Redaktorka Frondy Marta Brzezińska Waleszczyk, ma wyraźną pretensję do tych kobiet, które żyją ze sposoringu. Martwi ją to, a może mocno wnerwia, że atrakcyjne panienki kasują za ustawianą randkę z wsadem czasem nawet tysiące dolarów albo euro, a ona bieduje, żyjąc tylko z zasranych honorariów od Terlikowskiego. Fakt, to musi być irytujące!

I irytację tę frondzianym zwyczajem pani Marta przelała na papier. Pisze przeto: “Więcej zrozumienia mam dla prostytutek z burdeli czy tirówek, które czasem naprawdę chwytają się ostatniej deski ratunku, żeby zarobić parę groszy na utrzymanie rodziny albo przemocą są zmuszane do nierządu. Dziewczyny, które robią „to”, żeby kupić sobie lepsze auto albo zapłacić czynsz za luksusowe mieszkanie nie sięgają im do stóp. To, co one robią to nie żaden „sponsoring”, ale zwykłe kurwy”.

No cóż… po pierwsze to kurwa kurwie łba nie urwie.  A po drugie…przyznam się, Ĺźe szczerze wzruszony jestem troską pani Marty o upadłe panienki w Lexusach i Mercedesach. To jest pewnie ta prawdziwa solidarność jajnikĂłw.

Pani Marto, powiem tak. Zniewalająco piękna to pani nie jest niestety(foto), ale być może (a nawet na pewno) ma pani inne acz mniej widoczne walory.

Proszę przeto o maila, a porozmawiamy poważnie o sposoringu. Na początku to może kokosy nie będą jakieś szczególne, acz wszystko zależeć będzie od tego jak się pani sprawdzi i jakimi zdolnościami się pani wykaże. Dla mnie to też gratka, bo mieć w zbiorach damę z Frondy to jednak coś!

http://tiny.pl/hvp87

--
Dyskusja z wierzącym jest jak gra w szachy z gołębiem. Nieważne, jak dobrze grasz, gołąb i tak przewróci wszystkie figury, nasra na szachownicę i będzie dumny z wygranej.