Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Manipulacje GWna i WSI24....

Manipulacje GWna i WSI24....

Data: 2010-07-21 04:22:43
Autor: D.J.MC Donald Musk
Manipulacje GWna i WSI24....
"Jeśli nie wyląduję (wylądujemy), to mnie zabiją (zabije)" - takie
słowa miał jakoby - zdaniem TVN 24 i "Gazety Wyborczej" - wypowiadać
tuż przed katastrofą pilot rządowego Tu-154M mjr Arkadiusz Protasiuk.
Ma to rzekomo wynikać z odszyfrowanych fragmentów nagrań VCR z
tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Rewelacje są anonimowe i
nieoficjalne. Żadna instytucja ich nie potwierdziła. Ale żyją już
własnym życiem, choć bardzo łatwo je podważyć.

Konwencja chicagowska oraz obowiązujące Polskę przepisy szczegółowe i
zalecenia Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego
(International Civil Aviation Organization - ICAO) dopuszczają
publikacje jedynie tych danych ze śledztwa, które są istotne dla
wyjaśnienia pośrednich i bezpośrednich przyczyn katastrofy. -
Niedopuszczalne jest natomiast publikowanie wyrwanych z kontekstu,
kompletnie nieistotnych dla śledztwa i mało prawdopodobnych przecieków
w celu uwłaczania godności zmarłych i ich rodzin - podkreśla w
rozmowie z "Naszym Dziennikiem" jeden z pilotów, który nie chce
podawać swojego nazwiska z racji odgórnie narzuconego przez PLL LOT
zakazu wypowiadania się na tematy związane ze Smoleńskiem. - Trudno
jest oprzeć się wrażeniu, że to właśnie "Gazeta Wyborcza" i TVN 24
wykorzystują katastrofę do gry politycznej i nie liczą się z
niewyobrażalnym bólem rodzin polskich pilotów i pozostałych ofiar
katastrofy - zauważa kolejny rozmówca "Naszego Dziennika", były
koordynator lotów.
Rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej Janusz Sejmej, na pytanie
"Naszego Dziennika" o to, czy i jak ministerstwo zamierza bronić
dobrego imienia polskich żołnierzy, odpowiedział jedynie, że MON
"czeka na pełne wyjaśnienie przyczyn katastrofy ze strony zarówno
prokuratury, jak i komisji". - MON nie będzie odnosiło się do
nieoficjalnych informacji ze strony jakichkolwiek mediów - zakończył
Sejmej.

Naciągane tezy "GW"

1) "'Jak nie wyląduję (wylądujemy), to mnie zabiją (zabije)' - miał
według TVN 24 powiedzieć pilot Arkadiusz Protasiuk kilkadziesiąt
sekund przed katastrofą 10 kwietnia. Stacja nie podała źródła
informacji o odczytaniu tych słów mjr. Protasiuka. I zastrzegła, że
nie zna ich kontekstu" - napisała "GW" 15 lipca w artykule
zatytułowanym "Czy pilot musiał". Zaraz też przypomina, jakoby jeszcze
przed drugą turą wyborów prezydenckich jako pierwsza pozyskała od
informatora uczestniczącego w pracach rosyjskiego MAK informacje, że
mjr Protasiuk miał rzekomo powiedzieć: "Jeśli nie wyląduję, będę miał
przechlapane (przewalone)".

Fonologicznie rzekome słowa mjr. Protasiuka diametralnie różnią się od
tych, jakie ujawniła - również z jakichś tajnych źródeł - telewizja
TVN 24.
Tymczasem nie ma technicznej możliwości, aby w czasie badań
fonoskopijnych pozyskany tekst mógł brzmieć: "będę miał przechlapane",
zamiennie z: "zabiją mnie". Brzmienie, układ głosek, cechy
akcentowania tych wyrażeń są skrajnie odmienne.

2) "GW": Nieoficjalne informacje o odczytaniu podobnych słów
przypisywanych pilotowi dochodziły do "Gazety" jeszcze przed II turą
wyborów. Ale do tej pory nie zdołaliśmy ich jednoznacznie potwierdzić.
Wszystkie poprzednie, uwłaczające pamięci polskich pilotów publikacje
"GW" nie wskazują na to, aby miała ona w zwyczaju potwierdzanie
jakichkolwiek informacji. - Świadczy o tym najlepiej artykuł "Lot na
ślepo" z pierwszej strony "GW" z 8 lipca, który nie zawiera ani jednej
zgodnej ze stanem faktycznym tezy lub informacji poza nazwiskami
autorów - mówi jeden z pilotów LOT w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".

3) "GW": Nasz informator uczestniczący w pracach rosyjskiego
Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) mówił, że o godz. 8.16
czasu warszawskiego, czyli 25 minut przed katastrofą, Protasiuk
powiedział: "Jeśli nie wyląduję, będę miał przechlapane (przewalone)".
Zdanie to podważa chociażby raport MAK, który mówi wyraźnie, że:
"Wspólnie zakończono prace nad rozszyfrowywaniem rozmów członków
załogi, identyfikacja ich głosów została przeprowadzona przez polskich
lotników. Prace utrudniał wysoki poziom szumów, w tym zza otwartych
drzwi od kabiny załogi. W celu oczyszczenia nagrania od szumów
zastosowano specjalną posiadaną przez MAK aparaturę z unikalnym
oprogramowaniem. Głosy członków załogi zostały dokładnie
zidentyfikowane". Tak więc wszystkie zidentyfikowane przez MAK
fragmenty zostały, niestety dla "Gazety Wyborczej", już przebadane
przez MAK, a ich badanie fonoskopijne zakończono przed publikacją
stenogramów. Nie ma więc możliwości, aby istniał ktoś związany z MAK,
kto posiada takie informacje, ponieważ takowe nie istnieją i są
sprzeczne z oświadczeniami MAK.

4) "Jeśli nie wyląduję, będę miał przechlapane (przewalone)" - miał
powiedzieć pilot o godz. 8.16 czasu warszawskiego.
Gazeta bardzo sprytnie umiejscowiła swoje insynuacje właśnie w tym
miejscu stenogramu, w którym drugi pilot wyraża zdziwienie późną porą
pojawienia się mgły. Tymczasem taka teoria całkowicie dyskwalifikuje
informacje TVN 24 i "Gazety Wyborczej" z bardzo prostej przyczyny.
Chwilę później kapitan tłumaczy bowiem stewardesie, a później raz
jeszcze "dyrektorowi", że w tych warunkach nie da się wylądować
(8.17.40,2 "Nieciekawie, wyszła mgła, nie wiadomo, czy wylądujemy", o
8.18.13,0 na pytanie: "Co wtedy?", kapitan odpowiada: "Odejdziemy").
Kapitan wyraźnie też powiedział "dyrektorowi", że będą lecieć na
lotnisko zapasowe, a następnie informuje załogę, że w razie nieudanego
podejścia odejdą. Nie ma więc możliwości, aby wcześniej padły słowa
kategorycznie przeczące tym późniejszym. Za wykonanie lądowania w tych
warunkach pilotowi groziłaby odpowiedzialność dyscyplinarna i karna.
Fakt ten całkowicie wyklucza możliwość zachowania, jakie "GW" usiłuje
przypisać nieżyjącym pilotom.

5) Zdanie "Jeśli nie wyląduję, będę miał przechlapane (przewalone)"
pada mniej więcej wtedy, gdy do kokpitu po raz pierwszy miał wejść
gen. Andrzej Błasik, dowódca Sił Powietrznych.
Tymczasem jedyne, i to domniemane, wejście śp. generała Andrzeja
Błasika do kabiny pilotów nastąpiło około 20 minut później.

6) "GW": Nie wiemy, czy z własnej woli, czy też wysłany do pilotów
[gen. Andrzej Błasik - przyp. red.], którzy już wiedzieli, że pogoda w
Smoleńsku jest fatalna. Zgodnie z procedurą piloci musieli powiadomić
o mgle dysponenta lotu, czyli Kancelarię Prezydenta.
To jest zupełnie niedopuszczalna insynuacja. Generał broni nie jest
bowiem tzw. chłopcem na posyłki - jak Rywin, który chodził do
Michnika, lecz poważnym oficerem. - Generał Andrzej Błasik był
absolwentem kilku wyższych uczelni i bardzo doświadczonym lotnikiem.
Uwłaczanie jego pamięci, co z przyjemnością praktykuje "Gazeta
Wyborcza", jest dla nas bulwersujące - podkreślają znający generała
piloci.

7) "GW": Jeśli zdanie to padło około 8.16, pasowałoby do kontekstu
rozmów załogi, które znamy z ujawnionego stenogramu.
Kontekst rozmów to przygotowania załogi Tu-154M do lądowania. W żadnym
wypadku nie wynika z niego, aby ktoś wywierał na załogę naciski.
Jeśliby więc "Gazecie" udało się już zdiagnozować nawet kontekst tej
wypowiedzi, to dlaczego w artykule zaznaczyła na początku, że kontekst
jest nieznany? Dlaczego też nie precyzuje ona, o jaki kontekst chodzi?

8) Między 8.17 a 8.18 pilot rozmawia z niezidentyfikowaną osobą.
"Nieciekawie, wyszła mgła, nie wiadomo, czy wylądujemy" - mówi. "A
jeśli nie wylądujemy, to co?" - pyta anonim, którym może być gen.
Błasik. "Odejdziemy" - odpowiada Protasiuk.
Raz jeszcze zauważamy, że tym anonimem nie może być - jak sugeruje
"GW" - generał Andrzej Błasik, lecz raczej stewardesa. Ten tak zwany w
stenogramie anonim nie zna bowiem technik i podstaw pilotażu. Czyli
nie mógł być to doświadczony generał - twierdzą piloci, z którymi
rozmawiał "Nasz Dziennik".

9) Lot z 10 kwietnia odbywał się pod presją czasu i okoliczności.
Samolot wyleciał z Warszawy 27 minut później, niż zaplanowano (na
pokład jako jeden z ostatnich wszedł Lech Kaczyński z żoną). W Lesie
Katyńskim na delegację czekały już setki osób. Lądowanie na lotnisku
zapasowym i przejazd do Katynia samochodami opóźniłyby o kilka godzin
uroczystości upamiętniające 70-lecie mordu na polskich oficerach.
Tymczasem prędkość samolotu na trasie wynosiła około 780 km/h, wobec
maksymalnej 950 km/h. Co za tym idzie, nikt nigdzie się nie spieszył,
a naciski na załogę są wykluczone. Nie ma o nich najmniejszej wzmianki
- także w samym stenogramie.

10) Czy Protasiuk mógł się bać nieprzyjemności, gdyby w Smoleńsku nie
wylądował? W 2008 r. był drugim pilotem, gdy prezydent Kaczyński w
trakcie wojny gruzińsko-rosyjskiej nakazał jego koledze lecieć wprost
do Tbilisi, a nie - jak planowano - do Gandży w Azerbejdżanie. Dowódca
załogi kpt. Grzegorz Pietruczuk odmówił. "Wychodząc z samolotu,
[prezydent] powiedział do mnie krótkie zdanie: 'Jeszcze się
policzymy'" - opowiadał "Gazecie" Pietruczuk. Napiętnowali go potem
posłowie PiS. Karol Karski doniósł prokuraturze, że nie wykonał
rozkazu prezydenta. Przemysław Gosiewski w interpelacji sejmowej
zarzucił pilotowi tchórzostwo.
To niedopuszczalne insynuacje. Kapitan Protasiuk nie mógł bać się
nieprzyjemności, tak jak nie bał się ich w 2008 roku. - Na dodatek
tzw. nieprzyjemności są niczym w porównaniu z odpowiedzialnością karno-
dyscyplinarną, jaką poniósłby za lądowanie w tych warunkach -
zauważają piloci.

11) Czy czegoś mógł się obawiać gen. Błasik? Został szefem Sił
Powietrznych na wniosek ministra obrony w rządzie PiS Aleksandra
Szczygły. Media donosiły, że po katastrofie samolotu CASA w styczniu
2008 r. (zginęło 20 wojskowych) zachował stanowisko po interwencji
Kancelarii Prezydenta, choć minister z PO Bogdan Klich chciał go
zwolnić.
Generał Andrzej Błasik był głównym inicjatorem reform Sił Powietrznych
po tej katastrofie.

Dlaczego "GW", która - jak się przechwala - ma tak szerokie kontakty w
MAK, nie "wyciągnie" od przedstawicieli Komitetu informacji na temat
tego, kiedy strona rosyjska udostępni nam wreszcie zapis drugiej
czarnej skrzynki - Flight Data Recorder (FDR)? Dopiero zebranie
znajdujących się na tym rejestratorze parametrów i nałożenie ich na
dane z pierwszej czarnej skrzynki (Cockpit Voice Recorder) pozwoli
poznać rzeczywiste parametry lotu i ocenić, czy załoga tupolewa
działała zgodnie z procedurami i czy faktycznie popełniła - jak od
samego początku stara się dowodzić "Gazeta Wyborcza" - ewentualny
błąd.
Udostępniony przez MAK stronie polskiej stenogram pochodzący z
pierwszej czarnej skrzynki jest zaledwie pomocniczy do ustalenia
przyczyn i przebiegu katastrofy. O wiele ważniejszy jest rejestrator
Flight Data Recorder (FDR). Dopiero skonfrontowanie zapisów z tych
dwóch urządzeń może wyjaśnić katastrofę polskiego samolotu rządowego.
Tymczasem Rosja w dalszym ciągu nie odpowiedziała, kiedy - i czy w
ogóle - udostępni nam informacje z FDR.
Nieocenione w tym względzie mogą okazać się także dane znajdujące się
na dodatkowej czarnej skrzynce produkcji polskiej - tzw. rejestratorze
ATM - QAR/R 128 ENC, które po odczytaniu w Polsce przez producenta -
firmę ATM Awionika, zostały odesłane do Rosji. Wyników z ich badań nie
ujawniono. Tymczasem urządzenie polskiej produkcji rejestruje dane,
których nie są w stanie odnotować rosyjskie urządzenia.
Dlaczego po ponad trzech miesiącach od katastrofy nadal nie posiadamy
informacji na temat znajdującego się na nich zapisu? Dlaczego
urządzenia te nadal znajdują się w Rosji?
Marta Ziarnik
http://smolensk-2010.pl/2010-07-19-zarzuty-na-slepo.html

Data: 2010-07-21 13:36:01
Autor: brat_olin
Manipulacje GWna i WSI24....
"D.J.MC Donald Musk" <rymplum@gmail.com> wrote

"Jeśli nie wyląduję (wylądujemy), to mnie zabiją (zabije)" - takie
słowa miał jakoby - zdaniem TVN 24 i "Gazety Wyborczej" - wypowiadać
tuż przed katastrofą pilot rządowego Tu-154M mjr Arkadiusz Protasiuk.

GWno - i wszystko jasne!

P.S.  Mam to z dobrego zrodla z Czerskiej, ze Michnik
ostatnio czesto w toalecie przebywa.  I zawsze po P. Pacewiczu!
Wspolna sraczka li to, tzw. sympatyczna, czy cos powazniejszego?

--
Smart questions to stupid answers

Data: 2010-07-21 17:44:45
Autor: u2
Manipulacje GWna i WSI24....
On 21 Lip, 13:36, "brat_olin" <brat_o...@yahoo.com> wrote:
"D.J.MC Donald Musk" <rymp...@gmail.com> wrote

> "Jeśli nie wyląduję (wylądujemy), to mnie zabiją (zabije)" - takie
> słowa miał jakoby - zdaniem TVN 24 i "Gazety Wyborczej" - wypowiadać
> tuż przed katastrofą pilot rządowego Tu-154M mjr Arkadiusz Protasiuk.

GWno - i wszystko jasne!

P.S.  Mam to z dobrego zrodla z Czerskiej, ze Michnik
ostatnio czesto w toalecie przebywa.  I zawsze po P. Pacewiczu!
Wspolna sraczka li to, tzw. sympatyczna, czy cos powazniejszego?


To ich punkt kontaktowy. Napisze parę słów na papierze toaletowym i od
razu można je spuścić w kanał.

Manipulacje GWna i WSI24....

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona