Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Milion Ukraińców na zachód, miliony zł otych w próżnię

Milion Ukraińców na zachód, miliony zł otych w próżnię

Data: 2016-02-05 06:39:41
Autor: u2
Milion Ukraińców na zachód, miliony zł otych w próżnię
http://www.niezalezna.pl/75859-milion-ukraincow-na-zachod-miliony-zlotych-w-proznie

Bardzo często zapominamy, czy po prostu sobie tego nie uświadamiamy, że Ukrainiec jadący do Polski musi mieć wizę. Gdy zaś my odwiedzamy Ukrainę, takiego obowiązku nie musimy spełniać. Co niektórzy nawet zapominają zabrać ze sobą na Ukrainę paszport. Wschodni sąsiedzi nie mogą sobie jednak na to pozwolić. A zarabia na tym… No właśnie, kto?

Można powiedzieć, że wyrobienie wizy to ostatecznie nie jest taki problem, o czym świadczy chociażby nieprawdopodobnie wielka liczba wiz wystawionych w ciągu roku przez polskie konsulaty na Ukrainie: ponad 900 tys.! Z drugiej strony jest to jednak pewna dodatkowa procedura, która wiąże się ze straconym czasem i wydatkami.

Gdzie trafiają miliony złotych

Mając na celu pomoc naszym sąsiadom i zarazem naszym placówkom w tym procesie, w 2012 r. ekipa Radosława Sikorskiego wymyśliła outsourcing wizowy. Bo któż może lepiej zajmować się wizami niż wyspecjalizowana firma? Szczególnie jeśli można na tym zarobić – prawie każda wiza jest warta 35 euro i 500 hrywien – bezpośrednio dla operatora niby niewiele, ale jeśli od każdej wizy z 900 tys. pobierano by taką opłatę, daje to… 72 mln zł.

23 maja 2013 r. Ambasada RP w Kijowie zawarła umowę ze spółką VF World­wide Holdings LTD na realizację pośrednictwa wizowego na rzecz wszystkich polskich urzędów konsularnych na Ukrainie. Jeszcze przed tym faktem o potencjalnych zagrożeniach wynikających z outsourcingu wizowego alarmował portal Niezależna.pl. Pomysł z wyprowadzaniem na zewnątrz procesu wizowego wywoływał również zaniepokojenie niektórych polskich dyplomatów. Zauważano, że proces wizowy to delikatna materia dostępu do danych osobowych zarówno zaproszonych (Ukraińców), jak i zapraszających (Polaków). Jednak wszelkie wątpliwości miała rozwiać firma wybrana w rzetelnym przecież przetargu. A wygrał go potentat w pośrednictwie wizowym z Indii. Firma, która się chwali, że prowadzi tego typu działalność w 123 krajach i ma 48 klientów rządowych. Jej struktura jest przejrzysta jak łza, a łańcuszek właścicielski kończy się w demokratycznej Szwajcarii. No i przecież Indie to nie Rosja, więc nie ma mowy o żadnych związkach ze specsłużbami Putina, a wszystkie obawy to nieuzasadnione lęki rozhisteryzowanych prawicowych mediów.

Trzeba przyznać, że tłumaczenia te chyba trafiły do opinii publicznej, bo pomimo wielu zastrzeżeń co do kwestii wizowych przez długi czas nie pojawiały się większe zastrzeżenia do operatora wizowego na Ukrainie. Do ubiegłego tygodnia. Jedna z największych gazet ukraińskich, „Expres”, postanowiła bowiem przeprowadzić śledztwo, kto właściwie kieruje centrami wizowymi w ich kraju. Po pierwsze ukraińscy dziennikarze dowiedzieli się, że indyjska firma nie jest zarejestrowana na Ukrainie, nie jest zarejestrowany żaden jej oddział ani przedstawicielstwo – taką informację przekazało ukraińskie Ministerstwo Ekonomii i Rozwoju, które odpowiednią ewidencję prowadzi i za nią odpowiada.

Rysko-ruski ślad

MSZ Ukrainy stwierdziło, że wie, iż taka firma istnieje, ale nie odpowiedziało ukraińskim dziennikarzom, czy prowadziło monitoring jej działalności. Pomijając jednak kwestię, czy taka firma działa na Ukrainie, czy nie, to o wiele ciekawsze okazuje się to, kto faktycznie stoi za ukraińskimi centrami wizowymi. Jak to sprawdzić? Ukraińscy dziennikarze po prostu sprawdzili, na czyje konto wpływają pieniądze chętnych do otrzymania wizy do unijnego raju (chociaż o innym raju będzie za chwilę). Otóż te pieniądze są przelewane na konto Prywatnego Przedsiębiorstwa Wizowyj Serwisnyj Centr. Dziennikarzom nie udało się ustalić, jaki związek ta prywatna, nikomu nieznana firma może mieć z VFS Global System, czyli indyjską firmą  matką wszelkiego pośrednictwa wizowego. Indyjska spółka nie raczyła odpowiedzieć dziennikarzom na pytania. Największym jednak zaskoczeniem okazała się próba prześwietlenia struktury właścicielskiej PP Wizowyj Serwisnyj Centr. Jej zagmatwana struktura właścicielska prowadzi do karaibskiego raju podatkowego Curaçao, a ostatecznym jej posiadaczem jawi się obywatel Łotwy Juris Bajkovs zamieszkały w Rydze. We wskazanym mieszkaniu, na ósmym piętrze postsowieckiego, typowego bloku mieszka jednak ojciec Jurisa, który ze zdziwieniem przyjął informację, jakoby jego syn był właścicielem firmy na Ukrainie. A na pytanie dziennikarzy, czy Juris jest prawnikiem, szczerze odpowiedział: „Jaki tam z niego prawnik, on pracuje na lotnisku”. Jak się okazało, na lotnisku w Londynie, gdzie wozi „swojego szefa”. Ojciec Jurisa oczywiście posługuje się czystym językiem rosyjskim i bez wątpienia jest etnicznym Rosjaninem, ale przecież to drobny szczegół, niczego niesugerujący. Po rosyjsku również rozmawia sam Juris, ale ukraińskim dziennikarzom niewiele chciał powiedzieć, poprosił o oficjalne przesłanie pytań. Jednak bycia właścicielem firmy się nie wyparł.

Dane idą w nieznane

W ślad za ukraińskimi dziennikarzami należy się zastanowić, jak te fakty mają się do europejskiego kodeksu wizowego, w szczególności art. 43 pkt 7: ­„Wybierając usługodawców zewnętrznych, dane państwo(-a) członkowskie dokładnie sprawdza(-ją) wypłacalność i rzetelność spółki łącznie z niezbędnymi pozwoleniami, wpisem w rejestrze, statutem spółki, umowami z bankami oraz upewnia(-ją) się, czy nie zachodzi konflikt interesów”.

Państwo ma też zagwarantować ochronę danych osobowych osób uczestniczących w procesie wizowym.
Idąc tropem artykułu, postanowiliśmy zatem zapytać o to polskie MSZ. Bo przecież to ono powinno odpowiadać za nadzór, kontrolę, monitoring ukraińskiego (indyjskiego?, łotewskiego?, holenderskiego?) pośrednika wizowego. Odpowiedź MSZ-etu jest nie tylko lakoniczna (ograniczona do informacji, z kim według przetargu polska ambasada zawarła umowę na pośrednictwo wizowe), ale też świadczy o ignorancji i niekompetencji urzędników. Ministerstwo nie zareagowało na ukraińską publikację i stara się ominąć temat w kontakcie z polskimi mediami. Można to oczywiście próbować wytłumaczyć nawałem pracy przed exposé ministra Witolda Waszczykowskiego, bo akurat w tym czasie wypadły nasze pierwsze publikacje na ten temat, ale raczej wydaje się, że wynika to ze stylu pracy odziedziczonego po poprzednikach. Pomimo upływu wielu miesięcy do dziś nie doczekałem się odpowiedzi na pytania ws. informacji o wygranej Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. Przypomnę, że na stronach WWW polskich placówek pojawił się wtedy komunikat: „Wybory prezydenckie wygrał Andrzej Duda – prawnik z Krakowa”. Mistrzostwo zwięzłości przekazu. Ten sam resort spraw zagranicznych nie informował jednak, że wizyty zagraniczne odbywa „lekarka z Szydłowca”. Przerażające jest to, że zmieniają się ekipy, a wzory postępowań trwają.

Bezpieczeństwo i wiarygodność

Jednak sprawy pośrednika wizowego nie da się już zamieść pod dywan, temat musi być wyjaśniony, bo dotyka kwestii bezpieczeństwa Polski i naszego bliskiego partnera, jakim w deklaracjach polskich władz jest Ukraina. Nie ma co też liczyć, że temat „wyjaśni się sam”, bo przecież UE wiz dla Ukraińców na razie nie zniesie. Pomimo licznych zapowiedzi ta sprawa wciąż wydaje się odległa.

Często można się spotkać z krytyką polskich konsulatów za politykę wizową. Większość z nich tak naprawdę powinna dotyczyć działalności dziwnego pośrednika. Niestety są też oczywiście wypadki, kiedy same konsulaty uprawiają niezrozumiałą politykę wizową, traktując wizę jako dobro szczególne. Podobnie jak czynią to Amerykanie w stosunku do Polaków. To niewybaczalnie upokarzające. Są jednak też konsulowie na Ukrainie bardzo pomocni, którzy rozumieją, że wiza nie może być barierą.

Przez Polskę przetoczyła się dyskusja wokół nie do końca szczęśliwego stwierdzenia premier Beaty Szydło o milionie ukraińskich uchodźców. Pomijając kwestie metodologiczne, należy zauważyć, że o podobnej liczbie Ukraińców w Polsce wspominano na początku tego wieku. Wtedy Ukraińcy do Polski przyjeżdżali bez wiz, a wschodnie regiony naszego kraju korzystały na tym, rozwijając się dzięki handlowi. Były ich setki tysięcy i Polska nie runęła, wręcz przeciwnie. Przy obecnej polityce wizowej warto o tym pamiętać, bo i w tej kwestii priorytety Warszawy i Berlina są zdecydowanie różne.

Przede wszystkim należy jednak pamiętać, że każda bariera administracyjna to źródło korupcji, więc najlepiej ich nie tworzyć. Jeśli zaś już coś musimy realizować, np. w wyniku przyjętych na siebie porozumień międzynarodowych, to trzeba się zastanowić, czy warto te działania oddawać w niepewne ręce. Szczególnie gdy ich właściciel włada biegle językiem rosyjskim.

Autor jest kijowskim korespondentem Radia Wnet.


--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Data: 2016-02-05 09:27:44
Autor: Obsrywator
Milion Ukraińców na zachód, miliony złotych w próżnię
Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:56b43599$0$683$65785112news.neostrada.pl...
http://www.niezalezna.pl/75859-milion-ukraincow-na-zachod-miliony-zlotych-w-proznie

Bardzo często zapominamy, czy po prostu sobie tego nie uświadamiamy, że Ukrainiec jadący do Polski musi mieć wizę. Gdy zaś my odwiedzamy Ukrainę, takiego obowiązku nie musimy spełniać. Co niektórzy nawet zapominają zabrać ze sobą na Ukrainę paszport. Wschodni sąsiedzi nie mogą sobie jednak na to pozwolić. A zarabia na tym… No właśnie, kto?

Co ty pierdolisz potepieńcze. Od kiedy to na Ukrainę wpuszczą cię bez paszportu i wizy?

Milion Ukraińców na zachód, miliony zł otych w próżnię

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona