Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.samochody   »   Mechanicy (temat ogórkowy)

Mechanicy (temat ogórkowy)

Data: 2015-07-22 12:46:58
Autor: twistedme
Mechanicy (temat ogórkowy)
Witajcie,

pośrednio już pisałem o tym w innym wątku, ale po raz kolejny spotkało mnie to samo i powtórnie zastanawiam się, czy mam pecha, czy ja nie potrafię rozmawiać z ludźmi, czy przyczyna jest może jakaś inna?

Zaczęło mi coś lekko "chrzęścić" w lewym kole przy prawie maksymalnie skręconych kołach. Pierwsze kroki skierowałem do stacji kontroli pojazdów w mojej mieścinie, sprawdzili na szarpakach i niby wszystko ok, czekać aż się nasili, bo nie bardzo teraz wiadomo, mechanik się przejechał "dla mnie wszystko ok" :)

Jakoś nie byłem przekonany do tego "czekać aż się nasili", bo wolę, żeby się nie "nasiliło" w trasie i żebym nie musiał wracać do domu lawetą...

Więc kolega polecił mi faceta, którego określił jako "dobrego specjalistę od zawieszenia", był u niego i jest zadowolony. Pojechałem, wchodzę do warsztatu - 2 stanowiska, jedno wolne, facet pracuje z uczniem przy aucie. "Dzień dobry", "Dobry" i stoję... po ok. minucie stania w milczeniu już pomyślałem "czyli jak zwykle, super", w końcu gość pyta o co chodzi. Mówię, że przy skręcaniu kierownicą jest moment, że coś chrzęści, jakby ocierał metal o metal, czuć to na kierownicy i sprzęgle, a najbardziej objawia się jak zjeżdżam z krawężnika przy skręconych kołach i jak ruszam ze skrzyżowania ze skręconymi kołami, jak już wyprostuję koła i jadę szybko to jest ok.

- Jest to do zrobienia, ale nie mam czasu, musiałbym tu wjechać (coś jeszcze pomruczał), a jaki to samochód? Ooo jeszcze terenówka, to problematyczna sprawa, po niedzieli, bo teraz nie mam czasu.

Próbowałem go przycisnąć, że może jednak. Oczywiście żadnej kolejki nie było, kilka aut na placu, nie wiem czemu facet odrzuca tak łatwą kasę? Pewnie w pół godziny max mógłby przynajmniej wytypować jakie to mogą być elementy i czy będzie to w stanie naprawić, bo przekładni raczej mi nie zregeneruje. No ale nie wnikałem już.

Pytam czy mam dzwonić, czy umawiamy się na jakiś konkretny termin już teraz? - Dowiadywać się po niedzieli. Ok.

Przyjechałem, a gość do mnie, że nie ma czasu, nie ma kiedy i że "w tym samochodzie, żeby zdiagnozować takie stuki, to czasem trzeba ze 2 dni spędzić" No i on nie ma kiedy... I mina sugerująca, że mam "oddalić się w raczej szybkim tempie" i nie zawracać gitary i nie wracać.

Nosz jego mać. Czy to jest normalne standardowe podejście w większości warsztatów?

W jaki sposób szukacie mechaników? Ja głównie pytam znajomych - wtedy są to okoliczne warsztaty, szukałem w też w necie i patrzę po opiniach (chociaż to mało wiarygodne raczej). Przyjąłem strategię, że jak już raz się sparzę, to drugi raz tam nie jadę, no ale tym sposobem mam już załatwione większość warsztatów w okolicy, a może przyjechać jeszcze raz i udawać, że nic się nie stało? Nie mam już koncepcji. Zdaję sobie sprawę, że to brzmi jakbym urodził się wczoraj, ale z poprzednim autem nie miałem problemów i te może 2 poważniejsze awarie jakie miałem były bardzo oczywiste i wtedy gadka jakoś była inna.

Po próbie skorzystania lub skorzystaniu z usług prawie 10 warsztatów w ostatnim czasie spotkały mnie takie przygody:

- nie mam czasu i nie wiem kiedy będę miał
- przejrzą może połowę z tego co było zlecone
- nie wymieniają tego, co twierdzą, że wymienili
- wszystko jest ok! jeździć! Jak nie będzie jednak ok, to przyjechać będziemy patrzeć dalej.

Gdzie leży problem? Jakoś z budowlańcami też było ciężko się dogadać, ale dawałem radę :), a tu nie mam pojęcia co zrobić poza wybudowaniem własnego kanału i samodzielną naprawą auta.

Zapraszam do dyskusji i pozdrawiam ogórkowo :)

Data: 2015-07-22 13:45:26
Autor: J.F.
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "twistedme"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci
Zaczęło mi coś lekko "chrzęścić" w lewym kole przy prawie maksymalnie skręconych kołach. Pierwsze kroki skierowałem do stacji kontroli pojazdów w mojej mieścinie, sprawdzili na szarpakach i niby wszystko ok, czekać aż się nasili, bo nie bardzo teraz wiadomo, mechanik się przejechał "dla mnie wszystko ok" :)
Jakoś nie byłem przekonany do tego "czekać aż się nasili", bo wolę, żeby się nie "nasiliło" w trasie i żebym nie musiał wracać do domu lawetą...

Ta, mnie tak chrzescilo, nawet niezbyt mocno, a potem niemal laweta - na szczescie nie w trasie tylko blisko domu i warsztatow ... nie wolno skrecac w lewo przy zbyt malej luce w autach z przeciwka :-)

Więc kolega polecił mi faceta, którego określił jako "dobrego specjalistę od zawieszenia", był u niego i jest zadowolony.

IMO, to Ty po zlych miejscach jezdzisz.
Objawy sugeruja przegub, a ty zawieszenia, szarpaki - oni ogladaja, szarpia i nie ma sie co dziwic, ze nie widza.

Tzn miejsca dobre, tylko opis moze zly ...

Mówię, że przy skręcaniu kierownicą jest moment, że coś chrzęści, jakby ocierał metal o metal, czuć to na kierownicy i sprzęgle, a najbardziej objawia się jak zjeżdżam z krawężnika przy skręconych kołach i jak ruszam ze skrzyżowania ze skręconymi kołami, jak już wyprostuję koła i jadę szybko to jest ok.
- Jest to do zrobienia, ale nie mam czasu, musiałbym tu wjechać (coś jeszcze pomruczał), a jaki to samochód? Ooo jeszcze terenówka, to problematyczna sprawa, po niedzieli, bo teraz nie mam czasu.
Próbowałem go przycisnąć, że może jednak. Oczywiście żadnej kolejki nie było, kilka aut na placu, nie wiem czemu facet odrzuca tak łatwą kasę?

Kto go tam wie - moze musi przejrzec swoj samochod przed weekendem, moze zakupy zrobic ...

Pewnie w pół godziny max mógłby przynajmniej wytypować jakie to mogą być elementy i czy będzie to w stanie naprawić, bo przekładni raczej mi nie zregeneruje. No ale nie wnikałem już.
Pytam czy mam dzwonić, czy umawiamy się na jakiś konkretny termin już teraz? - Dowiadywać się po niedzieli. Ok.
Przyjechałem, a gość do mnie, że nie ma czasu, nie ma kiedy i że "w tym samochodzie, żeby zdiagnozować takie stuki, to czasem trzeba ze 2 dni spędzić" No i on nie ma kiedy... I mina sugerująca, że mam "oddalić się w raczej szybkim tempie" i nie zawracać gitary i nie wracać.

No coz, moze ma doswiadczenie i wie ile to trwa, moze nie ma ... i bedzie trwalo jeszcze dluzej.
Moze ma doswiadczenie z takimi kierowcami - przyjedzie taki, marudzi, uslyszy ze dwa tysiace trzeba wydac to pojedzie i za diagnoze nie zaplaci, albo co gorsza kaze naprawic, potem powie "ale dalej cos chrzesci, to ja nie place za te naprawy, skoro nic nie naprawily" :-)

Co to - pieniedzy ma za malo ? Odmowi, przyjedziesz jeszcze raz, to bedzie wiadomo co naprawiac, nie bedziesz na ceny czesci narzekal i wyjedziesz zadowolony :-)

W jaki sposób szukacie mechaników? Ja głównie pytam znajomych - wtedy są

Hm, jak mialem sierre, to nie musialem szukac i bylem zadowolony :-)
I troche mi tak zostalo - unikam jak moge :-)

Nie mam już koncepcji. Zdaję sobie sprawę, że to brzmi jakbym urodził się wczoraj, ale z poprzednim autem nie miałem problemów i te może 2 poważniejsze awarie jakie miałem były bardzo oczywiste i wtedy gadka jakoś była inna.

Bylo sobie kupic golfa. Golfa kazdy zna i naprawia :-)

Po próbie skorzystania lub skorzystaniu z usług prawie 10 warsztatów w ostatnim czasie spotkały mnie takie przygody:
- nie mam czasu i nie wiem kiedy będę miał

Bywa. Nie bardzo rozumiem ... ale moze "do soboty mamy prace, pewnie nie wszystko zrobimy, a w poniedzialek i tak przyjada nowe".

- przejrzą może połowę z tego co było zlecone

brak notatek ?Presja czasu ? Klientow, co to chwila przyjezdzaja bo cos im chrzesci podejrzanie ?
Z tym, ze z takiego przegladu, to niewiele wynika ... malo usterek jest widocznych na pierwszy rzut oka.

- nie wymieniają tego, co twierdzą, że wymienili

No ba, zarobic a nie narobic sie - kazdy by tak chcial :-)
Jeszcze tak ku przestrodze - zlecasz szefowi, robi pracownik. Ma mowic, ze nie zdazyl zrobic ?

- wszystko jest ok! jeździć! Jak nie będzie jednak ok, to przyjechać będziemy patrzeć dalej.

To akurat rozumiem - usterka slabo zauwazalna jest trudna do namierzenia ...

Gdzie leży problem? Jakoś z budowlańcami też było ciężko się dogadać, ale dawałem radę :), a tu nie mam pojęcia co zrobić poza wybudowaniem własnego kanału i samodzielną naprawą auta.

Podniesc dach i wstawic podnosnik, a nie kanal - kanal malo wygodny.

J.

Data: 2015-07-22 14:04:28
Autor: PiteR
Mechanicy (temat ogórkowy)
na  ** p.m.s **  twistedme pisze tak:

Witajcie,

- Jest to do zrobienia, ale nie mam czasu, musia³bym tu wjechaæ
(co¶ jeszcze pomrucza³), a jaki to samochód? Ooo jeszcze
terenówka, to problematyczna sprawa, po niedzieli, bo teraz nie
mam czasu. Próbowa³em go przycisn±æ, ¿e mo¿e jednak. Oczywi¶cie ¿adnej
kolejki nie by³o, kilka aut na placu, nie wiem czemu facet odrzuca
tak ³atw± kasê? Pewnie w pó³ godziny max móg³by przynajmniej
wytypowaæ jakie to mog± byæ elementy i czy bêdzie to w stanie
naprawiæ, bo przek³adni raczej mi nie zregeneruje. No ale nie
wnika³em ju¿. Pytam czy mam dzwoniæ, czy umawiamy siê na jaki¶ konkretny termin
ju¿ teraz? - Dowiadywaæ siê po niedzieli. Ok.

Przyjecha³em, a go¶æ do mnie, ¿e nie ma czasu, nie ma kiedy i ¿e
"w tym samochodzie, ¿eby zdiagnozowaæ takie stuki, to czasem
trzeba ze 2 dni spêdziæ" No i on nie ma kiedy... I mina
sugeruj±ca, ¿e mam "oddaliæ siê w raczej szybkim tempie" i nie
zawracaæ gitary i nie wracaæ.


Nie jestem mechanikiem choæ naprawia³em samochody ale jestem elekrykiem, mia³em do czynienia z klientami i spróbuje Ci wyja¶niæ.

Wybiera siê prace ³atwe i daj±ce jak najwiêkszy zysk. Pracuje siê nie po to ¿eby Ci pomóc i rozwi±zaæ Twój problem tylko po to ¿eby jak naj³atwiej i najszybciej naszarpaæ kasy do siebie.

Do dobrych mechaników jest zawsze kolejka. Do tego dochodz± niezapowiedziani kolesie królika, którym siê nie odmawia. Dobry mechanik ju¿ na oko wie czy siê narobi czy zarobi. Kiedy osi±gnie pewien poziom bogactwa to mu siê mo¿e nie chcieæ i przebiera czego siê podejmie a czego nie. Nie mo¿e Ci powiedzieæ wprost bujaj siê to Cie zniechêca i zwodzi.

Teraz ju¿ sta³em siê biurokrat± i nie ³a¿e po fuchach bo mi siê nie chce. Zmieni³em telefon ¿eby nie dzwonili, zabroni³em udostêpniac numer ale dzwoni± przez rodzinê, znajomych, czasem kto¶ spotka na ulicy i zagadnie. Wtedy siê mówi nie mam czasu (co nale¿y odebraæ mam to w d. odczep siê)


--
Piter

golf mk2
a jak twój samochód bêdzie je¼dzi³ po 28 latach?

Data: 2015-07-24 13:02:43
Autor: quent
Mechanicy (temat ogórkowy)
On 2015-07-22 14:04, PiteR wrote:
Wybiera siê prace ³atwe i daj±ce jak najwiêkszy zysk. Pracuje siê nie
po to ¿eby Ci pomóc i rozwi±zaæ Twój problem tylko po to ¿eby jak
naj³atwiej i najszybciej naszarpaæ kasy do siebie.

Otó¿ to!
Czasem op³aca siê, np. dla renomy, wytopiæ troche czasu rozwi±zuj±c nietypowy problem ale nie jest to regu³±.
Krótko mówi±c - nie ma co siê dziwiæ mechanikowi.

--
Pozdr.
Q
www.elipsa.info

Data: 2015-07-22 14:08:54
Autor: Ergie
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "twistedme"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup dyskusyjnych:55af74a4$0$8368$65785112@news.neostrada.pl...

Nosz jego mać. Czy to jest normalne standardowe podejście w większości warsztatów?

Niestety coraz popularniejsze - jak w budowlance - nie ma komu robić to tym co są we łbach się przewraca od natłoku klientów - i nie chodzi mi o to że jest kolejka tylko że tych kilku klientów których mają wystarcza na dostatnie życie więc po co się przemęczać?

U nas podobnie dawniej (10 lat temu) nie było problemu - jak np. w sprężarce klimy padło łożysko to mechanik rozbierał i wymieniał (albo dawał komuś do rozebrania i wymiany) teraz od razu mówią: 2tys nowa 600 regenerowana i 600 robocizna. Jak jakiś przełącznik na desce (np. wybór stopnia nawiewu) "padł" to rozbierali deskę wyjmowali przełącznik i go czyścili - teraz odsyłają do elektryka a elektryk chce wymieniać cały moduł zawierający pół deski.

W tym roku miałem tak że w zimie usłyszałem że coś mi hałasuje - w jednym z tylnych kół - hałas taki jakby obcierało przy pewnym położeniu (jakby coś się do opony przykleiło) im szybciej jechałem tym większa częstotliwość tego hałasu. Jadę do mechanika a ten do mnie że pewnie kamyk wszedł między bieżnik i każe czekać do wiosny. Nadeszła wiosna zmieniłem opony hałas pozostał to wracam do niego i sugeruję że to pewnie łożysko. Po długich marudzeniach w końcu przejechał się i stwierdził że nic nie słyszy. Pojechałem do drugiego to samo. Wkurzyłem się i pojechałem do znajomego wsiadł, przejechał 500m i powiedział: "prawy przód łożysko do wymiany". Pojechałem do mechanika i kazałem wymienić - jest cisza.

W jaki sposób szukacie mechaników?

Ja jeżdżę do nowych - zauważyłem że oni jeszcze nie mają stałych klientów i im się jeszcze chce.

Gdzie leży problem?

W braku realnej konkurencji - za mało warsztatów a za dużo klientów stąd "nasz klient nasz pan" już nie działa.

Pozdrawiam
Ergie

Data: 2015-07-22 14:22:34
Autor: J.F.
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "Ergie"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup
Użytkownik "twistedme"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup
Nosz jego mać. Czy to jest normalne standardowe podejście w większości warsztatów?

Niestety coraz popularniejsze - jak w budowlance - nie ma komu robić to tym co są we łbach się przewraca od natłoku klientów - i nie chodzi mi o to że jest kolejka tylko że tych kilku klientów których mają wystarcza na dostatnie życie więc po co się przemęczać?

U nas podobnie dawniej (10 lat temu) nie było problemu - jak np. w sprężarce klimy padło łożysko to mechanik rozbierał i wymieniał (albo dawał komuś do rozebrania i wymiany) teraz od razu mówią: 2tys nowa 600 regenerowana i 600 robocizna.

Na klimach sie nie znam, ale np alternator ... mozesz grzebac, grzebac, i przyczyne po paru godzinach trafic, a jeszcze kanal masz zajety.
A tak to zamawiasz regenerowany, zakladam ze sprawdzony i sprawny alternator, wymieniasz i po godzinie jest zrobione.
A "dawal komus do wymiany" ... toz to w zasadzie "regeneracja".

Jak jakiś przełącznik na desce (np. wybór stopnia nawiewu) "padł" to rozbierali deskę wyjmowali przełącznik i go czyścili - teraz odsyłają do elektryka a elektryk chce wymieniać cały moduł zawierający pół deski.

No coz, normalna kolej rzeczy, gdy pensje rosna.
Chcesz godzine siedziec i czyscic przelacznik za 50 zl ?
Oczywiscie modul kosztuje 500 czy 1000 ...


W jaki sposób szukacie mechaników?
Ja jeżdżę do nowych - zauważyłem że oni jeszcze nie mają stałych klientów i im się jeszcze chce.

Pomysl ciekawy ... ale czy maja doswiadczenie  ? :-)
No i gdzie takich szukac, np we Wroclawiu ?

J.

Data: 2015-07-22 14:50:34
Autor: Ergie
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "J.F."  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup dyskusyjnych:55af8b19$0$8375$65785112@news.neostrada.pl...

Na klimach sie nie znam, ale np alternator ... mozesz grzebac, grzebac, i przyczyne po paru godzinach trafic, a jeszcze kanal masz zajety.
A tak to zamawiasz regenerowany, zakladam ze sprawdzony i sprawny alternator, wymieniasz i po godzinie jest zrobione.
A "dawal komus do wymiany" ... toz to w zasadzie "regeneracja".

Dawać komuś do wymiany _łożysko_. Czyli mechanik wymontowuje alternator czy sprężarkę odsyła do wymiany łożyska i montuje - robota mechanika to tylko demontaż i montaż czyli tyle samo co przy wymianie na nowy czy regenerowany.

Jak jakiś przełącznik na desce (np. wybór stopnia nawiewu) "padł" to rozbierali deskę wyjmowali przełącznik i go czyścili - teraz odsyłają do elektryka a elektryk chce wymieniać cały moduł zawierający pół deski.

No coz, normalna kolej rzeczy, gdy pensje rosna.
Chcesz godzine siedziec i czyscic przelacznik za 50 zl ?
Oczywiscie modul kosztuje 500 czy 1000 ...

Niby mamy bezrobocie nie wierzę że nie znajdzie się ktoś kto za 100zł nie pobawi się przez godzinę szmatką i spirytusem.

W jaki sposób szukacie mechaników?
Ja jeżdżę do nowych - zauważyłem że oni jeszcze nie mają stałych klientów i im się jeszcze chce.

Pomysl ciekawy ... ale czy maja doswiadczenie  ? :-)

Ale po co doświadczenie do wymiany łożyska, klocków czy rozrządu?

A jak trzeba czegoś niecodziennego to IMO chęci są równie ważne jeśli nie ważniejsze.

No i gdzie takich szukac, np we Wroclawiu ?

Nie wiem. U nas w okolicy co roku powstaje jeden lub dwa warsztaty, więc zawsze jest "zapas" :-)

Pozdrawiam
Ergie

Data: 2015-07-22 16:06:53
Autor: J.F.
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "Ergie"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup dyskusyjnych:moo3iu$kfr$1@node2.news.atman.pl...
Użytkownik "J.F."  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup
A "dawal komus do wymiany" ... toz to w zasadzie "regeneracja".
Dawać komuś do wymiany _łożysko_. Czyli mechanik wymontowuje alternator czy sprężarkę odsyła do wymiany łożyska i montuje - robota mechanika to tylko demontaż i montaż czyli tyle samo co przy wymianie na nowy czy regenerowany.

No, dokladnie, to skad narzenia, ze dawniej dawal komus, a teraz chce juz tylko regenerowany montowac ? :-)


Jak jakiś przełącznik na desce (np. wybór stopnia nawiewu) "padł" to rozbierali deskę wyjmowali przełącznik i go czyścili - teraz odsyłają do elektryka a elektryk chce wymieniać cały moduł zawierający pół deski.

No coz, normalna kolej rzeczy, gdy pensje rosna.
Chcesz godzine siedziec i czyscic przelacznik za 50 zl ?
Oczywiscie modul kosztuje 500 czy 1000 ...

Niby mamy bezrobocie nie wierzę że nie znajdzie się ktoś kto za 100zł nie pobawi się przez godzinę szmatką i spirytusem.

100 zl, jak masz do zaplaczenia warsztat, podatki, zusy, ksiegowe - to juz wcale nie jest tak duzo.
Ale pewnie doswiadczenie mu podpowiada, ze jak klient wyda 500zl za modul, to nie bedzie tez marudzil przy 100zl za wymiane, a roboty tylko pol godziny :-)

No chyba, ze doswiadczenie mu podpowiada, ze rzadko przelacznik jest przyczyna, a po czyszczeniu klient czesto wraca szybko i z pretensjami ....

W jaki sposób szukacie mechaników?
Ja jeżdżę do nowych - zauważyłem że oni jeszcze nie mają stałych klientów i im się jeszcze chce.
Pomysl ciekawy ... ale czy maja doswiadczenie  ? :-)
Ale po co doświadczenie do wymiany łożyska, klocków czy rozrządu?

Oj potrzebne potrzebne. Szczegolnie przy rozrzadzie.

No i gdzie takich szukac, np we Wroclawiu ?
Nie wiem. U nas w okolicy co roku powstaje jeden lub dwa warsztaty, więc zawsze jest "zapas" :-)

Staram sie unikac mechanikow, to i nie widze tych nowych.
Raczej znikaja stare :-(

J.

Data: 2015-07-24 12:00:01
Autor: Ergie
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "J.F."  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup dyskusyjnych:55afa38d$0$27510$65785112@news.neostrada.pl...

No, dokladnie, to skad narzenia, ze dawniej dawal komus, a teraz chce juz tylko regenerowany montowac ? :-)

Stwierdziłem fakt - a dlaczego tak jest to musisz jego pytać. Ten sam mechanik co wcześniej bez problemu łożyska zmieniał teraz już się w takie rzeczy nie bawi tylko chce zmieniać całe elementy.

Niby mamy bezrobocie nie wierzę że nie znajdzie się ktoś kto za 100zł nie pobawi się przez godzinę szmatką i spirytusem.

100 zl, jak masz do zaplaczenia warsztat, podatki, zusy, ksiegowe - to juz wcale nie jest tak duzo.
Ale pewnie doswiadczenie mu podpowiada, ze jak klient wyda 500zl za modul, to nie bedzie tez marudzil przy 100zl za wymiane, a roboty tylko pol godziny :-)

O to, to!
Znajomy mechanik to potwierdził: klient jest bardziej skory zapłacić 1000+100 (części, robocizna) niż 100+200

No chyba, ze doswiadczenie mu podpowiada, ze rzadko przelacznik jest przyczyna, a po czyszczeniu klient czesto wraca szybko i z pretensjami

To nie ten przypadek. To znany przypadek włącznika nawiewu w punto - czyszczenie pomaga na kolejnych 10 lat.

Ale po co doświadczenie do wymiany łożyska, klocków czy rozrządu?

Oj potrzebne potrzebne. Szczegolnie przy rozrzadzie.

Bez przesady, sÄ… auta gdzie ludzie "pod blokiem" korzystajÄ…c tylko z poradnika z sieci bez problemu ludzie sami sobie rozrzÄ…d zmieniajÄ….

Pozdrawiam
Ergie

Data: 2015-07-24 12:08:12
Autor: J.F.
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "Ergie"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup dyskusyjnych:mot2b7$sit$1@node2.news.atman.pl...
Użytkownik "J.F."  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup
No, dokladnie, to skad narzenia, ze dawniej dawal komus, a teraz chce juz tylko regenerowany montowac ? :-)

Stwierdziłem fakt - a dlaczego tak jest to musisz jego pytać. Ten sam mechanik co wcześniej bez problemu łożyska zmieniał teraz już się w takie rzeczy nie bawi tylko chce zmieniać całe elementy.

No bo jemu lepiej.
Klientowi tez czesto lepiej, bo auto do odbioru za godzine, a nie za trzy dni.

A poniekad - specjalizacja. Jeden mechanik zna sie na wymienianiu alternatorow, drugi na wymienianiu lozysk.
Plus narzedzia itp.


No chyba, ze doswiadczenie mu podpowiada, ze rzadko przelacznik jest przyczyna, a po czyszczeniu klient czesto wraca szybko i z pretensjami

To nie ten przypadek. To znany przypadek włącznika nawiewu w punto - czyszczenie pomaga na kolejnych 10 lat.

Ale to trzeba byc specjalista od nawiewow w punto ... po czym po 5 latach fiat wypusci nowy model, z innymi przelacznikami.

Ale po co doświadczenie do wymiany łożyska, klocków czy rozrządu?
Oj potrzebne potrzebne. Szczegolnie przy rozrzadzie.
Bez przesady, sÄ… auta gdzie ludzie "pod blokiem" korzystajÄ…c tylko z poradnika z sieci bez problemu ludzie sami sobie rozrzÄ…d zmieniajÄ….

Nie mowie nie. sam zmienilem.
Ale sa tez auta, gdzie "pod blokiem" nie da rady, trzeba specjalne przyrzady itp.
No i ja sie liczylem, ze cos moze pojsc zle ...

J.

Data: 2015-07-22 16:48:59
Autor: yabba
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "Ergie" <ergie@spam.pl> napisał w wiadomości news:moo3iu$kfr$1node2.news.atman.pl...
Użytkownik "J.F."  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup dyskusyjnych:55af8b19$0$8375$65785112@news.neostrada.pl...

Na klimach sie nie znam, ale np alternator ... mozesz grzebac, grzebac, i przyczyne po paru godzinach trafic, a jeszcze kanal masz zajety.
A tak to zamawiasz regenerowany, zakladam ze sprawdzony i sprawny alternator, wymieniasz i po godzinie jest zrobione.
A "dawal komus do wymiany" ... toz to w zasadzie "regeneracja".

Dawać komuś do wymiany _łożysko_. Czyli mechanik wymontowuje alternator czy sprężarkę odsyła do wymiany łożyska i montuje - robota mechanika to tylko demontaż i montaż czyli tyle samo co przy wymianie na nowy czy regenerowany.


Jeśli jakiś warsztat specjalizuje się w regeneracji alternatorów czy sprężarek, to ma komplety uszczelek, łożysk, zaworków, tulejek czy innych drobiazgów. Ma specjalistyczne narzędzia, szczypce, ściągacze, tokarkę, gaz do próby szczelności, stanowiko pomiarowe alternatorów itp. Rozbiera stare urządzenie, wymienia wszystko co podejrzane i w efekcie dostajemy podzespół o zywotności prawie jak nowy.
Mechanik "uniwersalny" nie jest w stanie posiadać wszystkich części i niezbędnych maszyn. Nawet jak wymieni łożysko w alternatorze, to nadal będziesz miał stary alternator z jednym nowym łożyskiem. A cena końcowa będzie niewiele niższa niż za wymiane na podzespół po regeneracji.
W obecnych czasach trudno być specjalistą od wszystkiego.

Jak jakiś przełącznik na desce (np. wybór stopnia nawiewu) "padł" to rozbierali deskę wyjmowali przełącznik i go czyścili - teraz odsyłają do elektryka a elektryk chce wymieniać cały moduł zawierający pół deski.

No coz, normalna kolej rzeczy, gdy pensje rosna.
Chcesz godzine siedziec i czyscic przelacznik za 50 zl ?
Oczywiscie modul kosztuje 500 czy 1000 ...

Niby mamy bezrobocie nie wierzę że nie znajdzie się ktoś kto za 100zł nie pobawi się przez godzinę szmatką i spirytusem.

Tylko potem klient będzie marudził, że mechanik za głupie czyszczenie drogo sobie policzył.
Mechanik woli naprawić w taki sposób, żeby klient nie wracał z pretensjami. Jeśli wymieni jedno łożysko w alternatorze, to za tydzień może zacząć hałasować drugie, a za miesiąc mogą spalić się diody. Klienta nie będzie interesowało, że za każdym razem co innego nawala w alternatorze. Będzie miał pretensję do mechanika, że już trzeci raz naprawia mu alternator i nie umie go porządfnie naprawić.


W jaki sposób szukacie mechaników?
Ja jeżdżę do nowych - zauważyłem że oni jeszcze nie mają stałych klientów i im się jeszcze chce.

Pomysl ciekawy ... ale czy maja doswiadczenie  ? :-)

Ale po co doświadczenie do wymiany łożyska, klocków czy rozrządu?

Żeby zrobić to dobrze. Przy wymianie łożyska trzeba wiedzieć, żeby nie skrzywić piasty przy rozbieraniu, żeby nie walić w młotem w łożysko, żeby nie uszkodzić czujnika ABS. Przy klockach warto przeczyścić i nasmarować zacisk. I podstawa, to pamiętać o dokręceniu koła. Widziałem dwa samochody, w których mechanikowi po serwisie zapomniąło się dokręcić kół.
Rozrząd, to wyższa szkoła jazdy. Niektóre silniki wymagają używania szablonów do blokowania kół. Trzeba wiedzieć jak mocno naciągnąć pasek.
Słaby mechanik to nawet żarówkę potrafi xle wymienić. Jeździłem kilka miesięcy temu samochodem serwisowany tylko i wyłącznie w ASO, w którym żarówka od mijania była włożona do góry nogami.



--
Pozdrawiam,

yabba

Data: 2015-07-24 12:11:39
Autor: Ergie
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "yabba"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup dyskusyjnych:55aface4$0$8368$65785112@news.neostrada.pl...

Jeśli jakiś warsztat specjalizuje się w regeneracji alternatorów czy sprężarek, to ma komplety uszczelek, łożysk, zaworków, tulejek czy innych drobiazgów. Ma specjalistyczne narzędzia, szczypce, ściągacze, tokarkę, gaz do próby szczelności, stanowiko pomiarowe alternatorów itp. Rozbiera stare urządzenie, wymienia wszystko co podejrzane i w efekcie dostajemy podzespół o zywotności prawie jak nowy.

Ok, ale to nie ten przypadek. Tu do wymiany było tylko łożysko - alternator jak nowy ale łożysko wyje. Trza je zmienić i tyle. Za pierwszym razem jakieś 10 lat temu nie było problemu - za drugim (jakieś dwa lata temu) ten sam mechanik już nie chciał zmienić łożyska ani żaden inny. Podobnie przy sprężarce klimy - klima działa, a jedyny problem to wyjące łożysko sprężarki co mechanik sam zdiagnozował. Ale łożyska nie wymieni za to proponuje wymianę sprężarki.

Mechanik "uniwersalny" nie jest w stanie posiadać wszystkich części i niezbędnych maszyn. Nawet jak wymieni łożysko w alternatorze, to nadal będziesz miał stary alternator z jednym nowym łożyskiem. A cena końcowa będzie niewiele niższa niż za wymiane na podzespół po regeneracji.

Bez jaj, w Punto za wymianę łożyska zapłaciłem 120zł i działało do końca życia samochodu. Za regenerowany altek wołali 600zł + wymiana.

Niby mamy bezrobocie nie wierzę że nie znajdzie się ktoś kto za 100zł nie pobawi się przez godzinę szmatką i spirytusem.

Tylko potem klient będzie marudził, że mechanik za głupie czyszczenie drogo sobie policzył.

Jak głupi klient to będzie marudził, jak mądry to będzie się cieszył że zaoszczędził kilka stów i ma naprawione.

Mechanik woli naprawić w taki sposób, żeby klient nie wracał z pretensjami. Jeśli wymieni jedno łożysko w alternatorze, to za tydzień może zacząć hałasować drugie, a za miesiąc mogą spalić się diody. Klienta nie będzie interesowało, że za każdym razem co innego nawala w alternatorze.

Będzie miał pretensję do mechanika, że już trzeci raz naprawia mu alternator i nie umie go porządfnie naprawić.

Jak głupi klient co nie wie za co płaci i głupi mechanik który mu tego nie wytłumaczy to tak będzie. Ja aż tak złych doświadczeń z mechanikami nie mam.

Zwykle jak coś jest zepsute to dostaję diagnozę i możliwe sposoby naprawy z których sam wybieram jeden. Jeśli wymiana łożyska kosztuje 120zł a regenerowany altek 600+wymiana to wniosek jest oczywisty. Nawet jak za miesiąc okaże się że trzeba wymienić drugie łożysko to i tak się opłaca "zaryzykować". Tym bardziej że łożysko nie pada w aucie kilkuletnim które jest warte 50 tys tylko w pełnoletnim które jest warte 5 tys.

Ale po co doświadczenie do wymiany łożyska, klocków czy rozrządu?

Żeby zrobić to dobrze. Przy wymianie łożyska trzeba wiedzieć, żeby nie skrzywić piasty przy rozbieraniu, żeby nie walić w młotem w łożysko, żeby nie uszkodzić czujnika ABS. Przy klockach warto przeczyścić i nasmarować zacisk. I podstawa, to pamiętać o dokręceniu koła. Widziałem dwa samochody, w których mechanikowi po serwisie zapomniąło się dokręcić kół.

Czyli po prostu musi myśleć - ale tego "staż" nie gwarantuje :-)

Rozrząd, to wyższa szkoła jazdy. Niektóre silniki wymagają używania szablonów do blokowania kół. Trzeba wiedzieć jak mocno naciągnąć pasek.

Czyli potrzeba wiedzy a nie doświadczenia. Z tym się zgadzam, ale ta dziś jest powszechnie dostępna.

Pozdrawiam
Ergie

Data: 2015-07-24 12:32:42
Autor: J.F.
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "Ergie"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup dyskusyjnych:mot311$t5m$1@node2.news.atman.pl...
Ok, ale to nie ten przypadek. Tu do wymiany było tylko łożysko - alternator jak nowy ale łożysko wyje. Trza je zmienić i tyle. Za pierwszym razem jakieś 10 lat temu nie było problemu - za drugim (jakieś dwa lata temu) ten sam mechanik już nie chciał zmienić łożyska ani żaden inny. Podobnie przy sprężarce klimy - klima działa, a jedyny problem to wyjące łożysko sprężarki co mechanik sam zdiagnozował. Ale łożyska nie wymieni za to proponuje wymianę sprężarki.

Byc moze w miedzyczasie zycie go nauczylo, zeby sie nie zabierac za sprezarki i alternatory.

Niby tylko lozysko, ale cholera wie gdzie w tej sprezarce schowane, jak sie do niego dobrac, ile uszczelek wymienic, a potem klient i tak przyjedzie z pretensjami, bo klima nie dziala. Zreszta klima to wymaga stosownych urzadzen do oprozniania i napelniania.

Altek jest znacznie prostszy ..

Mechanik "uniwersalny" nie jest w stanie posiadać wszystkich części i niezbędnych maszyn. Nawet jak wymieni łożysko w alternatorze, to nadal będziesz miał stary alternator z jednym nowym łożyskiem. A cena końcowa będzie niewiele niższa niż za wymiane na podzespół po regeneracji.

Bez jaj, w Punto za wymianę łożyska zapłaciłem 120zł i działało do końca życia samochodu. Za regenerowany altek wołali 600zł + wymiana.

Tak nawiasem mowiac, to regenecja alternatora to dwa lozyska i szczotki, czasem z regulatorem.
Razem ponizej 100zl i kwadrans roboty.

No chyba ze biora poprawke na wymiane diod/prostownikow, peknietych obudow, kol pasowych ...
ewentualnie rynek taki - jak klient ma do dyspozycji nowe w ASO, uzywke ze szrotu, naprawic samemu, to zaplaci i 600 za regenerowany :-)

Będzie miał pretensję do mechanika, że już trzeci raz naprawia mu alternator i nie umie go porządfnie naprawić.
Jak głupi klient co nie wie za co płaci i głupi mechanik który mu tego nie wytłumaczy to tak będzie. Ja aż tak złych doświadczeń z mechanikami nie mam.

Auta coraz bardziej skomplikowane, a klienci coraz glupsi ... no, mniej zorientowani.

Zwykle jak coś jest zepsute to dostaję diagnozę i możliwe sposoby naprawy z których sam wybieram jeden. Jeśli wymiana łożyska kosztuje 120zł a regenerowany altek 600+wymiana to wniosek jest oczywisty. Nawet jak za miesiąc okaże się że trzeba wymienić drugie łożysko to i tak się opłaca "zaryzykować". Tym bardziej że łożysko nie pada w aucie kilkuletnim które jest warte 50 tys tylko w pełnoletnim które jest warte 5 tys.

Ale lozysko w alternatorze rzadko pada. Czesciej szczotki trzeba wymienic, i wtedy przy okazji mechanik powinien i wymiane lozysk zaproponowac.
Wtedy nie padna ... chyba ze wloskie, albo chinskie wstawi. Uwaga na SKF - dokladnie ogladac przy zakupie.

Klima to inna bajka - dopoki dziala to nikt nie rusza, jak przestaje, to IMO - grubsza robota, ale nie wiem, nie robilem :-)

J.

Data: 2015-07-24 16:13:42
Autor: yabba
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "Ergie" <ergie@spam.pl> napisał w wiadomości news:mot311$t5m$1node2.news.atman.pl...
Użytkownik "yabba"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup dyskusyjnych:55aface4$0$8368$65785112@news.neostrada.pl...

Jeśli jakiś warsztat specjalizuje się w regeneracji alternatorów czy sprężarek, to ma komplety uszczelek, łożysk, zaworków, tulejek czy innych drobiazgów. Ma specjalistyczne narzędzia, szczypce, ściągacze, tokarkę, gaz do próby szczelności, stanowiko pomiarowe alternatorów itp. Rozbiera stare urządzenie, wymienia wszystko co podejrzane i w efekcie dostajemy podzespół o zywotności prawie jak nowy.

Ok, ale to nie ten przypadek. Tu do wymiany było tylko łożysko - alternator jak nowy ale łożysko wyje. Trza je zmienić i tyle. Za pierwszym razem jakieś 10 lat temu nie było problemu - za drugim (jakieś dwa lata temu) ten sam mechanik już nie chciał zmienić łożyska ani żaden inny. Podobnie przy sprężarce klimy - klima działa, a jedyny problem to wyjące łożysko sprężarki co mechanik sam zdiagnozował. Ale łożyska nie wymieni za to proponuje wymianę sprężarki.

Mechanik na pewno ocenił, że więcej zarabia na wymianie podzespołów niż na ich naprawie. Albo, że w 90% sama wymiana łożyska nie wystarcza i klient po tygodniu wraca z reklamacją.
Rozbierasz taki alternator niby tylko na wymianę łożyska, a tam wypalone szczotki, przegrzane uzwojenie - same problemy z babraniem się w takich drobiazgach. A przy zregenerowanym ma pewność co do jakości i ma nawet 6 miesięcy gwarancji.
Po złożeniu warto alternator przetestować: rozkręcić do prędkości roboczej, obejrzeć przebieg napięcia na osyloskopie, sprawdzić pod obciążeniem. Podobnie przy sprężarce klimatyzacji - sprawdzenie ciśnienia, szczelności. Jak tego nie zrobi, to potem są na grupie wpisy, że nieodpowiedzialny mechanik wymienił łożysko, ale nie sprawdził ciśnienia i po tygodniu uciekł gaz - jak partacz nie ma sprzętu do diagnocy, to niech nie zabiera się za naprawę.


Mechanik "uniwersalny" nie jest w stanie posiadać wszystkich części i niezbędnych maszyn. Nawet jak wymieni łożysko w alternatorze, to nadal będziesz miał stary alternator z jednym nowym łożyskiem. A cena końcowa będzie niewiele niższa niż za wymiane na podzespół po regeneracji.

Bez jaj, w Punto za wymianę łożyska zapłaciłem 120zł i działało do końca życia samochodu. Za regenerowany altek wołali 600zł + wymiana.


Jest jeszcze 1000 innych modeli samochodów, które mogą mieć bardziej problematyczne alternatory. Teraz nawet zakup firmowego łożyska nie gwarantuje, że będzie ono dobrej jakości. Trzeba mieć pewne źródło zaopatrzenia.

Niby mamy bezrobocie nie wierzę że nie znajdzie się ktoś kto za 100zł nie pobawi się przez godzinę szmatką i spirytusem.

Tylko potem klient będzie marudził, że mechanik za głupie czyszczenie drogo sobie policzył.

Jak głupi klient to będzie marudził, jak mądry to będzie się cieszył że zaoszczędził kilka stów i ma naprawione.

Statystyczny klient jest głupi i woli zapłacić 500+200 (części + robocizna) niż 100+100.
Klient, jak ma zapłacić więcej za robociznę niż za części, to czuje się oszukiwany przez mechanika.
Znasz dowcip jak mechanik walnął młotem i zażyczył sobie 105 zł?


Mechanik woli naprawić w taki sposób, żeby klient nie wracał z pretensjami. Jeśli wymieni jedno łożysko w alternatorze, to za tydzień może zacząć hałasować drugie, a za miesiąc mogą spalić się diody. Klienta nie będzie interesowało, że za każdym razem co innego nawala w alternatorze.

Będzie miał pretensję do mechanika, że już trzeci raz naprawia mu alternator i nie umie go porządfnie naprawić.

Jak głupi klient co nie wie za co płaci i głupi mechanik który mu tego nie wytłumaczy to tak będzie. Ja aż tak złych doświadczeń z mechanikami nie mam.

Znasz się trochę na technice. Większość klientów nie będzie wnikała, że najpierw zapłaciła za wymianę tylko jednego łożyska, a po tygodniu zaczęło hałasować drugie. Oskarży mechanika, że źle naprawia, bo co chwila psuje się alternator.


Zwykle jak coś jest zepsute to dostaję diagnozę i możliwe sposoby naprawy z których sam wybieram jeden. Jeśli wymiana łożyska kosztuje 120zł a regenerowany altek 600+wymiana to wniosek jest oczywisty. Nawet jak za miesiąc okaże się że trzeba wymienić drugie łożysko to i tak się opłaca "zaryzykować". Tym bardziej że łożysko nie pada w aucie kilkuletnim które jest warte 50 tys tylko w pełnoletnim które jest warte 5 tys.

Przeciętny klient nie rozróżnia słów akumulator i alternator. A Ty chcesz, żeby podejmował decyzję co wymieniać. Zwykle odpowiada proszę zrobić tak, żeby było dobrze i tanio. A w myślach: I żeby mechanik za dużo na mnie nie zarobił.


Ale po co doświadczenie do wymiany łożyska, klocków czy rozrządu?

Żeby zrobić to dobrze. Przy wymianie łożyska trzeba wiedzieć, żeby nie skrzywić piasty przy rozbieraniu, żeby nie walić w młotem w łożysko, żeby nie uszkodzić czujnika ABS. Przy klockach warto przeczyścić i nasmarować zacisk. I podstawa, to pamiętać o dokręceniu koła. Widziałem dwa samochody, w których mechanikowi po serwisie zapomniąło się dokręcić kół.

Czyli po prostu musi myśleć - ale tego "staż" nie gwarantuje :-)

Jak wymieni 100 kompletów klocków i zepsuje 10 ABS-ów, to nabędzie doświadczenia, że te kabelki po coś tam są.


Rozrząd, to wyższa szkoła jazdy. Niektóre silniki wymagają używania szablonów do blokowania kół. Trzeba wiedzieć jak mocno naciągnąć pasek.

Czyli potrzeba wiedzy a nie doświadczenia. Z tym się zgadzam, ale ta dziś jest powszechnie dostępna.


A czy doświadczenie, to nie jest wiedza zdobyta w czasie prób i błędów?


Nie wiem w jakiej branży pracujesz, ale współpraca z klientami to ciekawy problem natury psychologicznej, socjologicznej.

--
Pozdrawiam,

yabba

Data: 2015-07-24 16:40:55
Autor: Ergie
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "yabba"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup dyskusyjnych:55b2479d$0$8379$65785112@news.neostrada.pl...

Statystyczny klient jest głupi i woli zapłacić 500+200 (części + robocizna) niż 100+100.
Klient, jak ma zapłacić więcej za robociznę niż za części, to czuje się oszukiwany przez mechanika.
Znasz dowcip jak mechanik walnął młotem i zażyczył sobie 105 zł?

Ano znam. Ale ja jestem gotów zapłacić z tę wiedzę gdzie stuknąć, ale coraz mniej takich którzy chcą moją kasę. Przecież to nie jest tak że jak mi nikt łożyska nie wymieni to zapłacę 5 x więcej za regenerowany altek - po prostu będę jeździł z tym hałasującym.

Jak głupi klient co nie wie za co płaci i głupi mechanik który mu tego nie wytłumaczy to tak będzie. Ja aż tak złych doświadczeń z mechanikami nie mam.

Znasz się trochę na technice. Większość klientów nie będzie wnikała, że najpierw zapłaciła za wymianę tylko jednego łożyska, a po tygodniu zaczęło hałasować drugie. Oskarży mechanika, że źle naprawia, bo co chwila psuje się alternator.

Ale w czym problem? Wystarczy proste pytanie: "łożyska są dwa wymieniać jedno czy oba bo nie wiadomo kiedy to drugie padnie?".

Jakoś w przypadku amortyzatorów czy klocków mechanicy nie mają problemu by klientowi wytłumaczyć że jak z jednej strony padły to i z drugiej warto wymienić. Tak wiem, dochodzi argument bezpieczeństwa ale to też trzeba umieć wytłumaczyć.

Przeciętny klient nie rozróżnia słów akumulator i alternator. A Ty chcesz, żeby podejmował decyzję co wymieniać. Zwykle odpowiada proszę zrobić tak, żeby było dobrze i tanio. A w myślach: I żeby mechanik za dużo na mnie nie zarobił.

Nie jestem przeciętnym klientem. Ale może właśnie w tym tkwi sedno. Jak warsztat jest długo na rynku to ma już kolejkę stałych klientów, a jak nowy to musi się bardziej starać stąd postawa frontem do klienta a nie nastawienie tylko na przeciętnych.

Czyli po prostu musi myśleć - ale tego "staż" nie gwarantuje :-)

Jak wymieni 100 kompletów klocków i zepsuje 10 ABS-ów, to nabędzie doświadczenia, że te kabelki po coś tam są.

A nie może tego po prostu przeczytać???

Rozrząd, to wyższa szkoła jazdy. Niektóre silniki wymagają używania szablonów do blokowania kół. Trzeba wiedzieć jak mocno naciągnąć pasek.

Czyli potrzeba wiedzy a nie doświadczenia. Z tym się zgadzam, ale ta dziś jest powszechnie dostępna.

A czy doświadczenie, to nie jest wiedza zdobyta w czasie prób i błędów?

No właśnie nie - nie trzeba prób i błędów. Wymieniałem kiedyś filtr paliwa w punto wpisałem w google odpowiednią frazę i wszędzie wyskoczyły ostrzeżenia - bardzo uważać bo łatwo wyłamać króćce przy pompie paliwa. W podobnym czasie znajomy pojechał z tym samym do mechanika i oczywiście mechanik o tym nie wiedział mu ułamał mu te króćce przy pompie co spowodowało dwa dni straty czasu w oczekiwanie na nową pompę (zamontowaną oczywiście na koszt mechanika)

Na koniec bardzo mnie rozbawił tekstem który mi znajomy powtórzył - bo myśmy nigdy tego w Punto nie wymieniali. No kuźwa w czasach internetu jak czegoś nie wiem to sprawdzam. Co z tego że on filtr paliwa pewnie już setki razy wymieniał (warsztat od lat obecny na rynku), ale akurat nie w Punto i na co mu się doświadczenie zdało? Na nic. A gdyby sięgnął do wiedzy to mógłby to być pierwszy filtr jak i wymienia i dałby radę tak jak ja dałem.

Nie wiem w jakiej branży pracujesz, ale współpraca z klientami to ciekawy problem natury psychologicznej, socjologicznej.

Obecnie jako wdrożeniowiec w automatyce przemysłowej, więc kontakty z klientami mam może nie na co dzień ale jednak dość często i to zarówno będąc klientem jak i usługodawcą.

Pozdrawiam
Ergie

Data: 2015-07-28 21:23:25
Autor: yabba
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "Ergie" <ergie@spam.pl> napisał w wiadomości
news:motipt$cdm$1node2.news.atman.pl...
Użytkownik "yabba"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup
dyskusyjnych:55b2479d$0$8379$65785112@news.neostrada.pl...

Statystyczny klient jest głupi i woli zapłacić 500+200 (części +
robocizna) niż 100+100.
Klient, jak ma zapłacić więcej za robociznę niż za części, to czuje się
oszukiwany przez mechanika.
Znasz dowcip jak mechanik walnął młotem i zażyczył sobie 105 zł?

Ano znam. Ale ja jestem gotów zapłacić z tę wiedzę gdzie stuknąć, ale
coraz mniej takich którzy chcą moją kasę. Przecież to nie jest tak że jak
mi nikt łożyska nie wymieni to zapłacę 5 x więcej za regenerowany altek -
po prostu będę jeździł z tym hałasującym.

Ale piszę po raz kolejny, większość klientów myśli inaczej niż Ty. Masz po
prostu niszowe potrzeby.


Jak głupi klient co nie wie za co płaci i głupi mechanik który mu tego
nie wytłumaczy to tak będzie. Ja aż tak złych doświadczeń z mechanikami
nie mam.

Znasz się trochę na technice. Większość klientów nie będzie wnikała, że
najpierw zapłaciła za wymianę tylko jednego łożyska, a po tygodniu
zaczęło hałasować drugie. Oskarży mechanika, że źle naprawia, bo co
chwila psuje siÄ™ alternator.

Ale w czym problem? Wystarczy proste pytanie: "łożyska są dwa wymieniać
jedno czy oba bo nie wiadomo kiedy to drugie padnie?".


No i mechanik rozbiera alternator, a tam szczotki się kończą, więc dzwoni do
klienta, że dodatkowe koszty. I już klient kręci nosem i podejrzewa
naciąganie. A tak mechanik podaje cenę za regenerowany i ma z głowy
wszystkie obecne problemy związane z rozbieraniem alternatora i przyszłe
problemy zwiÄ…zane z gwarancjÄ….

Jakoś w przypadku amortyzatorów czy klocków mechanicy nie mają problemu by
klientowi wytłumaczyć że jak z jednej strony padły to i z drugiej warto
wymienić. Tak wiem, dochodzi argument bezpieczeństwa ale to też trzeba
umieć wytłumaczyć.


Klocki kupuje się w kompletach na oś, więc nawet dla laika oczywistym jest,
że wymienia się parami. Amortyzatory też często są dostępne tylko w
ilościach parzystych.

Przeciętny klient nie rozróżnia słów akumulator i alternator. A Ty
chcesz, żeby podejmował decyzję co wymieniać. Zwykle odpowiada proszę
zrobić tak, żeby było dobrze i tanio. A w myślach: I żeby mechanik za
dużo na mnie nie zarobił.

Nie jestem przeciętnym klientem. Ale może właśnie w tym tkwi sedno. Jak
warsztat jest długo na rynku to ma już kolejkę stałych klientów, a jak
nowy to musi się bardziej starać stąd postawa frontem do klienta a nie
nastawienie tylko na przeciętnych.


Przeciętnych jest większość, a Ty jesteś klient wymagający.

Czyli po prostu musi myśleć - ale tego "staż" nie gwarantuje :-)

Jak wymieni 100 kompletów klocków i zepsuje 10 ABS-ów, to nabędzie
doświadczenia, że te kabelki po coś tam są.

A nie może tego po prostu przeczytać???


Ona ma się doktoryzować czy zarabiać na życie? :))

Rozrząd, to wyższa szkoła jazdy. Niektóre silniki wymagają używania
szablonów do blokowania kół. Trzeba wiedzieć jak mocno naciągnąć pasek.

Czyli potrzeba wiedzy a nie doświadczenia. Z tym się zgadzam, ale ta
dziś jest powszechnie dostępna.

A czy doświadczenie, to nie jest wiedza zdobyta w czasie prób i błędów?

No właśnie nie - nie trzeba prób i błędów. Wymieniałem kiedyś filtr paliwa
w punto wpisałem w google odpowiednią frazę i wszędzie wyskoczyły
ostrzeżenia - bardzo uważać bo łatwo wyłamać króćce przy pompie paliwa. W
podobnym czasie znajomy pojechał z tym samym do mechanika i oczywiście
mechanik o tym nie wiedział mu ułamał mu te króćce przy pompie co
spowodowało dwa dni straty czasu w oczekiwanie na nową pompę (zamontowaną
oczywiście na koszt mechanika)

Na koniec bardzo mnie rozbawił tekstem który mi znajomy powtórzył - bo
myśmy nigdy tego w Punto nie wymieniali. No kuźwa w czasach internetu jak
czegoś nie wiem to sprawdzam. Co z tego że on filtr paliwa pewnie już
setki razy wymieniał (warsztat od lat obecny na rynku), ale akurat nie w
Punto i na co mu się doświadczenie zdało? Na nic. A gdyby sięgnął do
wiedzy to mógłby to być pierwszy filtr jak i wymienia i dałby radę tak jak
ja dałem.


Wymienił w swoim życiu pewnie z 1000 filtrów. Wymiana 1001 filtru w Punto
wyglądała na standardową, skąd mógł przypuszczać, że czyha tam pułapka w
postaci kruchego materiału pompy paliwowej.

Nie wiem w jakiej branży pracujesz, ale współpraca z klientami to ciekawy
problem natury psychologicznej, socjologicznej.

Obecnie jako wdrożeniowiec w automatyce przemysłowej, więc kontakty z
klientami mam może nie na co dzień ale jednak dość często i to zarówno
będąc klientem jak i usługodawcą.


Inny segment klientów. Inny stosunek kosztów i zysków.
Ale i tak, jak nie działa jakiś podzespół, to sam go rozbierasz i naprawiasz
czy wysyłasz do specjalizowanego serwisu?


--
Pozdrawiam,

yabba

Data: 2015-07-29 13:05:17
Autor: Ergie
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "yabba"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup dyskusyjnych:mp8kne$51r$1@node2.news.atman.pl...

Ale piszę po raz kolejny, większość klientów myśli inaczej niż Ty. Masz po
prostu niszowe potrzeby.

Może i tak, ale to nie zmienia faktu że 10 czy 15 lat temu te "niszowe" potrzeby spełniał co drugi mechanik a teraz trzeba ze świecą szukać. Wniosek prosty - mają na tyle dużo nie niszowych klientów że im się nie chce.

Jakoś w przypadku amortyzatorów czy klocków mechanicy nie mają problemu by
klientowi wytłumaczyć że jak z jednej strony padły to i z drugiej warto
wymienić. Tak wiem, dochodzi argument bezpieczeństwa ale to też trzeba
umieć wytłumaczyć.

Klocki kupuje się w kompletach na oś, więc nawet dla laika oczywistym jest,
że wymienia się parami. Amortyzatory też często są dostępne tylko w
ilościach parzystych.

Nie wiem, co "jest dostępne" wiem, że mnie zawsze pytają czy zmieniać oba czy nie.

Jak wymieni 100 kompletów klocków i zepsuje 10 ABS-ów, to nabędzie
doświadczenia, że te kabelki po coś tam są.

A nie może tego po prostu przeczytać???

Ona ma się doktoryzować czy zarabiać na życie? :))

A uczenie się na własnych błędach zamiast na cudzych to niby zarabianie? Jak zamiast czytać woli najpierw robić to niech robi - o on straci czas i pieniądze.

Wymienił w swoim życiu pewnie z 1000 filtrów. Wymiana 1001 filtru w Punto
wyglądała na standardową, skąd mógł przypuszczać, że czyha tam pułapka w
postaci kruchego materiału pompy paliwowej.

Nie mógł. I dlatego nie ma znaczenia czy to jego 1 czy 1001 musiał zapłacić frycowe. A gdyby przyjął taktykę: w XXX jeszcze nie wymieniałem więc z ciekawości wpisze w googla bo może tam czyhają jakieś miny to by się wszystko odbyło szybko, łatwo i przyjemnie.

Obecnie jako wdrożeniowiec w automatyce przemysłowej, więc kontakty z
klientami mam może nie na co dzień ale jednak dość często i to zarówno
będąc klientem jak i usługodawcą.

Inny segment klientów. Inny stosunek kosztów i zysków.
Ale i tak, jak nie działa jakiś podzespół, to sam go rozbierasz i naprawiasz
czy wysyłasz do specjalizowanego serwisu?

Ja wdrażam _soft_. Klienta nie obchodzi czy ja jestem winny czy ktoś inny. Zapłacił za soft i moim zadaniem jest aby ten soft u niego działał a on był zadowolony. Jak na miejscu się okazuje że mają problem z siecią zakładową a nie z moim softem to nie mówię mu spadaj na drzewo tylko rozwiązuję problem stworzony przez kogoś innego, a najczęściej się okazuje że jakiś idiota zainstalował firewalla (w sieci wewnętrznej odciętej od netu) który blokuje ruch w sieci.

Nie mówię klientowi dzwoń pan po sieciowca który to panu robił niech naprawia. Nie mówię ja jestem od softu wy mieliście zapewnić działająca sieć. Bo jak tak mu powiem to stracę klienta. I ja go rozumiem! On nie musi się na wszystkim znać więc aby coś osiągnąć to nasza relacja musi się opierać na zaufaniu.

Pozdrawiam
Ergie

Data: 2015-07-29 13:30:56
Autor: yabba
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "Ergie" <ergie@spam.pl> napisał w wiadomości
news:mpac1o$qi8$1node2.news.atman.pl...
Użytkownik "yabba"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup
dyskusyjnych:mp8kne$51r$1@node2.news.atman.pl...

Ale piszę po raz kolejny, większość klientów myśli inaczej niż Ty. Masz
po
prostu niszowe potrzeby.

Może i tak, ale to nie zmienia faktu że 10 czy 15 lat temu te "niszowe"
potrzeby spełniał co drugi mechanik a teraz trzeba ze świecą szukać.
Wniosek prosty - mają na tyle dużo nie niszowych klientów że im się nie
chce.


Zmieniły sie też samochody. Coraz więcej nierozbieralnych mechanizmów, coraz
mniej dostępnych pojedynczych części.
Przypomnij sobie, że kiedyś regenerowało się amortyzatory. Teraz ze świecą
szukać takiego specjalisty.

Jakoś w przypadku amortyzatorów czy klocków mechanicy nie mają problemu
by
klientowi wytłumaczyć że jak z jednej strony padły to i z drugiej warto
wymienić. Tak wiem, dochodzi argument bezpieczeństwa ale to też trzeba
umieć wytłumaczyć.

Klocki kupuje się w kompletach na oś, więc nawet dla laika oczywistym
jest,
że wymienia się parami. Amortyzatory też często są dostępne tylko w
ilościach parzystych.

Nie wiem, co "jest dostępne" wiem, że mnie zawsze pytają czy zmieniać oba
czy nie.

Jak wymieni 100 kompletów klocków i zepsuje 10 ABS-ów, to nabędzie
doświadczenia, że te kabelki po coś tam są.

A nie może tego po prostu przeczytać???

Ona ma się doktoryzować czy zarabiać na życie? :))

A uczenie się na własnych błędach zamiast na cudzych to niby zarabianie?
Jak zamiast czytać woli najpierw robić to niech robi - o on straci czas i
pieniÄ…dze.


W 90% przypadków nic nie zepsuje i zarobi z nadzwyżką na zepsute 10%.

Wymienił w swoim życiu pewnie z 1000 filtrów. Wymiana 1001 filtru w Punto
wyglądała na standardową, skąd mógł przypuszczać, że czyha tam pułapka w
postaci kruchego materiału pompy paliwowej.

Nie mógł. I dlatego nie ma znaczenia czy to jego 1 czy 1001 musiał
zapłacić frycowe. A gdyby przyjął taktykę: w XXX jeszcze nie wymieniałem
więc z ciekawości wpisze w googla bo może tam czyhają jakieś miny to by
się wszystko odbyło szybko, łatwo i przyjemnie.

Każdy popełnia błędy. Ważne, że zapłacił za pompę.


Obecnie jako wdrożeniowiec w automatyce przemysłowej, więc kontakty z
klientami mam może nie na co dzień ale jednak dość często i to zarówno
będąc klientem jak i usługodawcą.

Inny segment klientów. Inny stosunek kosztów i zysków.
Ale i tak, jak nie działa jakiś podzespół, to sam go rozbierasz i
naprawiasz
czy wysyłasz do specjalizowanego serwisu?

Ja wdrażam _soft_. Klienta nie obchodzi czy ja jestem winny czy ktoś inny.
Zapłacił za soft i moim zadaniem jest aby ten soft u niego działał a on
był zadowolony. Jak na miejscu się okazuje że mają problem z siecią
zakładową a nie z moim softem to nie mówię mu spadaj na drzewo tylko
rozwiązuję problem stworzony przez kogoś innego, a najczęściej się okazuje
że jakiś idiota zainstalował firewalla (w sieci wewnętrznej odciętej od
netu) który blokuje ruch w sieci.

Nie mówię klientowi dzwoń pan po sieciowca który to panu robił niech
naprawia. Nie mówię ja jestem od softu wy mieliście zapewnić działająca
sieć. Bo jak tak mu powiem to stracę klienta. I ja go rozumiem! On nie
musi się na wszystkim znać więc aby coś osiągnąć to nasza relacja musi się
opierać na zaufaniu.

Czy sam piszesz ten soft czy tylko wdrażasz?


--
Pozdrawiam,

yabba

Data: 2015-07-29 16:22:31
Autor: Ergie
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "yabba"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup dyskusyjnych:mpaddh$rrf$1@node2.news.atman.pl...

Zmieniły sie też samochody. Coraz więcej nierozbieralnych mechanizmów, coraz
mniej dostępnych pojedynczych części.

Prawda.

Przypomnij sobie, że kiedyś regenerowało się amortyzatory. Teraz ze świecą
szukać takiego specjalisty.

Tego mi nikt nie proponował. Nie znam sprawy. Teraz nie robią bo niebezpieczne i brak chętnych czy może amorki potaniały lub ludzie się wzbogacili i nie warto?

Nie mógł. I dlatego nie ma znaczenia czy to jego 1 czy 1001 musiał
zapłacić frycowe. A gdyby przyjął taktykę: w XXX jeszcze nie wymieniałem
więc z ciekawości wpisze w googla bo może tam czyhają jakieś miny to by
się wszystko odbyło szybko, łatwo i przyjemnie.

Każdy popełnia błędy. Ważne, że zapłacił za pompę.

Z tym nigdy nie miałem problemu - czasem jakiś mechanik był nieterminowy ale jak coś było nie tak to każdy gratis po sobie naprawiał.

Nie mówię klientowi dzwoń pan po sieciowca który to panu robił niech
naprawia. Nie mówię ja jestem od softu wy mieliście zapewnić działająca
sieć. Bo jak tak mu powiem to stracę klienta. I ja go rozumiem! On nie
musi się na wszystkim znać więc aby coś osiągnąć to nasza relacja musi się
opierać na zaufaniu.

Czy sam piszesz ten soft czy tylko wdrażasz?

Wdrażam. Teoretycznie mam przyjechać zainstalować i skonfigurować system. W praktyce bywa i tak że na miejscu jest goły komputer i płytka z windowsem, albo odwrotnie pełen komputer i brak miejsca na dysku. Codziennością są błędy w konfiguracji sieci sprawiające że poszczególne komputery się nie widzą, albo brak jakiejś licencji. Teoretycznie to nie mój problem tylko klienta mógłbym skasować za przyjazd i powiedzieć że wrócę jak będzie miał przygotowane stanowisko zgodnie z wytycznymi jakie otrzymał. W praktyce mimo, że racja jest po mojej stronie straciłbym wtedy klienta bo by to odebrał osobiście. A klienci wracają. A to po licencję na kolejne stanowisko a to po upgrade.

Pozdrawiam
Ergie

Data: 2015-07-29 16:27:35
Autor: J.F.
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "Ergie"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup dyskusyjnych:mpanji$f0q$1@node1.news.atman.pl...
Użytkownik "yabba"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup
Zmieniły sie też samochody. Coraz więcej nierozbieralnych mechanizmów, coraz mniej dostępnych pojedynczych części.
Prawda.

Przypomnij sobie, że kiedyś regenerowało się amortyzatory. Teraz ze świecą
szukać takiego specjalisty.

Tego mi nikt nie proponował. Nie znam sprawy. Teraz nie robią bo niebezpieczne i brak chętnych czy może amorki potaniały lub ludzie się wzbogacili i nie warto?

IMO to trzy rzeczy
a) potanialo i nie warto,
b) w czasie regeneracji auto zajmuje podnosnik/kanal przez pare dni - co kosztuje i mechanika, i wlasciciela - bo bez auta,
c) potanialo czasem z powodu zastosowania technologii, ktore potem uniemozliwiaja regeneracje.
    Zamiast jakis gwintowanych korkow na koncach to amor pod prase, ladnie zagniecie ... no ale rozebrac tego juz sie nie da.

J.

Data: 2015-07-30 06:16:03
Autor: Cavallino
Mechanicy (temat ogórkowy)

Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:

Przypomnij sobie, że kiedyś regenerowało się amortyzatory. Teraz ze świecą
szukać takiego specjalisty.

Tego mi nikt nie proponował. Nie znam sprawy. Teraz nie robią bo niebezpieczne i brak chętnych czy może amorki potaniały lub ludzie się wzbogacili i nie warto?

IMO to trzy rzeczy
a) potanialo i nie warto,
b) w czasie regeneracji auto zajmuje podnosnik/kanal przez pare dni - co kosztuje i mechanika, i wlasciciela - bo bez auta,
c) potanialo czasem z powodu zastosowania technologii, ktore potem uniemozliwiaja regeneracje.
   Zamiast jakis gwintowanych korkow na koncach to amor pod prase, ladnie zagniecie ... no ale rozebrac tego juz sie nie da.

Eeee tam.
Da się, miałem robione to w Lancii 2 lata temu.
Tyle że trzeba iść do mechanika, a nie wymieniacza.
Ja znam takiego starej daty w Poznaniu, który robi TYLKO zawieszenia.
I on regeneruje i naprawia wszystko co siÄ™ da i ma to sens.
Z amorami na czele.

Data: 2015-07-30 13:14:32
Autor: yabba
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "Ergie" <ergie@spam.pl> napisał w wiadomości
news:mpanji$f0q$1node1.news.atman.pl...
Użytkownik "yabba"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup
dyskusyjnych:mpaddh$rrf$1@node2.news.atman.pl...

Zmieniły sie też samochody. Coraz więcej nierozbieralnych mechanizmów,
coraz
mniej dostępnych pojedynczych części.

Prawda.

Przypomnij sobie, że kiedyś regenerowało się amortyzatory. Teraz ze
świecą
szukać takiego specjalisty.

Tego mi nikt nie proponował. Nie znam sprawy. Teraz nie robią bo
niebezpieczne i brak chętnych czy może amorki potaniały lub ludzie się
wzbogacili i nie warto?

Amorki potaniały, robocizna zdrożała, są nierozbieralne - zaprasowywane.


Nie mógł. I dlatego nie ma znaczenia czy to jego 1 czy 1001 musiał
zapłacić frycowe. A gdyby przyjął taktykę: w XXX jeszcze nie wymieniałem
więc z ciekawości wpisze w googla bo może tam czyhają jakieś miny to by
się wszystko odbyło szybko, łatwo i przyjemnie.

Każdy popełnia błędy. Ważne, że zapłacił za pompę.

Z tym nigdy nie miałem problemu - czasem jakiś mechanik był nieterminowy
ale jak coś było nie tak to każdy gratis po sobie naprawiał.

Bywają przypadki, że mechanik obciąża klienta naprawą zepsutego przez siebie elementu. Znam przypadek naprawy samochodu jak w programie Usterka - jedno naprawili, dwie inne rzeczy zepsuli. Dalsze ich naprawy potęgowały kolejne zniszczenia w samochodzie.


Nie mówię klientowi dzwoń pan po sieciowca który to panu robił niech
naprawia. Nie mówię ja jestem od softu wy mieliście zapewnić działająca
sieć. Bo jak tak mu powiem to stracę klienta. I ja go rozumiem! On nie
musi się na wszystkim znać więc aby coś osiągnąć to nasza relacja musi
siÄ™
opierać na zaufaniu.

Czy sam piszesz ten soft czy tylko wdrażasz?

Wdrażam. Teoretycznie mam przyjechać zainstalować i skonfigurować system.
W praktyce bywa i tak że na miejscu jest goły komputer i płytka z
windowsem, albo odwrotnie pełen komputer i brak miejsca na dysku.
Codziennością są błędy w konfiguracji sieci sprawiające że poszczególne
komputery siÄ™ nie widzÄ…, albo brak jakiejÅ› licencji. Teoretycznie to nie
mój problem tylko klienta mógłbym skasować za przyjazd i powiedzieć że
wrócę jak będzie miał przygotowane stanowisko zgodnie z wytycznymi jakie
otrzymał. W praktyce mimo, że racja jest po mojej stronie straciłbym wtedy
klienta bo by to odebrał osobiście. A klienci wracają. A to po licencję na
kolejne stanowisko a to po upgrade.

Kasujesz klienta za całą swoją pracę czy nic nie doliczasz do ustalonych kosztów wdrożenia?
Jakby komputer się wieszał, to sprawdzałbyś co z czym się gryzie czy postawił nową maszynę?
Podejrzewając uszkodzenie kabla sieciowego (skrętki), kombinowałbyś jak puścić transmisję na dwóch parach czy sam ją wymienił?

W sumie to dziwne, że firmy pozwalają Ci grzebać w komputerach. Dostajesz hasła Administratora do komputerów i routerów?
Ja działając w innej branży, natrafiałem na mur związany z podziałem kompetencji. Nic nie mogłem zrobić w komputerze bez uzasadnienia i zgody działu IT klienta.

--
Pozdrawiam,

yabba

Data: 2015-07-30 13:52:51
Autor: Ergie
Mechanicy (temat ogórkowy)
Użytkownik "yabba"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup dyskusyjnych:mpd0qs$o1j$1@node1.news.atman.pl...

Bywają przypadki, że mechanik obciąża klienta naprawą zepsutego przez siebie elementu. Znam przypadek naprawy samochodu jak w programie Usterka - jedno naprawili, dwie inne rzeczy zepsuli. Dalsze ich naprawy potęgowały kolejne zniszczenia w samochodzie.

Jak wszędzie. Na szczęście ja takiego nie spotkałem. Albo o tym nie wiem :-)

Wdrażam. Teoretycznie mam przyjechać zainstalować i skonfigurować system.
W praktyce bywa i tak że na miejscu jest goły komputer i płytka z
windowsem, albo odwrotnie pełen komputer i brak miejsca na dysku.
Codziennością są błędy w konfiguracji sieci sprawiające że poszczególne
komputery siÄ™ nie widzÄ…, albo brak jakiejÅ› licencji. Teoretycznie to nie
mój problem tylko klienta mógłbym skasować za przyjazd i powiedzieć że
wrócę jak będzie miał przygotowane stanowisko zgodnie z wytycznymi jakie
otrzymał. W praktyce mimo, że racja jest po mojej stronie straciłbym wtedy
klienta bo by to odebrał osobiście. A klienci wracają. A to po licencję na
kolejne stanowisko a to po upgrade.

Kasujesz klienta za całą swoją pracę czy nic nie doliczasz do ustalonych kosztów wdrożenia?

Jak to jest kwestia godziny czy dwóch to machamy na to ręką. Natomiast jak dłuższa (a bywa że 2-3 dni) to już zależy od klienta :-)
Jak perspektywiczny to robimy gratis (pisze "robimy" bo to nie moja decyzja a kierownictwa).
Z drugiej strony nawet jak jednorazowy ale dużo kupił to też robimy gratis bo zadowolony powie innym. Klient zawsze wraca choć nie zawsze w tej samej osobie.

A jak klient niewiele kupił a ma duży bajzel i widać że to zajmie trochę czasu to mu po prostu mówimy - to i to panu zrobiliśmy, ale tamto i tamto to już nie nasza działk. Oczywiście możemy to zrobić ale rozliczymy to jako serwis po takiej a takiej stawce godzinowej.

Jakby komputer się wieszał, to sprawdzałbyś co z czym się gryzie czy postawił nową maszynę?

Komputery już (od czasu WinXP) się praktycznie nie wieszają, a jak się wieszają to problem ze sprzętem (np. uszkodzona pamięć RAM).

Jakbym przyjechał do klienta i ten oczekiwał że zainstaluję system na wieszającym się (a więc uszkodzonym) sprzęcie to bym go wyśmiał (w myślach) i grzecznie powiedział że tego nie zrobię.
Natomiast jeśli "wieszanie" to np. zaniki komunikacji to bym spróbował jakoś to zdiagnozować.

Jeśli natomiast klient ma komputer który wolno działa bo ma za duże obciążenie to bym mu powiedział że owszem zainstalować mogę ale bez gwarancji wydajności i że zalecam tyle a tyle wolnej pamięci, procesora i dysku.

Podejrzewając uszkodzenie kabla sieciowego (skrętki), kombinowałbyś jak puścić transmisję na dwóch parach czy sam ją wymienił?

Nie wiem, skąd miałbym mieć takie podejrzenie - po jakich objawach. Ale jakbym miał to albo bym wezwał kolegę sieciowca albo na drugi dzień sam wziął miernik i sprawdził. Jeśli kabel uszkodzony to informacja do klienta że uszkodzony i do wymiany. A do czasu wymiany to już decyzja klienta. Czy zostawić tak jak jest, czy np. kombinować z tymczasowym połączeniem bezprzewodowym czy wziąć rolkę kabla i rozwinąć tymczasowo po podłodze.

W sumie to dziwne, że firmy pozwalają Ci grzebać w komputerach. Dostajesz hasła Administratora do komputerów i routerów?

Tylko wtedy jeśli serwer jest dedykowany pod system który mam postawić. Jeśli na serwerze/komputerze jest kilka systemów to zwykle ktoś z zakładu jest obecny i on się loguje i "pilnuje" co robię. Ale bywa że klient ma już do nas takie zaufanie że dostajemy zdalny dostęp do jego sieci zakładowej. Tak wiem polityka bezpieczeństwa do bani ale a to księgowość zadowolona.

Jak klient w BiaÅ‚ymstoku potrzebuje drobnÄ… zmianÄ™ w bazie danych która zajmie godzinÄ™  to ma do wyboru albo zapÅ‚acić  za dwie dniówki, paliwo i hotel, albo daje nam zdalny dostÄ™p i zmieniamy na poczekaniu. Przy zagranicznych instalacjach zdalny dostÄ™p jest warunkiem umowy serwisowej - problemem klienta jest jak rozwiąże bezpieczeÅ„stwo - zwykle robi to tak że mamy dostÄ™p tylko do jednego komputera który w tym czasie jest odpiÄ™ty od sieci zakÅ‚adowej i oczywiÅ›cie zdalny dostÄ™p jest wÅ‚Ä…czany tylko na chwilÄ™.

Ja działając w innej branży, natrafiałem na mur związany z podziałem kompetencji. Nic nie mogłem zrobić w komputerze bez uzasadnienia i zgody działu IT klienta.

Ja też nic nie mogę. Zwykle ktoś z tego działu jest obecny przy mojej robocie. Czasem mówi rób co chcesz i zawołaj mnie jak skończysz a czasem ja nie dotykam komputera tylko on sam i moim zadaniem jest tylko tłumaczenie mu co po kolei ma robić by zainstalować i skonfigurować system.

A jak coś nie działa i potrzeba np. testowo utworzyć nowego użytkownika to czasem jest to jeden telefon do admina, a czasem tydzień czekania bo góra (Warszawa) musi wydać zgodę.

Ale za takie opóźnienia klient nie ma do nas pretensji tylko do swojej centrali :-)

Pozdrawiam
Ergie

Data: 2015-07-30 09:25:23
Autor: RD
Mechanicy (temat ogórkowy)
W dniu 2015-07-29 o 13:05, Ergie pisze:

Inny segment klientów. Inny stosunek kosztów i zysków.
Ale i tak, jak nie działa jakiś podzespół, to sam go rozbierasz i
naprawiasz
czy wysyłasz do specjalizowanego serwisu?

Ja wdrażam _soft_. Klienta nie obchodzi czy ja jestem winny czy ktoś
inny. Zapłacił za soft i moim zadaniem jest aby ten soft u niego działał
a on był zadowolony. Jak na miejscu się okazuje że mają problem z siecią
zakładową a nie z moim softem to nie mówię mu spadaj na drzewo tylko
rozwiązuję problem stworzony przez kogoś innego, a najczęściej się
okazuje że jakiś idiota zainstalował firewalla (w sieci wewnętrznej
odciętej od netu) który blokuje ruch w sieci.

Nie mówię klientowi dzwoń pan po sieciowca który to panu robił niech
naprawia. Nie mówię ja jestem od softu wy mieliście zapewnić działająca
sieć. Bo jak tak mu powiem to stracę klienta. I ja go rozumiem! On nie
musi się na wszystkim znać więc aby coś osiągnąć to nasza relacja musi
się opierać na zaufaniu.



A później: "przychodzę do pracy, a tam połowa logów to błędy, inne maszyny nie chcą działać, pół hali świruje, a ja łapię się za głowę i myślę ,,co się "zepsuło" ?`` (...).
ALE.
Po wielu nieprzespanych minutach, setkach sekund zbierania kłębiących się myśli, przeanalizowaniu sytuacji... A-ha! Znalazłem! Jakiś @Q#%#! z innej firmy przylazł i podłączył RJ-tkę nie tam gdzie trzeba! Jeszcze poprzestawiał mi konfiguracje na 15-stu komputerach i myślał pewnie, że coś naprawił! A wystarczyło zrobić ,,pstryk`` w moim ekstra-panelu-zarządzania na licencji makrosoftu za grube $$$. No ale skąd miał wiedzieć?"

Chcę napisać, że wszystko zależy od klienta - jak klient mały albo osoba, z którą współpracujemy decyzyjna, to system współpracy, zaufania i naprawiania dziury w kapciu klientowi może być skuteczny z myślą o przyszłych zleceniach. Jak klient większy, rozmawiasz tylko z podwładnymi, to są procedury, każdy jest od czegoś i nikt nie pozwoli dotknąć nie Twojej działki. A jakbyś przypadkowo dotknął, a później okazałoby się, że coś jest nie tak, a na monitoringu widać, że grzebałeś, to możesz popłynąć na grubą kasę.

Wracając do mechaników samochodowych - branża jak każda inna, są tacy i tacy. Klienci też są "tacy i tacy". Problemy do rozwiązania też bywają błahe i te wymagające profesjonalnych narzędzi, licencji na komputery itd. Wasza dyskusja nic nie zmieni, bo świat nie jest albo biały albo czarny. ;)

Data: 2015-07-25 23:08:43
Autor: Jarek
Mechanicy (temat ogórkowy)

Pomysl ciekawy ... ale czy maja doswiadczenie  ? :-)

Ale po co doświadczenie do wymiany łożyska, klocków czy rozrządu?

Chyba nie widziałeś klocków założonych odwrotnie, tj. blachami do tarczy...

Data: 2015-07-26 00:40:17
Autor: Skolmi
Mechanicy (temat ogórkowy)
W takich przypadkach (robi±cych ³achê mechaników)z pomoc± przychodz± znienawidzone przez wielu pASO.

Data: 2015-07-27 13:35:59
Autor: J.F.
Mechanicy (temat ogórkowy)
U¿ytkownik "Skolmi"  napisa³ w wiadomo¶ci grup
W takich przypadkach (robi±cych ³achê mechaników)z pomoc± przychodz± znienawidzone przez wielu pASO.

Zalezy - klient tam sie moze poczuc podobnie - tzn laske robia,
a juz na pewno nie ma mowy o o zbyt glebokich naprawach - instrukcja przewiduje wymiane alternatora, to wymieniamy.

Lozysko w alternatorze wymienic to mysle ze potrafia (diod to niekoniecznie), ale czy to bedzie tansze od regenerowanego ? :)

J.

Data: 2015-09-17 09:29:33
Autor: twistedme
Mechanicy (temat ogórkowy)
W dniu 2015-07-22 o 12:46, twistedme pisze:
Witajcie,

Po próbie skorzystania lub skorzystaniu z usług prawie 10 warsztatów w
ostatnim czasie spotkały mnie takie przygody:

- nie mam czasu i nie wiem kiedy będę miał
- przejrzą może połowę z tego co było zlecone
- nie wymieniają tego, co twierdzą, że wymienili
- wszystko jest ok! jeździć! Jak nie będzie jednak ok, to przyjechać
będziemy patrzeć dalej.

Gdzie leży problem? Jakoś z budowlańcami też było ciężko się dogadać,
ale dawałem radę :), a tu nie mam pojęcia co zrobić poza wybudowaniem
własnego kanału i samodzielną naprawą auta.

Zapraszam do dyskusji i pozdrawiam ogórkowo :)

Dopiszę do tego jeszcze jedną praktykę unikania klientów jaka mnie spotkała :)

- próba diagnozy (80zł), nie bardzo wiedzieli co może być, ale znaleźli jakieś sparciałe gumy, no i zaproponowali, że mogą wymienić łożysko/mocowanie amortyzatora, bo może dawać podobne objawy, zgodziłem się. Chciałem się umówić na konkretny termin, ale facet powiedział, że jak przyjdą części, to zadzwonią, w przeciągu max 1-2 tyg. No i czekam już ponad miesiąc :)

Mechanicy (temat ogórkowy)

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona