Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Michał Tusk był piorunochronem. Stąd tak ślamazarne działania organów państwa

Michał Tusk był piorunochronem. Stąd tak ślamazarne działania organów państwa

Data: 2017-06-23 20:19:06
Autor: u2
Michał Tusk był piorunochronem. Stąd tak ślamazarne działania organów państwa
http://wpolityce.pl/polityka/345412-nasz-wywiad-tomasz-rzymkowski-michal-tusk-byl-piorunochronem-stad-tak-slamazarne-dzialania-organow-panstwa

Donald Tusk i Michał Tusk mieli wspólną ocenę i wspólny przekaz - jednoznacznie negatywny, że był to przekręt, oszustwo
-- mówi portalowi wPolityce.pl Tomasz Rzymowski (Kukiz'15), członek komisji śledczej ds. Amber Gold.

wPolityce.pl: Czemu służyło przesłuchanie Michała Tuska, skoro z jego odpowiedzi na pytania wynika, że nie był nikim ważnym w OLT?

Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15): Nie jest to prawda. Ten świadek był konieczny i wczorajsze przesłuchanie jest tego najlepszym dowodem. Michał Tusk był zatrudniony w sposób wyjątkowy. Nie słyszałem o żadnym innym pracowniku OLT, którego zachęcaliby do podjęcia pracy w tej firmie tacy ludzie jak Marcin P., pan Jarosław Frankowski - osoba, która odpowiadała za rozwój tej instytucji, czy też prezes Tomasz Kloskowski. To właśnie pan Kloskowski przyznał przed komisją, że pośredniczył w zawarciu współpracy między Michałem Tuskiem a OLT. Bardzo dziwna jest korelacja zatrudnienia. 15 marca 2012 roku Michał Tusk otwiera działalność gospodarczą i zawiera umowę z OLT Express. 16 kwietnia rozpoczyna pracę w Porcie Lotniczym w Gdańsku.

Był tu jakiś konflikt interesu?

Widzę tu ewidentny konflikt interesu co najmniej w sferze moralnej. Jeśli zaś chodzi o sferę prawną, to prokuratura, czy ta Andrzej Seremeta, czy obecna Zbigniewa Ziobro nie zauważyły znamion czynu zabronionego. Widzę tu pewną moralną wątpliwość. Działalność w ramach OLT Express i ten zakres obowiązków nie wynikał z działalności konkurencyjnej, tylko komplementarnej z portem lotniczym, ponieważ port lotniczy jest partnerem a nie konkurentem dla linii lotniczej. Informacje, które Michał Tusk mógł potencjalnie zdobyć będąc pracownikiem portu lotniczego były niczym tlen dla człowieka, ponieważ były informacjami bardzo żywotnie potrzebnymi jeśli chodzi o doradztwo i podejmowanie kluczowych decyzji przedsiębiorstwa, które współpracuje z portem lotniczym. Chodzi tu m.in. o wiedzę o konkurencji, a porty lotnicze taką wiedzę posiadają. Michał Tusk twierdzi oczywiście, że takich informacji nie miał, prezes Portu Lotniczego to potwierdza. Zastanawia dlaczego tak podobny zakres obowiązków Michał Tusk miał, i w OLT, i w Porcie Lotniczym w Gdańsku. Dochodzi do tego też to, że Michał Tusk w godzinach swojej pracy w Porcie Lotniczym świadczył usługi dla OLT Express. Twierdzi, że były to przerwy śniadaniowe. Musiały to być przerwy bardzo ruchome, czasem o 12, czasem o 15.

Jest też kwestia wynagrodzeń jakie pobierał.

Świadczenie pieniężne jakie pobierał w ramach współpracy z OLT było prawie dwukrotnie wyższe niż to świadczenie z Portu Lotniczego w Gdańsku. Pojawia się pytanie o to, komu był bardziej lojalny. Pojawiają się też wątpliwości na gruncie prawa pracy. Michał Tusk przyznał też, że 15 lipca 2012 roku wykonał ostatnie czynności dla OLT. Wystawił trzy faktury. Jednej jednak nie wystawił, mimo że faktycznie świadczył usługi. Argumentacja jakiej użył była dla mnie nie do zaakceptowania jako wiarygodna. Przekonywał, że zła sytuacja firmy doprowadziła do tego, że on, jako kooperant, rezygnuje. Przecież poniósł koszty. Możemy tu spekulować czy do podjęcia takiej decyzji nie przekonała go perswazja ojca. To oczywiście sfera domysłów.

W kontekście ojca Michała Tuska padło słynne już zdanie o ,,lipie".

To istotna informacja, która pokazuje nam, że ci panowie na ten temat rozmawiali. Michał Tusk i Donald Tusk mieli takie samo zdanie. Mieli wspólną ocenę i wspólny przekaz - jednoznacznie negatywny, że był to przekręt, oszustwo. Michał Tusk wiedział, że Michał P. był skazany. Od listopada 2012 roku wiedział, że jest jego firma jest w rejestrze podmiotów zagrożonych. Jak sam przyznał, jako dziennikarz ,,Gazety Wyborczej" miał wiedzę na temat uczciwości tego podmiotu i tego przedsiębiorcy. Do tego dochodzi jego rozmowa z ojcem, w której Donald Tusk odradza mu odejście z ,,Wyborczej", a mimo to zdecydował się na współpracę z OLT Express.

Michał Tusk przekonywał, że starał się robić wszystko, by nie być postrzegany po pierwsze jako syn polskiego premiera.

Można temu zapewnieniu po części przyznać rację, bo nie ma żadnych przesłanek, by twierdziły zupełnie co innego. Natomiast po 24 maja, czyli po tym jak ABW poinformowała premiera o nieprawidłowościach ws. firmy Amber Gold, Donald Tusk dysponował odpowiednią wiedzą na ten temat. Tym bardziej, że tego typu notatka nie jest przygotowywana na co dzień. Mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową, w której szef ABW informuje najważniejsze osoby w państwie o potencjalnym zagrożeniu. Notatka objęta jest klauzulą, dlatego jako komisja wystąpiliśmy o zdjęcie tej klauzuli.

Jakie mogę być tego konsekwencje?

Proszę zwrócić uwagę na to, co wydarzyło się po 24 maja. Nic się nie wydarzyło! Jeśli służby wiedziały o skali zagrożenia, o liczbie osób, które mogą być poszkodowane, a nie podjęto żadnych faktycznych działań mających na celu zatamowanie tego lub chociaż zminimalizowanie skutków. Dopiero w drugiej połowie lipca ABW podjęła właściwe działania operacyjne wobec Marcina P. Sławomir Nowak wysłał kontrolerów do Urzędu Lotnictwa Cywilnego dopiero w sierpniu, czyli po ogłoszeniu upadłości przez OLT. Mimo, że można było w okresie od maja do sierpnia 2012 podjąć te działania. Na to nakłada się też fakt, że najwięcej lokat zostało założonych w Amber Gold właśnie w maju, czerwcu i na początku lipca 2012 roku. Obywatele nie utraciliby swoich środków, gdyby organa państwa zadziałały. Gdyby tak zachował się tylko minister Nowak, to nie byłoby problemu. Ale w ten sam sposób do sprawy podeszły wszystkie instytucje państwa ze służbami specjalnymi na czele. Rola ABW, kierowanej przez gen. Bondaryka, wydaje się kluczowa. Szczególnie w korelacji z zeznaniami Jarosława Gowina, Andrzeja Seremeta, czy też Marka Belki, który również informował o tym Donalda Tuska.

Marek Pyza przekonuje na naszym portalu, że Michał Tusk był słupem dla małżeństwa P. Jak Pan oceni tę tezę?

Uważam, że był nie słupem, a piorunochronem. Stawiam tezę, że był po to wstawiony, by wszystko co było zaplanowane miało miejsce. W sytuacji gdy organy państwa odkryją, że jest to gigantyczny przekręt, to wówczas w czasie procesu powstrzymywania tego procesu, pierwszą czynnością jaką podejmie szef rządu, będzie próba odsunięcia swojego syna od tego problemu. I wydaje mi się, że tak się stało. Można przypuszczać, że gdy Donald Tusk dowiedział się od Bondaryka o sytuacji w Amber Gold, to wówczas zorientował się, że tam pracuje jego syn, dlatego Michał Tusk nie wystawił tej ostatniej faktury. Stąd też tak ślamazarne działania organów państwa, które rozpoczęły się w momencie gdy ta firma była już bankrutem, a środki finansowe, które były na rachunkach bankowych, bez oporów państwa zostały wytransferowane.

Jakie wrażenie zrobiło na panu zachowanie Romana Giertycha?

Parafrazując cytat z ,,Psów" Pasikowskiego: Czasy się zmieniają a pan ciągle w komisjach. Pan mecenas Roman Giertych był już członkiem komisji, był świadkiem komisji, ale nie był jeszcze pełnomocnikiem. Wczoraj tę rolę przyjął i mam wrażenie, że jest już człowiekiem spełnionym. Moim zdaniem, w wielu przypadkach przekraczał swoje umocowania jako pełnomocnika pana Michała Tuska. Zbyt często powracał do roli polityka, adwersarza Prawa i Sprawiedliwości. Zbyt często zabierał głos bez udzielenia mu tego głosu. Ale tego nie przestrzega też wielu członków komisji ze strony Prawa i Sprawiedliwości. Trzeba by było zacząć od nich.

Może od nich trzeba by zacząć też w innej kwestii, żeby wreszcie przyszli na posiedzenie przygotowani.

Będąc członkiem tego kolegialnego organu jakim jest komisja śledcza nie wypada mi i nie jestem uprawniony do oceniania stopnia przygotowania koleżanek i kolegów z komisji. Uważam, że każdy powinien dawać tyle ile może.

Rozmawiał Tomasz Karpowicz.

--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Data: 2017-06-23 20:23:22
Autor: w systemie siła 'POPIS/EU
Michał Tusk był piorunochronem. Stą d tak ślamazarne działania organów państwa
Widzę tu ewidentny konflikt interesu co najmniej w sferze moralnej.

myślę że komisja powinna przed każdym posiedzeniem gorąco się pomodlić...

Michał Tusk był piorunochronem. Stąd tak ślamazarne działania organów państwa

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona