Data: 2014-01-26 17:24:36 | |
Autor: abc | |
Medytacja rzeczy ostatecznych | |
Żyjemy w stanie permanentnej satysfakcji zmysłowej. Być może nasze życie
obiektywnie nie jest wcale łatwe: bezrobocie, choroby, rozwody, samobojstwa etc. stały się chlebem powszednim. Ale każdy z nas, z samego faktu życia w tym właśnie systemie i w tym społeczeństwie może być śmiało przyrownany do chorego na raka, ktory pod koszulą nosi zainstalowaną przez onkologow pompkę z morfiną. Jeżeli tylko zaczyna bardziej boleć, może wtedy sam podwyższyć dozę. Nigdy nie cierpi. Jego śmierć nawet jest łagodna; boli zresztą nie tyle choroba co leczenie, gdyż to przecież chemioterapia zadaje choremu bol. Mieszkańcy dużych miast - a takimi jesteśmy wszyscy, albo bezpośrednio albo dzięki iluzji stowrzonej przez internet - zawsze odczuwają pełną satysfakcję. Dostęp do przyjemności jest permanentny i prawie za darmo. Typ człowieka, ktory się aktualnie upowszechnia jest nastawiony wyłącznie na przyjemność. Działanie dla dobra wspolnego zakłada pewien stopień odczuwalnego braku. Tylko brak każe nam otworzyć się na innych. Jakże może otworzyć się na innych ktoś, kto nie odczuwa żadnego braku? Człowiek wspołczesny jest na tyle zaćpany, że w ogole nie musi działać wspolnie z innymi. Może np. cały dzień spędzić przed internetem. Cale jego "działanie" sprowadza się wyłącznie do wysiłkow podejmowanych w celu konserwacji stanu permanentej przyjemności, co tłumaczy pogoń za dyplomami wyższych uczelni i znaczenie nadane pracy. Tylko nienawiść do innych i intryganctwo są w stanie zmącić spokoj wspołczesnego człowieka i dlatego - choć precież też odczuwają przyjemność - członkowie sieci wpływow sa zawsze bardzo aktywni. Skutecznym remedium na opisaną chorobę jest medytacja rzeczy ostatecznych człowieka. Są to: śmierć, Niebo albo piekło. Więcej http://www.konserwatyzm.pl/artykul/11585/klopoty-z-dobrem-wsplnym -- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny. |
|