Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Mentalność rowerzysty

Mentalność rowerzysty

Data: 2018-10-19 20:24:44
Autor: qrt
Mentalność rowerzysty
Rowerex <rowerex@op.pl> Wrote in message:
Ciekawy przypadek dzisiaj miałem.


To oczywiście ciężko powiedzieć ale mnie osobiście strasznie
 irytuje gdy sobie jadę,  wprzedzam kogoś kto po prostu jedzie
 wolniej a on wówczas przyspiesza i siedzi mi na kole. Nie
 cierpię...

Jak jadę za kimś kto ma mniej więcej równe tempo to staram się
 trzymać dystans... No ale jadąc np autem te, nie siedzę innym na zderzaku i bardzo
 nie lubię gdy ktoś mi siedzi :)

Data: 2018-10-19 13:25:47
Autor: andrzej.ozieblo
Mentalność rowerzysty
W dniu piątek, 19 października 2018 20:24:48 UTC+2 użytkownik qrt napisał:
Rowerex <rowerex@op.pl> Wrote in message:

To oczywiście ciężko powiedzieć ale mnie osobiście strasznie
 irytuje gdy sobie jadę,  wprzedzam kogoś kto po prostu jedzie
 wolniej a on wówczas przyspiesza i siedzi mi na kole. Nie
 cierpię...

Mam podobnie. Staram się jechać swoim, niezbyt wysilonym, tempem. Przeważnie mnie wyprzedzają, ale czasem ja wyprzedzam. Ostatnio wyprzedziłem takiego "marudera". Dalej jechałem po swojemu, ale ten przykleił się do mnie. Jechałem swoim tempem, a on za mną kilka dobrych km. Jakiś rodzaj ambicji zupełnie mi obcej. Przecież jazda rekreacyjna nie ma nic wspólnego z wyścigiem? Gdyby jeszcze ten koleś był młody. Ale nie, co najmniej 50+..

Data: 2018-10-20 08:50:09
Autor: PeJot
Mentalność rowerzysty
W dniu 2018-10-19 o 22:25, andrzej.ozieblo@gmail.com pisze:
Gdyby jeszcze ten koleś był młody. Ale nie, co najmniej 50+.

No to był młody, tzw. młodzież 50+letnia :)


--
P. Jankisz
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem

Data: 2018-10-20 11:05:27
Autor: cyklista
Mentalność rowerzysty
andrzej.ozieblo@gmail.com pisze:
W dniu piątek, 19 października 2018 20:24:48 UTC+2 użytkownik qrt napisał:
Rowerex <rowerex@op.pl> Wrote in message:

To oczywiście ciężko powiedzieć ale mnie osobiście strasznie
 irytuje gdy sobie jadę,  wprzedzam kogoś kto po prostu jedzie
 wolniej a on wówczas przyspiesza i siedzi mi na kole. Nie
 cierpię...

Mam podobnie. Staram się jechać swoim, niezbyt wysilonym, tempem. Przeważnie mnie wyprzedzają, ale czasem ja wyprzedzam. Ostatnio wyprzedziłem takiego "marudera". Dalej jechałem po swojemu, ale ten przykleił się do mnie. Jechałem swoim tempem, a on za mną kilka dobrych km. Jakiś rodzaj ambicji zupełnie mi obcej. Przecież jazda rekreacyjna nie ma nic wspólnego z wyścigiem? Gdyby jeszcze ten koleś był młody. Ale nie, co najmniej 50+.


Może ambicja a może coś innego.
Ja szybko nie jeżdżę jednak czasem jak ktoś mnie wyprzedzi (ale nie za szybko) to przyspieszę i jadę jakiś czas za nim tempem większym niż zazwyczaj - traktuję to jako rodzaj dopingu, trenerskiego okrzyku dawaj dawaj - aż mi się znudzi albo sił zabraknie i wracam do swojego ślamazarnego tempa. Nie mam ochoty przyśpieszyć i wyprzedzić ani pokazać cokolwiek, ot po prostu wysilić się trochę więcej niż zwykle :)

Data: 2018-10-20 09:25:49
Autor: andrzej.ozieblo
Mentalność rowerzysty
W dniu sobota, 20 października 2018 11:05:37 UTC+2 użytkownik cyklista napisał:

Może ambicja a może coś innego.
Ja szybko nie jeżdżę jednak czasem jak ktoś mnie wyprzedzi (ale nie za szybko) to przyspieszę i jadę jakiś czas za nim tempem większym niż zazwyczaj - traktuję to jako rodzaj dopingu, trenerskiego okrzyku dawaj dawaj - aż mi się znudzi albo sił zabraknie i wracam do swojego ślamazarnego tempa. Nie mam ochoty przyśpieszyć i wyprzedzić ani pokazać cokolwiek, ot po prostu wysilić się trochę więcej niż zwykle :)

Coś w tym jest. Moje poglądy, w tym te dotyczące rowerowanie na pewno ewoluowały. Inne były 40 lat temu, inne 20 a jeszcze inne są dziś. A latka płyną. Za dwa lata będzie 7-ka z przodu. To co zauważyłem m.in., także w narciarstwie, które jest moją drugą pasją sportową, a bardziej precyzyjnie - ruchową, to brak ambicji pokazania innym i sobie. Czegokolwiek. Swoje juz wiem. :) A pewnie jeszcze 20 lat temu było inaczej. Chciałem coś światu udowodnić. Dziś mi to kompletnie lotto. I myślę, że jakiś czas temu nieobce mi było takie podejście jak opisujesz.

Data: 2018-10-20 09:59:54
Autor: Olivander
Mentalność rowerzysty
Robię podobnie, prawie co dzień, na chwilę siadam komuś na kole, zwykle nie daję rady za długo, a czasem siadają mi, też zwykle na chwilę. Normalka. I nie tylko na rowerze. W trasie w samochodzie też tak dawniej często robiłem.

Gdy nie było autostrad, gdy nasza Siódemka była wąska i nie miała dopuszczonych wyższych prędkości, czyli gdy drogi były standardowo kręte, a po krzakach i za śmietnikami kryli się skorumpowani gliniarze z "Iskrami" w rękach, bo fotoradary były jeszcze odległą przyszłością, w trasie jeździło się "na zająca". Wyprzedzał taki, jadąc powyżej legalniej prędkości, ale ciągnął równo, bez szaleństw. Czyli jeśli to nie był wariat, jeśli się dało za nim jechać wygodnie, jechało się kilkaset metrow za nim, licząc, że rozgoni kury, a także, że to on zostanie złapany, a ja zdążę zwonić na czas. Nigdy nie zapłaciłem mandatu w trasie. W standardowej trasie Gda - Waw wymieniałem kilku zająców.  Ale nawet na krótszej trasie działało, np. moje pierwsze dyżury nocne miałem w Nowym Dworze Gdańskim od 15tej, a w Gdańsku kończyłem o 15:30 :-) Często nawet na takim krótkim odcinku trafił się dobry zając. A dziś jeżdżę autkiem najczęściej autostradami, czasem za granicą. Czasem da się jechać szybciej, niż mój samochód dał by technicznie radę, więc dziś rzadko potrzebuję zająca. Ale tej wiosny jechałem na spotkanie z kolegami ich w domku nad jeziorem na odległym zadupiu i była mgła jak cholera, a ja nie znałem drogi. Natrafił się zając, ewidentnie znający tę drogę. Jechał tak pewnie, a droga była tylko jedna, że przestalem zerkac na nawigację i... wjechałem za nim na jego podwórze :-) Dobrze, że nie do jego garażu :-) Troche było śmiechu, ale dzięki facetowi musiałem w tej śmietanie jechać sam jeszcze tylko parę kilometrów i spóźniłem się o wiele mniej niż się zapowiadało. Więc nawet dziś czasem mi się zdarza jechać autem za zającem. Ale rowerem niemal co dzień, w drodze do roboty i nazad.

Data: 2018-11-01 22:41:18
Autor: ń
Mentalność rowerzysty
Przeżyłem deja-vu czytając, czy to nie mój własny post, bo obydwa akapity to fragmenty mojego życia :-))
Ciągnąc poldolotem za różnymi Oplami czy Fordami na koniec miałem u gości szacun.
Z merolami zwykle się tak kończyło, że merol zjeżdżał na pobocze i stawał, żebym sobie wreszcie pojechał w cholerę ;-))


-- -- -
Gdy nie było autostrad, gdy nasza Siódemka była wąska i nie miała dopuszczonych wyższych prędkości, czyli gdy drogi były standardowo kręte, a po krzakach i za śmietnikami kryli się skorumpowani gliniarze z "Iskrami" w rękach, bo fotoradary były jeszcze odległą przyszłością, w trasie jeździło się "na zająca". Wyprzedzał taki, jadąc powyżej legalniej prędkości, ale ciągnął równo, bez szaleństw. Czyli jeśli to nie był wariat, jeśli się dało za nim jechać wygodnie, jechało się kilkaset metrow za nim, licząc, że rozgoni kury, a także, że to on zostanie złapany, a ja zdążę zwonić na czas. Nigdy nie zapłaciłem mandatu w trasie.

jechałem na spotkanie z kolegami ich w domku nad jeziorem na odległym zadupiu i była mgła jak cholera, a ja nie znałem drogi. Natrafił się zając, ewidentnie znający tę drogę. Jechał tak pewnie, a droga była tylko jedna, że przestalem zerkac na nawigację i... wjechałem za nim na jego podwórze :-) Dobrze, że nie do jego garażu :-) Troche było śmiechu, ale dzięki facetowi musiałem w tej śmietanie jechać sam jeszcze tylko parę kilometrów i spóźniłem się o wiele mniej niż się zapowiadało. Więc nawet dziś czasem mi się zdarza jechać autem za zającem.

Data: 2018-10-20 18:44:23
Autor: borsuk
Mentalność rowerzysty
W dniu 2018-10-20 o 11:05, cyklista pisze:

Może ambicja a może coś innego.
Ja szybko nie jeżdżę jednak czasem jak ktoś mnie wyprzedzi (ale nie za szybko) to przyspieszę i jadę jakiś czas za nim tempem większym niż zazwyczaj - traktuję to jako rodzaj dopingu, trenerskiego okrzyku dawaj dawaj - aż mi się znudzi albo sił zabraknie i wracam do swojego ślamazarnego tempa. Nie mam ochoty przyśpieszyć i wyprzedzić ani pokazać cokolwiek, ot po prostu wysilić się trochę więcej niż zwykle :)

Też tak czasem robię, z wiekiem coraz rzadziej. I nawet nie przyszło mi do głowy, że może to kogoś wkurzać. Chodzi po prostu o to, żeby spróbować ile wytrzymam w takim tempie.
Raz na Majorce podpiąłem się do gościa, który jechał na wypieszczonej szosówce, a ja na miejskim rowerze z wypożyczalni, takim z koszem z przodu. Utrzymałem się za nim chyba z 10 km, ten co chwila się oglądał i był raczej zdziwiony, a nie wkurzony. Ale to nie był nasz rodak ;)

Data: 2018-10-21 08:57:49
Autor: Rowerex
Mentalność rowerzysty
W dniu sobota, 20 października 2018 18:44:25 UTC+2 użytkownik borsuk napisał:
Też tak czasem robię, z wiekiem coraz rzadziej. I nawet nie przyszło mi do głowy, że może to kogoś wkurzać. Chodzi po prostu o to, żeby spróbować ile wytrzymam w takim tempie.

Dla mnie obrażanie się na to, że ktoś się stara utrzymać tempo jadąc "na kole" to przejaw bufonady i zachowanie godne rozpieszczonego dziecka, a nie dorosłego człowieka.

Jest mnóstwo sposobów by sobie z tym poradzić, a pierwszy z nich, to po prostu zachować się przyzwoicie.

A jeśli ma być inaczej, to należy to usankcjonować prawnie w Ustawie o Wspólnej Jeździe Rowerem (UoWJR) czyli osoba dołączająca się do jakiegoś rowerzysty lub grupy rowerzystów powinna się wylegitymować i przedstawić swoje wyniki wydolnościowe oraz sportowe osiągnięcia - w przypadku przekroczenia progu rozbieżności opisanego w UoWJR, czyli bycia "gorszym w stopniu znaczącym" zgodnie z UoWJR, wspólna jazda byłaby prawnie zabroniona, a przypadku złamania zakazu wspólnej jazdy rowerzysta o "lepszych parametrach" byłby zobowiązany "gorszego" potraktować paralizatorem, który byłby obowiązkowym wyposażeniem każdego rowerzysty i podlegał okresowej legalizacji.

Podobnie byłoby w przypadku rozbieżności wiekowych, z wyłączeniem wspólnie umówionych wyjazdów zgłoszonych w Ogólnopolskiej Bazie Wspólnych Wyjazdów Rowerowych (OBWWR). Np.: próba dołączenia się do wspólnej jazdy, ale nie uzgodnionej i nie zgłoszonej w OBWWR, osób w wieku różniącym o 5 lat od towarzysza lub większej grupy oraz osób o nadmiernie gorszej wydolności byłoby prawnie zakazane.

Policja miałaby obowiązek sprawdzania grup rowerzystów od dwóch w górę - sprawdzane byłoby zgłoszenie wycieczki w OBWWR, różnice w wydolności i wieku zgodnie z UoWJR. W przypadku stwierdzenia naruszenia UoWJR dalsza jazda rowerzysty lub rowerzystów o "gorszej wydolności" oraz "nadmiernie starszych" byłaby wstrzymywana na czas 30 minut, po czym otrzymaliby mandat karny i 10 punktów karnych. Po zebraniu 20 punktów karnych w ciągu roku, rowery byłyby rekwirowane na okres 3 miesięcy wraz z administracyjnym zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych (w tym samochodów).

I byłoby cacy ;-)

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2018-10-22 09:03:47
Autor: cytawa
Mentalność rowerzysty
  borsuk pisze:

Raz na Majorce podpiąłem się do gościa, który jechał na wypieszczonej
szosówce, a ja na miejskim rowerze z wypożyczalni, takim z koszem z
przodu. Utrzymałem się za nim chyba z 10 km, ten co chwila się oglądał i
był raczej zdziwiony, a nie wkurzony. Ale to nie był nasz rodak ;)


Takie cos lubie. Kiedys jechalem swoim skladaczkiem na wycieczce z zona. W pewnym momencie wyprzedzilo nas 2 mlodych chlopakow w tempie ok. 30 km/h. Podczepilem sie pod nich ledwo nadazajac nogami i plucami przez kilka km. W  koncu jeden znich powiedzial 'O to mi sie podoba'.
Dlugo potem czekalem na zone.

Tak wiec Rowerexie, cierpliwosci.  Kiedys i ciebie przestana opieprzac a bedziesz wzbudzac szacunek.


Jan Cytawa

Data: 2018-10-19 20:38:38
Autor: z
Mentalność rowerzysty
W dniu 2018-10-19 o 20:24, qrt pisze:

Jak jadę za kimś kto ma mniej więcej równe tempo to staram się
  trzymać dystans...

No ale jadąc np autem te, nie siedzę innym na zderzaku i bardzo
  nie lubię gdy ktoś mi siedzi :)


Dokładnie. Tu chodzi o kulturę a nie o mentalność rowerzysty :-)

x

Data: 2018-10-19 12:10:23
Autor: Rowerex
Mentalność rowerzysty
W dniu piątek, 19 października 2018 20:38:41 UTC+2 użytkownik z napisał:
W dniu 2018-10-19 o 20:24, qrt pisze:

> Jak jadę za kimś kto ma mniej więcej równe tempo to staram się
>   trzymać dystans...
> > No ale jadąc np autem te, nie siedzę innym na zderzaku i bardzo
>   nie lubię gdy ktoś mi siedzi :)
> Dokładnie. Tu chodzi o kulturę a nie o mentalność rowerzysty :-)

Zasadnicza różnica - nikt nie "siedzi" samochodem na zderzaku innego samochodu, dlatego że kierowca nie ma siły jechać szybciej lub samochód jest za słaby by wyprzedzić - porównywanie tego z jazdą rowerem to wg mnie nieporozumienie.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2018-10-19 21:20:45
Autor: z
Mentalność rowerzysty
W dniu 2018-10-19 o 21:10, Rowerex pisze:
Zasadnicza różnica - nikt nie "siedzi" samochodem na zderzaku innego samochodu,
dlatego że kierowca nie ma siły jechać szybciej lub samochód jest za słaby by
wyprzedzić - porównywanie tego z jazdą rowerem to wg mnie nieporozumienie.


W realnym świecie rzadko się zdarza jazda z identyczną prędkością przez dłuższy czas.
A jeśli już to nie mogąc wyprzedzić wolę zwolnić i zwiększyć odstęp żeby nie stwarzać zagrożenia albo dyskomfortu temu przede mną bo sam też tego nie lubię.


Nie rób bliźniemu...

I na rowerze i w samochodzie

z

Data: 2018-10-19 21:22:52
Autor: qrt
Mentalność rowerzysty
Rowerex <rowerex@op.pl> Wrote in message:
W dniu piątek, 19 października 2018 20:38:41 UTC+2 użytkownik z napisał:
W dniu 2018-10-19 o 20:24, qrt pisze:

> Jak jadę za kimś kto ma mniej więcej równe tempo to staram się
>   trzymać dystans...
> > No ale jadąc np autem te, nie siedzę innym na zderzaku i bardzo
>   nie lubię gdy ktoś mi siedzi :)
> Dokładnie. Tu chodzi o kulturę a nie o mentalność rowerzysty :-)

Zasadnicza różnica - nikt nie "siedzi" samochodem na zderzaku innego samochodu, dlatego że kierowca nie ma siły jechać szybciej lub samochód jest za słaby by wyprzedzić - porównywanie tego z jazdą rowerem to wg mnie nieporozumienie.


Dla mie nie. Nie interesuje mnie czyjąś motywacja  - po prostu jak
 ktoś narusza przestrzeń wokół mnie.
--

Data: 2018-10-19 13:33:32
Autor: Rowerex
Mentalność rowerzysty
W dniu piątek, 19 października 2018 21:22:54 UTC+2 użytkownik qrt napisał:
Rowerex <rowerex@op.pl> Wrote in message:
> W dniu piątek, 19 października 2018 20:38:41 UTC+2 użytkownik z napisał:
>> W dniu 2018-10-19 o 20:24, qrt pisze:
>> >> > Jak jadę za kimś kto ma mniej więcej równe tempo to staram się
>> >   trzymać dystans...
>> > >> > No ale jadąc np autem te, nie siedzę innym na zderzaku i bardzo
>> >   nie lubię gdy ktoś mi siedzi :)
>> > >> >> Dokładnie. Tu chodzi o kulturę a nie o mentalność rowerzysty :-)
> > Zasadnicza różnica - nikt nie "siedzi" samochodem na zderzaku innego samochodu, > dlatego że kierowca nie ma siły jechać szybciej lub samochód jest za słaby by > wyprzedzić - porównywanie tego z jazdą rowerem to wg mnie nieporozumienie.


Dla mie nie. Nie interesuje mnie czyjąś motywacja  - po prostu jak
 ktoś narusza przestrzeń wokół mnie.

Też nie lubię naruszania mojej przestrzeni, co wyjaśniłem, ale podejście mam zgoła inne.

Gdyby ktoś mi się wiózł na kole przez dwie godziny, to pierwszym o co bym zapytał byłoby "jak podoba Ci się trasa?" - gdyby padłą odpowiedź: "lajcik, tylko odpoczywam", opisałbym dalszy przebieg trasy i zachęciłbym do dalszej jazdy, nie ważne czy za mną czy przede mną. "Waliłoby mnie" to w tej chwili.

Gdyby padła odpowiedź: "ledwo jadę, nie mam siły jechać z przodu", jak w opisanym zdarzeniu, to zapytałbym "czy mam zwolnić" i wszystko uzależniłbym od odpowiedzi. Gdyby mój towarzysz stwierdził, że "ledwie się za mną trzyma", to zapytałbym o jego dalsze plany, gdyby chciał wracać, to zaproponowałbym wspólną jazdę z powrotem, i to nie ważne w jakim tempie. Gdyby był uparty i stwierdził: "nie zwalniaj, będę się starał utrzymać tempo", to byłbym pełen uznania i powiedziałbym mu to bez owijania w bawełnę, bo to jest godne uznania (!!!), że ktoś jest uparty, ma ambicje i się stara - podkreślam - to jest "godne uznania", a nie "godne opieprzenia" i narzekania na cały świat. Nawet gdybym "stracił na tym" i zaburzyłoby to moje plany na ten dzień - to co to za strata? A kto mi zabroni po dojechaniu z towarzyszem do domu, bym zawrócił i zaczął swoją trasę od nowa już bez jego wiedzy i obecności? To naprawdę proste. Nie odebrał mi życia, nie odebrał mi czasu, pieprzę mój czas w tym momencie.

Gdyby ów ktoś zaproponował mi częstszą jazdę, byłbym zachwycony, ale był podkreślił, że od czasami odmówię, niemniej znając samego siebie, to rzadko bym odmawiał, bo tak jak pisałem, dziś to ja mogę mogę mieć "lepszy dzień", drugiego dnia mój towarzysz, a kolejnego dnia mogę nie dożyć. Moi rodzice zmarli w odstępie dwóch lat - umierali na raka, obserwowałem ich niewyobrażalnie cierpienia, co dzień, co tydzień, co miesiąc  - i to mnie wiele nauczyło, czym jest życie i czym jest czas - obydwie te rzeczy są niczym i wszystkim jednocześnie - pieprzyć to wszystko.

I to jest moje podejście. Podejście inne jest dla mnie ciekawostką, ale rozumiem, że tak może być.

Powiedziałem dzisiaj owemu człowiekowi jak sobie radzić z osobą "jadącą na kole" - otóż "należy przyspieszyć i jej zwyczajnie odjechać" - i to jest bardzo prosta sprawa. Jeśli spotkam go ponownie, zrobię to samo, będę się wiózł na kole z premedytację, dopóki nie da mi w łeb pompką, oczekując, że będzie kiedyś chciał mi odpłacić i to mi się powiezie "na kole" - w końcu to tylko zabawa, a nie gra na śmierć i życie. Jestem złośliwy i wredny? oczywiście, że tak!

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2018-10-19 21:28:12
Autor: qrt
Mentalność rowerzysty
Miało być że nie lubię jak ktoś narusza przestrzeń wokół mnie. Powiedzmy że "trwale"...

Data: 2018-10-31 08:18:46
Autor: ń
Mentalność rowerzysty
Błąd - jechałem kiedyś na zderzaku TIRa w kompletnej mgle, żeby w ogóle jechać, taka była mgła i śnieżyca
Gościu był wyraźnie miejscowy i zapierdalał po górach 80-90 km/h, na koniec przyhamował, ostro skręcił i... wjechałem za nim na jego podwórko (góry koło Żywca ;))


-- -- -
Zasadnicza różnica - nikt nie "siedzi" samochodem na zderzaku innego samochodu, dlatego że kierowca nie ma siły jechać szybciej lub samochód jest za słaby by wyprzedzić - porównywanie tego z jazdą rowerem to wg mnie nieporozumienie.

Mentalność rowerzysty

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona