Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   [fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.

[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.

Data: 2010-08-16 12:30:14
Autor: Paweł Pontek
[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
Witam,

Zapraszam do obejrzenia fotorelacji z rowerowej wycieczki przez
Mazury.

Szczególnie polecam dla osób szukających inspiracji na wypad
rowerowy z dziećmi i z sakwami czyli dla tych, co chcieliby
się wybrać jak za "dawnych dobrych czasów", tylko ... nie
bardzo mogą/chcą zostawić dzieci w domu :-)

Tym razem szeroko pojęte Mazury - trasa z Augustowa do Działdowa.
Cztery dni zmagań/przyjemności z terenem, mazurskimi nierównościami
terenu i z upałem.

http://picasaweb.google.pl/klubik.karpacki/Mazury#

Zapraszam,
PABLO
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Zapraszam na strone WWW Klubu Karpackiego: http://www.klub-karpacki.org

Data: 2010-08-17 12:24:30
Autor: KuFeL
[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
W dniu 2010-08-16 12:30, Paweł Pontek pisze:
Witam,

Zapraszam do obejrzenia fotorelacji z rowerowej wycieczki przez
Mazury.

Szczególnie polecam dla osób szukających inspiracji na wypad
rowerowy z dziećmi i z sakwami czyli dla tych, co chcieliby
się wybrać jak za "dawnych dobrych czasów", tylko ... nie
bardzo mogą/chcą zostawić dzieci w domu :-)

Tym razem szeroko pojęte Mazury - trasa z Augustowa do Działdowa.
Cztery dni zmagań/przyjemności z terenem, mazurskimi nierównościami
terenu i z upałem.

http://picasaweb.google.pl/klubik.karpacki/Mazury#

absolutny podziw i 1000 pkt respect. Tym bardziej że galeria pokazuje że do rowerowej turystyki nie potrzeba wcale jakiś kosmicznych rowerów z setką przerzutek i bajerów za tysiące złotych. Liczy się przede wszystkim wola, determinacja i dobre towarzystwo :)

Pzdr,
KuFeL
--
gg:71218 / http://blog.ku-fel.com / PSN: KuFeL78
http://www.zachody.pl / skype:kufel78

Data: 2010-08-18 07:39:54
Autor: jarek kordalewskiWYTNIJTO
[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
Witam,

Zapraszam do obejrzenia fotorelacji z rowerowej wycieczki przez
Mazury.

Szczególnie polecam dla osób szukających inspiracji na wypad
rowerowy z dziećmi i z sakwami czyli dla tych, co chcieliby
się wybrać jak za "dawnych dobrych czasów", tylko ... nie
bardzo mogą/chcą zostawić dzieci w domu :-)

Tym razem szeroko pojęte Mazury - trasa z Augustowa do Działdowa.
Cztery dni zmagań/przyjemności z terenem, mazurskimi nierównościami
terenu i z upałem.

http://picasaweb.google.pl/klubik.karpacki/Mazury#

Zapraszam,
PABLO
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Zapraszam na strone WWW Klubu Karpackiego: http://www.klub-karpacki.org

Gratuluję! Masz naprawdę wspaniałą rodzinę! My jutro wyjeżdżamy z żoną na
kolejną wycieczkę po Mazurach ( tu relacja z ubiegłego roku
http://jarek_kordalewski.republika.pl/Rowerowe_Mazury_sierpien_2009.html), ale
jedziemy tylko we dwójkę.
W jaki sposób wybierasz trasy po Mazurach? Czy nie ma problemu z noclegiem w
lesie (Służba Leśna?)? My jeździmy m.in. po szlakach dawnych linii kolejowych.
Szkoda, że nie przerobiono je na ścieżki rowerowo-piesze. Mielibyśmy wielką
atrakcją turystyczną, biorąc pod uwagę gęstość sieci i przebieg linii przed
wojną. Mam nadzieję, że przynajmniej okres bezsensownego zamykania i niszczenia
linii na Mazurach mamy za sobą (reaktywowano m.in. linię z Pisza do Ełku),
dzięki czemu będzie można wspomagać się koleją przy planowaniu wycieczek.
Jeszcze raz gratuluję wytrwałości i serdecznie pozdrawiam
Jarek Kordalewski

--


Data: 2010-08-18 10:31:25
Autor: Paweł Pontek
[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.

Zapraszam do obejrzenia fotorelacji z rowerowej wycieczki przez
Mazury.

[...]

http://picasaweb.google.pl/klubik.karpacki/Mazury#
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Zapraszam na strone WWW Klubu Karpackiego: http://www.klub-karpacki.org
[...]


Gratuluję! Masz naprawdę wspaniałą rodzinę!

Dzięki!

W jaki sposób wybierasz trasy po Mazurach?

Ot tak - po prostu.

Do nawigacji używam map 100-tek WZKartu (są wymienione w kronikach
wycieczek na naszej klubowej stronie WWW) oraz kompasu. Patrząc na
mapę - mając jakieś tam doświadczenie praktyczne - da się wyczaić
fajne miejsca, drogi, itp. A potem to już tylko kwestia takiego
wyboru trasy aby jechać takimi właśnie drogami, przez takie właśnie
miejsca. Czasem bezdrożem - co bardzo lubię i co bardzo urozmaica
wycieczkę, dodaje jej elementów przygody i pionierstwa, ale także
pozwala znacznie poszerzyć zasięg działania (np. gdyby opierać się
tylko na sieci dróg to znacznie ograniczałoby to możliwości
poznania terenu). Po jakimś czasie nabiera się takiej wprawy, że
rzut oka na mapę, pozwala ocenić gdzie warto pojechać, a gdzie nie
i czego się spodziewać na miejscu. Można powiedzieć, że wybór
trasy odbywa się u mnie intuicyjnie.

Przy wyborze trasy warto posiłkować się ogólną znajomością terenu,
jego historii, kultury, itp. Np. w przypadku Mazur warto przejrzeć
przedwojenne mapy WIG - np. dla mnie bardzo ciekawe są szczególnie
tereny dawnego pogranicza polsko-pruskiego, miejsca po wsiach,
stare cmentarze, układ miejscowości, rodzaj zabudowy; to wszystko
wraz z ukształtowaniem terenu daje łącznie bardzo ciekawy cel
działania. Ciekawego charakteru nabrały też miejsca w które po
wojnie przesiedlono ludność ze wschodu. Momentami człowiek czuje się
tam jak ... na Ukrainie


A tak wogóle to mało planuję bo na zbyt wiele spraw człowiek nie
ma wpływu. Generalnie mój ekwipunek jest niemal taki sam gdzie bym
się nie wybierał i na ile dni (praktycznie tylko mapy i waluty
są różne). No może pora roku może tu mieć jakieś znaczenie na
ekwipunek lub wybór rejonu - wiadomo gdzie indziej warto jechać
wiosną, a gdzie indziej jesienią, ale to inna kwestia.

Staram się więc na bieżąco znać możliwości komunikacyjne w
interesujących mnie rejonach. W ostatniej chwili przed planowanym
wyjazdem w oparciu o prognozy pogody i nasze możliwości czasowe
po prostu, zabieram ze sobą właściwe mapy i ... jedziemy. Jak w
tej piosence "wsiąść do pociągu byle jakiego ..."


Czy nie ma problemu z noclegiem w
lesie (Służba Leśna?)?

"Od zawsze" sypiam praktycznie tylko "na dziko". Problemów nigdy nie
miałem. Stosuję zasadę "Tisze jedesz - dalsze budesz". Myślę, że
prawdziwym zagrożeniem są przede wszystkim inni, przypadkowi ludzie,
mniej służby leśne, straż graniczna czy ... zwierzęta. Po prostu
trzeba odpowiednio wybrać miejsce, zachowywać się na miejscu cicho
no i po sobie zawsze zrobić porządek.


My jeździmy m.in. po szlakach dawnych linii kolejowych.

Jestem po trosze miłośnikiem kolei (MK) - więc dla mnie zawsze linie
kolejowe i wszystko co z tym związane stanowi ciekawy cel podczas
wycieczki.

Szkoda, że nie przerobiono je na ścieżki rowerowo-piesze.

Ja to się akurat cieszę bo dzięki temu nie spotyka się po drodze
ludzi, którzy trafią tam przypadkowo, pod wpływem reklamy. W zasadzie
szlak jest tam, gdzie sam sobie go wytyczę i żadne oznakowanie,
promocja, itp. nie są mi potrzebne. To zawsze prowadzi do zatracenia
charakteru miejsca, pojawiają się ludzie, a za nimi śmieci, ogólne
"chamstwo" no i tandetna architektura, baza okołoturystyczna, komercha,
itp. Poza tym ciekawiej się jedzie w dziewiczym terenie niż po
wytyczonej ścieżce rowerowej. ... zaraz komuś przyjdzie do głowy
zakazać opuszczania ścieżki, biwakowania, itp.

Pozdrawiam,
PABLO
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Zapraszam na strone WWW Klubu Karpackiego: http://www.klub-karpacki.org

Data: 2010-08-18 03:09:15
Autor: Michał Wolff
Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
On 18 Sie, 10:31, Paweł Pontek <ppon...@poczta.onet.pl> wrote:

A tak wogóle to mało planuję bo na zbyt wiele spraw człowiek nie
ma wpływu. Generalnie mój ekwipunek jest niemal taki sam gdzie bym
się nie wybierał i na ile dni (praktycznie tylko mapy i waluty
są różne).

Ale tym razem zauważam pewne modyfikacje - przedni bagażnik, przednie
sakwy, także ten drążek do ciągnięcia malutkiego rowerku :)

"Od zawsze" sypiam praktycznie tylko "na dziko". Problemów nigdy nie
miałem. Stosuję zasadę "Tisze jedesz - dalsze budesz". Myślę, że
prawdziwym zagrożeniem są przede wszystkim inni, przypadkowi ludzie,
mniej służby leśne, straż graniczna czy ... zwierzęta. Po prostu
trzeba odpowiednio wybrać miejsce, zachowywać się na miejscu cicho
no i po sobie zawsze zrobić porządek.

Myślę, że podobne podejście do sprawy ma większość osób nocujących na
dziko, od miejsc powszechnie uważanych za "atrakcje turystyczne"
raczej trzymają się z daleka, na noclegi wybierając w miarę możliwości
miejsca gdzie jest cicho i spokojnie; bo im więcej ludzi dookoła - tym
niestety większa szansa na jakieś problemy; tym bardziej że w
kurortach to raczej kwiat inteligencji się nie bawi...

Ja to się akurat cieszę bo dzięki temu nie spotyka się po drodze
ludzi, którzy trafią tam przypadkowo, pod wpływem reklamy. W zasadzie
szlak jest tam, gdzie sam sobie go wytyczę i żadne oznakowanie,
promocja, itp. nie są mi potrzebne. To zawsze prowadzi do zatracenia
charakteru miejsca, pojawiają się ludzie, a za nimi śmieci, ogólne
"chamstwo" no i tandetna architektura, baza okołoturystyczna, komercha,
itp. Poza tym ciekawiej się jedzie w dziewiczym terenie niż po
wytyczonej ścieżce rowerowej. ... zaraz komuś przyjdzie do głowy
zakazać opuszczania ścieżki, biwakowania, itp.

Święta prawda, wszelkie szlaki i ścieżki rowerowe zaawansowanemu
turyście są potrzebne jak kwiatek do kożucha - bo on woli samemu
wybierać trasę. Sieć dróg i szlaków terenowych (jakie wybierasz Ty)
czy dróg asfaltowych (jakie preferuję ja) - jest w Polsce na tyle
rozbudowana, że dodatkowe ścieżki i szlaki rowerowe są średnio
potrzebne, to dobre dla niedzielnych podróżników.

A wyprawa piękna, Mazury zawsze robią na mnie wrażenie swoimi
krajobrazami, a Ty rzeczywiście umiesz doskonale wyszukiwać piękne
trasy, o których inni nie mają pojęcia; szkoda, że niewielu jest u nas
takich rodziców, starających się od małego zaszczepić u dzieci
turystycznego bakcyla.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-08-18 14:23:05
Autor: Paweł Pontek
Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
Michał Wolff pisze:
On 18 Sie, 10:31, Paweł Pontek <ppon...@poczta.onet.pl> wrote:

Generalnie mój ekwipunek jest niemal taki sam gdzie bym
się nie wybierał i na ile dni (praktycznie tylko mapy i waluty
są różne).

Ale tym razem zauważam pewne modyfikacje - przedni bagażnik, przednie
sakwy, także ten drążek do ciągnięcia malutkiego rowerku :)


No tak - ale ekwipunek jest w zasadzie wciąż ten sam. Z konieczności
zmieniły się ilości (na jeden rower muszę wrzucić sprzęt dla siebie i
dwójki, a podczas ostatniej wycieczki trójki dzieci) oraz miejsce
przewożenia.

Rower mam przystosowany do różnych opcji:
- ja i dwoje dzieci na jednym rowerze (wtedy bagażnik tylny mam
w zasadzie nieczynny - mieści mi się namiot pod fotelikiem oraz
na upartego, lekko zrolowane dwie sakwy) i muszę używać przednie
sakwy
- ja i jedno dziecko na rowerze, drugie dziecko na holu - wtedy
mogę założyć tylne sakwy ale góra bagażnika jest nieczynna z uwagi
na hol - stąd zdecydowałem się na przedni bagażnik (oprócz low-
-ridera). Po prostu namiot i karimaty z tyłu lądują na przód.

Myślę, że i tak jest nieźle, że udaje się to pomieścić i efektywnie
wieźć. Szczególnie, że wożę ze sobą sporo narzędzi i części aby
być możliwie niezależnym w terenie.

PABLO

Data: 2010-08-18 11:32:44
Autor: Rafał Wawrzycki
[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
Dnia 18 sie 2010 w liście [news:i4g5p5$4ks$1news.onet.pl] Paweł
Pontek [ppontek@poczta.onet.pl] napisał(a):
To zawsze
prowadzi do zatracenia charakteru miejsca, pojawiają się ludzie, a
za nimi śmieci, ogólne "chamstwo" no i tandetna architektura, baza
okołoturystyczna, komercha, itp.

Widzę, że rozwiązania zachodnie, czyli trasy rowerowe z bazami rowerowo-noclegowymi co kilkadziesiąt kilometrów nie są tym, co lubisz najbardziej. To tak jak ja! :)

Poza tym ciekawiej się jedzie w
dziewiczym terenie niż po wytyczonej ścieżce rowerowej. ... zaraz
komuś przyjdzie do głowy zakazać opuszczania ścieżki, biwakowania,
itp.

Trzeba pamiętać, że zakaz biwakowania w lesie jest ustawowo praktycznie w każdym lesie w Polsce (oczywiście poza miejscami wyznaczonymi i za zgodą leśniczego). Podobnie jest z paleniem ognisk.

Miesiąc temu byłem z panną na Kaszubach i codziennie odbywało się pichcenie kolacji na ognisku przy jeziorze. Ostatniego wieczoru niestety trafiliśmy na jezioro z bandą dresów i rozbiliśmy się w lesie opodal. Mieliśmy pecha - nasze ognisko zauważyli myśliwi i zadzwonili po Straż Leśną. Przyjechało dwóch, średnio przyjemnych panów, jakąś terenówką dokładnie w miejsce, gdzie się rozbiliśmy, a było to sporo od drogi - mieli dokładne namiary i trafili bez trudu mimo, że ognisko było już prawie zagaszone (właśnie przygotowywałem się do wylania wody na żar) i nic nie było widać. Chcieli dać 500 zł, stanęło na 300 zł i pogonieniu nas w nocy z lasu. Także tak jak mówi Pablo - trzeba być uważnym w wybieraniu miejsca.


--
Pozdrawiam,
Rafał W.

Sprzedam rowerowy szpej podróżniczy: http://tiny.pl/hxqkl

http://picasaweb.google.com/warszawski.wycinak
http://prw.terror404.net/rwawrzycki/
Odpowiadając na adres prywatny usuń WYTNIJ_TO.

Data: 2010-08-18 11:51:02
Autor: Paweł Pontek
[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
Rafał Wawrzycki pisze:

Trzeba pamiętać, że zakaz biwakowania w lesie jest ustawowo praktycznie w każdym lesie w Polsce (oczywiście poza miejscami wyznaczonymi i za zgodą leśniczego). Podobnie jest z paleniem ognisk.

Niestety tak jest i dlatego - moim zdaniem - lepiej jest biwakować w
miejscach mało popularnych, bo mniejsza jest szansa na to, że ktoś
będzie pilnował. Miejsca popularne turystycznie - jeżeli rzeczywiście
są ciekawe - staram się odwiedzać poza tzw. sezonem. Wtedy jest dużo
mniejsza szansa na to, że ktoś się wogóle tym zainteresuje. Poza tym
wtedy jest tam spokojniej.

W miejscach, gdzie turysta jest "zjawiskiem" nawet miejscowa ludność
nie robi problemów. W miejscach gdzie turysta jest źródłem dochodu lub
złem koniecznym - jest się zawsze na celowniku.

Na szczęście większość miejsc popularnych, ze względu na znaczną
urbanizację okołoturstyczną oraz komercjalizację tak naprawdę nie jest
ciekawa. Już dawno zatraciły swój charakter i to, dlaczego stały się
popularne (zjedzonego ciastka tak naprawdę już nie ma ...). Za to jest
bardzo wiele miejsc, bardzo fajnych, o których mało kto wogóle wie -
bo wiedzę o tym gdzie jechać ludzie zwykle czerpią z reklamówek i mody
a nie z map czy własnych poszukiwań. Tak więc jest jeszcze gdzie
jeździć, tak aby było cicho, spokojnie, pusto, a przy tym malowniczo
i ciekawie. W takich miejscach człowiek/turysta nadal może czuć się
pionierem i odkrywcą, czując na smak przygody.

PABLO

Data: 2010-08-18 11:56:52
Autor: bans
[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
W dniu 2010-08-18 11:51, Paweł Pontek pisze:

Niestety tak jest i dlatego - moim zdaniem - lepiej jest biwakować w
miejscach mało popularnych, bo mniejsza jest szansa na to, że ktoś
będzie pilnował.

Rób, jak uważasz - ale proszę cię, nie propaguj takiej postawy publicznie.

I nie pisz, proszę, że ty nie śmiecisz ani nie powodujesz pożarów - bo twoje posty może przeczytać rzesza ludzi, która to zrobi.


--
bans

Data: 2010-08-18 03:27:30
Autor: Michał Wolff
Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
On 18 Sie, 11:56, bans <g...@o2.pl> wrote:

Rób, jak uważasz - ale proszę cię, nie propaguj takiej postawy publicznie.

A niby dlaczego nie? Jak ktoś ma choć trochę rozumu i przyzwoitości -
to żadnych szkód w lesie nie zrobi. Pożar to może spowodować albo
idiota, albo człowiek pijany; zebrać śmieci do torebki to też żadna
filozofia. Tego typu zakazy (obecne w większości krajów Europy) - mają
służyć przede wszystkim dbaniu o interesy właścicieli hoteli, pól
namiotowych, pensjonatów itd. Wiele mówi fakt, że w krajach z
fantastyczną przyrodą, słynących z symbolicznej ilości śmieci (jak
Szwecja i Norwegia) - biwakowanie na dziko jest prawnie dozwolone i
jakoś do pożarów i zaśmiecenia kraju się nie przyczynia; po prostu
biwaki na dziko wybiera zupełnie inny typ ludzi; na tej samej zasadzie
jak inni ludzie chodzą po Beskidzie Niskim, a inni z Palenicy do
Morskiego Oka.. Cham i tak będzie chamem, żaden zakaz go przed
biwakowaniem, awanturami po alkoholu i śmieceniem nie powstrzyma; ale
takich ludzi rzadko ciągnie do lasu, raczej wybierają głośne kurorty,
gdzie zawsze można zatankować parę promili; od zwykłych turystów, tak
wielkim lasom jak polskie - nic się nie stanie.

I nie pisz, proszę, że ty nie śmiecisz ani nie powodujesz pożarów - bo
twoje posty może przeczytać rzesza ludzi, która to zrobi.

Bajki. Jak Ci już napisałem - ludzie którzy tak robią i tak są
niereformowalni, tak więc opinia Pawła na ich decyzje nie będzie miała
żadnego znaczenia, natomiast może przekonać tych turystów którzy
chętnie by tak nocowali, którzy mają już dosyć jazdy po kurortach,
którym znudziło się codzienne szukanie noclegu pod dachem, bardzo
kłopotliwe na trasie, a którzy żadnych szkód przyrodzie nie uczynią -
tylko się trochę boją.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-08-18 12:04:37
Autor: Rafał Wawrzycki
[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
Dnia 18 sie 2010 w liście [news:i4gavh$k10$1mx1.internetia.pl] bans
[goc@o2.pl] napisał(a):
I nie pisz, proszę, że ty nie śmiecisz ani nie powodujesz pożarów
- bo twoje posty może przeczytać rzesza ludzi, która to zrobi.

Ale chyba każdy ma swój mózg i odpowiada za to co robi, prawda? To że ty nie potrafisz bezpiecznie rozpalić ogniska w lesie, nie znaczy, że inni też nie potrafią.

--
Pozdrawiam,
Rafał W.

Sprzedam rowerowy szpej podróżniczy: http://tiny.pl/hxqkl

http://picasaweb.google.com/warszawski.wycinak
http://prw.terror404.net/rwawrzycki/
Odpowiadając na adres prywatny usuń WYTNIJ_TO.

Data: 2010-08-18 12:14:17
Autor: bans
[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
W dniu 2010-08-18 12:04, Rafał Wawrzycki pisze:

Ale chyba każdy ma swój mózg

Każdy ma, ale nie wszyscy korzystają. Obudź się.

> i odpowiada za to co robi, prawda?

Jak odpowiada? Przed własnym sumieniem? LOL.

Przed prawem? A co mnie to obchodzi, że jakiś kretyn dostanie mandat, skoro wcześniej wypali parę hektarów lasu? Co mnie obchodzi, że jeden dostanie mandat za biwakowanie i śmiecenie, skoro 100 innych zostawi w lesie chlew?

Człowieku, rozejrzyj się po tym kraju, ten syf to właśnie robią tacy, którym się wydaje, że prawo ich nie dotyczy.

Ale z formy i treści twojego postu wnioskuję, że należysz do tych, którzy uznają, że jak juz ktoś jeździ na rowerze, to jest ideałem, więc dalsza dyskusja ie będzie miała sensu.


--
bans

Data: 2010-08-18 03:37:38
Autor: Michał Wolff
Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
On 18 Sie, 12:14, bans <g...@o2.pl> wrote:

Przed prawem? A co mnie to obchodzi, że jakiś kretyn dostanie mandat,
skoro wcześniej wypali parę hektarów lasu? Co mnie obchodzi, że jeden
dostanie mandat za biwakowanie i śmiecenie, skoro 100 innych zostawi w
lesie chlew?

Jeśli sądzisz, że chlew w lasach robią Ci co w nich biwakują - to po
prostu szkoda gadać z człowiekiem z taką wiedzą...
W całej Polsce zdecydowanie najbardziej są zasyfione lasy w pobliżu
wielkich miast, gdzie setki okolicznych mieszkańców wyrzuca śmieci,
pod Warszawą są tysiące takich przykładów. I to tych ludzi trzeba
ścigać - bo oni mają REALNY wpływ na chlew w niektórych lasach. Tak
samo jeziora brudzą nie dzicy biwakowicze, którzy się w nich wieczorem
wykąpią i upiorą ubrania - ale hotele, pola biwakowe, które spuszczają
do nich nieoczyszczone ścieki, bo szkoda im kasy na ich wywóz. Tak
więc swoją tyradę kieruj do tych co odpowiadają za zaśmiecenie, nie
tych którzy korzystają z dobra naszych lasów, wcale im nie szkodząc
(mimo łamania anachronicznych przepisów)

Ale z formy i treści twojego postu wnioskuję, że należysz do tych,
którzy uznają, że jak juz ktoś jeździ na rowerze, to jest ideałem, więc
dalsza dyskusja ie będzie miała sensu.

Natomiast z Twoich postów wnioskuję, że masz minimalne pojęcie o
realiach noclegu na dziko, tekst o setkach powodujących pożary i
śmiecących w lasach świadczy o tym dość wymownie
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl





--
bans

Data: 2010-08-18 12:38:17
Autor: Fabian
[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
W dniu 18.08.2010 12:14, bans pisze:
W dniu 2010-08-18 12:04, Rafał Wawrzycki pisze:

Ale chyba każdy ma swój mózg

Każdy ma, ale nie wszyscy korzystają. Obudź się.

I co, chcesz robić za czyiś mózg? Haloo! Obudź się! Zajmij się sobą!

Fabian.

Data: 2010-08-18 12:42:01
Autor: Mariusz Kruk
[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Fabian"
Ale chyba każdy ma swój mózg
Każdy ma, ale nie wszyscy korzystają. Obudź się.
I co, chcesz robić za czyiś mózg? Haloo! Obudź się! Zajmij się sobą!

Rozumiem, że nie przeszkadza ci bycie spychanym do krawężnika przez
autobus?

--
d'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'Yb `b  Kruk@epsilon.eu.org   d' d' http://epsilon.eu.org/ Yb `b,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.d'

Data: 2010-08-18 03:49:20
Autor: Michał Wolff
Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
On 18 Sie, 12:42, Mariusz Kruk <Mariusz.K...@epsilon.eu.org> wrote:

Rozumiem, że nie przeszkadza ci bycie spychanym do krawężnika przez
autobus?

Rozumiem, że nie przeszkadza Ci jak fiskus, całkowicie zgodnie z
prawem, nalicza podatek od darowizny piekarzowi od chleba przekazanego
za darmo bezdomnym? Ze ów podatek doprowadza niemal do ruiny człowieka
za jego dobre serce i chęć pomocy innym? (przykład autentyczny sprzed
paru lat w Legnicy). To ludzie w Twoim typie, z chorym przywiązaniem
do prawa, nie zważając na nic innego - taki podatek nałożyli. W końcu
"dura lex, sed lex"...
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-08-18 13:33:56
Autor: Marek 'Qrczak' Potocki
Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
Dnia Wed, 18 Aug 2010 03:49:20 -0700 (PDT), Michał Wolff napisał(a):

Rozumiem, że nie przeszkadza Ci jak fiskus, całkowicie zgodnie z
prawem, nalicza podatek od darowizny piekarzowi od chleba przekazanego
za darmo bezdomnym? Ze ów podatek doprowadza niemal do ruiny człowieka
za jego dobre serce i chęć pomocy innym? (przykład autentyczny sprzed
paru lat w Legnicy).

Tak dla porządku, ponoć sprawa wyglądała tak, że tylko niewielki ułamek z
tego co zadeklarował jako dobroczynność było prawdą, reszta to sprzedaż na
lewo, bez nabijania na kasę.

--
Pozdrawiam z Wrocławia
Marek Potocki
Przewodnik sudecki klasy 0

Data: 2010-08-18 04:52:11
Autor: Michał Wolff
Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
On 18 Sie, 13:33, Marek 'Qrczak' Potocki <b...@maila.pl> wrote:

Tak dla porządku, ponoć sprawa wyglądała tak, że tylko niewielki ułamek z
tego co zadeklarował jako dobroczynność było prawdą, reszta to sprzedaż na
lewo, bez nabijania na kasę.

To nie ma większego znaczenia. Faktem jest, że część kasy której żądał
fiskus - pochodziła od darowizny dla ubogich i w imię prawa państwu
wolno coś takiego zrobić. Tak samo w imię prawa - wolno każdemu
skonfiskować prywatny samochód na rzecz obronności kraju (jak to miało
miejsce w przypadku Kluski) - w czasie POKOJU, nie żadnej
nadzwyczajnej sytuacji jak wojna (gdy byłoby to jeszcze zrozumiałe).
Ciekawe co by nam powiedział Kruk - jakby mu przyszło trzech żołnierzy
z papierkiem i zabrało samochód? Przecież wszystko jest zgodne z
prawem - więc praworządny obywatel MUSI samochód w takim przypadku
oddać bez szemrania.
Takie przykłady pokazują, że nie można stawiać prawa ponad wszystkim,
szczególnie gdy nie ma wiele wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Mogą mi
wlepić mandat za nocowanie na dziko w lesie, ale na moralizowanie w
stylu bansa i Kruka - można się tylko uśmiechnąć z politowaniem
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-08-18 14:01:56
Autor: Marek 'Qrczak' Potocki
Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
Dnia Wed, 18 Aug 2010 04:52:11 -0700 (PDT), Michał Wolff napisał(a):

On 18 Sie, 13:33, Marek 'Qrczak' Potocki <b...@maila.pl> wrote:

Tak dla porządku, ponoć sprawa wyglądała tak, że tylko niewielki ułamek z
tego co zadeklarował jako dobroczynność było prawdą, reszta to sprzedaż na
lewo, bez nabijania na kasę.

To nie ma większego znaczenia. Faktem jest, że część kasy której żądał
fiskus - pochodziła od darowizny dla ubogich i w imię prawa państwu
wolno coś takiego zrobić.


nie jest to miłe, fakt. Tylko nie jest prawdą, że gość poszedł z torbami
przez te darowizny. Taka wydumana scenka: jedziesz drogą krajową pod prąd, bo spieszysz się do
chorej cioci, a na twoim pasie korek straszny. Z naprzeciwka swoim busem
zapitala pewien przedsiębiorca spod Lublina. Na twój widok próbuje jakoś
uniknąć kolizji i ląduje z pasażerami w rowie. Sąd orzeka, że to twoja
wina, dostajesz mandat za jazdę pod prąd, brak dzwonka + pokrycie kosztów
poszkodowanych.
Nie powiesz wtedy, że sąd puścił cię z torbami, za brak dzwonka?

Dobra, starczy, bo to jednak NTG ;)

--
Pozdrawiam z Wrocławia
Marek Potocki
Przewodnik sudecki klasy 0

Data: 2010-08-19 10:58:07
Autor: Jan Cytawa
Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
Marek 'Qrczak' Potocki napisał:


nie jest to miłe, fakt. Tylko nie jest prawdą, że gość poszedł z torbami
przez te darowizny.
 Al Capone tez poszedl siedziec za drobne w sumie podatki.


Jan Cytawa

Data: 2010-08-18 13:42:59
Autor: Mariusz Kruk
Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Marek 'Qrczak' Potocki"
Rozumiem, że nie przeszkadza Ci jak fiskus, całkowicie zgodnie z
prawem, nalicza podatek od darowizny piekarzowi od chleba przekazanego
za darmo bezdomnym? Ze ów podatek doprowadza niemal do ruiny człowieka
za jego dobre serce i chęć pomocy innym? (przykład autentyczny sprzed
paru lat w Legnicy).
Tak dla porządku, ponoć sprawa wyglądała tak, że tylko niewielki ułamek z
tego co zadeklarował jako dobroczynność było prawdą, reszta to sprzedaż na
lewo, bez nabijania na kasę.

Ale co tam. Przecież lepiej, zamiast dążyć do zmiany prawa, ewentualnie
zastanowić się nad sensem istniejących rozwiązań, pokrzyczeć jakie to
prawo jest złe i oczywiście trzeba je łamać, dla wyższego dobra.
Najwyraźniej niektórzy nie zauważyli, że opresyjny ustrój się skończył
jakieś dwadzieścia lat temu. Albo żal im, że są za młodzi, żeby móc mieć
kombatancki epizod w biografii i nadrabiają dorabianiem ideologii do
przejeżdżania na czerwonym.

--
d'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'Yb `b  Kruk@epsilon.eu.org   d' d' http://epsilon.eu.org/ Yb `b,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.d'

Data: 2010-08-18 04:59:38
Autor: Michał Wolff
Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
On 18 Sie, 13:42, Mariusz Kruk <Mariusz.K...@epsilon.eu.org> wrote:

Ale co tam. Przecież lepiej, zamiast dążyć do zmiany prawa, ewentualnie
zastanowić się nad sensem istniejących rozwiązań, pokrzyczeć jakie to
prawo jest złe i oczywiście trzeba je łamać, dla wyższego dobra..

Takie komunałki to możesz w przedszkolu wygłaszać. Łatwo gadać o
zmianie prawa, tylko człowiek który odrobinę umie myśleć - doskonale
wie jaki wpływ ma na to przeciętny obywatel. Powiedz to komuś takiemu
jak Kluska (czyli człowiekowi zdecydowanie wpływowemu, o sporych
możliwościach oddziaływania na władzę). Jak on na władzę nic nie
poradził - to myślisz, że ci co nocują na dziko w lasach, przepchną
zgodę na to w Sejmie? :))
Zejdź na ziemię!
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-08-18 14:04:38
Autor: Rafał Wawrzycki
[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
Dnia 18 sie 2010 w liście [news:i4gc06$938$1mx1.internetia.pl] bans
[goc@o2.pl] napisał(a):
Każdy ma, ale nie wszyscy korzystają. Obudź się.

I mam myśleć za innych?

Jak odpowiada? Przed własnym sumieniem? LOL. Przed prawem?

Choćby wiedząc, że można mandat dostać.

A co mnie to obchodzi, że jakiś kretyn dostanie
mandat, skoro wcześniej wypali parę hektarów lasu? Co mnie
obchodzi, że jeden dostanie mandat za biwakowanie i śmiecenie,
skoro 100 innych zostawi w lesie chlew?

A co mnie obchodzi, że ciebie nie obchodzi? :)
Jak już pisał Michał, chlew w lesie robią głównie okoliczni mieszkańcy, turyści samochodowi i ewentualnie bydło w dresowozach. Turysta pieszy/rowerowy zazwyczaj udaje się w głuszę właśnie po to, by z nią obcwać, nie niszczyć i zaśmiecać.

Człowieku, rozejrzyj się po tym kraju, ten syf to właśnie robią
tacy, którym się wydaje, że prawo ich nie dotyczy.

Wręcz przeciwnie. Robią ten syf ludzie, którym wisi otoczenie. Generalnie, nie tylko w przypadku nocowania po lasach, idzie o wychowanie wyniesione z domu. Jak ktoś go nie ma, to żaden przepis nie da rady.

Ale z formy i treści twojego postu wnioskuję, że należysz do tych,
którzy uznają, że jak juz ktoś jeździ na rowerze, to jest ideałem,
więc dalsza dyskusja ie będzie miała sensu.

Gdybyś czytał moje posty, to byś wiedział, że nigdy nie twierdziłem, że jestem ideałem - wielokrotnie przyznawałem się do łamania przepisów, ale nie wszystkie przepisy są IMHO życiowe i godne przestrzegania. Oczywiście licze się z konsekwencjami ich łamania.

--
Pozdrawiam,
Rafał W.

Sprzedam rowerowy szpej podróżniczy: http://tiny.pl/hxqkl

http://picasaweb.google.com/warszawski.wycinak
http://prw.terror404.net/rwawrzycki/
Odpowiadając na adres prywatny usuń WYTNIJ_TO.

Data: 2010-08-18 12:02:45
Autor: Rafał Wawrzycki
[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
Dnia 18 sie 2010 w liście [news:i4gaee$j4a$1news.onet.pl] Paweł
Pontek [ppontek@poczta.onet.pl] napisał(a):
W miejscach, gdzie turysta jest "zjawiskiem" nawet miejscowa
ludność nie robi problemów.

Nawet więcej - rowerzysta z sakwami jest prawie zawsze sensacją w małych wioskach. Wielokrotnie mieliśmy tak, że wszyscy w okolicy patrzyli na nas z zaciekawieniem, ale podchodziła jedna, dwie osoby i zagadywała: gdzie, dokąd, po co? Osobiście uwielbiam takie rozmowy :)

Tak więc jest jeszcze gdzie jeździć, tak aby było cicho,
spokojnie, pusto, a przy tym malowniczo i ciekawie. W takich
miejscach człowiek/turysta nadal może czuć się pionierem i
odkrywcą, czując na smak przygody.

No właśnie, Klub Karpacki pionieruje i odkrywa, a inni z tego korzystają ;)

--
Pozdrawiam,
Rafał W.

Sprzedam rowerowy szpej podróżniczy: http://tiny.pl/hxqkl

http://picasaweb.google.com/warszawski.wycinak
http://prw.terror404.net/rwawrzycki/
Odpowiadając na adres prywatny usuń WYTNIJ_TO.

Data: 2010-08-18 13:53:39
Autor: Paweł Pontek
[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
Rafał Wawrzycki pisze:
Dnia 18 sie 2010 w liście [news:i4gaee$j4a$1news.onet.pl] Paweł
Pontek [ppontek@poczta.onet.pl] napisał(a):
W miejscach, gdzie turysta jest "zjawiskiem" nawet miejscowa
ludność nie robi problemów.

Nawet więcej - rowerzysta z sakwami jest prawie zawsze sensacją w małych wioskach. Wielokrotnie mieliśmy tak, że wszyscy w okolicy patrzyli na nas z zaciekawieniem, ale podchodziła jedna, dwie osoby i zagadywała: gdzie, dokąd, po co? Osobiście uwielbiam takie rozmowy :)

Też czasem lubię sobie zagadać ale czasem bywa to bardzo upierdliwe.
Np. wodę trzeba brać na nocleg kilka wsi wcześniej aby nie wzbudzić
zbytniego zainteresowania, poza tym, jak się przed zmrokiem
wybierasz w kierunku "na odludzie" to też bywa, że ktoś się przesadnie
zainteresuje, itp.

Szczytem upierdliwości są dla mnie przygraniczne tereny na Ukrainie
- ludność miejscowa doskonale współpracuje ze strażą graniczną i bywa
tak, że albo zatrzymują człowieka, próbują legitymować, odstawiają
do strażnicy lub wzywają wojsko - wielokrotnie tak mieliśmy, stąd
nawet pozwalam się wylegitymować miejscowym (o ile są w miarę trzeźwi)
aby przekonać ich, że wszystko jest OK. Inaczej niemal zawsze robi
się z tego spora afera.

Podobnie w lasach. Z moich doświadczeń wynika, że na Ukrainie panuje
powszechne przekonanie, że droga przez las zawsze jest ryzykowna,
niepolecana obcym, itp. Każdy stara się za wszelką cenę (często z
lekkim, ale zdecydowanym przymusem) przekierować człowieka na inną
drogę, czasem siłą "połowy wsi" ludzi. Robotnicy leśni próbują
zawrócić lub wylegitymować, itp. Raz np. uznano, że ponieważ jedziemy
lasem zamiast drogą to na pewno ukrywamy się i powinniśmy zostać
przekazani odpowiednim służbom ... nie były to żarty. Nawet paszporty
dzieci, nie przekonały ludzi, że dzieci nie są skradzione w jakiejś
wsi i transportowane przez nas lasami w celu wywiezienia ... :-)

Na szczęście, zwykle po dłuższej (niestety!) gadce i pokonaniu
obaw i strachów miejscowych, rozstajemy się w dobrej komitywie.
Kosztuje to jednak trochę czasu i często nerwów, ale co najgorsze
jest nieprzewidywalne. Do dzisiaj z uśmiechem wspominam, jak
kiedyś w Karpatach na Ukrainie zatrzymał nas leśniczy i z ironią
zapytał "a czy w Polsce tak sobie możecie chodzić po lesie
gdzie chcecie" - odpowiedź wg niego była oczywista, tym bardziej
nasze "tak" uznał za robienie sobie z niego jaj.

Im tereny są bardziej oddalone od cywilizacji, tym trudniej
zrozumieć ludziom, że ktoś może gdzieś jechać/wędrować od tak,
dla przyjemności, bez konkretnego celu, turystycznie. Lepiej
mieć przygotowaną bajkę z przekonującym celem podróży.


Pozdrawiam,
PABLO

Data: 2010-08-18 14:09:59
Autor: Rafał Wawrzycki
[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.
Dnia 18 sie 2010 w liście [news:i4ghkb$8b3$1news.onet.pl] Paweł
Pontek [ppontek@poczta.onet.pl] napisał(a):
Podobnie w lasach. Z moich doświadczeń wynika, że na Ukrainie
panuje powszechne przekonanie, że droga przez las zawsze jest
ryzykowna, niepolecana obcym, itp. Każdy stara się za wszelką cenę
(często z lekkim, ale zdecydowanym przymusem) przekierować
człowieka na inną drogę, czasem siłą "połowy wsi" ludzi. Robotnicy
leśni próbują zawrócić lub wylegitymować, itp. Raz np. uznano, że
ponieważ jedziemy lasem zamiast drogą to na pewno ukrywamy się i
powinniśmy zostać przekazani odpowiednim służbom ... nie były to
żarty. Nawet paszporty dzieci, nie przekonały ludzi, że dzieci nie
są skradzione w jakiejś wsi i transportowane przez nas lasami w
celu wywiezienia ... :-)

Blok wschodni to zapewne zupełnie inna bajka. Co prawda nie byłem jeszcze w tych rejonach, ale potrafię sobie wyobrazić jak wygląda przeciętny homo sovieticus i jaki ma sposób myślenia. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy i trzeba się dostosowywać do sytuacji, właśnie tak jak piszesz.

Do dzisiaj z uśmiechem wspominam, jak
kiedyś w Karpatach na Ukrainie zatrzymał nas leśniczy i z ironią
zapytał "a czy w Polsce tak sobie możecie chodzić po lesie
gdzie chcecie" - odpowiedź wg niego była oczywista, tym bardziej
nasze "tak" uznał za robienie sobie z niego jaj.

Znajomy mi mówił, że na Białorusi panuje powszechne przekonanie (głównie na wsiach), że w Polsce jest bida aż piszczy i mamy równie kiepsko co oni. I żadne argumenty nie trafiały, że jest inaczej. Propaganda Łukaszenki robi swoje.

Im tereny są bardziej oddalone od cywilizacji, tym trudniej
zrozumieć ludziom, że ktoś może gdzieś jechać/wędrować od tak,
dla przyjemności, bez konkretnego celu, turystycznie.

W ogóle dla dużej części populacji jest to nie do ogarnięcia. Najlepiej siedzieć przed telewizorem :)

--
Pozdrawiam,
Rafał W.

Sprzedam rowerowy szpej podróżniczy: http://tiny.pl/hxqkl

http://picasaweb.google.com/warszawski.wycinak
http://prw.terror404.net/rwawrzycki/
Odpowiadając na adres prywatny usuń WYTNIJ_TO.

[fotki] Mazurskie rozmaitości - czyli rowerem z dziecmi i sakwami.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona