Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Mentalność przeciętnego działacza SLD nie jest zbyt skomplikowana...

Mentalność przeciętnego działacza SLD nie jest zbyt skomplikowana...

Data: 2012-03-18 10:30:43
Autor: Przemysław W
Mentalność przeciętnego działacza SLD nie jest zbyt skomplikowana...
Lewica może tak gnić przez wiele lat - ku radości Platformy Obywatelskiej

SLD obumiera i na razie Leszek Miller nie potrafi wskrzesić swej partii. Piłka jest po stronie Janusza Palikota: jeśli umiejętnie rozegra ten mecz, będzie w stanie położyć Sojusz do grobu. Ale na razie Palikot popełnia błędy i nie potrafi przejść do ofensywy.

Ten rok może być wielką szansą dla lewej strony sceny politycznej. Ustawa refundacyjna, ACTA i wydłużenie wieku emerytalnego obniżą notowania rządu i opozycja mogłaby przejąć rozgoryczonych wyborców. Co więcej, Jarosław Kaczyński - na złość Platformie - odzywa się rzadko i Polacy nie czują już, że ich wybór ogranicza się do alternatywy PiS - PO. Jest jedno "ale": Ruch Palikota nie jest w stanie współpracować z SLD, a konkretnie Leszek Miller nie jest w stanie porozumieć się z Januszem Palikotem. Mieli iść razem w pochodzie 1 maja, ale już wiadomo, że nie pójdą.


Wydaje się, że najbardziej na zjednoczeniu lewicy zależy Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, który wyraźnie jako lidera wskazuje Palikota, ale ostatnio Palikot zaczął powątpiewać w moc sprawczą b. prezydenta. W rozmowie z Janiną Paradowską z "Polityki" Palikot stwierdził, że Kwaśniewski "poprzez seminarium >Dialog i Przyszłość > będzie próbował utrzymać wokół siebie jakieś środowisko, ale politycznych aktywów bez SLD i Millera nie ma". Rozbita lewica nie ma jednego wyrazistego lidera i dopóki go nie będzie miała, dopóty Tusk może spać spokojnie.

Ruch Palikota ma oczywiście potencjał, by stworzyć nową siłę lewicową, ale na razie nie potrafi go wykorzystać. Posłowie Palikota kompromitują się na każdym kroku, opowiadając głupstwa na temat spraw, którymi się zajmują. A rady Piotra Tymochowicza, jak zachowywać się publicznie, pomagają na krótką metę, mogą zapewnić jedno zwycięstwo w wyborach, ale potem bez pracy u podstaw, bez silnego zaplecza merytorycznego i jasnej realistycznej strategii każda partia skończy jak Samoobrona. I to właśnie grozi Palikotowi.

Wydawało się, że po sukcesie w ostatnich wyborach parlamentarnych do Palikota zaczną garnąć się osoby, które mają jakiś dorobek zawodowy i coś istotnego do powiedzenia w konkretnych dziedzinach. Tak się nie stało. Twarzami Ruchu wciąż są hodowca norek i pan, który kogoś poobijał kijem bejsbolowym. Dlaczego tak się dzieje? Bo Palikot zatrzymał się na etapie happeningów i trzyma się swego antysystemowego zestawu haseł. Oprócz Aleksandra Kwaśniewskiego nikt nie traktuje go poważnie. Przy całym szacunku dla byłego prezydenta - to trochę za mało.

I na te błędy liczy Leszek Miller. Ale niemoc Palikota to za mało, aby odbić się od dna. Sam Miller musiałby gruntownie zmienić swój wizerunek, bo wielu młodych postrzega go tak jak Andrzej Rozenek, poseł Ruchu Palikota, który napisał w swoim blogu: "Wybór Millera to powrót do korzeni: do betonu, do szeptanego na partyjnych korytarzach antyfeminizmu, do skrytej homofobii, do pogardy dla środowisk anarchistycznych i wolnościowych oraz do wszechobecnego splotu polityki z biznesem".

I jeszcze: " Miller (...) jest kojarzony z tajnymi lotami CIA do Polski oraz z torturami, które za jego rządów przeprowadzano w tajnych więzieniach CIA na terenie Polski. To jawne złamanie konstytucji, za które ktoś powinien ponieść odpowiedzialność".

Ale największym problemem SLD nie jest Miller. Największym problemem są dziś działacze tej partii w swej masie. Owszem, są tam młodzi ludzie, którzy czują się socjaldemokratami. Tę grupę reprezentuje Dariusz Joński, dziś rzecznik klubu SLD. Wiedzą, że trzeba narzucić Millerowi nowy styl komunikowania się ze społeczeństwem. I starają się to robić.

Przykład: gdy Miller zdecydował się na protest wobec wydłużania wieku emerytalnego, starym zwyczajem zarezerwował w Sejmie salę 101, by urządzić konferencję prasową. Młodzi złapali się za głowy. - Panie przewodniczący, musi pan założyć czerwoną kurtkę z logo SLD, stanąć z grupą młodych ludzi przed Sejmem na tle dwóch autobusów w partyjnych barwach. Tak ogłosimy początek naszej akcji - zażądała partyjna młodzież. Miller uległ, założył kurtkę. Ale gdy przed występem w telewizji kazali mu wpiąć w klapę marynarki znaczek akcji, twierdził, że gdzieś mu się zapodział.

Podobny spór dotyczył organizacji marcowego spotkania kobiet. Gdy partyjni piarowcy dowiedzieli się, że mają być czerwone goździki i długie przemówienia - zbuntowali się. Wymogli zrobienie ostrego filmu o przemocy nawiązującego do słynnych plakatów z pobitą kobietą i podpisem: "Bo zupa była za słona".

Jedno trzeba staremu-nowemu liderowi Sojuszu przyznać: zakasał rękawy i zabrał się do pracy u podstaw. Objeżdża Polskę wzdłuż i wszerz, nawet jego znacznie młodsi koledzy skarżą się, że nie wytrzymują tego tempa.

Ale czy to wystarczy? Sojusz jest dziś zdominowany przez starych działaczy, którym brak zapału. A na dodatek gdy kilka lat zbadano ich poglądy na tematy obyczajowe czy gospodarcze, to okazało się, że bliżej im do prawicy niż lewicy. Trudno im w takiej sytuacji ścigać się z Palikotem na hasła antyklerykalne. Podobnie trudno będzie Sojuszowi zyskać wizerunek partii niezwykle socjalnej, bo SLD to partia władzy, zbyt doświadczona i zbyt obciążona doświadczeniem rządzenia. To siła, ale i przeszkoda, bo trudniej jest być zdecydowaną opozycją. Gdy młodzi mają jakieś śmiałe pomysły na krytykę rządu Tuska, starzy odpowiadają: "O nie, ja takich głupot nie będę firmować. Przecież to utopia". Ludzie Palikota takich zahamowań nie mają.

Sam Miller próbuje być wyrazisty: razem z OPZZ forsuje pomysł referendum w sprawie wieku emerytalnego, krytykuje projekt rządowy wydłużający pracę do 67. roku życia. I proponuje pomysł związkowców: na emeryturę można przejść po 35 latach (kobiety) bądź po 40 latach pracy (mężczyźni). To może oznaczać, że Polacy będą wręcz wcześniej przechodzić na emeryturę. Ale Miller wie, że 80 proc. społeczeństwa jest przeciwko projektowi Tuska.

Tyle tylko że w tej akcji brakuje żaru. Gdy prosimy jedną z posłanek o wywiad w tej sprawie, ona kluczy, nie jest w stanie podać terminu. Nasze podejrzenie: odmawia nie tylko z powodu kłopotów zdrowotnych, ale także dlatego, że nie ma przekonania do całej akcji.

Bo to przecież Miller firmował jako premier plan Jerzego Hausnera, który zakładał wydłużenie wieku emerytalnego w podobny sposób, jak teraz proponuje to Tusk. W mediach powtarzał wtedy, że dla planu Hausnera nie ma alternatywy. A teraz lider SLD liczy na to, że pamięć wyborców jest krótka.

Wygląda na to, że już PSL sprytniej pogrywa w sprawie wieku emerytalnego: jakieś ustępstwa wymusi na Tusku i przedstawi się jako obrońca zwykłych obywateli. Miller też mógł zaproponować złagodzenie pomysłu PO, sprzymierzając się z ludowcami. I potem triumfalnie ogłosić, że uratował Polaków przez "ultraliberalnymi pomysłami rządu". A tak zostanie z niczym.

Miller mógłby też sprytnie rozegrać wątek antyklerykalny, ale brakuje mu pomysłów. A przecież z punktu widzenia lewicy warto spróbować zmontować koalicję na rzecz przynajmniej ograniczenia roli religii w szkole, np. żądać, by państwo i szkoła miały wpływ na to, kto pracuje jako katecheta. Dziś to Kościół o tym decyduje, choć katecheci są opłacani z naszych podatków. Albo wyrzucić religię z grupy przedmiotów, których oceny są wliczane do średniej.

Teraz z religii ma się zazwyczaj dobre stopnie, które podnoszą średnią. A gdy ten stopień nie będzie zaliczany do średniej, chodzenie na religię przestanie się opłacać. To nie są radykalne pomysły. Uwzględniają fakt, że większość Polaków woli, by dzieci miały religię w szkole, a nie w domu parafialnym. Ale byłaby to próba ograniczenia wpływów Kościoła. Nawet prokościelny konserwatysta Jarosław Gowin przyznawał, że jest coś na rzeczy w tych postulatach. Gdyby Sojusz budował w tej sprawie porozumienie, Miller mógłby to ogłosić jako swój sukces.

Ale takich pomysłów brakuje, brakuje też rozmachu i oprawy PR-owskiej dla precyzyjnej strategii. Zamiast tego Sojusz krytykuje projekt otwierania zawodów dla młodych ludzi. Tym samym broni interesów możnych prawników i zasiedziałych przewodników turystycznych, zamiast walczyć o interesy młodych ludzi wchodzących na rynek pracy. To absurd sprzeczny z ideałami lewicowymi. Na czele sprzeciwu wobec deregulacji stoi oczywiście mecenas Ryszard Kalisz opierający się o swojego słynnego już jaguara. Kto uwierzy, że Sojusz to socjaldemokracja z krwi i kości? Z takim wizerunkiem daleko się nie zajedzie, a już na pewno nie odbierze się lewicowej palmy pierwszeństwa Januszowi Palikotowi.

Miller daje sobie czas na podreperowanie sondaży SLD do wyborów samorządowych w 2014 r. i do eurowyborów. - Jeśli sondaże nie podskoczą, Miller pójdzie do Parlamentu Europejskiego, a wtedy Napieralski spokojnie wróci do władzy w SLD - słyszymy. Wielu naszych rozmówców twierdzi, że Miller z Napieralskim są już w tej sprawie dogadani. Ale może to tylko fantazje Napieralskiego?

Inni politycy Sojuszu twierdzą, że Miller nie ma dobrego zdania o swoim poprzedniku, mówi swoim kolegom, że Napieralski w ogóle nie nadaje się do polityki. Obecny szef SLD oczywiście mógłby wybrać Brukselę, ale w razie niskich notowań Sojuszu musiałby prosić Palikota o wspólną listę. Przy takich notowaniach jak dziś samotny Sojusz miałby tylko... jednego europarlamentarzystę. Na Śląsku.

Gdy rozmawia się z niektórymi działaczami SLD, to widać wyraźnie, że - choć oni sami nie mówią tego wprost - najchętniej przerzuciliby się do Platformy tak jak wcześniej Bartosz Arłukowicz czy Dariusz Rosati.

A i sam Miller robi wrażenie, że najchętniej wszedłby w koalicję z PO i zajął miejsce PSL. Czy wierzy, że jeszcze w tej kadencji SLD mogłoby wyprzeć z kolacji ludowców? Część jego kolegów podejrzewa go o grę: na początku tej kadencji spotkał się z Donaldem Tuskiem na śniadaniu, komplementował premiera, by "podtrzymać mit, że Tusk mu składa rządową ofertę".

- To pomogło wygrać mu wybory na szefa klubu parlamentarnego i szefa partii. Ludzie łudzili się, że może to Miller zapewni im jakieś rządowe posady - mówi nam jeden z posłów.

Inni przekonują, że Miller naprawdę myśli o wejściu do rządu. - Jeśli zaczynają się spadki w sondażach, zaczynają się kłopoty. Wiem to po moim przykładzie. Koalicjant myśli, że jeśli okręt tonie, to on przesiądzie się na inną szalupę. W ugrupowaniu rządzącym też pojawiają się kłopoty. Pojawia się Brutus, który wyjmuje sztylet i zaczyna go ostrzyć - wyrwało się szefowi SLD w wywiadzie dla TVP Info.

Ale teraz mówi w rozmowie z "Gazetą", że ludowcy wiedzą, że na wyjściu z koalicji tylko stracą, głównie posady w administracji. Gdy on sam wyrzucił z koalicji ostro grające wtedy PSL, przywódca ludowców Jarosław Kalinowski za karę stracił stanowisko prezesa.

Gdyby jednak PSL opuściło koalicję? Sojusz nie miałby wyboru: przy tak niskich notowaniach przyspieszone wybory byłyby samobójstwem.

Ludzie w Sojuszu nie mają wątpliwości: gdyby Tusk wyciągnął rękę do Millera i zaproponował wejście do rządu, lider Sojuszu błyskawicznie zmieniłby front, poparłby reformę w zamian za niewielkie ustępstwa, które pozwoliłyby mu zachować twarz. I zapewne cały klub bez wahania poszedłby za nim. Mentalność przeciętnego działacza SLD nie jest zbyt skomplikowana: zawsze orientuje się tam, gdzie są konfitury. A od dłuższego czasu działacz ów jest bardzo wyposzczony i nie będzie kręcił nosem nawet na ubogą ofertę ze strony Tuska. Ale to tylko scenariusze na krótką metę. Sojusz ma w sobie gen samozagłady i Leszek Miller na razie nie zdołał przekonać opinii publicznej, że jest inaczej.



Więcej... http://wyborcza.pl/1,75515,11352323,Miller_SLD_nie_pobudzi.html#ixzz1pSWmYZK2



Przemek

--

"Kto nas będzie uczył moralności?! Tadeusz Rydzyk obsługujący kadzielnice kłamstwa i nienawiści?!
 Czy ci, którzy utrzymają kontakt z podejrzanym o szmalcownictwo Kobylańskim?!"

Data: 2012-03-18 18:18:10
Autor: Leprechaun
Mentalność przeciętnego działacza SLD nie jest zbyt skomplikowana...

Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:jk4a05$cj0$1inews.gazeta.pl...
Lewica może tak gnić przez wiele lat - ku radości Platformy Obywatelskiej

SLD obumiera i na razie Leszek Miller nie potrafi wskrzesić swej partii. Piłka jest po stronie Janusza Palikota: jeśli umiejętnie rozegra ten mecz, będzie w stanie położyć Sojusz do grobu. Ale na razie Palikot popełnia błędy i nie potrafi przejść do ofensywy.

Palikot to świr otoczony pedziami i lesbami. L.Miller to polityczny trup. J.Kaczyński też już jest stary. Za płotem czają się młode wilki.

BomBel

Data: 2012-03-19 23:36:02
Autor: Kaczysta
Mentalność przeciętnego działacza SLD nie jest zbyt skomplikowana...
[...]
Kwaśniewski niczego nie zmontuje - on już się szykuje do ostatecznego spotkania ze Stwórcą - operacja raka prostaty chyba jednak niewiele mu pomogła.
AZ

Data: 2012-03-19 22:50:18
Autor: MH
Mentalność przeciętnego działacza SLD nie jest zbyt skomplikowana...
Kaczysta <zasady.moralne@gmai.com> napisał(a):
[...]
Kwaśniewski niczego nie zmontuje - on już się szykuje do ostatecznego spotkania ze Stwórcą - operacja raka prostaty chyba jednak niewiele mu pomogła.
AZ

==============

Przemek o Zupie, Kaczysta o Dupie....

MH


--


Data: 2012-03-19 23:54:31
Autor: boukun
Mentalność przeciętnego działacza SLD nie jest zbyt skomplikowana...

Użytkownik " MH" <logiznam.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:jk8d79$5od$1inews.gazeta.pl...
Kaczysta <zasady.moralne@gmai.com> napisał(a):

[...]
Kwaśniewski niczego nie zmontuje - on już się szykuje do ostatecznego
spotkania ze Stwórcą - operacja raka prostaty chyba jednak niewiele mu
pomogła.
AZ


==============

Przemek o Zupie, Kaczysta o Dupie....

MH

Ano o dupie...

Cytat:

Wydaje się, że najbardziej na zjednoczeniu lewicy zależy Aleksandrowi
Kwaśniewskiemu, który wyraźnie jako lidera wskazuje Palikota, ale ostatnio
Palikot zaczął powątpiewać w moc sprawczą b. prezydenta. W rozmowie z Janiną
Paradowską z "Polityki" Palikot stwierdził, że Kwaśniewski "poprzez
seminarium >Dialog i Przyszłość > będzie próbował utrzymać wokół siebie
jakieś środowisko, ale politycznych aktywów bez SLD i Millera nie ma".

boukun

Mentalność przeciętnego działacza SLD nie jest zbyt skomplikowana...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona