Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Marzyłem wtedy o osłabieniu władzy braci Kaczyńskich......

Marzyłem wtedy o osłabieniu władzy braci Kaczyńskich......

Data: 2010-12-29 22:22:12
Autor: Azor jest pedałem
Marzyłem wtedy o osłabieniu władzy braci Kaczyńskich......
Każdy koniec roku ma coś z bokserskiej końcówki w ostatniej rundzie. Kiedy dwanaście miesięcy temu wyobrażałem sobie życzeniowo przebieg polskiego corocznego widowiska politycznego, powiedzieć muszę: rzecz poszła w zgodzie z moimi prognozami.
Marzyłem wtedy o osłabieniu władzy braci Kaczyńskich i ożywieniu ducha obywatelskiego na Górnym Śląsku. I tak stało się, choć nieco przy pomocy bożej i radykalizmu postaw niektórych osób, dzięki czemu osiągnięto efekt ponad przypuszczenia. Dlatego nie sposób wyjść z podziwu nad meandrami dziejącej się historii. Czy jest ktoś taki, kto by zakładał, że grupa odszczepieńców PiS-u sprawi, że od stycznia 2011 partie polityczne zubożeją o 50 proc.?

Oto pierwszy pożyteczny owoc degrengolady i szaleństw Jarosława Kaczyńskiego. To polityczne towarzystwo nazwane Polska Jest Najważniejsza [moim zdaniem dość głupio, bo obywatele są najważniejsi], wyrosłe na megalomańskim haśle "prawdziwych patriotów" z okolic toruńskiego mocarstwa radyjo-maryjnego, robi wrażenie jeźdzca bez głowy, bo najpierw doprowadza prawie do wyboru Jarosława Kaczyńskiego na fotel prezydencki, by po niewielu miesiącach rozparcelować jego partię i stać się "koalicjantem" PO?!



Ale formacja ta to sezonowy czy przejściowy "haszysz" polityczny, który przyrządziła pani Kluzik-Rostkowska urodzona w Szopienicach! A dokładnie na Wilhelminie w rodzinie nauczycielskiej. A więc od mojego Ogrodu Dworcowego jakieś trzy rzuty ręcznym granatem! Wprawdzie jest o 34 lata ode mnie młodsza, ale cóż to za różnica, skoro Jarosław Kaczyński mógłby być moim synem, a moja żona jest tylko o sześć lat młodsza od pani Kluzik! Ona nie za bardzo przyznaje się do swojej "śląskości", nie czuje naszego bluesa, a w ostatnich wyborach wspierała Andrzeja Rozpłochowskiego [przywódcę hutniczej "Solidarności" w Zagłębiu, wieloletniego emigranta] z ramienia PiS-u w Sosnowcu, ale nic z tego nie wyszło, bo do sejmiku wszedł ów "ziobrowski" waleń. W ogóle przy ostatnich wyborach w naszych stronach mieliśmy do czynienia z politycznym miszmaszem, jakiego dawno nie było. Ale świat też powstał z gazów.

Ciekawe będzie śledzenie, jak rozwinie się spóźniony talent polityczny pani Kluzik w nadchodzących miesiącach, które będą - pozostając przy języku bokserskim - nieustanną walką w krótkim dystansie, czyli wymianą ciosów i polowaniem na nokautujące uderzenie. Jarosław Kaczyński ze swoim anarchistycznym temperamentem będzie zmierzał do ekshumacji grobów wszystkich ofiar smoleńskich - nawet na Wawelu! - by skłócać ludzi i demontować państwo. Nie cofnie się przed barbarzyństwem, a przed nim - po kopaniu w grobach - jeszcze tylko kanibalizm!

Dlatego Donald Tusk musi być przygotowany na najgorsze, na kolejne katastrofy i powodzie, bo taki ma fart. Trzeba będzie dotrwać do wyborów grudniowych, czyli do ostatniej klęski Jarosława K. Bo i on musi kiedyś pęknąć, zwalić się na ring i dać się wyliczyć.

Po drugie. Czy mógł ktoś przypuszczać, że RAŚ wprowadzi trzech swoich przedstawicieli do Sejmiku Śląskiego, a Jerzy Gorzelik zostanie jednym z członków zarządu województwa? To był szok na cały kraj; wypełzły wszystkie stare głupoty na temat Górnego Śląska i nawet nie ominęły obywateli najważniejszych w stolicy i Brukseli. Toteż kiedy przyjmowałem w katowickim Rialcie "Cegłę Janoscha" za "Piątą stronę Świata" [najważniejsze dokonanie artystyczne minionego roku na Górnym Śląsku] i oświadczyłem ze sceny, że Jerzy Gorzelik jest pierwszym niezależnym śląskim politykiem wybranym po 1945 roku do demokratycznego samorządu wojewódzkiego - a może nawet po 1922 roku! - sala zamarła.

Dziś, z perspektywy niewielu dni od wyborów, widać już, że szokujące wydarzenie polityczne u nas odbiło się szerokim echem po kraju i zaczyna się o nim rozmyślać na serio. Ba! Może ono stać się źródłem inspiracji do działań obywatelskich w wielu regionach kraju, zwłaszcza że żyjemy w rzeczywistości zawłaszczonej przez partie polityczne, a nawet zatrutej chorobliwym partyjniactwem - jak to widać na przykładzie PiS-u - i trzeba szukać innych dróg rozwoju rodzimej demokracji: RAŚ może być sygnałem takiej drogi, bo pojawił się we właściwym momencie na naszej skundlonej scenie politycznej. Pojawienie się RAŚ to niby margines polityczny, ale niejedna siła dziś znacząca zaczynała od wymiaru marginalnego. Zwłaszcza że idzie tu nie tyle o ruch polityczny, co obywatelski.

W świątecznych tygodnikach - jak rzadko kiedy - pojawiły się ciekawe publikacje i wywiady. Polecam czytelnikom "GW" kilka z nich dla osłody intelektualnej, przetrwania biedy, a nawet nudy świątecznej. Niech to będzie forma prezentu pod choinkę dla co poniektórych czytelników moich felietonów. Polecam więc wywiad z Karolem Modzelewskim "Co goi polskie rany, co je rozdrapuje " w "Przeglądzie", felieton "Upartyjnione państwo, upartyjniony Kościół" Bronisława Łagowskiego w tym samym piśmie, wywiad z Andrzejem Dryszelem "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w szczęściu" w tymże piśmie, felietony "Straszne święta" Magdaleny Środy i Marcina Króla "Prawica czy bagno" we "Wprost". Wymienieni autorzy to intelektualiści pierwszej jakości i myśliciele, których warto przynajmniej raz w roku dokładnie przeczytać, by w nowy rok wejść z jaśniejszym umysłem. Oni są jak odżywcza witamina, która może być pomocna w odczytywaniu rzeczywistości - tej, która przed nami.




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,8880237,Koniec_rundy_2010.html#ixzz19XQ4B4tA


Przemysław Warzywny

--

"Donald Tusk po trwającej przez całe pięć lat twardej walce politycznej rzucił na kolana najgroźniejszego konkurenta, Jarosława Kaczyńskiego. Odebrał mu całą władzę i pozbawia właśnie ostatnich medialnych okienek na świat."

Data: 2010-12-29 21:34:35
Autor: obserwator
Marzyłem wtedy o osłabieniu władzy braci Kaczyńskich......
*Polecam czytelnikom "GW" kilka z nich dla osłody intelektualnej, przetrwania biedy, a nawet nudy świątecznej. Niech to będzie forma prezentu pod choinkę dla co poniektórych czytelników moich felietonów. Polecam więc wywiad z Karolem Modzelewskim "Co goi polskie rany, co je rozdrapuje " w "Przeglądzie", felieton "Upartyjnione państwo, upartyjniony Kościół" Bronisława Łagowskiego w tym samym piśmie, wywiad z Andrzejem Dryszelem "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w szczęściu" w tymże piśmie, felietony "Straszne święta" Magdaleny Środy i Marcina Króla "Prawica czy bagno" we "Wprost". Wymienieni autorzy to intelektualiści pierwszej jakości i myśliciele, których warto przynajmniej raz w roku dokładnie przeczytać, by w nowy rok wejść z jaśniejszym umysłem. Oni są jak odżywcza witamina, która może być pomocna w odczytywaniu rzeczywistości - tej, która przed nami.*

no, niezly oszolom:)))



--


Data: 2010-12-30 00:29:27
Autor: Kaczysta
Marzyłem wtedy o osłabieniu władzy braci Kaczyńskich......
[...]Wprawdzie jest o 34 lata ode mnie młodsza, ale cóż to za różnica, skoro Jarosław Kaczyński mógłby być moim synem, a moja żona jest tylko o sześć lat młodsza od pani Kluzik!
No, no....
Wychodzi na to, że ma Pan jakieś 80 lat, a to nakazuje z dużą dozą ostrożności podchodzić do Pana wypowiedzi. Psychologia rozwojowa się kłania!
AZ

Marzyłem wtedy o osłabieniu władzy braci Kaczyńskich......

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona