Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.film   »   Man of Steel

Man of Steel

Data: 2013-07-07 13:29:42
Autor: rs
Man of Steel
On 7/7/2013 1:13 PM, Habeck Colibretto wrote:
WOW!
Jestem pod nie mniejszym wrażeniem niż po obejrzeniu drugiego Batmana.
Co prawda Henry Cavill cały film przejechał na jednej minie (Co z tego? Jak
powiedziała jedna z bohaterek ciacho z niego i tyle.), Amy Adams w ogóle mi
do Lois Lane nie pasuje, ale jej urok w tym, że nie jest ładna. Ale całą
reszta - kino w czystej postaci. Po to się tam właśnie chodzi, żeby dać się
oczarować. A ja się dałem. Muzyka rewelacyjnie skomponowana z obrazem, ale
Zimmer tak ma więc zdziwka nie było. :)
Efektów tak dużo i film nimi tak przeładowany, że gdybym obejrzał to w 3D
to chyba by mi mózg i oczy nie wytrzymały, ale nie mogą powiedzieć, że
efektów było za dużo. Co to to nie! Było idealnie. Relacja ojca (obu ojców)
i syna wzruszająca. No jestem zachwycony i czekam na następną część. :)

Aha... Co mnie wkurzyło? Kryptoriańskie USG pokazywało poród główką do góry
- albo mi się przewidziało, albo spece od efektów nie wzięli pod uwagę, że
dziecko rodzi się główką do dołu. Druga rzecz, że mimo walk bohaterów na
orbicie i potem swobodnego spadku zawsze wracali w okolice Metropolis. Ale
to można spokojnie przeżyć. :)
8/10

powaznie? dla mnie to byl film instruktażowy jak rzucać drugim człowiekiem, zeby jak najgłębiej w budynek wbić. czasami nawet przelatywali przez kilka. nosz kurna ile razy można, pokazywać to samo. i to samo, i pod innym katem. i jeszcze raz. i z jednej strony bohater, dwa razy lepszy (jak to tatus mowi) od tego zlego, ktory (jak znow sam mowi) jest mistrzem nad mistrze bo cale życie trenowal, i ma klopoty zeby steel mana sprac, a zaraz potem, steel mana kobieta niemilosiernie lomocze. po prostu nie do zniesienia, brak konsekwencji. dylematy steel mana, kiedy byl jeszcze niewinny i nieswiadomy byly ok. realcje z ojcem, bo tej drugiej prawie nie bylo tez. niedopasowanie do otaczajacego srodowiska, alienacja nastolatka. tez ok. nawet ta soup opera na domowej planecie, tez sie dalo wytrzymac, ale potem to juz po prostu zwykle mordobicie w kosmicznej skali i bez konca. <rs>

Data: 2013-07-07 20:11:08
Autor: Mr. Misio
Man of Steel
Użytkownik rs napisał:

mordobicie w kosmicznej skali i bez konca. <rs>
-- -- -- -- -- -- -^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Czyli jest prawdą, co pisali w NF w recenzjach, ten film wyróznia się tym, że wszystko ma najwieksze :)

i ze juz nawet nie chodzi o efekty tylko o ich skalę NAJXXXXL

:)

Data: 2013-07-07 14:54:46
Autor: rs
Man of Steel
On 7/7/2013 2:11 PM, Mr. Misio wrote:
Użytkownik rs napisał:

mordobicie w kosmicznej skali i bez konca. <rs>
-- -- -- -- -- -- -^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Czyli jest prawdą, co pisali w NF w recenzjach, ten film wyróznia się
tym, że wszystko ma najwieksze :)

i ze juz nawet nie chodzi o efekty tylko o ich skalę NAJXXXXL

hmmm. nie prawda bo np. kasy mniej wydali niz "world war z" choc na dzien dobry zatwierdzony mieli wiekszy budzet, a i skala efektow przemieszczania sie tlumow ludzkich, jest niespotykana. MZ tylko skala bujek i miastowej rozpierdychy, dokonywanej praktycznie na piesci byla faktycznie najwieksza z najwiekszych. no i Cavill byl wiekszy od Pitta, ale z nowu, kudy mu do Rocka z "fast and furious 6". <rs>

Data: 2013-07-09 09:54:12
Autor: Habeck Colibretto
Man of Steel
Dnia 07.07.2013, o godzinie 20.11.08, na pl.rec.film, Mr. Misio napisał(a):


mordobicie w kosmicznej skali i bez konca. <rs>
-- -- -- -- -- -- -^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Czyli jest prawdą, co pisali w NF w recenzjach, ten film wyróznia się tym, że wszystko ma najwieksze :)

i ze juz nawet nie chodzi o efekty tylko o ich skalę NAJXXXXL

:)

Efektów jest dużo i to widać, ale że wszystko jest największe to chyba nie
tak. Mordobicie jest takie, że większego między dwójką bohaterów w kinie
nie znajdziesz (chodzi o destrukcję dookoła). Może tylko godzille robiły
większe, ale to inna liga. :)

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Data: 2013-07-09 09:51:32
Autor: Habeck Colibretto
Man of Steel
Dnia 07.07.2013, o godzinie 19.29.42, na pl.rec.film, rs napisał(a):

On 7/7/2013 1:13 PM, Habeck Colibretto wrote:
WOW!
Jestem pod nie mniejszym wrażeniem niż po obejrzeniu drugiego Batmana.
Co prawda Henry Cavill cały film przejechał na jednej minie (Co z tego? Jak
powiedziała jedna z bohaterek ciacho z niego i tyle.), Amy Adams w ogóle mi
do Lois Lane nie pasuje, ale jej urok w tym, że nie jest ładna. Ale całą
reszta - kino w czystej postaci. Po to się tam właśnie chodzi, żeby dać się
oczarować. A ja się dałem. Muzyka rewelacyjnie skomponowana z obrazem, ale
Zimmer tak ma więc zdziwka nie było. :)
Efektów tak dużo i film nimi tak przeładowany, że gdybym obejrzał to w 3D
to chyba by mi mózg i oczy nie wytrzymały, ale nie mogą powiedzieć, że
efektów było za dużo. Co to to nie! Było idealnie. Relacja ojca (obu ojców)
i syna wzruszająca. No jestem zachwycony i czekam na następną część. :)

Aha... Co mnie wkurzyło? Kryptoriańskie USG pokazywało poród główką do góry
- albo mi się przewidziało, albo spece od efektów nie wzięli pod uwagę, że
dziecko rodzi się główką do dołu. Druga rzecz, że mimo walk bohaterów na
orbicie i potem swobodnego spadku zawsze wracali w okolice Metropolis. Ale
to można spokojnie przeżyć. :)
8/10

powaznie? dla mnie to byl film instruktażowy jak rzucać drugim człowiekiem, zeby jak najgłębiej w budynek wbić. czasami nawet przelatywali przez kilka. nosz kurna ile razy można, pokazywać to samo. i to samo, i pod innym katem. i jeszcze raz. i z jednej strony bohater, dwa razy lepszy (jak to tatus mowi) od tego zlego, ktory (jak znow sam mowi) jest mistrzem nad mistrze bo cale życie trenowal, i ma klopoty zeby steel mana sprac, a zaraz potem, steel mana kobieta niemilosiernie lomocze. po prostu nie do zniesienia, brak konsekwencji. dylematy steel mana, kiedy byl jeszcze niewinny i nieswiadomy byly ok. realcje z ojcem, bo tej drugiej prawie nie bylo tez. niedopasowanie do otaczajacego srodowiska, alienacja nastolatka. tez ok. nawet ta soup opera na domowej planecie, tez sie dalo wytrzymac, ale potem to juz po prostu zwykle mordobicie w kosmicznej skali i bez konca. <rs>

O! Pięknie to opisałeś bo w gruncie rzeczy było tak właśnie. Tylko z
mordobiciem masz takie odczucia, a ja inne. Ja uważam, że można spokojnie
to przeżyć, Ciebie najwyraźniej to wkurzało. W sumie nie ma o czym
dyskutować. :)

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

Man of Steel

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona