Data: 2010-01-30 11:52:39 | |
Autor: jacob.p.pantz@gazeta.pl | |
Martyna ma koronę | |
Już jutro 30 stycznia, imieniny Martyny, przeto nie od rzeczy będzie Po tytule sądząc, to mogłoby się oczekiwać, że linkujesz jakieś zdjęcia w _samej_ koronie... tzn. nie to, żebym był jakoś specjalnie zawiedziony... sieroznie(j): Niezależnie od zaplecza, funduszy, miłości do gór/motywacji (w którą jakoś części Komentatorów dziwnie łatwo wniknąć...), tudzież tego, że to zupełnie nie mój rodzaj konsumpcji zmarszczek litosfery - ów wyczyn budzi szczery szacunek. Dobrze Jej tak. Serdeczności, Kuba -- |
|
Data: 2010-01-30 13:18:20 | |
Autor: adam | |
Martyna ma koron | |
Niezależnie od zaplecza, funduszy, miłości do gór/motywacji Tak, szacunek trzeba oddać, wyczyn stawia ją w gronie najlepszych. Ale to nie jest to. Nie mogę się oprzeć porównaniu do Kingi B., która też korzysta z dobrego zaplecza, a nie wzbudza tylu emocji. Czy do Ani Czerwińskiej, która gdzie nie pojedzie, to każdy centymetr drogi musi wydrzeć własnymi paznokciami. Adam |
|
Data: 2010-01-31 08:03:49 | |
Autor: Doczu | |
Martyna ma koron | |
W dniu 2010-01-30 13:18, adam pisze:
Tak, szacunek trzeba oddać, wyczyn stawia ją w gronie najlepszych. Ale jeśli pisząc "emocje" masz na myśli tzw. "szum medialny", to jesli mam być szczery większy szum był wokół Pani Kingi niż Martyny. O tym wyczynie Pani Martyny dowiedziałem się dopiero z linka powyżej. IMO akurat nie ma znaczenia, czy ktoś robi wokół swojej osoby "szum medialny" czy nie - ważne że realizuje swoje marzenia. Tego zazdroszczę takim ludziom i "miłość do gór" ma tu znaczenie, ale nie kluczowe. Nie każdy, kto stawia sobie cele i je realizuje musi być w mojej ocenie, miłośnikiem gór. Wszak góry nie są zarezerwowane li tylko dla "miłośników gór" Czy do Ani Czerwińskiej, która gdzie nie pojedzie, to każdy centymetr drogi musi wydrzeć To kobieta innego pokroju, dla której góry są całym życiem, i jej osiągnięcia w tym zakresie są nie do przecenienia. Jednak to jest specjalistka w jednej dziedzinie sportu, w przeciwieństwie do Pani Martyny, która ma osiągnięcia na wielu innych płaszczyznach. Trudno więc obie Panie porównywać. Drażni mnie trochę, że zwłaszcza na forach tematycznych użytkownicy, starają się umniejszać zasługi tej czy innej osoby, tylko dlatego, że nie wywodzi się w prostej linii z tego środowiska. Mało kto przyjmuje do wiadomości, że aby osiągać swe cele nie trzeba wyssać z mlekiem matki tych czy innych umiejętności. Kochani - czasy romantycznych wypraw "ideowców" skończyły się już lata temu. Teraz trzeba zrobić wokół siebie mniejszy lub większy szum medialny by zdobyć sponsora, bo i koszta wzrosły niewspółmiernie. Nie czyni to takich wypraw "mniej znaczącymi". Ja cieszę się z każdego osiągnięcia Polaków, bo jednak zawsze na końcu tego marketingowego łańcucha jest człowiek, który musi na ten czy inny szczyt wejść. Zdaję sobie sprawę, że moja opinia jest niepopularna na tej grupie, ale cóż zrobić. Tak samo cieszę się, że "szczytowała" Martyna jak i Kinga, czy Ania. Dla mnie istotne jest że to sa Polki. -- -= Pozdrawiam Doczu =- adres do korespondencji doczu@_usun_interia.pl |
|
Data: 2010-01-31 21:01:36 | |
Autor: adam | |
Martyna ma koron | |
ważne że realizuje swoje marzenia. Tego zazdroszczęZ częścią argumentów zgodzę się, na pewno jest to jej sukces, a przy okazji i nasz. Pytanie tylko w jakim stopniu jest to kaprys Martyny, a w jakim rzeczywiste ambicje bycia dobrą. zawsze na końcu tego marketingowego łańcucha jest człowiek, który musi na ten czy inny szczyt wejść.Wejść, a wejść samodzielnie to zupełnie różne sprawy. Blinda też się wspiął (he, he, he) na Mnicha i zanurkował w Morskim Oku. Przekroczył tę niewidzialną granicę i stał się pośmiewiskiem. Adam |
|
Data: 2010-02-01 08:10:32 | |
Autor: bans | |
Martyna ma koron | |
W dniu 2010-01-31 21:01, adam pisze:
Z częścią argumentów zgodzę się, na pewno jest to jej sukces, a przy Jaki "nasz"?! -- bans |
|
Data: 2010-02-01 10:07:51 | |
Autor: Jarek Kardasz | |
Martyna ma koron | |
Dnia Sat, 30 Jan 2010 13:18:20 +0100, adam napisał(a):
Nie mogę się oprzeć porównaniu do Kingi B., która też korzysta z dobrego zaplecza, a nie wzbudza tylu emocji.bo nie było jej na rozkładówce Playboya ;) -- Pozdrawiam Jarek Kardasz -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne -- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/ |
|
Data: 2010-02-01 11:37:14 | |
Autor: Doczu | |
Martyna ma koron | |
W dniu 2010-02-01 10:07, Jarek Kardasz pisze:
Dnia Sat, 30 Jan 2010 13:18:20 +0100, adam napisał(a): Więc wszystko co najlepsze przed nią ;) -- -= Pozdrawiam Doczu =- adres do korespondencji doczu@_usun_interia.pl |
|
Data: 2010-02-01 09:23:22 | |
Autor: Olin | |
Martyna ma koronę | |
Dnia Sat, 30 Jan 2010 11:52:39 +0100, jacob.p.pantz@gazeta.pl napisał(a):
Po tytule sądząc, to mogłoby się oczekiwać, że linkujesz jakieś zdjęcia w _samej_ koronie... Z Twoich oczekiwań wnoszę, że nie jesteś stomatologiem. -- uzdrawiam Grzesiek adres: Grzegorz.Tracz[NA]ifj.edu.pl "Wartość kobiety polega na jej zdolnościach rozrodczych i możliwości wykorzystania do prac domowych" św. Tomasz z Akwinu |
|
Data: 2010-02-03 10:51:45 | |
Autor: adamer | |
Martyna ma koronę | |
Dnia Sat, 30 Jan 2010 11:52:39 +0100, jacob.p.pantz@gazeta.pl napisał(a):Witam, Nie miałem zamiaru wciągać się w ten wątek, z obawy, aby nie wywoływać zbyt ostrej polemiki, jednak mimo wszystko, wypowiem (podkreślam tylko moje, subiektywne zdanie) w tej kwestii. Dla mnie ta pani ma wyolbrzymione ambicje promowania siebie, nie prezentując jednocześnie nic imponującego. Mam poczucie, że jej wyczyny nie odzwierciedlają absolutnie jej siły, są jedynie wynikiem wielkiego marketingu i dostępu do dużych środków. Podobno (podkreślam – jest to tylko zasłyszane, niemniej możliwe) podczas rajdu Dakar, w którym ta pani wielce uczestniczyła, jej zdjęcia były robione tylko na postoju, a podczas prawdziwej jazdy prowadził ktoś inny (a niektóre media próbowały nam wmówić, że wyrósł nam nieomal konkurent Hołowczyca). Uważam, (podkreślam, tylko moje odczucie) że na Mount Everest i inne szczyty ta pani została po prostu „wciągnięta na plecach” innych uczestników i jej Korona jest po prostu ubliżeniem w stosunku do prawdziwych, rzetelnych zdobywców tego trofeum. Pozdrawiam adamer -- |
|
Data: 2010-02-03 11:16:38 | |
Autor: Olin | |
Martyna ma koronę | |
Dnia Wed, 03 Feb 2010 10:51:45 +0100, adamer napisał(a):
Uważam, (podkreślam, tylko moje odczucie) że na Mount Everest i inne szczyty ta pani została po prostu „wciągnięta na plecach” innych uczestników i jej Korona jest po prostu ubliżeniem w stosunku do prawdziwych, rzetelnych zdobywców tego trofeum. Mnie tam rzecz jasna nie było, atoli wątpię, aby na tak niebywałych wysokościach dało się dodatkowo wynieść na plecach cokolwiek ważącego choć ćwierć - niezbyt wszak masywnej - Martyny. Przy okazji dodam, że już dawno zaobserwowałem, iż część populacji spełnia się w deprecjonowaniu innych. Niezależnie od sympatii lub antypatii do tego lub owego, insynuowanie bez żadnych dowodów jest godne raczej poziomu Prezesa, niestety. -- uzdrawiam Grzesiek adres: Grzegorz.Tracz[NA]ifj.edu.pl "Towarzysze! Gdybyśmy mieli walcownie blach cienkich to robilibyśmy najlepsze w świecie konserwy mięsne...ale nie mamy mięsa" przypisywane Władysławowi Gomułce |
|
Data: 2010-02-03 12:02:04 | |
Autor: bans | |
Martyna ma koronę | |
W dniu 2010-02-03 11:16, Olin pisze:
Mnie tam rzecz jasna nie było, atoli wątpię, aby na tak niebywałych Tam był cudzysłów. Nie zauważyłeś, że powiedzenie "wnieść kogoś na plecach" to metafora? Przy okazji dodam, że już dawno zaobserwowałem, iż część populacji spełnia A ja zauważyłem, że część populacji nie potrafi powiedzieć człowiekowi, który twierdzi, że 2+2=5 że jest głupcem, tylko mówi "Uważam, że się mylisz, ale szanuję twoje zdanie". A ludzi mówiących prosto z mostu co myślą oskarżają o deprecjonowanie osiagnięć innych, często dodają coś o kompleksach i zazdrości. Niezależnie od sympatii lub antypatii do tego lub owego, insynuowanie bez Dowodów jest mnóstwo, ta pani akurat niczego nie ukrywa, ona tak zarabia na życie. Żyje z tego, że o niej mówimy, ona nie jest alpinistką, o której się mówi, tylko celebrytką (nie lubię tego słowa, ale do niej pasuje idealnie), która chodzi czasem po górach. Jej jest zupełnie obojętne, czy jest znana ze zdobycia Korony Ziemi, z rajdów samochodowych czy z rozbieranych sesji - byle się mówiło! Bo kiedy o niej ucichnie, to i dochody się zmniejszają, dlaczego ja muszę takie oczywistości pisać, hm? PS. BTW nie wiem dlaczego, ale nie widzę postu adamera, tylko to co cytujecie w swoich postach, serwer zdycha czy co? :/ -- bans |
|
Data: 2010-02-03 12:47:10 | |
Autor: Olin | |
Martyna ma koronę | |
Dnia Wed, 03 Feb 2010 12:02:04 +0100, bans napisał(a):
A ludzi mówiących prosto z mostu co myślą oskarżają o deprecjonowanie osiagnięć innych, często dodają coś o kompleksach i zazdrości. Podziwiam ludzi, którzy szczerze i bez osłonek mówią co myślą, choć szczęśliwie nie wszyscy są na wiadomej półce kulturowej. Jej jest zupełnie obojętne, czy jest znana ze zdobycia Korony Ziemi, z rajdów samochodowych czy z rozbieranych sesji - byle się mówiło! Znakomicie orientujesz się w psychice i motywacjach bliźnich. -- uzdrawiam Grzesiek adres: Grzegorz.Tracz[NA]ifj.edu.pl "Jednym z symptomów nadchodzącego załamania nerwowego jest przekonanie, że nasza praca jest szalenie ważna" Bertrand Russell |
|
Data: 2010-02-03 12:56:24 | |
Autor: Tomasz Sójka | |
Martyna ma koronę | |
Dnia Wed, 03 Feb 2010 12:02:04 +0100, bans napisał(a):
Niezależnie od sympatii lub antypatii do tego lub owego, insynuowanie bez W najczęściej używanej definicji celebryta to ktoś znany z tego że jest znany. Pasuje to do całej masy postaci brylujących w mediach. Do Martyny raczej nie - bez pomocy czy z nią ogromna wiekszość z nich nigdy na marne ;-) cztery tysiące nie wlezie... A i szum medialny wokół jej "osiągnięć" to pikuś wobec tego co się dzieje z prawdziwymi celebrytami. Pzdr. Tomek |
|
Data: 2010-02-03 13:15:11 | |
Autor: bans | |
Martyna ma koronę | |
W dniu 2010-02-03 12:56, Tomasz Sójka pisze:
W najczęściej używanej definicji celebryta to ktoś znany z tego że jest Dobra, pod tym względem przesadziłem. Określiłem ją tak z braku lepszego słowa. Nie wiem właściwie kim ona jest - modelką, dziennikarką, podróżniczką, kierowcą rajdowym? W każdej z tych dziedzin jest po prostu słaba, tylko to, że próbowała tak wielu rzeczy i że ma straszliwe parcie na szkło powoduje że jest znana. -- bans |
|
Data: 2010-02-03 13:18:02 | |
Autor: Grzegorz Lipnicki | |
Martyna ma koronę | |
Nie wiem właściwie kim ona jest - modelką, dziennikarką, podróżniczką, kierowcą rajdowym? przeca z tytułu wońtku wynika, iż alpinistką; g. |
|
Data: 2010-02-03 13:22:51 | |
Autor: bans | |
Martyna ma koronę | |
W dniu 2010-02-03 13:18, Grzegorz Lipnicki pisze:
przeca z tytułu wońtku wynika, iż alpinistką; Z tytułu wątku to wynika co najwyżej, że ma spore ubytki w klawiaturze ;) -- bans |
|
Data: 2010-02-03 13:21:38 | |
Autor: Zbynek Ltd. | |
Martyna ma koronę | |
Tomasz Sójka napisał(a) :
Są ludzie dla których wspinaczka to pasja, są i tacy, co robią coś dla papierka, dyplomu. Czy nasi himalaiści, i ogólnie wspinacze, to są takie cieniasy, że całymi latami są zmuszeni chodzić w niższe góry, żeby dopiero móc potem pokusić się o najwyższe osiągnięcia? I to często próbując wejść po kilka razy? I oto zjawia się osoba, która "zdobywa" koronę Ziemi ot tak, z biegu, z rękoma w kieszeni. Musi chyba dysponować nadludzkimi możliwościami, lub... solidnym zapleczem. W tym drugim wypadku trudno mówić o sportowym podejściu. Ot, fanaberia lub biznes. W to pierwsze chyba mało kto uwierzy. Szczególnie, że utkwiło mi w pamięci, jak próbowała swoich sił wchodząc na Kilimandżaro. Z braku aklimatyzacji zasłabła. Pośpiech, pośpiech, pośpiech. Domena biznesu. -- Pozdrawiam Zbyszek PGP key: 0x78E9C79E |
|
Data: 2010-02-03 13:40:50 | |
Autor: Jarek Kardasz | |
Martyna ma koronę | |
Dnia Wed, 03 Feb 2010 13:21:38 +0100, Zbynek Ltd. napisał(a):
Z brakuMyślę, że Ci prawdziwi himalaiści, którzy mieli problemy z powodu zbyt słabej aklimatyzacji nie koniecznie mieli coś wspólnego z biznesem, ale pośpiech pewnie miał tam duże znaczenie. -- Pozdrawiam Jarek Kardasz -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne -- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/ |
|
Data: 2010-02-04 10:40:17 | |
Autor: nuroslaw | |
Martyna ma koronę | |
bo dla nich pewnie sposób wejścia jest ważny, a nie tylko osiągnięcie celu I oto zjawia się osoba, która "zdobywa" koronę Ziemi ot tak, z ale to nie zmienia, czy celowo czy przypadkiem, ale koronę ziemi (nie himalajów) zdobyła jako nieliczna z kobiet. nie rozumiem tego polskiego równania w dół. Żałujecie jej sukcesu ? Ma duże wsparcie finansowe. Ok. Ja też tak chcę, nie mam, chodzę po niższych górkach, aż ktoś mnie "zauważy" i zechce mi zafundować możliwość wejścia, a ja zechce mu zagwarantować sukces, który razem przełożymy na reklame. Martyna to nie Małgorzata Foremiak, która to "zdobyła" Kilimandżaro. Niezależnei kto jej pomagał, wejscie na większość szczytów świata wymaga jednak trochę więcej niż chęci. -- |
|
Data: 2010-02-04 10:51:16 | |
Autor: bans | |
Martyna ma koronę | |
W dniu 2010-02-04 10:40, nuroslaw@poczta.fm pisze:
nie rozumiem tego polskiego równania w dół. Żałujecie jej sukcesu ? Nie, ale to jest jej całkiem prywatny sukces, jak na amatora całkiem spory, ale jak na alpinistę - żaden. Irytujące jest tylko to, że amatorkę kreuje się na wielką alpinistkę ("Korona Ziemi, hohoho!") i potem wysłuchujesz od ludzi, którzy się nie interesują tą dziedziną "jaka to ona wspaniała", jest to po prostu irytujące. Tak jak ględzenie o piłce ręcznej, Małyszu, Kubicy czy "naszych złotkach". Ma duże Widzisz, zacznijmy od tego, że dla mnie ludzie mediów to pasożyty. I tyle. Każdemu wolno sobie wchodzić po swojemu, a mi wolno to oceniać. -- bans |
|
Data: 2010-02-05 08:05:16 | |
Autor: nuroslaw | |
Martyna ma koronę | |
W dniu 2010-02-04 10:40, nuroslaw@poczta.fm pisze: powiem szczerze, że ani razu z jej ust nie słyszałem że jest wspinaczem ,alpinistą itp. Z dziennikarzy a i o wszem. Widzisz, zacznijmy od tego, że dla mnie ludzie mediów to pasożyty. I tyle.ba, bo tak zwana rzetelność dziennikarska umarła chyba razem z II RP. W nurkowaniu jest tak samo, z gwiazdeczki robią (media) wielkiego gwiazdora, bo wszedł pieszo, samotnie!! na szczyt góry, bo zanurkował na 100 m. A potem się okazuje że tą "górą" było MOrskie Oko, a nurkowanie to nie bałtyk, a gdzieś tam w egiptowie, za rączkę z 5 instruktorami i batyskafem. Ale piany ile to się utoczyło, powoduje iż zastanawiam się kto to traktuje tak poważnie ? czy jako zagrożenie dla prawdziwych wyczynowców? Nie wiem jak w środowisku wspinaczy (alpinistów, taterników itp) ale zakładam, że podobnie jak w srodowisku nurkowym. Nurkowie rekreacyjni śmieją się z "osiagnięć" gwiazdeczek. Techniczni rekreacyjni z zabezpieczeń rekreacyjnych, a nurkowanie zawodowi często z pobłażaniem patrzą na osiągniecia nurków "technicznych". Bo co z tego że taki tech zszedł na 300, jesli nurkowanie polegało na zaliczeniu gęłobokości, a dla zawodowca dopiero wtedy zaczyna się praca ?. Hałasu jest tyle jak wprowadzono system hamowania ABS. Ilu to "dobrych" kierowców psioczyło, że nie potrzebne, bo potrafi wydłużyć drogę hamowania, a dobry kierowca.... No właśnie. Zwróćcie uwagę: PZA ceni wejścia eksploracyjne. I bardzo dobrze. Sukcesy sportowe nie są tak cenione by je finansować. A ostatnio w wysokich górach mamy sukcesy sportowe- a nie pierwsze przejścia. pozdr. o.N. -- |
|
Data: 2010-02-05 08:11:30 | |
Autor: bans | |
Martyna ma koronę | |
W dniu 2010-02-05 08:05, nuroslaw@poczta.fm pisze:
Zwróćcie uwagę: PZA PZA jest dla mnie jak PZPN. Ale ja zawsze nie znosiłem wszelkich organizacji, w których ludzie po pewnym czasie zapominają, po co je założono. -- bans |
|
Data: 2010-02-04 11:04:01 | |
Autor: Zbynek Ltd. | |
Martyna ma koronę | |
nuroslaw@poczta.fm napisał(a) :
nie rozumiem tego polskiego równania w dół. Żałujecie jej sukcesu ? Absolutnie. Już pisałem, że pod względem wysiłku i możliwości fizycznych jest to wydarzenie godne odnotowania i podziwu dla mnie i pewnie innych z przeciętną kondycją. Niezależnei kto jej pomagał, wejscie na większość szczytów świata wymaga jednak trochę więcej niż chęci. Zgadza się. Tylko że nie wsadzę jej do szufladki z ludźmi, którzy wspinają się dla siebie, nie dla papierka i poklasku. Jest pewna różnica. Jakby nie patrzeć, motywy są zupełnie inne. I nie pytaj się jakie wobec tego motywy kierowały panią M. Tak cię widzą, jak cię piszą. Przy tej całej otoczce medialnej inne motywy nie przychodzą mi na myśl. Niewątpliwie nie ma nic zdrożnego w ekipie wspomagającej - każdy robi to co jest w stanie zrobić. I co mu przynosi radość. No i pewnie pani M. ciszy się z tych wejść. No i dobrze. (Ale dla mnie to nie ta szufladka :-) ) -- Pozdrawiam Zbyszek PGP key: 0x78E9C79E |
|
Data: 2010-02-04 09:49:38 | |
Autor: jacob.p.pantz@gazeta.pl | |
Martyna ma koronę | |
Dowodów jest mnóstwo, ta pani akurat niczego nie ukrywa krzywdzące uogólnienie AFAIR to było epizodycznie i już jakiś czas temu ona tak zarabia Żyje z tego, że o niej ona nie jest do niej pasuje Jej jest zupełnie Bo kiedy o niej "Chciano raz o słowiku zasięgnąć opinii, Więc się o tę opinię zwrócono do świni, A świnia napisała w rubryce "uwagi": Słowik ma bardzo mały przyrost żywej wagi." = = = ....a żeby uniknąć nieporozumień i niesprawiedliwości jak fragmentarycznie opisywana w niniejszym wątku, należałoby najlepiej powołać Komisję owa, złożona z zasiadających kadencyjnie i okrakiem bezdyskusyjnych Autorytetów Moralnych i Merytorycznych decydowałaby kwalifikowaną, och jak wysoce, większością dźwięcznych głosów, komu to wolno wchodzić na tzw. góry, jak, kiedy, po co, którędy i na które zaś w przypadku - zapewne nieuniknionego, co jest kosztem demokracji - takowego wejścia niezaaprobowanego - określałaby ex post czy, komu i jak bardzo wolno a) czerpać z tego jakąś, za przeproszeniem, satysfakcję lub cokolwiek b) zwierzać się/chwalić* prywatnie/rodzinnie/środowiskowo/publicznie/medialnie* (niepotrzebne skreślić, zamazać, wylizać, połknąć, strawić i wydalić) w razie zaś wykrycia zawinionego złamania stanowionych przez się reguł myślą, mową, uczynkiem, zaniedbaniem lub łotewerem niezwłocznie wymierzałaby - syfmiarką - adekwatne kary zwłaszcza cielesne, transmitowane onlajn, a odbierane odpłatnie po otrzymaniu kodu ustępu smsem, całość zaś opłat - po potrąceniu lub poszturchnięciu poniesionych w dal kosztów w te i nazad obrotowych zgodnie z ruchem wskazówek zegara, przeznaczałoby się na Fundusz Wspierania Prawdziwych Ludzi Gór wtedy może byłby wreszcie jakiś porządek, jasność tudzież ta - no, jak jej tam, suce... - o! już znów pamiętam: - sprawiedliwość Serdeczności, Kuba -- |
|
Data: 2010-02-03 11:41:47 | |
Autor: Jarek Kardasz | |
Martyna ma koronę | |
Dnia Wed, 03 Feb 2010 10:51:45 +0100, adamer napisał(a):
Uważam, (podkreślam, tylko moje odczucie) że na Mount Everest i inne szczyty ta pani została po prostu „wciągnięta na plecach” innych uczestnikówMoim zdaniem ten tekst powinien być rozgłoszony wszystkim tym, którzy twierdzą, że nie da się kogoś (chorego, osłabionego, nieprzytomnego) znieść z Mount Ewerestu, aby ratować jego życie. Skoro da się kogoś tam wnieść, to tym bardziej można znieść. Tak więc, nie ma przebaczenia dla tych, którzy pozostawili partnerów (mijanych ludzi) na pastwę losu zasłaniając się, że na tej wysokości trudno zmobilizować samego siebie do wysiłku, a co dopiero znosić kogoś innego. Przykład Martyny otwiera tym samym nowy etap ratownictwa w górach wysokich. ;) -- Pozdrawiam Jarek Kardasz -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne -- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/ |
|
Data: 2010-02-03 16:10:33 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
Martyna ma koronÄ | |
Jarek Kardasz <jarekkardasz@poczta.onet.pl> writes:
Moim zdaniem ten tekst powinien byÄ rozgĹoszony wszystkim tym, ktĂłrzy Powaznie piszesz? Przeciez wiadomo ze da sie wniesc (nawet bez przenosni) kogos gdziekolwiek (nie wiem czy tak bylo z owa pania). Nie zrobi tego jedna osoba, ale odpowiedni zespol - bez problemu. Everest nie jest wyjatkiem. Tym bardziej oczywiscie odpowiedni zespol ludzi moze zniesc kogos ze szczytu. Natomiast zupelnie czyms innym jest zniesienie kogos przez nieodpowiedni zespol, albo np. przez jedna osobe. Inna sprawa ze bywaly przypadki mijania kogos umierajacego przez grupe, ktore moglaby bez problemu mu pomoc, a kosztem bylaby tylko rezygnacja z wejscia na szczyt w danym momencie. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2010-02-03 16:33:40 | |
Autor: Jarek Kardasz | |
Martyna ma koronÄ | |
Dnia Wed, 03 Feb 2010 16:10:33 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
Przeciez wiadomo ze da sie wniesc (nawet bez przenosni) kogosNo to nie wiedziałem, że odpowiedni zespół bez problemu jest w stanie wnieść kogoś na Everest. Może jakieś linki do wiarygodnych źródeł tej informacji? -- Pozdrawiam Jarek Kardasz -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne -- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/ |
|
Data: 2010-02-04 09:12:28 | |
Autor: Olin | |
Martyna ma koronÄ | |
Dnia Wed, 03 Feb 2010 16:10:33 +0100, Krzysztof Halasa napisał(a):
Przeciez wiadomo ze da sie wniesc (nawet bez przenosni) kogos Nie uwierzysz, ale wysokie góry lodowcowe, to jednak nie Howerla, tylko trochę wyższa. -- uzdrawiam Grzesiek adres: Grzegorz.Tracz[NA]ifj.edu.pl "Kiedy widzisz kobietę, pamiętaj, to diabeł! Ona jest swoistym piekłem!" papież Pius II |
|
Data: 2010-02-04 09:19:55 | |
Autor: jacob.p.pantz@gazeta.pl | |
Martyna ma koronę | |
> Po tytule sądząc, to mogłoby się oczekiwać, > że linkujesz jakieś zdjęcia w _samej_ koronie... Jakość chyba przeoczyłem, gdziem to skońkretynizował, iż o moje mnie szło... Niemniej - masz pełną słuszność w wyszarpniętych wnioskach. Tj. zaistne nie jestem stomatologiem. Serdeczności, Kuba -- |