Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Michnik i Kościół, czyli o mentalności Kalego

Michnik i Kościół, czyli o mentalności Kalego

Data: 2012-03-11 03:21:56
Autor: jr
Michnik i Kościół, czyli o mentalności Kalego
On 9 Mar, 22:14, Jacek Biały <jacekbia...@tlen.pl> wrote:
Chciałbym zwrócić uwagę na pewne cechy wspólne Żydów i katolików,
które nazwałbym mentalnością Kalego.
W TVP pokazali "Zwyczajnymarzec" w którym Michnik komentuje
antysyjonistyczne wiece z czasów późnego Gomółki. Większość spędzonych
tam ludzi miała miny, jakby woleli wrócić do swoich łopat i maszyn.
Osiem lat później środowiska żydowskie biorą udział w tworzeniu
komitetów broniących robotników. Gdzieś do stanu wojennego nie było
już semitów, antysemitów, tylko społeczeństwo oraz grożąca mu pałami i
czołgami komuna.
Po stanie wojennym wszystko zaczęło się zmieniać. Oto ludźmi honoru
zostają niedawni mundurowi czynownicy Gomółki-żydożercy, których pały
i bagnety czuwały nad porządkiem antysemickich nagonek. A gdzie się
podziali antysemici? Teraz najwięcej ich wśród polskiego zaścianka.
Podobnie historia wygląda jeśli chodzi o kościelną hierarchię. Gdy
komuna ich zamykała, zabierała dobra, nie pozwalała budować świątyń,
wtedy Kościół był z narodem! Gdy jednak komuch obiecał w Magdalence
zwrócić kościelny majątek, katolickie usta zaczęły wychwalać generała,
jako wzór Polaka i patrioty. Natomiast problemem numer jeden stał się
naród odchodzący od Boga i tak dalej.
:
Z tego co napisałem nie chciałbym wysuwać próżnych morałów, tylko
praktyczne wnioski dla wszystkich, którzy uważają się za
antykomunistów (reszta może nie czytać). Niech najpierw zastanowią
się, dlaczego za takich się uważają?
Sowietyzm stanowi zagrożenie dla człowieczeństwa jako takiego. W walce
z nim można, a nawet trzeba zawierać sojusze ze wszystkimi jego
przeciwnikami. Lecz nie można uzależniać się światopoglądowo od
żadnego z nich, gdyż mogą przejawiać narodowy, lub religijny egoizm.
Moralne oceny natury ludzkiej nie są warte nawet chwili życia. Życia
wartą rzeczą może być dla kogoś Bóg i Ojczyzna. Jednak swojego
sumienia nie można zawierzać żadnemu ideowemu lobby. Komuch zawsze
może podnieść stawkę. Gdy się spotkają przy jednym stole pozostanie
jedno: Zgrzytanie zębami na 'zdrajców'.


On 9 Mar, 22:14, Jacek Biały <jacekbia...@tlen.pl> wrote:
Chciałbym zwrócić uwagę na pewne cechy wspólne Żydów i katolików,
które nazwałbym mentalnością Kalego.
W TVP pokazali "Zwyczajnymarzec" w którym Michnik komentuje
antysyjonistyczne wiece z czasów późnego Gomółki. Większość spędzonych
tam ludzi miała miny, jakby woleli wrócić do swoich łopat i maszyn.
Osiem lat później środowiska żydowskie biorą udział w tworzeniu
komitetów broniących robotników. Gdzieś do stanu wojennego nie było
już semitów, antysemitów, tylko społeczeństwo oraz grożąca mu pałami i
czołgami komuna.
Po stanie wojennym wszystko zaczęło się zmieniać. Oto ludźmi honoru
zostają niedawni mundurowi czynownicy Gomółki-żydożercy, których pały
i bagnety czuwały nad porządkiem antysemickich nagonek. A gdzie się
podziali antysemici? Teraz najwięcej ich wśród polskiego zaścianka.
Podobnie historia wygląda jeśli chodzi o kościelną hierarchię. Gdy
komuna ich zamykała, zabierała dobra, nie pozwalała budować świątyń,
wtedy Kościół był z narodem! Gdy jednak komuch obiecał w Magdalence
zwrócić kościelny majątek, katolickie usta zaczęły wychwalać generała,
jako wzór Polaka i patrioty. Natomiast problemem numer jeden stał się
naród odchodzący od Boga i tak dalej.
:
Z tego co napisałem nie chciałbym wysuwać próżnych morałów, tylko
praktyczne wnioski dla wszystkich, którzy uważają się za
antykomunistów (reszta może nie czytać). Niech najpierw zastanowią
się, dlaczego za takich się uważają?
Sowietyzm stanowi zagrożenie dla człowieczeństwa jako takiego. W walce
z nim można, a nawet trzeba zawierać sojusze ze wszystkimi jego
przeciwnikami. Lecz nie można uzależniać się światopoglądowo od
żadnego z nich, gdyż mogą przejawiać narodowy, lub religijny egoizm.
Moralne oceny natury ludzkiej nie są warte nawet chwili życia. Życia
wartą rzeczą może być dla kogoś Bóg i Ojczyzna. Jednak swojego
sumienia nie można zawierzać żadnemu ideowemu lobby. Komuch zawsze
może podnieść stawkę. Gdy się spotkają przy jednym stole pozostanie
jedno: Zgrzytanie zębami na 'zdrajców'.


Bardzo dobrą alalizę tego zjawiska przeprowadził Józef Mackiewicz w
eseju "Zwycięstwo Prowokacji". Rzecz w tym, że komunistyczny system
potrafi sobie wychodować przydatnych później przeciwników. Jednostki,
które uznaje za nierefolmowalne od razu eliminuje z gry, tym zaś,
którzy rokuja nadzieje na moralny kompromis, daje się w więzieniu
długopis i papier. Tak rodzą się późniejsze autorytety. Człowiek może
myśleć, że oto walczy z komuną, że robi coś wielkiego, lecz pewnego
dnia odkrywa, że ktoś mu wbił w d... patyk i już nie ma innego
wyjścia, jak pozostać kukłą w komuszym teatrzyku.
Nie jednego Żydka w ten sposób urobili i nie jednego biskupa.
Zastanawia mnie natomiast postać Ojca Dyrektora. Co on porabiał w
latach 80? Kto mu dał pieniądze na rozruch i dlaczego akurat wtedy,
gdy Michnik odkrył karty? Założę się, że 80% rydzykowej owczarni
modliła się za rząd Mazowieckiego i czytała pierwsze numery Wyborczej.
jb

 __
Pozdrawiam
jb

Michnik i Kościół, czyli o mentalności Kalego

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona