Data: 2009-06-30 10:27:23 | |
Autor: Raist | |
Maratończyku w Puszczy Kampinoskiej! | |
Użytkownik "Alfer_z_pracy" <alferwywalto@mp.pl> napisał w wiadomości news:h2cghs$ff5$1atlantis.news.neostrada.pl...
Podczas sobotniej wycieczki po Puszczy Kampinoskiej (Karpaty, okolice Roztoki, aż do wschodnich granic puszczy) 7 (siedem!) razy, w oddalonych od siebie miejscach, natknąłem się na takie widoczki: jedna rzecz to kultura maratonczyka, i tu sie zgadzam że często jest na niskim poziomie, a inna organizatora - który moim zdaniem powinien posprzątać trasę po zawodach Raist |
|
Data: 2009-06-30 10:29:07 | |
Autor: pianagol[LUB] | |
Maratończyku w Puszczy Kampinoskiej! | |
Użytkownik "Raist" <robike@@poczta.fm> napisał w wiadomości news:4a49cc70$1news.home.net.pl...
jedna rzecz to kultura maratonczyka, i tu sie zgadzam że często jest na niskim poziomie, a inna organizatora - który moim zdaniem powinien posprzątać trasę po zawodach Z tym jest jak z wyborami... Też powinni po kampanii sprzątać... Tyle że kasy już szkoda na to wydawać. -- zdrowya życzę pianagol |
|
Data: 2009-06-30 08:50:40 | |
Autor: piecia aka dracorp | |
Maratończyku w Puszczy Kampinoskiej! | |
Dnia Tue, 30 Jun 2009 10:29:07 +0200, pianagol[LUB] napisał(a):
Użytkownik "Raist" <robike@@poczta.fm> napisał w wiadomościNiestety wszędzie tak jest. Bez problemu ludzie wożą te gramy balastu ale po konsumpcji już jest za ciężkie i wyrzucają. Mnie to strasznie denerwuje na maratonach szosowych. Ale ogólnie ludzie mają zakodowane że mogą śmiecić. Kij jak jeszcze w mieście gdzie teoretycznie są służby porządkowe ale gorzej jak w dzikim terenie. -- piecia aka dracorp |
|
Data: 2009-06-30 11:16:47 | |
Autor: fabian | |
Maratończyku w Puszczy Kampinoskiej! | |
piecia aka dracorp wrote:
Dnia Tue, 30 Jun 2009 10:29:07 +0200, pianagol[LUB] napisał(a): Jak się w tv naoglądałem ostatnio Giro d'Italia to jak sam pojechałem na trasę to po skończonym bidonie musiałem opanować odruch ciśnięcia go w przydrożny rów :D Fabian. |
|
Data: 2009-06-30 03:25:28 | |
Autor: Rowerex | |
Maratończyku w Puszczy Kampinoskiej! | |
On 30 Cze, 11:16, fabian <fab...@niematakiego.adresu.pl> wrote:
Jak się w tv naoglądałem ostatnio Giro d'Italia to jak sam pojechałem na Właśnie to mi się bardzo nie podoba na wyscigach zawodowców. Przykład idzie z góry, niestety potem ludzie myślą, że tak może lub musi być. Jestem ciekaw czy regulamin takiego Giro czy TdF mówi cos o śmieceniu na trasie. Moim zdaniem wyrzucanie bidonów, czy opakowań po żelach powinno byc karane - oddanie komuś z obsługi wyścigu tak, ale perfidne wyrzucenie do rowu w świetle kamer już nie. W czasach gdy dozwolone było przejechanie podjazdu do mety bez kasku większosć kolarzy zawodowych potulnie oddawała kaski ekipie jadącej w samochodzie (bo kask kosztuje wiecej niż bidon?) - czemu zatem nie mogą oddawac bidonów zamiast rzucac do rowów lub na pobocza? Pozdr- -Rowerex |
|
Data: 2009-06-30 12:31:19 | |
Autor: fabian | |
Maratończyku w Puszczy Kampinoskiej! | |
Rowerex wrote:
W czasach gdy dozwolone było przejechanie podjazdu do mety bez kasku Jestem zdecydowanie za! Fabian. |
|
Data: 2009-06-30 13:55:17 | |
Autor: Alfer_z_pracy | |
Maratończyku w Puszczy Kampinoskiej! | |
Rowerex napisał:
Jestem ciekaw czy regulamin takiego Giro czy TdF mówi cos o śmieceniu na trasie. Widzisz, w takim TdF wiezienie ze sobą tych zbędnych 50 g w pustym bidonie może mieć realny efekt w urwaniu jakiejś tam części minuty na etapie. Przy takim poziomie profesjonalizmu i wyczynu jestem nawet to w stanie zrozumieć. Co więcej, podejrzewam że w takiej imprezie nie ma większego problemu z wyczyszczeniem trasy po wyścigu. Zauważ że sama kolumna reklamowa, która jedzie przez ponad godzinę przed wyścigiem, sama w sobie zapewnie jest źródłem śmiecenia, do tego kibice i ich baloniki, papierki po kanapkach itd. Ale tam jest budżet. A poza tym to ulice, nie puszcza. Tymczasem w amatorskiej lidze maratonów wyrzucenie opakowania po pałerżelu to nic innego jak lenistwo, nie ma to przełożenia na wynik ściganta choć w jego umyśle pewnie tak nie jest. Mówi się o współzawodnictwie, sportowej rywalizacji, o całej tej otoczce penetrowania terenu siłą własnych mięśni a tu taki zonk. Po kilku godzinach maratonu już nie ma a turyści przez x dni napotykają plastik w lesie. Żeby nie było - jeździłem w maratonach, zdarzalo się że czułem smak krwi w gardle a nogi mi drżały ale przez myśl mi nie przeszło żeby wypieprzyć papier po batonie do lasu. Wyniku by mi to nie polepszyło a obciach i wstyd by pozostały. Inna sprawa że dla orga wybranie 2-3 orłów, którzy dla choćby własnej przyjemności jazdy na rowerze wybraliby się trasą maratonu i zebrali te plastiki doplecaczka to raczej nie jest kłopot. Chyba że mentalny :-) Swego czasu widziałem wyniki badań gdzie wyszło że dobrze ponad 90% Polaków wkurza śmiecenie na łonie natury. Patrząc na to, co dzieje się w turystycznych lasach, śmiem twierdzić że to nie jest jednak do końca prawdziwe :) Pzdr A. |
|
Data: 2009-06-30 12:16:58 | |
Autor: Rowerex | |
Maratończyku w Puszczy Kampinoskiej! | |
On 30 Cze, 12:55, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote:
Widzisz, w takim TdF wiezienie ze sobą tych zbędnych 50 g w pustym bidonie Plastikowy śmieć zawsze będzie śmieciem, niezależnie gdzie będzie leżał, czy będzie to dziewicza puszcza, czy ruchliwa ulica. Bidony nie są jednorazowe. Taaa... już widzę jak grupa sprzątaczy na tyłach wyścigu przeczesuje trawy w rowach w poszukiwaniu bidonów rzucanych przez peleton - prędzej kaktus mi na ręce wyrośnie. Będę szczerze kibicował zawodowej grupie kolarskiej, która ogłosi jakąś proekologiczną akcję, której jednym z elementów będzie nie śmiecenie podczas etapów. Nie doceniasz siły przekazu medialnego - niejeden zawodnik na amarotskim maratonie będzie sie dowartościowywał tym, że jedzie w super zawodowym stroju, ma hiper wypasiony zawodowy rower, na nosie ciemne zawodowe okulary, daje czadu na podjazdach niczym zawodowiec, pożywia się tym samym co zawodowcy a tuż przed finałowym podjazdem w sposób absolutnie profesjonalny ciska na pobocze potwornie ciążący bodon, niczym najlepszy kolarz świata. Kultura jest kulturą, obowiązuje każdego, profesjonalistów tym bardziej. Pozdr- -Rowerex |
|
Data: 2009-07-01 09:45:13 | |
Autor: Alfer_z_pracy | |
Maratończyku w Puszczy Kampinoskiej! | |
Rowerex" napisał:
Taaa... już widzę jak grupa sprzątaczy na tyłach wyścigu przeczesuje trawy w rowach w poszukiwaniu bidonów rzucanych przez peleton - prędzej kaktus mi na ręce wyrośnie. Przyznam że teoretyzuję, bo na TdF nie byłem. Ale może ktoś podpowie jak to wygląda. Prawdę mówiąc nie wierzę, żeby po tedeefie na trasie leżały bidony i inne śmiecie. Nie doceniasz siły przekazu medialnego - niejeden zawodnik naamarotskim maratonie będzie sie dowartościowywał tym, że jedzie w super zawodowym stroju, ma hiper wypasiony zawodowy rower, na nosie ciemne zawodowe okulary, daje czadu na podjazdach niczym zawodowiec, pożywia się tym samym co zawodowcy a tuż przed finałowym podjazdem w sposób absolutnie profesjonalny ciska na pobocze potwornie ciążący bodon, niczym najlepszy kolarz świata. Ależ oczywiście, zgadzam się. To takie "profesjonalne" pie^&*( opakowanie po pałersnaku za siebie. I takich "profesjonalistów" piętnuję, wolałbym aby swą klasę pokazali na podium prawdziwego wyścigu MTB a nie na amatorskich wycieczkach. Pzdr A. |
|