Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.samochody   »   Metody szkolenia kandydatów na kierowców.

Metody szkolenia kandydatów na kierowców.

Data: 2009-09-03 16:42:14
Autor: J.F.
Metody szkolenia kandydatów na kierowców.
Użytkownik "neelix" <aneelix@wp.pl> napisał w wiadomości news:h7oc9s$i42$1atlantis.news.neostrada.pl...
Chciałbym poznać Wasze opinie na temat szkolenia kandydatów na kierowców. Czego jako kierowcy oczekujecie od kursanta poruszającego się po drodze publicznej? Czy należy wypuszczać kursanta na ruchliwe drogi dużych miast typu W-wa na pierwszych lub na drugich zajęciach w stylu "rzucanie nieumiejącego pływać na głęboką wodę" i "co go nie zabije to go wzmocni" czy powinno się wypuszczać wcześniej przygotowanego na placach manewrowych i bocznych luźnych uliczkach, żeby nie stwarzał utrudnienia i zagrożenia?

No coz, pamietam wlasna pierwsza lekcje .. od razu na ulice. Stres byl wielki .. ale w sumie sie sprawdzilo. Moze to dobra metoda niezaleznie od opinii sluchaczy :-)

A duze ulice wielkich miast .. zakorkowane i jezdzi sie w miare prosto. Tak czy inaczej kursant musi na nie trafic, tylko pytanie czy w pierwszej, trzeciej czy dziesiatej godzinie kursu.
Ja bym tylko prosil zeby mial juz opanowane ruszanie i nie gasl mu silnik jak sie zielone zapali :-)

A teraz dochodzi cala manewrowka, wiec jest czas zapoznac delikwenta z samochodem.

J.

Data: 2009-09-03 19:14:42
Autor: Marcin Kiciński
Metody szkolenia kandydatów na kierowcó w.
J.F. pisze:

No coz, pamietam wlasna pierwsza lekcje .. od razu na ulice. Stres byl wielki .. ale w sumie sie sprawdzilo. Moze to dobra metoda niezaleznie od opinii sluchaczy :-)


No nie wiem. Mnie instruktor zabrał na mało uczęszczaną drogę przez las.    Gdy zobaczył, że sobie radzę na drugą jazdę miałem kurs Mysłowice-Bytom - miał coś do załatwienia i mówił że czekał na kursanta który da radę tam dojechać :)

Ja bym tylko prosil zeby mial juz opanowane ruszanie i nie gasl mu silnik jak sie zielone zapali :-)

Dokładnie. Teraz sporo jeżdżę w okolicach katowickiego WORD-u i to się tam dzieje z L-kami to koszmar. Wiadomo, każdy che jeździć tam gdzie się zdaje egzaminy, ale najpierw wypadało by się nauczyć panować w miarę nad samochodem zamiast powiększać i tak już gigantyczne korki.

Pozdrawiam
--
Marcin Kiciński
Grande Punto 360° 1.4 77KM

Data: 2009-09-04 14:10:17
Autor: neelix
Metody szkolenia kandydatów na kierowców.

Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h7okk3$evf$1news.onet.pl...
Użytkownik "neelix" <aneelix@wp.pl> napisał w wiadomości news:h7oc9s$i42$1atlantis.news.neostrada.pl...
Chciałbym poznać Wasze opinie na temat szkolenia kandydatów na kierowców. Czego jako kierowcy oczekujecie od kursanta poruszającego się po drodze publicznej? Czy należy wypuszczać kursanta na ruchliwe drogi dużych miast typu W-wa na pierwszych lub na drugich zajęciach w stylu "rzucanie nieumiejącego pływać na głęboką wodę" i "co go nie zabije to go wzmocni" czy powinno się wypuszczać wcześniej przygotowanego na placach manewrowych i bocznych luźnych uliczkach, żeby nie stwarzał utrudnienia i zagrożenia?
No coz, pamietam wlasna pierwsza lekcje .. od razu na ulice. Stres byl wielki .. ale w sumie sie sprawdzilo. Moze to dobra metoda niezaleznie od opinii sluchaczy :-)

Ten stres potrafi być tak duży, że ludzie przy ruszaniu naciskają na hamulec zamiast na gaz, albo trzymają lewą na hamulcu zamiast na sprzęgle, a prawą na gazie. :-) Niektórzy nie zgadzają się na "od razu na głęboką wodę". Fakt, że bywają kursanci zupełnie pozbawieni wyobraźni i odpowiedzialności za swoje czyny i po tych wszystko spływa jak po gęsi woda. Odrobina stresu jest wskazana nawet u doświadczonego kierowcy. Ja najbardziej boję się tych bezstresowych działających wg. zasady "róbta co chceta", albo " nas nie dogoniat".

A duze ulice wielkich miast .. zakorkowane i jezdzi sie w miare prosto. Tak czy inaczej kursant musi na nie trafic, tylko pytanie czy w pierwszej, trzeciej czy dziesiatej godzinie kursu.
Ja bym tylko prosil zeby mial juz opanowane ruszanie i nie gasl mu silnik jak sie zielone zapali :-)

Z tym niektórzy mają problemy nawet po 20-tu godzinach, a na początku zgranie gazu ze sprzęgłem czyli wsłuchanie się w pracę silnika jest zupełnie obce i graniczy z cudem. Występują więc 2 przypadki: zgaśnięcie lub pusta przegazówka. Cała uwaga skupiona praktycznie na tych podstawowych pierdołach. Kierunkowskazy to dodatkowa kula u nogi. No i chyba ważne też, żeby nie deptał panicznie na hamulec kiedy ma do do dojechania do sygnalizatora spokojnie jeszcze 50m.

neelix

Metody szkolenia kandydatów na kierowców.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona