Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Michnik syn ubeka

Michnik syn ubeka

Data: 2013-05-05 01:09:00
Autor: Przemysaw M.
Michnik syn ubeka

Czerwone życiorysy: Załgany rodowód Adama Michnika – vel Aarona Szechtera


Jarosław Kaczyński, opisując kiedyś zachowanie Michnika, podkreślał jego
niebywałą skłonność do kłamstwa, to, że potrafi łgać w żywe oczy, dosłownie
iść w zaparte. Trzeba przyznać, że szczyt łgarstwa osiąga Michnik już przy
najnowszych opisach rodowodu swojej rodziny, kiedy na przykład stara się
maksymalnie wybielić postać swego ojca Ozjasza Szechtera, członka Komitetu
Centralnego Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. Pisze o nim, że czuł
się on jak “absolutnie polski Polak” (“Między panem a plebanem”, Kraków
1995, s. 50). Nie wyjaśnia tylko nigdzie, czego ten “absolutnie polski
Polak” szukał w Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i jak zawędrował
na sam jej wierzchołek z tą swą rzekomą “dumą z polskiej tożsamości”
(tamże, s. 50).

Przypomnijmy, że Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy konsekwentnie
dążyła do rozbicia Polski, oderwania wielkiej części jej ziem i
przyłączenia do już rusyfikowanej skrajnym sowieckim terrorem wschodniej
Ukrainy. Dodajmy, że według książki H. Piecucha “Akcje specjalne” (Warszawa
1996, s. 76), ten “absolutnie polski Polak” Ozjasz Szechter był starym,
wypróbowanym agentem Moskwy w Polsce. I wchodził wraz z Brystygierową,
Bermanem, Chajnem, Groszem, Kasmanem i innymi w skład wydzielonej komórki,
bezpośrednio podporządkowanej Moskwie.
Według najlepszego jak dotąd opracowania dziejów przedwojennych komunistów
pióra Jana Alfreda Reguły (Mitzenmachera), Szechter, bardzo znany działacz
KPZU, został aresztowany wraz z grupą innych działaczy KPZU jesienią 1930
r. Jak pisze Reguła: “Oskarżeni sypali innych towarzyszy partyjnych (…).
Przodowali w tym komuniści, zajmujący stanowiska kierownicze (…). Okazało
się, że ci bohaterowie byli skończonymi tchórzami” (J.A. Reguła, Historia
Komunistycznej Partii Polski, Warszawa 1934, s. 243). Michnik w wywiadzie z
Danielem Cohn-Benditem stwierdził: “Mój ojciec był bardzo znanym działaczem
komunistycznej partii przed wojną, siedział osiem lat w więzieniu. Po
wojnie nie odgrywał żadnej roli. Nie odgrywał, bo nie chciał jej odgrywać”
(cyt. za: L. Żebrowski, Paszkwil “Wyborczej”, Warszawa 1995, s. 35).
Zdaniem Żebrowskiego (op. cit., s. 35): “Bardziej prawdopodobne jest jednak
to, iż z powodu zaszłości nie powierzono mu wysokich funkcji partyjnych”.
Ze zwierzeń Michnika w “Polityce Polskiej” dowiadujemy się również, że od
ojca już w pierwszych rozmowach otrzymał “niezwykle mocny zastrzyk myślenia
antyreżimowego”. Był to rzeczywiście “mocny” zastrzyk, jeśli nie
przeszkodził Michnikowi już w młodości w działaniu przez lata w
komunistycznym “czerwonym harcerstwie” walterowców, a jeszcze podczas swego
procesu w 1969 r. w gromkich zapewnieniach, że jest komunistą!

Brat – morderca sądowy
W “Między panem a plebanem” (op. cit., s. 50) znajdujemy kolejne łgarstwo
Michnika o ojcu: “Przez wszystkie lata bardzo konsekwentnie unikał
peerelowskiej kariery”. Jak więc wytłumaczyć piastowanie przez Ozjasza
Szechtera w czasach stalinowskich stanowiska zastępcy redaktora naczelnego
skrajnie serwilistycznego organu związków zawodowych – “Głosu Pracy” (od 1
stycznia 1951 r. do 11 marca 1953 r.). Ciekawe, że szefem Szechtera w tej
gazecie kadłubowych związków zawodowych był Bolesław Gebert, ojciec
obecnego podwładnego Michnika – Dawida Warszawskiego (Geberta).
Wpływ wychowawczy “wielkiego antykomunisty” Ozjasza Szechtera jakoś nie
zaszkodził w PRL-owskiej karierze starszego brata Adama – mordercy sądowego
Stefana Michnika. Należy on do grupy stalinowskich katów, którzy winni
odpowiadać przed sądem Rzeczypospolitej za zbrodnie przeciwko Narodowi
Polskiemu. Prezes Sądu Najwyższego Adam Strzembosz pisał na łamach
“Rzeczpospolitej” (z 18 marca 1996 r.) o kapitanie Stefanie Michniku jako
członku jednej z dwóch grup sędziów najbardziej odpowiedzialnych za
mordercze wyroki. Był on bowiem członkiem grupy sędziów, którzy orzekali
wyroki śmierci w sprawach, w których doszło później do pełnej pośmiertnej
rehabilitacji osób skazanych na śmierć.

Magdalenkowa zdrada zydowska

Dobrzy znajomi: gen. SB Czesław Kiszczak i “opozycjonista” Adam Michnik –
Aaron Szechter

Jeszcze jako młody podporucznik Stefan Michnik został dopuszczony do
sądzenia spraw oficerów dużo wyższych od niego stopniem. Niejednokrotnie
wchodził do składów sędziowskich w warszawskim Wojskowym Sądzie Rejonowym,
który miał najwięcej spraw “ciężkiego kalibru” o wielkim politycznym
znaczeniu, oczywiście spraw całkowicie sfabrykowanych. Wyrokował w tzw.
sprawach tatarowskich.
Stefan Michnik nie zawiódł pokładanego w nim zaufania. Sądził tak, jak od
niego oczekiwano, nieuczciwie i bezwzględnie, wydając surowe wyroki, w tym
wyroki śmierci na osoby całkowicie niewinne. I został za to dobrze
wynagrodzony, awansując w 1956 r. w wieku zaledwie 27 lat do stopnia
kapitana. Jako podporucznik był sędzią wydającym wyroki w sfabrykowanych
procesach majora Zefiryna Machalli, pułkownika Maksymiliana Chojeckiego,
majora Jerzego Lewandowskiego, pułkownika Stanisława Weckiego, majora
Zenona Tarasiewicza, pułkownika Romualda Sidorskiego, podpułkownika
Aleksandra Kowalskiego (por. “Dokumenty. Mieczysław Szerer. Komisja do
badania odpowiedzialności za łamanie praworządności 10 czerwca 1957″,
paryskie “Zeszyty Historyczne”, 1979, nr 49, s. 156-157, i J. Poksiński, My
sędziowie, nie od Boga…, Warszawa 1996, s. 276). Wydał w tych procesach
surowe wyroki, w tym kilka wyroków śmierci.
10 stycznia 1952 r. stracono w wieku 37 lat skazanego na śmierć przez
Michnika majora Zefiryna Machallę (został zrehabilitowany pośmiertnie 4
maja 1956 r.). Stefan Michnik wydał wyroki śmierci również na byłego
polskiego attaché wojskowego w Londynie, pułkownika M. Chojeckiego i na
majora J. Lewandowskiego. Ci mieli więcej szczęścia, wyroku nie wykonano. W
przypadku płk. Chojeckiego zadecydowało to, że wiceminister MBP Romkowski
chciał wykorzystać Chojeckiego jako świadka w innym procesie. Dzięki temu
Chojecki dożył 1956 r., a 28 marca 1956 r. jego sprawa została umorzona z
powodu całkowitego braku dowodów winy. 8 grudnia 1954 r. zmarł, niecały
miesiąc po udzieleniu mu przerwy w odbywaniu kary więzienia, skazany przez
Michnika na 13 lat więzienia płk Stanisław Wecki, były wykładowca Akademii
Sztabu Generalnego, przez dwa lata więzienia torturowany, pośmiertnie
uniewinniony (por. J. Poksiński, TUN, Warszawa 1992 r.). Ciężkie przejścia
więzienne przyspieszyły śmierć innego skazanego przez Michnika (na 12 lat
więzienia) płk. Romualda Sidorskiego, byłego naczelnego redaktora
“Przeglądu Kwatermistrzowskiego”. W marcu 1955 r. ze względu na bardzo zły
stan zdrowia udzielono mu przerwy w odbywaniu kary; zmarł wkrótce. Został
pośmiertnie zrehabilitowany 25 kwietnia 1956 r.
Wyroki śmierci w głośnych sprawach wysokich oficerów z grupy generała
Tatara wcale nie były jedynymi wyrokami śmierci, które orzekł Stefan
Michnik. Tylko że te inne wyroki – w sprawach oficerów podziemia
niepodległościowego, są dużo mniej znane. Tak jak podpisany przez Stefana
Michnika wyrok śmierci na majora Karola Sęka, który miałem możliwość
oglądać w listopadzie 1994 r. na wystawie na UMCS w Lublinie, uczestnicząc
tam w panelu na temat “Żołnierzy wyklętych” (tj. żołnierzy polskiego
niepodległościowego podziemia po 1944 r.). Major Karol Sęk, artylerzysta
spod Radomia, przedwojenny oficer, potem oficer Narodowych Sił Zbrojnych,
został stracony z wyroku sędziego wojskowego Stefana Michnika w 1952 r.
Stefan Michnik “niewiele rozumiał, ale podpisywał wyroki śmierci i czuwał
nad ich wykonaniem”. A były to wyroki godzące w najlepszych polskich
patriotów. Tak jak w przypadku kierowanego przez Stefana Michnika wykonania
wyroku śmierci na wspaniałym polskim patriocie Andrzeju Czaykowskim,
cichociemnym, powstańcu warszawskim, zastępcy dowódcy połączonych baonów
“Oaza-Ryś” na Mokotowie i Czerniakowie. Odznaczonym za bohaterstwo w walce
z Niemcami Krzyżem Virtuti Militari. Zamordowano go na Mokotowie 10
października 1953 r. pod nadzorem porucznika Stefana Michnika (por. opis
tej tragedii pióra P. Jakuckiego, “Zamordowany za patriotyzm”, “Gazeta
Polska”, 20 października 1994 r.).

Hańba domowa
Myślę, że sprawa brata – stalinowskiego zbrodniarza, stanowi jeden z
kluczy, wyjaśniających ciągły flirt Adama Michnika z komunistami po czerwcu
1989 r. Chodziło o łączący go z nimi równie głęboki strach przed
rozliczeniami i pełnym pokazaniem “hańby domowej” czy “hańby rodzinnej”.
Mając stalinowskiego kata w rodzinie, Michnik robił wszystko, aby nie
doszło do prawdziwych rozliczeń ze zbrodniami komunizmu, opublikowania
ksiąg hańby, bo uznał to za niezwykle groźne dla własnej legendy.
Przypomnę tu, że Adam Michnik usprawiedliwiał wyroki wydawane przez swego
brata (nigdzie nie podając jednak, że chodziło o wyrok śmierci) tym, że:
“Kiedy zapadały najgorsze wyroki, Stefan był dwudziestoparoletnim
człowiekiem, który niewiele rozumiał z tego, co się działo” (“Między
panem…”, s. 48). Wyjaśnijmy więc, że młody porucznik Stefan Michnik
gorączkowo rwał się do sądzenia w sfabrykowanych procesach wojskowych nad
dużo wyższymi od niego stopniem majorami czy pułkownikami, bo widział w tym
szansę błyskawicznego przyspieszenia swojej kariery. I rzeczywiście uległa
ona radykalnemu przyspieszeniu – już w wieku 27 lat awansował na kapitana.
Przy obrazie rodowodu Adama Michnika warto wspomnieć również o roli jego
matki, zaangażowanej komunistki sprzed wojny – Heleny Michnik. Po wojnie
wsławiła się głównie dogmatycznymi podręcznikami, zalecającymi m.in. jak
najskuteczniej walczyć z religią katolicką. Oto przykładowy fragment jej
zaleceń zamieszczony w “Komentarzu metodycznym dla klasy IX
ogólnokształcącej szkoły korespondencyjnej stopnia licealnego” do
podręczników: E. Kosiński “Historia wieków średnich”, A.W. Jefimow
“Historia nowożytna”, S. Missalowa i J. Schoenbrenner “Historia Polski”,
Warszawa 1953 r.: “(…) Nie wystarczy np. powiedzieć, że Kościół był główną
podporą feudalizmu, lecz trzeba to udowodnić. Udowadniać będziecie w ten
sposób: Kościół był główną podporą feudalizmu, ponieważ: 1) głosił, że
władza królewska pochodzi od Boga, a więc poddanym nie wolno się buntować;
2) głosił wieczność feudalizmu i zasady nierówności społecznej; 3) stosował
klątwę kościelną i karał wszystkich występujących przeciwko nierówności
społecznej; 4) urządzał krucjaty przeciwko ruchom ludowym, np. przeciwko
albigensom we Francji, husytom w Czechach itd.; 5) zwalczał postępową
naukę, gdyż podważała ona panujący ustrój (np. potępienie nauki Kopernika,
Galileusza itd.); 6) przez hasło ‘błogosławieni maluczcy duchem’ utrwalał
ciemnotę i zacofanie mas ludowych; 7) głosząc, że ci, którzy cierpią na tym
świecie, będą zbawieni po śmierci, rozbrajał rewolucyjną walkę mas
ludowych” itd. Adam Michnik twierdził, że jego matka wywodziła się z
“całkowicie spolonizowanej żydowskiej rodziny”, pisał o jej “całkowitej
identyfikacji z polskością” (“Między panem…”, s. 46-47). Nie wyjaśnił
tylko, jak pod opieką takich patriotycznych rodziców – ojca jakoby
absolutnie “polskiego Polaka” i matki “całkowicie identyfikującej się z
polskością” – on sam już w młodości stał się narodowym nihilistą (“Między
panem…”, s. 91). Pisał sam o sobie, że był narodowym nihilistą i rzekomo
przestał nim być po marcu 1968 r.
Komunistycznemu rodowodowi Michnika towarzyszyły odpowiednie splendory –
wielkie, eleganckie mieszkanie w gęsto obsadzonej przez zaufanych
towarzyszy z partyjnej i bezpieczniackiej elity Alei Przyjaciół w
Warszawie, dokładnie w tym samym domu, w którym mieszkał były stalinowski
minister bezpieczeństwa Stanisław Radkiewicz (por. “Wprost”, 22 listopada
1991 r.). [...]

prof. Jerzy Robert Nowak

Michnik syn ubeka

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona