Data: 2012-02-27 11:06:27 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Masz firmowe auto. Podatek | |
On Sun, 26 Feb 2012, Jacek wrote:
Całkiem niedawno był tu taki temat.[...] Okazuje się, że firma płaci mu za czas dojazdu, średnio 2 godziny dziennie Firma może płacić... ile chce. Dowodzą tego choćby pensje prezesów spółek giełdowych (nie wnikam w tzw. "słuszność" takiej czy innej zapłaty). W tym co jest wyżej jedno wzbudza wątpliwości: "jako nadgodziny" w Polsce grozi naruszeniem kodeksu pracy, nie wiem jak w Niemczech. *JAK ZA* nadgodziny (czyli "taką kwotę, jakby pracował w nadgodzinach") to co innego. Nie liczy się do limitu dopuszczalnego czasu pracy. Nie wiem czy jarzysz - takie drobiazgi, a sprawiają różnicę. I teraz ad rem: Oczywiście od tej kwoty jest płacony i podatek i ichniejszy ZUS. O toto. I oczywiście o nic innego nie chodzi - ale właśnie o kwoty tego "dodatkowego zarobku". Spytałeś, czy za samo używanie samochodu podatek odprowadzają czy nie? Akurat w przypadku samochodów regulacje w różnych krajach są różne, więc tu może np. nie być podatku, ale w zamian istnieć zakaz wożenia osób nie związanych z firmą (nie pamiętam w którym kraju tak jest). Proponuję się zastanowić, w świetle tego, co było w poprzednim wątku, czy faktycznie każdy, kto dojeżdża do domu autem firmowym jest od razu złodziejem? Jeśli dojeżdża i firma *nie płaci* obciążeń należnych z tytułu dodatkowego świadczenia, to... w świetle podatku tak wygląda :] Na tym polega cały pic: jeśli pracownik *dostaje* jakieś świadczenie, to fiskus oczekuje wpływu stosownej kwoty do swojej kasy. Jak ta kwota nie wpływa, to albo firma "kradnie podatki" (znaczy nie odprowadza), albo pracownik "kradnie świadczenie" (znaczy korzysta z niego wbrew woli pracodawcy). Oczywiście oba naruszenia prawa nie są "kradzieżą" (odpowiednio ukrywanie należności podatkowej i szalbierstwo). Żeby jasność była: http://www.przepisy.gofin.pl/przepisy,4,13,13,700,,,ustawa-z-dnia-26071991-r-o-podatku-dochodowym-od-osob.html +++ Art. 2. 1. Przepisów ustawy nie stosuje się do: [...] 4) przychodów wynikających z czynności, które nie mogą być przedmiotem prawnie skutecznej umowy; -- - Przepis jest oczywiście obosieczny - bo z jednej strony opodatkowanie kradzieży, oszustwa czy szalbierstwa powodowałoby problem z ustaleniem czy odszkodowanie należy się w wysokości szkody z podatkiem czy bez :>, z drugiej - wykazanie że przychód jest "przestępczy" zwalnia z podatku. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2012-02-27 16:54:00 | |
Autor: Jacek | |
Masz firmowe auto. Podatek | |
W dniu 2012-02-27 11:06, Gotfryd Smolik news pisze:
Jeśli dojeżdża i firma *nie płaci* obciążeń należnych z tytułuJak zawsze rzeczowo, Gotfrydzie, ale chciałbym zwrócić uwagę na co innego: na to, że nasze państwo jest zbyt pazerne. Policzenie przychodu pracownikowi 250 zł za dzień korzystania z auta nie umiem inaczej nazwać jak słowem powszechnie uważanym za obelżywe. Pracownicy Kompanii Węglowej i innych tego typu dostają bez podatku (nie wszyscy, tylko ci, co pod ziemią) kartki, za które mogą w sklepie kupić wszystko oprócz alkoholu i papierosów. Taki ekwiwalent za "zupę regeneracyjną". Inni dostają różne deputaty (wiem, relikt komunizmu). Na bazarach i innych hurtowniach tandety (szacuję) 50% obrotów leci bez podatku. Dlatego chciałbym, żeby nasze państwo nie nie wzorowało się na SM z Kobylnicy i poszukało podatków tam, gdzie im (nam?) to ucieka ale nie szło przy tym na łatwiznę strzygąc przy samej skórze tych, co już płacą. W ten sposób konkurencyjność naszej gospodarki nigdy nie wzrośnie. Litera prawa literą, ale zdrowy rozsądek nie powinien być nią przesłonięty. Jacek |
|
Data: 2012-02-27 17:18:45 | |
Autor: J.F | |
Masz firmowe auto. Podatek | |
Użytkownik "Jacek" napisał w wiadomości
Jak zawsze rzeczowo, Gotfrydzie, ale chciałbym zwrócić uwagę na co innego: na to, że nasze państwo jest zbyt pazerne. Policzenie przychodu pracownikowi 250 zł za dzień korzystania z auta nie umiem inaczej nazwać jak słowem powszechnie uważanym za obelżywe. Jak to zwykle - trzeba bylo sie opodatkowac dobrowolnie, to by urzad nie liczyl swoich stawek. Przyznac pracownikowi okreslony w umowie limit 20 km dziennie, policzyc po urzedowej stawce i z glowy :-) Pracownicy Kompanii Węglowej i innych tego typu dostają bez podatku (nie wszyscy, tylko ci, co pod ziemią) kartki, za które mogą w sklepie kupić wszystko oprócz alkoholu i papierosów. Taki ekwiwalent za "zupę regeneracyjną". Inni dostają różne deputaty (wiem, relikt komunizmu). Ale wliczone obecnie do PIT czy nie ? Na bazarach i innych hurtowniach tandety (szacuję) 50% obrotów leci bez podatku. Nie narzekaj, jakby panstwo bylo pazerne, to by w tych sklepach dla gornikow alkohol i papierosy byly na pierwszym miejscu. Od nich panstwo ma najwiekszy podatek :-) J. |
|
Data: 2012-02-28 12:47:31 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Masz firmowe auto. Podatek | |
On Mon, 27 Feb 2012, J.F wrote:
Użytkownik "Jacek" napisał w wiadomości Cóż. Przecież nie zaprzeczam, wręcz przeciwnie. Policzenie przychodu pracownikowi 250 zł za dzień korzystania z auta nie umiem inaczej nazwać jak słowem powszechnie uważanym za obelżywe. Zacząłbym od tego, czy gdzieś taka stawka się zdarzyła :), jakiś link albo co... bo z przepisów wynika "oczywiście" że należy się "wycofanie kosztów" i VATu w nich zawartego, zysku już niekoniecznie. Przepis nakazujący "doliczenie zysku" był kiedyś w ustawie o VAT, ale AFAIR tej "przedunijnej". Przyznac pracownikowi okreslony w umowie limit 20 km dziennie, policzyc po urzedowej stawce i z glowy :-) Trzeba przyznać, że w takim układzie przekładamy problem na dowodowy, znaczy na to, że jak ktoś chce więcej to powinien wykazać ze ryczałt jest mocno przekraczany :) Wcale nie znaczy, że jest to "wymierzone zgodnie z intencją" :] Pracownicy Kompanii Węglowej i innych tego typu dostają bez podatku (nie wszyscy, tylko ci, co pod ziemią) kartki, za które mogą w sklepie kupić wszystko oprócz alkoholu i papierosów. Taki ekwiwalent za "zupę regeneracyjną". Inni dostają różne deputaty (wiem, relikt komunizmu). Różnie. Wiesz, Jacek podchodzi do sprawy pryncypialnie i "sprawiedliwie", ja zaś zwracam uwagę na stronę formalną: jak bardzo by się to nie wydawało bzdurne, o zaliczeniu do podatku przesądza ustawa, i wszelkie wyjątki też muszą mieć postać ustawy bądź przepisu wykonawczego, który został w ustawie wskazany. Nie ma znaczenia czy to "relikt komunizmu" czy skutek działania wpływowego lobby, czy to kanapki dla dzieci (nie musi być szczegółowo wskazana kanapka, jeśli to w ustawie :>) czy zupa dla górnika muszą być zwolnione lub wyłączone *w przepisach*. Tak, na "kartki z przepisów" jest (odpowiednie) zwolnienie: http://www.przepisy.gofin.pl/przepisy,4,13,13,700,,,ustawa-z-dnia-26071991-r-o-podatku-dochodowym-od-osob.html +++ Art. 21. 1. Wolne od podatku dochodowego sš: [...] 11b) wartoć otrzymanych przez pracownika od pracodawcy bonów, talonów, kuponów lub innych dowodów uprawniajšcych do uzyskania na ich podstawie posiłków, artykułów spożywczych lub napojów bezalkoholowych, w przypadku gdy pracodawca, mimo cišżšcego na nim obowišzku wynikajšcego z przepisów o bezpieczeństwie i higienie pracy, nie ma możliwoci wydania pracownikom posiłków, artykułów spożywczych lub napojów bezalkoholowych; -- - Nie, nie wiem gdzie leży przepis o zwolnieniu rzeczonej "zupy", ale jeśli owe kartki są zwolnione, to taki przepis jest. pzdr, Gotfryd |
|