :)

Z piasku bicza nie ukręcisz

On taki średnio obcy był.
Hmm, sprawa dyskusyjna. Co najmniej.
Podstawowa sprawa:  gość z innej planety. Gość o zupełnie innych
możliwościach i wyzwaniach (itd.) niż jakiś ziemski ludek. Ja wiem, że
Ty to wiesz, ale tylko przypominam, że bycie obcym jest wieloznaczne.
Zabrakło mi kawałka mroku w postaci S. Takiego Batmana w Supermanie ;D

Ale był motyw "kim ja jestem?". To też jest dla mnie bezcenne.

No był, ale nie został wykorzystany dramatycznie.



--

signature

Man of Steel

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona