Były premier Kazimierz Marcinkiewicz w bardzo krytycznych słowach opisuje poziom polskiej polityki, zwłaszcza wojnę polsko-polską w kontekście katastrofy smoleńskiej. Głównym winowajcą takiego stanu rzeczy jest według niego Jarosław Kaczyński.

- Jestem absolutnie zszokowany tym co się wydarzyło, tym językiem. To dowód, że zmierzamy w bardzo złym kierunku, w złym kierunku dla Polski - tak Kazimierz Marcinkiewicz mówił o obchodach drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej, które odbyły się na Krakowskim Przedmieściu, gdzie był Jarosław Kaczyński i jego zwolennicy. - Przy takiej polityce Polska nie będzie w stanie wykorzystać tej szansy, która jest, szansy wielkiego rozwoju i dogonienia świata - mówił w TVN 24.

Według byłego premiera oś konfliktu przebiega między PO i PiS, która przejawia się w wyjątkowej wzajemnej nienawiści, czego przykładem była - zdaniem Marcinkiewicza - druga rocznica smoleńska. - Mamy do czynienia z nienawiścią pomiędzy głównymi siłami politycznymi, pomiędzy politykami. Jeżeli w drugą rocznicę wielkiej tragedii, gdzie zginęło 96 osób z prezydentem na czele, ludzie idą na demonstrację polityczną, z takimi hasłami, wyzwiskami, okrzykami "sto lat" i "Jarosław", to ja jestem przerażony. Znałem Lecha Kaczyńskiego, współpracowałem z nim. Może nie powiem, że był świetnym prezydentem, ale był świetnym człowiekiem, prawdziwym patriotą. On nie zasługuje na to, żeby w rocznicę jego śmierci organizować wiece polityczne. Już najwyższy czas, żeby osoby ceniące go 10 kwietnia pojechały na Wawel, przyklękły przy jego trumnie i jego żony i zastanowiły się czego Polska na prawdę potrzebuje - stwierdził Marcinkiewicz.

daniem byłego premiera Jarosław Kaczyński cały czas wykorzystuje politycznie swojego brata. - Jarosław Kaczyński nie ma chyba serca. Wykorzystywał swojego brata do celów politycznych, wysuwał go na różne stanowiska państwowe, bo sam uważał, że będzie zajmował się czystą polityką partyjną. Dzisiaj dalej to robi, jakby nie domknął trumny, nie zamknął tego etapu jego życia - stwierdził Marcinkiewicz.

Zdaniem byłego premiera w rządzie PiS, Jarosław Kaczyński "często używał siekiery słownej do wyrąbywania w polskim społeczeństwie ostrego poparcia dla siebie i swoich poglądów". - I dalej to robi. Ci ludzie potrzebują takich słów: potrzebują zamachów, udawanej walki o patriotyzm, o Polskę. A to nie ma nic wspólnego z Polską, to jej szkodzi. Polska ma dzisiaj dobre relacje z sąsiadami, z UE i ma wzrost gospodarczy. Dzisiaj powinien odbyć się okrągły stół, gdzie uzgodni się cele polityki zagranicznej i gospodarczej i będą one wspierane także przez opozycję - stwierdził.



- Nie wydaje mi się, żeby Jarosław Kaczyński dążył do władzy. Chce być główną siłą opozycyjną, mieć te 20 parę procent poparcia, żyć z funduszy partyjnych i być polską wyrocznią polityczną - jemu to odpowiada - dodał.



http://wiadomosci.onet.pl/katastrofa-smolenska,5099146,temat.html





Przemek


--

"Istnieje przedsiębiorstwo produkujące kłamstwa - PiS jako partia i "Gazeta Polska", media o. Rydzyka jako narzędzie propagandy.
 I nie chodzi tu tylko o kłamstwo smoleńskie, ale o kłamstwa dotyczące wielu innych spraw:
 domniemanego obecnego rozbioru Polski, mitycznego dorobku politycznego Lecha Kaczyńskiego,
krzywdy ludzkiej, która jest wszechobecna i celowo implementowana."

W dniu 2012-04-15 21:37, Przemysław W pisze:

Według byłego premiera oś konfliktu przebiega między PO i PiS, która
przejawia się w wyjątkowej wzajemnej nienawiści,

ale...... to PiS jest winny. Hm....
Jakie to PEŁOWSKIE ! takie psie żarcie (padlina) dla PEŁOWCÓW !
Chciał byc mędrcem ale wyszło jak zwykle tylko z jednej strony - tej dupnej.
Ten pan już pokazał co potrafi i jego brednie są warte tyle  co papier toaletowy więc podcieramy dupę i następny proszę.